Wow. 5 godzin. Dziękuję wszystkim, którzy wytrzymali. I wszystkim którzy wytrzymają. Powtórzę się: ten kanał ma jedną z najfantastyczniejszych społeczności na YT. Long live the fighters!
Trafiłem na Ciebie tylko i wyłącznie dzięki Diunie... Ile straciłem, na szczęście jest czas żeby to nadrobić. Podziwiam oczytanie i dociekanie do zrozumienia przekazu i filozoficznej myśli. Nie we wszystkim się zgadzam, ale to tylko dodaje Ci wyrazu i prawdziwości, bo w spieraniu się idei znajduje się kwintesencja naszego człowieczeństwa. Dziękuję za strumień myśli, na pewno zostanę na dłużej. Pozdro
3:01:16 Co do powstania przepowiedni, to nie miała ona żadnego związku z Atrydami ani z Paulem. Jest to wyjaśnione w dokładnie w jednym z pierwszych rozdziałów książki. Bene Gesserit miały różne specjalności. Niektóre z nich tzw. Missionaria Protectiva rozsiewały po całym wszechświecie, wśród tubylców, na setkach planet zalążki mitów mesjańskich, do których w razie potrzeby będą się mogły odwołać członkinie zakonu i co pozwoli im przetrwać. Są one jak wszystkie przepowiednie niejednoznaczne, ale to matka mesjasza jest tą figurą, do której będzie mogła ewentualnie odwołać się kiedyś Bene Gesserit. Miało to miejsce kilkaset lat przed przybyciem Atrydów na Arrakis. W książce wyraźniej widać, że na początku Jessica trochę musi zgadywać (w rozmowie z femeńską ochmistrzynią), bo nie jest pewna, w jakim kierunku rozwinął się ten mit na Arrakis.
Zanurzona w melanżu po sensie 2. części Diuny w kinie, przyznaję, że moja lektura cyklu Herberta w czasach liceum była pełna trudów i wracania kilka razy do początku. Dla mnie ten film jest cudem kinematografii i wyczuwalnym na tygodnie piaskiem w zębach. Dziękuję za kolejny niesamowity dialog społecznościowy.
ah! żałuję, że nie uczestniczyłam w streamie na żywo, ale akurat przeżywałam niemalże uniesienie w kinie! dla mnie, niektóre uproszczenia, czy wycięcie niektórych wątków względem książki, zadziałały tylko na plus. jestem zachwycona jak ten film wygląda i jak brzmi. dla mnie to najlepszy film, jaki oglądałam już od bardzo dawna
Czerwie nie tylko produkowały melanż, ale także tlen. Nie pamiętam, czy to w Dzieciach Diuny, czy w Heretykach, ale był moment z podróżą na czerwiu i zwróceniu uwagi, że z jego końcówki bucha ogień, który był wynikiem połączenia tlenu i tarcia czerwia o piasek.
Nie tylko ogień, a wyładowania elektrostatyczne. Z resztą anihilacją przyprawy atomówkami 😅 debilizmy tego filmu są porażające. Sprawa była dużo bardziej złożona. Anihlilacja całego kręgu życia i melanzu.
@@kamp-pmak a gdzie tu debilizm? Wysokie rody miały gdzieś ekosystem Arrakis, obchodziła ich tylko przyprawa. Zniszczenie pól przyprawowych było tylko groźbą dla nich. Nawet gdyby czerwie przetrwały imperium by upadło zanim pola przyprawowe by się odtworzyły
Kilka sprostowań: 1. Ixianie i tlailaxanie to 2 rożne rasy z 2 różnych światów odpowiednio X i Tlailax. Ixianie rozwijali "dawną" technikę i mówiło się, że naruszają zakazy dżichadu bulteriańskiego. a przynajmniej balansują na krawędzi. Tleilaxanie natomiast to biotechnolodzy i klonerzy, 2. 55:40 I tu należy rozróżnić 2 bardzo różne i istotne rzeczy, dążenie do spełnienia proroctw BG czyli uznania Paula za Lisana al Gaiba/Mahdiego przez Fremenów - tu Jessica jak najbardziej manipulowała od samego początku, Chani zresztą też zależało na tym w książce, przynajmniej od pewnego momentu. Ale zupełnie czym innym jest stanie się przez Paula Kwisatz Haderah, tego Jessica panicznie się bała, bo uważała że jej syn może i nim być, ale bardziej prawdopodobne jest, że nie przeżyje tego procesu, a film pokazuje wprost manipulację Jessici w tą właśnie stronę. Jihad galaktyczny to następstwo stania się Kwisatz Haderah urwanego ze smyczy BG, a nie zostania przywódcą i prorokiem Fremenów, choć jedno i drugie finalnie świetnie się uzupełnia.
@@BezSchematuFilip, 2 zdania wprowadzenia o mojej historii z Diuną, ja trafiłem niedługo po premierze na film Lyncha i wówczas zrobił on na mnie ogromne wrażenie ale też pozostawił ogromny niedosyt. Szybko udało mi się zdobyć pierwsze polskie wydanie Diuny, wydane wówczas dziwnie bo w 2 osobnych książkach, dalsze 2 części były po polsku dostępne tylko w tak zwanych klubówkach w fatalnym amatorskim tłumaczeniu. Ta historia mnie wówczas opętała i przeczytałem ją przez lata wielokrotnie. Czytając to w czasach liceum, ogrom świata i koncepcje w nim zawarte wywalały mózg na lewą stronę. Ale jednocześnie ostatni raz czytałem książkę już wiele lat temu a czas potrafi wypaczać ogląd na pewne kwestie, dlatego nie mam patentu na rację. Ale ta dyskusja wydaje mi się bardzo ciekawa. Podziwiam pasję z jaką podchodzisz do omawianych dzieł. A teraz wracając do meritum i kwestii przeobrażenia się Paula w KH. Tak od samego początku, jeszcze na Kaladanie Jessica ma podejrzenia i nadzieję, że Paul może być tym jedynym. Wiele wskazuje na to, że jest już bardzo utalentowany, natomiast Paul nie mówi ani matce wielebnej ani matce o swoich wizjach całe prawdy. Nie kłamie, ale pozostawia niepowiedzenia, boi się BG i tego co już o nich wie. Sama Jessica po wylądowaniu na Arrakis i ucieczce do Fremenów konsekwentnie dąży do zapewnienia sobie i Paulowi władzy wśród tego ludu wykorzystując bezwzględnie proroctwa pozostawione przez Misionaria Protectiva. Tu chyba się w pełni zgadzamy. Paul jako bardzo prawy nastolatek opiera się temu i czuje wstręt do takich zabiegów bo wie, że to oszustwo, a on chce zasłużyć na szacunek Fremenów wzorując się na ojcu tym jaki jest, a nie za pomocą manipulacji BG. Jessica dąży do celu na skróty ale moim zdaniem jej intencje nie sięgają dalej niż same proroctwa, czyli zdobycie bezpiecznej pozycji dla nich wśród Fremenów. Natomiast w kwestii transformacji syna w KH, to się tego obawia, że Paul mógłby spróbować, ale przeraża ją to bo jak jest napisane wielu próbowało i wielu zginęło. Próba Fenringa też tylko cudem nie zakończyła się jego śmiercią. Dlatego przy całej swojej wiedzy na ten temat, gdy Paul faktycznie podejmuje próbę i zapada w katatonię nie jest w stanie skojarzyć faktów. Tylko ona dzięki swojemu szkoleniu w ogóle wyczuwa że Paul nie umarł, Fremeni chcą zabrać jego wodę i go pochować, toczy się o to cała batalia. Dopiero ściągnięta przez nią Chani domyśla się praktycznie od razu co się stało. Dlaczego? Chani zna wszystkie wizje Paula i jego rozważania nad tym, że nadejdzie moment kiedy będzie musiał spróbować, jego wizje zanikają i są coraz bardziej mętne. Z matką Paul tym się już od dawna nie dzieli. Jessica jest zszokowana i przerażona w momencie kiedy się o tym dowiaduje. Dlatego uważam, że knowania Lady J, ograniczają się do proroctw BG i zrobienia z syna "fałszywego" mesjasza dla władzy i wpływów wśród Fremenów. Nie dąży w żadnym momencie do dokonania próby wody przez Paula, a w filmie ta intryga ewidentnie na to wskazuje. Film niejako stawia znak równości pomiędzy zostaniem Mahdim i jednocześnie KH, a w książce to 2 zupełnie różne kwestie. O tej drugiej wie tylko Paul i Chani. Dlatego też nie do końca podoba mi się poprowadzenie relacji Chami Paul, pomijam tu kwestie ich syna oraz czasu który upłynął w książce. W każdym razie ich książkowa relacja jest o wiele głębsza i bolesna zarazem, to Chani jest jedyną powierniczką jego wątpliwości związanych z wizjami przyszłości i jego planami. Tak, w książce Chani jest bardziej zapatrzona w Paula, zna jego wizje i jego dylematy i jednocześnie tylko ona wie ile go to kosztuje, a w zasadzie ile ich to kosztuje. Jak sam zauważyłeś Paul jeszcze zanim dokonał ostatecznej próby ma coraz mniej przyjaciół, a coraz więcej wyznawców, pod koniec pozostają mu w zasadzie Guernay, ale przede wszystkim właśnie Chani. Dlatego film, który pokazuje jakby ich relacja była na zupełnie innym poziomie, nie do końca do mnie przemawia, ale też rozumiem, że Denis ze względu na filmową dynamikę tej relacji może mieć inny pomysł i jestem ciekaw jak to rozegra .
Od 30 lat chodze do kina intensywnie, i nie pamiętam, żeby coś tak mocno mnie wzieło. Ten film mówiąc wprost wbił mnie w ziemie. Już w czasie oglądania wiedziałem, że nie moge rozpatrywać go jako jakiejś pełni w adaptacji książki, bo psułbym tymi nawiązaniami piękno z oglądania sam dla siebie i innych. Film jest historią samą w sobie a książka w sobie. Lynchowska Diuna chciała udawać książke a Diuna Villeneuva poszła totalnie swoją drogą. Miała na to kilka godzin i stworzyła piękno świata w wyjątkowy dla oczu i uszu sposób. Jest to piekno wprost anormalne. Fabularnie zostało to rozegrane w sposób mistrzowski i zaskoczyło mnie jak pięknie skondensowane to było. Jeśli Feuth Ratha, kradł sceny to Anya Taylor-Joy kradła wszystko w jednej tylko scenie. Film jest też historią o tym jak opowiadać obrazem. Odrzucić dosłowność, szablonowość jak artyzm może wejść w blockbasterowość i przekonać do siebie szeroką publike, bo wydaje mi się, że własnie to zrobiła Diuna. Mógłbym to jeszcze okrasić tak, że ten film jak żaden inny od kilku dobrych lat nie przywrócił mi tak bardzo wiary w kino. Dziękuje Filip za ten kawał roboty - całościowo !
Dziękuję Filip. To był dla mnie jeden z najlepszych Twoich posiłków przygotowanych dla widzów. Nieźle poszerzyło moje spojrzenie na obie odsłony Diuny. Nie zmieniło to moich ocen (cz.1 10/10 i cz.2 9/10). Ja osobiście obejrzałbym podwójną wersję reżyserską. Brak tego bankietu i generalnie pokazanie kosmosu z tymi rodami (pełniejsza wiedza o podziale politycznym ale też z chęcią zobaczyłbym rzuty na planety, rody i społeczeństwa) ale szczególnie przytuliłbym wersję reżyserską cz.2 - jak dla mnie za szybka i niestety nie byłem w stanie dać wiary w te przemiany bohaterów. W sumie okazuje się, że z tych dwóch Diun powinno się stworzyć 3 pełnoprawne części. Trylogia. Jak sądzę, obawiano się odbioru widzów ale historia pokazała, że często najwspanialsze dzieła, które na zawsze odcisnęły swój ślad w historii kinematografii to właśnie trylogie. Ale i tak wdzięczny jestem za to co dostałem. Pozdrawiam
Na gorąco po live, tak masz rację Filip, że Herbert ma bardzo niestrawne pióro i tu się zgadzamy. Również zgadzamy się co do tego, że musiało być pominięte bardzo wiele pobocznych wątków, bo takie są prawa ekranizacji, nie da się przenieść na ekran tak barkowej kobyły jaką jest Diuna nie zabijając widza. Natomiast rozpisanie fabularne i motywacje 2 głównych postaci tej historii, mam na myśli Chani i Jessicę bardzo mnie w filmie boli. W książce Chani jest bardziej dojrzała i pod wieloma względami mądrzejsza od Paula. Owszem jest bardzo oddana i to faktycznie dobrze, że jest zmienione. Ale w filmie jej motywy i postać są mega spłycone i to boli, bo to była jedna z moich ulubionych postaci. I nie, nie była w książce kurą gotującą obiady. Tak Herbert nie potrafił pisać wątków miłosnych i faktycznie niektóre fragmenty czytane na głos są cripy. Ale Denis mógł tą postać poprowadzić lepiej, co zapowiadała 1 część. A w 2 drugiej dostajemy zbuntowaną dziewczynę, wojowniczkę, antyreligijną sceptyczkę która strzela fochy, gdy okazuje się że Paul wypełnia poszczególne przepowiednie zasiane przez BG. A już szczególnie tą, że łzy Świtu Wiosny obudzą mesjasza co wygląda i chyba w filmie jest ustawką, dlatego wali go w ryj. Ona sama mówi w filmie, że Sihaja\Świt Wiosny to imię z głupiej przepowiedni dlatego go nie lubi. Tylko że tu mamy 2 warstwy przemiany Paula, tą w oczach Fremenów zgodną z przepowiedniami pozostawionymi przez Misionaria Protectiva i tą prawdziwą o wiele większą związaną z Kwisatz Haderach, a Chani wie o obu, zna wizje Paula, bo Paul nie ma przed Chani tajemnic. I co, pomimo tej wiedzy ciągle pod koniec biega z fochem? W książce to Chani poddaje Paulowi wiele pomysłów i rozwiązań. Nie dam sobie w tej chwili za to ręki uciąć, ale wydaje mi się, że małżeństwo Paula i Irulany to był też pomysł Chani. No i druga zmieniona postać, czyli Jessica. Jej motywacje w filmie i jawne intrygi aby nakłonić Paula do wypicia wody życia rozwalają mnie. Kwisatz Haderah za wszelką cenę, chuj tam, że to na 99% zabije jej syna. Sorry, w książce Jessica jest o wiele bardziej rozdarta, zdradziła zakon i jest wierna zarówno wobec Leto jak i Paula. Choć Paul ma wiele pretensji do niej jako do siostry BG, bo wini zakon i ją za to, że jest kim jest. W książce była ostatnią osobą, która pozwoliłaby Paulowu wypić wodę życia. Szkoda, że pominięto scenę, w której Gurney odnaleziony przez Paula usiłuje zabić Jessicę gdyż jest przekonany o jej zdradzie, nie wiedząc o spisku barona z Dr Yuech. To bardzo filmowa scena. Tak więc poprowadzenie obu tych postaci w filmie oceniam raczej na minus.
Pierwszą czytałem książke a potem widziałem film Lyncha. Za dzieciaka już wiedziałem, że książka to coś wielkiego a film choć jest słabszy pod wieloma względami odpowiada temu co właśnie przeczytałem. Te dwie domeny ukształtowały moją wizje diuny na lata i nic nie jest w stanie tego przeinaczyć. Może gdybym teraz widział ten film jako pierwszy to tak bym właśnie miał. Nowa Diuna to nie jest moja wizja w odniesieniu książkowym, jedynka brutalnie pocięta, a dwójka w ogóle ma kilka bardzo dziwnych decyzji scenariuszowych. Sam film to bardziej taka szybka wycieczka, jakby przewodnikowi się spieszyło, bo takie prawa filmu. Po drodze nie zapamiętałeś tych wszystkich plenerów bo miałeś za duży ścisk. No nie robi sie tego w wypadku Diuny. Ale i tak ekipa twórców pozamiatała ten system. Czyniąc tą historie krótką, zrobili niesamowite rzeczy z każdym ujęciem. Napewno monumentalne dzieło na które zasługiwali fani powieści Herberta. Bardzo cieszy fakt, że nie zostało to zepsute przez Hollywood, jak niejedna adaptacja a wyreżyserował to jedyny gość który mógł w naszym pokoleniu to zrobić. Spopularyzowano marke i nie zepsuto wizji, reszta to czepianie się pierdół.
Mam troche podobne odczucia, chociaz z tym zepsuciem Hollywood to mozna trafic na rozne opinie w internecie. Na pewno osobom, ktore maja pierwsza stycznosc z tym uniwersum spodobac sie ma wieksza szanse. Wizja filmu jest ciekawa, ale wlasnie kloci mi sie z moim wyobrazeniem i ciezko powiedziec mi czy mi sie ten film podoba czy nie :D
Czytałem książkę, a właściwie słuchałem audiobooku i to kilka razy. Podobało mi się, ale moim zdaniem film jest lepszy. Nie pamiętam w całym swoim życiu takiej sytuacji, żeby te zasrane adaptacje, które zazwyczaj tylko mi psuły humor były chociaż zbliżone do poziomu książki którą się inspirowały.
Też odebrałam.podobnie 2 część. Szybka wycieczka, szybko bo nie zdążymy. A wystarczyło odrobinę przesunąć akcenty. Jednak ogólnie to wciaz przepiękny film o chyba najlepiej do tej pory zrealizowana ekranizacja, nie licząc Lyncha, bo wg mnie tamtavtez daje radę
Powstanie Bene Gesserit jest opisane w 3tomowym prequelu legendy Diuny. Jest tam wyjaśnione że genetycznie tylko organizm kobiety może przetrwać agonię przyprawową. Z resztą do wywołania agonii nie jest potrzebna przyprawa, wystarczy odpowiednio silna toksyna. Odpowiednio wyszkolona Bene Gesserit pod wpływem szoku umiera albo uczy się kontrolować na poziomie molekularnym każdą komórkę swojego ciała co neutralizuje toksyny oraz odblokowuje pamięć genetyczną żeńskich przodków. Celem programu genetycznego jest wyhodowanie mężczyzny który byłby zdolny do przeżycia agonii, w efekcie miałby dostęp do wspomnień od żeńskich i męskich przodków (Herbert chyba inspirował się sposobem dziedziczenia mitochondriów i chromosomu y z naszego realnego świata) a to w połączeniu z umiejętnościami mentata pozwalałoby przewidywać przyszłość dużo lepiej niż robią to nawigatorzy Gildii
@@BezSchematu z resztą jest tam też opisane powstanie pierwszego nawigatora (a dokładnie nawigatorki bo tego też dokonała kobieta) i to również wymagało czegoś w rodzaju agonii przyprawowej
Ten gość od scen walki, tarczy i walki na arenie to Roger Yuan. I on także jest aktorem, grał w całej masie filmów. Tak jest tez kaskaderem i zajmuje się "reżyserowaniem" scen walki. Chłop grał w masie filmów, choć niekoniecznie były to główne role - za występ w Skyfall nawet dostał nagrodę SAG-Aftra. Był też oczywiście w Johnie Wicku. Co tam jeszcze - Venom, 2 część Przyczajonego Trygrysa, Syriana, Zabójcza Broń 4, Amerykański Kickboxer.
Ok, dzięki za ten materiał, przyszedłem po porównanie filmu z książką i w sumie dostałem więcej niż oczekiwałem :D Z pewnymi opiniami się nie zgadzam, z większością opinii się zgadzam. Na koniec tylko powiem, że ja podczas oglądania filmu nie zauważyłem stricte przemiany wewnętrznej Paula, i sądząc po innych głosach nie tylko ja, więc nie zgodzę się z tym, że Villeneuve odniósł w tej materii pełen sukces. Sukces może i odniósł, ale nie pełen. W filmie widać było że początkowo Paul jest "dobry", potem wciąż jest "dobry" bo broni się przed pójściem na południe gdzie przypuszcza/wie że mogłoby się to skończyć ofiarami. Potem jednak idzie na to południe, ale jak dla mnie nie wybrzmiało to w ten sposób że on teraz postanowił ze ma wszystko gdzieś i będzie mordował, tylko północ została opanowana i wybrał coś, co widział jako jedyną sensowną opcje, co jak dla mnie wciąż nie robiło go "złym", a po prostu człowiekiem postawionym pod ścianą. Potem już po prostu, jak to się mówi, "dał się porwać fali", w sensie dalej brnął w tym kierunku wszczynając wojnę itd., ale znowu dlatego że widział że to najlepsza możliwa opcja. Widać było że jego działania prowadzą do złych rzeczy, ale nie wybrzmiało dla mnie to, że on się staje zły. Przypuszczam że postać Anakina Skywalkera była na nim wzorowana, w Gwiezdnych Wojnach przemiana Anakina została pokazana dość łopatologicznie, co działało lepiej. Btw, z tymi łzami Chani to niesamowicie ciekawa informacja. Wielka szkoda, że nie zostało powiedziane wprost w filmie że te łzy to była tylko część spektaklu dla tłumów, bo ja i z tego co widziałem po komentarzach wielu innych się nie domyśliło.
Książka to nie jakieś tabu czy sacrum, nienaruszalna świętość. Są książki dobrze napisane i źle napisane. Są książki średnio napisane. I tak samo jest z filmami. Zarówno książki jak i filmy to formy przekazu jakieś treści twórców. Nie ma odgórnie narzuconego prawa, że książka jest zawsze lepsza. Skąd w ogóle takie twierdzenie? Słowo pisane lepsze niż obraz? Dlaczego lepsze? Inne. Nie lepsze, nie gorsze. INNE. A jeśli się komuś bardziej podobają filmy lub książki, to jest to jego opinia, do której ma prawo. Nie fakt, opinia. Po prostu. Istnieją książki, istnieją filmy i każdy może wybrać co i jak chce. A nawet stworzyć coś nowego. I to jest właśnie piękne. Ta kreatywność i ten wybór. Obrońcy słowa pisanego lub obrońcy obrazu, zejdźcie na ziemię, wyjmijcie kij z tyłka, zróbcie sobie coś do picia (polecam meliskę na nerwy) i cieszcie się pięknem świata Diuny. Pisanym lub zobrazowanym. As you like 😉
Dziekuje za cały live, Nie czytając książki nie wiedziałem jakie będzie zakończenie i jak inne rody nie zaakceptowały Pola pomyślałem super. Będzie się działo w 3 filmie. Teraz dowiedziałem się, że zakończenie w książce jest inne. Chani jest świetna pokazuje, że jest wojowniczką a nie tylko ukochaną głównego bohatera. W filmie było, że u Fremenów kobiety i mężczyźni są sobie równi. Dlatego postać Cheni dla mnie był tak dobra bo potrafi mieć inne zdanie niż Pol mimo że go kocha. Ma inne zdanie niż olbrzymi większość jak nie wszyscy Fremeni. Dla mnie ten film lepszy od 1, Czekam na 3 i relacje Pola z Chani po tym do czego doprowadził.
to był dobrze spędzony czas live, fantastyczny materiał podany z emocjami. ciekawie wykopywałeś melanż spostrzeżeń Filip oraz współpracowałeś lub walczyłeś z niezawodnym chatem. piękne to wszystko. pięknie duna obrobiona. piękny obraz świata z piasku, faktycznie na ekranie obłędnie ujmujący w maratonie, druga po pierwszej, na raz. piękne zmiany na lepsze. dobrze, że są jeszcze wielcy ambitni, którzy nie boją się rzucać sobie wielkich wyzwań walki z wielkimi, i tworzenia po swojemu, dźwigając presję obcowania ze świętością i oczekiwaniami milionów par oczu. piękna robota w kinematografii, pięknie opowiedziana w live bez schematów, jakby to powiedział protoss, for arrakis for ⊃∪∩⋲! piękne dzięki! 🕶️👊🏻
Obejrzałem właśnie 5 godzinny stream o drugiej części filmu który mi się nie podobał. Wysłuchałem Twojej opowieści o drugiej częsci na którą nie czekałem zupełnie. Dodatkowo jeszcze z odniesieniami do książki od której się odbiłem już po kilkunastu stronach. Wysłuchałem tego z nastawieniem e nie ma nic lepszego to posłucham i po tym wszystkim mam jedną myśl w głowie. Obejrzę pierwszą część a potem drugą i jak dobrze pójdzie to odsłucham audiobooka Diuny. Opowiadziałeś o tym z taką charyzmą i wytworzyłeś mi w głowie tak piękną przygodę że mam zamiar się do tego przekonać i przebrnać przez historię którą mi całkowicie sprzedałeś. Wielkie dzięki.
I książki i filmy są wspaniałe, każde na swój sposób. Nie zgadzam się na wywyższanie filmu, a czytałam (owszem, czasem z bólem) wszystkie 6 książek. Nie zapraszam do dyskusji
Troche poniewczasie i nie wiem czy już ktoś tego nie poruszył. Ale co do watpliwosci w sprawie działań Bene Geserit, ze ich działania sa niespojne i z jednej strony pomagaly Paulowi w kwestii przepowiedni, a z drugiej chcialy go zabić. I odniosę sie tez do tego po co Bene zachowaly geny Feudy jeśli nic z nim potem nie robiły. Przepowiednia fremenów nie zostala stworzona z myślą o Paulu. Nie zostala nawet stworzona z myśla o Kwisatcie. Calkiem dobrze pamietam ten fragment z książki kiedy Jessica o tym rozmyslała i dziekowala w myslach zakonowi. Bene zaszczepialy podobne przepowiednie na wszystkich prymitywnych planetach z mysla o tym, ze jesli jakas Bene wpadnie w tarapaty to bedzie mogla wykorzystać lokalne wierzenia aby sobie pomóc. Jessica wykorzystala je i swoją wiedze aby dopasować ja do potrzeb Paula. Bene robiły wielkie plany, ale te plany były też bardzo elastyczne i zmieniały sie zależnie od potrzeb. Wiec tworzyly tez mase back up planów oraz "narzędzi" ktore mogly byc przydatne ale nie musiały. Bene zawsze przygotowywały się każdą okoliczność. Geny Feuydy nie były im potrzebne w kolejnych ksiazkach. Ale gdyby zaszla potrzeba ich uzycia - to mialy je zabezpieczone.
Odnośnie Lieta - nie, zmiana Lieta w Lietę nie jest zwieńczeniem egalitarnej wizji Herberta na temat Fremenów, ponieważ prawdziwa rola Lieta wśród Fremenów była tajna. Liet oficjalnie był imperialnym urzędnikiem. A oficjalne stanowiska w Imperium pełnili tylko mężczyźni (dlatego nie ma np. imperatorek). Kiedy więc Villenueve (który sam skomentował tę zmianę "ponieważ jestem feministą") zmienia płeć Lietowi, to po pierwsze zmienia jedną z podstaw ustroju Imperium (i nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji, gdyby poszedł za ciosem, rzecz byłaby do obrony), po drugie właśnie odbiera ową przewagę egalitarności Fremenom na Imperium, bo tym samym Imperium zrobiło się egalitarne. Zatem to gorzej niż woke, to błąd. PS. Nie twierdzę, że Herbert to arcymistrz pióra, ale porównywanie go do noblisty i jednego z najważniejszych pisarzy angielskich to trochę nieuczciwy argument. Choćby dlatego, że w ten sposób przepadnie nie tylko Herbert, ale z 80% literatury:). PPS - Dlaczego Baron zainstalował na Arrakis takiego kretyna jak Rabban. No cóż, w powieści jest to pokazane, film ten plan Baronowi odebrał., żeby przekazać go Irulan wzmacniając tę postać kosztem Barona. Więc to, niestety, błąd reżysera.
Dziękuję bardzo za fascynujący podcast, miło było posłuchać kolejnego fana Diuny. Z większością ocen i wniosków się zgadzam, z paroma nie i przyjemnie mi się dyskutowało z laptopem :). Ale jedna rzecz wzbudziła mój przeogromny sprzeciw, mianowicie stwierdzenie, że Frank Herbert to kiepski pisarz, bo poświęca dużo czasu na wewnętrzne monologi bohaterów. Przecież właśnie te ich przemyślenia stanowią o głębi Diuny! Wcale się nie dziwię, że scena uczty była wycięta, przecież większość tego co się działo zachodziło w głowach Jessiki i Paula, szukających ukrytych znaczeń w postępowaniu biesiadników. Podobnie przemyślenia barona w rozmowie z Feyd-Rauthą i to jak przemyślnie manipuluje bratankiem- który odpowiada swoimi kontr-manipulacjami. Czy scena z Hawatem i Jessicą itd, itp. To jest właśnie esencja Diuny, nie akcja czy sceny batalistyczne. Zgadzam się że Frank nie ma łatwego pióra, ale właśnie w tkwi przyjemność czytania jego książek (której zupełnie nie potrafi dać Brian). I jeszcze jedno- tylko Frank potrafi tak ciekawie opisać sposób myślenia człowieka 10 tysięcy lat w przyszłości. Zgadzam się, że to nie do końca są postaci ludzkie- a kto powiedział, że mają być? Jednym z głównych motywów całej twórczości Franka, nie tylko Diuny jest rozwój świadomości- więc kto wie, jak sposób rozumowania Bene Gesserit, czy Kwizatz Haderacha będzie się różnił od współczesnych Homo- Sapiens? W "Dzieciach Diuny" jest kapitalny rozdział, który zapewne ci się nie spodoba(ł), w którym młody Leto rzuca luźną uwagę, po której Stilgar przez trzy czy cztery strony rozmyśla, by pod koniec zorientować się, że wnioski do których doszedł były od początku zainicjowane tą początkową uwagą. I to jest właśnie piękno Diuny, a nie sceny batalistyczne :) NB o ile pierwszą częścią od razu się zachwyciłem, to przy pierwszym oglądaniu drugiej części byłem rozczarowany. Potem doszedłem dlaczego- po byłem świeżo po odsłuchaniu Diuny i film w porównaniu wydał mi się płytki. Zabrakło mi właśnie finezyjnych przemyśleń bohaterów.
Niby 5h a mineło jak max 2h, fenomenalnie się tego słuchało, nie znam świata Diuny poza tym z filmów Vileneva i to w zupełności mi wystarczy. Teraz wiem wszystko co powinienem i jestem usatysfakcjonowany. Świetne kompedium przed kolejną częścią, wtedy prawdopodobnie odpalę to jeszcze raz :D
Gdyby Herbert obejrzał ten steram stwierdziłby że jest lepszy niż jego książka 🙃 Nigdy nie brałem udziału w tak szczegółowej dyskusji, na temat jakiegoś dzieła. Wspólne docenianie i poszerzanie wiedzy. Nawet ciężko wyróżnić coś w komentarzu. Trzeba to zobaczyć. Myślę, że jest ona dowodem na to jak ważni są fani i ich głos. Ile można wynieść dzięki ich wiedzy. A było tu więcej wiedzy niż pozyskała Jessika po wypiciu wody życia. Szkoda że tak rzadko mamy do czynienia z dziełem które szanuje swoje źródło a co za tym idzie fanów.
Nie moge oprzeć się wrażeniu, że ten film kazał mi spojrzeć na obecne Hollywood jako coś wynaturzonego, pełnego powtarzalności i dosłowności. Tutaj taka świeżość i nadekspresja. Wszędzie czaiło się jakieś bezprzecznie unikalne ujęcie. To nawet straszne jak ten film oddziela się grubą kreską od całej reszty współczesnego kinowego blockbusteringu ale i nie tylko. Patrząc na to jak dużo pocięto i jaka została stworzona forma to ten film w tym kształcie wołał o serial. Pewnie nigdy go nie dostaniemy, ale nigdy nie wiadomo, bo przecież już za naszego życia powstało tyle adaptacji czy prequelowych i sequelowych, że powinniśmy być spokojni. Trudno sie teraz będzie wracać do niektórych produkcji wiedząc, że będzie to pełne przewidywalności i dosłowności.
Byłem w niedzielę na Diunie i po seansie czułem głód, chciałem się dowiedzieć więcej o tym świecie i trafiłem na twój materiał. Dużo fajnych rzeczy się dowiedziałem, dzięki. 👍
Dla mnie Diuna jest o tym, że większość tego, czego potrzebujemy, jest w nas samych, a tę pozostałą część daje planeta. Nie potrzebujemy zbędnej technologii, tylko zjednoczenia ze swoim domem, który od zawsze trwał bez niej, a który zaśmiecamy betonem, szkłem, plastikiem i coca colą. bez technologii znaczymy więcej jako jednostki i wspólnoty, stada. Żyjemy w ciszy tak jak ciche zwierzęta w dżungli, które nie są na szczycie łańcucha pokarmowego. Dzięki ciszy słyszymy siebie, a nie głośniki naszych telefonów. Mówimy i kroczymy wtedy, kiedy mamy cel i coś do przekazania. Uczymy się pokory wzgledem życia i samego życia z umiarem. Dostosowujemy się do warunków, które w życiu często się zmieniają. Prawdziwe wykształcenie to panowanie nad sobą, nad emocjami i zbędnymi odruchami. Obecnie świat ludzi dzieli się na lepiej i gorzej sytuowanych, ale procent ludzkości żyjący w zgodzie ze sobą i naturą jest mierny. Dla mnie Fremeni są rdzeniem i sensem Diuny. Reszta to dekoracja i pionki na piaskowej szachownicy. Czytałem tylko 1 tom.
1:41:21 Jak Paul znalazł się w letargu? Myślałam, że po wypiciu wody życia. I to kropla wody życia w filmie miała go obudzić. Lecz się tym, czym się zatrułeś. Muszę przypomnieć sobie, jak to było w książce 1:58:07 OK, dziękuję
Diune cz.1 obejrzałem 3 razy zanim ukazała się druga część. Na drugą cześć poszedłem do kina w dniu premiery. Jestem tak zauroczony tymi filmami, że znowu obejrzałem dwa razy czesc pierwszą, bo nie moge oderwać się od tego świata. Rozważam pojscie do kina drugi raz na Diune cz2, i wiem ze jak wejdzie na HBO czy Netflixa to obejrze jeszcze kilka razy. Generalnie za dzieciaka ogladałem filmy kilkanascie razy, ale od wielu lat cos takiego mi się nie zdarzyło... Właśnie odpaliłem sobie część pierwszą do kolacji :D Masakra... niech to puści :D
Moim zdaniem Zendaya i grana przez nią Chani to najsłabszy element filmu. Zacznę od gry aktorskiej, jej postać w zestawieniu z Paulem czy Feydem to niższa liga: nie widziałem w niej prawdziwej miłości do Usula, a sam dylemat między powinnością wobec Fremenów a wybrankiem serca, przyćmiła postawa buntu i mina naburmuszonej nastolatki w niemal każdej jej scenie. Rozumiem zabieg scenariuszowy, sam nie byłem wielkim fanem książkowej Chani, po prostu nie dowiozła aktorsko. A propos książki i tego, co można było z niej zaczerpnąć - Woda życia i ratunek Paula to zaprzepaszczona szansa na pokazanie prawdziwej siły Chani - jej przenikliwości i mądrości, strzelić z wyrzutni rakiet do żniwiarki mógłby nawet przygłup Rabban. Za dużo w niej walki, piruetów, wojownika. Pozdrawiam
Wg Chani wypada lepiej niż w książce. Czytałem lata temu i już wtedy jej submisywność mnie wkurzała. Dziś postrzegam kobiety inaczej, więc pewnie wkurzałbym się jeszcze bardziej. W filmie jest w końcu taka, jak obiecywały jej książkowe opisy: nieujarzmiona, dzika wojowniczka. A nie żonka i uległy balsam na skołatany łeb Paula.
@@wojbas471 czyli krytyka gry aktorskiej to mizoginizm? Nie zrozumiałeś mojego komentarza, wooowoo6291 napisał konstruktywną odpowiedź, ty przyklejasz łatkę
Od początku czułam że ksiazka i film to dwa odrębne dzieła i bylam z tego powodu niezadowolona, ale dobra przekonałeś mnie ze nie ma co tęsknić za niektórymi watkami i obocznościami filmu. 5 godzin... Szacun, ale dobrze że utub ma możliwości puszczania materiału w podwójnej prędkości 😜😜
Daję tylko znać, że właśnie przebrnąłem przez 5-godzinny zapis (no, na 2 razy XD) i dawno nie słuchałem tak wciągającej i wartościowej dyskusji (no bo to była jednak dyskusja z widzami) na jakiś popkulturowy temat, dzięki wielkie! I zabieram się od razu za kolejny xd
Dyskusja z Czerwiem Fantastycznym, Krzysztofem M. Majem, Oskarem albo Radkiem z NK no i jeszcze OCZYWIŚCIE z Grzegorzem Wątrobą bym zobaczył. Posłuchałbym różnych zdań, byle by nie było za ostro, bo widać tutaj spory rozdźwięk w opiniach.
Dzień dobry. Wczoraj wysłuchałem w pracy ponad 3 godziny z Waszego live. To dało mi jakiś pogląd na to co się stało w 2 części Diuny (obejrzałem 1, książek jeszcze nie czytałem). Nic mi to nie dało. Ten film był szokująco świetny. Ten komentarz mógłby mieć wiele znaków, ale spróbuję zwrócić uwagę na 2 sceny. Postać na-barona jest mniam. Tak powinien być odegrany złoczyńca, a zwłaszcza psychopata. Wszystkie sceny z Feidem były mocne, a zwłaszcza jego wzrok, mówiący "jesteś nikim". Dopiero kiedy Paul wchodzi do Arrakin by zabić Barona, to wzrok Feida się zmienia - ba coś w stylu "No, nareszcie ktoś godny mojej osoby". MIÓD. Kolejna scena, która mnie uwiodła, (zwłaszcza w kontekście tego co wcześniej Wszyscy powiedzieliście o tym ,że Diuna jest bardzo przegadana) to scena "tupnięcia" (a właściwie pierdolnięcia)nogą by zmusić imperatora do uległości. Jeden ruch nogą, który wyraził więcej niż 10000 słów. Bardzo dziękuję za cały ten live. ❤
Jak czytałem książkę to miałem wrażenie że Chani rozumie politykę ( dlaczego Paul musi się ożenić z córką imperatora) Była bardzo świadoma. Chani w filmie jest świetną wojowniczką, ale brakuje jej wizji. To oczywiście tylko moje subiektywne odczucie
Mi się wydaje, że ona w filmie też to trochę rozumie, ale w filmie Chani jest przez Paula oszukana (powtarza jej że nie jest mesjaszem, a potem jednak jest) i wykorzystana (ta scena z wodą i jej łzą). I na koniec Paul ją właściwie zdradza (wydaje mi się że w filmie nie zostało zaznaczone wielożeństwo Fremenów, więc nie jest dla niej naturalne, że może być jedną z wielu). W filmie ja odbieram Chani, jako tą, która próbuje pokazać Paulowi, że może walczyć ale nie być jednocześnie mesjaszem. On wie, że to niemożliwe, ale jej tego jednoznacznie nie wykłada. Przy okazji Paul, gdzieś w filmie mówi do Chani, że jeśli pójdzie tą drogą to ją straci. I mi się wydaje to jest to, ona się wycofuje, kiedy Paul oznajmia że ożeni się z Irulaną. W książce Chani mówi mu że może się wycofać, a w filmie to robi odrazu bo nie widzi innej alternatywy. Troszkę dziwią mnie pojawiające się komentarze, że ludzie odbierają Chani jako obrażoną nastolatkę. Ja ją odebrałam właśnie jako najpierw osobę, która została okłamana i wykorzystana, a na dokładkę zdradzona, więc ustępuje miejsca.
Cześć czytałem Diunę jakoś w wieku 20 lat przeczytałem wszystkie książki z tego uniwersum. Ja wywnioskowałem z nich że jedynym pewnikiem na świecie jest Ciągła zmiana. I że czego by się nie zrobiło, kim by się nie było to wszystko i tak przeminie, narodzi się coś nowego nie zawsze lepszego. Nie zawsze gorszego po prostu innego. Kolejnym wnioskiem jest to że skrajności są zbyt mało elastyczne i pękają pod naciskiem własnych zasad. A następną dopiero są zależności między tak naprawdę wszystkim . Diuna uczy o tym że intencję nie muszą być jednoznaczne ale mogą być i sprzeczne nawet jeśli należą do jednego człowieka. To książka o sprzeczności, zależności i przyczynoskutkowości. Jak i tym że wszystko może stracić wartość z dnia na dzień. Bardzo podobają Mi się Twoje materiały. Sam niestety nie mogę przełamać się do filmu. Nie czułem nigdy że jest mi on potrzebny. Cieszę się jednak że nakłonił ludzi do poznania książki. Nie mogę się jednak zgodzić z tym że długie przemyślenia w książce czynią ją mniej atrakcyjną. Co więcej czytając miałem wrażenie jakby był to celowy zabieg polegający na przedstawieniu Ciągu myślowego postaci jak i samej stylistyki kronikarskiej pisania. Oczywiście rozumiem że utrudnienia to czytanie. Sam polecam zawsze audiobook bo wiem że są one przystępniejsze w obecnych czasach mimo to wersja papierowa była moim pierwszym zetknięciem się z serią i dla osób które mają więcej czasu polecam spróbować przeczytać książkę samodzielnie by samemu wyobraźnią budować dźwięk na podstawie opisu. Gdy chciałem przypomnieć sobie serię sam skorzystałem z audiobooka i momentami audio mnie wybijało. Świetny materiał i Cieszę się że zwróciłeś uwagę na to czego ja nie widziałem w Tej serii. Miło posłuchać Twojej opini i przemyśleń w wielu miejscach muszę przyznać rację. Oglądałem też Twoje wczesjsze materiały i przyznam że Trzymasz poziom przy każdym materiale . Dzięki za kolejny świetny film na kanale
Byłem na przyprawowym głodzie i go zaspokoiłem!!! Stream wciągną i przeleciał sam nie wiem kiedy niczym film, o którym był! Znakomicie to wyszło, jestem pod gigantycznym wrażeniem wiedzy czatów i tym jak zajefajnie nakręcało to dyskusję! Aż sam jestem zdziwiony jak mi to uzupełniło film i ile rzeczy z niego mi umknęło podczas pierwszego seansu I tak planowałem wybrać się do kina jeszcze raz, ale teraz już wiem, że nie mam tego co odkładać. No i wiem już na jakie rzeczy zwrócić większą uwagę ;) Bawiłem się przednio ^^ Dzięki Filipie, dzięki czaty! PS Już nie mogę się doczekać wtorkowej dyskusji w poszerzonym składzie!
3:50:00 Alia zabiła barona Harkonnena używajac Gom Dżabbar. Jej przydomek, Alia-Od-Noża wział się z tego, że dobijała Saudarkarow krysnożem, który trzymała przy szyi.
7/10 Tomasza Raczka po premierze 1 części i przeczytaniu książki, podsumował, że film to 50% tego co w książce i się nadal z nim zgadzam. W filmie brakuje tego co jest ukryte pod piaskiem, tej jeszcze jednej warstwy, tam gdzie bije serce Diuny, tego reżyserowi nie udało się przenieść na ekran, ale to najlepsza ekranizacja. kinomaniak najlepiej to podsumował. ps. przez 30 lat przeczytałem 6 krotnie wszystkie Diuny Franka Herberta, jestem zachwycony filmem, ale nie daje takich emocji i rozważań jak książka, nie porusza tej jednej struny.
Dzięki za ten podcast. Mnóstwo rozjaśnił. Choć nie było bezspoilerowo (tym razem jednak nie kole mnie to w oko). Trzymam kciuki za twój miniserial pt. Eseje Diuny ;)
Ależ to było przefantastyczne spotkanie! Dzięki wielkie wszystkim znawcom na czatku, wiele się dowiedziałam (nawet na końcu dobra dusza napisała jak się faktycznie zsiada z czerwia ) i na bank wrócę do książki od której się odbiłam kilka lat temu. Dzięki Fifi za ciekawostki i uzupełnienie jakie postacie zostały pominięte (i generalnie za wspaniały pomysł na plan tego omówienia). Troszkę szkoda że Attack Child się w filmie nie urodziło, byłoby zabawnie Z czym zostawiają mnie filmy? Z niedosytem, ja już chcę 3 część! Z czym zostawia mnie ten live? Z problemami z zasypianiem... po pierwsze 'co Feyd-Rauta robił z drugą ręką?', po drugie 1:43:01 Edit: Zapomniałabym o najważniejszym! Ile Ci trzeba zapłacić żebyś nagrał audiobooka w takim stylu? 4:25:26
lol ta końcówka z tym czytaniem ekstra :D w sensie, fajny byłby taki audiobook od razu z tak obrazowym komentarzem co do czytanego tekstu ;D (nie aprobuję sposobu wypowiadania się bo to jest chyba na poważnie, ale jako motyw spoko :D )
Był tylko jeden przypadek, że film zbliżył się poziomem do książki,,Władca Piescieni". Jeżeli chodzi o film Diuna dla mnie taki sobie, ksiazka zdecydowanie lepsza Nie do końca łapie te zachwyty filmem. Może dlatego, że w zalewie tego g...a wygląda dość dobrze.😂
1:33:20 Jest takowa scena w Pierwszej części. Śniąc, Paul widzi Chani która godzi go Krysnożem. Możliwe iż jest to swoisty "spoiler" Villeneuva, bądź tylko jedna z alternatywnych dróg.
No dobra, przebrnąłem przez całe 5 godzin :D Miałem powiadomienie o live, ale zasnąłem i oglądałem z olbrzymim opóźnieniem. A więc tak - najpierw przemyślenie odnośnie Filipa - bardzo zmieniłeś jakość Twojego live - dużo mocniej dyskutujesz i w sumie to dobrze! Momentami 'złomujesz' oponentów :D Teraz Diuna - kocham drugą część, ale uwielbiam i darzę nieskończoną miłością część 1, - jestem przed lekturą książek, ale z tego co czytałeś urywki, to odnoszę wrażenie, że chyba łapię 'vibe', jaki chciał przekazać Herbert - ale przyznaję, że może to być ciężkie na dłuższą metę, i już dzisiaj zacznę się przekonywać, bo mam ebooka kupionego. - nie mogę się doczekać 3 części, niezależnie od tego, co będzie - bo chcę być w tym świecie. - postać Stilgara to cudo, i czułem się niesamowicie komfortowo podczas jego występów
Kurczę, nigdy nie „złomuję oponentów”. W ogóle nie lubię takiej retoryki. Na tym kanale jest raczej ucieranie się poglądów i wrażeń, czasem się nie zgadzamy, żartujemy, krytykujemy, ale ostatecznie nigdy nic nie sprowadza się do „zaorane, byczq”
@@BezSchematu jasne - absolutnie nie chciałem żebyś odebrał to jakoś źle czy też jako krytykę - wręcz przeciwnie ;) i żeby nie było - nie ślinię się przed monitorem z słowami "ale mu pocisnął" ;)
Ja mimo wszystko nadal nie patrzę na pierwszą Diunę przychylniej. Dalej to jest dla mnie 2,5 godzinna podbudowa po drugi - ciekawy film. Uważam, że usprawiedliwianie niedociągnięć pierwszego filmu faktem, iż mamy teraz drugi, nie jest zbyt fair w obec obydwu tych dzieł.
Ogólnie pierwsza trylogia to mniejsza część książek niestety mało ludzi czyta wszystkie a naprawdę warto. Zgaduje że film też nie zobrazuje nigdy kolejnej części Książki po 3 a szkoda bo jestem Ciekaw jakby to wszystko przedstawiono
Książka jest znacznie lepsza od tego filmu. Poza tym, dlaczego Fremenów ma martwić, że bez czerwow nie będzie podróży między planetami i upadnie imperium? Jedyne co imperium dla nich znaczyło to opresja ich ludu i eksploatacja ich planety. A jeśli Arrakis stanie się zieloną planetą łatwą do życia nie będą chcieć podróży na inne planety czy do innych galaktyk.
Słychać tutaj opinie, że film jest lepszy od książki. Nawet Gra o Tron bywała lepsza i mówiło się, że ze względu na dodane początkowe sceny Drużyna Pierścienia momentami prześcigneła książkowy oryginał. Tylko to jest wciąż odtwórcze bo nic oryginalnego nie stworzono a opierano sie jedynie na materiale źródłowym wałkowanym od lat. Nie wiem czy coś wtórnego w ogóle może być lepsze oryginału pod warunkiem że oryginał to kultowa rzecz. Film raczej nie jest w stanie oddać wielowątkowości i tego całego strumienia świadomości płynących z książki bo musiałby być jakimś tam 3 sezonowym serialem. i tutaj w mojej opini kończy się jego start do ksiązki. Paradoks polega na tym, że film chociaż genialny, jest lepiej zrozumiany po przeczytaniu książki, więc gdzie ta przewaga. Mówicie też o formie pisania autora. Nie wiadomo nic o tym czy jesli książka byłaby napisana piórem Kinga, albo Sienkiewicza była by lepsza. Tego sie na szczęście nie dowiemy. Nie zamieniłbym tutaj formy pisania Herberta w ogóle na żadną inną, bo jest ona w mojej opinii najwłaściwsza z wielu powodów. Sam film ? Genialny a dzisiaj na świecie nie ma lepszego Spielberga od Denisa Villeneueva.
Ja niedokładność tych wizji odebrałem tak że one są przewrotne i ukazują co się stanie ale nie dokładnie w taki sposób jak on to widzi. Dostaje sztylet od Jamisa i jest dzięki niemu poprowadzony ale w zupełnie inny sposób niż widzi to w wizji. Spotyka ważną dla siebie Chani ale nie jako modelkę tylko żołnierza. Może dlatego że w momentach wizji jeszcze nie kontroluje w pełni swoich umiejętności, a może te wizje po prostu takie są. Ale w moim headcanonie tak to wygląda i bardziej podoba mi się takie postrzeganie, dodające głębi samym wizjom, niż to że to są alternatywne wersje historii.
Tym filmem mnie namowiles! Kupiłem remake homeworlda. Tylko po to żeby posłuchać soundtracku przerywanego okrzykami ginących pilotów i komunikatow bitewnych :-) kiedy komentarz "Squadron reports low probability of success." Jest kilka chwil potem zmieniane na "Fleet reports victory" dzieki fregatom.Ionowym ktore chwile później wyskoczyły z nadprzestrzeni.
Super live gratulacje. W wielu kwestiach się z Tobą zgadzam. Ja po skończeniu Bóg Imperator zarzuciłem czytanie Diuny. Ogólnie wszystkie tomy czytało się dość ciężko. W przeciwieństwie do Ciebie najlżej mi poszło z Mesjaszem Diuny (może po prostu był najkrótszy :D). Trzeba przyznać jedno: FILM WYRYWA z FOTELEM ........
Cieszę się, że nie jestem sam. Jednocześnie podtrzymuję, że to wspaniałe książki i wspaniały pisarz. Pisał rzeczy epokowe, ja jedynie krytykuję JAK to robił.
4:06:35 Tak bardzo to, Mesjasz jest dla mnie chyba największym książkowym zawodem. Po mocnej pierwszej części otrzymaliśmy mokry pierd. Zamiast pokazania dżihadu i obrazowych przykładów zatracania się głównego bohatera gniewie i zemście, to dostajemy opowieść post factum o tym jak 12 lat później Paul nic tylko chodzi i stęka jaki to zły nie był i ile to ludzi przez niego nie zginęło. Nic nie robi, nic nie może, chodzi smutny, stawia namiot na widok swojej 14 letniej siostry ćwiczącej szermierkę, potem przychodzi końcówka i staje się jeszcze bardziej smutny. Był taki potencjał na rozszerzenie światotwórstwa o scharakteryzowanie innych wysokich rodów, pokazanie Landsraadu, innych planet, krwawej łaźni którą z premedytacją urządza Paul, a wszystko to zaprzepaszczono (dobrze że chociaż dał te ghole i Tleilaxan, zawsze jakiś pomysł). Nawet dżihad nie zostaje odpalony bezpośrednio przez Paula, dostaje tron imperatorski, rody się pokłoniły, a dżihad zaczął się tak o, sam z siebie. Ktoś przypadkiem pacnął czerwony przycisk i nic z tym nie można zrobić, nie można go zatrzymać i deal with it. Herbert był prawdziwym mistrzem zasady "opisz, nie pokazuj", a to chyba powinno być na odwrót. Kolejne książki są jeszcze gorsze pod tym względem. Przypomnę tylko pewnego baszara, który jest wspaniały, bo co kilka stron o tym mówią że jest wspaniały i ludzie go uwielbiają, bo tak jest w książce i koniec! Podsumowując: chciałbym że adaptacja filmowa mocno rozjechała się z Mesjaszem i/lub żeby zrobiono porządny interquel skupiający się na dżihadzie. Wiem że już tyle dni od streama nikt tego nie przeczyta, ale musiałem z siebie wyrzucić :)
Czy film lepszy od książki ? Za mało melanżu. Jak powiedział Tomasz Raczek. Troche więcej pod tym piachem być powinno. Zawsze uważałem i po tym seansie dobitnie sie o tym przekonałem - Diuna powinna być serialem! Gdyby gra o Tron była filmem fabularnym, Ile tak naprawde nie zobaczylibyśmy? Prawdopodobnie wszystkiego! Życzyłbym sobie, żeby ten obraz, ten przekaz i ta narracja stworzyły 12 godzinny film pocięty na godzinne odcinki ale to takie tylko myślenie życzeniowe. Cieszmy się tym co mamy bo uważam, że dostaliśmy więcej niż oczekiwaliśmy na dużym ekranie.
Diuna POWINNA być serialem, nie zamierzam się tu kolego z Tobą spierać. Marzy mi się wydanie tych filmów w wersji poszerzonej o 2-3h materiału w formie miniserialu
Nie. Oglądałem 2x jedynkę, 2x dwójkę w imax, viva la unlimited. O ile film jest piękny i się go chłonie, to fabularnie jest dla mnie za bardzo spłycony. Osobiście chciał bym żeby film był rozbity na 3-4 części. Komentarz dla zasięgu, całość słuchało się przyjemnie w pracy :-)
Także bym chciał, aby był mini-serialem. Zdania nie zmieniam, delektowałbym się każdą dodaną sceną i dokładną adaptacją książki. Pewnie byłoby nas z 10 tys osób, a serial nigdy nie dostałby kontynuacji ;)
Filip, a czy wziąłeś pod uwagę, że tak dobrze znasz pierwowzór literacki (zarówno po prostu fabułę, jak i masz bardzo dogłębną interpretację), że po prostu widzisz w filmie to, czego sam obraz w oderwaniu od książki nie pokazuje? Porównując bowiem tekst z jego adaptacją, mamy zupełnie nieświadomie pewien background znaczeniowy; nawet nie musimy się nad pewnymi rzeczami zastanawiać. Ty po prostu wiesz, na czym polega konflikt wewnętrzny Paula. Sam jednak na przykład mówisz - Paul widzi różne drogi, przyszłość ma wiele wersji, a on wie, że wszystkie są straszne i musi wybrać mniejsze zło. Dlaczego więc film pokazuje mi tylko jedną (złą) opcję? Przez to spłyca ten konflikt, bo mamy wybór zerojedynkowy. Masz książkowy background budowania szeroko pojętych relacji - przypomnę, że w książce Paul i Jesscia są z Fremenami przez dlugie lata, film skraca to do miesięcy (patrząc na ciążę, to jakieś plus minus 8 miesięcy). To naprawdę zasadniczo zmienia głębię tych relacji, jak i kwestię asymilacji Paula i Jessici z Fremenami. Ty wiesz, że przesłanie książki opiera się na krytyce fanatyzmu religijnego, że Paul z protagonisty zmienia się w antagonistę. Film naprawdę tego nie pokazuje w czytelny sposób. Mówisz, że na Fremenach było przeprowadzane w książce zaplanowane, rozciągnięte w czasie ludobójstwo. Ja w filmie widzę rozwalenie jednej siczy i koniec tematu. Nie uważasz, że to też spłyca i przyspiesza całą historię? Wiem, że najbanalniej mówiąc, jeśli Tobie sie podobało, a mnie niezbyt, to dyskusja nie do końca ma sens. Mimo wszystko rozważ, ile z tego, co mówisz, to książka, a ile film 🙂
Nie masz rozwalenia jednej siczy, tylko ich wielu co widać na tych hologramach Harkonnenow. Plus można po tym jak Feud potwierdził spacyfikowanie całej północy można uznać, że jeszcze więcej siczy zaatakowali
@@mateuszmichas2468 technicznie masz rację oczywiście, wciąż jednak uważam, że nie wybrzmiewa to w filmie dostatecznie mocno, w sposób podkreślający upływ czasu, a co za tym idzie wagę tych wydarzeń. W moim odbiorze oczywiście, możesz widzieć to inaczej 🙂
To miałoby sens; gdyby nie fakt, że pierwszą część stworzył ten sam twórca, a kiedy ją oglądałem, nie znałem książki - i wyniosłem z niej w zasadzie to samo.
@@BezSchematu ale rozmawiamy o drugiej, nie pierwszej. Pierwszą wciąż uważam za mistrzostwo świata, czy to z kontekstem książki, czy bez niego (i właśnie tym bardziej jest mistrzostwem świata, może rozmawiać sama ze sobą i dalej jest świetna, bez odniesienia literackiego czy jakiegokolwiek innego). Druga moim zdaniem fabularnie się sama nie broni (oczywiście światotwórczo i wizualnie jak najbardziej). Fabuła i bohaterowie mają tu sens tylko jeśli, nawet zupełnie nieświadomie, odniesiemy sobie to w głowie do wiedzy książkowej. Przykładowo, wiemy, że książce Paul asymilował się z Fremenami kilka lat, więc było to uzasadnione. W filmie to jest kilka miesięcy, ale generalnie wiemy, że ma to zmierzać do tejże asymilacji, więc kupujemy ten sam efekt w krótszym czasie, mimo że jest wtedy mniej wiarygodny. W książce mamy różne wizje różnych rzeczywistości w wizjach Paula, mamy więc już zamontowane w głowie, że tych wersji jest mnóstwo. Film pokazuje nam jedną i mówi jedno zdanie o tym, że są inne - ale na podstawie książki mamy ten szerszy, wielopoziomowy kontekst, również więc to kupujemy. W całkowitym oderwaniu od książki to są bardzo płytkie, szybkie wydarzenia, bez podkreślonego jakiegokolwiek upływu czasu. Uważam, że Dennisa obchodzi świat i filozofia, a nie ludzie - tak samo, jak Herberta, dzięki czemu dostajemy wybitne uniwersum z wybitną historią i przeciętnymi bohaterami. Koniec, amen, pozdrawiam xd
Witam, obie części Diuny są filmami, a film jako odrębne dzieło kultury musi się obronić sam, w oderwaniu od książek. Nie czytałem książek, niemniej pierwsza część Diuny zafascynowała mnie podobnie jak ciebie. Nie mam problemu z tempem narracji, itp. Natomiast druga część, zwłaszcza w porównaniu z pierwszą, była za szybka, pocięta i nieco chaotyczna, zwłaszcza druga połowa filmu. Diuna 1 była mistyczna i kontemplacyjna, druga już dużo mniej. Oglądając drugą część paradoksalnie byłem nieco znudzony przesytem treści, szybkimi scenami, skakaniem po wątkach, nawet lekką niedbałością . Myślę, że gdybyś nie czytał książek, mógłbyś mieć podobny problem z odbiorem Diuny 2. Reżyser, niestety zapominał o zasadzie, że im więcej tym mniej...
2:09:45 W Heretykach Diuny są przynajmniej 2 sceny, w których siostry Bene Geserit wymieniają się wspomnieniami jak za pstryknięciem palców, jakby to był numer telefonu.
Dla mnie 2 jest za szybka. Tzn. nie chciałbym więcej detali etc. tylko wolniejsze tępo. Mam wrażenie, że Diuna była wolniejsza i to mi się w niej podobało, a dwójka trochę szybciej się dzieje. Czytałem.
Cały czas czytam monologi wewnętrzne bohaterów by wejść chodź odrobinę w to z jaką mocą i wiedzą wiąże się bycie Kwizath Haderach. Wiemy wszystko i widzimy wszystko jak Paul po przemianie. Tak samo dowiadujemy się o tym, że Yueh zdradzi w drugim rozdziale książki. Tak samo Paul nam mówi, że ożeni się z Irualną i zostanie imperatorem po 1/3 książki. To jest dla niektórych męczący ale dla mnie genialny zabieg.
Nie zgadzam się ze wszystkim, ale to trochę kwestia interpretacji, a trochę mojej pamięci, więc detal i nie będę się nad tym rozwodził. Normalnie nie słucham tak długich live-ow, tutaj też nie dotrwałem do końca (4h i starczy), ale na tyle dużo, żeby zmotywowało mnie to do przypomnienia sobie "Mesjasza Diuny", więc dzięki za to. :) Jedynie do kwestii czy warto przeczytać/przesłuchać całość Kronik - wg mnie warto. Ja zapomniałem, że np. Mesjasz to praktycznie same dialogi. Tak przez pierwsze 1.5h audiobooka (trwającego 10.5h, więc raptem 2x dłużej niż live :)) to jest praktycznie jedna scena dialogowa. Xd Niemniej, to też ma wartość, bo wszystkie skomplikowane motywy i motywacje polityczne są wyłożone na ławę. Uważam, że to spoko bo to wszystko pokręcone tak, że "Gra o tron" wydaje się przy tym prostą książką dla dzieci. Ogólnie mam percepcję, że dopiero w ostatnim tomie zrozumiałem "o co tak na prawdę chodzi". Tak mogło być, bo dopiero wtedy bylo sporo rzeczy wyjaśnione. :) Sądzę zresztą, że to bardziej dla ludzi, którzy są zainteresowani tym światem ogólnie, czy lubią czytać o filozoficznych rozkminach w sci-fi. Trudno się nie zgodzić, że to momentami dość toporne. Książki zresztą to już z 60 lat mają i to czuć. Miałem podobne uczucie przy "Wspaniałym lepszym świecie" - fajnie, ale brakuje warsztatu współczesnych pisarzy. Niemniej, ogólnie polecam, ale warto uzbroić się w cierpliwość - audiobooki to ze 120h, więc polecam "do pakietu" kupić sobie psa, który lubi chodzić, wtedy można trzasnąć to w kwartał. :)
Tak tylko zauważę że w kulturze islamu jak najbardziej były wojowniczki: Khawla bint al-Azwar, brała udział w podwoju Lewantu, będąc bliską współpracownicą Mahometa. Jest jedną z najważniejszych wojowniczek w tej kulturze, nadal no ma swoje ulice, szkoły itd. Więc absolutnie nie ma żadnego "problemu" w tym że w kulturze Fremenów będą kobiety-wojowniczki, a nie tak jak w książcę, że w sumie to są, ale nie, ale jednak są (no zdecyduj się Herbert). A i przypominam że Leto II zastąpił sobie męskich wojowników Rybomównymi, które w wielu aspektach były dużo bardziej niebezpieczne od Sardaukarów i Fremenów. Ja mam wrażenie że filmowa Chani troszkę przypomina z charakteru postać która w książkach pojawia się dużo później - Sione Atreides. Siona jest pyskata, buntuje się przeciw "mesjaszowi", gra w swoją grę i ma momentami większe jaja niż niejeden chłop w tym świecie. Jako że Denis imho doskonale ślizga się po całej sadze, biorąc pewne elementy które są dużo dalej - i których no w Diunie tak bardzo nie czuć, a które są już widoczne dużo dalej - to imho być może to dlatego Chani ma inny charakter. Bo to Chani, ale z charakterem Siony Atreides.
Książka mi się bardzo podobała, pierwsza część filmu również. Dwójka jednak średnio. Zbyt duże spłycenie i chęć upchnięcia zbyt obszernego materiału. Pominięto wiele istotnych (i nie zgodzę się, że nudnych) szczegółów. Spłycenie roli Paula, sztuczne zwiększenie znaczenia roli Chani, podmiany męskich bohaterów na żeńskie (już miało miejsce w pierwszej części niestety), braki (i zmiany) w przedstawieniu Feyda Rauthy + wiele innych podobnych tematów. Brakowało dokładniejszego przedstawienia planu ataku na Imperatora, plan został wykonany zgodnie z książką, ale przez tych, co nie znali szczegółów książkowych, w filmie atak mógł być odebrany jako totalny chaos. Brak jasnego przedstawienia "przekazania pamięci poprzednich pokoleń" i tego konsekwencji. Brakowało ukazania szczegółów z życia Fremenów, zwyczajów, nauki przez Paula. Wątek z żoną/służącą Jamisa + wielożeństwo mógł być ciekawy, ale rozumiem tu chęć rezygnacji :) reszta niezrozumiała :) Ostatnio też mam wrażenie, że budżety filmowe są po prostu przepuszczane. Te filmy wyglądają jak kręcone z angażem zaledwie kilkudziesięciu aktorów+statystów razem, gdzie przy takich produkcjach liczba aktorów i statystów powinna być znacznie wyższa. Sztuczna/komputerowa publiczność na trybunach areny nie łagodzi tego efektu (wręcz przeciwnie). Dało się to zauważyć już w preqelu Gry o Tron :) Teraz filmy są po prostu sztuczne i zwyczajnie biedne :)
2:15:00 w prequelach napisanych przez braiana Herberta i Kevina J Anderson jest jasno pokazane, że Jessica jest córką baron i Gaius Heleny ( pokazana nawet jest brutalna scena gwa*tu). wiem, że wiele osób jej nie uznaje za część uniwersum ale tylko chce to naprostować
Ale jesli chodzi o zmiane Arrakis z planety pustynnej na zieloną to stanowisko Paula jest wyjasnione na końcu ksiązki. Powiedział, że chce dać Fremenom to o czym marzą, ale ponieważ przyprawa jest potrzebna zawsze będą na Arrakis pustynie
Pisze całkowicie na gorąco. Właśnie wróciłem z minimaratonu Diuny... I niestety jestem lekko zawiedziony. Oczywiście to nadal świetne widowisko, ale całość moim zdaniem nie do końca się klei. W usta pewnej bardzo ważnej postaci Pan Reżyser wsadza w usta poglądy, które chciałby przekazać ale niestety nie odnajduje innego sposobu (bardzo słabe jak na kogoś kto chciał przekazywać treść głównie obrazem) nawet jeśli ta postać nie miala skąd dowiedzieć sie pewnych rzeczy plus idiotyczny motyw przepowiedni wiosny pustyni - to już pisarstwo na poziomie 8 sezonu GOT. Szybsze tempo drugiej części moim zdaniem szkodzi opowieści - w pierwszej części było wiele smaczków, drobnych poszlak, tutaj czasem czułem się bity łopatą po głowie - żebym NA PEWNO ZROZUMIAŁ. Mam też smutne wrażenie że wielka liczba hurraoptymistycznych recenzji to owczy pęd po sukcesie pierwszej części. .....Ps. Paul widział tylko część możliwych przyszłości i sposób jaki korzystał z mocy powodował że on nie wybierał drogi - on ją kreował i tym samym zamykał się na nieznane mu ścieżki, a nigdy nie był w stanie dostrzec pełnego obrazu
Przynajmniej nie jestem jedyny. Mam podobnie zdanie, ale ja nie wyszedłem zawiedziony tylko wkurwiony. Słaba adaptacja ogółem. Niestety bo był potencjał.
Może z czasem bardziej docenię ten film. W końcu język filmu różni się od języka literatury. To nadal jest dobra produkcja. Jednak bardziej cenie np. Sceny w której książę Leto patrzy na łeb byka w swoich ostatnich chwilach(nawiązanie do losu jego Ojca) niż jakikolwiek wykład Chani. Spodziewałem się innego sposobu opowiadania historii. Stąd zawód.
Ale mówisz, że Herbert ma ciężkie pióro, a jako kontre dajesz Josepha Conrada? Przecież Jądro Ciemności mogłoby mieć 10 stron i nie straciłoby na tym nic
@@BezSchematu w związku z brakiem calej przemowy o tym, że Irulana będzie tylko "formalną żoną", braku wspólnych dzieci Paula i Chani, oraz pominięciem wielu rozmow z książki gdzie Paul tłumaczył dlaczego nie może Chani formalnie poślubić, oraz zapewnień że zawsze będzie ją kochał, cała ostatnia scena wygląda jak foch o inną kobietę.
Jest jedna rzecz która obraża moją inteligencję i logikę wewnątrz tego uniwersym. To jest linia czaso-przestrzeni. Jessika dowiedziała się o ciąży od Paula w noc ataku, na co odpowiedziała, że sama dowiedziała się kilka tygodni wcześniej, a do Końca cz. 2 nadal nie urodziła. Pomijając ogromne przestrzenie planety które mieli do pokonania z północy na południe, to jakim cudem w ciągu 6 - 7 miesięcy dokonał: podporządkowania sobie całe południe i północ. No i te nieszczęsne podróże na czerwiach. Rozumiem jeźdźca na czerwiu ale całe kompanie wraz z ciężarną Jessiką w koszu? Jak oni się tam zainstalowali. Męczy mnie to i odbiera pełną radochę tego w zasadzie genialnego dzieła.
Takie spostrzeżenie ode mnie co do sceny całowania butów. Przed Paulem w tym filmie robi to Feyd Rautha z Rabbanem. To tylko jeszcze lepiej pasuje do narracji, że musieli się stać Harkonenami.
TOP TOP TOP !!! 5 godzin lol mało :) chętnie obejrzę kolejne 5. właśnie skompletowałem wydanie z 1992, wszystkie 6 części i zabieram się za czytanie. po raz 3 po 20 latach. pamiętam, że każda kolejna książka była cięższa do czytania i zrozumienia pewnych rzeczy ale życie jest pełne drobnych wyzwań. ocena: książka 5/6 film 1984/ wersja kinowa 2/6, reżyserska 3/6. Diuna 1 /5,5/6, 2 6/6. Long live the fighters VAMOS
To ciekawe ile wątków Diuny książkowej jest w innych dziełach. W kontekście na przykład twojej podróży przez Wiedźmina, jeżeli nie czytałeś Filipie całej sagi a że jestem na świeżo to mi sie skojarzyło wątek loży i Ciri mocno wygląda jak inspiracja Paulem i jego rolą, jaką nadają mu ci, którzy chcą go wykorzystać.
Niestety niektórzy mają takie duże domy, że 6 godzin słuchania to mało. Problem jest jeden nie dam rady tak dużo sprzątać jednym ciągiem, ale słuchać już jestem w stanie nawet i dłużej.
Nie odebrałam jako krindżowej rozmowy między Paulem a Jessicą, kiedy Paul zwracał się niby do swojej siostry. Raczej było to dla mnie z dużą dozą niemal zabawy z jego matki, jakby Paul uważał, że to wymysł, ale grał w tę grę dla pokazania matce, że w to nie wierzy. Dla mnie to było mocno ironiczne z jego strony.
Frank Herbert ma toporny styl, czytałam wszystkie tomy i "Dzieci Diuny" są najbardziej irytujące. Dla mnie styl ewoluuje w "Bogu imperatorze Diuny" która jest wręcz rozprawą filozoficzną co jest na ogromny plus. Tam nic nie jest idealizowane. A postaci są pełnokrwiste i mamy pełno odcieni szarości. Gdy ktoś mnie pyta czy jestem fanką Diuny to zdecydowanie mówię NIE ja po prostu jestem Bene Geserit 😅
Ileeeee godzin???!!!! Ale zaluje ze nie bylo mnie na tej dyskusji, no ale dpopiero wzoraj na 18 godzinie w Peru szlam do kina... Od 1szych sekund ciary!!!! Mam ochote jeszcze raz sie wybrac hehe :) Zabieram sie za sluchanie, jest 11:32 w Peru, do sniadanka i kawki i potem jeszcze obiadu pewnie jak znalazl xd :D
Wspaniała transmisja głębokiej myśli i żywych emocji. Przeczytałem cykl Franka Herberta za moich lat nastoletnich i żyłem wspomnieniem tamtego oszołomienia i fascynacji. Ostatnio przeczytałem Diunę jeszcze raz, na fali zachwytu pierwszym filmem i oczekiwania na drugi. Mam te same wnioski co do książki jak Ty i nie mogę sobie z tym poradzić, więc boli mnie Twoja szydera z wybranych fragmentów dzieła Herberta. Co do meritum się zgadzam - nawet te same ustępy wybrałbym, jako powiedzmy nienajlepsze. Dave Bautista mówił że kluczem do Rabbana jest jego tchórzostwo - rzuca to pewne światło na rolę - nie ma Rabbana, jest tylko strach. Możliwości i sposób funkcjonowania ludzkiego mózgu poznaliśmy w stosunkowo niewielkim stopniu - to zdanie wielu neurologów. Biorąc pod uwagę konsekwecje Dżihad Butleriańskiej i tysiące lat ukierunkowanego rozwoju - bindu prana i BG to nie takie Hokus Pokus. Polecam: wyborcza.pl/ksiazki/7,154165,26995560,czego-nie-zobaczycie-w-diunie.html Gorąco pozdrawiam i czekam na esej o filozofii Diuny.
@@wojbas471proszę, naprawdę bez takich. Przyjmuję krytykę z pokorą, szczególnie jeśli da się ją uzasadnić. Co do tego mają jakiekolwiek przekonania. BEZ OBRAŻANIA. Mnie nikt tutaj nie obraził.
@@BezSchematu no chyba pamiętasz, jak reagowałeś na uwagi niektórych osób dotyczące tego, że film jest nudny? Typek dostał konkretne zjeby, że czegoś nie zrozumiał, bo pewnie gapił się w telefon, że to wina tiktokeryzacji itp. Czym to jest, jak nie agresją i wykorzystywaniem swojej pozycji do zgnojenia osoby mającej ewentualnie 200 znaków na swoją obronę?
@BezSchematu dziś przejrzałem kilka komentarzy użytkownika wojbas471, w których obraża ludzi wyrażających swoje opinie od prawaków, mizoginow, czy takie osoby powinny być częścią społeczności tego kanału?
Wow. 5 godzin. Dziękuję wszystkim, którzy wytrzymali. I wszystkim którzy wytrzymają.
Powtórzę się: ten kanał ma jedną z najfantastyczniejszych społeczności na YT.
Long live the fighters!
Niestety musiałem w połowie odpaść bo byłem też ciekawy zdania chłopaków z NK.
Im dłuższe tym lepsze. Dobrego nigdy za wiele. Tak samo, jak oddałbym nerkę za rozszerzoną wersję filmu (najlepiej tak po 6-8 godzin na każdą część).
Pierwszy raz przesłuchałem na youtube coś tak długiego. I nie żałuję. Pizdrawiam
X2 i posprzątane
Powiem tak, nikt niema tak dużego mieszkania żeby wysłuchać tego materiału jednocześnie sprzątając;) 👍👍👍
Dlatego jeszcze zjadłam śniadanie i ugotowałam obiad 🤦🤣
Okna umyj
Po pierwszej godzinie zaczynasz sprzątać u sąsiadów😁
Nie liczy się wielkość mieszkania, w którym jest bałagan, tylko wielkość bałaganu, w którym jest mieszkanie
Prawie skończyłam szyć torebkę w trakcie słuchania 😅
Trafiłem na Ciebie tylko i wyłącznie dzięki Diunie... Ile straciłem, na szczęście jest czas żeby to nadrobić. Podziwiam oczytanie i dociekanie do zrozumienia przekazu i filozoficznej myśli. Nie we wszystkim się zgadzam, ale to tylko dodaje Ci wyrazu i prawdziwości, bo w spieraniu się idei znajduje się kwintesencja naszego człowieczeństwa. Dziękuję za strumień myśli, na pewno zostanę na dłużej. Pozdro
3:01:16 Co do powstania przepowiedni, to nie miała ona żadnego związku z Atrydami ani z Paulem. Jest to wyjaśnione w dokładnie w jednym z pierwszych rozdziałów książki. Bene Gesserit miały różne specjalności. Niektóre z nich tzw. Missionaria Protectiva rozsiewały po całym wszechświecie, wśród tubylców, na setkach planet zalążki mitów mesjańskich, do których w razie potrzeby będą się mogły odwołać członkinie zakonu i co pozwoli im przetrwać. Są one jak wszystkie przepowiednie niejednoznaczne, ale to matka mesjasza jest tą figurą, do której będzie mogła ewentualnie odwołać się kiedyś Bene Gesserit. Miało to miejsce kilkaset lat przed przybyciem Atrydów na Arrakis. W książce wyraźniej widać, że na początku Jessica trochę musi zgadywać (w rozmowie z femeńską ochmistrzynią), bo nie jest pewna, w jakim kierunku rozwinął się ten mit na Arrakis.
Zanurzona w melanżu po sensie 2. części Diuny w kinie, przyznaję, że moja lektura cyklu Herberta w czasach liceum była pełna trudów i wracania kilka razy do początku. Dla mnie ten film jest cudem kinematografii i wyczuwalnym na tygodnie piaskiem w zębach. Dziękuję za kolejny niesamowity dialog społecznościowy.
ah! żałuję, że nie uczestniczyłam w streamie na żywo, ale akurat przeżywałam niemalże uniesienie w kinie! dla mnie, niektóre uproszczenia, czy wycięcie niektórych wątków względem książki, zadziałały tylko na plus. jestem zachwycona jak ten film wygląda i jak brzmi. dla mnie to najlepszy film, jaki oglądałam już od bardzo dawna
Czerwie nie tylko produkowały melanż, ale także tlen. Nie pamiętam, czy to w Dzieciach Diuny, czy w Heretykach, ale był moment z podróżą na czerwiu i zwróceniu uwagi, że z jego końcówki bucha ogień, który był wynikiem połączenia tlenu i tarcia czerwia o piasek.
Nie tylko ogień, a wyładowania elektrostatyczne. Z resztą anihilacją przyprawy atomówkami 😅 debilizmy tego filmu są porażające. Sprawa była dużo bardziej złożona. Anihlilacja całego kręgu życia i melanzu.
@@kamp-pmak a gdzie tu debilizm? Wysokie rody miały gdzieś ekosystem Arrakis, obchodziła ich tylko przyprawa. Zniszczenie pól przyprawowych było tylko groźbą dla nich. Nawet gdyby czerwie przetrwały imperium by upadło zanim pola przyprawowe by się odtworzyły
Kilka sprostowań:
1. Ixianie i tlailaxanie to 2 rożne rasy z 2 różnych światów odpowiednio X i Tlailax. Ixianie rozwijali "dawną" technikę i mówiło się, że naruszają zakazy dżichadu bulteriańskiego. a przynajmniej balansują na krawędzi. Tleilaxanie natomiast to biotechnolodzy i klonerzy,
2. 55:40 I tu należy rozróżnić 2 bardzo różne i istotne rzeczy, dążenie do spełnienia proroctw BG czyli uznania Paula za Lisana al Gaiba/Mahdiego przez Fremenów - tu Jessica jak najbardziej manipulowała od samego początku, Chani zresztą też zależało na tym w książce, przynajmniej od pewnego momentu. Ale zupełnie czym innym jest stanie się przez Paula Kwisatz Haderah, tego Jessica panicznie się bała, bo uważała że jej syn może i nim być, ale bardziej prawdopodobne jest, że nie przeżyje tego procesu, a film pokazuje wprost manipulację Jessici w tą właśnie stronę. Jihad galaktyczny to następstwo stania się Kwisatz Haderah urwanego ze smyczy BG, a nie zostania przywódcą i prorokiem Fremenów, choć jedno i drugie finalnie świetnie się uzupełnia.
To prawda, że Jessica nie podała w książce wody życia, ale jednocześnie nie wykazywała żadnego niepokoju związanego z tym, że stanie się KH.
@@BezSchematuFilip, 2 zdania wprowadzenia o mojej historii z Diuną, ja trafiłem niedługo po premierze na film Lyncha i wówczas zrobił on na mnie ogromne wrażenie ale też pozostawił ogromny niedosyt. Szybko udało mi się zdobyć pierwsze polskie wydanie Diuny, wydane wówczas dziwnie bo w 2 osobnych książkach, dalsze 2 części były po polsku dostępne tylko w tak zwanych klubówkach w fatalnym amatorskim tłumaczeniu. Ta historia mnie wówczas opętała i przeczytałem ją przez lata wielokrotnie. Czytając to w czasach liceum, ogrom świata i koncepcje w nim zawarte wywalały mózg na lewą stronę. Ale jednocześnie ostatni raz czytałem książkę już wiele lat temu a czas potrafi wypaczać ogląd na pewne kwestie, dlatego nie mam patentu na rację. Ale ta dyskusja wydaje mi się bardzo ciekawa. Podziwiam pasję z jaką podchodzisz do omawianych dzieł. A teraz wracając do meritum i kwestii przeobrażenia się Paula w KH. Tak od samego początku, jeszcze na Kaladanie Jessica ma podejrzenia i nadzieję, że Paul może być tym jedynym. Wiele wskazuje na to, że jest już bardzo utalentowany, natomiast Paul nie mówi ani matce wielebnej ani matce o swoich wizjach całe prawdy. Nie kłamie, ale pozostawia niepowiedzenia, boi się BG i tego co już o nich wie. Sama Jessica po wylądowaniu na Arrakis i ucieczce do Fremenów konsekwentnie dąży do zapewnienia sobie i Paulowi władzy wśród tego ludu wykorzystując bezwzględnie proroctwa pozostawione przez Misionaria Protectiva. Tu chyba się w pełni zgadzamy. Paul jako bardzo prawy nastolatek opiera się temu i czuje wstręt do takich zabiegów bo wie, że to oszustwo, a on chce zasłużyć na szacunek Fremenów wzorując się na ojcu tym jaki jest, a nie za pomocą manipulacji BG. Jessica dąży do celu na skróty ale moim zdaniem jej intencje nie sięgają dalej niż same proroctwa, czyli zdobycie bezpiecznej pozycji dla nich wśród Fremenów. Natomiast w kwestii transformacji syna w KH, to się tego obawia, że Paul mógłby spróbować, ale przeraża ją to bo jak jest napisane wielu próbowało i wielu zginęło. Próba Fenringa też tylko cudem nie zakończyła się jego śmiercią. Dlatego przy całej swojej wiedzy na ten temat, gdy Paul faktycznie podejmuje próbę i zapada w katatonię nie jest w stanie skojarzyć faktów. Tylko ona dzięki swojemu szkoleniu w ogóle wyczuwa że Paul nie umarł, Fremeni chcą zabrać jego wodę i go pochować, toczy się o to cała batalia. Dopiero ściągnięta przez nią Chani domyśla się praktycznie od razu co się stało. Dlaczego? Chani zna wszystkie wizje Paula i jego rozważania nad tym, że nadejdzie moment kiedy będzie musiał spróbować, jego wizje zanikają i są coraz bardziej mętne. Z matką Paul tym się już od dawna nie dzieli. Jessica jest zszokowana i przerażona w momencie kiedy się o tym dowiaduje. Dlatego uważam, że knowania Lady J, ograniczają się do proroctw BG i zrobienia z syna "fałszywego" mesjasza dla władzy i wpływów wśród Fremenów. Nie dąży w żadnym momencie do dokonania próby wody przez Paula, a w filmie ta intryga ewidentnie na to wskazuje. Film niejako stawia znak równości pomiędzy zostaniem Mahdim i jednocześnie KH, a w książce to 2 zupełnie różne kwestie. O tej drugiej wie tylko Paul i Chani. Dlatego też nie do końca podoba mi się poprowadzenie relacji Chami Paul, pomijam tu kwestie ich syna oraz czasu który upłynął w książce. W każdym razie ich książkowa relacja jest o wiele głębsza i bolesna zarazem, to Chani jest jedyną powierniczką jego wątpliwości związanych z wizjami przyszłości i jego planami. Tak, w książce Chani jest bardziej zapatrzona w Paula, zna jego wizje i jego dylematy i jednocześnie tylko ona wie ile go to kosztuje, a w zasadzie ile ich to kosztuje. Jak sam zauważyłeś Paul jeszcze zanim dokonał ostatecznej próby ma coraz mniej przyjaciół, a coraz więcej wyznawców, pod koniec pozostają mu w zasadzie Guernay, ale przede wszystkim właśnie Chani. Dlatego film, który pokazuje jakby ich relacja była na zupełnie innym poziomie, nie do końca do mnie przemawia, ale też rozumiem, że Denis ze względu na filmową dynamikę tej relacji może mieć inny pomysł i jestem ciekaw jak to rozegra .
Od 30 lat chodze do kina intensywnie, i nie pamiętam, żeby coś tak mocno mnie wzieło. Ten film mówiąc wprost wbił mnie w ziemie. Już w czasie oglądania wiedziałem, że nie moge rozpatrywać go jako jakiejś pełni w adaptacji książki, bo psułbym tymi nawiązaniami piękno z oglądania sam dla siebie i innych. Film jest historią samą w sobie a książka w sobie. Lynchowska Diuna chciała udawać książke a Diuna Villeneuva poszła totalnie swoją drogą. Miała na to kilka godzin i stworzyła piękno świata w wyjątkowy dla oczu i uszu sposób. Jest to piekno wprost anormalne. Fabularnie zostało to rozegrane w sposób mistrzowski i zaskoczyło mnie jak pięknie skondensowane to było. Jeśli Feuth Ratha, kradł sceny to Anya Taylor-Joy kradła wszystko w jednej tylko scenie. Film jest też historią o tym jak opowiadać obrazem. Odrzucić dosłowność, szablonowość jak artyzm może wejść w blockbasterowość i przekonać do siebie szeroką publike, bo wydaje mi się, że własnie to zrobiła Diuna. Mógłbym to jeszcze okrasić tak, że ten film jak żaden inny od kilku dobrych lat nie przywrócił mi tak bardzo wiary w kino. Dziękuje Filip za ten kawał roboty - całościowo !
Dziękuję Filip. To był dla mnie jeden z najlepszych Twoich posiłków przygotowanych dla widzów. Nieźle poszerzyło moje spojrzenie na obie odsłony Diuny. Nie zmieniło to moich ocen (cz.1 10/10 i cz.2 9/10). Ja osobiście obejrzałbym podwójną wersję reżyserską. Brak tego bankietu i generalnie pokazanie kosmosu z tymi rodami (pełniejsza wiedza o podziale politycznym ale też z chęcią zobaczyłbym rzuty na planety, rody i społeczeństwa) ale szczególnie przytuliłbym wersję reżyserską cz.2 - jak dla mnie za szybka i niestety nie byłem w stanie dać wiary w te przemiany bohaterów. W sumie okazuje się, że z tych dwóch Diun powinno się stworzyć 3 pełnoprawne części. Trylogia. Jak sądzę, obawiano się odbioru widzów ale historia pokazała, że często najwspanialsze dzieła, które na zawsze odcisnęły swój ślad w historii kinematografii to właśnie trylogie. Ale i tak wdzięczny jestem za to co dostałem. Pozdrawiam
Na gorąco po live, tak masz rację Filip, że Herbert ma bardzo niestrawne pióro i tu się zgadzamy. Również zgadzamy się co do tego, że musiało być pominięte bardzo wiele pobocznych wątków, bo takie są prawa ekranizacji, nie da się przenieść na ekran tak barkowej kobyły jaką jest Diuna nie zabijając widza. Natomiast rozpisanie fabularne i motywacje 2 głównych postaci tej historii, mam na myśli Chani i Jessicę bardzo mnie w filmie boli. W książce Chani jest bardziej dojrzała i pod wieloma względami mądrzejsza od Paula. Owszem jest bardzo oddana i to faktycznie dobrze, że jest zmienione. Ale w filmie jej motywy i postać są mega spłycone i to boli, bo to była jedna z moich ulubionych postaci. I nie, nie była w książce kurą gotującą obiady. Tak Herbert nie potrafił pisać wątków miłosnych i faktycznie niektóre fragmenty czytane na głos są cripy. Ale Denis mógł tą postać poprowadzić lepiej, co zapowiadała 1 część. A w 2 drugiej dostajemy zbuntowaną dziewczynę, wojowniczkę, antyreligijną sceptyczkę która strzela fochy, gdy okazuje się że Paul wypełnia poszczególne przepowiednie zasiane przez BG. A już szczególnie tą, że łzy Świtu Wiosny obudzą mesjasza co wygląda i chyba w filmie jest ustawką, dlatego wali go w ryj. Ona sama mówi w filmie, że Sihaja\Świt Wiosny to imię z głupiej przepowiedni dlatego go nie lubi. Tylko że tu mamy 2 warstwy przemiany Paula, tą w oczach Fremenów zgodną z przepowiedniami pozostawionymi przez Misionaria Protectiva i tą prawdziwą o wiele większą związaną z Kwisatz Haderach, a Chani wie o obu, zna wizje Paula, bo Paul nie ma przed Chani tajemnic. I co, pomimo tej wiedzy ciągle pod koniec biega z fochem? W książce to Chani poddaje Paulowi wiele pomysłów i rozwiązań. Nie dam sobie w tej chwili za to ręki uciąć, ale wydaje mi się, że małżeństwo Paula i Irulany to był też pomysł Chani. No i druga zmieniona postać, czyli Jessica. Jej motywacje w filmie i jawne intrygi aby nakłonić Paula do wypicia wody życia rozwalają mnie. Kwisatz Haderah za wszelką cenę, chuj tam, że to na 99% zabije jej syna. Sorry, w książce Jessica jest o wiele bardziej rozdarta, zdradziła zakon i jest wierna zarówno wobec Leto jak i Paula. Choć Paul ma wiele pretensji do niej jako do siostry BG, bo wini zakon i ją za to, że jest kim jest. W książce była ostatnią osobą, która pozwoliłaby Paulowu wypić wodę życia. Szkoda, że pominięto scenę, w której Gurney odnaleziony przez Paula usiłuje zabić Jessicę gdyż jest przekonany o jej zdradzie, nie wiedząc o spisku barona z Dr Yuech. To bardzo filmowa scena. Tak więc poprowadzenie obu tych postaci w filmie oceniam raczej na minus.
Pierwszą czytałem książke a potem widziałem film Lyncha. Za dzieciaka już wiedziałem, że książka to coś wielkiego a film choć jest słabszy pod wieloma względami odpowiada temu co właśnie przeczytałem. Te dwie domeny ukształtowały moją wizje diuny na lata i nic nie jest w stanie tego przeinaczyć. Może gdybym teraz widział ten film jako pierwszy to tak bym właśnie miał.
Nowa Diuna to nie jest moja wizja w odniesieniu książkowym, jedynka brutalnie pocięta, a dwójka w ogóle ma kilka bardzo dziwnych decyzji scenariuszowych. Sam film to bardziej taka szybka wycieczka, jakby przewodnikowi się spieszyło, bo takie prawa filmu. Po drodze nie zapamiętałeś tych wszystkich plenerów bo miałeś za duży ścisk. No nie robi sie tego w wypadku Diuny. Ale i tak ekipa twórców pozamiatała ten system. Czyniąc tą historie krótką, zrobili niesamowite rzeczy z każdym ujęciem. Napewno monumentalne dzieło na które zasługiwali fani powieści Herberta. Bardzo cieszy fakt, że nie zostało to zepsute przez Hollywood, jak niejedna adaptacja a wyreżyserował to jedyny gość który mógł w naszym pokoleniu to zrobić.
Spopularyzowano marke i nie zepsuto wizji, reszta to czepianie się pierdół.
Mam troche podobne odczucia, chociaz z tym zepsuciem Hollywood to mozna trafic na rozne opinie w internecie. Na pewno osobom, ktore maja pierwsza stycznosc z tym uniwersum spodobac sie ma wieksza szanse. Wizja filmu jest ciekawa, ale wlasnie kloci mi sie z moim wyobrazeniem i ciezko powiedziec mi czy mi sie ten film podoba czy nie :D
Czytałem książkę, a właściwie słuchałem audiobooku i to kilka razy. Podobało mi się, ale moim zdaniem film jest lepszy. Nie pamiętam w całym swoim życiu takiej sytuacji, żeby te zasrane adaptacje, które zazwyczaj tylko mi psuły humor były chociaż zbliżone do poziomu książki którą się inspirowały.
Też odebrałam.podobnie 2 część. Szybka wycieczka, szybko bo nie zdążymy. A wystarczyło odrobinę przesunąć akcenty.
Jednak ogólnie to wciaz przepiękny film o chyba najlepiej do tej pory zrealizowana ekranizacja, nie licząc Lyncha, bo wg mnie tamtavtez daje radę
Powstanie Bene Gesserit jest opisane w 3tomowym prequelu legendy Diuny. Jest tam wyjaśnione że genetycznie tylko organizm kobiety może przetrwać agonię przyprawową. Z resztą do wywołania agonii nie jest potrzebna przyprawa, wystarczy odpowiednio silna toksyna. Odpowiednio wyszkolona Bene Gesserit pod wpływem szoku umiera albo uczy się kontrolować na poziomie molekularnym każdą komórkę swojego ciała co neutralizuje toksyny oraz odblokowuje pamięć genetyczną żeńskich przodków. Celem programu genetycznego jest wyhodowanie mężczyzny który byłby zdolny do przeżycia agonii, w efekcie miałby dostęp do wspomnień od żeńskich i męskich przodków (Herbert chyba inspirował się sposobem dziedziczenia mitochondriów i chromosomu y z naszego realnego świata) a to w połączeniu z umiejętnościami mentata pozwalałoby przewidywać przyszłość dużo lepiej niż robią to nawigatorzy Gildii
Dla takich komentarzy warto było zrobić ten lajw. Dzięki. Naprawdę dzięki 🙏
@@BezSchematu z resztą jest tam też opisane powstanie pierwszego nawigatora (a dokładnie nawigatorki bo tego też dokonała kobieta) i to również wymagało czegoś w rodzaju agonii przyprawowej
Ten gość od scen walki, tarczy i walki na arenie to Roger Yuan. I on także jest aktorem, grał w całej masie filmów. Tak jest tez kaskaderem i zajmuje się "reżyserowaniem" scen walki. Chłop grał w masie filmów, choć niekoniecznie były to główne role - za występ w Skyfall nawet dostał nagrodę SAG-Aftra. Był też oczywiście w Johnie Wicku. Co tam jeszcze - Venom, 2 część Przyczajonego Trygrysa, Syriana, Zabójcza Broń 4, Amerykański Kickboxer.
Ok, dzięki za ten materiał, przyszedłem po porównanie filmu z książką i w sumie dostałem więcej niż oczekiwałem :D Z pewnymi opiniami się nie zgadzam, z większością opinii się zgadzam. Na koniec tylko powiem, że ja podczas oglądania filmu nie zauważyłem stricte przemiany wewnętrznej Paula, i sądząc po innych głosach nie tylko ja, więc nie zgodzę się z tym, że Villeneuve odniósł w tej materii pełen sukces. Sukces może i odniósł, ale nie pełen. W filmie widać było że początkowo Paul jest "dobry", potem wciąż jest "dobry" bo broni się przed pójściem na południe gdzie przypuszcza/wie że mogłoby się to skończyć ofiarami. Potem jednak idzie na to południe, ale jak dla mnie nie wybrzmiało to w ten sposób że on teraz postanowił ze ma wszystko gdzieś i będzie mordował, tylko północ została opanowana i wybrał coś, co widział jako jedyną sensowną opcje, co jak dla mnie wciąż nie robiło go "złym", a po prostu człowiekiem postawionym pod ścianą. Potem już po prostu, jak to się mówi, "dał się porwać fali", w sensie dalej brnął w tym kierunku wszczynając wojnę itd., ale znowu dlatego że widział że to najlepsza możliwa opcja. Widać było że jego działania prowadzą do złych rzeczy, ale nie wybrzmiało dla mnie to, że on się staje zły. Przypuszczam że postać Anakina Skywalkera była na nim wzorowana, w Gwiezdnych Wojnach przemiana Anakina została pokazana dość łopatologicznie, co działało lepiej.
Btw, z tymi łzami Chani to niesamowicie ciekawa informacja. Wielka szkoda, że nie zostało powiedziane wprost w filmie że te łzy to była tylko część spektaklu dla tłumów, bo ja i z tego co widziałem po komentarzach wielu innych się nie domyśliło.
Książka to nie jakieś tabu czy sacrum, nienaruszalna świętość. Są książki dobrze napisane i źle napisane. Są książki średnio napisane. I tak samo jest z filmami. Zarówno książki jak i filmy to formy przekazu jakieś treści twórców. Nie ma odgórnie narzuconego prawa, że książka jest zawsze lepsza. Skąd w ogóle takie twierdzenie? Słowo pisane lepsze niż obraz? Dlaczego lepsze? Inne. Nie lepsze, nie gorsze. INNE. A jeśli się komuś bardziej podobają filmy lub książki, to jest to jego opinia, do której ma prawo. Nie fakt, opinia. Po prostu. Istnieją książki, istnieją filmy i każdy może wybrać co i jak chce. A nawet stworzyć coś nowego. I to jest właśnie piękne. Ta kreatywność i ten wybór. Obrońcy słowa pisanego lub obrońcy obrazu, zejdźcie na ziemię, wyjmijcie kij z tyłka, zróbcie sobie coś do picia (polecam meliskę na nerwy) i cieszcie się pięknem świata Diuny. Pisanym lub zobrazowanym. As you like 😉
To trochę ironiczne że ludzie którzy nie mogą znieść krytyki książki zarzucają Filipowi bezkrytyczność 😅
Dziekuje za cały live, Nie czytając książki nie wiedziałem jakie będzie zakończenie i jak inne rody nie zaakceptowały Pola pomyślałem super. Będzie się działo w 3 filmie. Teraz dowiedziałem się, że zakończenie w książce jest inne. Chani jest świetna pokazuje, że jest wojowniczką a nie tylko ukochaną głównego bohatera. W filmie było, że u Fremenów kobiety i mężczyźni są sobie równi. Dlatego postać Cheni dla mnie był tak dobra bo potrafi mieć inne zdanie niż Pol mimo że go kocha. Ma inne zdanie niż olbrzymi większość jak nie wszyscy Fremeni. Dla mnie ten film lepszy od 1, Czekam na 3 i relacje Pola z Chani po tym do czego doprowadził.
Imperator i Baron są starcami ale przyprawa geriatryczna prawie zatrzymała u nich procesy starzenia. Imperator wygląda na nie więcej niż 35 lat.
Tak! Słuszna uwaga. Przyprawa ma właściwości geriatryczne
Fantastyczne omówienie, bardzo rozszerza spojrzenie na film. Aż mam ochotę zrobić jeszcze jedno podejście do kina z tą nową perspektywą :)
to był dobrze spędzony czas live, fantastyczny materiał podany z emocjami. ciekawie wykopywałeś melanż spostrzeżeń Filip oraz współpracowałeś lub walczyłeś z niezawodnym chatem. piękne to wszystko. pięknie duna obrobiona. piękny obraz świata z piasku, faktycznie na ekranie obłędnie ujmujący w maratonie, druga po pierwszej, na raz. piękne zmiany na lepsze. dobrze, że są jeszcze wielcy ambitni, którzy nie boją się rzucać sobie wielkich wyzwań walki z wielkimi, i tworzenia po swojemu, dźwigając presję obcowania ze świętością i oczekiwaniami milionów par oczu.
piękna robota w kinematografii, pięknie opowiedziana w live bez schematów, jakby to powiedział protoss, for arrakis for ⊃∪∩⋲!
piękne dzięki! 🕶️👊🏻
Obejrzałem właśnie 5 godzinny stream o drugiej części filmu który mi się nie podobał. Wysłuchałem Twojej opowieści o drugiej częsci na którą nie czekałem zupełnie. Dodatkowo jeszcze z odniesieniami do książki od której się odbiłem już po kilkunastu stronach. Wysłuchałem tego z nastawieniem e nie ma nic lepszego to posłucham i po tym wszystkim mam jedną myśl w głowie. Obejrzę pierwszą część a potem drugą i jak dobrze pójdzie to odsłucham audiobooka Diuny. Opowiadziałeś o tym z taką charyzmą i wytworzyłeś mi w głowie tak piękną przygodę że mam zamiar się do tego przekonać i przebrnać przez historię którą mi całkowicie sprzedałeś. Wielkie dzięki.
I książki i filmy są wspaniałe, każde na swój sposób. Nie zgadzam się na wywyższanie filmu, a czytałam (owszem, czasem z bólem) wszystkie 6 książek. Nie zapraszam do dyskusji
Troche poniewczasie i nie wiem czy już ktoś tego nie poruszył.
Ale co do watpliwosci w sprawie działań Bene Geserit, ze ich działania sa niespojne i z jednej strony pomagaly Paulowi w kwestii przepowiedni, a z drugiej chcialy go zabić. I odniosę sie tez do tego po co Bene zachowaly geny Feudy jeśli nic z nim potem nie robiły.
Przepowiednia fremenów nie zostala stworzona z myślą o Paulu. Nie zostala nawet stworzona z myśla o Kwisatcie. Calkiem dobrze pamietam ten fragment z książki kiedy Jessica o tym rozmyslała i dziekowala w myslach zakonowi.
Bene zaszczepialy podobne przepowiednie na wszystkich prymitywnych planetach z mysla o tym, ze jesli jakas Bene wpadnie w tarapaty to bedzie mogla wykorzystać lokalne wierzenia aby sobie pomóc. Jessica wykorzystala je i swoją wiedze aby dopasować ja do potrzeb Paula.
Bene robiły wielkie plany, ale te plany były też bardzo elastyczne i zmieniały sie zależnie od potrzeb. Wiec tworzyly tez mase back up planów oraz "narzędzi" ktore mogly byc przydatne ale nie musiały. Bene zawsze przygotowywały się każdą okoliczność.
Geny Feuydy nie były im potrzebne w kolejnych ksiazkach. Ale gdyby zaszla potrzeba ich uzycia - to mialy je zabezpieczone.
Odnośnie Lieta - nie, zmiana Lieta w Lietę nie jest zwieńczeniem egalitarnej wizji Herberta na temat Fremenów, ponieważ prawdziwa rola Lieta wśród Fremenów była tajna. Liet oficjalnie był imperialnym urzędnikiem. A oficjalne stanowiska w Imperium pełnili tylko mężczyźni (dlatego nie ma np. imperatorek). Kiedy więc Villenueve (który sam skomentował tę zmianę "ponieważ jestem feministą") zmienia płeć Lietowi, to po pierwsze zmienia jedną z podstaw ustroju Imperium (i nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji, gdyby poszedł za ciosem, rzecz byłaby do obrony), po drugie właśnie odbiera ową przewagę egalitarności Fremenom na Imperium, bo tym samym Imperium zrobiło się egalitarne.
Zatem to gorzej niż woke, to błąd.
PS. Nie twierdzę, że Herbert to arcymistrz pióra, ale porównywanie go do noblisty i jednego z najważniejszych pisarzy angielskich to trochę nieuczciwy argument. Choćby dlatego, że w ten sposób przepadnie nie tylko Herbert, ale z 80% literatury:).
PPS - Dlaczego Baron zainstalował na Arrakis takiego kretyna jak Rabban. No cóż, w powieści jest to pokazane, film ten plan Baronowi odebrał., żeby przekazać go Irulan wzmacniając tę postać kosztem Barona. Więc to, niestety, błąd reżysera.
Dziękuję bardzo za fascynujący podcast, miło było posłuchać kolejnego fana Diuny. Z większością ocen i wniosków się zgadzam, z paroma nie i przyjemnie mi się dyskutowało z laptopem :). Ale jedna rzecz wzbudziła mój przeogromny sprzeciw, mianowicie stwierdzenie, że Frank Herbert to kiepski pisarz, bo poświęca dużo czasu na wewnętrzne monologi bohaterów. Przecież właśnie te ich przemyślenia stanowią o głębi Diuny!
Wcale się nie dziwię, że scena uczty była wycięta, przecież większość tego co się działo zachodziło w głowach Jessiki i Paula, szukających ukrytych znaczeń w postępowaniu biesiadników. Podobnie przemyślenia barona w rozmowie z Feyd-Rauthą i to jak przemyślnie manipuluje bratankiem- który odpowiada swoimi kontr-manipulacjami. Czy scena z Hawatem i Jessicą itd, itp. To jest właśnie esencja Diuny, nie akcja czy sceny batalistyczne. Zgadzam się że Frank nie ma łatwego pióra, ale właśnie w tkwi przyjemność czytania jego książek (której zupełnie nie potrafi dać Brian).
I jeszcze jedno- tylko Frank potrafi tak ciekawie opisać sposób myślenia człowieka 10 tysięcy lat w przyszłości. Zgadzam się, że to nie do końca są postaci ludzkie- a kto powiedział, że mają być? Jednym z głównych motywów całej twórczości Franka, nie tylko Diuny jest rozwój świadomości- więc kto wie, jak sposób rozumowania Bene Gesserit, czy Kwizatz Haderacha będzie się różnił od współczesnych Homo- Sapiens?
W "Dzieciach Diuny" jest kapitalny rozdział, który zapewne ci się nie spodoba(ł), w którym młody Leto rzuca luźną uwagę, po której Stilgar przez trzy czy cztery strony rozmyśla, by pod koniec zorientować się, że wnioski do których doszedł były od początku zainicjowane tą początkową uwagą. I to jest właśnie piękno Diuny, a nie sceny batalistyczne :)
NB o ile pierwszą częścią od razu się zachwyciłem, to przy pierwszym oglądaniu drugiej części byłem rozczarowany. Potem doszedłem dlaczego- po byłem świeżo po odsłuchaniu Diuny i film w porównaniu wydał mi się płytki. Zabrakło mi właśnie finezyjnych przemyśleń bohaterów.
Niby 5h a mineło jak max 2h, fenomenalnie się tego słuchało, nie znam świata Diuny poza tym z filmów Vileneva i to w zupełności mi wystarczy. Teraz wiem wszystko co powinienem i jestem usatysfakcjonowany. Świetne kompedium przed kolejną częścią, wtedy prawdopodobnie odpalę to jeszcze raz :D
Obejrzałam Diunę 1 dzień przed Diuną 2 i to była bardzo dobra decyzja. Szkoda, że nie ma maratonów
Gdyby Herbert obejrzał ten steram stwierdziłby że jest lepszy niż jego książka 🙃
Nigdy nie brałem udziału w tak szczegółowej dyskusji, na temat jakiegoś dzieła. Wspólne docenianie i poszerzanie wiedzy. Nawet ciężko wyróżnić coś w komentarzu. Trzeba to zobaczyć. Myślę, że jest ona dowodem na to jak ważni są fani i ich głos. Ile można wynieść dzięki ich wiedzy. A było tu więcej wiedzy niż pozyskała Jessika po wypiciu wody życia. Szkoda że tak rzadko mamy do czynienia z dziełem które szanuje swoje źródło a co za tym idzie fanów.
@@RK-sn6bw Czy Ty jesteś pewien ze chciałeś to napisać do mnie?😅 Bo chyba piszesz do Filipa...
Nie moge oprzeć się wrażeniu, że ten film kazał mi spojrzeć na obecne Hollywood jako coś wynaturzonego, pełnego powtarzalności i dosłowności. Tutaj taka świeżość i nadekspresja. Wszędzie czaiło się jakieś bezprzecznie unikalne ujęcie. To nawet straszne jak ten film oddziela się grubą kreską od całej reszty współczesnego kinowego blockbusteringu ale i nie tylko. Patrząc na to jak dużo pocięto i jaka została stworzona forma to ten film w tym kształcie wołał o serial. Pewnie nigdy go nie dostaniemy, ale nigdy nie wiadomo, bo przecież już za naszego życia powstało tyle adaptacji czy prequelowych i sequelowych, że powinniśmy być spokojni. Trudno sie teraz będzie wracać do niektórych produkcji wiedząc, że będzie to pełne przewidywalności i dosłowności.
Byłem w niedzielę na Diunie i po seansie czułem głód, chciałem się dowiedzieć więcej o tym świecie i trafiłem na twój materiał. Dużo fajnych rzeczy się dowiedziałem, dzięki. 👍
Dla mnie Diuna jest o tym, że większość tego, czego potrzebujemy, jest w nas samych, a tę pozostałą część daje planeta. Nie potrzebujemy zbędnej technologii, tylko zjednoczenia ze swoim domem, który od zawsze trwał bez niej, a który zaśmiecamy betonem, szkłem, plastikiem i coca colą. bez technologii znaczymy więcej jako jednostki i wspólnoty, stada. Żyjemy w ciszy tak jak ciche zwierzęta w dżungli, które nie są na szczycie łańcucha pokarmowego. Dzięki ciszy słyszymy siebie, a nie głośniki naszych telefonów. Mówimy i kroczymy wtedy, kiedy mamy cel i coś do przekazania. Uczymy się pokory wzgledem życia i samego życia z umiarem. Dostosowujemy się do warunków, które w życiu często się zmieniają. Prawdziwe wykształcenie to panowanie nad sobą, nad emocjami i zbędnymi odruchami. Obecnie świat ludzi dzieli się na lepiej i gorzej sytuowanych, ale procent ludzkości żyjący w zgodzie ze sobą i naturą jest mierny. Dla mnie Fremeni są rdzeniem i sensem Diuny. Reszta to dekoracja i pionki na piaskowej szachownicy. Czytałem tylko 1 tom.
1:41:21 Jak Paul znalazł się w letargu? Myślałam, że po wypiciu wody życia. I to kropla wody życia w filmie miała go obudzić. Lecz się tym, czym się zatrułeś. Muszę przypomnieć sobie, jak to było w książce
1:58:07 OK, dziękuję
Diune cz.1 obejrzałem 3 razy zanim ukazała się druga część. Na drugą cześć poszedłem do kina w dniu premiery. Jestem tak zauroczony tymi filmami, że znowu obejrzałem dwa razy czesc pierwszą, bo nie moge oderwać się od tego świata. Rozważam pojscie do kina drugi raz na Diune cz2, i wiem ze jak wejdzie na HBO czy Netflixa to obejrze jeszcze kilka razy. Generalnie za dzieciaka ogladałem filmy kilkanascie razy, ale od wielu lat cos takiego mi się nie zdarzyło... Właśnie odpaliłem sobie część pierwszą do kolacji :D Masakra... niech to puści :D
Moim zdaniem Zendaya i grana przez nią Chani to najsłabszy element filmu. Zacznę od gry aktorskiej, jej postać w zestawieniu z Paulem czy Feydem to niższa liga: nie widziałem w niej prawdziwej miłości do Usula, a sam dylemat między powinnością wobec Fremenów a wybrankiem serca, przyćmiła postawa buntu i mina naburmuszonej nastolatki w niemal każdej jej scenie. Rozumiem zabieg scenariuszowy, sam nie byłem wielkim fanem książkowej Chani, po prostu nie dowiozła aktorsko. A propos książki i tego, co można było z niej zaczerpnąć - Woda życia i ratunek Paula to zaprzepaszczona szansa na pokazanie prawdziwej siły Chani - jej przenikliwości i mądrości, strzelić z wyrzutni rakiet do żniwiarki mógłby nawet przygłup Rabban. Za dużo w niej walki, piruetów, wojownika.
Pozdrawiam
Wg Chani wypada lepiej niż w książce. Czytałem lata temu i już wtedy jej submisywność mnie wkurzała. Dziś postrzegam kobiety inaczej, więc pewnie wkurzałbym się jeszcze bardziej. W filmie jest w końcu taka, jak obiecywały jej książkowe opisy: nieujarzmiona, dzika wojowniczka. A nie żonka i uległy balsam na skołatany łeb Paula.
Mam odmienne zdanie niż Ty, dla mnie ona jest sercem tego filmu.
Idź być mizoginem gdzie indziej
@@wojbas471 czyli krytyka gry aktorskiej to mizoginizm? Nie zrozumiałeś mojego komentarza, wooowoo6291 napisał konstruktywną odpowiedź, ty przyklejasz łatkę
@@jazzola7420 rozumiem i dziękuję za podzielenie się Twoimi odczuciami :)
Od początku czułam że ksiazka i film to dwa odrębne dzieła i bylam z tego powodu niezadowolona, ale dobra przekonałeś mnie ze nie ma co tęsknić za niektórymi watkami i obocznościami filmu. 5 godzin... Szacun, ale dobrze że utub ma możliwości puszczania materiału w podwójnej prędkości 😜😜
Daję tylko znać, że właśnie przebrnąłem przez 5-godzinny zapis (no, na 2 razy XD) i dawno nie słuchałem tak wciągającej i wartościowej dyskusji (no bo to była jednak dyskusja z widzami) na jakiś popkulturowy temat, dzięki wielkie! I zabieram się od razu za kolejny xd
Dyskusja z Czerwiem Fantastycznym, Krzysztofem M. Majem, Oskarem albo Radkiem z NK no i jeszcze OCZYWIŚCIE z Grzegorzem Wątrobą bym zobaczył. Posłuchałbym różnych zdań, byle by nie było za ostro, bo widać tutaj spory rozdźwięk w opiniach.
Dzień dobry. Wczoraj wysłuchałem w pracy ponad 3 godziny z Waszego live.
To dało mi jakiś pogląd na to co się stało w 2 części Diuny (obejrzałem 1, książek jeszcze nie czytałem). Nic mi to nie dało.
Ten film był szokująco świetny.
Ten komentarz mógłby mieć wiele znaków, ale spróbuję zwrócić uwagę na 2 sceny.
Postać na-barona jest mniam. Tak powinien być odegrany złoczyńca, a zwłaszcza psychopata. Wszystkie sceny z Feidem były mocne, a zwłaszcza jego wzrok, mówiący "jesteś nikim".
Dopiero kiedy Paul wchodzi do Arrakin by zabić Barona, to wzrok Feida się zmienia - ba coś w stylu "No, nareszcie ktoś godny mojej osoby".
MIÓD.
Kolejna scena, która mnie uwiodła, (zwłaszcza w kontekście tego co wcześniej Wszyscy powiedzieliście o tym ,że Diuna jest bardzo przegadana) to scena "tupnięcia" (a właściwie pierdolnięcia)nogą by zmusić imperatora do uległości.
Jeden ruch nogą, który wyraził więcej niż 10000 słów.
Bardzo dziękuję za cały ten live.
❤
Jak czytałem książkę to miałem wrażenie że Chani rozumie politykę ( dlaczego Paul musi się ożenić z córką imperatora) Była bardzo świadoma.
Chani w filmie jest świetną wojowniczką, ale brakuje jej wizji. To oczywiście tylko moje subiektywne odczucie
Mi się wydaje, że ona w filmie też to trochę rozumie, ale w filmie Chani jest przez Paula oszukana (powtarza jej że nie jest mesjaszem, a potem jednak jest) i wykorzystana (ta scena z wodą i jej łzą). I na koniec Paul ją właściwie zdradza (wydaje mi się że w filmie nie zostało zaznaczone wielożeństwo Fremenów, więc nie jest dla niej naturalne, że może być jedną z wielu). W filmie ja odbieram Chani, jako tą, która próbuje pokazać Paulowi, że może walczyć ale nie być jednocześnie mesjaszem. On wie, że to niemożliwe, ale jej tego jednoznacznie nie wykłada. Przy okazji Paul, gdzieś w filmie mówi do Chani, że jeśli pójdzie tą drogą to ją straci. I mi się wydaje to jest to, ona się wycofuje, kiedy Paul oznajmia że ożeni się z Irulaną. W książce Chani mówi mu że może się wycofać, a w filmie to robi odrazu bo nie widzi innej alternatywy. Troszkę dziwią mnie pojawiające się komentarze, że ludzie odbierają Chani jako obrażoną nastolatkę. Ja ją odebrałam właśnie jako najpierw osobę, która została okłamana i wykorzystana, a na dokładkę zdradzona, więc ustępuje miejsca.
Cudowne, mam co oglądać i nad czym rozmyślać na nocce przez 5h
Cześć czytałem Diunę jakoś w wieku 20 lat przeczytałem wszystkie książki z tego uniwersum. Ja wywnioskowałem z nich że jedynym pewnikiem na świecie jest Ciągła zmiana. I że czego by się nie zrobiło, kim by się nie było to wszystko i tak przeminie, narodzi się coś nowego nie zawsze lepszego. Nie zawsze gorszego po prostu innego. Kolejnym wnioskiem jest to że skrajności są zbyt mało elastyczne i pękają pod naciskiem własnych zasad. A następną dopiero są zależności między tak naprawdę wszystkim . Diuna uczy o tym że intencję nie muszą być jednoznaczne ale mogą być i sprzeczne nawet jeśli należą do jednego człowieka. To książka o sprzeczności, zależności i przyczynoskutkowości. Jak i tym że wszystko może stracić wartość z dnia na dzień. Bardzo podobają Mi się Twoje materiały. Sam niestety nie mogę przełamać się do filmu. Nie czułem nigdy że jest mi on potrzebny. Cieszę się jednak że nakłonił ludzi do poznania książki. Nie mogę się jednak zgodzić z tym że długie przemyślenia w książce czynią ją mniej atrakcyjną. Co więcej czytając miałem wrażenie jakby był to celowy zabieg polegający na przedstawieniu Ciągu myślowego postaci jak i samej stylistyki kronikarskiej pisania. Oczywiście rozumiem że utrudnienia to czytanie. Sam polecam zawsze audiobook bo wiem że są one przystępniejsze w obecnych czasach mimo to wersja papierowa była moim pierwszym zetknięciem się z serią i dla osób które mają więcej czasu polecam spróbować przeczytać książkę samodzielnie by samemu wyobraźnią budować dźwięk na podstawie opisu. Gdy chciałem przypomnieć sobie serię sam skorzystałem z audiobooka i momentami audio mnie wybijało.
Świetny materiał i Cieszę się że zwróciłeś uwagę na to czego ja nie widziałem w Tej serii. Miło posłuchać Twojej opini i przemyśleń w wielu miejscach muszę przyznać rację. Oglądałem też Twoje wczesjsze materiały i przyznam że Trzymasz poziom przy każdym materiale . Dzięki za kolejny świetny film na kanale
Byłem na przyprawowym głodzie i go zaspokoiłem!!!
Stream wciągną i przeleciał sam nie wiem kiedy niczym film, o którym był! Znakomicie to wyszło, jestem pod gigantycznym wrażeniem wiedzy czatów i tym jak zajefajnie nakręcało to dyskusję! Aż sam jestem zdziwiony jak mi to uzupełniło film i ile rzeczy z niego mi umknęło podczas pierwszego seansu I tak planowałem wybrać się do kina jeszcze raz, ale teraz już wiem, że nie mam tego co odkładać. No i wiem już na jakie rzeczy zwrócić większą uwagę ;) Bawiłem się przednio ^^ Dzięki Filipie, dzięki czaty!
PS Już nie mogę się doczekać wtorkowej dyskusji w poszerzonym składzie!
3:50:00 Alia zabiła barona Harkonnena używajac Gom Dżabbar. Jej przydomek, Alia-Od-Noża wział się z tego, że dobijała Saudarkarow krysnożem, który trzymała przy szyi.
7/10
Tomasza Raczka po premierze 1 części i przeczytaniu książki, podsumował, że film to 50% tego co w książce i się nadal z nim zgadzam. W filmie brakuje tego co jest ukryte pod piaskiem, tej jeszcze jednej warstwy, tam gdzie bije serce Diuny, tego reżyserowi nie udało się przenieść na ekran, ale to najlepsza ekranizacja.
kinomaniak najlepiej to podsumował.
ps. przez 30 lat przeczytałem 6 krotnie wszystkie Diuny Franka Herberta, jestem zachwycony filmem, ale nie daje takich emocji i rozważań jak książka, nie porusza tej jednej struny.
A co jest pod piaskiem?
@@szymonmakua7972 nie będę spoilerował. Polecam i zachęcam do przeczytania świetnych książek. Pozdrawiam.
@@szymonmakua7972Pod piaskiem jest Bóg Imperator Diuny.
Dzięki za ten podcast. Mnóstwo rozjaśnił. Choć nie było bezspoilerowo (tym razem jednak nie kole mnie to w oko). Trzymam kciuki za twój miniserial pt. Eseje Diuny ;)
Ależ to było przefantastyczne spotkanie!
Dzięki wielkie wszystkim znawcom na czatku, wiele się dowiedziałam (nawet na końcu dobra dusza napisała jak się faktycznie zsiada z czerwia ) i na bank wrócę do książki od której się odbiłam kilka lat temu.
Dzięki Fifi za ciekawostki i uzupełnienie jakie postacie zostały pominięte (i generalnie za wspaniały pomysł na plan tego omówienia). Troszkę szkoda że Attack Child się w filmie nie urodziło, byłoby zabawnie
Z czym zostawiają mnie filmy? Z niedosytem, ja już chcę 3 część!
Z czym zostawia mnie ten live? Z problemami z zasypianiem... po pierwsze 'co Feyd-Rauta robił z drugą ręką?', po drugie 1:43:01
Edit: Zapomniałabym o najważniejszym! Ile Ci trzeba zapłacić żebyś nagrał audiobooka w takim stylu? 4:25:26
lol ta końcówka z tym czytaniem ekstra :D w sensie, fajny byłby taki audiobook od razu z tak obrazowym komentarzem co do czytanego tekstu ;D (nie aprobuję sposobu wypowiadania się bo to jest chyba na poważnie, ale jako motyw spoko :D )
Był tylko jeden przypadek, że film zbliżył się poziomem do książki,,Władca Piescieni". Jeżeli chodzi o film Diuna dla mnie taki sobie, ksiazka zdecydowanie lepsza Nie do końca łapie te zachwyty filmem. Może dlatego, że w zalewie tego g...a wygląda dość dobrze.😂
1:33:20
Jest takowa scena w Pierwszej części. Śniąc, Paul widzi Chani która godzi go Krysnożem.
Możliwe iż jest to swoisty "spoiler" Villeneuva, bądź tylko jedna z alternatywnych dróg.
Interesujące…
Piękny film, za parę dni konieczna powtórka w kinie :)
No dobra, przebrnąłem przez całe 5 godzin :D Miałem powiadomienie o live, ale zasnąłem i oglądałem z olbrzymim opóźnieniem.
A więc tak - najpierw przemyślenie odnośnie Filipa
- bardzo zmieniłeś jakość Twojego live - dużo mocniej dyskutujesz i w sumie to dobrze! Momentami 'złomujesz' oponentów :D
Teraz Diuna - kocham drugą część, ale uwielbiam i darzę nieskończoną miłością część 1,
- jestem przed lekturą książek, ale z tego co czytałeś urywki, to odnoszę wrażenie, że chyba łapię 'vibe', jaki chciał przekazać Herbert - ale przyznaję, że może to być ciężkie na dłuższą metę, i już dzisiaj zacznę się przekonywać, bo mam ebooka kupionego.
- nie mogę się doczekać 3 części, niezależnie od tego, co będzie - bo chcę być w tym świecie.
- postać Stilgara to cudo, i czułem się niesamowicie komfortowo podczas jego występów
Kurczę, nigdy nie „złomuję oponentów”. W ogóle nie lubię takiej retoryki. Na tym kanale jest raczej ucieranie się poglądów i wrażeń, czasem się nie zgadzamy, żartujemy, krytykujemy, ale ostatecznie nigdy nic nie sprowadza się do „zaorane, byczq”
@@BezSchematu jasne - absolutnie nie chciałem żebyś odebrał to jakoś źle czy też jako krytykę - wręcz przeciwnie ;) i żeby nie było - nie ślinię się przed monitorem z słowami "ale mu pocisnął" ;)
Powiem tak. "Przebrnąłem" i to był najlepiej spęczony czas od dawna. Dziękuję
Cieszę się że umiem słuchać na ful przyśpieszeniu bo niestety mam piekielnie mało czasu. A z chęcią bym zobaczył te 7 godzinne filmy zamiast 5 godzin
Podziwiam za dlugosc i głębie materialu
Ja mimo wszystko nadal nie patrzę na pierwszą Diunę przychylniej. Dalej to jest dla mnie 2,5 godzinna podbudowa po drugi - ciekawy film. Uważam, że usprawiedliwianie niedociągnięć pierwszego filmu faktem, iż mamy teraz drugi, nie jest zbyt fair w obec obydwu tych dzieł.
Ogólnie pierwsza trylogia to mniejsza część książek niestety mało ludzi czyta wszystkie a naprawdę warto. Zgaduje że film też nie zobrazuje nigdy kolejnej części Książki po 3 a szkoda bo jestem Ciekaw jakby to wszystko przedstawiono
Książka jest znacznie lepsza od tego filmu.
Poza tym, dlaczego Fremenów ma martwić, że bez czerwow nie będzie podróży między planetami i upadnie imperium? Jedyne co imperium dla nich znaczyło to opresja ich ludu i eksploatacja ich planety. A jeśli Arrakis stanie się zieloną planetą łatwą do życia nie będą chcieć podróży na inne planety czy do innych galaktyk.
Nareszcie ktoś to powiedzial : Herbert mial dobry pomysł na historię ale kompletnie nie miał słuchu do dialogów
A może my nie mamy słuchu do tego jak mówią między sobą genetycznie udoskonaleni superludzie przyszłości
@@szymonlechdzieciol to chyba oni powinni czytać te książki
Słychać tutaj opinie, że film jest lepszy od książki. Nawet Gra o Tron bywała lepsza i mówiło się, że ze względu na dodane początkowe sceny Drużyna Pierścienia momentami prześcigneła książkowy oryginał. Tylko to jest wciąż odtwórcze bo nic oryginalnego nie stworzono a opierano sie jedynie na materiale źródłowym wałkowanym od lat. Nie wiem czy coś wtórnego w ogóle może być lepsze oryginału pod warunkiem że oryginał to kultowa rzecz. Film raczej nie jest w stanie oddać wielowątkowości i tego całego strumienia świadomości płynących z książki bo musiałby być jakimś tam 3 sezonowym serialem. i tutaj w mojej opini kończy się jego start do ksiązki. Paradoks polega na tym, że film chociaż genialny, jest lepiej zrozumiany po przeczytaniu książki, więc gdzie ta przewaga. Mówicie też o formie pisania autora. Nie wiadomo nic o tym czy jesli książka byłaby napisana piórem Kinga, albo Sienkiewicza była by lepsza. Tego sie na szczęście nie dowiemy. Nie zamieniłbym tutaj formy pisania Herberta w ogóle na żadną inną, bo jest ona w mojej opinii najwłaściwsza z wielu powodów. Sam film ? Genialny a dzisiaj na świecie nie ma lepszego Spielberga od Denisa Villeneueva.
Ja niedokładność tych wizji odebrałem tak że one są przewrotne i ukazują co się stanie ale nie dokładnie w taki sposób jak on to widzi. Dostaje sztylet od Jamisa i jest dzięki niemu poprowadzony ale w zupełnie inny sposób niż widzi to w wizji. Spotyka ważną dla siebie Chani ale nie jako modelkę tylko żołnierza. Może dlatego że w momentach wizji jeszcze nie kontroluje w pełni swoich umiejętności, a może te wizje po prostu takie są. Ale w moim headcanonie tak to wygląda i bardziej podoba mi się takie postrzeganie, dodające głębi samym wizjom, niż to że to są alternatywne wersje historii.
Tym filmem mnie namowiles! Kupiłem remake homeworlda. Tylko po to żeby posłuchać soundtracku przerywanego okrzykami ginących pilotów i komunikatow bitewnych :-) kiedy komentarz "Squadron reports low probability of success." Jest kilka chwil potem zmieniane na "Fleet reports victory" dzieki fregatom.Ionowym ktore chwile później wyskoczyły z nadprzestrzeni.
Super live gratulacje. W wielu kwestiach się z Tobą zgadzam. Ja po skończeniu Bóg Imperator zarzuciłem czytanie Diuny. Ogólnie wszystkie tomy czytało się dość ciężko. W przeciwieństwie do Ciebie najlżej mi poszło z Mesjaszem Diuny (może po prostu był najkrótszy :D). Trzeba przyznać jedno: FILM WYRYWA z FOTELEM ........
Cieszę się, że nie jestem sam. Jednocześnie podtrzymuję, że to wspaniałe książki i wspaniały pisarz. Pisał rzeczy epokowe, ja jedynie krytykuję JAK to robił.
@@BezSchematu Rozumiem, uważam podobnie ;).
Film to arcydzieło, oglądałem 3/4 zafascynowany z otwartą gębą xD
Dzięki za dyskusje pozdrawiam 😅
Super się to ogląda i słuchało...czekam na dyskusje z gośćmi...
4:06:35 Tak bardzo to, Mesjasz jest dla mnie chyba największym książkowym zawodem. Po mocnej pierwszej części otrzymaliśmy mokry pierd. Zamiast pokazania dżihadu i obrazowych przykładów zatracania się głównego bohatera gniewie i zemście, to dostajemy opowieść post factum o tym jak 12 lat później Paul nic tylko chodzi i stęka jaki to zły nie był i ile to ludzi przez niego nie zginęło. Nic nie robi, nic nie może, chodzi smutny, stawia namiot na widok swojej 14 letniej siostry ćwiczącej szermierkę, potem przychodzi końcówka i staje się jeszcze bardziej smutny.
Był taki potencjał na rozszerzenie światotwórstwa o scharakteryzowanie innych wysokich rodów, pokazanie Landsraadu, innych planet, krwawej łaźni którą z premedytacją urządza Paul, a wszystko to zaprzepaszczono (dobrze że chociaż dał te ghole i Tleilaxan, zawsze jakiś pomysł). Nawet dżihad nie zostaje odpalony bezpośrednio przez Paula, dostaje tron imperatorski, rody się pokłoniły, a dżihad zaczął się tak o, sam z siebie. Ktoś przypadkiem pacnął czerwony przycisk i nic z tym nie można zrobić, nie można go zatrzymać i deal with it.
Herbert był prawdziwym mistrzem zasady "opisz, nie pokazuj", a to chyba powinno być na odwrót. Kolejne książki są jeszcze gorsze pod tym względem. Przypomnę tylko pewnego baszara, który jest wspaniały, bo co kilka stron o tym mówią że jest wspaniały i ludzie go uwielbiają, bo tak jest w książce i koniec!
Podsumowując: chciałbym że adaptacja filmowa mocno rozjechała się z Mesjaszem i/lub żeby zrobiono porządny interquel skupiający się na dżihadzie.
Wiem że już tyle dni od streama nikt tego nie przeczyta, ale musiałem z siebie wyrzucić :)
przesluchalam cale! umililo mi prace dzieki. i sie dowiedzialam duzooo
Czy film lepszy od książki ? Za mało melanżu. Jak powiedział Tomasz Raczek. Troche więcej pod tym piachem być powinno. Zawsze uważałem i po tym seansie dobitnie sie o tym przekonałem - Diuna powinna być serialem! Gdyby gra o Tron była filmem fabularnym, Ile tak naprawde nie zobaczylibyśmy? Prawdopodobnie wszystkiego! Życzyłbym sobie, żeby ten obraz, ten przekaz i ta narracja stworzyły 12 godzinny film pocięty na godzinne odcinki ale to takie tylko myślenie życzeniowe. Cieszmy się tym co mamy bo uważam, że dostaliśmy więcej niż oczekiwaliśmy na dużym ekranie.
Diuna POWINNA być serialem, nie zamierzam się tu kolego z Tobą spierać. Marzy mi się wydanie tych filmów w wersji poszerzonej o 2-3h materiału w formie miniserialu
Nie. Oglądałem 2x jedynkę, 2x dwójkę w imax, viva la unlimited. O ile film jest piękny i się go chłonie, to fabularnie jest dla mnie za bardzo spłycony. Osobiście chciał bym żeby film był rozbity na 3-4 części.
Komentarz dla zasięgu, całość słuchało się przyjemnie w pracy :-)
Także bym chciał, aby był mini-serialem. Zdania nie zmieniam, delektowałbym się każdą dodaną sceną i dokładną adaptacją książki. Pewnie byłoby nas z 10 tys osób, a serial nigdy nie dostałby kontynuacji ;)
Filip, a czy wziąłeś pod uwagę, że tak dobrze znasz pierwowzór literacki (zarówno po prostu fabułę, jak i masz bardzo dogłębną interpretację), że po prostu widzisz w filmie to, czego sam obraz w oderwaniu od książki nie pokazuje?
Porównując bowiem tekst z jego adaptacją, mamy zupełnie nieświadomie pewien background znaczeniowy; nawet nie musimy się nad pewnymi rzeczami zastanawiać. Ty po prostu wiesz, na czym polega konflikt wewnętrzny Paula. Sam jednak na przykład mówisz - Paul widzi różne drogi, przyszłość ma wiele wersji, a on wie, że wszystkie są straszne i musi wybrać mniejsze zło. Dlaczego więc film pokazuje mi tylko jedną (złą) opcję? Przez to spłyca ten konflikt, bo mamy wybór zerojedynkowy.
Masz książkowy background budowania szeroko pojętych relacji - przypomnę, że w książce Paul i Jesscia są z Fremenami przez dlugie lata, film skraca to do miesięcy (patrząc na ciążę, to jakieś plus minus 8 miesięcy). To naprawdę zasadniczo zmienia głębię tych relacji, jak i kwestię asymilacji Paula i Jessici z Fremenami.
Ty wiesz, że przesłanie książki opiera się na krytyce fanatyzmu religijnego, że Paul z protagonisty zmienia się w antagonistę. Film naprawdę tego nie pokazuje w czytelny sposób.
Mówisz, że na Fremenach było przeprowadzane w książce zaplanowane, rozciągnięte w czasie ludobójstwo. Ja w filmie widzę rozwalenie jednej siczy i koniec tematu. Nie uważasz, że to też spłyca i przyspiesza całą historię?
Wiem, że najbanalniej mówiąc, jeśli Tobie sie podobało, a mnie niezbyt, to dyskusja nie do końca ma sens. Mimo wszystko rozważ, ile z tego, co mówisz, to książka, a ile film 🙂
Nie masz rozwalenia jednej siczy, tylko ich wielu co widać na tych hologramach Harkonnenow. Plus można po tym jak Feud potwierdził spacyfikowanie całej północy można uznać, że jeszcze więcej siczy zaatakowali
@@mateuszmichas2468 technicznie masz rację oczywiście, wciąż jednak uważam, że nie wybrzmiewa to w filmie dostatecznie mocno, w sposób podkreślający upływ czasu, a co za tym idzie wagę tych wydarzeń. W moim odbiorze oczywiście, możesz widzieć to inaczej 🙂
To miałoby sens; gdyby nie fakt, że pierwszą część stworzył ten sam twórca, a kiedy ją oglądałem, nie znałem książki - i wyniosłem z niej w zasadzie to samo.
@@BezSchematu ale rozmawiamy o drugiej, nie pierwszej. Pierwszą wciąż uważam za mistrzostwo świata, czy to z kontekstem książki, czy bez niego (i właśnie tym bardziej jest mistrzostwem świata, może rozmawiać sama ze sobą i dalej jest świetna, bez odniesienia literackiego czy jakiegokolwiek innego). Druga moim zdaniem fabularnie się sama nie broni (oczywiście światotwórczo i wizualnie jak najbardziej). Fabuła i bohaterowie mają tu sens tylko jeśli, nawet zupełnie nieświadomie, odniesiemy sobie to w głowie do wiedzy książkowej. Przykładowo, wiemy, że książce Paul asymilował się z Fremenami kilka lat, więc było to uzasadnione. W filmie to jest kilka miesięcy, ale generalnie wiemy, że ma to zmierzać do tejże asymilacji, więc kupujemy ten sam efekt w krótszym czasie, mimo że jest wtedy mniej wiarygodny. W książce mamy różne wizje różnych rzeczywistości w wizjach Paula, mamy więc już zamontowane w głowie, że tych wersji jest mnóstwo. Film pokazuje nam jedną i mówi jedno zdanie o tym, że są inne - ale na podstawie książki mamy ten szerszy, wielopoziomowy kontekst, również więc to kupujemy. W całkowitym oderwaniu od książki to są bardzo płytkie, szybkie wydarzenia, bez podkreślonego jakiegokolwiek upływu czasu. Uważam, że Dennisa obchodzi świat i filozofia, a nie ludzie - tak samo, jak Herberta, dzięki czemu dostajemy wybitne uniwersum z wybitną historią i przeciętnymi bohaterami. Koniec, amen, pozdrawiam xd
@@MichalinaMishkaprzecież masz to świetnie pokazane w tej scenie, mieli ci jeszcze powiedzieć? Show don't tell i nie róbmy z widzów Amerykanów...
Witam, obie części Diuny są filmami, a film jako odrębne dzieło kultury musi się obronić sam, w oderwaniu od książek. Nie czytałem książek, niemniej pierwsza część Diuny zafascynowała mnie podobnie jak ciebie. Nie mam problemu z tempem narracji, itp. Natomiast druga część, zwłaszcza w porównaniu z pierwszą, była za szybka, pocięta i nieco chaotyczna, zwłaszcza druga połowa filmu. Diuna 1 była mistyczna i kontemplacyjna, druga już dużo mniej. Oglądając drugą część paradoksalnie byłem nieco znudzony przesytem treści, szybkimi scenami, skakaniem po wątkach, nawet lekką niedbałością . Myślę, że gdybyś nie czytał książek, mógłbyś mieć podobny problem z odbiorem Diuny 2. Reżyser, niestety zapominał o zasadzie, że im więcej tym mniej...
2:09:45 W Heretykach Diuny są przynajmniej 2 sceny, w których siostry Bene Geserit wymieniają się wspomnieniami jak za pstryknięciem palców, jakby to był numer telefonu.
Dla mnie 2 jest za szybka. Tzn. nie chciałbym więcej detali etc. tylko wolniejsze tępo. Mam wrażenie, że Diuna była wolniejsza i to mi się w niej podobało, a dwójka trochę szybciej się dzieje.
Czytałem.
Cały czas czytam monologi wewnętrzne bohaterów by wejść chodź odrobinę w to z jaką mocą i wiedzą wiąże się bycie Kwizath Haderach. Wiemy wszystko i widzimy wszystko jak Paul po przemianie. Tak samo dowiadujemy się o tym, że Yueh zdradzi w drugim rozdziale książki. Tak samo Paul nam mówi, że ożeni się z Irualną i zostanie imperatorem po 1/3 książki. To jest dla niektórych męczący ale dla mnie genialny zabieg.
Nie zgadzam się ze wszystkim, ale to trochę kwestia interpretacji, a trochę mojej pamięci, więc detal i nie będę się nad tym rozwodził. Normalnie nie słucham tak długich live-ow, tutaj też nie dotrwałem do końca (4h i starczy), ale na tyle dużo, żeby zmotywowało mnie to do przypomnienia sobie "Mesjasza Diuny", więc dzięki za to. :) Jedynie do kwestii czy warto przeczytać/przesłuchać całość Kronik - wg mnie warto. Ja zapomniałem, że np. Mesjasz to praktycznie same dialogi. Tak przez pierwsze 1.5h audiobooka (trwającego 10.5h, więc raptem 2x dłużej niż live :)) to jest praktycznie jedna scena dialogowa. Xd Niemniej, to też ma wartość, bo wszystkie skomplikowane motywy i motywacje polityczne są wyłożone na ławę. Uważam, że to spoko bo to wszystko pokręcone tak, że "Gra o tron" wydaje się przy tym prostą książką dla dzieci. Ogólnie mam percepcję, że dopiero w ostatnim tomie zrozumiałem "o co tak na prawdę chodzi". Tak mogło być, bo dopiero wtedy bylo sporo rzeczy wyjaśnione. :) Sądzę zresztą, że to bardziej dla ludzi, którzy są zainteresowani tym światem ogólnie, czy lubią czytać o filozoficznych rozkminach w sci-fi. Trudno się nie zgodzić, że to momentami dość toporne. Książki zresztą to już z 60 lat mają i to czuć. Miałem podobne uczucie przy "Wspaniałym lepszym świecie" - fajnie, ale brakuje warsztatu współczesnych pisarzy. Niemniej, ogólnie polecam, ale warto uzbroić się w cierpliwość - audiobooki to ze 120h, więc polecam "do pakietu" kupić sobie psa, który lubi chodzić, wtedy można trzasnąć to w kwartał. :)
Tak tylko zauważę że w kulturze islamu jak najbardziej były wojowniczki:
Khawla bint al-Azwar, brała udział w podwoju Lewantu, będąc bliską współpracownicą Mahometa. Jest jedną z najważniejszych wojowniczek w tej kulturze, nadal no ma swoje ulice, szkoły itd.
Więc absolutnie nie ma żadnego "problemu" w tym że w kulturze Fremenów będą kobiety-wojowniczki, a nie tak jak w książcę, że w sumie to są, ale nie, ale jednak są (no zdecyduj się Herbert). A i przypominam że Leto II zastąpił sobie męskich wojowników Rybomównymi, które w wielu aspektach były dużo bardziej niebezpieczne od Sardaukarów i Fremenów.
Ja mam wrażenie że filmowa Chani troszkę przypomina z charakteru postać która w książkach pojawia się dużo później - Sione Atreides. Siona jest pyskata, buntuje się przeciw "mesjaszowi", gra w swoją grę i ma momentami większe jaja niż niejeden chłop w tym świecie. Jako że Denis imho doskonale ślizga się po całej sadze, biorąc pewne elementy które są dużo dalej - i których no w Diunie tak bardzo nie czuć, a które są już widoczne dużo dalej - to imho być może to dlatego Chani ma inny charakter. Bo to Chani, ale z charakterem Siony Atreides.
Książka mi się bardzo podobała, pierwsza część filmu również. Dwójka jednak średnio. Zbyt duże spłycenie i chęć upchnięcia zbyt obszernego materiału. Pominięto wiele istotnych (i nie zgodzę się, że nudnych) szczegółów. Spłycenie roli Paula, sztuczne zwiększenie znaczenia roli Chani, podmiany męskich bohaterów na żeńskie (już miało miejsce w pierwszej części niestety), braki (i zmiany) w przedstawieniu Feyda Rauthy + wiele innych podobnych tematów. Brakowało dokładniejszego przedstawienia planu ataku na Imperatora, plan został wykonany zgodnie z książką, ale przez tych, co nie znali szczegółów książkowych, w filmie atak mógł być odebrany jako totalny chaos. Brak jasnego przedstawienia "przekazania pamięci poprzednich pokoleń" i tego konsekwencji. Brakowało ukazania szczegółów z życia Fremenów, zwyczajów, nauki przez Paula. Wątek z żoną/służącą Jamisa + wielożeństwo mógł być ciekawy, ale rozumiem tu chęć rezygnacji :) reszta niezrozumiała :) Ostatnio też mam wrażenie, że budżety filmowe są po prostu przepuszczane. Te filmy wyglądają jak kręcone z angażem zaledwie kilkudziesięciu aktorów+statystów razem, gdzie przy takich produkcjach liczba aktorów i statystów powinna być znacznie wyższa. Sztuczna/komputerowa publiczność na trybunach areny nie łagodzi tego efektu (wręcz przeciwnie). Dało się to zauważyć już w preqelu Gry o Tron :) Teraz filmy są po prostu sztuczne i zwyczajnie biedne :)
Za takie lajwy ubóstwiam ten kanał 🖤
2:15:00 w prequelach napisanych przez braiana Herberta i Kevina J Anderson jest jasno pokazane, że Jessica jest córką baron i Gaius Heleny ( pokazana nawet jest brutalna scena gwa*tu). wiem, że wiele osób jej nie uznaje za część uniwersum ale tylko chce to naprostować
Mi zdawało się że z wizji Pola w książce nic nie momentami nie wynika bo on sam kieruję teraźniejszością by doprowadzić do danej przyszłości.
Ale jesli chodzi o zmiane Arrakis z planety pustynnej na zieloną to stanowisko Paula jest wyjasnione na końcu ksiązki. Powiedział, że chce dać Fremenom to o czym marzą, ale ponieważ przyprawa jest potrzebna zawsze będą na Arrakis pustynie
Pisze całkowicie na gorąco. Właśnie wróciłem z minimaratonu Diuny... I niestety jestem lekko zawiedziony. Oczywiście to nadal świetne widowisko, ale całość moim zdaniem nie do końca się klei. W usta pewnej bardzo ważnej postaci Pan Reżyser wsadza w usta poglądy, które chciałby przekazać ale niestety nie odnajduje innego sposobu (bardzo słabe jak na kogoś kto chciał przekazywać treść głównie obrazem) nawet jeśli ta postać nie miala skąd dowiedzieć sie pewnych rzeczy plus idiotyczny motyw przepowiedni wiosny pustyni - to już pisarstwo na poziomie 8 sezonu GOT. Szybsze tempo drugiej części moim zdaniem szkodzi opowieści - w pierwszej części było wiele smaczków, drobnych poszlak, tutaj czasem czułem się bity łopatą po głowie - żebym NA PEWNO ZROZUMIAŁ. Mam też smutne wrażenie że wielka liczba hurraoptymistycznych recenzji to owczy pęd po sukcesie pierwszej części. .....Ps. Paul widział tylko część możliwych przyszłości i sposób jaki korzystał z mocy powodował że on nie wybierał drogi - on ją kreował i tym samym zamykał się na nieznane mu ścieżki, a nigdy nie był w stanie dostrzec pełnego obrazu
Przynajmniej nie jestem jedyny. Mam podobnie zdanie, ale ja nie wyszedłem zawiedziony tylko wkurwiony. Słaba adaptacja ogółem. Niestety bo był potencjał.
@@kamp-pmakwy się znacie 😂😂😂
Może z czasem bardziej docenię ten film. W końcu język filmu różni się od języka literatury. To nadal jest dobra produkcja. Jednak bardziej cenie np. Sceny w której książę Leto patrzy na łeb byka w swoich ostatnich chwilach(nawiązanie do losu jego Ojca) niż jakikolwiek wykład Chani. Spodziewałem się innego sposobu opowiadania historii. Stąd zawód.
Ale mówisz, że Herbert ma ciężkie pióro, a jako kontre dajesz Josepha Conrada? Przecież Jądro Ciemności mogłoby mieć 10 stron i nie straciłoby na tym nic
@51:50 zgodzę się częściowo. Foch Chani na końcu filmu burzy całe to wrażenie.
„Foch”?
Jedyna osoba, która nie ulega zbiorowemu szaleństwu to dla Ciebie „strzelanie focha”? Ok.
@@BezSchematu w związku z brakiem calej przemowy o tym, że Irulana będzie tylko "formalną żoną", braku wspólnych dzieci Paula i Chani, oraz pominięciem wielu rozmow z książki gdzie Paul tłumaczył dlaczego nie może Chani formalnie poślubić, oraz zapewnień że zawsze będzie ją kochał, cała ostatnia scena wygląda jak foch o inną kobietę.
Jest jedna rzecz która obraża moją inteligencję i logikę wewnątrz tego uniwersym. To jest linia czaso-przestrzeni. Jessika dowiedziała się o ciąży od Paula w noc ataku, na co odpowiedziała, że sama dowiedziała się kilka tygodni wcześniej, a do Końca cz. 2 nadal nie urodziła. Pomijając ogromne przestrzenie planety które mieli do pokonania z północy na południe, to jakim cudem w ciągu 6 - 7 miesięcy dokonał: podporządkowania sobie całe południe i północ. No i te nieszczęsne podróże na czerwiach. Rozumiem jeźdźca na czerwiu ale całe kompanie wraz z ciężarną Jessiką w koszu? Jak oni się tam zainstalowali. Męczy mnie to i odbiera pełną radochę tego w zasadzie genialnego dzieła.
mogla z wielu powodow spowalniac ciaze. troche wyobrazni i dobrej woli i mozna latac takie niedociagniecia
Trzy dni, ale odsłuchałem całe😊
Takie spostrzeżenie ode mnie co do sceny całowania butów. Przed Paulem w tym filmie robi to Feyd Rautha z Rabbanem. To tylko jeszcze lepiej pasuje do narracji, że musieli się stać Harkonenami.
TOP TOP TOP !!! 5 godzin lol mało :) chętnie obejrzę kolejne 5. właśnie skompletowałem wydanie z 1992, wszystkie 6 części i zabieram się za czytanie. po raz 3 po 20 latach. pamiętam, że każda kolejna książka była cięższa do czytania i zrozumienia pewnych rzeczy ale życie jest pełne drobnych wyzwań. ocena: książka 5/6 film 1984/ wersja kinowa 2/6, reżyserska 3/6. Diuna 1 /5,5/6, 2 6/6. Long live the fighters VAMOS
Dziwnie czyta mi się komentarze ludzi którzy nie wiedzą co stanie się dalej ale jednocześnie przyjemnie. Cześć trafiła nawet trochę
To ciekawe ile wątków Diuny książkowej jest w innych dziełach. W kontekście na przykład twojej podróży przez Wiedźmina, jeżeli nie czytałeś Filipie całej sagi a że jestem na świeżo to mi sie skojarzyło wątek loży i Ciri mocno wygląda jak inspiracja Paulem i jego rolą, jaką nadają mu ci, którzy chcą go wykorzystać.
To popatrz na Pieśń Lodu i Ognia :) uważam, że to największa inspiracja
Niestety niektórzy mają takie duże domy, że 6 godzin słuchania to mało. Problem jest jeden nie dam rady tak dużo sprzątać jednym ciągiem, ale słuchać już jestem w stanie nawet i dłużej.
Nie odebrałam jako krindżowej rozmowy między Paulem a Jessicą, kiedy Paul zwracał się niby do swojej siostry. Raczej było to dla mnie z dużą dozą niemal zabawy z jego matki, jakby Paul uważał, że to wymysł, ale grał w tę grę dla pokazania matce, że w to nie wierzy. Dla mnie to było mocno ironiczne z jego strony.
Frank Herbert ma toporny styl, czytałam wszystkie tomy i "Dzieci Diuny" są najbardziej irytujące. Dla mnie styl ewoluuje w "Bogu imperatorze Diuny" która jest wręcz rozprawą filozoficzną co jest na ogromny plus. Tam nic nie jest idealizowane. A postaci są pełnokrwiste i mamy pełno odcieni szarości. Gdy ktoś mnie pyta czy jestem fanką Diuny to zdecydowanie mówię NIE ja po prostu jestem Bene Geserit 😅
Ileeeee godzin???!!!! Ale zaluje ze nie bylo mnie na tej dyskusji, no ale dpopiero wzoraj na 18 godzinie w Peru szlam do kina... Od 1szych sekund ciary!!!! Mam ochote jeszcze raz sie wybrac hehe :) Zabieram sie za sluchanie, jest 11:32 w Peru, do sniadanka i kawki i potem jeszcze obiadu pewnie jak znalazl xd :D
ja jutro ide drugi raz po piatkowej premierze:) juz nie moge sie doczekac 😊
Pyther był jedynym bohaterem z książki, którego długie pi****lenie mi nigdy nie przeszkadzało. Nie wiem czemu.
Dziękujemy.
Wspaniała transmisja głębokiej myśli i żywych emocji. Przeczytałem cykl Franka Herberta za moich lat nastoletnich i żyłem wspomnieniem tamtego oszołomienia i fascynacji. Ostatnio przeczytałem Diunę jeszcze raz, na fali zachwytu pierwszym filmem i oczekiwania na drugi. Mam te same wnioski co do książki jak Ty i nie mogę sobie z tym poradzić, więc boli mnie Twoja szydera z wybranych fragmentów dzieła Herberta. Co do meritum się zgadzam - nawet te same ustępy wybrałbym, jako powiedzmy nienajlepsze.
Dave Bautista mówił że kluczem do Rabbana jest jego tchórzostwo - rzuca to pewne światło na rolę - nie ma Rabbana, jest tylko strach.
Możliwości i sposób funkcjonowania ludzkiego mózgu poznaliśmy w stosunkowo niewielkim stopniu - to zdanie wielu neurologów. Biorąc pod uwagę konsekwecje Dżihad Butleriańskiej i tysiące lat ukierunkowanego rozwoju - bindu prana i BG to nie takie Hokus Pokus.
Polecam: wyborcza.pl/ksiazki/7,154165,26995560,czego-nie-zobaczycie-w-diunie.html
Gorąco pozdrawiam i czekam na esej o filozofii Diuny.
Mniej tej pasywnej agresji wobec osób, które nie podzielają twoich zachwytów nad jakimś dziełem, pls.
Konkretnie, o co ci biega. „Pasywna agresja” to taki wytrych, żeby powiedzieć, że coś Cię w kimś wkurza, ale nie do końca wiesz co.
Won prawaku
@@wojbas471proszę, naprawdę bez takich. Przyjmuję krytykę z pokorą, szczególnie jeśli da się ją uzasadnić. Co do tego mają jakiekolwiek przekonania. BEZ OBRAŻANIA. Mnie nikt tutaj nie obraził.
@@BezSchematu no chyba pamiętasz, jak reagowałeś na uwagi niektórych osób dotyczące tego, że film jest nudny? Typek dostał konkretne zjeby, że czegoś nie zrozumiał, bo pewnie gapił się w telefon, że to wina tiktokeryzacji itp. Czym to jest, jak nie agresją i wykorzystywaniem swojej pozycji do zgnojenia osoby mającej ewentualnie 200 znaków na swoją obronę?
@BezSchematu dziś przejrzałem kilka komentarzy użytkownika wojbas471, w których obraża ludzi wyrażających swoje opinie od prawaków, mizoginow, czy takie osoby powinny być częścią społeczności tego kanału?
Paul Atryda jest taką osobą, którą byłaby Galadriela, gdyby przyjęła wielki pierścień od Frodo :)
O tak!
Nie do końca, Paul odszedł na pustynię, To jego syn stał się taka osobą.
3:12:40 Czemu nie zainstalowano tarczy na kompletnym odludzi, zwabiając czerwie? Mogliby wtedy spokojnie zbierać przyprawę.
O kur... Jak zobaczylem 5h to myslalem ze mi sie przewidzialo. Idealny film zeby wysluchac w pracy (nie zebym ja mogl, ale niektorzy mogą, zazdro)
Nie powiemy Twojemu szefowi.
42:44 To jest Jaro K. odsyłany spod mównicy sejmowej, na którą chciał wejść bez trybu;)