Dokładnie! Z konserwy można było zrobić wszystko, albo po prostu ją zjeść na surowo i człowiek był syty. Teraz, ten szajs w sklepie nie ma nic wspólnego z tamtą konserwą!
Na koloniach był rygor. Opowiem o mojej Kolonii w Warszawie w roku 77 a więc miałem wtedy 10 lat. Mieszkaliśmy w szkole podstawowej na Ochocie. Grupą z panią opiekunką po śniadaniu jechaliśmy do centrum tramwajem. Koło okrąglaka PKO mieliśmy punkt zborny. Pani ustalała godzinę zbiórki, mieliśmy około czterech pięciu godzin czasu wolnego. W tym czasie robiliśmy co chcieliśmy a więc gównie jeździliśmy ruchomymi schodami w D.T Centrum bądź windą Pałacu Kultury góra dół góra dół bo to była największa atrakcja dla dzieciaków z prowincji. Wsiadaliśmy do dowolnego tramwaju, jechaliśmy gdziekolwiek. Pamiętam wypad do Łazienek albo na otwarty basen Skry gdzieś w innej dzielnicy. Świetnie orientowaliśmy się w rozkładach jazdy na przystankach tramwajowych. Po prostu pełna wolność dzieciaków 10 latków. Nikt się nami na ulicach nie interesował mimo, że kręciliśmy się grupkami bez opiekunów po ulicach. Pamiętam też samotne wypady. Pamiętam też jak posikałem się w majtki bo w betonowym mieście nie mogłem znaleźć miejsca by zrobić siku. Z nielicznych wtedy restauracji w centrum kelnerzy mnie przeganiali, nikogo nie interesowało, ze dzieciakowi chcialo sie siku, ot taka warszawska gościnność ha ha. Taki to był właśnie rygor.
Ten drwiący ton jest nieobiektywny. Nie można wszystkiego z tamtego okresu potępiać w czambuł... W PRL świetnie działało ZHP i jeździliśmy na super zorganizowane obozy harcerskie. To tam tworzyły się paczki przyjaciół, tam braliśmy udział w podchodach, wycieczkach, międzymiastowych turniejach piłkarskich i siatkarskich, regatach żeglarskich i tworzyliśmy zespoły muzyczne, które prztrwały wiele lat i dzięki którym mogłem przez 40 lat profesjonalnie muzykować i zwiedzić ok. 30 krajów na całym świecie, czyli tam, gdzie żyje od pokoleń nasza Polonia. Pragnę jeszcze dodać, że na obozach tych było świetne i smaczne jedzenie. Tam też uczyliśmy się samodzielności dzięki wspaniałym instruktorom i wychowawcom. Teraz też są obozy, za które słono się płaci, więc nie stać na nie dzieci z rodzin uboższych. Poza tym wypoczynek nowobogackich przesycony jest szpanem, egoizmem i chłodem. Więcej obiektywizmu, panie lektorze... 🥳🔀🤡
Taaaa. Piękne czasy. Całe rodziny maluchami 13h nad morze, zapakowani łącznie z dachem, byle jakie jedzenie, brak infrastruktury, standard gorszy niż w pociągu. Faktycznie jest za czym tęsknić. Widać brakuje Ci komuny. Teraz każdy może spędzać wakacje jak chce, a nie jak musi. Nie Twoja sprawa jak ktoś lubi spędzać wakacje. Ty możesz wciąż wziąć namiot i iść spać na środek lasu.
@@boguslawfornalczyk8144 Bardzo często atakują ludzie, którzy nie żyli w tamtym okresie, znają go z wyrywkowych wypocin, a potem wykrzykują brednie. Mnie nikt nie sprzeda kitu, żyłem wtedy, miałem świadomość i znam tamtą Polskę dokładnie. Oczywiście nie chwalę w niebogłosy PRLu i nie twierdzę, że wszystko było cacy. Było wiele wypaczeń, które często w naszej grupie krytykowaliśmy i odbijało się to na nas w szkole czy potem w pracy. Trzeba tu stwierdzić, że wypaczenia są w każdym systemie. Teraz też, na co przytoczę parę FAKTÓW. Po 1989 r., czyli podobno po tym, jak to miał się w Polsce skończyć komunizm, jakoś nie widać El Dorado. Bo gówno prawda - komunizm się wtedy nie skończył. Sam układ w Magdalence między cwanym Kiszczakiem a częścią Solidarności (z Wałęsą na czele) potwierdził to. Później przez ładnych parę lat istniał w Polsce arcy burdel gospodarczy. Każdy kradł, ile tylko wlezie, a inflacja szalała. Solidaruchowe styropiany (często to byli fałszywi działacze, którym marzyły się karierki) się potem skłóciły, podzieliły Polaków i ten podział trwa. Tak jak trwa dziki bandycki pseudokapitalizm. Karierki nowobogackich wyzyskiwaczy, zatrudniających ludzi na śmieciówkach. Inne karierki tumanów politycznych, obsadzonych bez wykształcenia w zarządach spółek skarbu państwa, zarabiających miliardy i jednocześnie topiących finansowo te spółki. Widać to po notowaniach na giełdzie. Niszczenie nauk ścisłych i technicznych przez kolejne rządy doprowadziło do tego, że kwiat najzdolniejszej polskiej młodzieży uciekł z kraju przekrętów i buduje potęgi innych, cywilizowanych państw. To logiczne - dlatego jesteśmy cieniasami technologicznymi i zadłużonymi na parę ładnych bilionów bosymi Antkami, od czasu do czasu wymachującymi szabelkami. To dlatego potęgi gospodarcze się z nami nie liczą, a jeśli udają, że się liczą to po to, by ugrać naszym kosztem swoje biznesy. Tak grają m.in. USA, Niemcy i Rosja. Do tego dochodzi rozpasany do wszelkich granic pazerny i zachłanny kler, króry cofa nas w rozwoju. Przykładów tego, że jesteśmy krainą zacofaną gospodarczo i mentalnie, są tysiące... A teraz od 5 lat realizowana jest w polskim serialu przez "jedynie słuszną" partyję PIS dalsza część komunizmu. Można by zaryzykować tutaj określenie - KATO-KOMUNIZM... 🔀 I dlatego gotujemy się jak durnie we własnym sosie, a świat (ten normalny) nie stoi w miejscu, lecz gna do przodu i przy okazji śmieje się z naszej przaśnej polskiej głupoty... Takie to "El Dorado"... ⛔🔀⛔
Film trafił mi się dzisiaj. Tekst pełen jadu i półprawd. Fakt było siermiężnie. Tylko panie jadowity, za dwutygodniowy wypoczynek czteroosobowej rodziny płaciło się tyle, ile teraz za weekend.
@maciej) o jakiej "dykcie" piszesz??? Wyjechalem z Polski,,,,, dawno, cala polnocna Hameryka jest wykonana z tych ""tekturowych"" domow, pewno ze tak. Jedna sprawa, te tak zwane tekturowe domy sa zrobione z drzewa----- jak by to napisac, szkielet domu drewniany, a sciany wykonane z gipsowych plyt) sa cieple i suche. Te domy sa obliczone na trzy pokolenia, pozniej przyjezdza kopara rozpierdala to i stawiaja nastepne nowe. Nie jak w Europie, zwlaszcza w Polsce, stare zawilgocone, zagrzybiale budy odnawiane przez stulecia, mimo to i tak "zapierdala" swondem starego domu
Z tymi konserwami to Ci się pomyliło: Wtedy akurat konserwy były naprawdę smaczne i zdecydowanie bardziej odżywcze niż współczesne, często bez smaku. Za komuny jak się konserwę otwarło na wczasach, to cudownych zapach czasami docierał do kilkudziesięciu metrów!
To prawda. Jeszcze dziś pamiętam smak i wygląd v,,turystycznej'', i choć nie darze sympatią avi PRL-u, avi komunizmu wogóle, to puste rzeczy mimochodem było dobrych
@@Akozjs Dokładnie tak samo to widzę. I mówiąc o walorach tamtych konserw, to nie tyle widzę w tym zasługę "komuny", co bardziej fakt, że po prostu nie zdążyli jeszcze jej zniszczyć, a co niechybnie by nastąpiło gdyby dalej oni rządzili. PS A największe ich zło, to rozbuchany socjal, gdzie dzieciorób """pracujący""" na etacie nie mógł być zwolniony, mimo iż tylko kradł i pił. A jak się go przy pracy spotkało, to można było mieć pewność, że robi "fuchę". I zwolnić takiego mimo wszystko nie można było, gdyż był on "jedynym żywicielem rodziny". Miałem takiego (i kilku pomniejszych) w brygadzie. I mimo iż ja miałem wysoką stawkę godzinową, wszelkie premie, nadgodziny i dotacje za innowacyjność, to mimo wszystko iż wspomniany "dzieciorób" miał najniższą z możliwych stawek godzinowych, to jednak zarabiał więcej niż ja, gdyż on tak astronomiczne "rodzinne" dostawał! - I to bodaj było największe zło komuny - za które i dziś jeszcze słono płacimy.
@@Akozjs TROCHĘ się nad tym wszystkim zastanawiałem, a i nad historią, itd. I powiem tak: Problem jest w tym, że większość przywódców politycznych i religijnych ma głęboko w poważaniu dobro ludzi, jak i przyszłych pokoleń. A interesują ich jedynie ich własne partykularne interesy. A te nakazują, by mieć jak najwięcej podatników (niewolników), taniej siły roboczej, wyznawców, i mięsa armatniego, gdyż od tej ilości zależy ile znaczą wśród innych podobnych wielkich tego świata. A dla "bydła" które (mentalnie) hodują, mają bajki o emeryturach, postępie, depopulacji, itp, brednie. PS Osobny temat to, jak sfałszowali werset z Biblii (Biblia potępia nadmierną dzietność, a nawiasem mówiąc, kościół katolicki zapowiada jako kościół szatana!), czy tez jak bez przerwy demonizują przeszłość, by na jej tle teraźniejszość nie wyglądała aż tak koszmarnie.
@@marcinkonieczny3737 tak. To takie,, monarchie"tylko monarchowie już nie ci. Tamtych wybili a dziś,,elyta" to potomkowie za przeproszeniem gminu i chołoty a depozyt intelektualny już dawno przestał się liczyć. Wręcz przeszkadza. Jednym słowem bolszewia et consortes nami rządzi. I tak na całkiem świecie.
Jeździłam na wczasy i na kolonie w tych latach. Na wczasach mieszkało się albo w takich domkach z dykty albo w pawilonie z pokojami. Zawsze wolałam w pawilonie ale różnie to wypadało. Na koloniach mieszkaliśmy zazwyczaj w szkole ale raz były to...wagony kolejowe :), oczywiście specjalnie do zamieszkania przystosowane. Kolonie były świetne. I nie było wcale jakiegoś nadmiernego rygoru o którym mowa w filmie. Było skromnie ale tak jakoś fajnie. Mam wrażenie, że wtedy ludzie jakoś bardziej trzymali się razem. Był zupełnie inny klimat niż teraz. Wszyscy mieli podobnie, właściwie nie było bogatych i biednych, było równo. Te czasy były dosyć trudne ( chociaż to zależy w których latach) ale miały swój urok i klimat. Zawsze będę wspominała z sentymentem.
no przyjacielu, konserwy to dzisiaj by szły jako rarytasy. 100% lepsze niż dzisiejsze badziewie. Szynkę z Krakusa wysyłali na zachód, polskie konserwy rybne, szprotki i wątróbki z dorsza w puszkach ze wschodu do dzisiaj są przysmakiem
Szynkę wysyłali bo była tania dla tych, którym wysyłali. Oczywiście były towary gatunkowe, ale w większości karmiono ludzi syfem, bo część trzeba było wysłać bez zarobku na zachód żeby pozyskać bardzo cenne dewizy. Jeszcze większą zgagą były powszechne kradzieże i przewałki od skupu płodów rolnych począwszy, a na zakładach przetwórczych skończywszy. Mój ojciec był kontrolerem takich zakładów to sie trochę napatrzyłem. Np na skupie żywca gość wziął w łapę żeby świnia poszła w lepszej klasie mięsa, a czasem i wyższej wadze. W rzeźni, rzeźnik z tucznika odciął trochę na skwarki na obiad. Później transport półtusz, gdzie zawsze 1-2 były ładowane extra. bo naród wygłodniały, a w sklepie puste haki. A jak już coś dojechało do sklepu, to zazwyczaj cześć szła pod ladę dla lepszych klientów, a dla pospólstwa nózki, wątróbka, słonina, mortadela (np z domieszką papieru toaletowego jako wypełniacza- skoro mięso w zakładach mięsnych poszło bokiem), parówki, salcefiks no i oczywiście kaszanka. Do dziś pamiętam jak matka stała nocami w kolejkach żeby kupić kawałek kiełbasy, że o szynce i baleronie nie wspomnę. Jedyny plus był taki, że ryby i żółty ser były tanie i raczej dostępne. Tak oto ja zapamietałem te fantastyczne czasy. A biorąc poprawkę na fakt, że człowiek zawsze idealizuje i tęskni za tym co było, to musiało być jeszcze lepiej. Jedyne co kiedyś szło sprawnie to propaganda.
@@tomaszchojnowski3454 Tylko z tą różnicą, że salcefiks , kaszanka i chleb był naturalny, bez chemii i ulepszaczy. Zapomniałeś jeszcze o mortadeli , która była o niebo smaczniejsza , zdrowsza i lepsza od dzisiejszych szynek. Dzisiejsze wędliny różnią się tylko kształtem , nazwą i ceną , smakują jednakowo i psują się nawet w lodówce po kilku dniach. kiełbasa zwyczajna czy szynka kupiona w latach 60 - 70-tych wyschła ale się nie zepsuła. Nikt wtedy nie dodawał chemii do pasy świniom i nie dodawał drugi raz chemii do mięsa z tych świń. Bułki kajzerki miały chrupiącą skórkę , pachniały i nie były dmuchane. Jak za dzieciaka szło się po chleb do sklepu to często wracało się z chlebem z obgryzioną skórką. Do piekarni mogłeś po samym zapachu trafić z zamkniętymi oczami. Tak przy okazji chleb kosztował 2 zł i ważył kilogram.
Jezdziłem na takie wczeasy w latach 90' wiec miałem okazje poczuc jeszcze namiastkę PRL'u. Jezdziłem do osrodków wczasowych, w których domki były zbudowane własnie z takiej dykty :D co to były za czasy. Dziecinstwo niezapomniane :D W miare rozwoju kapitalizmu w Polsce ludzie co raz bardziej zaczeli sie bogacic, wyjezdzac na lepsze wkacje. Osrodki wczasowe zaczely upadac. Dzis sprywatyzowane przetrwały tylko te najbardziej atrakcyjne.
@@NecrosDeus urodziłem sie w 90 roku wiec nie mam porownania z czasami przed (oczywiscie wierze na słowo) Natomiast wiem, ze jeszcze w latach 90 były dofinansowania z panstwowych przedsiebiorstw. Kapitalizm zmienił nieco ten obraz wczasów w domkach z dykty w lesie. Ja osobiscie tez wolałbym pojechac w góry niz siedziec tydzien w lesie. Wspomniałes o WC i dokładnie bylo jak mowisz :d pamietam jak mielismy wiekszy domek z kibelkiem i domek juz nie był z dykty tylko z desek :D to był luksus. Pomyslec ze za dzieciaka na takim turnusie siedziało sie tydzien lub dwa i zal było odjezdzac. Miejscowosci do których jezdziłem na szczescie sa ok 30 min od mojego miasta (30 min autem, kiedys jezdzilismy busem i wydawało sie ze to podroz na drugi koniec polski) wiec moge pojechac sobie. Oczywiscie uwielbiam odwiedzac i robie to co roku z pieknymi wspomnieniami :)
Tak się składa że byłem parę razy na takich wczasach i jak dobrze pamiętam to nie było nigdy takiego problemu z komarami jak teraz a co do konserw to stary paprykarz szczeciński był o niebo lepszy niż teraz.
Paprykarz szczecinski pamietam od lat przedszkolnych i bylo to moje ulubione sniadanie. Wole komary niz zlapac jakas chorobe tropikalna - jezdzimy po calym swiecie a wielu z nas nie ma bladego pojecia o chorobach tam panujacych. Ani o medycynie tropikalnej. Nie chodzi tylko o malarie. Pozdrawiam i gratuluje zdrowego rozsadku.
To były piękne i wspaniłe czasy w niektórych z nas zostało to do dzisiaj,chyba jesteśmy starzy(bynajmniej dla dzisiejszej młodzieży)ja 50-tka na karku i tydzień temu pod namiotem,to jest życie las ognisko komary i humor.Pozdrawiam swoich.
@@witoldmarczak5213 W tym roku 63 lata - z namiotem Mazury. W czerwcu na Stanicy Czaple. Kajak i rower, rower i kajak. Piekna pogoda, nie za cieplo nie za chlodno - 22-25 stopni. Wypoczalem i poznalem milych ludzi. Pozdrawiam spod wioselka, spod kapselka tez...
Te konserwy swoją drogą nie miały tylu konserwantów, co te dzisiejsze, inna sprawa że były robione raczej w 100% z mięsa, a te dzisiejsze potrafią zawierać mniej niż 50%, pytanie co te 2gie 50% znaczy?
Ale masz za niskie wymagania... 21 stulecie to wiek ludzi majacych sluszne wymagania " poziomowe " ekskluzywny hotel, wykwintne restauracje. 30-letni faceci maja czesto mentalnosc dziadkow. W czerwcu 05r w Bialowiezy widzialem grupe osob w tym wieku usilujacych " zwiedzac " tamtejsze muzeum. Byli swietnie ubrani ale miny mieli takie jakby dopiero co wrocili z pogrzebu. Biedne, przedwczesnie postarzale i przywiedle korpoludki... Dodam jeszcze ze tym wszystkim kreca cwane i cyniczne " kuski " a faceci ida za cieczka jak pies za kielbasa. Cala reklama turystyczna biur podrozy nakierowana jest wlasnie na nie. Zdobycze psychologii spolecznej... Pozdrawiam
Mlodosc puka do glowy i zaciera realia?, ktoz broni zapalic ognisko, wypic piwo, oranzade dzisiaj?, tyle, ze w lepszym gatunku i wiekszym wyborze? i relatywnie tansze, jednakze, gratuluje pamieci.
@@georgekuczer3543 Nie ma co sie oszukiwac, piwko w PRL w sklepach SPOLEM bylo CHUJOWE. Pamietam jak zostalismy wyslani do Bielska Bialei na dwa tygodnie. Na moim Pe eR eLwoskim "zadupiu" nie mozna bylo kupic Zywca, a w Bielsku byl w kazdej knaipie, , "plywalismy" przez dwa tygodnie,,,, Oh jaka ta komuna byla niedobra. Teraz tak bez pierdolenia, wyjechalem z PRL zaraz po strajkach, teraz po latach moge napisac tyle, sami sobie robilismy dywersyjna robote, bo to bylo "komunistyczne" jednak to bylo nasze, dorobek panstwa POLSKIEGO Macie dzisiaj tak zwana ""demokracje"" ale musicie (nie jeden z was) zapierdalac w IV Rzeszy w zbiorze "szparagow" zeby zarobic na godziwe zycie Napisze tylko tyle, spierdolilem z Polski bo nie mialem zamiaru dzielic mieszkanie z tesciami przez 20 lat zanim dostane spoldzielcze, to jest jedyna sprawa co "komuchy'' przejebali,,, mieszkania dla mlodych
@@georgekuczer3543 Tak ale uprawiajac od wielu lat turystyke kajakowa widze jak na biwakach i stanicach wodnych - KAZDY SOBIE. Zona mojego najlepszego kolegi zauwazyla to juz prawie 30 lat temu. Ogniska to rzadkosc - kazdy dookola wlasnej " partnerki " i ( za przeproszeniem ) dookola wlasnego smrodu. Niech to co powinno zostac powiedziane zostanie powiedziane...
Konserwy były pyszne za PRLu zwłaszcza konserwa turystyczna a jak jechałem do dziadka koło Białogardu to częstowano mnie duża konserwa mięsną zalaną smalcem.sam smalec to było niebo w gębie. Nie to co teraz, czuć jedynie mąkę albo bułkę tarta a mięsa co kot napłakał
Niech sobie piszą co chcą, ale patrząc na swą młodość wakacyjną, a teraz jak patrzę na preferencje dzieci na spędzanie wakacji to ubolewam, jak są ograniczone. Kiedyś to milion pomysłów na zabawę, a teraz jakie one mają?
Po pierwsze to niby czemu ograniczone? Dlatego, że wolą też spędzać czas przy nowoczesnej technologii? Po drugie nie wiem w jakiej dziurze ty żyjesz, ale ja wszędzie widzę pełno latajacych wszędzie dzieciaków.
Bylam fanka obozow wedrownych. Byl to sposob aby wiejskim dzieciom pokazac miasto. Bylam zwolenniczka obozow gwiazdych Noclegi w Krakowie, np w schroniskach mlodziezowych I wypady wokol , ale cudne wspomnienia
TAK - z tym ze obecni 50-mniej nie sa tego w stanie sobie wyobrazic. Jeszcze w lipcu 82r bylem na studenckim obozie wedrownym na Suwalszczyznie. Pogoda dopisala a wiara zebrala sie " w deche ". Dwoch gitarzystow z dwiema gitarami... Co dzien wieczorem siedzielismy przy ognichu i spiewalismy. Tylko w latach 82-84 bylo bardzo ciezko z piwem. Pozdrawiam a autor przesadza.
I te gofry z bita smietana, i budki z frytkami, gdzie sprzedawano tylko frytki w brazowych papierowych torebkach...ahh, piekne czasy, od 1 klasy do 8 w kazde lato kolonia nad morzem, a ferie w gorach, bylo zajebiscie :)
bardzo zaluje , ze nie moglam moim dzieciom zapewnic koloni i zimowisk..... to co ja przezylam bylo cudowne! PRL ? dla nas dzieciaków !? to byl strzał w dziesiątkę !!!!!
Wtedy było jakoś ciekawiej mimo wszystko. I więcej człowieka w człowieku, teraz głownie chamstwo i ,,co to nie ja" koniecznie trzeba ,,blyszczeć" a słoma z butów się ciągnie na kilometr🤣🤣🤣
Ma pan na myślii słoma z butów z tam tej epoki , bo dzisiaj sloma z butów jest uwłaczajace dla ludzi ze wsi to jest kolosalna różnica dzisiaj są wyksztalceni a komfort życia mają lepszy niż nie jeden z miasta😃
@@marysiam2813 ale ,,słoma z butów" dla tego z miasta jest meeega obrazą, bo łun przeca miastowy. Mowi się ogólnie że na wsi miaszkają buraki, a moim zdaniem w mieście jest znacznie więcej buractwa i tych co wyżej srrr...ą niż dupsko mają. Sam jestem z miasta, ale uciekłem na wieś i mieszkam wśród fantastycznych, szczerych i niezwykle życzliwych ludzi. A czarna owca wszędzie się czasem gdzieś trafi😂
Przypominaja mi się od razu komunikaty w radiowej Jedynce - "pan Krzysztof Iksiński, przebywający na wakacjach w okolicach Kołobrzegu, proszony jest o pilny powrót w ważnej sprawie służbowej":)
Od czasu do czasu można zjeść, mi bardziej brakuje napojów w butelkach szklanych które się potem oddawało. Teraz też czasem można takie dostać, ale to jakoś nie to samo :)
@@NecrosDeus hahha fakt , szczególnie te z zawartością mięsa 30 % , kiedyś taką kupiłem mielonka tyrolska zielona etykieta jak "kiedyś" ale składu nie czytałem , zrobiłem to dopiero po otwarciu . Mój pieso też nie bardzo chciał się nią zająć:) była prawie wege :) ale np gulasz angielski czy mielonka wieprzowa ( firmy nie wymienię) są serio mocno ok.
@@NecrosDeus Mamy fajne targowisko w Będzinie ( zagłębie covid 19:)) możesz tam kupić wędliny faktycznie z rodzinnych "masarni" pakowane do słoików bo nie stać ich na puszki (co jest moim zdaniem plusem) ale są serio smaczne i bez problemu mogą zaczekać na biwak kilka miesięcy. Szynki surowe peklowane i dojrzewające trzymam kilka miesięcy w lodówce (po sparzeniu oczywiście ) ale jedyne co się z nimi dzieje to ... wysychają :) nie reklamuje nikogo po prostu mam sprawdzonych ludzi i wiem że jest tam mięso i sól peklowa. Dojrzewają 3 tyg przed sprzedaniem i są faktycznie wędzone a nie malowane.
Ma pan racje to byly piekne czasy polacy byli wspaniali znam Darlowko jak przyjechali wczasowicze, albo harcerze czy kolonie te ogniska pieczone kielbaski na patykach.To juz nie wroci, zapelnione plaze ale bez klotni o miejsce ach skoncze bo mam lzy w oczach zegnaj PRLu witaj BURDELU.!!!
Z tym ze na szczescie nie bylo mnie na swiecie do 56r a lata 80-te wspominam fatalnie. Gdyby nie studia i obozy czy splywy kajakowe to nie byloby czego wspominac.
A ja mógłbym znów wpylać dżemik i salcesonik,a na śniadanie jeść kluchy na cienkim mleku pod jednym warunkiem,chciałbym znów mieć tamte młode lata i zasmarkane rozwrzeszczane dzieciaki ! Pozdrawiam wczorajszych.
Wczasy były dla wszystkich. Wczasy i kolonie co roku. A knserwy i ogólnie żywność była o tysiąc procent lepsza jak obecnie. Konserwę jak się otworzyło to cała kuchnia pachniała. .
Konserwy wykupywali głównie ci,którzy wyjeżdżali za granicę w ramach przydzialu 100 $. Natomiast wcześniej, czyli w latach 60-tych ci,którzy jechali na obozy wędrowne na zadupie, np Bieszczady lub na Mazury. W tamtych czasach tam prawie nie było sklepów ,a ich zaopatrzenie było fatalne.
Ach te wyjazdy.... dworcowe bigosy i pomidorówki, parówki z bułą i kefirem, nieśmiertelne dżemiki, pasztet w słoiku i sru pod namiot:) Nad rzekę, jezioro, czy w góry. Nikt nie się nie oglądał za wypaśnymi węzłami sanitarnymi i prądem przy namiocie. w ten sposób zwiedziłam całą Polskę i nie żałuję ani minuty.
Lata 60-te i 70-te pod tym wzgledem byly super. Namioty ( z podlogami ) i tropikami byly modne. Lata 60-te byly tez apogeum popularnosci turystyki kajakowej czyli splywow kajakowych. Odzylo to w latach 82-86 wraz z trudnosciami paszportowymi i bylem na kilku takich imprezach ktorych do konca moich dni nie zapomne. Bylo i nie wroci... Pozdrawiam serdecznie spod wioselka, spod kapselka tez...
I byly tysiac razy zdrowsze od tych owocow kupowanych w supermarketach teraz... Do tego chleb prosto z piekarni i szklanka swierzego mleka od gospodarza... Dzieciak nie ma pojecia jak barwne to byly czasy...
Taka krytyka. Po co? . KAŻDY KTO JEŹDZIŁ NA KOLONIE CZ Y OBOZY WIE ŻE BYŁO FAJNIE. Wspomnienia minionych lat pozostają do dzisiaj w pamięci MOŻE BIEDNIEJ ALE DZIECI BYLY UŚMIECHNIĘTE ZADOWOLONE. Czekało się końca roku szkolnego i jazda na kolonie. . A TERAZ CO DZIECI Mają,? Trudno je zadowolić, nie umieją się wspólnie bawić na podwórku.
Czy 100 razy to ciężko powiedzieć, ale skoro domki z dykty zostały wyparte przez wczasy zagraniczne, czy też polskie ale w lepszych warunkach, to oznacza to że po prostu są lepsze i ludzie których teraz na więcej stać, wolą na nie postawić.
Ja do dzisiaj nad morze jeżdżę pod namiot, biorę prowiant i kuchenkę turystyczną. Nic nie rezerwuję, jadę jak mam pewność pogody i nie obchodzą mnie astronomiczne ceny w hotelach i restauracjach nad morzem.
Wczasy, to nuda. Leżenie na plaży i chodzenie do stołówki na godzinę. 1 wycieczka, aby zwiedzić jakąś okoliczną atrakcję. Niestety, wszędzie lał się alkohol. Na plaży, wieczorami w pokojach i na dacingach. Niekończące się kolejki do jedynej pijalni piwa i do kiosku z papierosami. Autor pomylił wczasy w stacjonarnym ośrodku, z wypadem pod namiot. Wycieczka rowerowa przez Polskę, zakładała, albo rezerwację w restauracjach, albo jakiś prowiant w plecaku. Domki wczasowe, pensjonaty, większe ośrodki, zapewniały stołówkę. Jedzenie było dobre, tylko, jak to czasem bywa, kucharki też chciały jeść, więc było trochę mało
Przede wszystkim nie nalezy lezec na plazy tylko wykazac troche inicjatywy i pokombinowac z mapami i trasami. Rzeczywiscie bardzo nieciekawie zrobilo sie w l. 80-tych i ludzie pili jak chyba tylko krotko po wojnie i podczas niej. W kazdej epoce i ustroju istnieja ludzie ktorym sie nudzi - i trudno im pomoc.
1989, była taka bida, że tylko Wiśniowa Góra pozostała na obóz harcerski. Pamiętam, 2 tygodnie na dżemie truskawkowym i mielonce. Starali się na tej stołówce jak mogli, fakt , ale z pustego... ;)
Zluzuj gumę, to nie film z cyklu encyklopedia, a nostalgiczne wspomnienia czasów, które już nie wrócą. A po drugie, co niby uogólnienia? Mi osobiście oglądało się super, łezka w oku się zakręciła i chyba o to chodzi
@@NecrosDeus ma tyle wspólnego, że nikogo nie było stać na remont, bo i po co, jak nie było chętnych bo byli bez pracy. Rola Balcerowicza to doprowadzenie przedsiębiorstw do ruiny, te z kolei zmuszone były wyzbyć się balastu w postaci ośrodków, a te koleją rzeczy bez finansowania zakładu pracy same padły.
Przepraszam bardzo, ówczesne konserwy, były sto razy lepsze od dzisiejszych. Tyrolska z jajkiem, turystyczna, jakie miały ciekawe kształty i posiadały do tego malutki otwieracz, puszki rybne biją na łeb dzisiejsze. Malutkie konserwy o nazwie scomber, śledź po Gdańsku, z warzywami, w oleju, filet z makreli w pomidorach. Dziś się tylko wspomina ohydny paprykarz szczeciński, za którym nie przepadałam i pasztet. Nie każdy pasztet był zły. Dzisiejsze pasztety w puszkach, po prostu są niejadalne
O ile konserwy mozna bylo kupic. Z paprykarzem szczecinskim mam od czasow przedszkolnych tylko dobre wspomnienia. Z tym ze wtedy chyba byl lepszy smakowo niz pozniej.
wiecznie gadanie na te biedne dzieci, jakie to biedne te dzieci w jakich biednych czasach żyją ... a kto dał w ręce dzieciom te telefony i inne dobra tych czasów? właśnie wszyscy ci którzy wtedy tak wspaniale spędzali wakacje. Właśnie wszyscy młodzi z tamtych lat najwięcej zrzędzą na to, że dzieci mają nosy w telefonach, a to oni im wsadzili te nosy w telefony .... dupy wacki nie rodzice!
Ty chyba głupi jesteś i nie z tej ziemi. Weź nie daj dziecku dzisiaj tego co jest modne i wszyscy mają. Takie czasy, postęp. Kiedyś "podwórko" uczyło przetrwania a dziś buraczane youtubery - które i tak nie mają praktyki w "przetrwaniu"
Dzisiaj też istnieją ośrodki funkcjonujące w oparciu o domki campingowe. Z przyjaciółmi na organizowanych samodzielnie wycieczkach (gardzimy gotowcami z biura podróży) preferujemy te spartańskie warunki. Wszystko trzeba zorganizować samemu. Ale lubimy to - cała logistyka, baza wypadowa i plan obiektów do odwiedzenia, to praca organiczna, niekiedy miesiąc wertowania map i rozkładów. Ma to urok przygody, przy której wycieczki z biur podróży oparte o całodzienne siedzenie w hotelu (oferującym niekiedy baseny, spa i inne bawialnie) ze wszystkim podstawionym pod ryj, to uwłaczanie ludzkiej godności. Nie możemy się nadziwić tym wszystkim "zwierzętom hotelowym", jak się w czymś takim odnajdują - w szczególności za granicą! Po co jechać za granicę, żeby tak siedzieć w hotelu? No nie rozumiem! To uwłaczanie intelektowi!
Tym wszystkim kreca kobietki a faceci stali sie zwyklymi pikusiami. Baseny spa, kiedys solaria - kto na to leci ? Wiekszosc ludzi niestety za duzo nie mysli... Pozdrawiam
Akurat jak chodzi o smak to takiej konserwy turystycznej jak w prl-u dzisiaj nie uświadczy. Jest ich dzisiaj sporo ale żadna nie jest tak dobra. No i ta galaretka...
4:20 W jaki sposób to było obliczone? Obecnie z tanimi liniami można za kilkadziesiąt złotych polecieć np. do północnych Włoch, Niemiec albo do Skandynawii i pewnie jeszcze kilku innych krajów.
powod wiekszosci pozytywnych komentarzy jest naturalny : bylismy wtedy mlodzi ...no i oczywiscie jest grupa owczesnych "prominentow" . osobiscie , pamietam obozy harcerskie gdzie szorowalo sie naczynia piaskiem , po ostatnim moim obozie zachorowalem na zoltaczke ...ale bylismy mlodzi
Ile to bym oddał za to, żeby te czasy się cofnęły... Ludzie bardziej się uśmiechali byli milsi, nas nie można było nagnac do domu, gdzie teraz wygnać jest ciężko.....ech😀telefonów nie mieliśmy a jednak dezinformacji nie było...
Nie jest najlepiej kiedy o wakacjach w PRL- u mowi osoba ktora jezeli pamieta to najwyzej lata 80-te. Nie pierwszy raz im ktos mniej wie i pamieta tym udaje madrzejszego.
Jak było tak było, ale miało to też swój romantyczny posmak. Poza tym dzięki wczasom pracowniczym i zakładowym ośrodkom wczasowym i kolonijnym, niemal każdy Polak mógł sobie pozwolić na 2 lub 3 tygodniowy wypoczynek w górach, nad jeziorami lub nad morzem. Teraz oczywiście nowoczesność i komercja biją po oczach, ale też niemiłosiernie po kieszeni, przez co coraz mniej ludzi stać choćby na tygodniowy wypoczynek. Wszystko ma swoje gorsze i lepsze strony młody człowieku
Zacny odcinek. Właśnie przypomina mi się jak mnie i moich kolegów ganiał chłop za kradzież papierówek ( to takie jabłka 😉), a ile razy człowiek dostał po uszach za nie przyjście na obiad 😁😁. I te rajdy harcerskie w Bieszczadach wtedy prawie dzikich. Ehhh młodości... Fakt, że ustrój wtedy był paskudny i nic gorszego nie mogło spotkać tego kraju, ale...
Dobry kotlet mielony z ziemniakami z dodatkiem marchewki z groszkiem zielonym - nie znam lepszego smaku, niż ten z czasów PRL-u. Kto dzisiaj ma możliwość poznania tego smaku - może (ale raczej nie na pewno) jedynie w dobrej kuchni domowej.
I po co ta satyra? Młody człowieku guzik wiesz o tamtych czasach, a jak już coś mówisz to zdobądź odrobinę wiedzy od rodziców czy dziadków. Jeździłem z rodzicami pod namiot i o butli z gazem nawet nie mieliśmy pojęcia, a gotowało się na naftowym prymusie. Na pewno nie masz pojęcia jak to działa i wygląda więc sobie poczytaj.
Chyba najlepszy materiał jaki zrobiłeś bo wspomnienia z dzieciństwa mimo iż się nie żyło w PRL ciągle są odtwarzane w mojej głowie. Piękne czasy😍😍 aczkolwiek z konserwami Cie poniosło bo pamiętam smak konserw z dzieciństwa i nawet niema czego porównywać do obecnych... Pozdro
Świętej Pamięci Edward Gierek w latach 70 tych Budował Polskę. Państwowe Zakłady Pracy oraz na wsi PGRy Mieszkania Drogi Mosty Szkoły Szpitale Górnictwo na całym Śląsku Huta Katowice itp. Pracownik czy Robotnik Był Szanowany Doceniany. 13 i 14 pensję wczasy nad morzem przez Zakład Pracy. Każdy miał pracę. Część I Chwała Górnikom za Cieżką pracę oraz Dziękuję bardzo Edwardowi Gierkowi za Bezpieczne Dzieciństwo w PRL Godną pracę bez umów śmieciowych za Mieszkanie oraz Fiata 126p. Dziękuje.
Moi rodzice nie mają za bardzo za co dziękować Gierkowi. Ojciec wówczas pracował w fabryce mebli, matka w PGR. Nie stać ich było na kupno mieszkania czy budowę domu. Samochodu też w latach 70tych nie mieli. Jedynie dzięki budowie w PGRze fermy hodowlanej na 3tyś. sztuk bydła, we wsi podłączono prąd, zbudowano wodociąg i drogę asfaltową. Teraz jedyną pamiątką jest hodowla 9tyś. sztuk świń w byłym PGRze. Normalnie "perfumy" czuć🤢
Tylko lata 80-te byly tragiczne i o tym tez nalezy pamietac a na ich koncu Polska stala sie w polowie krajem 3 swiata. Ustroj ktory do tego doprowadzil zainstalowal w Polsce Zwiazek Radziecki terrorem i strachem w latach 1944-56. Gwoli przypomnienia.
Bardzo lubie panskie filmy moge sie woedej dowiedziec o czasach w ktorych dorastalem ale malo pamietam czy moze kiedys pan zrobi film o pracy w prl o niby obowiazku pracy ogolnie jak bylo z zatrudniniem pozdrawiam
Ja powiem tak:dziś WIĘKSZOŚCI rodzin nie stać na żadne wczasy i za "psi pieniądz" bardzo chętnie korzystaliby z takich wczasów. (bilety na dojazd taniocha, dowoziły też za darmo autokary zakładowe)
To jest chyba najlepsza parodia wspominania dawnych czasów :D Autor: Łukasz Najder "My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał. Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał. Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci - po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów - jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów - jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta - różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo - jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał. Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. A jak ktoś nie potrafił, to spadł i nie narzekał. Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał. Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał. Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał. Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał. Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie - w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci. My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy - kończyn. Nikt nie narzekał. #pasta"
Konserwy akurat były o wiele lepsze niż obecnie.
Bo byly z mięsa
Były lepsze nawet od dzisiejszej kiełbasy.
dokładnie, teraz są bez smaku.
Dokładnie! Z konserwy można było zrobić wszystko, albo po prostu ją zjeść na surowo i człowiek był syty. Teraz, ten szajs w sklepie nie ma nic wspólnego z tamtą konserwą!
Dokładnie
Na koloniach był rygor. Opowiem o mojej Kolonii w Warszawie w roku 77 a więc miałem wtedy 10 lat. Mieszkaliśmy w szkole podstawowej na Ochocie. Grupą z panią opiekunką po śniadaniu jechaliśmy do centrum tramwajem. Koło okrąglaka PKO mieliśmy punkt zborny. Pani ustalała godzinę zbiórki, mieliśmy około czterech pięciu godzin czasu wolnego. W tym czasie robiliśmy co chcieliśmy a więc gównie jeździliśmy ruchomymi schodami w D.T Centrum bądź windą Pałacu Kultury góra dół góra dół bo to była największa atrakcja dla dzieciaków z prowincji. Wsiadaliśmy do dowolnego tramwaju, jechaliśmy gdziekolwiek. Pamiętam wypad do Łazienek albo na otwarty basen Skry gdzieś w innej dzielnicy. Świetnie orientowaliśmy się w rozkładach jazdy na przystankach tramwajowych. Po prostu pełna wolność dzieciaków 10 latków. Nikt się nami na ulicach nie interesował mimo, że kręciliśmy się grupkami bez opiekunów po ulicach. Pamiętam też samotne wypady. Pamiętam też jak posikałem się w majtki bo w betonowym mieście nie mogłem znaleźć miejsca by zrobić siku. Z nielicznych wtedy restauracji w centrum kelnerzy mnie przeganiali, nikogo nie interesowało, ze dzieciakowi chcialo sie siku, ot taka warszawska gościnność ha ha. Taki to był właśnie rygor.
Dokładnie w tamtych czasach było ma koloniach letnich.A Zęby i włosy myło się samemu na korytarzu w umywalkach z zimną wodą😂
Ja kocham wakacje Piotrek Kaszkur Artysta pozdrawia serdecznie ❤️❤️🥰🥰🥰
Można się teraz wyśmiewać,ale jeździło się i było cudownie
Ten drwiący ton jest nieobiektywny. Nie można wszystkiego z tamtego okresu potępiać w czambuł...
W PRL świetnie działało ZHP i jeździliśmy na super zorganizowane obozy harcerskie. To tam tworzyły się paczki przyjaciół, tam braliśmy udział w podchodach, wycieczkach, międzymiastowych turniejach piłkarskich i siatkarskich, regatach żeglarskich i tworzyliśmy zespoły muzyczne, które prztrwały wiele lat i dzięki którym mogłem przez 40 lat profesjonalnie muzykować i zwiedzić ok. 30 krajów na całym świecie, czyli tam, gdzie żyje od pokoleń nasza Polonia.
Pragnę jeszcze dodać, że na obozach tych było świetne i smaczne jedzenie. Tam też uczyliśmy się samodzielności dzięki wspaniałym instruktorom i wychowawcom.
Teraz też są obozy, za które słono się płaci, więc nie stać na nie dzieci z rodzin uboższych. Poza tym wypoczynek nowobogackich przesycony jest szpanem, egoizmem i chłodem.
Więcej obiektywizmu, panie lektorze... 🥳🔀🤡
Taaaa. Piękne czasy. Całe rodziny maluchami 13h nad morze, zapakowani łącznie z dachem, byle jakie jedzenie, brak infrastruktury, standard gorszy niż w pociągu. Faktycznie jest za czym tęsknić. Widać brakuje Ci komuny. Teraz każdy może spędzać wakacje jak chce, a nie jak musi. Nie Twoja sprawa jak ktoś lubi spędzać wakacje. Ty możesz wciąż wziąć namiot i iść spać na środek lasu.
@@marcinnik3070
Dziadek ormowcem...
Kulawe dzieciństwo miałeś, w tej prawilnej Polsce, chłopaczyno niezłomny.
Szerzenie atakują gryzonie 👍🥇
To niestety jest ta mowa że wtedy wszystko było źle a to nieprawda!
@@boguslawfornalczyk8144 Bardzo często atakują ludzie, którzy nie żyli w tamtym okresie, znają go z wyrywkowych wypocin, a potem wykrzykują brednie. Mnie nikt nie sprzeda kitu, żyłem wtedy, miałem świadomość i znam tamtą Polskę dokładnie. Oczywiście nie chwalę w niebogłosy PRLu i nie twierdzę, że wszystko było cacy. Było wiele wypaczeń, które często w naszej grupie krytykowaliśmy i odbijało się to na nas w szkole czy potem w pracy. Trzeba tu stwierdzić, że wypaczenia są w każdym systemie. Teraz też, na co przytoczę parę FAKTÓW.
Po 1989 r., czyli podobno po tym, jak to miał się w Polsce skończyć komunizm, jakoś nie widać El Dorado. Bo gówno prawda - komunizm się wtedy nie skończył. Sam układ w Magdalence między cwanym Kiszczakiem a częścią Solidarności (z Wałęsą na czele) potwierdził to. Później przez ładnych parę lat istniał w Polsce arcy burdel gospodarczy. Każdy kradł, ile tylko wlezie, a inflacja szalała. Solidaruchowe styropiany (często to byli fałszywi działacze, którym marzyły się karierki) się potem skłóciły, podzieliły Polaków i ten podział trwa. Tak jak trwa dziki bandycki pseudokapitalizm. Karierki nowobogackich wyzyskiwaczy, zatrudniających ludzi na śmieciówkach. Inne karierki tumanów politycznych, obsadzonych bez wykształcenia w zarządach spółek skarbu państwa, zarabiających miliardy i jednocześnie topiących finansowo te spółki. Widać to po notowaniach na giełdzie. Niszczenie nauk ścisłych i technicznych przez kolejne rządy doprowadziło do tego, że kwiat najzdolniejszej polskiej młodzieży uciekł z kraju przekrętów i buduje potęgi innych, cywilizowanych państw. To logiczne - dlatego jesteśmy cieniasami technologicznymi i zadłużonymi na parę ładnych bilionów bosymi Antkami, od czasu do czasu wymachującymi szabelkami. To dlatego potęgi gospodarcze się z nami nie liczą, a jeśli udają, że się liczą to po to, by ugrać naszym kosztem swoje biznesy. Tak grają m.in. USA, Niemcy i Rosja. Do tego dochodzi rozpasany do wszelkich granic pazerny i zachłanny kler, króry cofa nas w rozwoju.
Przykładów tego, że jesteśmy krainą zacofaną gospodarczo i mentalnie, są tysiące...
A teraz od 5 lat realizowana jest w polskim serialu przez "jedynie słuszną" partyję PIS dalsza część komunizmu. Można by zaryzykować tutaj określenie - KATO-KOMUNIZM... 🔀
I dlatego gotujemy się jak durnie we własnym sosie, a świat (ten normalny) nie stoi w miejscu, lecz gna do przodu i przy okazji śmieje się z naszej przaśnej polskiej głupoty...
Takie to "El Dorado"... ⛔🔀⛔
Film trafił mi się dzisiaj. Tekst pełen jadu i półprawd. Fakt było siermiężnie. Tylko panie jadowity, za dwutygodniowy wypoczynek czteroosobowej rodziny płaciło się tyle, ile teraz za weekend.
Fajnie bylo na koloniach, zimowiskach,na wczasach FWP.Nigdy tych wspanialych chwil nie zapomne,choc minelo juz tyle lat.Zawsze nosze je w sercu.
Wcale się nie dziwię. Chociaż dla mnie to już schyłek tych lat był.
Ja też 👍
Nie ma co kpic akurat z tego co bylo dobre.korzystali wszyscy .
126p - 4 osoby ,2 namioty , plecaki , hamaki ,butle gazowe , etc. Dało się. Bez budy kempingowej. Za to "maluch" wyglądał jak kamper.
@@NecrosDeus Moja Babcia sponsorowała. Pracownica Urzędu skarbowego. Reszta w domyśle. Pozdro :)
Maluch -2 osoby dorosle ,3 dzieci + pies + bagaze,a z tylu ciagnieta motorowka na przyczepie😂 z Wawy na mazury...echhhh...to byly czasy😊
@@amadea1029 :) Rozumiemy się:)
I takim kamperem np wyprawa do Bułgarii :D
Byłem w domku z dykty w lesie i do tego jeszcze nad jeziorem, coś koło 1986r.
Myślę że nie masz traumy z tego powodu?
@@boguslawfornalczyk8144 miłe wspomnienia...
@maciej) o jakiej "dykcie" piszesz???
Wyjechalem z Polski,,,,, dawno, cala polnocna Hameryka jest wykonana z tych ""tekturowych"" domow, pewno ze tak. Jedna sprawa, te tak zwane tekturowe domy sa zrobione z drzewa----- jak by to napisac, szkielet domu drewniany, a sciany wykonane z gipsowych plyt) sa cieple i suche. Te domy sa obliczone na trzy pokolenia, pozniej przyjezdza kopara rozpierdala to i stawiaja nastepne nowe. Nie jak w Europie, zwlaszcza w Polsce, stare zawilgocone, zagrzybiale budy odnawiane przez stulecia, mimo to i tak "zapierdala" swondem starego domu
Z tymi konserwami to Ci się pomyliło: Wtedy akurat konserwy były naprawdę smaczne i zdecydowanie bardziej odżywcze niż współczesne, często bez smaku.
Za komuny jak się konserwę otwarło na wczasach, to cudownych zapach czasami docierał do kilkudziesięciu metrów!
To prawda. Jeszcze dziś pamiętam smak i wygląd v,,turystycznej'', i choć nie darze sympatią avi PRL-u, avi komunizmu wogóle, to puste rzeczy mimochodem było dobrych
@@Akozjs Dokładnie tak samo to widzę. I mówiąc o walorach tamtych konserw, to nie tyle widzę w tym zasługę "komuny", co bardziej fakt, że po prostu nie zdążyli jeszcze jej zniszczyć, a co niechybnie by nastąpiło gdyby dalej oni rządzili.
PS A największe ich zło, to rozbuchany socjal, gdzie dzieciorób """pracujący""" na etacie nie mógł być zwolniony, mimo iż tylko kradł i pił. A jak się go przy pracy spotkało, to można było mieć pewność, że robi "fuchę". I zwolnić takiego mimo wszystko nie można było, gdyż był on "jedynym żywicielem rodziny".
Miałem takiego (i kilku pomniejszych) w brygadzie. I mimo iż ja miałem wysoką stawkę godzinową, wszelkie premie, nadgodziny i dotacje za innowacyjność, to mimo wszystko iż wspomniany "dzieciorób" miał najniższą z możliwych stawek godzinowych, to jednak zarabiał więcej niż ja, gdyż on tak astronomiczne "rodzinne" dostawał! - I to bodaj było największe zło komuny - za które i dziś jeszcze słono płacimy.
@@marcinkonieczny3737 prawda. Sama prawda. Dziś mamy kontynuację. Tylko teraz to się 500+ nazywa
@@Akozjs TROCHĘ się nad tym wszystkim zastanawiałem, a i nad historią, itd. I powiem tak: Problem jest w tym, że większość przywódców politycznych i religijnych ma głęboko w poważaniu dobro ludzi, jak i przyszłych pokoleń. A interesują ich jedynie ich własne partykularne interesy. A te nakazują, by mieć jak najwięcej podatników (niewolników), taniej siły roboczej, wyznawców, i mięsa armatniego, gdyż od tej ilości zależy ile znaczą wśród innych podobnych wielkich tego świata.
A dla "bydła" które (mentalnie) hodują, mają bajki o emeryturach, postępie, depopulacji, itp, brednie.
PS Osobny temat to, jak sfałszowali werset z Biblii (Biblia potępia nadmierną dzietność, a nawiasem mówiąc, kościół katolicki zapowiada jako kościół szatana!), czy tez jak bez przerwy demonizują przeszłość, by na jej tle teraźniejszość nie wyglądała aż tak koszmarnie.
@@marcinkonieczny3737 tak. To takie,, monarchie"tylko monarchowie już nie ci. Tamtych wybili a dziś,,elyta" to potomkowie za przeproszeniem gminu i chołoty a depozyt intelektualny już dawno przestał się liczyć. Wręcz przeszkadza. Jednym słowem bolszewia et consortes nami rządzi. I tak na całkiem świecie.
Jeździłam na wczasy i na kolonie w tych latach. Na wczasach mieszkało się albo w takich domkach z dykty albo w pawilonie z pokojami. Zawsze wolałam w pawilonie ale różnie to wypadało. Na koloniach mieszkaliśmy zazwyczaj w szkole ale raz były to...wagony kolejowe :), oczywiście specjalnie do zamieszkania przystosowane. Kolonie były świetne. I nie było wcale jakiegoś nadmiernego rygoru o którym mowa w filmie. Było skromnie ale tak jakoś fajnie. Mam wrażenie, że wtedy ludzie jakoś bardziej trzymali się razem. Był zupełnie inny klimat niż teraz. Wszyscy mieli podobnie, właściwie nie było bogatych i biednych, było równo. Te czasy były dosyć trudne ( chociaż to zależy w których latach) ale miały swój urok i klimat. Zawsze będę wspominała z sentymentem.
no przyjacielu, konserwy to dzisiaj by szły jako rarytasy. 100% lepsze niż dzisiejsze badziewie. Szynkę z Krakusa wysyłali na zachód, polskie konserwy rybne, szprotki i wątróbki z dorsza w puszkach ze wschodu do dzisiaj są przysmakiem
Szynkę wysyłali bo była tania dla tych, którym wysyłali. Oczywiście były towary gatunkowe, ale w większości karmiono ludzi syfem, bo część trzeba było wysłać bez zarobku na zachód żeby pozyskać bardzo cenne dewizy. Jeszcze większą zgagą były powszechne kradzieże i przewałki od skupu płodów rolnych począwszy, a na zakładach przetwórczych skończywszy. Mój ojciec był kontrolerem takich zakładów to sie trochę napatrzyłem. Np na skupie żywca gość wziął w łapę żeby świnia poszła w lepszej klasie mięsa, a czasem i wyższej wadze. W rzeźni, rzeźnik z tucznika odciął trochę na skwarki na obiad. Później transport półtusz, gdzie zawsze 1-2 były ładowane extra. bo naród wygłodniały, a w sklepie puste haki. A jak już coś dojechało do sklepu, to zazwyczaj cześć szła pod ladę dla lepszych klientów, a dla pospólstwa nózki, wątróbka, słonina, mortadela (np z domieszką papieru toaletowego jako wypełniacza- skoro mięso w zakładach mięsnych poszło bokiem), parówki, salcefiks no i oczywiście kaszanka. Do dziś pamiętam jak matka stała nocami w kolejkach żeby kupić kawałek kiełbasy, że o szynce i baleronie nie wspomnę. Jedyny plus był taki, że ryby i żółty ser były tanie i raczej dostępne. Tak oto ja zapamietałem te fantastyczne czasy. A biorąc poprawkę na fakt, że człowiek zawsze idealizuje i tęskni za tym co było, to musiało być jeszcze lepiej. Jedyne co kiedyś szło sprawnie to propaganda.
Było fajnie
Konserwy były akurat bardzo dobre, nie to co dzisiaj i nigdy nikt nie chodził głodny.
Było bardzo dużo głodnych ludzi, a znacząca część społeczeństwa żeby nie być głodnymi żarła to, co było czyli salcefiks, kaszankę i chleb.
O ile byly...
@@tomaszchojnowski3454 Tylko z tą różnicą, że salcefiks , kaszanka i chleb był naturalny, bez chemii i ulepszaczy. Zapomniałeś jeszcze o mortadeli , która była o niebo smaczniejsza , zdrowsza i lepsza od dzisiejszych szynek. Dzisiejsze wędliny różnią się tylko kształtem , nazwą i ceną , smakują jednakowo i psują się nawet w lodówce po kilku dniach. kiełbasa zwyczajna czy szynka kupiona w latach 60 - 70-tych wyschła ale się nie zepsuła. Nikt wtedy nie dodawał chemii do pasy świniom i nie dodawał drugi raz chemii do mięsa z tych świń. Bułki kajzerki miały chrupiącą skórkę , pachniały i nie były dmuchane. Jak za dzieciaka szło się po chleb do sklepu to często wracało się z chlebem z obgryzioną skórką. Do piekarni mogłeś po samym zapachu trafić z zamkniętymi oczami. Tak przy okazji chleb kosztował 2 zł i ważył kilogram.
Uwielbiam twój kanał od zawsze się interesowałem Polska w czasach PRL ☺️
Jezdziłem na takie wczeasy w latach 90' wiec miałem okazje poczuc jeszcze namiastkę PRL'u. Jezdziłem do osrodków wczasowych, w których domki były zbudowane własnie z takiej dykty :D co to były za czasy. Dziecinstwo niezapomniane :D W miare rozwoju kapitalizmu w Polsce ludzie co raz bardziej zaczeli sie bogacic, wyjezdzac na lepsze wkacje. Osrodki wczasowe zaczely upadac. Dzis sprywatyzowane przetrwały tylko te najbardziej atrakcyjne.
@@NecrosDeus urodziłem sie w 90 roku wiec nie mam porownania z czasami przed (oczywiscie wierze na słowo) Natomiast wiem, ze jeszcze w latach 90 były dofinansowania z panstwowych przedsiebiorstw. Kapitalizm zmienił nieco ten obraz wczasów w domkach z dykty w lesie. Ja osobiscie tez wolałbym pojechac w góry niz siedziec tydzien w lesie. Wspomniałes o WC i dokładnie bylo jak mowisz :d pamietam jak mielismy wiekszy domek z kibelkiem i domek juz nie był z dykty tylko z desek :D to był luksus. Pomyslec ze za dzieciaka na takim turnusie siedziało sie tydzien lub dwa i zal było odjezdzac. Miejscowosci do których jezdziłem na szczescie sa ok 30 min od mojego miasta (30 min autem, kiedys jezdzilismy busem i wydawało sie ze to podroz na drugi koniec polski) wiec moge pojechac sobie. Oczywiscie uwielbiam odwiedzac i robie to co roku z pieknymi wspomnieniami :)
Tak się składa że byłem parę razy na takich wczasach i jak dobrze pamiętam to nie było nigdy takiego problemu z komarami jak teraz a co do konserw to stary paprykarz szczeciński był o niebo lepszy niż teraz.
Paprykarz szczecinski pamietam od lat przedszkolnych i bylo to moje ulubione sniadanie. Wole komary niz zlapac jakas chorobe tropikalna - jezdzimy po calym swiecie a wielu z nas nie ma bladego pojecia o chorobach tam panujacych. Ani o medycynie tropikalnej. Nie chodzi tylko o malarie. Pozdrawiam i gratuluje zdrowego rozsadku.
Mmmm.... święta prawda 😊... wszystko pamiętam i tak też jeździłam z rodzicami i na kolonie , obozy , wczasy itd. brakuje nam tego 🤔
To były piękne i wspaniłe czasy w niektórych z nas zostało to do dzisiaj,chyba jesteśmy starzy(bynajmniej dla dzisiejszej młodzieży)ja 50-tka na karku i tydzień temu pod namiotem,to jest życie las ognisko komary i humor.Pozdrawiam swoich.
Ja, 60- ka. I nadal z namiotem na Mazury.
Bynajmniej to nie przynajmniej
@@witoldmarczak5213 W tym roku 63 lata - z namiotem Mazury. W czerwcu na Stanicy Czaple. Kajak i rower, rower i kajak. Piekna pogoda, nie za cieplo nie za chlodno - 22-25 stopni. Wypoczalem i poznalem milych ludzi. Pozdrawiam spod wioselka, spod kapselka tez...
Ujęcia z drona zupełnie nie pasują do opowiadanej historii.
W wiekszosci to dzisiejsza Ustka
Pod koniec ujęcia z mojego miasta idealnie pasują do narracji na temat "zgniłego zachodu" Ale z tego akurat jestem dumny :)
a jakie ujęcia miały być?z kijka ?
@@xenomorph3943 Materiały archiwalne, a nie nagrane b&w w latach współczesnych.
Jak zawsze. Film pokazuje co innego niż to o czym opowiada
W końcu się doczekałam 😘 najszęśliwsze chwile mojego życia...
Dlaczego wykupywali konserwy? Bo były 👍
Te konserwy swoją drogą nie miały tylu konserwantów, co te dzisiejsze, inna sprawa że były robione raczej w 100% z mięsa, a te dzisiejsze potrafią zawierać mniej niż 50%, pytanie co te 2gie 50% znaczy?
I dla tego że były dobre spytaj dziadka!
@@boguslawfornalczyk8144 Ja pamietam ich smak. Klasyczna Konserwa turystyczna z zielonym paskiem. Smakowała duzo lepiej niż obecne
Jezeli byly
Tak jak Jacek pisał akurat konserwy były smaczne czego nie można powiedzieć o dzisiejszych.
Jak kupujesz najtańsze to nie dziw się że nie są smaczne 😊 są wspaniałe konserwy tylko trzeba wiedzieć które
Najlepsze wspomnienia z dzieciństwa gdy można było poplywać i zjeść rybkę złowioną samemu oraz wieczorem ogrzać się przy ognisku
Ale masz za niskie wymagania... 21 stulecie to wiek ludzi majacych sluszne wymagania " poziomowe " ekskluzywny hotel, wykwintne restauracje. 30-letni faceci maja czesto mentalnosc dziadkow. W czerwcu 05r w Bialowiezy widzialem grupe osob w tym wieku usilujacych " zwiedzac " tamtejsze muzeum. Byli swietnie ubrani ale miny mieli takie jakby dopiero co wrocili z pogrzebu. Biedne, przedwczesnie postarzale i przywiedle korpoludki... Dodam jeszcze ze tym wszystkim kreca cwane i cyniczne " kuski " a faceci ida za cieczka jak pies za kielbasa. Cala reklama turystyczna biur podrozy nakierowana jest wlasnie na nie. Zdobycze psychologii spolecznej... Pozdrawiam
Te piwka.. te oranżady... Te wieczorne ogniska... To se nevrati
Mlodosc puka do glowy i zaciera realia?, ktoz broni zapalic ognisko, wypic piwo, oranzade dzisiaj?, tyle, ze w lepszym gatunku i wiekszym wyborze? i relatywnie tansze, jednakze, gratuluje pamieci.
i zgagi nie było po wypiciu
Najgorsze bylo jak sie kijek z kielbachą przepalił...😢😱
@@georgekuczer3543 Nie ma co sie oszukiwac, piwko w PRL w sklepach SPOLEM bylo CHUJOWE.
Pamietam jak zostalismy wyslani do Bielska Bialei na dwa tygodnie. Na moim Pe eR eLwoskim "zadupiu" nie mozna bylo kupic Zywca, a w Bielsku byl w kazdej knaipie, , "plywalismy" przez dwa tygodnie,,,, Oh jaka ta komuna byla niedobra.
Teraz tak bez pierdolenia, wyjechalem z PRL zaraz po strajkach, teraz po latach moge napisac tyle, sami sobie robilismy dywersyjna robote, bo to bylo "komunistyczne" jednak to bylo nasze, dorobek panstwa POLSKIEGO
Macie dzisiaj tak zwana ""demokracje"" ale musicie (nie jeden z was) zapierdalac w IV Rzeszy w zbiorze "szparagow" zeby zarobic na godziwe zycie
Napisze tylko tyle, spierdolilem z Polski bo nie mialem zamiaru dzielic mieszkanie z tesciami przez 20 lat zanim dostane spoldzielcze, to jest jedyna sprawa co "komuchy'' przejebali,,, mieszkania dla mlodych
@@georgekuczer3543 Tak ale uprawiajac od wielu lat turystyke kajakowa widze jak na biwakach i stanicach wodnych - KAZDY SOBIE. Zona mojego najlepszego kolegi zauwazyla to juz prawie 30 lat temu. Ogniska to rzadkosc - kazdy dookola wlasnej " partnerki " i ( za przeproszeniem ) dookola wlasnego smrodu. Niech to co powinno zostac powiedziane zostanie powiedziane...
Konserwy były pyszne za PRLu zwłaszcza konserwa turystyczna a jak jechałem do dziadka koło Białogardu to częstowano mnie duża konserwa mięsną zalaną smalcem.sam smalec to było niebo w gębie. Nie to co teraz, czuć jedynie mąkę albo bułkę tarta a mięsa co kot napłakał
Ja jestem z Białogardu.
Dziś też wytępuje w sprzedaży owa konserwa z tym, że powinna się nazywać "chemiczna konserwa turystyczna".
Tak o ile rzeczone konserwy mozna bylo kupic. Bardzo jednostronny material.
Niech sobie piszą co chcą, ale patrząc na swą młodość wakacyjną, a teraz jak patrzę na preferencje dzieci na spędzanie wakacji to ubolewam, jak są ograniczone. Kiedyś to milion pomysłów na zabawę, a teraz jakie one mają?
Po pierwsze to niby czemu ograniczone? Dlatego, że wolą też spędzać czas przy nowoczesnej technologii? Po drugie nie wiem w jakiej dziurze ty żyjesz, ale ja wszędzie widzę pełno latajacych wszędzie dzieciaków.
@@altostratus5389 Jeśli Łódź jest dziurą......😏
@@TadekWaleczny Nie warto kopac sie z trepem zagapionym w " nowoczesnosc ". Mysle tak samo jak Ty a mieszkam 36 rok za granica.
Bylam fanka obozow wedrownych.
Byl to sposob aby wiejskim dzieciom pokazac miasto. Bylam zwolenniczka obozow gwiazdych Noclegi w Krakowie, np w schroniskach mlodziezowych I wypady wokol , ale cudne wspomnienia
TAK - z tym ze obecni 50-mniej nie sa tego w stanie sobie wyobrazic. Jeszcze w lipcu 82r bylem na studenckim obozie wedrownym na Suwalszczyznie. Pogoda dopisala a wiara zebrala sie " w deche ". Dwoch gitarzystow z dwiema gitarami... Co dzien wieczorem siedzielismy przy ognichu i spiewalismy. Tylko w latach 82-84 bylo bardzo ciezko z piwem. Pozdrawiam a autor przesadza.
I wszystko było o wiele zdrowsze, PUNKT ENDE 👌 🇵🇱
Guma do skakania i kapsle zostały bezczelnie pominięte 🤨
I przesiadywanie na trzepaku. 😊
Janusz Niestrój materiał nierzetelny 🤣🤣🤣🤣
Szlifowalo sie kapsle i plastelina do srodka, obowiazkowo z flagą
Kuźwa aż cofnąłem się w czasie. A jaki rogal na twarzy 😃😃😃
swieza bulka "pipka" , dobra konserwa, ogorek malosolny , herbatka, eh smak wakcji w plenerze :)
I pod ruską pałatką rozłożona na maszcie wyciętym z lasu jak zgubił się gdzieś z kompletu:)
Po spożyciu to było
I te gofry z bita smietana, i budki z frytkami, gdzie sprzedawano tylko frytki w brazowych papierowych torebkach...ahh, piekne czasy, od 1 klasy do 8 w kazde lato kolonia nad morzem, a ferie w gorach, bylo zajebiscie :)
Tak pamietam.te brazowe torebki nasaczone tluszczem
Jakie ceny byly?
Budki, a w nich brak wody. I bita śmietana. I salmonella
@@Cb.w.d How do you know about it...........GOOFY...🐐🐐🐐🐐
@@richardwawrzyk2385 dedukcja, prosta sprawa ⛄🐂🐃🐫🦙
bardzo zaluje , ze nie moglam moim dzieciom zapewnic koloni i zimowisk..... to co ja przezylam bylo cudowne! PRL ? dla nas dzieciaków !? to byl strzał w dziesiątkę !!!!!
Wtedy było jakoś ciekawiej mimo wszystko. I więcej człowieka w człowieku, teraz głownie chamstwo i ,,co to nie ja" koniecznie trzeba ,,blyszczeć" a słoma z butów się ciągnie na kilometr🤣🤣🤣
tak i urlop cały skarpy i sandały,każdy Jaunsz tak spaceruje i się puszy po same uszy :)
Ma pan na myślii słoma z butów z tam tej epoki , bo dzisiaj sloma z butów jest uwłaczajace dla ludzi ze wsi to jest kolosalna różnica dzisiaj są wyksztalceni a komfort życia mają lepszy niż nie jeden z miasta😃
@@marysiam2813 ale ,,słoma z butów" dla tego z miasta jest meeega obrazą, bo łun przeca miastowy. Mowi się ogólnie że na wsi miaszkają buraki, a moim zdaniem w mieście jest znacznie więcej buractwa i tych co wyżej srrr...ą niż dupsko mają. Sam jestem z miasta, ale uciekłem na wieś i mieszkam wśród fantastycznych, szczerych i niezwykle życzliwych ludzi. A czarna owca wszędzie się czasem gdzieś trafi😂
@@adamdadasiewicz2736 acha! Zrozumiałam , zgadzam sie😊i pozdrawiam!
@@marysiam2813 z wzajemnością😊
Przypominaja mi się od razu komunikaty w radiowej Jedynce - "pan Krzysztof Iksiński, przebywający na wakacjach w okolicach Kołobrzegu, proszony jest o pilny powrót w ważnej sprawie służbowej":)
@@NecrosDeus tak, też to pamiętam. Chodziło mi o to, że radio pełniło wtedy funkcję nie tylko rozrywkowa jak teraz, ale i użytkową
Faktycznie , były takie komunikaty.
@@NecrosDeus Te komunikaty były jeszcze w latach 90 a może i po 2000
Zapamietalem w wersji " w waznej sprawie rodzinnej " - sluzbowej nie kojarze.
Ja do tej pory lubię sobie zjeść konserwę.😉
Ja też 😊
Od czasu do czasu można zjeść, mi bardziej brakuje napojów w butelkach szklanych które się potem oddawało. Teraz też czasem można takie dostać, ale to jakoś nie to samo :)
Do dzisiaj sobie panieruje i smaze...😋🤗
Zwlaszcza na swiezym powietrzu. Podobnie jest z piciem piwka.
konserwy to akurat były dużo lepsze
@@NecrosDeus hahha fakt , szczególnie te z zawartością mięsa 30 % , kiedyś taką kupiłem mielonka tyrolska zielona etykieta jak "kiedyś" ale składu nie czytałem , zrobiłem to dopiero po otwarciu . Mój pieso też nie bardzo chciał się nią zająć:) była prawie wege :) ale np gulasz angielski czy mielonka wieprzowa ( firmy nie wymienię) są serio mocno ok.
@@NecrosDeus Mamy fajne targowisko w Będzinie ( zagłębie covid 19:)) możesz tam kupić wędliny faktycznie z rodzinnych "masarni" pakowane do słoików bo nie stać ich na puszki (co jest moim zdaniem plusem) ale są serio smaczne i bez problemu mogą zaczekać na biwak kilka miesięcy. Szynki surowe peklowane i dojrzewające trzymam kilka miesięcy w lodówce (po sparzeniu oczywiście ) ale jedyne co się z nimi dzieje to ... wysychają :) nie reklamuje nikogo po prostu mam sprawdzonych ludzi i wiem że jest tam mięso i sól peklowa. Dojrzewają 3 tyg przed sprzedaniem i są faktycznie wędzone a nie malowane.
@@jaceksitarski dzisiaj kupić dobrą konserwę to jak wygrać w totka każda jest w pewnym stopniu nafaszerowana chemią
Niestety młodzieniec nie spróbował konserwy komunistycznej a się wypowiada i tak że wszystkim niestety
@@NecrosDeus a kiedyś była tania i dobra
Dziękuje ci komuno ! XD za moje piękne dzieciństwo . no i oczywiście rodzicą też XD , to były naprawde piekne czasy ....
Ma pan racje to byly piekne czasy polacy byli wspaniali znam Darlowko jak przyjechali wczasowicze, albo harcerze czy kolonie te ogniska pieczone kielbaski na patykach.To juz nie wroci, zapelnione plaze ale bez klotni o miejsce ach skoncze bo mam lzy w oczach zegnaj PRLu witaj BURDELU.!!!
Tak piękne może trudne ale chyba bardziej sprawiedliwe
Z tym ze na szczescie nie bylo mnie na swiecie do 56r a lata 80-te wspominam fatalnie. Gdyby nie studia i obozy czy splywy kajakowe to nie byloby czego wspominac.
A ja mógłbym znów wpylać dżemik i salcesonik,a na śniadanie jeść kluchy na cienkim mleku pod jednym warunkiem,chciałbym znów mieć tamte młode lata i zasmarkane rozwrzeszczane dzieciaki ! Pozdrawiam wczorajszych.
Ta a jeśli chodzi o cienkie mleko to mamy je teraz
salceson -to polski cwaniak który nie dał się wywieść za granice
Słuchając tego....stwierdzam,że żyłam w innym świecie.
Choć równoległym...😔😔😔😔😔
@@waldemarmaszewski7966 he he he you right now is PROSPERITY........GOOFY....🐐🐐
Chlopaczek przesadza.
To były wspaniałe czasy... 😊
.., e bez przesady nikt nie chodził głodny.., a konserwy były przepyszne te wspaniałe czasy już nie wrócą
Jezeli byly...
Super 😁
Wczasy były dla wszystkich. Wczasy i kolonie co roku. A knserwy i ogólnie żywność była o tysiąc procent lepsza jak obecnie. Konserwę jak się otworzyło to cała kuchnia pachniała. .
To jeden z najlepszych filmów 👌👍 aż wspomnienia wracając 😉
Konserwy wykupywali głównie ci,którzy wyjeżdżali za granicę w ramach przydzialu 100 $. Natomiast wcześniej, czyli w latach 60-tych ci,którzy jechali na obozy wędrowne na zadupie, np Bieszczady lub na Mazury. W tamtych czasach tam prawie nie było sklepów ,a ich zaopatrzenie było fatalne.
Ale były smaczne
bylo proste ale faine ciagle to wspominam
Ach te wyjazdy.... dworcowe bigosy i pomidorówki, parówki z bułą i kefirem, nieśmiertelne dżemiki, pasztet w słoiku i sru pod namiot:) Nad rzekę, jezioro, czy w góry. Nikt nie się nie oglądał za wypaśnymi węzłami sanitarnymi i prądem przy namiocie. w ten sposób zwiedziłam całą Polskę i nie żałuję ani minuty.
Lata 60-te i 70-te pod tym wzgledem byly super. Namioty ( z podlogami ) i tropikami byly modne. Lata 60-te byly tez apogeum popularnosci turystyki kajakowej czyli splywow kajakowych. Odzylo to w latach 82-86 wraz z trudnosciami paszportowymi i bylem na kilku takich imprezach ktorych do konca moich dni nie zapomne. Bylo i nie wroci... Pozdrawiam serdecznie spod wioselka, spod kapselka tez...
To bardzo intrygujàce !!
Do malucha i na jego bagażnik można było zapakować códa ten kto niewidział nie uwierzy
A konserwy faktycznie jadło się ze smakiem nie to co teraz
Jadłeś te konserwy? Miały smak i zapach 100x lepszy niż te obecne
Oj, prawda!
I byly tysiac razy zdrowsze od tych owocow kupowanych w supermarketach teraz... Do tego chleb prosto z piekarni i szklanka swierzego mleka od gospodarza... Dzieciak nie ma pojecia jak barwne to byly czasy...
@@aroundeu1450 te smaki i zapachy nigdy już nie powrócą
Inez Es Teraz mamy ze stanów mc Donalda....czyli,choojnia z grzybnią i Pocahontas
i się nie psuły jak było gorąco
Kiedy odcinek o PGR ach
Super bylo🤗
Taka krytyka. Po co? . KAŻDY KTO JEŹDZIŁ NA KOLONIE CZ Y OBOZY WIE ŻE BYŁO FAJNIE. Wspomnienia minionych lat pozostają do dzisiaj w pamięci MOŻE BIEDNIEJ ALE DZIECI BYLY UŚMIECHNIĘTE ZADOWOLONE. Czekało się końca roku szkolnego i jazda na kolonie. . A TERAZ CO DZIECI Mają,? Trudno je zadowolić, nie umieją się wspólnie bawić na podwórku.
Lektor nie moze tego pamietac a a na dokladke moim zdaniem sie lansuje wiec nie chodzi o to jak bylo tylko zeby byl szum. Pozdrawiam
Mozna by lepsze dac ujęcia z prlu ogolnie kicha
Zjadlbym taka parowke z PRL ! Dzis takich juz nie ma,
Nie wiem, juz w latach poznego Gierka dokladano do nich maczke rybna...
Krytyka jest dobra > ale trzeba miec alternatywe . Czy dzis jest 100 X lepiej ?
Czy 100 razy to ciężko powiedzieć, ale skoro domki z dykty zostały wyparte przez wczasy zagraniczne, czy też polskie ale w lepszych warunkach, to oznacza to że po prostu są lepsze i ludzie których teraz na więcej stać, wolą na nie postawić.
I to było piękne a dzisiaj kuzwa zielony ład i stado kolorowych swirow
Fajnie było. :)
Ja do dzisiaj nad morze jeżdżę pod namiot, biorę prowiant i kuchenkę turystyczną. Nic nie rezerwuję, jadę jak mam pewność pogody i nie obchodzą mnie astronomiczne ceny w hotelach i restauracjach nad morzem.
dochodzi dzisiaj smród gryllowania
Wczasy, to nuda. Leżenie na plaży i chodzenie do stołówki na godzinę. 1 wycieczka, aby zwiedzić jakąś okoliczną atrakcję. Niestety, wszędzie lał się alkohol. Na plaży, wieczorami w pokojach i na dacingach. Niekończące się kolejki do jedynej pijalni piwa i do kiosku z papierosami.
Autor pomylił wczasy w stacjonarnym ośrodku, z wypadem pod namiot. Wycieczka rowerowa przez Polskę, zakładała, albo rezerwację w restauracjach, albo jakiś prowiant w plecaku. Domki wczasowe, pensjonaty, większe ośrodki, zapewniały stołówkę. Jedzenie było dobre, tylko, jak to czasem bywa, kucharki też chciały jeść, więc było trochę mało
Przede wszystkim nie nalezy lezec na plazy tylko wykazac troche inicjatywy i pokombinowac z mapami i trasami. Rzeczywiscie bardzo nieciekawie zrobilo sie w l. 80-tych i ludzie pili jak chyba tylko krotko po wojnie i podczas niej. W kazdej epoce i ustroju istnieja ludzie ktorym sie nudzi - i trudno im pomoc.
1989, była taka bida, że tylko Wiśniowa Góra pozostała na obóz harcerski. Pamiętam, 2 tygodnie na dżemie truskawkowym i mielonce. Starali się na tej stołówce jak mogli, fakt , ale z pustego... ;)
Tym razem się nie przyłożyłeś. Czemu nie pokazujesz zdjęć, ujęć wideo z epoki i uogólniasz? Nie lepiej jeden film mniej, a konkretnie?
Zluzuj gumę, to nie film z cyklu encyklopedia, a nostalgiczne wspomnienia czasów, które już nie wrócą. A po drugie, co niby uogólnienia? Mi osobiście oglądało się super, łezka w oku się zakręciła i chyba o to chodzi
6:27 Zamek w Mosznej
A co do FWP i większości wspaniałych ośrodków, które bezpowrotnie szlag trafił, to podziękowania należy kierować do Balcerowicza.
@@NecrosDeus ma tyle wspólnego, że nikogo nie było stać na remont, bo i po co, jak nie było chętnych bo byli bez pracy. Rola Balcerowicza to doprowadzenie przedsiębiorstw do ruiny, te z kolei zmuszone były wyzbyć się balastu w postaci ośrodków, a te koleją rzeczy bez finansowania zakładu pracy same padły.
Pamietam konserwa turysryczna,podewdzane szproty w oleji
Dzisiejszy smak to chemia
Ach te konserwy z galaretką i smalcem mniam:)teraz już takich nie ma
Przepraszam bardzo, ówczesne konserwy, były sto razy lepsze od dzisiejszych. Tyrolska z jajkiem, turystyczna, jakie miały ciekawe kształty i posiadały do tego malutki otwieracz, puszki rybne biją na łeb dzisiejsze. Malutkie konserwy o nazwie scomber, śledź po Gdańsku, z warzywami, w oleju, filet z makreli w pomidorach. Dziś się tylko wspomina ohydny paprykarz szczeciński, za którym nie przepadałam i pasztet. Nie każdy pasztet był zły. Dzisiejsze pasztety w puszkach, po prostu są niejadalne
O ile konserwy mozna bylo kupic. Z paprykarzem szczecinskim mam od czasow przedszkolnych tylko dobre wspomnienia. Z tym ze wtedy chyba byl lepszy smakowo niz pozniej.
wiecznie gadanie na te biedne dzieci, jakie to biedne te dzieci w jakich biednych czasach żyją ... a kto dał w ręce dzieciom te telefony i inne dobra tych czasów? właśnie wszyscy ci którzy wtedy tak wspaniale spędzali wakacje. Właśnie wszyscy młodzi z tamtych lat najwięcej zrzędzą na to, że dzieci mają nosy w telefonach, a to oni im wsadzili te nosy w telefony .... dupy wacki nie rodzice!
Ty chyba głupi jesteś i nie z tej ziemi. Weź nie daj dziecku dzisiaj tego co jest modne i wszyscy mają. Takie czasy, postęp. Kiedyś "podwórko" uczyło przetrwania a dziś buraczane youtubery - które i tak nie mają praktyki w "przetrwaniu"
Cala ta srajfonia to naprawde koszmar. Nawet ludzie mocno starsi a nie potrafia sie bez tego obejsc.
Łapa :)
Dzisiaj też istnieją ośrodki funkcjonujące w oparciu o domki campingowe. Z przyjaciółmi na organizowanych samodzielnie wycieczkach (gardzimy gotowcami z biura podróży) preferujemy te spartańskie warunki. Wszystko trzeba zorganizować samemu. Ale lubimy to - cała logistyka, baza wypadowa i plan obiektów do odwiedzenia, to praca organiczna, niekiedy miesiąc wertowania map i rozkładów. Ma to urok przygody, przy której wycieczki z biur podróży oparte o całodzienne siedzenie w hotelu (oferującym niekiedy baseny, spa i inne bawialnie) ze wszystkim podstawionym pod ryj, to uwłaczanie ludzkiej godności. Nie możemy się nadziwić tym wszystkim "zwierzętom hotelowym", jak się w czymś takim odnajdują - w szczególności za granicą! Po co jechać za granicę, żeby tak siedzieć w hotelu? No nie rozumiem! To uwłaczanie intelektowi!
Tym wszystkim kreca kobietki a faceci stali sie zwyklymi pikusiami. Baseny spa, kiedys solaria - kto na to leci ? Wiekszosc ludzi niestety za duzo nie mysli... Pozdrawiam
Wystarczyla buda z dykty, ognisko, Kasprzak i pare piw. Nikt nie gapil sie bez przerwy w komorke jak dzis. To byl inny swiat.
i ja w tym okresie dorastalam!!!! wspominaam te czasy z utęsknieniem..... byloo wspaniale!!!!!!
👍😂😂😂 - Wielka nostalgja do tego co bylo ! Pozdrowienia z Montrealu Cheers 🥂😘
@@minus_zero Thanks !😘
minus_zero
hejka!...z 🌴miami👒
Pozdrawiam z UK.keep safe 🌹😘
@@madameonlyme1857 Na wzajem 💕👍
pozdrawiam z Rewala jest cieplej niż na florydzie
takie narzekanie na jedzenie na wczasach czy koloniach ... ale konserwa lepiej smakuje na wyjezdzie .... JA mam dobre wspomnienia
przyszedł dobrobyt i rozjebał wszystko
Love it tak bylo - zylam w tym czasie🤣😀❣️ a jak jest teraz???
Na wczasy z FWP czy wczasy pod gruszą - każdy mógł sobie na nie pozwolić. (h).
Akurat jak chodzi o smak to takiej konserwy turystycznej jak w prl-u dzisiaj nie uświadczy. Jest ich dzisiaj sporo ale żadna nie jest tak dobra. No i ta galaretka...
XDDDD
4:20 W jaki sposób to było obliczone? Obecnie z tanimi liniami można za kilkadziesiąt złotych polecieć np. do północnych Włoch, Niemiec albo do Skandynawii i pewnie jeszcze kilku innych krajów.
W tamtych czasach nie istniały tanie linie lotnicze 😅
@@Olek-iq2nu Naprawdę?
powod wiekszosci pozytywnych komentarzy jest naturalny : bylismy wtedy mlodzi ...no i oczywiscie jest grupa owczesnych "prominentow" . osobiscie , pamietam obozy harcerskie gdzie szorowalo sie naczynia piaskiem , po ostatnim moim obozie zachorowalem na zoltaczke ...ale bylismy mlodzi
Ile to bym oddał za to, żeby te czasy się cofnęły... Ludzie bardziej się uśmiechali byli milsi, nas nie można było nagnac do domu, gdzie teraz wygnać jest ciężko.....ech😀telefonów nie mieliśmy a jednak dezinformacji nie było...
Nie jest najlepiej kiedy o wakacjach w PRL- u mowi osoba ktora jezeli pamieta to najwyzej lata 80-te. Nie pierwszy raz im ktos mniej wie i pamieta tym udaje madrzejszego.
Jak było tak było, ale miało to też swój romantyczny posmak. Poza tym dzięki wczasom pracowniczym i zakładowym ośrodkom wczasowym i kolonijnym, niemal każdy Polak mógł sobie pozwolić na 2 lub 3 tygodniowy wypoczynek w górach, nad jeziorami lub nad morzem.
Teraz oczywiście nowoczesność i komercja biją po oczach, ale też niemiłosiernie po kieszeni, przez co coraz mniej ludzi stać choćby na tygodniowy wypoczynek.
Wszystko ma swoje gorsze i lepsze strony młody człowieku
Z niecierpliwością czekam na odcinek o temacie komunikacji miejskiej w PRL. Pozdrawiam.
Jadłeś te" niedobre"konserwy?
Mniej politykowania byłoby wskazane.
"ah te cudowne fczasy pod gruszo"
Zacny odcinek. Właśnie przypomina mi się jak mnie i moich kolegów ganiał chłop za kradzież papierówek ( to takie jabłka 😉), a ile razy człowiek dostał po uszach za nie przyjście na obiad 😁😁. I te rajdy harcerskie w Bieszczadach wtedy prawie dzikich. Ehhh młodości... Fakt, że ustrój wtedy był paskudny i nic gorszego nie mogło spotkać tego kraju, ale...
Naprawdę nic gorszego ?? Poczytaj sobie wspomnienia ludzi ze wsi a i nie tylko, z okresu przedwojennego.
@@marianolszanicki7011 pomijając wiele innych spraw to przynajmniej nikt im przed wojną nie strzelał w potylicę bez wyroku sądowego
Dobry kotlet mielony z ziemniakami z dodatkiem marchewki z groszkiem zielonym - nie znam lepszego smaku, niż ten z czasów PRL-u. Kto dzisiaj ma możliwość poznania tego smaku - może (ale raczej nie na pewno) jedynie w dobrej kuchni domowej.
Teraz modne sa kuchnie egzotyczne...
I po co ta satyra?
Młody człowieku guzik wiesz o tamtych czasach, a jak już coś mówisz to zdobądź odrobinę wiedzy od rodziców czy dziadków.
Jeździłem z rodzicami pod namiot i o butli z gazem nawet nie mieliśmy pojęcia, a gotowało się na naftowym prymusie.
Na pewno nie masz pojęcia jak to działa i wygląda więc sobie poczytaj.
Chlopak chcial sie wylansowac... Napisalem jemu ze jezeli pamieta to lata 80-te. Co najwyzej chociaz i w to watpie.
Chyba najlepszy materiał jaki zrobiłeś bo wspomnienia z dzieciństwa mimo iż się nie żyło w PRL ciągle są odtwarzane w mojej głowie. Piękne czasy😍😍 aczkolwiek z konserwami Cie poniosło bo pamiętam smak konserw z dzieciństwa i nawet niema czego porównywać do obecnych... Pozdro
Świętej Pamięci Edward Gierek w latach 70 tych Budował Polskę. Państwowe Zakłady Pracy oraz na wsi PGRy Mieszkania Drogi Mosty Szkoły Szpitale Górnictwo na całym Śląsku Huta Katowice itp. Pracownik czy Robotnik Był Szanowany Doceniany. 13 i 14 pensję wczasy nad morzem przez Zakład Pracy. Każdy miał pracę. Część I Chwała Górnikom za Cieżką pracę oraz Dziękuję bardzo Edwardowi Gierkowi za Bezpieczne Dzieciństwo w PRL Godną pracę bez umów śmieciowych za Mieszkanie oraz Fiata 126p. Dziękuje.
Moi rodzice nie mają za bardzo za co dziękować Gierkowi. Ojciec wówczas pracował w fabryce mebli, matka w PGR. Nie stać ich było na kupno mieszkania czy budowę domu. Samochodu też w latach 70tych nie mieli.
Jedynie dzięki budowie w PGRze fermy hodowlanej na 3tyś. sztuk bydła, we wsi podłączono prąd, zbudowano wodociąg i drogę asfaltową.
Teraz jedyną pamiątką jest hodowla 9tyś. sztuk świń w byłym PGRze. Normalnie "perfumy" czuć🤢
Tylko lata 80-te byly tragiczne i o tym tez nalezy pamietac a na ich koncu Polska stala sie w polowie krajem 3 swiata. Ustroj ktory do tego doprowadzil zainstalowal w Polsce Zwiazek Radziecki terrorem i strachem w latach 1944-56. Gwoli przypomnienia.
Bardzo lubie panskie filmy moge sie woedej dowiedziec o czasach w ktorych dorastalem ale malo pamietam czy moze kiedys pan zrobi film o pracy w prl o niby obowiazku pracy ogolnie jak bylo z zatrudniniem pozdrawiam
Ja powiem tak:dziś WIĘKSZOŚCI rodzin nie stać na żadne wczasy i za "psi pieniądz" bardzo chętnie korzystaliby z takich wczasów. (bilety na dojazd taniocha, dowoziły też za darmo autokary zakładowe)
To były piękne czasy!
Łezka w oku się kręci.
a gdzie kompot z rabarbaru w menu?
i to było piekne
Gdzie filmiki i obrazy z czasów PRL z wypraw na urlop ?
To jest chyba najlepsza parodia wspominania dawnych czasów :D Autor: Łukasz Najder
"My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.
Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.
Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.
Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci - po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów - jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów - jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta - różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo - jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.
Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. A jak ktoś nie potrafił, to spadł i nie narzekał.
Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.
Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.
Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.
Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.
Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.
Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie - w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.
My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy - kończyn.
Nikt nie narzekał. #pasta"