Kolejny bardzo dobry odcinek! Czasami niestety osoby, które starają się myśleć jakie mogą wystąpić pożary i już wcześniej opracować plan działania nie są postrzegane dobrze, bo wymyślają problemy...
Odnośnie pkt 4. W mojej ocenie to wynika w dużej mierze z tego, że ludzie za dużo i za często słuchają kołczów i haseł w stylu "dream big". Piją też za dużo espresso. I potem próbują w 5 osobowym zespole i dwa tygodnie wysłać rakietę na Jowisza, a najlepiej od razu 10 rakiet.
Naprawdę tak dużo ludzi wierzy coachom? Ja bym stawiał bardziej na brak asertywności. I nieumiejętność pracy z autorytetami. Rozwiniesz jak to widzisz? Bo widzę, że sobie kolejny temat na doktorat otworzyłem ;)
@@zarzadzanieprojektami-mkapusta Chodzi mi tutaj o szeroko rozumiany temat motywacji, nawet niekoniecznie o kołczów. Polacy to bardzo ambitny naród i to jest plus. Ale druga strona medalu jest taka, że jednak trzeba umieć się jakoś kontrolować i powstrzymywać konie swojego umysłu czasami w niektórych aspektach sytuacjach i na jakiś okres czasu. Mam czasami wrażenie, że niektórzy w projekcie zachowują się jak dzieci w sklepie ze słodyczami - chcieliby wykupić cały asortyment na raz.
Nie było tak strasznie ;) Dopiero uznanie faktów i zrozumienie własnych ograniczeń daje szansę na wprowadzanie zmian zgodnie z myślą „Jeżeli coś chcemy zmienić najpierw musimy to zaakceptować.” Niektóre z tych cech trochę inaczej zinterpretowałam, moja pierwsza myśl była inna. Zaskoczyło mnie, że nie ma w zestawieniu naszej narodowej cechy - narzekania. Co jak co ale w tym to jesteśmy naprawdę dobrzy ;)
A jaka była Twoja interpretacja? Bo żeby było rzetelnie to warto by jakoś wystandaryzować i zdefiniować dobrze te cechy. Inaczej każdy co innego myśli.
@@zarzadzanieprojektami-mkapusta Oj tu nie wiem czy moja perspektywa powinna być brana do jakiejkolwiek standaryzacji. Mam trochę inne spojrzenie, patrzę na pewne rzeczy przez inne okulary. Koropludek ze mnie, który zdecydowaną większość swojego zawodowego życia spędził w międzynarodowych zespołach w bardzo różnych konfiguracjach. Są rzeczy, na które nie zwracam większej uwagi, nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, nie na nich się skupiam - przykład dźwięk w tym filmie. Rzucając okiem na kilka komentarzy - można stwierdzić coś tam kogoś razi - ja tego nie wyłapałam i dźwięk nie przeszkadzał mi w odbiorze treści, w końcu to nie kanał muzyczny i moją uwagę skupiłam na czymś innym. Mam inny poziom tolerancji i nie musi być perfekcyjnie. (Albo jest inna opcja - słoń, który nadepnął mi na ucho musiał być bardzo ciężki ;) ) Moja pierwsza myśl odnośnie naszych wad: 1. Zapracowanie traktujemy jako wartość i cnotę - lubimy pokazywać, że jesteśmy zarobieni, że nie mamy czasu, po prostu wypada cały czas być zapracowanym - nawet zjeść nie ma kiedy. A rzeczywistość bywa inna. Jest sporo badań, które właśnie pokazują ten aspekt - pracujemy sporo, spędzamy w pracy stosunkowo dużo czasu, ale nie idzie to w parze z efektywnością. (inna kwestia czy opłaca się nam być efektywnym - ale to już całkiem inny temat). Do tego dochodzi problem z odpoczynkiem, urlop - jaki urlop - przecież nie mogę, nie teraz, ktoś to musi ogarnąć. Przykład z życia - reakcja przełożonych na mój zaplanowany 2 tygodniowy urlop: Szef z CH - dlaczego tylko 2 tygodnie? Minimum potrzeba 3 by człowiek mógł odpocząć… Szef z PL - nie będzie cię aż 2 tygodnie, wiem wiem musisz odpocząć, ale będziesz pod telefonem, weźmiesz laptopa…. 2. Ograniczone zaufanie do innych - i włącza się micromanagement, konieczność kontrolowania bo na pewno nie zrobią tego tak jak chce, pojawia się problem by przekazać większą odpowiedzialność pracownikowi. 3. Unikanie odpowiedzialność - związane z pkt 2 - brak zaufania i co się z tym wiąże micromanagement powoduje demotywację, przyjmowanie biernej postawy, brak proaktywności - i czekanie na to co powie i zdecyduje przełożony. 4. Z awarii tworzymy codzienną rutynę - no tak jesteśmy od ratowania sytuacji beznadziejnych ;). Rola „strażaka” ma też swoje minusy - może być bardzo trudno wyjść z tej roli, zmienić zakres odpowiedzialności. 5. Rywalizujemy nawet pracując w zespole - trudno mi się tu odnieść, określając rywalizację jako negatywną cechę, pierwsze co przyszło mi na myśl - to to w jaki sposób są określone cele w zespole, co jest promowane, za co są rozliczani. 6. Patrzenie na problem tylko ze swego punktu widzenia - Z tymi dwoma bałwanami to mam inną teorie - to nie tak że nie widzą innego punktu widzenia, widzą i to dobrze a jeszcze lepiej i wyraźniej widzą co będą musieli zmienić, ile pracy włożyć, jak dostosować procesy jeżeli się zgodzą się na rozwiązanie drugiego bałwana. (patrz pkt 1. Zarobieni jesteśmy). Dodatkowo te dwa bałwany mają różne cele ustawione i dla każdego priorytetem będzie takie rozwiązanie, które pozwoli najkrótszą drogą zrealizować cel. 7. Nie potrafimy ustawiać priorytetów - to fakt plus trudność z zaakceptowaniem faktu że good enough is perfect Wiem, dziwny ze mnie typ, potwierdza to fakt, że moje top 3 negatywne cechy Polaków nie mieszczą się w tym zestawieniu (1. Narzekanie, 2. Feedback - zarówno dawać jak i przyjmować, 3. Nie umiemy odpoczywać)
Osobiście wiele razy zetknąłem się z rywalizacją w zespole. Kiedy powiedzmy ja poproszę o pomoc w rozwiązaniu problemu, osoba ta tłumaczy mi to na tyle głośno aby reszta słyszała, że to mi się coś tłumaczy. W momencie kiedy mój współpracownik prosi o pomoc, robi to szepcząc bądź pisząc na teams. Dodatkowo kiedy wykazuję większe zainteresowanie tematem (powiedzmy, że wchodzę w swój naturalny rytm pracy, który jest lekko bardziej dynamiczny) to odnoszę wrażenie jakby ta osoba czuła się zagrożona, że może stracić zainteresowanie ze strony "góry" i rozpoczyna dziwną działalność atencyjną + stopniowe odcinanie się od wzajemnego wsparcia w projekcie. Osobiście zawsze promowałem podejście win / win. W zespole wydawałoby się, że nawet nie ma innej możliwości ale bywa różnie. Ludzie są tylko ludźmi.
Mariusz, dziękuję, że prowadzisz ten kanał. Pomysły i wiedza - super. Jedna prośba, zrób coś z dźwiękiem. Jest różnie, raz dobrze, raz jest studnia, a raz muszę mocno podgłośnić żeby usłyszeć. Masz dość mocny głos, a pomieszczenie, w którym nagrywasz tworzy efekt studni (pewnie jest małe i musiałeś je dodatkowo opróżnić żeby się zmieścić ze sprzętem). Nie jestem dźwiękowcem i nie wiem jak rozwiązać ten problem, może to kwestia mikrofonu, może rozwiązaniem byłby mikrofon taki mały, osobisty. Może ktoś z subskrybentów pomoże?
#4 zgadzam się w 100%. Nie jestem strażakiem i....zdecydowanie nie chcę już być bohaterem ;-) . Jak skutecznie komunikować, że pożar gaszę ostatni raz?
Świetny i bardzo ciekawy odcinek. Tak sobie myślę i trochę z moich doświadczeń wynika, że #1 oczekują przełożeni. #1 wiąże się w mojej firmie z #7 ,#4 i #6 a #2 z #3. Mhhh.... i najważniejszy wniosek jaki mi się nasuwa po obejrzeniu tego odcinka, że zmiana, aby polepszyć sytuację nie wymaga jakiś finansowych nakładów od firmy, to tylko zmiana w myśleniu i postawie u ludzi, którzy są w stanie ewentualnie poprawić pewne procesy :/ Tylko tyle i aż tyle.
Jeśli chodzi o rywalizację to uważam tak samo ja Ty. Na podstawie obserwacji wyciągnęłam wnioski. Osoby, które narzekają na relacje z rodzicami że.np nie byli doceniani, bądź rodzice bardziej doceniali rodzeństwo niż ich przekładają to na dorosłe życie. Chcą rywalizować, wszędzie się udzielają, szukają atencji, chcą być najlepsi aby zostali docenieni i pochwaleni itp Niestety, ale mało się mówi o tym, że nasze dzieciństwo/ przeszłość odgrywa istotną rolę w dorosłym życiu i wiele cech/ zachowań mamy nieprzepracowanych
Oj tak. W dorosłym życiu też sobie dokładamy. Chyba dopiero jak zaspokoisz tŕ potrzebę docenienia to trochę luzujesz. Chociaż czy ja wiem. Wtedy z taką cechą sobie coś człowiek wymyśli. Byleby ta rywalizacja była konstruktywna a nie niszcząca. Tylko jak to zrobić jak ktoś za wszelką cenę musi udowodnić, że jest lepszy.
Trafia do mnie szczególnie punkt o robieniu z awarii codziennej rutyny. Często słyszę od kolegów. zwłaszcza tych pracujących za granicą, że jesteśmy tam doceniani za umiejętność ratowania beznadziejnych sytuacji. Że Polak, chyba z racji posiadania tej naszej specyficznej cechy zrobienia czegoś z niczego lub, jak kto woli, kombinatorstwa, idealnie sprawdza się w kryzysowych sytuacjach. I to jest w sumie pozytywna cecha - kreatywność i pomysłowość. Tyle że od tych samych ludzi słyszę, że planowanie to jest coś, co się nie sprawdza, że kto potrzebuje w ogóle testy jednostkowe, dokumentację etc., czyli ujmując to krótko: brawura i heja do przodu. Z takim podejściem nie ma się czemu dziwić, że awaria staje się codzienną rutyną, skoro to naturalne środowisko dla tych ludzi. To trochę jak w tym filmie "Brzdąc", gdzie Chaplin szklarz wstawia szyby, które wcześniej wybija jego podopieczny. Oczywiście analogia jest przerysowana, ale nietrudno przewidzieć, że nieodpowiedzialne działanie ma swoje konsekwencje w postaci awarii. A jak jest awaria, można się wykazać i zebrać pochwałę. A to z kolej trochę zahacza o kolejny punkt - rywalizację w zespole.
Dzięki za ten komentarz. Przypomniałeś mi historię z życia, gdzie mój znajomy nie mówił o błędach systemie, żeby dochodziło do awarii, a on wtedy mógł się wykazać, że "ogarnia". System niestety tak działał, że nie nagradzał sumiennej i rzetelnej pracy, tylko "walkę z pożarami". To jak Sergiej Bubka. Miał premię za każdy rekord, więc bił rekordy po centymetrze zamiast od razu skoczyć o tyczce 30 cm wyżej :). Może to system zarządzania u nas ma na to wpływ? Czy bardziej dojrzałymi managerami działalibyśmy inaczej?
@Zarządzanie Projektami - Mariusz Kapusta Takie podejście z ukrywaniem to już całkiem ekstremum. Bez popadania w patos, ale to mówi wiele o etosie pracy danej osoby. Cóż, różni są ludzie. Tak jak ktoś już w jednym komentarzu wspomniał, korzeni takiej postawy można się doszukiwać w przeszłości takiej osoby. Ale to bardzo szeroki temat. W prawdzie nie mam doświadczenia w aktywnym zarządzaniu projektami, ale w niejednym zespole już pracowałem. Na pewno sporą rolę będzie odgrywał kierownik projektu, który - przy założeniu, że jest zorientowany w tym, co się dokoła dzieje, i że zna swoich ludzi - będzie promował pewne zachowania. W prawdzie to truizm, ale dojrzałe podejście do tematu zarówno członków zespołu, jak managera to większe szanse na powodzenie projektu. To cały łańcuch zależności. Równie często słyszałem o managerach, dla których nie liczył się stan faktyczny, ale jakieś naciągane statystyki. Ale z drugiej strony, gdyby wszystko to było takie proste, pewnie byś nie zadawał sobie trudu prowadzenia tego kanału. 🙂
@@andrzej_dacko Akurat w tym przypadku człowiek próbował pokazywać, że jest problem, ale to kilka razy po prostu "olano" :( Więc dla spokój. Dopiero jak był pożar zaczęto słuchać. Więc odkrył tak tę lukę w systemie. A zarządzanie nie jest proste. Dlatego pomysłów na filmy na kanale chyba nie zabraknie :)
Odcinek jak zawsze bardzo dobry merytorycznie. Rozważyłbym tylko lepszy mikrofon - jest drobny pogłos w dźwięku i ciężko momentami się słucha filmów na niższych poziomach głośności. Jakość dźwięku bardzo by podniosła odbiór treści :)
Panie Mariuszu to istne repetytorium. Kolejna inspiracja. Dziękuję. Jest nad czym pracować.
Mega ogromna gwiazda- super film
Kolejny bardzo dobry odcinek! Czasami niestety osoby, które starają się myśleć jakie mogą wystąpić pożary i już wcześniej opracować plan działania nie są postrzegane dobrze, bo wymyślają problemy...
To prawa :( To może kolejny dobry pomysł "Jak mówić o problemach, żeby nie być nazwanym hamulcowym"?
jestem za :)
@@zarzadzanieprojektami-mkapusta zdecydowanie, pomysł super!
Odnośnie pkt 4. W mojej ocenie to wynika w dużej mierze z tego, że ludzie za dużo i za często słuchają kołczów i haseł w stylu "dream big". Piją też za dużo espresso. I potem próbują w 5 osobowym zespole i dwa tygodnie wysłać rakietę na Jowisza, a najlepiej od razu 10 rakiet.
Naprawdę tak dużo ludzi wierzy coachom? Ja bym stawiał bardziej na brak asertywności. I nieumiejętność pracy z autorytetami. Rozwiniesz jak to widzisz? Bo widzę, że sobie kolejny temat na doktorat otworzyłem ;)
@@zarzadzanieprojektami-mkapusta Chodzi mi tutaj o szeroko rozumiany temat motywacji, nawet niekoniecznie o kołczów. Polacy to bardzo ambitny naród i to jest plus. Ale druga strona medalu jest taka, że jednak trzeba umieć się jakoś kontrolować i powstrzymywać konie swojego umysłu czasami w niektórych aspektach sytuacjach i na jakiś okres czasu. Mam czasami wrażenie, że niektórzy w projekcie zachowują się jak dzieci w sklepie ze słodyczami - chcieliby wykupić cały asortyment na raz.
@@MichalKubik146 To fajna metafora :) kupuję te słodycze :)
Nie było tak strasznie ;) Dopiero uznanie faktów i zrozumienie własnych ograniczeń daje szansę na wprowadzanie zmian zgodnie z myślą „Jeżeli coś chcemy zmienić najpierw musimy to zaakceptować.”
Niektóre z tych cech trochę inaczej zinterpretowałam, moja pierwsza myśl była inna.
Zaskoczyło mnie, że nie ma w zestawieniu naszej narodowej cechy - narzekania. Co jak co ale w tym to jesteśmy naprawdę dobrzy ;)
A jaka była Twoja interpretacja? Bo żeby było rzetelnie to warto by jakoś wystandaryzować i zdefiniować dobrze te cechy. Inaczej każdy co innego myśli.
@@zarzadzanieprojektami-mkapusta Oj tu nie wiem czy moja perspektywa powinna być brana do jakiejkolwiek standaryzacji. Mam trochę inne spojrzenie, patrzę na pewne rzeczy przez inne okulary. Koropludek ze mnie, który zdecydowaną większość swojego zawodowego życia spędził w międzynarodowych zespołach w bardzo różnych konfiguracjach.
Są rzeczy, na które nie zwracam większej uwagi, nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, nie na nich się skupiam - przykład dźwięk w tym filmie. Rzucając okiem na kilka komentarzy - można stwierdzić coś tam kogoś razi - ja tego nie wyłapałam i dźwięk nie przeszkadzał mi w odbiorze treści, w końcu to nie kanał muzyczny i moją uwagę skupiłam na czymś innym. Mam inny poziom tolerancji i nie musi być perfekcyjnie. (Albo jest inna opcja - słoń, który nadepnął mi na ucho musiał być bardzo ciężki ;) )
Moja pierwsza myśl odnośnie naszych wad:
1. Zapracowanie traktujemy jako wartość i cnotę - lubimy pokazywać, że jesteśmy zarobieni, że nie mamy czasu, po prostu wypada cały czas być zapracowanym - nawet zjeść nie ma kiedy. A rzeczywistość bywa inna. Jest sporo badań, które właśnie pokazują ten aspekt - pracujemy sporo, spędzamy w pracy stosunkowo dużo czasu, ale nie idzie to w parze z efektywnością. (inna kwestia czy opłaca się nam być efektywnym - ale to już całkiem inny temat). Do tego dochodzi problem z odpoczynkiem, urlop - jaki urlop - przecież nie mogę, nie teraz, ktoś to musi ogarnąć. Przykład z życia - reakcja przełożonych na mój zaplanowany 2 tygodniowy urlop: Szef z CH - dlaczego tylko 2 tygodnie? Minimum potrzeba 3 by człowiek mógł odpocząć… Szef z PL - nie będzie cię aż 2 tygodnie, wiem wiem musisz odpocząć, ale będziesz pod telefonem, weźmiesz laptopa….
2. Ograniczone zaufanie do innych - i włącza się micromanagement, konieczność kontrolowania bo na pewno nie zrobią tego tak jak chce, pojawia się problem by przekazać większą odpowiedzialność pracownikowi.
3. Unikanie odpowiedzialność - związane z pkt 2 - brak zaufania i co się z tym wiąże micromanagement powoduje demotywację, przyjmowanie biernej postawy, brak proaktywności - i czekanie na to co powie i zdecyduje przełożony.
4. Z awarii tworzymy codzienną rutynę - no tak jesteśmy od ratowania sytuacji beznadziejnych ;). Rola „strażaka” ma też swoje minusy - może być bardzo trudno wyjść z tej roli, zmienić zakres odpowiedzialności.
5. Rywalizujemy nawet pracując w zespole - trudno mi się tu odnieść, określając rywalizację jako negatywną cechę, pierwsze co przyszło mi na myśl - to to w jaki sposób są określone cele w zespole, co jest promowane, za co są rozliczani.
6. Patrzenie na problem tylko ze swego punktu widzenia - Z tymi dwoma bałwanami to mam inną teorie - to nie tak że nie widzą innego punktu widzenia, widzą i to dobrze a jeszcze lepiej i wyraźniej widzą co będą musieli zmienić, ile pracy włożyć, jak dostosować procesy jeżeli się zgodzą się na rozwiązanie drugiego bałwana. (patrz pkt 1. Zarobieni jesteśmy). Dodatkowo te dwa bałwany mają różne cele ustawione i dla każdego priorytetem będzie takie rozwiązanie, które pozwoli najkrótszą drogą zrealizować cel.
7. Nie potrafimy ustawiać priorytetów - to fakt plus trudność z zaakceptowaniem faktu że good enough is perfect
Wiem, dziwny ze mnie typ, potwierdza to fakt, że moje top 3 negatywne cechy Polaków nie mieszczą się w tym zestawieniu (1. Narzekanie, 2. Feedback - zarówno dawać jak i przyjmować, 3. Nie umiemy odpoczywać)
Osobiście wiele razy zetknąłem się z rywalizacją w zespole. Kiedy powiedzmy ja poproszę o pomoc w rozwiązaniu problemu, osoba ta tłumaczy mi to na tyle głośno aby reszta słyszała, że to mi się coś tłumaczy. W momencie kiedy mój współpracownik prosi o pomoc, robi to szepcząc bądź pisząc na teams. Dodatkowo kiedy wykazuję większe zainteresowanie tematem (powiedzmy, że wchodzę w swój naturalny rytm pracy, który jest lekko bardziej dynamiczny) to odnoszę wrażenie jakby ta osoba czuła się zagrożona, że może stracić zainteresowanie ze strony "góry" i rozpoczyna dziwną działalność atencyjną + stopniowe odcinanie się od wzajemnego wsparcia w projekcie. Osobiście zawsze promowałem podejście win / win. W zespole wydawałoby się, że nawet nie ma innej możliwości ale bywa różnie. Ludzie są tylko ludźmi.
Mariusz, dziękuję, że prowadzisz ten kanał. Pomysły i wiedza - super. Jedna prośba, zrób coś z dźwiękiem. Jest różnie, raz dobrze, raz jest studnia, a raz muszę mocno podgłośnić żeby usłyszeć. Masz dość mocny głos, a pomieszczenie, w którym nagrywasz tworzy efekt studni (pewnie jest małe i musiałeś je dodatkowo opróżnić żeby się zmieścić ze sprzętem). Nie jestem dźwiękowcem i nie wiem jak rozwiązać ten problem, może to kwestia mikrofonu, może rozwiązaniem byłby mikrofon taki mały, osobisty. Może ktoś z subskrybentów pomoże?
Dzięki. Faktycznie dźwięk nam sprawiał problemy od zawsze. Kolejne odcinki nagrywam w inny sposób, ocenicie czy to właściwy kierunek.
#4 zgadzam się w 100%. Nie jestem strażakiem i....zdecydowanie nie chcę już być bohaterem ;-) . Jak skutecznie komunikować, że pożar gaszę ostatni raz?
Zapisałem pomysł na odcinek :)
Świetny i bardzo ciekawy odcinek. Tak sobie myślę i trochę z moich doświadczeń wynika, że #1 oczekują przełożeni. #1 wiąże się w mojej firmie z #7 ,#4 i #6 a #2 z #3. Mhhh.... i najważniejszy wniosek jaki mi się nasuwa po obejrzeniu tego odcinka, że zmiana, aby polepszyć sytuację nie wymaga jakiś finansowych nakładów od firmy, to tylko zmiana w myśleniu i postawie u ludzi, którzy są w stanie ewentualnie poprawić pewne procesy :/ Tylko tyle i aż tyle.
No właśnie "aż" :) Tak naprawdę to praca na postawie i jeszcze raz, i jeszcze raz. To z kategorii "proste, ale niełatwe"
Jeśli chodzi o rywalizację to uważam tak samo ja Ty. Na podstawie obserwacji wyciągnęłam wnioski. Osoby, które narzekają na relacje z rodzicami że.np nie byli doceniani, bądź rodzice bardziej doceniali rodzeństwo niż ich przekładają to na dorosłe życie. Chcą rywalizować, wszędzie się udzielają, szukają atencji, chcą być najlepsi aby zostali docenieni i pochwaleni itp Niestety, ale mało się mówi o tym, że nasze dzieciństwo/ przeszłość odgrywa istotną rolę w dorosłym życiu i wiele cech/ zachowań mamy nieprzepracowanych
Oj tak. W dorosłym życiu też sobie dokładamy. Chyba dopiero jak zaspokoisz tŕ potrzebę docenienia to trochę luzujesz. Chociaż czy ja wiem. Wtedy z taką cechą sobie coś człowiek wymyśli. Byleby ta rywalizacja była konstruktywna a nie niszcząca. Tylko jak to zrobić jak ktoś za wszelką cenę musi udowodnić, że jest lepszy.
Trafia do mnie szczególnie punkt o robieniu z awarii codziennej rutyny. Często słyszę od kolegów. zwłaszcza tych pracujących za granicą, że jesteśmy tam doceniani za umiejętność ratowania beznadziejnych sytuacji. Że Polak, chyba z racji posiadania tej naszej specyficznej cechy zrobienia czegoś z niczego lub, jak kto woli, kombinatorstwa, idealnie sprawdza się w kryzysowych sytuacjach. I to jest w sumie pozytywna cecha - kreatywność i pomysłowość. Tyle że od tych samych ludzi słyszę, że planowanie to jest coś, co się nie sprawdza, że kto potrzebuje w ogóle testy jednostkowe, dokumentację etc., czyli ujmując to krótko: brawura i heja do przodu. Z takim podejściem nie ma się czemu dziwić, że awaria staje się codzienną rutyną, skoro to naturalne środowisko dla tych ludzi. To trochę jak w tym filmie "Brzdąc", gdzie Chaplin szklarz wstawia szyby, które wcześniej wybija jego podopieczny. Oczywiście analogia jest przerysowana, ale nietrudno przewidzieć, że nieodpowiedzialne działanie ma swoje konsekwencje w postaci awarii. A jak jest awaria, można się wykazać i zebrać pochwałę. A to z kolej trochę zahacza o kolejny punkt - rywalizację w zespole.
Dzięki za ten komentarz. Przypomniałeś mi historię z życia, gdzie mój znajomy nie mówił o błędach systemie, żeby dochodziło do awarii, a on wtedy mógł się wykazać, że "ogarnia". System niestety tak działał, że nie nagradzał sumiennej i rzetelnej pracy, tylko "walkę z pożarami". To jak Sergiej Bubka. Miał premię za każdy rekord, więc bił rekordy po centymetrze zamiast od razu skoczyć o tyczce 30 cm wyżej :). Może to system zarządzania u nas ma na to wpływ? Czy bardziej dojrzałymi managerami działalibyśmy inaczej?
@Zarządzanie Projektami - Mariusz Kapusta Takie podejście z ukrywaniem to już całkiem ekstremum. Bez popadania w patos, ale to mówi wiele o etosie pracy danej osoby. Cóż, różni są ludzie. Tak jak ktoś już w jednym komentarzu wspomniał, korzeni takiej postawy można się doszukiwać w przeszłości takiej osoby. Ale to bardzo szeroki temat. W prawdzie nie mam doświadczenia w aktywnym zarządzaniu projektami, ale w niejednym zespole już pracowałem. Na pewno sporą rolę będzie odgrywał kierownik projektu, który - przy założeniu, że jest zorientowany w tym, co się dokoła dzieje, i że zna swoich ludzi - będzie promował pewne zachowania. W prawdzie to truizm, ale dojrzałe podejście do tematu zarówno członków zespołu, jak managera to większe szanse na powodzenie projektu. To cały łańcuch zależności. Równie często słyszałem o managerach, dla których nie liczył się stan faktyczny, ale jakieś naciągane statystyki. Ale z drugiej strony, gdyby wszystko to było takie proste, pewnie byś nie zadawał sobie trudu prowadzenia tego kanału. 🙂
@@andrzej_dacko Akurat w tym przypadku człowiek próbował pokazywać, że jest problem, ale to kilka razy po prostu "olano" :( Więc dla spokój. Dopiero jak był pożar zaczęto słuchać. Więc odkrył tak tę lukę w systemie. A zarządzanie nie jest proste. Dlatego pomysłów na filmy na kanale chyba nie zabraknie :)
@@zarzadzanieprojektami-mkapusta Fajnie. Dużo ciekawej wiedzy na kanale, nawet dla kogoś jak ja, kto nie zarządza projektami.
Bardzo dobry odcinek- dodałabym jeszcze brak dystansu do siebie i pracy, oraz brak przyjmowania krytyki ...jakby każda krytyka była atakiem
To nieprawda! Czuję się atakowany! 😉
😃
🤔💪💪💪
Odcinek jak zawsze bardzo dobry merytorycznie. Rozważyłbym tylko lepszy mikrofon - jest drobny pogłos w dźwięku i ciężko momentami się słucha filmów na niższych poziomach głośności. Jakość dźwięku bardzo by podniosła odbiór treści :)
Pracujemy nad dźwiękiem. Kolejny film ocenisz i dasz znać :)
Super odcinek, intersujący content, ale dźwięk tragiczny.
Biorę na klatę ten dźwięk :( Obiecuję mega zmianę od kolejnego filmu :)
Nr. 1 literówka "zaracowanie" hmmm
Sorry tu akurat choroba zawodowa i rzuciło mi się w oczy bynajmniej nie racą :)
W którym miejscu?
Zasada nr 1:)slajd 1
@@magorzataosypiuk4168 Dzięki. Zwalniamy kontrolera jakości ;)
Mówisz za daleko od mikrofonu i źle się tego słucha bo jest pogłos
@@vitoromanek273 od tego czasu zrobilismy spory postep. Ale to fakt, ze niektore odcinki warto odwiezyc. Dziękuję za komentarz. 👍