Prowadzimy zajęcia taneczne i cały czas się zmagamy z tym tematem w praktyce. Cudownie ze poruszacie ten aspekt. Posyłamy materiał dalej. Ogromnie dziękujemy❤Pani Olenie życzymy szczęśliwego rozwiązania ❤
Pomelody! Robicie super robote! Dzieki wam od samego poczatku moje dziecko slucha roznorodnej muzyki. Malo tego “pcham” pomelody kazdej mlodej mamie :) czasem brzmie jak przedstawiciel handlowy :) ostatnio kochamy bajki Andersena w waszym wykonaniu ❤❤❤
Jest gdzies zloty srodek miedzy tym co my uwazamy za dobre a tym co dzieci lubia. I mysle ze to jest wporzadku ze dzieci sluchaja innej muzyki. Nie wiem tylko czy jest jakis obiektywny podzial na zla muzyke i dobra. Jasne kupuje Wasze ksiazki i karty z muzyka dzieciom bo uwazam je za wartosciowe i wyrafinowane. Ale to moja wlasna opinia, tylko opinia. Nie jestem obiektywna.
Niestety (albo na szczęście) nie ma obiektywnego podziału na nic w świecie 😊 to wszystko bardzo podobne do diety. Ogólne wytyczne żywieniowe znamy, bierzemy poprawkę na zmieniającą się w czasie wiedzę o żywieniu, gusta domowników, możliwości i kontekst życia i staramy się jak umiemy o tę dietę dbać - co nie wyklucza fastfoodów od czasu do czasu 🙃
Na wstępie powiem, że nie przeczę iż muzyka odgrywa istotną rolę w rozwoju człowieka i jestem przekonany że może oddziaływać pozytywnie. Rozumiem, że intencją materiałów było przybliżenie naukowego podejścia do muzyki w formie popularnonaukowej. Jednocześnie po wysłuchaniu podcastu, przeczytaniu artykułu i przejrzeniu bibliografii widzę, że tym przekazem nie stoi czysta rzetelna nauka, ale pomieszanie rzetelnej nauki z pochopnie wyciągniętymi wnioskami, nierzetelnościami czy po prostu bredniami fizycznymi. Dwa przykłady: - od zjawiska gotowania jajek na koncertach do wniosku że może to zaszkodzić człowiekowi jest jeszcze bardzo długa droga. Trzeba by zrobić eksperyment, zbadać jakieś konkretne parametry medyczne pod wpływem muzyki o konkretnej głośności i gatunku, porównać jak parametry zmieniły się względem grupy kontrolnej itd. Jeśli ktoś uważa że "coś w tym może być" to ok, ale jest to subiektywna opinia a nie twarda fizyka i neurobiologia. - To że jakiś artykuł wydrukowało czasopismo naukowe nie oznacza, że to rzetelny artykuł. Pani E. Georgieva w swoim "naukowym" artykule nie podaje odnośników bibliograficznych w akapicie o szkodliwości muzyki (który cytujecie na stronie Pomelody) co w sumie czyni jej twierdzenia wyssanymi z palca. Pisze ona też o szkodliwości "musical subgenres in which the number of beats per minute reaches 240, or 4 GHz!!!". Powtórka z fizyki na poziomie gimnazjum: Hertz oznacza jedno wydarzenie lub falę na sekundę. Minuta ma 60 sekund, więc 240 uderzeń na minutę oznacza 4 uderzenia na sekundę, czyli 4 Hz, a nie 4 000 000 000 Hz (4 GHz). Swoją drogą samo tempo wyrażone w beats per minute nie oznacza tego jak szybka jest muzyka, bo można grać w danym tempie ćwierćnuty, a można i szesnastki czy trzydziestki-dwójki. No i nawet gdyby muzyka miała częstotliwość 4 GHz, to co z tego? Zakres ludzkiej słyszalności kończy się na 20 kHz, a mamy wokół siebie na co dzień fale elektromagnetyczne 2,4 GHz i 5 GHz w Wi-Fi i żyjemy, no chyba że ktoś wyznaje teorie konspiracyjne że 5 GHz niszczy mózgi i napędza inflację. Żeby nie było - sam prywatnie uważam że ciężka muzyka metalowa o dużej szybkości, gdzie naparza się podwójną stopą i 3/4 riffów jest opartych na skali lokryckiej nie jest dobra dla mózgu. Ale jest to moje prywatne zdanie, a nie twarda nauka.
To i ja się odniosę, do komentarza tym razem. Nie mam pojęcia jak połączył pan gotowanie jajek na koncertach ze szkodliwym wpływem muzyki, poza tym, że muzyka to drgania fal powietrza oddziałujące na osoby/przedmioty obok, zarówno w pierwszym, jak i drugim przykładzie. Jajka ścinają się na koncertach, muzyka może wpływać negatywnie zarówno na nasze zdrowie, jak i samopoczucie ogólne. To nie jest subiektywna opinia. Subiektywną opinią niepopartą badaniami byłoby raczej: jajka ścinają się na koncertach, na których gra się kiepską muzykę. Nie odnotowałam takiego ani żadnego innego podobnego stwierdzenia w materiale. Poza tym, jeśli szuka Pan twardej fizyki i neurobiologii, to muszę zasmucić, bo to kanał parentingowy, o wychowaniu przez sztukę i produktach Pomelody. Może pan zabłądził. Ania i Olena opierają się na artykułach, pod którymi ktoś się podpisał i wziął za nie odpowiedzialność. Brak odnośnika bibliograficznego wcale nie musi oznaczać braku poparcia naukowego. Co do samej treści, nie będę się odnosić, bo dla mnie jest ona zrozumiała i raczej nie rozumiem Pana wątpliwości, ale że nie powołam się na żadne źródło bibliograficzne, to jak już pan wspomniał, będzie to "twierdzenie wyssane z palca", szkoda zatem tyle klikać na klawiaturze... ;-)
@@katarzynas3392 1) na blogu tuż po tym stwierdzeniu z jajkiem jest opis tego, że białka są istotne w organizmie i na koniec "Bob Larson, niegdyś gitarzysta rockowy, w swojej książce zauważa, że „Zadziwiająco mało fanów rocka zastanawiało się, co ta sama muzyka może zrobić z ich ciałami”. " Taka struktura tekstu buduje sugestię, że muzyka może źle wpływać na ludzi, bo źle wpływa na białka człowieka, podobnie jak źle wpływa na białka jajek, choć nie jest to powiedziane wprost. 2) Ok, jest to kanał parentingowy, ale w tytule tego odcinka ma "O gustach się nie dyskutuje, o neurobiologii i fizyce warto." więc oczekuję rzetelności źródeł odnoszących się do fizyki i neurobiologii 3) To że ktoś się pod artykułem podpisał i wziął za niego odpowiedzialność nie świadczy o jego rzetelności. Jeśli ktoś wysuwa jakieś stwierdzenie, to po jego stronie ciąży ciężar dowodu i odesłania do badań które coś udowadniają.
Jeśli celem tej wypowiedzi jest zwrócenie uwagi na fakt ze to ze jakiś artykuł/badania opublikowało czasopismo naukowe nie znaczy jeszcze ze jest „całą prawdą” - to zgoda. I przykłady na to przytaczać można z każdej dziedziny nauki - z medycyną na czele oraz jest to charakterystyczne dla całej historii nauki 😉 a jeśli zgadzamy się także ze wpływ muzyki na ciało człowieka jest ogromny i jej rola jest ważna to już w ogóle - pełna zgoda. Bo właśnie o to dokładnie chodzi!
@@Pomelody no dajmy spokój, jeśli dany artykuł coś sobie napisał i nie ma cytowania to jak to przeszlo przez edytora? Citation needed! Albo rażący błąd czasopisma, albo czasopismo krzak. Sama mam doktora z biologii i nie wyobrazam sobie, żeby jakakolwiek moja praca przeszła jeśli brak cytowan w tekscie albo moje wnioski nie są poparte przez wyniki mojej pracy. Więc taka praca jest niewiarygodna
Nie jest jasne, że język nas wzbogaca. Przekonuję się o tym codziennie w pracy, w tak szybko zmieniających się czasach. Ludzie tracą chęć dbałości o język, często w tym wyrośli. Bo żyje się tyle o ile, dla siebie, dla przyjemności, bez dalekosiężnego patrzenia. Tak, potencjał, rożnorodność itd., itp....smutne.
A co z dziećmi nieco starszymi ~2.5-3lata wzwyż, które już miały styczność z muzyką "przebodzcowywującą-youtube'ową" i inne nieco oszczędniejsze wersje są właśnie.. nudne? 😌 Patrzę na znajome mamy i widzę, że zdecydowanie jest z tym problem. Ja szczęśliwie jeszcze maluszka niczym czystą, białą kartę do zapisania ;)
tak jak z żywieniem czy czymkolwiek innym czym próbujesz zarazić swoje dziecko. Proponuj, różnorodnie, konsekwentnie, pokazuj że sama korzystasz (jesz, słuchasz, czytasz, you name it). Każde dziecko w końcu sie skusi, choć na kęsik, na chwilkę przycupnie zobaczyć co robisz, co słuchasz. Z muzyki można korzystać na różne sposoby, np ja daję starszej youtuba na telefonie kiedy usypiam malucha i nie mam wtedy wpływu że sobie włączy umcyk umcyk, ale w środy mamy "dzień sztuki" (taką mamy małą edukację domową) i wtedy celowo sobie słuchamy czegoś bardziej wyszukanego, kiedy puszczam muzykę w tle do zabawy to puszczam coś z muzyki klasycznej, a kiedy tańczymy i śpiewamy to zwykle do pomelody. To nie jest tak że można słuchać muzyki tylko w sytuacji kiedy możecie w całości skupć sie tylko na muzyce (a jak ktoś sie rozproszy to przyjedzie policja!). Możliwe że problem z "nudą" to nie jest problem dzieci (bo dzieci być może akceptują różnorodną muzykę) a problem oczekiwań rodziców (czemu tańczy do idziemy do zoo a nie tańczy do o fortuna opera carmina burana?! Pewnie sie nudzi muzyką klasyczną!).
Uwielbiam Cię Ania i bardzo lubię to co robisz, i wszystko co zostało tu powiedziane obserwuje na co dzień, moja córka lubi ta "skomplikowaną" muzykę, jej tata jest muzykiem, gitarzysta mała uwielbia muzykę na żywo bardzo ja interesują instrumenty ... I jak próbuję jej włączyć pomelody to zaczyna płakać ... I mówi be na niektóre kompozycje ..ma 1,5 roku ... Jestem zaskoczona i trochę smutna ale nie potrawie zrozumieć jej niechęci ... Czy jest na to jakieś wyjaśnienie, to dziwne 😅
Prowadzimy zajęcia taneczne i cały czas się zmagamy z tym tematem w praktyce. Cudownie ze poruszacie ten aspekt. Posyłamy materiał dalej. Ogromnie dziękujemy❤Pani Olenie życzymy szczęśliwego rozwiązania ❤
Pomelody! Robicie super robote! Dzieki wam od samego poczatku moje dziecko slucha roznorodnej muzyki. Malo tego “pcham” pomelody kazdej mlodej mamie :) czasem brzmie jak przedstawiciel handlowy :) ostatnio kochamy bajki Andersena w waszym wykonaniu ❤❤❤
No to wyzwanie dla was może coś dla dorosłych jakieś piosenki bo dla dzieci super
Jest gdzies zloty srodek miedzy tym co my uwazamy za dobre a tym co dzieci lubia. I mysle ze to jest wporzadku ze dzieci sluchaja innej muzyki. Nie wiem tylko czy jest jakis obiektywny podzial na zla muzyke i dobra. Jasne kupuje Wasze ksiazki i karty z muzyka dzieciom bo uwazam je za wartosciowe i wyrafinowane. Ale to moja wlasna opinia, tylko opinia. Nie jestem obiektywna.
Niestety (albo na szczęście) nie ma obiektywnego podziału na nic w świecie 😊 to wszystko bardzo podobne do diety. Ogólne wytyczne żywieniowe znamy, bierzemy poprawkę na zmieniającą się w czasie wiedzę o żywieniu, gusta domowników, możliwości i kontekst życia i staramy się jak umiemy o tę dietę dbać - co nie wyklucza fastfoodów od czasu do czasu 🙃
Na wstępie powiem, że nie przeczę iż muzyka odgrywa istotną rolę w rozwoju człowieka i jestem przekonany że może oddziaływać pozytywnie. Rozumiem, że intencją materiałów było przybliżenie naukowego podejścia do muzyki w formie popularnonaukowej. Jednocześnie po wysłuchaniu podcastu, przeczytaniu artykułu i przejrzeniu bibliografii widzę, że tym przekazem nie stoi czysta rzetelna nauka, ale pomieszanie rzetelnej nauki z pochopnie wyciągniętymi wnioskami, nierzetelnościami czy po prostu bredniami fizycznymi.
Dwa przykłady:
- od zjawiska gotowania jajek na koncertach do wniosku że może to zaszkodzić człowiekowi jest jeszcze bardzo długa droga. Trzeba by zrobić eksperyment, zbadać jakieś konkretne parametry medyczne pod wpływem muzyki o konkretnej głośności i gatunku, porównać jak parametry zmieniły się względem grupy kontrolnej itd. Jeśli ktoś uważa że "coś w tym może być" to ok, ale jest to subiektywna opinia a nie twarda fizyka i neurobiologia.
- To że jakiś artykuł wydrukowało czasopismo naukowe nie oznacza, że to rzetelny artykuł. Pani E. Georgieva w swoim "naukowym" artykule nie podaje odnośników bibliograficznych w akapicie o szkodliwości muzyki (który cytujecie na stronie Pomelody) co w sumie czyni jej twierdzenia wyssanymi z palca. Pisze ona też o szkodliwości "musical subgenres in which the number of beats per minute reaches 240, or 4 GHz!!!". Powtórka z fizyki na poziomie gimnazjum: Hertz oznacza jedno wydarzenie lub falę na sekundę. Minuta ma 60 sekund, więc 240 uderzeń na minutę oznacza 4 uderzenia na sekundę, czyli 4 Hz, a nie 4 000 000 000 Hz (4 GHz). Swoją drogą samo tempo wyrażone w beats per minute nie oznacza tego jak szybka jest muzyka, bo można grać w danym tempie ćwierćnuty, a można i szesnastki czy trzydziestki-dwójki. No i nawet gdyby muzyka miała częstotliwość 4 GHz, to co z tego? Zakres ludzkiej słyszalności kończy się na 20 kHz, a mamy wokół siebie na co dzień fale elektromagnetyczne 2,4 GHz i 5 GHz w Wi-Fi i żyjemy, no chyba że ktoś wyznaje teorie konspiracyjne że 5 GHz niszczy mózgi i napędza inflację.
Żeby nie było - sam prywatnie uważam że ciężka muzyka metalowa o dużej szybkości, gdzie naparza się podwójną stopą i 3/4 riffów jest opartych na skali lokryckiej nie jest dobra dla mózgu. Ale jest to moje prywatne zdanie, a nie twarda nauka.
To i ja się odniosę, do komentarza tym razem. Nie mam pojęcia jak połączył pan gotowanie jajek na koncertach ze szkodliwym wpływem muzyki, poza tym, że muzyka to drgania fal powietrza oddziałujące na osoby/przedmioty obok, zarówno w pierwszym, jak i drugim przykładzie. Jajka ścinają się na koncertach, muzyka może wpływać negatywnie zarówno na nasze zdrowie, jak i samopoczucie ogólne. To nie jest subiektywna opinia. Subiektywną opinią niepopartą badaniami byłoby raczej: jajka ścinają się na koncertach, na których gra się kiepską muzykę. Nie odnotowałam takiego ani żadnego innego podobnego stwierdzenia w materiale. Poza tym, jeśli szuka Pan twardej fizyki i neurobiologii, to muszę zasmucić, bo to kanał parentingowy, o wychowaniu przez sztukę i produktach Pomelody. Może pan zabłądził. Ania i Olena opierają się na artykułach, pod którymi ktoś się podpisał i wziął za nie odpowiedzialność. Brak odnośnika bibliograficznego wcale nie musi oznaczać braku poparcia naukowego. Co do samej treści, nie będę się odnosić, bo dla mnie jest ona zrozumiała i raczej nie rozumiem Pana wątpliwości, ale że nie powołam się na żadne źródło bibliograficzne, to jak już pan wspomniał, będzie to "twierdzenie wyssane z palca", szkoda zatem tyle klikać na klawiaturze... ;-)
@@katarzynas3392 1) na blogu tuż po tym stwierdzeniu z jajkiem jest opis tego, że białka są istotne w organizmie i na koniec "Bob Larson, niegdyś gitarzysta rockowy, w swojej książce zauważa, że „Zadziwiająco mało fanów rocka zastanawiało się, co ta sama muzyka może zrobić z ich ciałami”. " Taka struktura tekstu buduje sugestię, że muzyka może źle wpływać na ludzi, bo źle wpływa na białka człowieka, podobnie jak źle wpływa na białka jajek, choć nie jest to powiedziane wprost.
2) Ok, jest to kanał parentingowy, ale w tytule tego odcinka ma "O gustach się nie dyskutuje, o neurobiologii i fizyce warto." więc oczekuję rzetelności źródeł odnoszących się do fizyki i neurobiologii
3) To że ktoś się pod artykułem podpisał i wziął za niego odpowiedzialność nie świadczy o jego rzetelności. Jeśli ktoś wysuwa jakieś stwierdzenie, to po jego stronie ciąży ciężar dowodu i odesłania do badań które coś udowadniają.
Jeśli celem tej wypowiedzi jest zwrócenie uwagi na fakt ze to ze jakiś artykuł/badania opublikowało czasopismo naukowe nie znaczy jeszcze ze jest „całą prawdą” - to zgoda. I przykłady na to przytaczać można z każdej dziedziny nauki - z medycyną na czele oraz jest to charakterystyczne dla całej historii nauki 😉 a jeśli zgadzamy się także ze wpływ muzyki na ciało człowieka jest ogromny i jej rola jest ważna to już w ogóle - pełna zgoda. Bo właśnie o to dokładnie chodzi!
@@Pomelody no dajmy spokój, jeśli dany artykuł coś sobie napisał i nie ma cytowania to jak to przeszlo przez edytora? Citation needed! Albo rażący błąd czasopisma, albo czasopismo krzak.
Sama mam doktora z biologii i nie wyobrazam sobie, żeby jakakolwiek moja praca przeszła jeśli brak cytowan w tekscie albo moje wnioski nie są poparte przez wyniki mojej pracy. Więc taka praca jest niewiarygodna
Świetny temat! Szkoda, że materiał jest tak dziwnie pocięty ucinając wypowiedzi.
Oj wierzcie ze lepiej tak niż nasza prawie dwugodzinna rozmowa 🤪
Nie jest jasne, że język nas wzbogaca. Przekonuję się o tym codziennie w pracy, w tak szybko zmieniających się czasach. Ludzie tracą chęć dbałości o język, często w tym wyrośli. Bo żyje się tyle o ile, dla siebie, dla przyjemności, bez dalekosiężnego patrzenia. Tak, potencjał, rożnorodność itd., itp....smutne.
Dlatego tak ważny jest trening uważności i #wychowanieprzezsztukę! Pozdrawiamy
A co z dziećmi nieco starszymi ~2.5-3lata wzwyż, które już miały styczność z muzyką "przebodzcowywującą-youtube'ową" i inne nieco oszczędniejsze wersje są właśnie.. nudne? 😌
Patrzę na znajome mamy i widzę, że zdecydowanie jest z tym problem.
Ja szczęśliwie jeszcze maluszka niczym czystą, białą kartę do zapisania ;)
tak jak z żywieniem czy czymkolwiek innym czym próbujesz zarazić swoje dziecko. Proponuj, różnorodnie, konsekwentnie, pokazuj że sama korzystasz (jesz, słuchasz, czytasz, you name it). Każde dziecko w końcu sie skusi, choć na kęsik, na chwilkę przycupnie zobaczyć co robisz, co słuchasz. Z muzyki można korzystać na różne sposoby, np ja daję starszej youtuba na telefonie kiedy usypiam malucha i nie mam wtedy wpływu że sobie włączy umcyk umcyk, ale w środy mamy "dzień sztuki" (taką mamy małą edukację domową) i wtedy celowo sobie słuchamy czegoś bardziej wyszukanego, kiedy puszczam muzykę w tle do zabawy to puszczam coś z muzyki klasycznej, a kiedy tańczymy i śpiewamy to zwykle do pomelody. To nie jest tak że można słuchać muzyki tylko w sytuacji kiedy możecie w całości skupć sie tylko na muzyce (a jak ktoś sie rozproszy to przyjedzie policja!). Możliwe że problem z "nudą" to nie jest problem dzieci (bo dzieci być może akceptują różnorodną muzykę) a problem oczekiwań rodziców (czemu tańczy do idziemy do zoo a nie tańczy do o fortuna opera carmina burana?! Pewnie sie nudzi muzyką klasyczną!).
Uwielbiam Cię Ania i bardzo lubię to co robisz, i wszystko co zostało tu powiedziane obserwuje na co dzień, moja córka lubi ta "skomplikowaną" muzykę, jej tata jest muzykiem, gitarzysta mała uwielbia muzykę na żywo bardzo ja interesują instrumenty ... I jak próbuję jej włączyć pomelody to zaczyna płakać ... I mówi be na niektóre kompozycje ..ma 1,5 roku ... Jestem zaskoczona i trochę smutna ale nie potrawie zrozumieć jej niechęci ... Czy jest na to jakieś wyjaśnienie, to dziwne 😅
A które piosenki to te be? 🤪😁