co do seriali, to jako fan książki „ania z zielonego wzgórza” serial „ania nie anna” jest cudownym odzwierciedleniem postaci ani, bardzo dużo aspektów zmienili i dodali nowe historie, nowe wątki, ale zrobili to w taki sposób, że to idealnie pasuje do historii. szkoda, że rzadko są spotykane historie, które nawet jeśli mają dodane wątki mają zachowane to co fani kochali w oryginale czy serialu, gry czy książki
Mam kompletnie odwrotne zdanie - nienawidzę tego serialu, odpadłam na drugim odcinku tak wiele aspektów mnie irytowało i wolałam nie wiedzieć co oni tam więcej wymyśla
Mi się podoba np. Diabolina / Czarownica jako pokazanie historii śpiącej królewnie jako pokazanie tej historii w innym obliczu i pokazanie zła jako ludzi a nie złej czarownicy❤
Kevin będzie czarny i z odmienną orientacją, a jego rodzice to ultra katolicy którzy mają go gdzieś, no i oczywiście będzie wątek księdza który będzie chciał go zmolestować - żeby było nowocześnie, postępowo itp. Marksiści nie mogą oddychać jak komuś nie obrzydzą filmów mających w sobie jakikolwiek inny przekaz niż ich wykręcona ideologia.
Może będę jedyną ale akurat ,,Diuna 2” jest nowym filmem bo książka Franka Herberta, pierwszy tom ,,Diuny” jest tak ogromny, że w jednym filmie tego nie zmieścili. Więc nowej Diuny będą 3 filmy aby zekranizować cały film na podstawie książki nie pomijając niczego.
Moim zdaniem zamiast Frozen III mogliby odnowić takie klasyki jak Treasure Planet albo Atlantyda, bo to są świetne filmy zasługujące na przypomnienie, a kolejna część Krainy Lodu, Toy Story czy Zootopi nie jest nikomu potrzebna. To są całkiem nowe, cały czas wspominane dobrze projekcje z zamkniętą historią.
Tym bardziej, że w przypadku "Toy Story" kolejna część zniszczyłaby wszystko co zrobiła czwarta część. Chudy w końcu postanowił zostawić swoich przyjaciół, a gdyby nagle mu się odwidziało to kompletnie nie miałoby sensu. Z drugiej zaś strony film bez duetu Buzza i Chudego również nie będzie taki sam.
Trochę boli mnie boli fakt, że przez obraną przez siebie ścieżkę Disney jako studio animacji umiera. Remake'i i sequele dominują nad oryginalnymi historiami, gdzie i te nie zdają się być w takiej formie jak lata temu. Nie mówię tu o animacji, lecz o tej magii, która z każdą nową produkcją znikała coraz bardziej
Film "Pociąg do Busan" jest tylko jeden oryginalny koreański. Genialny film i nie potrzebuje żadnych wersji amerykańskich czy europejskich. Klasa sama w sobie.
Z drugiej części Diuny akurat bardzo się cieszę, mój tata bardzo lubi zarówno książki jak i stare filmy. Teraz pałeczka przeszła na mnie i mimo że te starsze ekranizacje niezbyt mi podchodziły to ta nowa i love it. Klaudia świetny odcinek (podcast też)❤❤
Ja mam trochę na odwrót. Pamiętam jak za dzieciaka oglądałem transformersy i później chciałem sobie pooglądać filmy Bay'a, ale jakoś tak do mnie nie przemówiły, natomiast jak poszedłem do kina na Bumbelbee to zachwyciłem się tym filmem. W końcu trafiłem na historię, w której jest przyjaźń, bez niepotrzebnego wątku miłosnego i z wielkim serduchem do serii. Uwielbiam wracać do tego filmu, mimo że jest rebootem serii😅
Ja najpierw obejrzałem Bumblebee i jak potem obejrzałem jedynkę to miałem poczucie jednego wielkiego cringe. Co ciekawe jedynka Baya to nie pierwszy film o Transformersach, bo był wcześniej animowany film kinowy
W małym kinie w moim miasteczku, jeśli jest zapełniona połowa kina to jest to istny tłum. Gdy wyszedł Frozen 2, cała sala kinowa była przepełniona, a przed kasą jeszcze cała kolejka wychodząca przed kino.
Najkrócej rzecz ujmując, wszystkie remake jakie widziałam były gorsze od oryginału ale najbardziej wbił mi się w głowę "Vanilla sky", który jest marnymi amerykańskimi popłuczynyami po świetnym oryginale (bodajże hiszpańskim), czyli "Otwórz oczy".
Akurat jeżeli chodzi o "Harry'ego Pottera", to ja jako fanka mam ogromną nadzieję, że wiele wątków, na które nie było czasu w filmie, pojawi się w serialu. Ale z drugiej strony tak się przyzwyczaiłam do filmowej obsady, że nie wiem, czy będę w stanie to oglądać 😅
Przyznaje, nie przeczytałam jeszcze insygni śmierci, ale jak na razie jedynie mam nadzieje, że naprawią Księcia Pół-Krwi i Rona (bądźmy szczerzy, film był okropny, zamiast na przeszłości voldemirta skupili sie na wątku miłosnym, a dużo epickich momentów Rona dali Hermionie)
Zastanawia mnie: czy naprawdę żaden twórca filmowy nie ma za główną motywację... sławy? Zrobienia czegoś tak oryginalnego i tak powalającego, że zapisze się na kartach historii? Że wszyscy będą o tym mówić, wychwalać cię, umieszczać twoje nazwisko obok Leonarda da Vinci i Einsteina, nazywać twoje utwory arcydziełami? Wydaje mi się, że sława to równie powszechne ludzkie marzenie co bogactwo. Dlaczego więc widzimy ludzi realizujących tylko jedno z nich?
W przypadku adaptacji książek serial ma więcej sensu niż film, bo to jak próbować upchnąć sporo rzeczy do małej walizki. Nie da się zmieścić wszystkiego. Dlatego nowe podejście by zaadaptować całość ma sens. Poza tym już tak zrobiono z Serią niefortunnych zdarzeń i był to dobry serial. Jeśli chodz o Pottera to filmy musiały mocno skracać fabułę, czasami robiły to niekonsekwetnie, a i koncepcja artystyczna się różniła. W serialu te opowieści mogą być bardziej pełne z większością pobocznych wątków, które ludzie polubili. Paradoksalnie mimo iż najwięcej adaptacji to przeniesienie na film to jest to forma najmniej się nadająca, bo film trwa 2-3 godziny i przez to nie da się w nim zmieścić większości książek. nie wspominając o komiksowych historiach czy grach.
Zazwyczaj podchodzę do remaków itp z rezerwą, ale Małe kobietki z 2019 to cudo! Na postaci Amy i Teddyego ta ekranizacja daje nowe światło, są wręcz bardziej rozbudowane niż z filmu z 1994 (który też ofc kocham).
Zgadzam się! Ale niestety jako osoba która najpierw widziałam film z 2019 (pierwszego filmu nie widziałam) a książkę przeczytałam później często nie rozumiałam co się dzieje, o czym to właściwie jest i o co chodzi. Jednak na chwilę obecną stwierdzam że jest to jedna z lepszych ekranizacji, która jednak polecam fanom którzy znają już tą historię.
Zwykły skok na kasę,szkoda bo w wielu przypadkach masakrują sentymentalne historie nie raz też wkurzając fanów niszcząc oryginał.Warto zrobić nową wersję,ale tylko jeśli upłynęło na prawdę wiele lat od oryginału po to by był przystępny choćby dla młodszej widowni czy że względów wizualnych i efektów specjalnych
Akurat z Harrego Pottera się cieszę. W filmach, które mamy zawsze mi czegoś brakowało. Jego wizualia i muzykę oceniam bardzo wysoko, ale tak poza nimi to dla mnie raczej średniak.
Bo jak powiedział inżynier Mamoń, lubimy piosenki, które już słyszeliśmy. Cała moda na remake'i i nostalgię to wina nas, widzów. Bo to my chcemy oglądać te same twarze w tyych samych ciuszkach i w takiej samej fabule. Korporacje tylko idą tam gdzie jest kasa. Ja sama widziałam w tym roku tylko dwa filmy w kinie. I oba były oryginalne. Tymi filmami były Barbie i Między nami żywiołami. I byłam nimi zachwycona choć u każdego z innego powodu. Co do krążenia idei, czy w tym przypadku klisz fabularnych, to jest znane od starożytności a nawet od prehistorii. Dosłownie Bohater o tysiący twarzy o tym mówi. Głównym problemem jest brak innowacji czy nieszablonowości. Bo taki Kopciuszek jest podawany w milionie różnych wersji od japońskiego Mojego szczęśliwego małżeństwa, Kopciuszka podejrzaną o zabójstwo w japońskim Czerwony Kapturek na tropie przez film z Drew Barrymore na świątecznym filmidełku od Netfliksa z Laurą Marano, którą dosłownie wczoraj widziałam u chłopaka. Każdy z przykładów bazuje na tym samym materiale źródłowym ale każde z nich robi to po swojemu. I o to chodzi w kreatywności. Nawet nielubiane "hity z wattpada" coś kombinują, bo inaczej wytwórna/pałac królewski/ktokolwek inny zarabiający na obiekcie westchnień pozwałaby autorkę za zarabianie na "niszczeniu wizerunku" poprzez pieprzny romans z Harry'm Stylesem, którymś tam chłopakiem z BTS czy no nie wiem, z księciem Williamem. Probemem obecnych czasów nie jest remakeoza per se ale brak pomysłów na nową wersję i bezczelne żerowanie na znanym i dochodowym poprzedniku. W moich oczach taki serialowy Potter ma rację bytu bo same filmy dużo pomijają z książek (chcę zobaczyć ostatni prank bliźniaków Weasley oraz praktyczny z obrony przed czarną magią podczas SUW-ów). Taki aktorski Avatar Legenda Aanga również, bo sam serial pomija kontekst społeczno-polityczny we wszyskich narodach (a serio nie umiem uwierzyć że taki Zuko po przejęciu tronu został zaakceptowany jako Władca Ognia od tak). Mógłby złagodzić co debilniejszy humorek (Sokka) a te najlepsze zostawić (Toph, Pan Kapustka i Bumi). Sam Disney zbudował renomę tylko na tym że bazował na baśniach i mitach znanych od tysięcy lat. Nikt tego nie zastrzegał prawami autorskimi i każdy mógłby zrobić z nich to co chciałby zrobić. Ogranicza tu tylko wyobraźnia oraz budżet jeśli chodzi o kinematografię. Edit. Argumentu o "idealnym pierwotnym castingu" nie kupuję i nie kupię nigdy. Sam Batman ma obecnie 6 aktorów i jednym z dobrodziejstw takiej "klęski" jest to że każdy ma coś swojego do zaoferowania, możemy dyskutować kto jest naszym ulubionym Gackiem oraz robić memy z nimi. Ba, to że ja lubię Nicolsona jako Jokera nie znaczy że interpretacje Ledgera, Phoenixa czy nawet Leto nie mają racji bytu. Bo mają. Obecnie aktorzy walczą by klaudiowe "aktor X jako Y był najlepszy" nigdy się nie spełnił. Bo taki gatekeeping roli i to ze strony widzów to prosta droga to grania w nowych filmach cyfrowych kukieł zmarłych czy starych aktorów. A tego nikt nie chce. A może jednak się mylę?
Co do wątków politycznych Legendy Aanga, to te problemy zostały szerzej pokazane w komiksach będących kontynuacją serialu. Pierwszy tom nosi tytuł ,Awatar Legenda Aanga Obietnica". Nie wiem jednak czy go polecam, ponieważ Zuko i Aang zachowują się tam jakby cofnęli się w rozwoju do pierwszego sezonu. Ale to już pozostawiam do oceny innym. Pozostałe tomy z serii za to bardzo lubię.
@@ulaatak8074ja takie dopiski traktuję jako fanfiki. To co jest w materiale źródłowym jest święte. Nie każdy chce zmarnować swój czas na każdy seriali z Gwiezdnych Wojen czy innego Marvela. Filmy mają być zrozumiałe i kompletne. Dlatego dla mnie obecne zachwyty nad Ashoką nie mają sensu. Nie ma jej w filmach, to znaczy że jest nieistotna. Bo by zrozumieć o co chodzi w Ashoce to trzeba najpierw obejrzeć całe Wojny Klonów i jeszcze Rebeliantów. Czyli jakieś 12 sezonów. Kto ma na to czas? Nikt normalny. Dlatego takie twory nigdy nie powinny być traktowane jako kanon
Niestety również się do tego przyczyniam, chodząc do kina na Barbie, Małą Syrenkę, Kota w Butach, czy na nowych Chłopów Z chęcią zawsze pójdę na coś co znam, ale gdy jest coś nowego, co nawet miałoby wysokie oceny, to raczej wolę nie ryzykować - chociaż staram się to zmienić 💛
Z tymi nowi Chłopami to też tak nie do dońca bo jednakże są oni w nietypowy sposób zrobieni i nawet jak by to było co innego w podobny sposób przygotowane (nie tak jak mój Vincent ) to też byś poszła
Pomimo, że nie ze wszystkim się zgadzam, bardzo fajny i stymulujący odcinek!😊 Tak jak mówisz, ta "odtwórczość" w filmach nie jest niczym nowym, bo od zawsze tak było. Wiele z filmów, które teraz uważamy za kultowe to adaptacje książkowe lub często remake'i filmów, oryginalnych scenariuszy koreańskich, azjatyckich. I tak było od zawsze, a teraz tylko zwiększa się pośpiech w branży, bo mamy jeszcze coraz więcej platform streamingowych. Jednak nie każdy remake musi być odgrzewanym kotletem. Uważam, że dobrym przykładem tutaj móglby być Na zachodzie bez zmian, jednak udało się przedstawić go w trochę innej odsłonie i korzystając z nowych technik itp. Wydaje mi się, że też przez przesyt i ogrom roznych platform streamingowych łatwiej jest też nam przeoczyć jakieś perełki. Co do kolejnych części filmów, jeśli często są bazowane na książkach czy komiksach to fajnie jest zobaczyć całość i nie uważam, żeby w tym wypadku był to odgrzewany kotlet. Bardziej od tego irytują mnie dodawane książki i filmy po zakończeniu serii np. Nowa część co się działo wcześniej z bohaterami, albo ich dzieciństwo. I wtedy myślę, że jest to zbędne, tymbardziej, ze nie ma tego od poczatku w oryginalnym pomyśle. Uważam też, że podanie tu Barbie jako przykladu bylo mocno nietrafione, bo to jak najbardziej oryginalny scenariusz, to, że wykorzystuje kultowy element, postać, coś zapisanego w zbiorowej świadomości nie odbiera mu świeżości i zupełnie odmiennego przekazu.
Dlatego staram sie nie chodzić na remake'i, szczególnie jeśli wcześniejsza wersja była świetna. Błagam, niech zaczną wymyślać coś nowego... wierze, że wciąż istnieją kreatywni twórcy
Istnieją. Oglądajasz czasami anime? Jest tam tyle świetnych, kreatywnych historii, że nie mogę zrozumieć czemu ludzi w ogóle jeszcze obchodzą te odgrzewane kotlety Disneya.
@@paranoidandroid1350 oglądam czasem anime, ale nie jest to forma, do której chodze do kina. Dodatkowo jest remake Harrego Pottera zrobiony w formie anime xD więc nawet ta forma nie jest wolna od tego trendu... A Disnay jak chce, to potrafi, tylko coraz częściej właśnie nie chce sie wysilić i zrobić czegoś nowego i w tym jest problem
W dobie remaków i ciągnięcia serii na siłę powstają też niezależne produkcje takie jak animowane seriale jak Monkey Wrench, Lackadaisy, Helluva Boss czy The Amazing Digital Circus co jest pocieszające
Ja ostatnio zauważyłam podobny trend w tworzeniu bajek dla dzieci, które lecą w telewizji. Pełno jest animacji z bohaterami, które ja pamiętam z dzieciństwa, ale teraz często przedstawiane są jako dzieci. Muppety, Wyspa totalnej porażki, Scooby-Doo, etc. Podobnie z Teletubisiami, tylko w tym przypadku dzieci są nowymi postaciami, dołożonymi. Oprócz tego odświeżone wersje starych bajek, np. Bob Budowniczy
Idealnym przykładem produkcji, którą Hollywood przerobiło na swoją modłę jest ukochany przeze mnie i moją mamę serial brytyjski "Duchy" wyprodukowany przez BBC. Ta komedia posiada swój klimat, postacie, humor, których zastąpić się nie da. Amerykańska z 2021 wersja nie dość, że nie oddaje magii serialu, to jeszcze nie potrzebnie dodała kilka nowych postaci, których obecność nie ma żadnego sensu.
No właśnie jak wszyscy mówią chodzi o pieniądze, ale powiem szczerze malam przez chwilę wrażenie, że tylko ja mam tak że już zwyczajnie mnie nudzi oglądanie nowych filmów, bo mało jest oryginalnych rzeczy, jakby rozumie że kiedyś też się odgrzewało ale tez imo teraz nawala cgi lub gorzej dadzą AI i git nazwą to filmem i liczą na pieniążki, kiedyś to jednak było fajniejsze jak te wszystkie propy etc robili ręcznie łatwiej jest traktować to jako film który jest zrobiony dla widza a nie dla jego pieniądza
kocham babskie wieczory pomimo tego że jestem chłopakiem❤ i mam pytanie z tyłu w tle jest monitor czy telewizor? jak telewizor to jaki? a jak to monitor to jaki?
Jako wielka fanka książek o Harrym Potterze, znająca też dużo innych fanów, wiem, że jego ekranizacje bardzo zawiodły. Mogą wydawać się dobrymi filmami, dla osób, które książek nie czytały, ale to ile wątków zostało wypaczonych, pominiętych, ilu bohaterów też pominięto albo przedstawiono ich zupełnie odwrotnie niż w książkach, sprawia, że nie są to dobre ekranizacje. Serial daje możliwość pokazania wszystkiego, tak, jak było w książce, a przecież tego fani książek oczekują od ekranizacji. Owszem, może znowu coś pozmieniają, ale jest nadzieja, że wreszcie będzie to godna ekranizacja. A co do Star Wars, jako ogromna fanka powiem, że zgadzam się z Tobą. Mam dość tego, że ciągle powstaje coś nowego, nierzadko kłócącego się z kanonem, bo twórcy nie potrafili ogarnąć tak wielkiego uniwersum i odbierającego Gwiezdnym Wojnom ich cały piękny urok i ten klimat, za który tak bardzo je pokochałam po obejrzeniu oryginalnej trylogii. Remaki są też czasami nie dla starych fanów, ale dla nowych widzów. Np. „Małe kobietki” miały już kilka naprawdę dobrych ekranizacji już od lat 40', ale zostały one jakoś zapomniane. Dopiero nowa wersja filmu sprawiła, że ludzie w ogóle poznali tę historię i być może to było celem, bo jest to naprawdę dobra historia.
Nie zgadzam się jako fanka, która czytała każdą część po kiladziesiąt razy i siedzi w fandomie od lat. HP jest serią, która po prostu średnio nadaje się do zekranizowania. Zwłaszcza od czwartej części w górę (ze względu na ilość pobocznych wydarzeń). Gdyby chodziło o to, żeby oddać jak najdokładniej każde pierdółkowate wydarzenie, to faktycznie serial lepiej by się sprawdził, ale czy naprawdę to jest takie istotne, że Fred i George zrobili na złość Umbridge i stworzyli na korytarzu bagno? Jeżeli chodzi o te główne wydarzenia i sens całej historii (pomijając dziwne wybory podczas tworzenia "Księcia", olać mega istotną przeszłość Voldemorta na rzecz nieistniejącej w książce podpalonej Nory i Ginny wiążącej buta Harry'emu, ech), to uważam, że filmy oddały to naprawdę dobrze. No i obsada została genialnie wybrana, a po lekturze autobiografii Toma Feltona zgadzam się z tym jeszcze bardziej. Twórcy filmów mieli jakiś pomysł na bohaterów i ci aktorzy właściwie byli tymi bohaterami, dlatego wypadli tak autentycznie. A obsada starszych postaci to już w ogóle miód na oczy i uszy. Trudno będzie teraz temu sprostać i to nie obsada dziecięca, a obsada dorosła będzie miała przekichane, bo obraz Snape'a, McGonagall, Lockharta, Voldemorta, Lupina, Hagrida i innych tak bardzo zakorzenił się w sercach fanów i pozostałych widzów, że ciężko będzie temu dorównać, a co dopiero przebić. Nie jestem pewna, czy warto tworzyć serial i ryzykować tylko po to, żeby umieścić w nim kilka mniej istotnych wydarzeń, które nie zmieściły się w filmach. Oczywiście zgadzam się, że serial dużo lepiej oddałby wydarzenia, ale zakładając, że faktycznie taki będzie tego cel, ale obawiam się, że - jak w większości takich przypadków - skończy się na oczekiwania vs rzeczywistość.
@@aleksandraantas9390 Obsada rzeczywiście jest świetna i też myślę, że ciężko będzie zaufać nowej. Ale mam wrażenie, że filmy mają zupełnie inny klimat niż książki i niezbyt mi się to podoba. Nie twierdzę, że należało pokazać każdą scenę, bo na to rzeczywiście nie ma czasu, ale wiele ważnych i bardzo ciekawych wątków nie pojawiło się wcale. Np. wątek Mrużki i WESZ był dla mnie naprawdę interesujący, a nie pamiętam czy w filmie pojawiła się chociaż wzmianka o tym. Nie było fajnego wątku z Ludo Bagmanem i wiele, wiele innych, a bardzo ważna scena, w której minister magii kontaktuje się z mugolskim premierem (chyba, że źle pamiętam i nie był to premier, ale w każdym razie jakiś tak ważny polityk u władzy), co jest przecież bardzo ważną informacją dla fanów. Szkoda mi też mojej ulubionej postaci - Lee Jordana, bo co prawda przez kilka sekund widzimy, jak komentuje mecz, ale robi to w sposób zwyczajny, a nie tak szalenie zabawny, jak to było w książce. Uwielbiałam przebojową książkową Ginny, a w filmie czuję zażenowanie, kiedy tylko widzę ją na ekranie (oczywiście to nie wina aktorki, tylko scenariusza). Rona też bardzo lubiłam, a w filmie zrobili z niego debila specjalnie tworząc dla niego nieistniejące w książce sceny, które miały być śmieszne, ale nie są. Snape wydaje się być zupełnie inną postacią. W filmach jednak od początku ma jakiś honor i oprócz tego, że gnębi uczniów, czuje się za nich odpowiedzialny (np. scena, w której Snape zasłania Harry'ego, Rona i Hermionę własnym ciałem przed przemienionym Lupinem), podczas gdy, w książce był wtedy zemdlony, po tym, jak Hermiona go zaatakowała, a później chwalił się wszystkim, jak to bohatersko wszystkich uratował, a na lekcjach w ogóle nie przejmował się tym, że celowo psując Neville'owi eliksir, naraża go na niebezpieczeństwo, itd. Mogłabym tak wymieniać bardzo długo. Obsada filmu jest wspaniała i nie wszystko jest zrobione źle, ale jednak za mało rzeczy jest zrobione dobrze. Obawiam się czy serial podoła trudnemu zadaniu, ale bardzo liczę, że wreszcie HP będzie miał godną ekranizację.
Ze starszych filmów mogę polecić "Człowiek, który wiedział za dużo" Hitchocka, wersja z 1956 roku. No szok jak to jest skonstruowane, nic nie straciło na wartości. Ale nie wszystko starzeje się tak dobrze. "Poltergeist" niestety teraz bardziej śmieszy niż straszy i przez to ciężko się oglada 😉
Szczerze od jakiegoś zaczęłam nienawidzić trend odgrzewanego kotleta. Bo ile można oglądać powtórki w telewizji, a potem nowe wersje tego samego?... No do zwymiotu po prostu. Kocham kreatywność, bo dzięki niej wreszcie jest w stanie coś mnie zaskoczyć. Ale jak miałoby zrobić się dobrze film skoro w Hollywood nie chcą dobrze płacić scenarzystom? Przecież słyszało się jakiś czas temu o strajku scenarzystow, bo są marnie opłacani ,a to oni tchna duszę w film i powinni swoje dostać. Nic więc że woli się w kółko klepać tego samego kotleta...:/ Tak jest taniej.
Ja lubię polskie filmy z lat 30, na razie obejrzałam chyba cztery, np. ,,Ada to nie wypada!", ,, Czy Lucyna to dziewczyna?", ,,Zapomniana melodia" i jeszcze jakiś, nie pamiętam tytułu. Polecam je bardzo. Ale obejrzę więcej, w ogóle lubię ten okres, dzięki temu polubiłam te filmy. Chciałabym obejrzeć też jakieś nieme filmy. Amerykańskich nie oglądałam ale na pintereście widziałam dużo kadrów filmów z lat 20 i trochę z 30, coś tam o nich wiem, kojarzę parę tytułów, aktorów, widziałam fragmenty i pewnie obejrzę, ale tego nie jestem jeszcze pewna. Mam w planach obejrzeć z niemych filmów Pollyannę, Alicję w krainie czarów. Z tych z głosem to Czarnoksiężnika z Oz, Szatana z siódmej klasy, Anię z zielonego wzgórza. Ostatnimi czasy to filmów jakoś nie oglądam, chyba z dwa miesiące temu ostatnio oglądałam, ale to właśnie te stare, bo obecnie nic fajnego nie można znaleźć, albo remake'i. Ale skoro mam już w planach obejrzeć różne filmy, to gdy będzie czas, to zobaczę. Ostatnio byłam na filmie chyba w wakacje i oglądałam Małą syrenkę, Mavkę i Kota w butach więc takie bardziej bajki, miałam iść w szkole na Chłopów, ale niestety nie mogłam. Ogólnie, co do remaków, nie podoba mi się zmienianie, nawet tych nieistotnych dla fabuły rzeczy, czyli to co ostatnio się dzieje, np. wygląd postaci. Dobry materiał, bardzo ciekawy, świetnie się ogląda Twoje filmy. ❤
Kiedyś miałam fazę na polskie filmy z międzywojnia. I szczerze, te popularne komedyjki romantyczne (choć taka terminologia nie występowała wtedy) niczym nie różnią się od obecnych romcomów. W znaczeniu negatywnym oczywiście. Te same gęby, ten sam scenariusz, tak samo "Warszawa jest mikroskopijna". Mi uczciwość nie pozwala przemilczać tych wad. Z zalet mogę wymienić dobry warsztat muzyczny i wokalny aktorów. Obecnie rzadko to występuje, choć Karolak umie śpiewać😜. Z aktorek jedyna która wybiła się ponad to Ina Benita. Ona w Dwóch Joasiach jest przegenialna. Ona de facto była Marlyn przed Marlyn. W Stanach zrobiłaby zawrotną karierę.
Dla mnie genialnym przykładem jest EPOKA LODOWCOWA. 1 to była genialna, śmieszna bajka która zapadała w pamięć w pozytywnym znaczenie... Z kolei 5 (czy tam która to już część) to jest poprostu niesmieszny żart. I to naprawdę nieśmieszny... Pozdrawiam, super film ;)
Pamiętam jak poszłam do kina na nowe „IT” cała zajarana, bo kocham wersję oryginalną i byłam zażenowana jak z tajemniczego, mrocznego klimatu można zrobić kumulację efektów specjalnych i żarcików niczym z komedii dla dzieci, przy tym z horroru zrobić bajeczkę 🤡
Jedyne filmy (sequele) które powitam z uśmiechem na twarzy to Avatar The Las Airbender. Oglądałam to z rok temu i bardzo mi się podobało. Podobno w 2024 ma pojawić się film Kyoshi, 2025 dalsza część Avatar The Last Airbender oraz film Zuko a 2026 ma pojawić się film Korra. The Legend Of Korra niezabardzo przypadł mi do gustu😅. Lovciam was❤❤❤
Film z aktorami Ben 10. Pierwszą kreskówkę uwielbiam, kolejne szczególnie te zdziecinnione są straszne, zniknęła cała magia, piekno starć dzieciaka z kosmitami, ciągi przyczynowo skutkowe i normalne wady i zachowania nastolatków/dzieci
Ale w gruncie rzeczy Gwiezdne wojny od zawsze było światem do opowiadania różnych opowieści, a nie skończonym zamkniętym tworem. Problem w tym, że o ile kiedyś umiano dawać dobre książki czy komiksy w tym świecie to dziś umieją tylko bezsensownie kopiować rozwiązania z owych książek czy komiksów nie rozumiejąc jaki miały sens. Na przykład Luke wydostający sie z więzienia dzięki sztuczce umysłowej w "Cieniach Imperium" miał sens, bo już się uczył na Jedi i widział jak Obi wan to robił. A Rey dopiero co sie dowiedziała, że może używać Mocy, a już umie tak robić mimo że nawet nie wiedziała, że tak się da. Tak samo film Solo skopiował motyw dawnej miłości Hana Solo, ale nie wziął pod uwagę, że Bria była napisana jako powód niechęci Hana do Rebelli i dlaczego był negatywnie nastawiony do Leii w Nowej Nadziei.
ja jako nowe pokolenie uważam ,że to uniwersum jest tak ogromne ,że aż szkoda było by nic nie dodawać, moim zdaniem disney zrobił naprawdę sporo dobrych produkcji (nie licząc sequeli) choć też dużo zepsuł. Ja osobiście bardzo czekam na nowe produkcje ale jednak za dużo tego troche.
Ja osobiście bardzo czekam na remake'i Percy'ego Jacksona oraz Avatara Aanga! Oba seriale zapowiadają się bardzo obiecująco i mam nadzieję że będą to w końcu dobre aktorskie wersje XD A co do filmów superbohaterskich faktycznie można odczuć straszny przesyt, więc aktualnie nawet nie chodzę już na to do kina tylko ewentualnie oglądam sobie w domku na Disney+ (pomijając Spidermany, mam zbyt duży sentyment 🥺)
Ale te filmy nie są nigdze promowane. Nie ma żadnych stron o filmach, gdzie mówi się o każdej nowości, a nie tylko blockbusterach. A po drugie to są jakieś dziwne produkcje dla filmoznawców, a nie filmy dla każdego do przyjemnego oglądania.
Ja bym chętnie obejrzała nową wersję "rękopisu znalezionego w Saragossie" w kolorze. Chociaż z drugiej strony patrząc na to jak zepsuli Chłopów to nie wiem czy będzie dobry pomysł
Jeśli chodzi o np serial o Persie'm Jackson'ie (nie jestem pewna czy dobrze napisałam) to się akurat cieszę bo filmy to totalne dno. Chociaż każdy kto nie czytał książek jest tym zachwycony to ja jako fanka książek jestem strasznie zawiedziona tym badziewiem
Ogólnie adaptowanie książek w filmy jest barzo niepraktyczne w kontekście opowiedzenia danej historii, bo nie da się tego zmieścić, a i większość rzeczy w książkach są fajne przez inne rzeczy niż to co wspiera film jako śroek wyrazu
Może jestem w mniejszość, ale ja lubię jak poszerzają uniwersa, które mi się podobają i kompletnie mi to nie przeszkadza, że na tym skupiają się twórcy. Tak, jak robią to dla kasy żeby fani serii poszli do kina na kolejną część, ale nikt nikogo do kina nie wyciąga siłą, ja sama z siebie bardzo chętnie wydam tą kasę żeby obejrzeć dalsze losy ulubionych bohaterów i będę mieć z tego przyjemność. Nie widzę więc w tym nic złego.
Trochę mnie to frustruje. Po 30 latach powstał remake mojego ulubionego serialu. Tytuł jest dokładnie ten sam tylko aktorzy inni, ale serial z lat 90 ma jakiś lepszy vibe niż ten nakręcony teraz. Ten marketing podziałał, bo obejrzałam ten remake tylko dlatego, że wiedziałam, że to nowa adaptacja mojego ulubionego serialu, ale jakoś boli mnie to, że się żeruje na czymś dobrym tylko po to, żeby zyskać widzów, którym i tak się to nie spodoba, bo będą cały czas porównywali nową wersję z oryginałem.
Matko, jak patrzę na remake'i Disneya to aż mnie skręca💀 Zostawmy stare baśnie, które są piękne same w sobie, a zacznijmy tworzyć nowe animacje bazujące na różnorakich kulturach
Mi sie remaki bardziej podobają bo są mniej infaltylne. A nowe animacje mnie męczą tym, że są za bardzo przyziemne i za bardzo chcą być o jakiś kulturach, których i tak nie objaśniają więc nie znamy kontekstu, a poza tym są to słąbe filmy. Jak oglądam animacje to by oglądać coś niezwykłego, a nie coś co dałoby sę zrobić live action
Animacje Disneya same bazują na baśniach. A że na szczęście chytra mysza z hollywood nie zacopyrightowała materiałów źródłowych tak każdy może zrobić z nimi co chce. Główną wadą remaków odnoszących się do renesanu Disneya jest to, że chcą być kopią animacji. Każdy udany czy choćby poprawny remake Disneya dotyczy animacji starych, od lat 50-tych do 80-tych, do których nie ma się takiej nostalgii. Są wyjątki jak nijaki Pinokio czy tylko poprawny warsztatowo Zakochany Kundel ale prawidłowość jest
No nie powiedziałabym, że ekranizacje HP są wybitne, wiele postaci zostało spłyconych i pozbawionych wielu ciekawych scen, wiele zmian wywołało problemy w późniejszych filmach. Zaś wiele fantastycznych postaci zostało wywalonych. Nie znaczy to, że chcę nowej adaptacji, bo jak wprowadzą poprawność polityczną i różnorodność 🤢🤮 to już nie będzie prawdziwy HP
Mnie przeraża wizja nowej Akademii Pana Kleksa, po pierwsze ta stara jest świetna, a po drugie ta nowa to ma być jakiś dziwny twór nie mający nic wspólnego z książką. A oprócz tego nowa serialowa wersja Netflixa Ania z Zielonego - przetrwałam jeden odcinek, na drugim odpadłam, no i ich Wiedźmin.....
Jeśli chodzi o dość oryginalne seriale czy filmy które nie są odgrzewanymi kotletami wg mnie to polecam: Young Royals Heartstopper Emily w Paryżu The summer i turned pretty Love, Rosie Az do kosci/to the bone Gwiazd naszych wina Ostatnia piosenka
Ja osobiście nie polecam heartstopper, historia mocno przesłodzona, aczkolwiek na odmóżdżenie przyjemnie się ogląda jednak nie jest to jakies szczególne dzieło kinematografii
Serial "Wywiad z wampirem" to był jakiś koszmar, mimo że w fandomie ludzie podchodzili do z wielkimi nadziejami, niestety seria książek Anne Rice nie zyskała takiego komercjalnego sukcesu, więc jako fani w sumie cieszyliśmy się na cokolwiek (zwłaszcza po koszmarnej ekranizacji "Królowej Potępionych"). Cytując klasyka, to jest kurwa dramat. A w tej serii jest cała masa książek-kontynuacji, które można byłoby zwyczajnie zekranizować, może zrimejkować "Królową Potępionych", bo to faktycznie było naprawdę słabe. Ale po co było ruszać pierwszą część, skoro ekranizacja z Bradem Pittem była doskonała, z klimatem, świetną obsadą? Nie wiem, Stefan, nie wiem. Dlatego obawiam się, co mogą zrobić z "Harrym Potterem", który - poza kiepsko zrobionym "Księciem Półkrwi" - jest bardzo dobrze zekranizowany i fragmenty z książek, które nie zostały przeniesione na ekran, zostały zaskakująco dobrze wybrane. Tam nie ma czego poprawiać i obawiam się, że serial skończy jak nowy "Wywiad z wampirem". I tu widzę trochę problem tych doskonałych filmów - nie ma czego poprawiać, więc trzeba wymyślić coś, żeby te nowe filmy/seriale jakoś się różniły, czymś przyciągnąć, a takie majstrowanie przy czymś, co już jest dobre, raczej lepsze się nie stanie.
Akurat seria Kronik Wampirów mogłaby mieć pełną ekranizację, może wtedy by przetłumaczyli wszystkie książki i znów można byłoby je normalnie kupić, bo cały czas są niedostępne
Nie widziałam jeszcze ani jednej ekranizacji, dowiedziałam się, że takowa istnieje w trakcie czytania pierwszej części, reszty raczej nie przeczytam, bo nigdzie niestety nie ma
Mnie osobiście nie same fabuły starych filmów denerwują może bym nawet je obejrzała ale boli mnie jakość kalkulatora na ekranie dosłownie bolą mnie od tego oczy. Ale jeśli ktoś zna stare filmy w dobrej jakości to chętnie obejrzę
Wszelkie remake "Spider-Mana" uwielbiam tą postać i jestem wielką fanką Marvela, tego komiksowego jak i MCU, a Spider-Man to chyba moja ulubiona postać, jednak no do cholery jasenj ile można słuchać "ugryzł mnie radioaktywny pająk"?!
Ja do końca nie wiem czy druga część "Legalnej blondynki" była zrobiona właśnie "dla kasy", ale strasznie się zawiodłam. Tak jak pierwsza część mnie uwiodła, rozbawiła, tak drugą ciężko mi było dokończyć... Szkoda
Tak mówiąc szczerze to teraz w kinach nie ma zbytnio na co iść, bo albo mamy jakieś odgrzewane kotlety, albo te "oryginalne" pomysły co teraz są wypuszczane po prostu są nudne i nie wywołują jakiegoś zaskoczenia. Jedyne na co czekam to kontynuacje fnafa.
Raczej nie oglądam remaków, ani spin offów i jest mi z tym bardzo dobrze. Obejrzałam tylko podstawową serię Harry'ego Pottera, nie dam szansy serialowi, bo a) nie zaryzykuję pięknych wspomnień z dzieciństwa, b) jestem już starą babą, Potter to zamknięty rozdział. Aczkolwiek na Chłopów się wybieram, nigdy ich nie lubiłam, więc może chociaż ta wersja mi się spodoba 😂
hey. Nie to ze chce krytykowac, ale czmu na liscie najbardziej wyczekiwanych filmow miala by byc pozycja o ktorej nic nie wiemy, czyli ani adapracja ani spin off preqel etc? No jesli to calkiem cos nowego to chyba tego nie wyczekujemy tak ja na rzeczy ktore znamy. Co przeciez nie przekresla, ze to nowe moze byc swietnym film i widzowie go pokochaja
Dla mnie pół biedy jeśli chodzi o sequele, prequele i spin-offy bo to jednak wnosi coś nowego tylko w znanym uniwersum (a poza tym chcę Avatara). Ale te wszystkie remake czegoś co było dobre, bo rozumiem jeśli było złe, ale koncept dobry, to po co to komu. Albo te wszystkie live action kreskówek...
Nie powiedziałabym, że to najgorszy remake (bo nie widziałam ich może za dużo - nie oglądam aż tle filmów), ale mnie to mega wkurzyło, jak pewnego dnia zobaczyłam w gazecie z programem tv, że będzie lecieć Footloose. Odpalam TV a tam zamiast oryginalnego filmu z 1984, jakaś nowa wersja i to jeszcze z coverem tytułowego utworu 😡 strasznie mnie to wkurzyło i pomyślałam „po co”? Czego brakowało temu filmowi? Albo Dirty dancing 2 - No po co to komu? 😂
Jak się dowiedziałam o serialu Harrego to byłam zła i smutną! Jak? Przecież to już nie będą ci sami aktorzy, to już nie będzie ta sama magia! Ale powiedzieli, że ma być bardziej oddana książka, liczę na Irytka! I jakoś tak mi przeszła złość
Ogólnie pakowanie fabuły książek do filmu jest czymś dość dziwnym jak się zastanowić. Film nigdy nie da możliwości przeniesienia tej fabuły bez mocnych cięć co w przypadku Pottera mocno psuje tę opowieść. To nie jest tak jak mówi Klaudia, że co najwyżej brakuje jakiś wątków pobocznych. Bo fabuły poszczególnych tomów są jak wielka sieć wydarzeń i wykasowanie czegokolwiek psuje opowieść. Najgorzej wyszło to w Komnacie tajemnic gdzie Ginny praktycznie nie widać w trakcie scen w Hogwarcie. Przez co rozwiązanie w samym filmie wygląda jak coś w stylu "zabił szofer co parę razy pojawił się na początku", a nie sensowna, rozplanowana intryga pełna mroczengo humoru i nieszczęśliwych zbiegów okoliczności. Tylko serial ma możliwość dobrej adaptacji, zwłaszcza, że współczesne seriale skupiają się na podobnych elementach jak wiele książek jak rozwijanie relacji postaci czy pokazaniem ich od różnych stron
Dla mnie największym bezsensem jest jak Disney remake'uje stare bajki (które są przecież fantastyczne), na co to komu? Chciałbym jeszcze dodać offtopem Klaudia ze masz przepiękne kolczyki, cudne włosy i niesamowicie pomalowane oczy :x
Co do Harry'ego Pottera mieli tyle możliwość mogli stworzyć serial o założycielach Hogwartu ich losach dlaczego stworzyli Hogwart jakw tamtych czasach czarodzieje sobie radzili. Era huncwotów ukazanie jak to sie wszystko zaczęło jak Severus Stał się zły itd. ALBO zrobić serial o przygodach, jakie mają dzieci Harry'ego bo Hej przecież mamy juz "książkę" i tylko spektakl teatralny który można zobaczyć tylko i wyłącznie w Londynie także tyle możliwości ale jak zwykle poszli na łatwiznę bo po co się męczyć i wymyślać cos nowego
A co do "naszych wyborów" to przecież by zobaczyć czy film jest dobry trzeba kupić bilet, a po drugie jeśli wszystkie głośne tytuły to robienie starych rzeczy na nowo to nawet nie ma co wybrać innego. Co z tego że chciałbym obejrzeć coś oryginalnego, skoro w kinie czy na platformach są do wyboru same odgrzewane historie
Jeśli chodzi o bezsensowne remake'i, to Ghostbusters oczywiście, ale i wszystkie "damskie" wersje znanych filmów jak np. ocean 8. Po co to? Czy kobiety nie mają własnych historii do opowiedzenia?
co do seriali, to jako fan książki „ania z zielonego wzgórza” serial „ania nie anna” jest cudownym odzwierciedleniem postaci ani, bardzo dużo aspektów zmienili i dodali nowe historie, nowe wątki, ale zrobili to w taki sposób, że to idealnie pasuje do historii. szkoda, że rzadko są spotykane historie, które nawet jeśli mają dodane wątki mają zachowane to co fani kochali w oryginale czy serialu, gry czy książki
Mam kompletnie odwrotne zdanie - nienawidzę tego serialu, odpadłam na drugim odcinku tak wiele aspektów mnie irytowało i wolałam nie wiedzieć co oni tam więcej wymyśla
Zgadzam się , mi się również bardzo podobał 😊
,,jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze"
btw kocham popkulturowe babskie wieczory❤️
Kto testował BIOTAD PLUS ?💪💪
Idealnie to podsumowałeś .
Bo niestety to jest smutny fakt.
Mi się podoba np. Diabolina / Czarownica jako pokazanie historii śpiącej królewnie jako pokazanie tej historii w innym obliczu i pokazanie zła jako ludzi a nie złej czarownicy❤
I sam film był lepszy niż Śpiąca królewna gdze w sumie nie wiadomo kto ma być głównym bohaterem i o kim to opowieśc.
Dodany do tego świetne aktorstwo
Andżeliny Jolie
Mnie najbardziej zadziwia istnienie tych wszystkich remake'ów "Kevin sam w domu"... PO CO TO KOMU
Nooo. Ich recenzje są też o wiele niższe, ale i tak kręcili kolejne. Żadne nie są nawet w 1% tak znane jak pierwsze części z Culkinem.
Albo Maska bez Carreya
Na bogów, ale g*wno
polakom żeby mieli co oglądać w okresie świątecznym XD
Kevin będzie czarny i z odmienną orientacją, a jego rodzice to ultra katolicy którzy mają go gdzieś, no i oczywiście będzie wątek księdza który będzie chciał go zmolestować - żeby było nowocześnie, postępowo itp.
Marksiści nie mogą oddychać jak komuś nie obrzydzą filmów mających w sobie jakikolwiek inny przekaz niż ich wykręcona ideologia.
Może będę jedyną ale akurat ,,Diuna 2” jest nowym filmem bo książka Franka Herberta, pierwszy tom ,,Diuny” jest tak ogromny, że w jednym filmie tego nie zmieścili. Więc nowej Diuny będą 3 filmy aby zekranizować cały film na podstawie książki nie pomijając niczego.
Moim zdaniem zamiast Frozen III mogliby odnowić takie klasyki jak Treasure Planet albo Atlantyda, bo to są świetne filmy zasługujące na przypomnienie, a kolejna część Krainy Lodu, Toy Story czy Zootopi nie jest nikomu potrzebna. To są całkiem nowe, cały czas wspominane dobrze projekcje z zamkniętą historią.
Tym bardziej, że w przypadku "Toy Story" kolejna część zniszczyłaby wszystko co zrobiła czwarta część. Chudy w końcu postanowił zostawić swoich przyjaciół, a gdyby nagle mu się odwidziało to kompletnie nie miałoby sensu. Z drugiej zaś strony film bez duetu Buzza i Chudego również nie będzie taki sam.
Atlantydę bym zostawiła taka jaka jest
@@iloveemmaroberts miałam bardziej na myśli, że można by zrobić np. aktorską wersję bez zbytniej zmiany historii
@@patixalovic138 no właśnie. Albo co jeszcze do zaoferowania ma universum Frozen czy Zootopi? No nic, co nie będzie wygladać na przesadzone
@@Ri_Ver1Masz na myśli zrobić wszystkich czarnymi trans kobietami?
Chodzi o kase.
No shit sherl
Właśnie podsumowałeś pół godzinny film 3 słowami
@@FanKoprolitego jestem logikiem i introwertykiem wiem umiem łączyć fakty i kropki xd
Real. Prosto zwięźle i na temat.
Trochę boli mnie boli fakt, że przez obraną przez siebie ścieżkę Disney jako studio animacji umiera. Remake'i i sequele dominują nad oryginalnymi historiami, gdzie i te nie zdają się być w takiej formie jak lata temu. Nie mówię tu o animacji, lecz o tej magii, która z każdą nową produkcją znikała coraz bardziej
Film "Pociąg do Busan" jest tylko jeden oryginalny koreański. Genialny film i nie potrzebuje żadnych wersji amerykańskich czy europejskich. Klasa sama w sobie.
Z drugiej części Diuny akurat bardzo się cieszę, mój tata bardzo lubi zarówno książki jak i stare filmy. Teraz pałeczka przeszła na mnie i mimo że te starsze ekranizacje niezbyt mi podchodziły to ta nowa i love it. Klaudia świetny odcinek (podcast też)❤❤
Ja mam trochę na odwrót. Pamiętam jak za dzieciaka oglądałem transformersy i później chciałem sobie pooglądać filmy Bay'a, ale jakoś tak do mnie nie przemówiły, natomiast jak poszedłem do kina na Bumbelbee to zachwyciłem się tym filmem. W końcu trafiłem na historię, w której jest przyjaźń, bez niepotrzebnego wątku miłosnego i z wielkim serduchem do serii. Uwielbiam wracać do tego filmu, mimo że jest rebootem serii😅
Ja najpierw obejrzałem Bumblebee i jak potem obejrzałem jedynkę to miałem poczucie jednego wielkiego cringe. Co ciekawe jedynka Baya to nie pierwszy film o Transformersach, bo był wcześniej animowany film kinowy
W małym kinie w moim miasteczku, jeśli jest zapełniona połowa kina to jest to istny tłum. Gdy wyszedł Frozen 2, cała sala kinowa była przepełniona, a przed kasą jeszcze cała kolejka wychodząca przed kino.
Najkrócej rzecz ujmując, wszystkie remake jakie widziałam były gorsze od oryginału ale najbardziej wbił mi się w głowę "Vanilla sky", który jest marnymi amerykańskimi popłuczynyami po świetnym oryginale (bodajże hiszpańskim), czyli "Otwórz oczy".
Akurat jeżeli chodzi o "Harry'ego Pottera", to ja jako fanka mam ogromną nadzieję, że wiele wątków, na które nie było czasu w filmie, pojawi się w serialu. Ale z drugiej strony tak się przyzwyczaiłam do filmowej obsady, że nie wiem, czy będę w stanie to oglądać 😅
Przyznaje, nie przeczytałam jeszcze insygni śmierci, ale jak na razie jedynie mam nadzieje, że naprawią Księcia Pół-Krwi i Rona (bądźmy szczerzy, film był okropny, zamiast na przeszłości voldemirta skupili sie na wątku miłosnym, a dużo epickich momentów Rona dali Hermionie)
A, no i Ginny
Ja zamiast znowu poruszać historie Harrego, dałabym się pokroić za dobry serial o przygodach Huncwotów 😭
@@KlaudiaCloudyK boże ja również 🥺♥️
Nie nie Huncwoci... Ród Blacków
Jak oglądałam to, to po głowie tylko chodziło mi kilka set części Kevina Samego w domu
Zastanawia mnie: czy naprawdę żaden twórca filmowy nie ma za główną motywację... sławy? Zrobienia czegoś tak oryginalnego i tak powalającego, że zapisze się na kartach historii? Że wszyscy będą o tym mówić, wychwalać cię, umieszczać twoje nazwisko obok Leonarda da Vinci i Einsteina, nazywać twoje utwory arcydziełami? Wydaje mi się, że sława to równie powszechne ludzkie marzenie co bogactwo. Dlaczego więc widzimy ludzi realizujących tylko jedno z nich?
Ponieważ stworzenie czegoś oryginalnego co zyska sukces jest niesamowicie trudne
dziękuję za słowniczek, jakoś zawsze mi się wydawało, że wiem, co to znaczy spin-off albo reboot, ale właśnie się zorientowałam, że nie 😆
W przypadku adaptacji książek serial ma więcej sensu niż film, bo to jak próbować upchnąć sporo rzeczy do małej walizki. Nie da się zmieścić wszystkiego. Dlatego nowe podejście by zaadaptować całość ma sens. Poza tym już tak zrobiono z Serią niefortunnych zdarzeń i był to dobry serial.
Jeśli chodz o Pottera to filmy musiały mocno skracać fabułę, czasami robiły to niekonsekwetnie, a i koncepcja artystyczna się różniła. W serialu te opowieści mogą być bardziej pełne z większością pobocznych wątków, które ludzie polubili.
Paradoksalnie mimo iż najwięcej adaptacji to przeniesienie na film to jest to forma najmniej się nadająca, bo film trwa 2-3 godziny i przez to nie da się w nim zmieścić większości książek. nie wspominając o komiksowych historiach czy grach.
Zgadzam się, na podstawie książek lepiej robić seriale, bo potem jest liczna ilość błędów logicznych i fabularnych
Zazwyczaj podchodzę do remaków itp z rezerwą, ale Małe kobietki z 2019 to cudo! Na postaci Amy i Teddyego ta ekranizacja daje nowe światło, są wręcz bardziej rozbudowane niż z filmu z 1994 (który też ofc kocham).
Zgadzam się! Ale niestety jako osoba która najpierw widziałam film z 2019 (pierwszego filmu nie widziałam) a książkę przeczytałam później często nie rozumiałam co się dzieje, o czym to właściwie jest i o co chodzi. Jednak na chwilę obecną stwierdzam że jest to jedna z lepszych ekranizacji, która jednak polecam fanom którzy znają już tą historię.
Oj tak, ,,Pół żartem, pół serio” jest super komedią :)
BOŻE JAK JA KOCHAM DOSTAWAĆ POWIADOMIENIA O NOWYCH FILMACH KLAUDI!!!❤
1:49 "Powrót soku z dżusa😃"
Zwykły skok na kasę,szkoda bo w wielu przypadkach masakrują sentymentalne historie nie raz też wkurzając fanów niszcząc oryginał.Warto zrobić nową wersję,ale tylko jeśli upłynęło na prawdę wiele lat od oryginału po to by był przystępny choćby dla młodszej widowni czy że względów wizualnych i efektów specjalnych
Akurat z Harrego Pottera się cieszę. W filmach, które mamy zawsze mi czegoś brakowało. Jego wizualia i muzykę oceniam bardzo wysoko, ale tak poza nimi to dla mnie raczej średniak.
Bo jak powiedział inżynier Mamoń, lubimy piosenki, które już słyszeliśmy. Cała moda na remake'i i nostalgię to wina nas, widzów. Bo to my chcemy oglądać te same twarze w tyych samych ciuszkach i w takiej samej fabule. Korporacje tylko idą tam gdzie jest kasa.
Ja sama widziałam w tym roku tylko dwa filmy w kinie. I oba były oryginalne. Tymi filmami były Barbie i Między nami żywiołami. I byłam nimi zachwycona choć u każdego z innego powodu.
Co do krążenia idei, czy w tym przypadku klisz fabularnych, to jest znane od starożytności a nawet od prehistorii. Dosłownie Bohater o tysiący twarzy o tym mówi. Głównym problemem jest brak innowacji czy nieszablonowości. Bo taki Kopciuszek jest podawany w milionie różnych wersji od japońskiego Mojego szczęśliwego małżeństwa, Kopciuszka podejrzaną o zabójstwo w japońskim Czerwony Kapturek na tropie przez film z Drew Barrymore na świątecznym filmidełku od Netfliksa z Laurą Marano, którą dosłownie wczoraj widziałam u chłopaka. Każdy z przykładów bazuje na tym samym materiale źródłowym ale każde z nich robi to po swojemu. I o to chodzi w kreatywności. Nawet nielubiane "hity z wattpada" coś kombinują, bo inaczej wytwórna/pałac królewski/ktokolwek inny zarabiający na obiekcie westchnień pozwałaby autorkę za zarabianie na "niszczeniu wizerunku" poprzez pieprzny romans z Harry'm Stylesem, którymś tam chłopakiem z BTS czy no nie wiem, z księciem Williamem.
Probemem obecnych czasów nie jest remakeoza per se ale brak pomysłów na nową wersję i bezczelne żerowanie na znanym i dochodowym poprzedniku. W moich oczach taki serialowy Potter ma rację bytu bo same filmy dużo pomijają z książek (chcę zobaczyć ostatni prank bliźniaków Weasley oraz praktyczny z obrony przed czarną magią podczas SUW-ów). Taki aktorski Avatar Legenda Aanga również, bo sam serial pomija kontekst społeczno-polityczny we wszyskich narodach (a serio nie umiem uwierzyć że taki Zuko po przejęciu tronu został zaakceptowany jako Władca Ognia od tak). Mógłby złagodzić co debilniejszy humorek (Sokka) a te najlepsze zostawić (Toph, Pan Kapustka i Bumi).
Sam Disney zbudował renomę tylko na tym że bazował na baśniach i mitach znanych od tysięcy lat. Nikt tego nie zastrzegał prawami autorskimi i każdy mógłby zrobić z nich to co chciałby zrobić. Ogranicza tu tylko wyobraźnia oraz budżet jeśli chodzi o kinematografię.
Edit. Argumentu o "idealnym pierwotnym castingu" nie kupuję i nie kupię nigdy. Sam Batman ma obecnie 6 aktorów i jednym z dobrodziejstw takiej "klęski" jest to że każdy ma coś swojego do zaoferowania, możemy dyskutować kto jest naszym ulubionym Gackiem oraz robić memy z nimi. Ba, to że ja lubię Nicolsona jako Jokera nie znaczy że interpretacje Ledgera, Phoenixa czy nawet Leto nie mają racji bytu. Bo mają. Obecnie aktorzy walczą by klaudiowe "aktor X jako Y był najlepszy" nigdy się nie spełnił. Bo taki gatekeeping roli i to ze strony widzów to prosta droga to grania w nowych filmach cyfrowych kukieł zmarłych czy starych aktorów. A tego nikt nie chce. A może jednak się mylę?
Co do wątków politycznych Legendy Aanga, to te problemy zostały szerzej pokazane w komiksach będących kontynuacją serialu. Pierwszy tom nosi tytuł ,Awatar Legenda Aanga Obietnica". Nie wiem jednak czy go polecam, ponieważ Zuko i Aang zachowują się tam jakby cofnęli się w rozwoju do pierwszego sezonu. Ale to już pozostawiam do oceny innym. Pozostałe tomy z serii za to bardzo lubię.
@@ulaatak8074ja takie dopiski traktuję jako fanfiki. To co jest w materiale źródłowym jest święte. Nie każdy chce zmarnować swój czas na każdy seriali z Gwiezdnych Wojen czy innego Marvela. Filmy mają być zrozumiałe i kompletne. Dlatego dla mnie obecne zachwyty nad Ashoką nie mają sensu. Nie ma jej w filmach, to znaczy że jest nieistotna. Bo by zrozumieć o co chodzi w Ashoce to trzeba najpierw obejrzeć całe Wojny Klonów i jeszcze Rebeliantów. Czyli jakieś 12 sezonów. Kto ma na to czas? Nikt normalny. Dlatego takie twory nigdy nie powinny być traktowane jako kanon
Niestety również się do tego przyczyniam, chodząc do kina na Barbie, Małą Syrenkę, Kota w Butach, czy na nowych Chłopów
Z chęcią zawsze pójdę na coś co znam, ale gdy jest coś nowego, co nawet miałoby wysokie oceny, to raczej wolę nie ryzykować - chociaż staram się to zmienić 💛
Z tymi nowi Chłopami to też tak nie do dońca bo jednakże są oni w nietypowy sposób zrobieni i nawet jak by to było co innego w podobny sposób przygotowane (nie tak jak mój Vincent ) to też byś poszła
idealny odcinek na czwartkowy wieczór 😍
tęskniłam za babskim wieczorem!
Pomimo, że nie ze wszystkim się zgadzam, bardzo fajny i stymulujący odcinek!😊
Tak jak mówisz, ta "odtwórczość" w filmach nie jest niczym nowym, bo od zawsze tak było. Wiele z filmów, które teraz uważamy za kultowe to adaptacje książkowe lub często remake'i filmów, oryginalnych scenariuszy koreańskich, azjatyckich. I tak było od zawsze, a teraz tylko zwiększa się pośpiech w branży, bo mamy jeszcze coraz więcej platform streamingowych.
Jednak nie każdy remake musi być odgrzewanym kotletem.
Uważam, że dobrym przykładem tutaj móglby być Na zachodzie bez zmian, jednak udało się przedstawić go w trochę innej odsłonie i korzystając z nowych technik itp.
Wydaje mi się, że też przez przesyt i ogrom roznych platform streamingowych łatwiej jest też nam przeoczyć jakieś perełki.
Co do kolejnych części filmów, jeśli często są bazowane na książkach czy komiksach to fajnie jest zobaczyć całość i nie uważam, żeby w tym wypadku był to odgrzewany kotlet.
Bardziej od tego irytują mnie dodawane książki i filmy po zakończeniu serii np. Nowa część co się działo wcześniej z bohaterami, albo ich dzieciństwo. I wtedy myślę, że jest to zbędne, tymbardziej, ze nie ma tego od poczatku w oryginalnym pomyśle.
Uważam też, że podanie tu Barbie jako przykladu bylo mocno nietrafione, bo to jak najbardziej oryginalny scenariusz, to, że wykorzystuje kultowy element, postać, coś zapisanego w zbiorowej świadomości nie odbiera mu świeżości i zupełnie odmiennego przekazu.
Co do remaku Diuny to trzeba go szanować, dopiero teraz technologia pozwala pokazać ten świat dobrze
Dlatego staram sie nie chodzić na remake'i, szczególnie jeśli wcześniejsza wersja była świetna. Błagam, niech zaczną wymyślać coś nowego... wierze, że wciąż istnieją kreatywni twórcy
Istnieją. Oglądajasz czasami anime? Jest tam tyle świetnych, kreatywnych historii, że nie mogę zrozumieć czemu ludzi w ogóle jeszcze obchodzą te odgrzewane kotlety Disneya.
@@paranoidandroid1350 oglądam czasem anime, ale nie jest to forma, do której chodze do kina. Dodatkowo jest remake Harrego Pottera zrobiony w formie anime xD więc nawet ta forma nie jest wolna od tego trendu... A Disnay jak chce, to potrafi, tylko coraz częściej właśnie nie chce sie wysilić i zrobić czegoś nowego i w tym jest problem
W dobie remaków i ciągnięcia serii na siłę powstają też niezależne produkcje takie jak animowane seriale jak Monkey Wrench, Lackadaisy, Helluva Boss czy The Amazing Digital Circus co jest pocieszające
7:15 ✨to znaczy dinozaury✨ kocham 😂
Ja ostatnio zauważyłam podobny trend w tworzeniu bajek dla dzieci, które lecą w telewizji. Pełno jest animacji z bohaterami, które ja pamiętam z dzieciństwa, ale teraz często przedstawiane są jako dzieci. Muppety, Wyspa totalnej porażki, Scooby-Doo, etc. Podobnie z Teletubisiami, tylko w tym przypadku dzieci są nowymi postaciami, dołożonymi. Oprócz tego odświeżone wersje starych bajek, np. Bob Budowniczy
Idealnym przykładem produkcji, którą Hollywood przerobiło na swoją modłę jest ukochany przeze mnie i moją mamę serial brytyjski "Duchy" wyprodukowany przez BBC. Ta komedia posiada swój klimat, postacie, humor, których zastąpić się nie da.
Amerykańska z 2021 wersja nie dość, że nie oddaje magii serialu, to jeszcze nie potrzebnie dodała kilka nowych postaci, których obecność nie ma żadnego sensu.
No właśnie jak wszyscy mówią chodzi o pieniądze, ale powiem szczerze malam przez chwilę wrażenie, że tylko ja mam tak że już zwyczajnie mnie nudzi oglądanie nowych filmów, bo mało jest oryginalnych rzeczy, jakby rozumie że kiedyś też się odgrzewało ale tez imo teraz nawala cgi lub gorzej dadzą AI i git nazwą to filmem i liczą na pieniążki, kiedyś to jednak było fajniejsze jak te wszystkie propy etc robili ręcznie łatwiej jest traktować to jako film który jest zrobiony dla widza a nie dla jego pieniądza
kocham babskie wieczory pomimo tego że jestem chłopakiem❤ i mam pytanie z tyłu w tle jest monitor czy telewizor? jak telewizor to jaki? a jak to monitor to jaki?
Akurat cię oglądałam, a tu proszę nowy film
Jako wielka fanka książek o Harrym Potterze, znająca też dużo innych fanów, wiem, że jego ekranizacje bardzo zawiodły. Mogą wydawać się dobrymi filmami, dla osób, które książek nie czytały, ale to ile wątków zostało wypaczonych, pominiętych, ilu bohaterów też pominięto albo przedstawiono ich zupełnie odwrotnie niż w książkach, sprawia, że nie są to dobre ekranizacje. Serial daje możliwość pokazania wszystkiego, tak, jak było w książce, a przecież tego fani książek oczekują od ekranizacji. Owszem, może znowu coś pozmieniają, ale jest nadzieja, że wreszcie będzie to godna ekranizacja.
A co do Star Wars, jako ogromna fanka powiem, że zgadzam się z Tobą. Mam dość tego, że ciągle powstaje coś nowego, nierzadko kłócącego się z kanonem, bo twórcy nie potrafili ogarnąć tak wielkiego uniwersum i odbierającego Gwiezdnym Wojnom ich cały piękny urok i ten klimat, za który tak bardzo je pokochałam po obejrzeniu oryginalnej trylogii.
Remaki są też czasami nie dla starych fanów, ale dla nowych widzów. Np. „Małe kobietki” miały już kilka naprawdę dobrych ekranizacji już od lat 40', ale zostały one jakoś zapomniane. Dopiero nowa wersja filmu sprawiła, że ludzie w ogóle poznali tę historię i być może to było celem, bo jest to naprawdę dobra historia.
Bo fabuł HP nie da się zmieśćić w filmie. Za bardzo wszystkie elementy są ze sobą powiązane. Tylko w serialu można w pełni oddać te opowieści
Nie zgadzam się jako fanka, która czytała każdą część po kiladziesiąt razy i siedzi w fandomie od lat. HP jest serią, która po prostu średnio nadaje się do zekranizowania. Zwłaszcza od czwartej części w górę (ze względu na ilość pobocznych wydarzeń). Gdyby chodziło o to, żeby oddać jak najdokładniej każde pierdółkowate wydarzenie, to faktycznie serial lepiej by się sprawdził, ale czy naprawdę to jest takie istotne, że Fred i George zrobili na złość Umbridge i stworzyli na korytarzu bagno? Jeżeli chodzi o te główne wydarzenia i sens całej historii (pomijając dziwne wybory podczas tworzenia "Księcia", olać mega istotną przeszłość Voldemorta na rzecz nieistniejącej w książce podpalonej Nory i Ginny wiążącej buta Harry'emu, ech), to uważam, że filmy oddały to naprawdę dobrze. No i obsada została genialnie wybrana, a po lekturze autobiografii Toma Feltona zgadzam się z tym jeszcze bardziej. Twórcy filmów mieli jakiś pomysł na bohaterów i ci aktorzy właściwie byli tymi bohaterami, dlatego wypadli tak autentycznie. A obsada starszych postaci to już w ogóle miód na oczy i uszy. Trudno będzie teraz temu sprostać i to nie obsada dziecięca, a obsada dorosła będzie miała przekichane, bo obraz Snape'a, McGonagall, Lockharta, Voldemorta, Lupina, Hagrida i innych tak bardzo zakorzenił się w sercach fanów i pozostałych widzów, że ciężko będzie temu dorównać, a co dopiero przebić. Nie jestem pewna, czy warto tworzyć serial i ryzykować tylko po to, żeby umieścić w nim kilka mniej istotnych wydarzeń, które nie zmieściły się w filmach. Oczywiście zgadzam się, że serial dużo lepiej oddałby wydarzenia, ale zakładając, że faktycznie taki będzie tego cel, ale obawiam się, że - jak w większości takich przypadków - skończy się na oczekiwania vs rzeczywistość.
@@aleksandraantas9390 Obsada rzeczywiście jest świetna i też myślę, że ciężko będzie zaufać nowej. Ale mam wrażenie, że filmy mają zupełnie inny klimat niż książki i niezbyt mi się to podoba. Nie twierdzę, że należało pokazać każdą scenę, bo na to rzeczywiście nie ma czasu, ale wiele ważnych i bardzo ciekawych wątków nie pojawiło się wcale. Np. wątek Mrużki i WESZ był dla mnie naprawdę interesujący, a nie pamiętam czy w filmie pojawiła się chociaż wzmianka o tym. Nie było fajnego wątku z Ludo Bagmanem i wiele, wiele innych, a bardzo ważna scena, w której minister magii kontaktuje się z mugolskim premierem (chyba, że źle pamiętam i nie był to premier, ale w każdym razie jakiś tak ważny polityk u władzy), co jest przecież bardzo ważną informacją dla fanów. Szkoda mi też mojej ulubionej postaci - Lee Jordana, bo co prawda przez kilka sekund widzimy, jak komentuje mecz, ale robi to w sposób zwyczajny, a nie tak szalenie zabawny, jak to było w książce. Uwielbiałam przebojową książkową Ginny, a w filmie czuję zażenowanie, kiedy tylko widzę ją na ekranie (oczywiście to nie wina aktorki, tylko scenariusza). Rona też bardzo lubiłam, a w filmie zrobili z niego debila specjalnie tworząc dla niego nieistniejące w książce sceny, które miały być śmieszne, ale nie są. Snape wydaje się być zupełnie inną postacią. W filmach jednak od początku ma jakiś honor i oprócz tego, że gnębi uczniów, czuje się za nich odpowiedzialny (np. scena, w której Snape zasłania Harry'ego, Rona i Hermionę własnym ciałem przed przemienionym Lupinem), podczas gdy, w książce był wtedy zemdlony, po tym, jak Hermiona go zaatakowała, a później chwalił się wszystkim, jak to bohatersko wszystkich uratował, a na lekcjach w ogóle nie przejmował się tym, że celowo psując Neville'owi eliksir, naraża go na niebezpieczeństwo, itd. Mogłabym tak wymieniać bardzo długo. Obsada filmu jest wspaniała i nie wszystko jest zrobione źle, ale jednak za mało rzeczy jest zrobione dobrze. Obawiam się czy serial podoła trudnemu zadaniu, ale bardzo liczę, że wreszcie HP będzie miał godną ekranizację.
Ze starszych filmów mogę polecić "Człowiek, który wiedział za dużo" Hitchocka, wersja z 1956 roku. No szok jak to jest skonstruowane, nic nie straciło na wartości. Ale nie wszystko starzeje się tak dobrze. "Poltergeist" niestety teraz bardziej śmieszy niż straszy i przez to ciężko się oglada 😉
Tak trochę bez kontekstu, ale kocham twoja lampkę z burzową chmurką.
Szczerze od jakiegoś zaczęłam nienawidzić trend odgrzewanego kotleta. Bo ile można oglądać powtórki w telewizji, a potem nowe wersje tego samego?... No do zwymiotu po prostu. Kocham kreatywność, bo dzięki niej wreszcie jest w stanie coś mnie zaskoczyć. Ale jak miałoby zrobić się dobrze film skoro w Hollywood nie chcą dobrze płacić scenarzystom? Przecież słyszało się jakiś czas temu o strajku scenarzystow, bo są marnie opłacani ,a to oni tchna duszę w film i powinni swoje dostać. Nic więc że woli się w kółko klepać tego samego kotleta...:/ Tak jest taniej.
Ja lubię polskie filmy z lat 30, na razie obejrzałam chyba cztery, np. ,,Ada to nie wypada!", ,, Czy Lucyna to dziewczyna?", ,,Zapomniana melodia" i jeszcze jakiś, nie pamiętam tytułu. Polecam je bardzo. Ale obejrzę więcej, w ogóle lubię ten okres, dzięki temu polubiłam te filmy. Chciałabym obejrzeć też jakieś nieme filmy. Amerykańskich nie oglądałam ale na pintereście widziałam dużo kadrów filmów z lat 20 i trochę z 30, coś tam o nich wiem, kojarzę parę tytułów, aktorów, widziałam fragmenty i pewnie obejrzę, ale tego nie jestem jeszcze pewna. Mam w planach obejrzeć z niemych filmów Pollyannę, Alicję w krainie czarów. Z tych z głosem to Czarnoksiężnika z Oz, Szatana z siódmej klasy, Anię z zielonego wzgórza. Ostatnimi czasy to filmów jakoś nie oglądam, chyba z dwa miesiące temu ostatnio oglądałam, ale to właśnie te stare, bo obecnie nic fajnego nie można znaleźć, albo remake'i. Ale skoro mam już w planach obejrzeć różne filmy, to gdy będzie czas, to zobaczę. Ostatnio byłam na filmie chyba w wakacje i oglądałam Małą syrenkę, Mavkę i Kota w butach więc takie bardziej bajki, miałam iść w szkole na Chłopów, ale niestety nie mogłam.
Ogólnie, co do remaków, nie podoba mi się zmienianie, nawet tych nieistotnych dla fabuły rzeczy, czyli to co ostatnio się dzieje, np. wygląd postaci. Dobry materiał, bardzo ciekawy, świetnie się ogląda Twoje filmy. ❤
@ophelia7070 może ten 4 film to "Piętro wyżej" z Bodo? Bo wymieniłaś klasyki z tej epoki :)
Kiedyś miałam fazę na polskie filmy z międzywojnia. I szczerze, te popularne komedyjki romantyczne (choć taka terminologia nie występowała wtedy) niczym nie różnią się od obecnych romcomów. W znaczeniu negatywnym oczywiście. Te same gęby, ten sam scenariusz, tak samo "Warszawa jest mikroskopijna". Mi uczciwość nie pozwala przemilczać tych wad. Z zalet mogę wymienić dobry warsztat muzyczny i wokalny aktorów. Obecnie rzadko to występuje, choć Karolak umie śpiewać😜. Z aktorek jedyna która wybiła się ponad to Ina Benita. Ona w Dwóch Joasiach jest przegenialna. Ona de facto była Marlyn przed Marlyn. W Stanach zrobiłaby zawrotną karierę.
@@paulinagabrys8874 Msz rację :) Dwóch Joaś nie widziałam. Czy oglądasz Sfilmowanych, taka sugestia po "Warszawa jest mikroskopijna"? ;)
@@mach571 Właśnie nie, ale znam to i mam w planach to obejrzeć
@@paulinagabrys8874 @mach571 Oo ten film to były dwie Joasie, dzięki za przypomnienie
Dla mnie genialnym przykładem jest EPOKA LODOWCOWA. 1 to była genialna, śmieszna bajka która zapadała w pamięć w pozytywnym znaczenie... Z kolei 5 (czy tam która to już część) to jest poprostu niesmieszny żart. I to naprawdę nieśmieszny... Pozdrawiam, super film ;)
Pamiętam jak poszłam do kina na nowe „IT” cała zajarana, bo kocham wersję oryginalną i byłam zażenowana jak z tajemniczego, mrocznego klimatu można zrobić kumulację efektów specjalnych i żarcików niczym z komedii dla dzieci, przy tym z horroru zrobić bajeczkę 🤡
Jest kolejny odcinek z hollywood na to czekałam stara
uwielbiam twoje filmy Klaudia😍
A może nagrałabyś filmik gdzie reagujesz na fanfiki widzów(nie koniecznie o tobie po prostu o różnych historiach) co sądzisz? Pozdrawiam.
Jedyne filmy (sequele) które powitam z uśmiechem na twarzy to Avatar The Las Airbender. Oglądałam to z rok temu i bardzo mi się podobało. Podobno w 2024 ma pojawić się film Kyoshi, 2025 dalsza część Avatar The Last Airbender oraz film Zuko a 2026 ma pojawić się film Korra. The Legend Of Korra niezabardzo przypadł mi do gustu😅. Lovciam was❤❤❤
Film z aktorami Ben 10. Pierwszą kreskówkę uwielbiam, kolejne szczególnie te zdziecinnione są straszne, zniknęła cała magia, piekno starć dzieciaka z kosmitami, ciągi przyczynowo skutkowe i normalne wady i zachowania nastolatków/dzieci
jako nowe pokolenie kocham stare star wars wiec nie ma potrzeby nic zmieniac i dodawac
Ale w gruncie rzeczy Gwiezdne wojny od zawsze było światem do opowiadania różnych opowieści, a nie skończonym zamkniętym tworem. Problem w tym, że o ile kiedyś umiano dawać dobre książki czy komiksy w tym świecie to dziś umieją tylko bezsensownie kopiować rozwiązania z owych książek czy komiksów nie rozumiejąc jaki miały sens. Na przykład Luke wydostający sie z więzienia dzięki sztuczce umysłowej w "Cieniach Imperium" miał sens, bo już się uczył na Jedi i widział jak Obi wan to robił. A Rey dopiero co sie dowiedziała, że może używać Mocy, a już umie tak robić mimo że nawet nie wiedziała, że tak się da.
Tak samo film Solo skopiował motyw dawnej miłości Hana Solo, ale nie wziął pod uwagę, że Bria była napisana jako powód niechęci Hana do Rebelli i dlaczego był negatywnie nastawiony do Leii w Nowej Nadziei.
ja jako nowe pokolenie uważam ,że to uniwersum jest tak ogromne ,że aż szkoda było by nic nie dodawać, moim zdaniem disney zrobił naprawdę sporo dobrych produkcji (nie licząc sequeli) choć też dużo zepsuł. Ja osobiście bardzo czekam na nowe produkcje ale jednak za dużo tego troche.
Ja osobiście bardzo czekam na remake'i Percy'ego Jacksona oraz Avatara Aanga! Oba seriale zapowiadają się bardzo obiecująco i mam nadzieję że będą to w końcu dobre aktorskie wersje XD
A co do filmów superbohaterskich faktycznie można odczuć straszny przesyt, więc aktualnie nawet nie chodzę już na to do kina tylko ewentualnie oglądam sobie w domku na Disney+ (pomijając Spidermany, mam zbyt duży sentyment 🥺)
Może tym razem Percy będzie poprawnie zrobiony
Zabieram się za oglądanie ❤
Dla tych znudzonych Hollywood polecam wybrać się do kina studyjnego gdzie wyświetlają bardziej niszowe produkcję które są bardziej orginalne
Ale te filmy nie są nigdze promowane. Nie ma żadnych stron o filmach, gdzie mówi się o każdej nowości, a nie tylko blockbusterach. A po drugie to są jakieś dziwne produkcje dla filmoznawców, a nie filmy dla każdego do przyjemnego oglądania.
@@MistrzSeller Zależy od gustu i zależy od filmu są również komedie dla szerszej grupy odbiorców
@@MistrzSellerjeśli jesteś pasjonatem to będziesz szukał.
Ja bym chętnie obejrzała nową wersję "rękopisu znalezionego w Saragossie" w kolorze. Chociaż z drugiej strony patrząc na to jak zepsuli Chłopów to nie wiem czy będzie dobry pomysł
Mamy dzisiaj takie same sweterki!!
Jeśli chodzi o np serial o Persie'm Jackson'ie (nie jestem pewna czy dobrze napisałam) to się akurat cieszę bo filmy to totalne dno. Chociaż każdy kto nie czytał książek jest tym zachwycony to ja jako fanka książek jestem strasznie zawiedziona tym badziewiem
Ogólnie adaptowanie książek w filmy jest barzo niepraktyczne w kontekście opowiedzenia danej historii, bo nie da się tego zmieścić, a i większość rzeczy w książkach są fajne przez inne rzeczy niż to co wspiera film jako śroek wyrazu
Netflixowa aktorska wersja Winx to jakiś nieśmieszny żart xD Na szczęście już wstrzymali dalsze części, więc ewidentnie im się nie opłaciło :o
Takim przykładem jest " Cena strachu" gdzie stara czarno-biała wersja ma swój niepowtarzalny klimat. A
Może jestem w mniejszość, ale ja lubię jak poszerzają uniwersa, które mi się podobają i kompletnie mi to nie przeszkadza, że na tym skupiają się twórcy. Tak, jak robią to dla kasy żeby fani serii poszli do kina na kolejną część, ale nikt nikogo do kina nie wyciąga siłą, ja sama z siebie bardzo chętnie wydam tą kasę żeby obejrzeć dalsze losy ulubionych bohaterów i będę mieć z tego przyjemność. Nie widzę więc w tym nic złego.
Trochę mnie to frustruje. Po 30 latach powstał remake mojego ulubionego serialu. Tytuł jest dokładnie ten sam tylko aktorzy inni, ale serial z lat 90 ma jakiś lepszy vibe niż ten nakręcony teraz. Ten marketing podziałał, bo obejrzałam ten remake tylko dlatego, że wiedziałam, że to nowa adaptacja mojego ulubionego serialu, ale jakoś boli mnie to, że się żeruje na czymś dobrym tylko po to, żeby zyskać widzów, którym i tak się to nie spodoba, bo będą cały czas porównywali nową wersję z oryginałem.
Kocham to "dlaczego" :}
Matko, jak patrzę na remake'i Disneya to aż mnie skręca💀 Zostawmy stare baśnie, które są piękne same w sobie, a zacznijmy tworzyć nowe animacje bazujące na różnorakich kulturach
Mi sie remaki bardziej podobają bo są mniej infaltylne.
A nowe animacje mnie męczą tym, że są za bardzo przyziemne i za bardzo chcą być o jakiś kulturach, których i tak nie objaśniają więc nie znamy kontekstu, a poza tym są to słąbe filmy. Jak oglądam animacje to by oglądać coś niezwykłego, a nie coś co dałoby sę zrobić live action
Animacje Disneya same bazują na baśniach. A że na szczęście chytra mysza z hollywood nie zacopyrightowała materiałów źródłowych tak każdy może zrobić z nimi co chce. Główną wadą remaków odnoszących się do renesanu Disneya jest to, że chcą być kopią animacji. Każdy udany czy choćby poprawny remake Disneya dotyczy animacji starych, od lat 50-tych do 80-tych, do których nie ma się takiej nostalgii. Są wyjątki jak nijaki Pinokio czy tylko poprawny warsztatowo Zakochany Kundel ale prawidłowość jest
No nie powiedziałabym, że ekranizacje HP są wybitne, wiele postaci zostało spłyconych i pozbawionych wielu ciekawych scen, wiele zmian wywołało problemy w późniejszych filmach. Zaś wiele fantastycznych postaci zostało wywalonych. Nie znaczy to, że chcę nowej adaptacji, bo jak wprowadzą poprawność polityczną i różnorodność 🤢🤮 to już nie będzie prawdziwy HP
hejo, mogę spytać co puszczasz na ekranie zz tobą? wyglada jak kosmiczny ocean i czy to nie wygaszać monitora?
chętnie bym z takiego posiadała
SMOOTH LIKE BUTTER
Nie ma juz w Holywood kreatywnych, inteligentnych umysłów.
Mnie przeraża wizja nowej Akademii Pana Kleksa, po pierwsze ta stara jest świetna, a po drugie ta nowa to ma być jakiś dziwny twór nie mający nic wspólnego z książką.
A oprócz tego nowa serialowa wersja Netflixa Ania z Zielonego - przetrwałam jeden odcinek, na drugim odpadłam, no i ich Wiedźmin.....
Jeszcze kolejna wersja czy kolejny sezon Ania nie Anna (polaki tytuł)?
Świetny apel do widzów ♥
Jeśli chodzi o dość oryginalne seriale czy filmy które nie są odgrzewanymi kotletami wg mnie to polecam:
Young Royals
Heartstopper
Emily w Paryżu
The summer i turned pretty
Love, Rosie
Az do kosci/to the bone
Gwiazd naszych wina
Ostatnia piosenka
emily w paryzu nie jest jakas swietna seria, wiec nie polecalbym tego
Ja osobiście nie polecam heartstopper, historia mocno przesłodzona, aczkolwiek na odmóżdżenie przyjemnie się ogląda jednak nie jest to jakies szczególne dzieło kinematografii
Dużo z tego jest na podstawie książek
@@MistrzSeller niby tak ale nie sa to jednak jakies filmy nagrywane jeszcze raz prawda? ;)
@@obsesional5 zgodze sie, chociaz fajnie obejrzec cos co chociaz czesciowo nie jest o dramacie młodych osob lgbt tylko cos przyjemniejszego
Serial "Wywiad z wampirem" to był jakiś koszmar, mimo że w fandomie ludzie podchodzili do z wielkimi nadziejami, niestety seria książek Anne Rice nie zyskała takiego komercjalnego sukcesu, więc jako fani w sumie cieszyliśmy się na cokolwiek (zwłaszcza po koszmarnej ekranizacji "Królowej Potępionych"). Cytując klasyka, to jest kurwa dramat. A w tej serii jest cała masa książek-kontynuacji, które można byłoby zwyczajnie zekranizować, może zrimejkować "Królową Potępionych", bo to faktycznie było naprawdę słabe. Ale po co było ruszać pierwszą część, skoro ekranizacja z Bradem Pittem była doskonała, z klimatem, świetną obsadą? Nie wiem, Stefan, nie wiem. Dlatego obawiam się, co mogą zrobić z "Harrym Potterem", który - poza kiepsko zrobionym "Księciem Półkrwi" - jest bardzo dobrze zekranizowany i fragmenty z książek, które nie zostały przeniesione na ekran, zostały zaskakująco dobrze wybrane. Tam nie ma czego poprawiać i obawiam się, że serial skończy jak nowy "Wywiad z wampirem". I tu widzę trochę problem tych doskonałych filmów - nie ma czego poprawiać, więc trzeba wymyślić coś, żeby te nowe filmy/seriale jakoś się różniły, czymś przyciągnąć, a takie majstrowanie przy czymś, co już jest dobre, raczej lepsze się nie stanie.
Akurat seria Kronik Wampirów mogłaby mieć pełną ekranizację, może wtedy by przetłumaczyli wszystkie książki i znów można byłoby je normalnie kupić, bo cały czas są niedostępne
@@LunaCatArt zgadzam się, ale dobrą ekranizację, a nie to, co zrobili rok temu z serialem.
Nie widziałam jeszcze ani jednej ekranizacji, dowiedziałam się, że takowa istnieje w trakcie czytania pierwszej części, reszty raczej nie przeczytam, bo nigdzie niestety nie ma
Mnie osobiście nie same fabuły starych filmów denerwują może bym nawet je obejrzała ale boli mnie jakość kalkulatora na ekranie dosłownie bolą mnie od tego oczy. Ale jeśli ktoś zna stare filmy w dobrej jakości to chętnie obejrzę
Ja rozumiemy remake zmierzchu.Ale remake Pasji!?
To ma być 2ga cześć, nie remake 1 filmu
Miłego oglądania
Jeśli spieprzą serial o Harrym Potterze to złamią mi serducho😢
Ja się najbardziej obawiam iż z Hogwartu tradycyjnie konserwatywnej i w pewny sensie elitarnej szkoły zrobią współczesne liceum publiczne.
Wszelkie remake "Spider-Mana" uwielbiam tą postać i jestem wielką fanką Marvela, tego komiksowego jak i MCU, a Spider-Man to chyba moja ulubiona postać, jednak no do cholery jasenj ile można słuchać "ugryzł mnie radioaktywny pająk"?!
Tyle że jeśli robią nową serie to muszą wyjaśnić to nowemu widzowi, bo nie każdy oglądał poprzednie filmy.
Ja do końca nie wiem czy druga część "Legalnej blondynki" była zrobiona właśnie "dla kasy", ale strasznie się zawiodłam. Tak jak pierwsza część mnie uwiodła, rozbawiła, tak drugą ciężko mi było dokończyć... Szkoda
Tak mówiąc szczerze to teraz w kinach nie ma zbytnio na co iść, bo albo mamy jakieś odgrzewane kotlety, albo te "oryginalne" pomysły co teraz są wypuszczane po prostu są nudne i nie wywołują jakiegoś zaskoczenia. Jedyne na co czekam to kontynuacje fnafa.
nagrasz kolejny odcinek, że każdego dnia ubierasz się w innym stylu?
Raczej nie oglądam remaków, ani spin offów i jest mi z tym bardzo dobrze. Obejrzałam tylko podstawową serię Harry'ego Pottera, nie dam szansy serialowi, bo a) nie zaryzykuję pięknych wspomnień z dzieciństwa, b) jestem już starą babą, Potter to zamknięty rozdział. Aczkolwiek na Chłopów się wybieram, nigdy ich nie lubiłam, więc może chociaż ta wersja mi się spodoba 😂
hey. Nie to ze chce krytykowac, ale czmu na liscie najbardziej wyczekiwanych filmow miala by byc pozycja o ktorej nic nie wiemy, czyli ani adapracja ani spin off preqel etc? No jesli to calkiem cos nowego to chyba tego nie wyczekujemy tak ja na rzeczy ktore znamy. Co przeciez nie przekresla, ze to nowe moze byc swietnym film i widzowie go pokochaja
Dla mnie pół biedy jeśli chodzi o sequele, prequele i spin-offy bo to jednak wnosi coś nowego tylko w znanym uniwersum (a poza tym chcę Avatara). Ale te wszystkie remake czegoś co było dobre, bo rozumiem jeśli było złe, ale koncept dobry, to po co to komu. Albo te wszystkie live action kreskówek...
Będzie zootopia 2 😮😮😮😮
JAK TO "MOANA" WYSZŁA 7 LAT TEMU?
*sad old person noises*
Mi nie przeszkadzają remaki bo z każdym kolejnym rośnie szansa, że znowu zrobią Wiedźmina
Przecież "Diuna" cz.2 to kolejna część książki. btw Pani nie rozumie znaczenia słowa "dyskurs".
Mam wrażenie że jestem jedyną osobą, która nie lubi oglądać/czytać niczego drugi raz (choćby nie wiem jak mi soe podobało) i woli wybrać coś nowego 😅
Świetna ta reklama❤❤❤
Nie powiedziałabym, że to najgorszy remake (bo nie widziałam ich może za dużo - nie oglądam aż tle filmów), ale mnie to mega wkurzyło, jak pewnego dnia zobaczyłam w gazecie z programem tv, że będzie lecieć Footloose. Odpalam TV a tam zamiast oryginalnego filmu z 1984, jakaś nowa wersja i to jeszcze z coverem tytułowego utworu 😡 strasznie mnie to wkurzyło i pomyślałam „po co”? Czego brakowało temu filmowi?
Albo Dirty dancing 2 - No po co to komu? 😂
Odgrzewane kotlety nie, lecz Harry Potter może być odgrzewany wszędzie, zawsze i w nieskończoność 😍😍😍
Jak się dowiedziałam o serialu Harrego to byłam zła i smutną! Jak? Przecież to już nie będą ci sami aktorzy, to już nie będzie ta sama magia! Ale powiedzieli, że ma być bardziej oddana książka, liczę na Irytka! I jakoś tak mi przeszła złość
Ogólnie pakowanie fabuły książek do filmu jest czymś dość dziwnym jak się zastanowić. Film nigdy nie da możliwości przeniesienia tej fabuły bez mocnych cięć co w przypadku Pottera mocno psuje tę opowieść. To nie jest tak jak mówi Klaudia, że co najwyżej brakuje jakiś wątków pobocznych. Bo fabuły poszczególnych tomów są jak wielka sieć wydarzeń i wykasowanie czegokolwiek psuje opowieść. Najgorzej wyszło to w Komnacie tajemnic gdzie Ginny praktycznie nie widać w trakcie scen w Hogwarcie. Przez co rozwiązanie w samym filmie wygląda jak coś w stylu "zabił szofer co parę razy pojawił się na początku", a nie sensowna, rozplanowana intryga pełna mroczengo humoru i nieszczęśliwych zbiegów okoliczności.
Tylko serial ma możliwość dobrej adaptacji, zwłaszcza, że współczesne seriale skupiają się na podobnych elementach jak wiele książek jak rozwijanie relacji postaci czy pokazaniem ich od różnych stron
Dla mnie największym bezsensem jest jak Disney remake'uje stare bajki (które są przecież fantastyczne), na co to komu?
Chciałbym jeszcze dodać offtopem Klaudia ze masz przepiękne kolczyki, cudne włosy i niesamowicie pomalowane oczy :x
Ja wolę remaki bo animowane wersje jako dorosłemu wydają mi się zbyt infaltylne i głupawe
Co do Harry'ego Pottera mieli tyle możliwość mogli stworzyć serial o założycielach Hogwartu ich losach dlaczego stworzyli Hogwart jakw tamtych czasach czarodzieje sobie radzili. Era huncwotów ukazanie jak to sie wszystko zaczęło jak Severus Stał się zły itd. ALBO zrobić serial o przygodach, jakie mają dzieci Harry'ego bo Hej przecież mamy juz "książkę" i tylko spektakl teatralny który można zobaczyć tylko i wyłącznie w Londynie także tyle możliwości ale jak zwykle poszli na łatwiznę bo po co się męczyć i wymyślać cos nowego
Klaudio, czy wiesz o tym że jk rowling jest transfobką??
A co do "naszych wyborów" to przecież by zobaczyć czy film jest dobry trzeba kupić bilet, a po drugie jeśli wszystkie głośne tytuły to robienie starych rzeczy na nowo to nawet nie ma co wybrać innego. Co z tego że chciałbym obejrzeć coś oryginalnego, skoro w kinie czy na platformach są do wyboru same odgrzewane historie
ostatnio byłam na egzorcyście 2 i powiem szczerze no, tragedii nie było tylko pytanie PO CO
Nie wyobrażam sobie remake Metropolis z 1927. I na szczęści, jak na razie filmowcy podzielają moje zdanie
Jeśli chodzi o bezsensowne remake'i, to Ghostbusters oczywiście, ale i wszystkie "damskie" wersje znanych filmów jak np. ocean 8. Po co to? Czy kobiety nie mają własnych historii do opowiedzenia?
Ale dumbledoor nie żyje i hagrid też XD❤
* Aktorzy, którzy ich grali 😂
A ja akurat czekam na Godzille i Pogromów duchow. Do pełni szczęścia brakuje kolejnych Gwiezdnych Wojen 😂 (to nie sarkazm)