Korzystając z okazji, podziękowania dla pani Natalii za nagrywanie :) A może i ona by kiedyś jakieś anegdoty/ciekawostki opowiedziała - wszak Armia i inne projekty, chcąc nie chcąc, towarzyszą jej przez całe życie :)
Panie Tomku, jakże jestem szczęśliwy, że wychowywałem się na muzyce Armii i jest tak serdeczny człowiek, którego słucha się z taką ogromną ciekawością. Pozdrawiam serdecznie.
Tomek słucham Cie i uważam, że jesteś niedopodrobienia ...pogawędki są wspaniale ...nie poznałam w swoim życiu (64l) takiego naturalnego ,wolnego w swojej świadomości i wyobraźni człowieka w obecnych obezwładniających czasach...Tyle pasji przekazujesz ,przepływa przez Ciebie Wspaniała boska energia..Jestem bardzo dumna, że mogłam poznać Cie w szkole w Nałeczowie....Twoja żona jest szczesciarą, która może dzielić z Tobą taka pasję....Coś wspaniałego,prawdziwego ,dziękujemy bardzo , będziemy słuchać i podziwiać !pozdrawiam Ula
Pojezierze łęczyńsko-włodawskie (w lubelskiem) to sto jezior! Zapraszam na sentymentalną podróż, a jadąc w okolice Włodawy nad jezioro Białe, można skoczyć do Kodnia. Pozdrawiam
@@rivendell7162 ma Pan racje - powinienem napisac: "Tworzenie"... Panskie: "zdziwione drzewa po burzy" wedroja ze mna przez zycie jak taka iskierka swiatla. Dzieki.
Na Lubelszczyźnie też są ładne tereny wodne np taka rzeka Wieprz jest bardzo ładna. A za Lublinem jest Poleski Park Narodowy, też bardzo ładny. Lub Kozłowski Park Krajobrazowy. I jest tam nawet miejscowość Nowy Staw i rzeka Krzyworzeka. Aczkolwiek jechać tam autobusem z Puław w dawnych czasach to może i daleko.
Jak tylko zacząłem słuchać 2TM2,3 to sobie sprawdziłem i znam ten cytat na pamięć...w tygodniu minęła druga rocznica śmierci Roberta Brylewskiego .. 3.06.2018 pamiętam jak dziś że tego dnia byłem na...koncercie Armii w Sandomierzu..Nawet po udało mi się porozmawiać z Tomkiem, zrobić zdjęcie....w drodze powrotnej się dowiedziałem..eh ..-tak sobie przypomniałem. Pozdrawiam
dzięki za film ,dużo radości mi to sprawiło, mam takie refleksje że zwykle jakieś śmieszne rzeczy decydują w życiu o czymś ważnym ,mam tu na myśli tą nazwę 2TM2,3 ,a odnośnie spacerowania i tego rodzaju odpoczynku to ja z rodziną jeżdżę na Kaszuby do fajnej miejscowości Swornegacie ,tam jest mnóstwo jezior i bardzo mi się tam podoba, super przyroda ,są grzyby i ładne lasy i piękne jeziora ,moja żona niestety nie umie pływać ,ale za to pływa właśnie tam ze mną kajakiem ,pozdrawiam całą rodzinkę
W 2009 roku jadąc do Kazimierza Dolnego miałem ze swoją żoną przesiadkę w Puławach ,pamiętam ,że to tam widziałem właśnie jakiegoś pana który dudnił w takie ogromne dudy ,dziwnie to wyglądało😄 ,ale okolice jak jechaliśmy już busem z Puław do Kazimierza ,pamiętam ,piękne .
Ja też miałam podejście że wszystko co najlepsze jest w moim Shire (Cieszyn) a tu proszę- przeprowadziłam się (za mężem) do Poznania (byłam tym załamana) a tu się okazuje że wielkopolska to pojezierze! Coś wspaniałego! ⛵🛶⛵
Czy ryby jeszcze drżą w oceanie, Czy wiatr się zrywa, czy bije dzwon... Lub: Przez smutek pól, zimowych gwiazd, Po śladach Krwi, do Twoich ran... Czasem jedno zdanie może być światłem, drogowskazem w mroku. Cześć Tomek, tu Tomek; pozdr z miasta Wieży, tzn z Brodnicy. Nie wiesz ile mi dałeś. Na pewno nie tylko mi. Od twoich wierszy jeszcze w Tylko Rocku, po T r i o d a n t e , Drogę. Fajny kapelusz. Czekam na burzę i deszcz, ale jakoś nie chcą przyjść. Trochę moich słów z "Obcowania Świętych"(układ na komputerze): Źdźbło trawy, Ono może być całym światem, Ono może raz stać się wszystkim, Wierzcie, niespodziewanie, być j e d y n y m. W niepokalaną porę. Z tego dnia zapamiętam niewiele, Z tej pielgrzymki zapadło, zostanie we mnie Niezbyt dużo, jednak coś drogiego. Okruchy, migawki. Fragmenty, okoliczności niedokończone. Nigdy nie znajduję, czego się spodziewam, Nie znajduję, jak oczekuję; Zawsze znajduję to, czego się nie spodziewam, Za każdym razem dostaję inaczej; Jak niepełny fresk. Wyruszyłem do tego miejsca, w południe, W godzinie, gdy wychodzą kobiety z dziećmi, W godzinę, gdy wahadła znikają W przezroczystości. Wyruszyłem, niechętny pustym gestom, W ten mój słoneczny trawers. Przy sobie miałem jedynie mapę, Narysowaną prymitywnie na kartce papieru, Oraz chleb z masłem. No i moją liberię. Naprawdę, nigdy bardziej nie czułem, jak prowadzi mnie Za rękę, w powiewie, w aksamicie, Ta. Z tego miejsca, dnia zapamiętam niedużo, Kilka drobiazgów; rękę przyjmującą pocałunek, Cienie przechadzające się w gęstwinie. Białą gołębicę, trochę onieśmieloną, Rzuciłem jej garść okruchów. Róże, o brzegach nadgryzionych rdzą. Schody. Ciemne malowidła, epitafia wytarte. Żarliwość bez ust, życzliwość bez rąk; I znowu tam nie było ciebie, chyba. Białe nenufary, to znaczy lilie wodne. Zimny zmrok, sarny w zbożu, księżyc, nie ten sam. I ekstaza wymieszana z Goryczą. Jeśli nie wiecie, co ofiarować, Jeśli nie macie nic innego, wyjątkowego, Złóżcie zwyczajny kłos, Albo pióro sierpówki, Źdźbło trawy. Możesz także raz Odwiedzić mistyczne miasto, Leżące łagodnie wśród rozstajów jak niedźwiedź; Nie oglądane przez ciebie dotąd, Nieopisane dotąd. Nieopowiedziane. W jego herbie może być umieszczona muszla, Albo panna z mieczem między dwoma białymi gołębiami; Albo czarny pól lew z czerwonym pół orłem na Złotym tle, pomiędzy blankowanymi wieżyczkami. Albo czarne skrzydło z pastorałem. Ta chwila, kiedy spośród nieznanego krajobrazu, Niewidzianych dotąd stron, wreszcie Wynurza się zarys ceglanej architektury, Może strzelistej dzwonnicy; I już wiesz, że dotarłeś, wiesz, że osiągnąłeś cel. Pod stopami czując kamienisty trakt, pył. Odwiedź raz niezachodzące grodzisko, Stare. Jak ono wygląda ? Jaka budowa oraz zaprojektowanie jego ? Choć geometrii tutaj nie ma, Nie są obecne tutaj linie ani bryły. Pięknobrzmiące jego statuty oraz zarządzenia, Jego prawa i przywileje z królewskiego nadania. Jego obyczaje, tradycje. Jego obchody. Jeśli tam przybędziesz szukaj centrum, środka, Zdążaj zawsze do serca miasta. Choć i tak w pełni go nie poznasz. W myśl wskazań dzieła:”De Architektura, de Re Aedificatoria, Et de Divina Proportione Libri Decem.” Idealne miasto zbudowane powinno być Na planie okręgu opisującego prostokąt, Lub kwadratu wpisanego w ośmiokąt. Albo w rzucie gwiazdy, z rozchodzącymi się promieniście Drogami oraz pierzejami. Funkcjonalność i użytek scalone z pięknem. Klasycyzm zgodzony z impresjonizmem. Pośrodku majestatyczny ratusz. Możesz przemierzać jego promenady. Możesz pójść ulicą Spokojną, lub ulicą Piękną, Albo ulicą Skromną; a i tak wiesz, że zawsze Dojdziesz w jedno m i e j s c e. Że spełnia się ceremonia p o ł ą c z e n i a. Na fasadach kamienic osobliwe ornamenty. Rzeźbione kanefory dźwigające na swych głowach, Jak żywe są ich oblicza oraz spojrzenia. Czasem może gdzieś wyłonić się maszkaron Strzegący progu; klamka w formie lwa u drzwi. Na deptaku odlane gmerki cechów rzemieślniczych, Godła sukienników; pierwsze ich sukno flandryjskie. Idziesz, aż w końcu, niespodziewanie, Na jednej ze ścian napotykasz wyrzeźbiony Wizerunek kaduceusza; Czyli uskrzydlonej laski, którą oplatają dwa węże. Nie, nigdy tego miasta nie poznasz w pełni, Nie odkryjesz jego zaułków, meandrów, konturów. Nie pozdrowisz jego mieszkańców; ich stroje, maniery. I ty nosisz szlachectwo godne prawdziwego patrycjusza. Możesz np.stać się adeptem Towarzystwa Jaszczurczego. Będziesz szedł, szedł pod girlandami lampionów, Mijając Życzliwych; nieznanych, a jakby bliskich. Ich twarze są księgą, którą możesz czytać. Dalej, co raz dalej, w głąb, aż obejmie cię niezmierne, blask. I ty sam staniesz się jak to miasto. Zrozumiesz, że to obraz, prefiguracja czegoś więcej, Czegoś, co wciąż odsyła ciebie dalej, wyżej. Idąc zobaczysz Wieżę Ciśnień oraz Zamek, Białą Synagogę i Planetarium Astronomiczne. I na murze wyobrażenie Kaduceusza -symbol Integracji oraz osiągniętego celu, Równowagi. Szukaj zawsze serca miasta, w nim Murowana fontanna bijąca wodą żywą. W niej twarz oraz dłonie obmyjesz. Przystańmy tutaj, oddajmy się długiej rozmowie. Dzisiaj na przykład byłem w metropolii, W której herbie jest Złoty Jednorożec. Na barokowym stropie dwa żurawie namalowano. Wszędzie, gdzie jesteś, to miasto jest. I spójrz, to miasto rodzi, jest brzemienne, Jak piastunka o ramionach czułych, opiekuńczych. Strzeże w sobie sekretu ucieleśnienia, Nosi w swym łonie święto. Kim ty byłeś, Tego nikt już nie pamięta; Spowite zapomnieniem rysy twarzy, Spojrzenie, gsty, mowa twoje. Twoje uniesienie, cierpienie. Okryte całunem nocy są. Twoja wytrwałość, trud, kiedy Dnie, lata wnikałeś do wnętrza tworzywa, Zmagałeś się z szorstkim materiałem, sam. Powoli, z uwagą prowadziłeś pędzel, Nakładałeś zaprawę, rozprowadzałeś farby; Brązową sepię, zieloność grynszpanu, niebieskość ultramaryny, Ugier żółci, macicę perłową. Studiowałeś perspektywę oraz modelunek. Tępawym dłutem wydłubywałeś rowki, Oddzielałeś zanieczyszczenia, śniedź. Na białym bawełnianym płótnie, Albo sosnowej desce. Z jaką dbałością przeprowadzona jest ta linia, Jak miękko kładzie się ten profil; Wyważony koloryzm godny prerafaelitów. A przecież bywało ciężko. Brakowało na pigmenty, sztalugi, doskwierał głód, Zimno, niezrozumienie ze strony innych. Tak wiele przeciwności losu jest. Chaos walczy przeciw ładowi, Rozbicie przeciwko skupieniu. Dzień za dniem łączyć kreski, Układać światłocienie, plamy surowe, Poświęcić się, heroicznie, jedynemu celowi; Aż zmaterializowane będzie, dzieło. Choć i to samo, nie wystarczy. Kim byłeś; gdzie rodzi się ta tajemnica, Próg między innym, a postrzegalnym, dotykalnym ? P o ś r e d n i c t w o. Musiałeś przecież sam dotykać, spotykać ją, Samemu w pewien sposób jej częścią być. Nosić w sobie czystość, Na pewno pokorę; Że ona wybrała ciebie, otworzyła się, W niespokojnych twoich rękach Powzięła przybrać zmysłowy kształt. I nie mówię tu wyłącznie o natchnieniu, Nie chodzi tylko o inspirację. Rzeczywiste zaciera iluzję. Niedocieczone pozostają tajniki warsztatu. Kim byłeś, bezimienny chwilowy mistrzu ? Nikt twego żywota nie zna już; Jego śladem jedynym, jego odręczną sygnaturą Pozostało twoje malowidło. Albo rzeźba; bezbronne piękno, Krucha mowa. On znikał, pomniejszał się, Był wyłącznie instrumentem, Rozedrganą struną. Znikał, topniał coraz więcej, Jak kropla w słońcu, Jak płatek śniegu, Jak smuga. Aby mogła pozostać jedynie kompozycja. I nie w jej estetyce, formie siła jej zawiera się, Jej rzec można wewnętrzne promieniowanie, Lecz w jej treści. Z tak ubogich niepozornych początków Rodzi się i trwa tak bujny plon; I coś, o czym nie myślałeś, coś więcej, Czego nie planowałeś, nie przewidywałeś. W znaku, dźwięku, Zarysie, płaszczyźnie, kolorze, Figurze, bryle, w ruchu Zamieszkała wzajemność żywa; Epifania. Kwas wytrawia rdzę. Nieodparte niweczy zagmatwane. Znikający mistrzu, powiedz, Jak to jest, że w namacalnej widzialności Zawiera się i skrywa niedostrzegalne. W materialnym wyrazie, w ciele Uobecnionym jest, wymownie, nieziemskie, Odblask wieczności. Jak to, że z tego malowidła płyną Czyste kryształowe krople, Że tamten obraz Wciąż roni łzy.
Panie Tomku są jeziora w lubelskim, są:) pojezierze łęczyńsko-włodawskie i Poleski Park Narodowy bardzo piękne zielone miejsca:) a jeziora to min słynne Białe a z mniejszych np Krasne, Piaseczno jest blisko itd. Fakt że to trochę inna strona lubelskiego niż Puławy ale jeziora są. Mam nadzieję że będzie więcej utworów 2Tm2,3 bo można wybierać są super:) ps achh ten Litza, gdzie nie przyłoży ręki coś wychodzi świetnego a zaczęło się oczywiście od Acid Drinkers a Acid i Armia to dla mnie dwa najważniejsze i najlepsze polskie zespoły:)
Korzystając z okazji, podziękowania dla pani Natalii za nagrywanie :) A może i ona by kiedyś jakieś anegdoty/ciekawostki opowiedziała - wszak Armia i inne projekty, chcąc nie chcąc, towarzyszą jej przez całe życie :)
Panie Tomku, jakże jestem szczęśliwy, że wychowywałem się na muzyce Armii i jest tak serdeczny człowiek, którego słucha się z taką ogromną ciekawością. Pozdrawiam serdecznie.
Tomek słucham Cie i uważam, że jesteś niedopodrobienia ...pogawędki są wspaniale ...nie poznałam w swoim życiu (64l) takiego naturalnego ,wolnego w swojej świadomości i wyobraźni człowieka w obecnych obezwładniających czasach...Tyle pasji przekazujesz ,przepływa przez Ciebie Wspaniała boska energia..Jestem bardzo dumna, że mogłam poznać Cie w szkole w Nałeczowie....Twoja żona jest szczesciarą, która może dzielić z Tobą taka pasję....Coś wspaniałego,prawdziwego ,dziękujemy bardzo , będziemy słuchać i podziwiać !pozdrawiam Ula
Pojezierze łęczyńsko-włodawskie (w lubelskiem) to sto jezior! Zapraszam na sentymentalną podróż, a jadąc w okolice Włodawy nad jezioro Białe, można skoczyć do Kodnia. Pozdrawiam
Panie Tomaszu - dziekuje za Tworczosc !
bardzo mi miło :) ale jeszcze żem nie skończył ...
@@rivendell7162 ma Pan racje - powinienem napisac: "Tworzenie"...
Panskie: "zdziwione drzewa po burzy" wedroja ze mna przez zycie jak taka iskierka swiatla.
Dzieki.
Jak mi dobrze z Wami ❤️
Na Lubelszczyźnie też są ładne tereny wodne np taka rzeka Wieprz jest bardzo ładna. A za Lublinem jest Poleski Park Narodowy, też bardzo ładny. Lub Kozłowski Park Krajobrazowy. I jest tam nawet miejscowość Nowy Staw i rzeka Krzyworzeka. Aczkolwiek jechać tam autobusem z Puław w dawnych czasach to może i daleko.
Jeden z nielicznych jeszcze rockmanów który nie gada o polityce ,nie agituje , naprawdę cenie to w Panu Tomaszu , jakżes Pan się uchował 😉
po prostu polityka mnie nie interesuje tak jak inne rzeczy...:)
Jak tylko zacząłem słuchać 2TM2,3 to sobie sprawdziłem i znam ten cytat na pamięć...w tygodniu minęła druga rocznica śmierci Roberta Brylewskiego .. 3.06.2018 pamiętam jak dziś że tego dnia byłem na...koncercie Armii w Sandomierzu..Nawet po udało mi się porozmawiać z Tomkiem, zrobić zdjęcie....w drodze powrotnej się dowiedziałem..eh ..-tak sobie przypomniałem. Pozdrawiam
Jak mi się to podoba!
dzięki za film ,dużo radości mi to sprawiło, mam takie refleksje że zwykle jakieś śmieszne rzeczy decydują w życiu o czymś ważnym ,mam tu na myśli tą nazwę 2TM2,3 ,a odnośnie spacerowania i tego rodzaju odpoczynku to ja z rodziną jeżdżę na Kaszuby do fajnej miejscowości Swornegacie ,tam jest mnóstwo jezior i bardzo mi się tam podoba, super przyroda ,są grzyby i ładne lasy i piękne jeziora ,moja żona niestety nie umie pływać ,ale za to pływa właśnie tam ze mną kajakiem ,pozdrawiam całą rodzinkę
Bieganie to grzech😉 Spacer cardio w parku jest ok! 💪 Praktykuję to co dzień!! Budzy dobrze prawi !!! 😎✌️
Dzień dobry
W 2009 roku jadąc do Kazimierza Dolnego miałem ze swoją żoną przesiadkę w Puławach ,pamiętam ,że to tam widziałem właśnie jakiegoś pana który dudnił w takie ogromne dudy ,dziwnie to wyglądało😄 ,ale okolice jak jechaliśmy już busem z Puław do Kazimierza ,pamiętam ,piękne .
Ja też miałam podejście że wszystko co najlepsze jest w moim Shire (Cieszyn) a tu proszę- przeprowadziłam się (za mężem) do Poznania (byłam tym załamana) a tu się okazuje że wielkopolska to pojezierze! Coś wspaniałego! ⛵🛶⛵
Pozdrowienia z cieszyńskiego Shire ;)
Czy ryby jeszcze drżą w oceanie,
Czy wiatr się zrywa, czy bije dzwon...
Lub:
Przez smutek pól, zimowych gwiazd,
Po śladach Krwi, do Twoich ran...
Czasem jedno zdanie może być światłem, drogowskazem w mroku.
Cześć Tomek, tu Tomek; pozdr z miasta Wieży, tzn z Brodnicy. Nie wiesz ile mi dałeś. Na pewno nie tylko mi. Od twoich wierszy jeszcze w Tylko Rocku, po T r i o d a n t e , Drogę. Fajny kapelusz. Czekam na burzę i deszcz, ale jakoś nie chcą przyjść. Trochę moich słów z "Obcowania Świętych"(układ na komputerze):
Źdźbło trawy,
Ono może być całym światem,
Ono może raz stać się wszystkim,
Wierzcie, niespodziewanie, być j e d y n y m.
W niepokalaną porę.
Z tego dnia zapamiętam niewiele,
Z tej pielgrzymki zapadło, zostanie we mnie
Niezbyt dużo, jednak coś drogiego.
Okruchy, migawki.
Fragmenty, okoliczności niedokończone.
Nigdy nie znajduję, czego się spodziewam,
Nie znajduję, jak oczekuję;
Zawsze znajduję to, czego się nie spodziewam,
Za każdym razem dostaję inaczej;
Jak niepełny fresk.
Wyruszyłem do tego miejsca, w południe,
W godzinie, gdy wychodzą kobiety z dziećmi,
W godzinę, gdy wahadła znikają
W przezroczystości.
Wyruszyłem, niechętny pustym gestom,
W ten mój słoneczny trawers.
Przy sobie miałem jedynie mapę,
Narysowaną prymitywnie na kartce papieru,
Oraz chleb z masłem.
No i moją liberię.
Naprawdę, nigdy bardziej nie czułem, jak prowadzi mnie
Za rękę, w powiewie, w aksamicie, Ta.
Z tego miejsca, dnia zapamiętam niedużo,
Kilka drobiazgów; rękę przyjmującą pocałunek,
Cienie przechadzające się w gęstwinie.
Białą gołębicę, trochę onieśmieloną,
Rzuciłem jej garść okruchów.
Róże, o brzegach nadgryzionych rdzą.
Schody. Ciemne malowidła, epitafia wytarte.
Żarliwość bez ust, życzliwość bez rąk;
I znowu tam nie było ciebie, chyba.
Białe nenufary, to znaczy lilie wodne.
Zimny zmrok, sarny w zbożu, księżyc, nie ten sam.
I ekstaza wymieszana z
Goryczą.
Jeśli nie wiecie, co ofiarować,
Jeśli nie macie nic innego, wyjątkowego,
Złóżcie zwyczajny kłos,
Albo pióro sierpówki,
Źdźbło trawy.
Możesz także raz
Odwiedzić mistyczne miasto,
Leżące łagodnie wśród rozstajów jak niedźwiedź;
Nie oglądane przez ciebie dotąd,
Nieopisane dotąd.
Nieopowiedziane.
W jego herbie może być umieszczona muszla,
Albo panna z mieczem między dwoma białymi gołębiami;
Albo czarny pól lew z czerwonym pół orłem na
Złotym tle, pomiędzy blankowanymi wieżyczkami.
Albo czarne skrzydło z pastorałem.
Ta chwila, kiedy spośród nieznanego krajobrazu,
Niewidzianych dotąd stron, wreszcie
Wynurza się zarys ceglanej architektury,
Może strzelistej dzwonnicy;
I już wiesz, że dotarłeś, wiesz, że osiągnąłeś cel.
Pod stopami czując kamienisty trakt, pył.
Odwiedź raz niezachodzące grodzisko,
Stare. Jak ono wygląda ?
Jaka budowa oraz zaprojektowanie jego ?
Choć geometrii tutaj nie ma,
Nie są obecne tutaj linie ani bryły.
Pięknobrzmiące jego statuty oraz zarządzenia,
Jego prawa i przywileje z królewskiego nadania.
Jego obyczaje, tradycje.
Jego obchody.
Jeśli tam przybędziesz szukaj centrum, środka,
Zdążaj zawsze do serca miasta.
Choć i tak w pełni go nie poznasz.
W myśl wskazań dzieła:”De Architektura, de Re Aedificatoria,
Et de Divina Proportione Libri Decem.”
Idealne miasto zbudowane powinno być
Na planie okręgu opisującego prostokąt,
Lub kwadratu wpisanego w ośmiokąt.
Albo w rzucie gwiazdy, z rozchodzącymi się promieniście
Drogami oraz pierzejami.
Funkcjonalność i użytek scalone z pięknem.
Klasycyzm zgodzony z impresjonizmem.
Pośrodku majestatyczny ratusz.
Możesz przemierzać jego promenady.
Możesz pójść ulicą Spokojną, lub ulicą Piękną,
Albo ulicą Skromną; a i tak wiesz, że zawsze
Dojdziesz w jedno m i e j s c e.
Że spełnia się ceremonia p o ł ą c z e n i a.
Na fasadach kamienic osobliwe ornamenty.
Rzeźbione kanefory dźwigające na swych głowach,
Jak żywe są ich oblicza oraz spojrzenia.
Czasem może gdzieś wyłonić się maszkaron
Strzegący progu; klamka w formie lwa u drzwi.
Na deptaku odlane gmerki cechów rzemieślniczych,
Godła sukienników; pierwsze ich sukno flandryjskie.
Idziesz, aż w końcu, niespodziewanie,
Na jednej ze ścian napotykasz wyrzeźbiony
Wizerunek kaduceusza;
Czyli uskrzydlonej laski, którą oplatają dwa węże.
Nie, nigdy tego miasta nie poznasz w pełni,
Nie odkryjesz jego zaułków, meandrów, konturów.
Nie pozdrowisz jego mieszkańców; ich stroje, maniery.
I ty nosisz szlachectwo godne prawdziwego patrycjusza.
Możesz np.stać się adeptem Towarzystwa Jaszczurczego.
Będziesz szedł, szedł pod girlandami lampionów,
Mijając Życzliwych; nieznanych, a jakby bliskich.
Ich twarze są księgą, którą możesz czytać.
Dalej, co raz dalej, w głąb, aż obejmie cię niezmierne, blask.
I ty sam staniesz się jak to miasto.
Zrozumiesz, że to obraz, prefiguracja czegoś więcej,
Czegoś, co wciąż odsyła ciebie dalej, wyżej.
Idąc zobaczysz Wieżę Ciśnień oraz Zamek,
Białą Synagogę i Planetarium Astronomiczne.
I na murze wyobrażenie Kaduceusza -symbol
Integracji oraz osiągniętego celu,
Równowagi.
Szukaj zawsze serca miasta, w nim
Murowana fontanna bijąca wodą żywą.
W niej twarz oraz dłonie obmyjesz.
Przystańmy tutaj, oddajmy się długiej rozmowie.
Dzisiaj na przykład byłem w metropolii,
W której herbie jest Złoty Jednorożec.
Na barokowym stropie dwa żurawie namalowano.
Wszędzie, gdzie jesteś, to miasto jest.
I spójrz, to miasto rodzi, jest brzemienne,
Jak piastunka o ramionach czułych, opiekuńczych.
Strzeże w sobie sekretu ucieleśnienia,
Nosi w swym łonie święto.
Kim ty byłeś,
Tego nikt już nie pamięta;
Spowite zapomnieniem rysy twarzy,
Spojrzenie, gsty, mowa twoje.
Twoje uniesienie, cierpienie.
Okryte całunem nocy są.
Twoja wytrwałość, trud, kiedy
Dnie, lata wnikałeś do wnętrza tworzywa,
Zmagałeś się z szorstkim materiałem, sam.
Powoli, z uwagą prowadziłeś pędzel,
Nakładałeś zaprawę, rozprowadzałeś farby;
Brązową sepię, zieloność grynszpanu, niebieskość ultramaryny,
Ugier żółci, macicę perłową.
Studiowałeś perspektywę oraz modelunek.
Tępawym dłutem wydłubywałeś rowki,
Oddzielałeś zanieczyszczenia, śniedź.
Na białym bawełnianym płótnie,
Albo sosnowej desce.
Z jaką dbałością przeprowadzona jest ta linia,
Jak miękko kładzie się ten profil;
Wyważony koloryzm godny prerafaelitów.
A przecież bywało ciężko.
Brakowało na pigmenty, sztalugi, doskwierał głód,
Zimno, niezrozumienie ze strony innych.
Tak wiele przeciwności losu jest.
Chaos walczy przeciw ładowi,
Rozbicie przeciwko skupieniu.
Dzień za dniem łączyć kreski,
Układać światłocienie, plamy surowe,
Poświęcić się, heroicznie, jedynemu celowi;
Aż zmaterializowane będzie, dzieło.
Choć i to samo, nie wystarczy.
Kim byłeś; gdzie rodzi się ta tajemnica,
Próg między innym, a postrzegalnym, dotykalnym ?
P o ś r e d n i c t w o.
Musiałeś przecież sam dotykać, spotykać ją,
Samemu w pewien sposób jej częścią być.
Nosić w sobie czystość,
Na pewno pokorę;
Że ona wybrała ciebie, otworzyła się,
W niespokojnych twoich rękach
Powzięła przybrać zmysłowy kształt.
I nie mówię tu wyłącznie o natchnieniu,
Nie chodzi tylko o inspirację.
Rzeczywiste zaciera iluzję.
Niedocieczone pozostają tajniki warsztatu.
Kim byłeś, bezimienny chwilowy mistrzu ?
Nikt twego żywota nie zna już;
Jego śladem jedynym, jego odręczną sygnaturą
Pozostało twoje malowidło.
Albo rzeźba; bezbronne piękno,
Krucha mowa.
On znikał, pomniejszał się,
Był wyłącznie instrumentem,
Rozedrganą struną.
Znikał, topniał coraz więcej,
Jak kropla w słońcu,
Jak płatek śniegu,
Jak smuga.
Aby mogła pozostać jedynie kompozycja.
I nie w jej estetyce, formie siła jej zawiera się,
Jej rzec można wewnętrzne promieniowanie,
Lecz w jej treści.
Z tak ubogich niepozornych początków
Rodzi się i trwa tak bujny plon;
I coś, o czym nie myślałeś, coś więcej,
Czego nie planowałeś, nie przewidywałeś.
W znaku, dźwięku,
Zarysie, płaszczyźnie, kolorze,
Figurze, bryle, w ruchu
Zamieszkała wzajemność żywa;
Epifania.
Kwas wytrawia rdzę.
Nieodparte niweczy zagmatwane.
Znikający mistrzu, powiedz,
Jak to jest, że w namacalnej widzialności
Zawiera się i skrywa niedostrzegalne.
W materialnym wyrazie, w ciele
Uobecnionym jest, wymownie, nieziemskie,
Odblask wieczności.
Jak to, że z tego malowidła płyną
Czyste kryształowe krople,
Że tamten obraz
Wciąż roni łzy.
Panie Tomku są jeziora w lubelskim, są:) pojezierze łęczyńsko-włodawskie i Poleski Park Narodowy bardzo piękne zielone miejsca:) a jeziora to min słynne Białe a z mniejszych np Krasne, Piaseczno jest blisko itd. Fakt że to trochę inna strona lubelskiego niż Puławy ale jeziora są.
Mam nadzieję że będzie więcej utworów 2Tm2,3 bo można wybierać są super:)
ps achh ten Litza, gdzie nie przyłoży ręki coś wychodzi świetnego a zaczęło się oczywiście od Acid Drinkers a Acid i Armia to dla mnie dwa najważniejsze i najlepsze polskie zespoły:)
Tych Jezior jest więcej, plus wiele stawów, rzek :) Pan Tomek się trochę zagalopował. Najbliższe jezioro Firlej, Białka.
Tom cały czas się zastanawiam jak ty wytrzymujesz w wielkim mieście ja cię widzę gdzieś w leśniczówce ewentualnie na wsi gdzie spokój i luz 😜
W Stanclewie
tez tego nie rozumiem....to jakiś cud
Zawsze nie z tego świata / ja i ty :-)
Ci biegacze to uzaleznieni.