Co do odpowiedzi na pierwsze pytanie. W małżeństwie najważniejszą relacją jaka jest, jest relacja męża z żoną. Dojście do takiej postawy jest długą drogą i męczącą, lecz dobrą. Mąż/ narzeczony/ chłopak powinien bronić jej, wspierać ją, dawać jej uczucie bezpieczeństwa. W prawdziwym związku (takim który ma swoje wady, pomyłki ale też ma wiele dobrych decyzji) relacja mężczyzna- kobieta, powinna być tak silna, iż nic nie mogłoby jej zniszczyć- wojna, śmierć dziecka, najbliższych.
Człowiek w swojej drodze na ziemi nie jest powołany tylko do bycia religijnym, modlenia się i wypraszania jakiś spraw u Boga, powołany jest także do miłości, czy Miłości- Agape z drugą osobą. Tylko przez tą miłość jest w stanie zrozumieć, pojąć odrobinkę Miłość Boga. Czyli jest powołany do bycia człowiekiem, bycia sobą, bycia wolnym w jak najbardziej głębokich znaczeniach tych słów. Dziewczyna nie powinna być naszym "bożkiem" ale kimś za kogo tu na ziemi oddalibyśmy życie bez wahania.
Drugie pytanie: Człowiek jest człowiekiem i popełnia błędy naukowcy mówią, że najlepsi ludzie w swoim życiu przeżyli 70% swojego życia dobrze a w 30% popełnili błędy, tak więc błędy są w naszej naturze jak najbardziej naturalne. Nie ma bezbłędnych ludzi. Możemy tylko dążyć do bycia lepszymi a nasze błędy powinniśmy nauczyć się oddawać Bogu. Przykłady idealne, są po to aby zobaczyć co jeszcze można zmienić aby stać się kimś lepszym i żeby pogłębić naszą miłość, a nie aby odstraszyć.;) Pozdrawiam
Mam pewne opory z przyjęciem wszystkiego. 1. Czy rodzina zamiast bycia najważniejszym owocem mojej wiary ma stać się jedynym? Ks. Marek stwierdził, że "kobieta powinna być centrum wszechświata" - jak to ma się do 1. przykazania (czy to z dekalogu czy pierwszego przykazania miłości)? I nie pytam się o literalne brzmienie tej wypowiedzi, ale również o użytą przenośnię. 2. Opisywany związek i towarzyszące mu uczucia/postawy są tak idealne, że wielu z nas pyta się czy w ogóle umiemy kochać...
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ks Marek przeplata mądre wypowiedzi ze słodzeniem kobietom i sprowadzaniem roli mężczyzny do pozycji niewolnika. Całkowicie się z tym nie zgadzam, uważam, że za dobro związku w równym stopniu odpowiedzialni są oboje, jak również za inicjatywę! Ogólnie ks Marek nie jest sprawiedliwy w ocenie i nie mogę przejść (jako facet) nad tym obojętnie.
Świetne:)
Co do odpowiedzi na pierwsze pytanie.
W małżeństwie najważniejszą relacją jaka jest, jest relacja męża z żoną. Dojście do takiej postawy jest długą drogą i męczącą, lecz dobrą. Mąż/ narzeczony/ chłopak powinien bronić jej, wspierać ją, dawać jej uczucie bezpieczeństwa. W prawdziwym związku (takim który ma swoje wady, pomyłki ale też ma wiele dobrych decyzji) relacja mężczyzna- kobieta, powinna być tak silna, iż nic nie mogłoby jej zniszczyć- wojna, śmierć dziecka, najbliższych.
Człowiek w swojej drodze na ziemi nie jest powołany tylko do bycia religijnym, modlenia się i wypraszania jakiś spraw u Boga, powołany jest także do miłości, czy Miłości- Agape z drugą osobą. Tylko przez tą miłość jest w stanie zrozumieć, pojąć odrobinkę Miłość Boga. Czyli jest powołany do bycia człowiekiem, bycia sobą, bycia wolnym w jak najbardziej głębokich znaczeniach tych słów. Dziewczyna nie powinna być naszym "bożkiem" ale kimś za kogo tu na ziemi oddalibyśmy życie bez wahania.
Drugie pytanie: Człowiek jest człowiekiem i popełnia błędy naukowcy mówią, że najlepsi ludzie w swoim życiu przeżyli 70% swojego życia dobrze a w 30% popełnili błędy, tak więc błędy są w naszej naturze jak najbardziej naturalne. Nie ma bezbłędnych ludzi. Możemy tylko dążyć do bycia lepszymi a nasze błędy powinniśmy nauczyć się oddawać Bogu. Przykłady idealne, są po to aby zobaczyć co jeszcze można zmienić aby stać się kimś lepszym i żeby pogłębić naszą miłość, a nie aby odstraszyć.;)
Pozdrawiam
Mam pewne opory z przyjęciem wszystkiego.
1. Czy rodzina zamiast bycia najważniejszym owocem mojej wiary ma stać się jedynym? Ks. Marek stwierdził, że "kobieta powinna być centrum wszechświata" - jak to ma się do 1. przykazania (czy to z dekalogu czy pierwszego przykazania miłości)? I nie pytam się o literalne brzmienie tej wypowiedzi, ale również o użytą przenośnię.
2. Opisywany związek i towarzyszące mu uczucia/postawy są tak idealne, że wielu z nas pyta się czy w ogóle umiemy kochać...
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ks Marek przeplata mądre wypowiedzi ze słodzeniem kobietom i sprowadzaniem roli mężczyzny do pozycji niewolnika. Całkowicie się z tym nie zgadzam, uważam, że za dobro związku w równym stopniu odpowiedzialni są oboje, jak również za inicjatywę! Ogólnie ks Marek nie jest sprawiedliwy w ocenie i nie mogę przejść (jako facet) nad tym obojętnie.