The First Winter Expedition to Mars, or a Trip to...
HTML-код
- Опубликовано: 8 фев 2025
- That is, a winter trip to the Popływkowa Heap in Tarnowskie Góry on the former site of the Royal Fryderyk Mine (German: Königliche Friedrichsgrube) in Bobrowniki. The facility is in the municipal register of monuments and the facility has been added to the UNESCO World Heritage List. Near the Segiet nature reserve, the current Historic Silver Mine and the Upper Silesian Narrow Gauge Railway line from Bytom to Miasteczko Śląskie.
Maybe I won't write here, because if someone really wants to learn more about this trip, etc., they can watch the film. ;) Generally, we have a trip and a tasting here. ;) I'm talking to myself... Whether it's just to myself, we'll see... ;)
********************************
If you'd like to support the channel, i.e. see more models or trips on it, ;) you can do it by:
RUclips support / @radiopirat125pf
super thank you available under each video
or make a payment to the account: 72 1020 2401 0000 0902 0437 4203
*********************************
Upper Silesia, Tarnowskie Góry, Bobrowniki, Zabrze, Bytom, attraction, attractions in the area, trip, monuments, beer, tasting, hops, bitterness, Miłosław Pilsner, Pils, hehe-weizen, hefe-weissbier, ipa, alcohol, woodpecker, goose, geese, key
Super widoczki,pogoda dopisała,piwko na Marsie i nie trzeba nic więcej do szczęścia 😉
Mars byłby realniejszy po innej substancji, ale nawet w kosmosie są granice... ;) Chyba... ;)
W moim przypadku, tego rodzaju filmy co ten ,czy kolejny ze zwierzyną leśną są czymś naturalnym ,tzn. czymś na codzień. Ty robisz wycieczkę, a ja wyglądam przez okno i jest to samo. Oczywiście nie jeden do jednego. Moja wieś na którą uciekłem wygląda podobnie do końcówki tej ulicy ,którą drepczesz... ( no bez elektryka samochodowego). Rozciąga się przez jakieś 3 km i głównie zabudowa gospodarstw rolniczych plus nowe domy ,ale nie w dużej ilości ( mądre zagospodarowanie przestrzenne w gminie). Ja do lasu mam przez pola jakieś 500m ,a ulicą okolo 1 km. I na tych polach pod lasem każdego dnia widać stado sarenek, a dziki to znowu bliżej miasta się kręcą, u mnie ich nie spotykam....
Podobny "księżyc" u mnie jest jakieś 8 km dalej ,a wynika według opowieści starszych lokalnych ludzi, z funkcjonowania dzikiego żwirowiska kiedyś tam dawniej... i tak to w środku lasu nagle zza drzew wyłania się urwisko ,jak klif nad morzem, coś około 35-40 metrów nagłego spadku... później teren się wyplaszcza i przypomina pustynię z max 3 m górkami... tam dzisiaj upalają maszyny terenowe ,bo to chyba już jest działka prywatna i jakiś klub miłośników tego sportu tam się czesto bawi...
Podziwiam to piwko, tzn. o tej porze roku... mi zimą jakoś piwa nie funkcjonują. Kiedy idziemy z moją Panią na dłuższy spacer ,z reguły w termos zabieramy grzańca, sama go sporządza... skórka teg czy tamtego, przyprawy różne, różniaste i wychodzi Jej bardzo smaczny napój.... latem, a i owszem- piwko ,a w moim przypadku to Fortuna Czarna.
Fajna wyprawa ,oby jak najwiecej takich..
Zatrzymali Liverpool, a to zaskoczenie
Druga połowa kozacka. Szkoda tego pudla w ostatnich minutach Maguire ..
Przede wszystkim, to mam nadzieję, że ta zmiana Ci się podoba. ;) Z opisu najgorzej to nie wygląda. Jak ktoś lubi takie miejsca. ;) Też inaczej bywać, a inaczej mieszkać. Też po Twoich wszystkich zawirowaniach piszesz o Pani, więc chyba tak najgorzej tam u Ciebie nie jest teraz. ;)
Ty piszesz żwirowiska, ja widzę żwirownię zwaną piaśnicą obok wioski dziadków i nieco dalszą żwirownię za wypełnioną wodą w sąsiedniej wiosce, na której spędziłem sporo czasu wędkując....
Jak się przeprowadziłem w obecne miejsce, to też były tu dookoła tylko pola (PGR-u) w zasadzie, później się nabudowało wszystkiego bez większego ładu i składu. Ale ogólnie nie jest najgorzej, pobliskie tereny są bardzo urozmaicone, chociaż do lasu mam nieco dalej, czyli jakieś 2 km. ;) Ostatnio nawet po nim i okolicach też łaziłem, w sumie mógłbym nagrać coś i z tej okolicy, ale to by chyba zobaczyło już z 5 osób, skoro piękna hałda z listy UNESCO nie wzbudza zainteresowania. ;) A, no i Miłosław też nie. ;) W tym lesie czasem widzę sarny, natomiast dziki zniknęły od czasu, gdy był ten ich wielki odstrzał, no to tutaj chyba też musiał być. Chociaż czy to znaczy, że ich tam w ogóle nie ma, to jakoś wątpię. ;) Te widoczne na filmie, to nieco dalsza okolica.
Teren nieopodal tej hałdy jest ogólnie ciekawy. Całe bytomskie dolomity, kamieniołomy itd. Wykopy, nie wykopy, głębokie urwiska i inne nietoperze. ;) Tam się raczej chodzi na własne ryzyko, zakazu nie ma. Nagrywałem tam też kiedyś film, ale kompletnie nie widać na nim głębi, wysokości, prawie pionowe spadki wyglądają jak całkiem łagodne zbocza, i stwierdziłem, że nie ma sensu tego pokazywać. A widoki są naprawdę ciekawe. Takie przykładowe.
drive.google.com/file/d/1F7qD-7eoiUBUAM6c6xAHeXBFnCxLVdL2/view
drive.google.com/file/d/1kpx5MlT0vRyiWCRFcxxJXLj_-iHeLjyY/view
drive.google.com/file/d/1h2ZnZFcPu-fPDRXI9kYIUQWedwIbwbhz/view
Np. gdzie jest ten rowerzysta na zdjęciu, a gdzie był w rzeczywistości, to trochę inna bajka. ;) Oczywiście tu również bawią się motocykliści, ale na samej hałdzie od jakiegoś czasu jest zakaz wjazdu.
Co do piwa, to wyciągnięte z lodówki i włożone do plecaka, raczej zachowało swoją temperaturę. Na zewnątrz było chłodniej niż w lodówce, więc była obawa, że się zrobi zimniejsze, a to byłoby niedobrze ze względu na smak. :) A przy wolnym piciu, chociaż jak na mnie, to nawet nie takim wolnym, ;) to nie robi na mnie większego wrażenia, a raczej na moim gardle. ;) Gdyby takie lać w siebie za bardzo, to zawsze pewnie może zaszkodzić. Nawet latem, a może właśnie szczególnie latem... Ale na grzańca też raczej ciężko narzekać. ;) Sporo osób zimą się na inne napoje niż piwo przerzuca. Ja w zasadzie innych nie spożywam, chociaż niektóre lubię (whisky, białe wino - a dostałem Tokaj w prezencie ;)). Co do Fortuny Czarnej, to lubię, chociaż tak nie do końca jako piwo, a bardziej napój alkoholowy. Ta cola robi po prostu swoje. Jest to jednak dzięki temu coś innego i fajnego a nie odwrotnie. ;) Ni też tak bardzo od ciemnego piwa nie odstaje. Podobno za PRL-u jak ktoś do nas przyjechał z zagranicy, to było to dla takiego gościa coś charakterystycznego dla naszego kraju. Czy jak to tam ująć. ;) Ponoć smak jest bardzo podobny do tego, jaki był kiedyś. Już dosyć dawno nie piłem, trzeba kiedyś to nadrobić. ;) Nie chce się za dużo rozpisywać o piwie, więc napiszę tylko, że z ciemnych lubię różne, ale chyba TOP to są portery bałtyckie. Jeden w domu stoi, ale musi poczekać, bo teraz po świętach wracam już naprawdę do jednego piwa na tydzień. ;) Oczywiście dni nie liczę, czasami zdarzą się i dwa tygodnie, no ale kontrola musi być. ;) Chociaż taki porter, to prawie jak dwa. ;) Ale tyle może jeszcze być. Gdzieś się wysączy. ;) Może kiedyś więcej pogadam na ten temat przy jakiejś gierce albo innej wycieczce. ;) Od kilku lat tak się bawię w to degustowanie, a nawet przy piciu jednego na tydzień wychodzi na rok 52, więc trochę się mi tego przewinęło, chociaż często się powtarzają. ;) A od poprzedniego roku stwierdziłem, że zamiast pić to jedno w domu, to mogę też czasami je zabrać ze sobą, że już bez przesady... Czasami tak po prostu jest lepiej, po co to w domu pić. ;) Ale nie zawsze tak też pasuję, nie zawsze lubię. Ale tak siedziałem np. na plaży bez niczego 3 godziny, a obok wszyscy smaka robili. ;) No to stwierdziłem kiedyś, że koniec z tą abstynencją na wypadach... ;) Jedno zdąży wyparować. ;)
United... No, bardzo fajny ten mecz z Liverpoolem, wreszcie się to normalnie oglądało, jak kiedyś... Tylko na przestrzeni ostatnich nastu, a może i mniej lat już takie fajne mecze zapewne były... Oby teraz znaczyło to coś więcej. Czyli że coś drgnęło... Ciekawe, czy tam był ten spalony czy nie... Ale powiedzmy, że i ten remis ok, bo mogło być nawet w końcówce w różne strony. Nie mówiąc już od prognozach i oczekiwaniach przed meczem... ;)