Uwielbiam ten temat muzyczny z końca... A wracają do tematu - no wygrali w kulturze i to oni decydują, co piękne i dobre, choćby to miała być anglosaska fantasy w 17 tomach. Tyle, że mnie pan Podsiadło namówił do przeczytania tej drugiej książki. Fajnie wyszedł ten pręgierz.
"Błogoslawiona wina" to jest jedna z pierwszych książek Zofii Kossak w wersji po przeróbkach. I to niestety trochę widać, gdzie idą szwy. Ale ma kilka bardzo mocnych (na poziomie duchowym) scen i kilka takich typowych dla niej. I dla nich warto!
Brawo! W końcu ktoś kopnął w d... świętą krowę! Podsiadło zgłupiał, gdy wyszedł z sekty "Niebo" i zaczął pisać felietony w Tygodniku Powszechnym. Uznał, że skoro Boniecki mu błogosławi, zdrowy rozsądek przestaje się liczyć. I nastapił umysłowy zjazd. Dzięki za odważne zauważenie miałkości "słowiarza". A "Błogosławioną winę" czytałem wiele lat temu. Po prostu dobra i mądra książka.
Świetny odcinek. Żarty pana Jacka "zabawne" aż do bólu, a myśli głębokie jak kałuża na moim podwórku po ostatnim deszczu (padało przez 2 minuty może). Twórczość Zofii Kossak bardzo cenię. Czytałam dwa lata temu Pożogę, która mną wstrząsnęła. Znam też Bursztyny, ale ja nie jestem w ogóle wielką miłośniczką zbiorów opowiadań, więc doceniam, ale się nie zachwycam. Natomiast w zeszłym miesiącu przeczytałam Krzyżowców i to była wspaniała lektura. Po tym filmie na pewno siegnę po Błogosławioną winę, a akurat jutro wybieram się do biblioteki.
Do Książek? W sumie to chyba rzadko takie czasopisma biorą teksty bez rekomendacji, ale polecam wziąć jakikolwiek numer i śledzić pod kątem błędów rzeczowych :)
Bardzo Panu dziękuję za program. Problem sacrum i profanum dotyczy większości wątków literatury światowej. Np. nie zrozumiemy do końca Dostojewskiego bez poziomu pneumatologicznego (religijnego). Zofia Kossak należy do innej epoki i jej pisarstwo spełniło swoją rolę i nadal spełnia w obszarze bogactwa językowego (również antropologicznego). Zestawianie jej z postmodernistycznymi odmetafizycznionymi wypierdami poezji Podsiadłów jest obrazą jej dobrego smaku. Pan Poeta, swoim sarkazmem i wstrętem do religii systemowo mnoży chaosmos, wedle założeń Gramsciego, by bezbożnością przejść przez instytucje. Przypadkowo Pana tu odnalazłem ale zostaję. Uczciwość intelektualna przekonuje. Dziękuję.
Dziękuję. Ja akurat miłośnikiem Dostojewskiego nie jestem (tzn. jestem, ale uważam, go za pisarsko niezbyt równego), ale tak - pisarza trzeba czytać przez pryzmat czasów w jakich tworzy, ale nie uprawiać prezentyzm. Chociaż to bywa trudne.
Podobal mi sie ten pregeierz. A jak ocenia Pan magazyn "Nowe książki". Tu wydawca jest przyzwoitszy, ale jak to wyglada w srodku? Nigdy nie mialem okazji zajrzeć.
Gdyby brakowało Panu pomysłów na odcinki to osobiście byłbym bardziej niż zachwycony Pana przeglądem prasy literackiej. Tytułów jest sporo, wiele zupełnie niszowych. Pewnie to zbyt duża prośba, ale choćby o "Lnś" bym posłuchał
Ani wujaszkowate poczucie humoru pana poety ani jego antyreligijna obsesja, najbardziej niesmaczne było to nowolewicowe ciśnienie na aktualność lektur. Ileż można to powtarzać i na to narzekać i nadal nie pojmować w jakim się jest błędzie. Chyba, że pan poeta i jemu podobni dobrze rozumieją w czym rzecz i stąd właśnie taki nacisk. Rozumieją i z premedytacją chcą dzieciarnię wyrwać z jakiegoś szerszego, bardziej uniwersalnego kontekstu kulturowego. Głupcy, oszuści i podżegacze, jak pisał sir Scruton.
@@Grafzerovlog Trocki gdzieś tam pisał, że nowy komunistyczny człowiek, wyzwolony (z czego konkretnie towarzysz chciał nas wyzwalać nie pamiętam, z grubsza wiadomo) stanie się niczym (tu już w zasadzie dosłownie jeśli dobrze pamiętam) Michał Anioł. Podobnie nowy tęczowy człowiek, wyzwolony wreszcie od podciepków i infamii ochoczo będzie sięgał po poezję.
Zapoznany z omawianymi dziełami nie jestem (...i nie ciągnie), do tego jakiś magazyn nie do magazynowania + jakiś Jacek Podsiadło...zabójcze combo, nie dam rady do końca :P
Jakkolwiek "Błogosławiona wina" mi się koniec końców podobala, to nie wiem, czy to dobra powieść. Fabuła jest w sumie dość męcząca: 1. Sapieha jest zblazowany i apatyczny, 2. Sapieha jest zblazowany i apatyczny, ale jedzie do Rzymu (w sumie już nie pamiętam czemu), 3. Sapieha jest zblazowany, ale na chwilę przestaje być apatyczny i kradnie obraz, 4. Sapieha jest zblazowany i apatyczny. Próbują to wykorzystać protestanci, co na Sejmie rywalizują z katolikami (najlepszy wątek), 5. Sapieha nagle przestaje być zblazowany i apatyczny, po czym następuje... koniec powieści...
Trochę tak jest, bo jak pisałem gdzieś niżej - "BW" to jest przeredagowana wersja jej wczesnej powieści więc widac szwy. No ale z drugiej strony są tam takie piękne kawałki jak atak wilków, pogański bożek czy scena finałowa. Skrzydlate słowa (jak o rejestrze win papieży) i przede wszystkim - wątek córki! Czy to jest dobra powieść? Dla mnie takie 6/10 (w sumie to sam nie pamiętam na ile oceniłem :P)
@@Grafzerovlog No tak się zdziwiłem, bo że Koloseum późniejsze to żadne odkrycie archeologiczne, ale z dobrze znanych tekstów łacińskich to wiadomo od zawsze.
Nigdy nie rozumiem argumentu, że książka nie nadaje się dla dzieci, bo występują w niej trudne słowa. No to jak się dzieci mają rozwijać, wzbogacać słownictwo i uczyć, jeśli nie poprzez kontakt z nowymi wyrazami, a nawet z archaizmami? Wiadomo, wszystko z umiarem, nie twierdzę, żeby w podstawówce rzucać w uczniów Mannem, Steinbeckiem czy Prustem, ale lektury - także na poziomie językowym - powinny sprawiać pewien "intelektualny opór" (to sformułowanie chyba z tego kanału). Tak jak powiedziano na filmie, znaczenie słów można wywnioskować z kontekstu, dobre wydania mają przypisy, są też słowniki, wreszcie jest i Internet. Jak się dziecko całe życie będzie karmić papką, to się nie nauczy porządnie gryźć ;-)
W sumie, a propos tych wydań książek z większymi literami, mógłbyś na ten temat powiedzieć coś więcej? Może jakieś zestawienie, jeśli masz w bibliotece wyraźnie różniące się grubością wydania żeby pokazać? (ja książek aż tak dużo nie czytam, żeby mi się zdarzyło specjalnie kupić drugą tylko po to żeby to sobie zaobserwować). Czy to jest w ogóle w czytelnictwie ważka kwestia, zauważa się to faktycznie? Bo ka mam jakieś takie przekonanie, wrażenie, że teraz byle co drukuje się ze sporymi marginesami i z większą czcionką żeby jak już ktoś kupi, miał wrażenie że sprawnie mu to idzie i sporo czyta. No ale to jak mówię, taka intuicja, i porównywanie książek "na czuja" zupełnie innych po prostu nowych a starych, no i mam jedną serię zlepioną z 2 różnych wydań gdzie pierwsze dwa tomy zbite w jedną książkę są rozmiaru 1,5x jak pozostałe 3 książki. Jakbyś mógł mi tu wątpliwości rozwiać albo coś dodać to byłoby super, pozdrawiam!
Mogę, ale to musisz sprecyzować pytanie. Bo jeśli chodzi o lektury szkolne to np. wydawnictwo na G lubi upchnąć wszystko w jeden tom i wygląda to strasznie (np Chłopi 😁). Z drugiej strony część literatury popularnej ma takie wydania dla ludzi starszych. I to ma olbrzymi druk, ale też wygląda jak cegła (więc obciąża rękę).
Toś sobie poużywał Panie na Jacku Podsiadle. Nie wiem czy jego wypociny są warte używanie nieprzyzwoitych wyrazów. Wiem, wiem, było ostrzeżenie, tylko po co to robić?Ten artykuł o Zofii Kossak , moim zdaniem, jest najsłabszym z opublikowanych w „Książkach”. Też się poeta nie popisał. Osobiście lubię Podsiadłę i mam sporo jego tomików. Też mnie zniesmaczył, ale żeby kląć, o nie, o nie i o nie. A artykuł o Panu Birrarze nie dawał mi przez jakiś czas spokoju, bo wtedy wydawało mi się, że książkę znam. Na pewno czytałam ją w dzieciństwie i to nie jeden raz, bo pewne fakty pamiętałam i dopiero za jakiś czas przypomniała mi się kolekcja „Cała Polska czyta dzieciom” i te książki czytałam. Mam ogromną słabość do moich dziecięcych lektur. A wracając do Zofii Kossak. Nie wszystkim odpowiada jej twórczość, no cóż czas leci, czytelnicy zmieniają upodobania. Mam sporo jej książek, ale takie, o religijnym nastawieniu , jakoś przestały mi się podobać, chociaż czterdzieści lat temu były ok. Z drugiej strony minister Czarnek trochę przesadził z jej twórczością. I obojętnie czy to lektura uzupełniająca czy obowiązkowa. Czytam teraz „Przygody Kacperka góreckiego skrzata”, a tam w dworku mieszka zły Niemiec, no nie. Kacperka też w dzieciństwie czytałam i taka lektura czasem rozczarowuje. A z drugiej strony zastanawiam się, kiedy w polskiej szkole przestaną kształcić polonistów, a wezmą się za uczenie sprawnego pisania, wypowiadania się i czytania. Pewnie zaraz wyleje się na mnie fala hejtu od polonistów, ale to nie jest zgłębianie literatury, jeżeli uczniowie czytają streszczenia, a nauczyciele udają, że ich podopieczni czytają. W piątej klasie „Antek” i trauma z upieczoną Rozalką, zbity na śmierć Janko Muzykant mały artysta. No jakiś horror, jakby mało go było w otaczającym świecie. Zapisałam sobie „Błogosławioną winę”, bo teraz przede mną „Lato w pionierskiej chuście”/ Kupiłam i biorę się za czytanie.
Tam zaraz trauma. A jak inaczej pokazać dzieciakom, że świat to w gruncie rzeczy paskudne miejsce? Inna sprawa, że spora część z nich zdążyła się o tym przekonać i bez lektury, takich pobitych Janków Muzykantów mając za kolegów z podwórka.
Dobra to tak po kolei bo poruszyłać kilka ciekawych spraw: - po pierwsze od lat obserwuję rugowanie z lektur książek "bolesnych". "Antka" już nikt nie omawia, "Janka Muzykanta" baaaardzo rzadko, "Dym"? A gdzie tam! Jest tylko "Katarynka". I to jest zerwanie jakiegoś kodu kulturowego, bo mówię do dzieci o Rozalce w piecu i widzę wielkie zdziwienie :D - po drugie no tak jak wspomniałem ten Niemiec jest problematyczny. Ale to tylko drobnostka. - po trzecie był już taki projekt, żeby lektury czytać we fragmentach, a poza tym uczyć się czytać i pisać rzeczy użytkowych. To były pierwsze lata gimnazjów i efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Filolodzy na studiach mówili, że tak trudnych roczników nie widzieli. - po czwarte za wulgaryzmy przepraszam, staram się żeby było ich najmniej. Może nauczę się je w końcu wypikiwać :) PS No Kossak jest trochę zbyt dużo - "Bursztyny" zbędne zupełnie.
Miałem coś tam naskrobać ale nie wiem co. Pan Podsiadło wyjaśniony i leży na deskach, a ja czuje jedynie ból. 1 Primo za eksperta uchodzi w magazynie osioł, a 2 primo dostało się,, Zwiadowcą" których jako miłośnik przegryzania książku,, trudnej" łatwiejszą, bardzo lubie.
Próbowałam kiedyś czytać tego Kacperka, ale z tego co pamiętam pokonał mnie... Nie wiem w której byłam klasie, ale raczej młodsza podstawówka wchodzi tu w grę... Za trudne i chyba też zwyczajnie za nudne to dla mnie było... I chyba też nie za bardzo wiedziałam co właściwie czytam. 😅
@@Grafzerovlog Bracia Lwie Serce lepsi :D. No i w sumie... Ja wtedy nie za dobrze czytałam. 😅, bo tak jakoś wyszło, że nie byłam jednym z tych dzieci, co w wieku 4 lat same sobie czytają bajeczki, a raczej z tych co w drugiej klasie wciąż jeszcze muszą nie robią tego płynnie. A Bracia Lwie Serce serio byli super, jak czytałam to o ile pamiętam w trzeciej klasie czemu nie są lekturą? Bo chyba nie są?
Czytałam ze trzy ksiązki Kossak Szczuckiej i nie dziwie się Podsiadle, mnie też męczyła dewocja autorki, a wrażenie ramotowatości lektur podbijały jej emocjonalne emfazy. Jak lubię powieści historyczne, tak jej twórczość omijam na kilometr nieodmiennie z żalem, że Beata Obertyńska poszła w poezję a nie w prozę historyczną.
J się w ogóle z tym nie zgadzam. To jest bardzo ekspresjonistyczna proza, zresztą powiedziałbym, że podlana magią i demonologią (:D) - to jest efekt udziału Kossak w seansach spirytystycznych. Stąd te "gotyckie" sceny w "Krzyżowcach" :)
"najpierw mówi o tej statule"... może najpierw miszczu naucz się języka swojego, a potem krytykuj tych co z nim nie mają problemów? taka dobra rada dla ignoranta
@@Grafzerovlog Też nie, ale to ze względu, na to, że ja w ogóle nie czytuję prasy od kilku lat. Od czasu do czasu rzucę okiem na "Do rzeczy" czy "Mówią wieki", no może jeszcze "Polonia Christiana" i to wszystko. Kiedyś kupowałem więcej czasopism. Czy "Nowe książki" są warte?
@@GwiazdaSmierciZUlicyCzerskiej hmmmmm.... Dobre pytanie - na pewno są lepszym wyborem jeśli chcesz mieć dobry przegląd nowości, na pewno jest więcej negatywnych recenzji. Z drugiej strony mieli kilka wpadek, ale to już konkretni recenzenci (np. jak Obirek pisze recenzję książki antyklerykalnej, to wiesz, że to tak jakby Roszkowski recenzował Kudybę 😁). Dawno nie zaglądałem, ale chyba spróbuję!
Literatura religijna niech sobie będzie na lekcjach religii, która oczywiście nie powinna nigdy zawitać do szkół. Książki. Magazyn do czytania jest jednym z najlepszych czasopism o literaturze, polecającej wartościowe książki zarówno dla czytelnika chcącego zapoznać się z bardziej ambitną literaturą jak i popularną, ale nie totalnie głupią. Zofia Kossak-Szczucka to literatura w większości podlana taką religijnością, że aż niedobrze się robi. Jej Przymierze jest po prostu niestrawne i napisane jakby na zamówienie episkopatu (wiem, wiem - napisana dawno, ale tak to wygląda). Żeby nie było, artykuł czytałam. Oprócz Kacperka w kanonie Czarnka znalazła się też "Błogosławiona wina". To już czysta religijna indoktrynacja. Jeżeli chcieć dzieci zniechęcić do czytania czegokolwiek, to trzeba im wciskać Kossak-Szczucką. W ten sposób Czarnek nie wychowa sobie następnych wyborców PiSu, bo dzieci raczej niechętnie będą cofać się do mentalnego średniowiecza. Ale i tak jest to budowanie przyszłego w pełni państwa wyznaniowego (po części już takie jest). Pan Podsiadło w żadnym miejscu nie napisał, ze współczesny uczeń to tylko "wóda i marycha". Całowanie męża w rękę!!! Tak to szkodliwe, to utrwalanie patriarchatu.
Lubię Twoje komentarze, bo patrzysz na pewne sprawy zupełnie inaczej, ale unikasz ad personam, tyle że tutaj po prostu nie mogę się zgodzić. - nie da się wyciąć literatury religijnej, to jest po prostu niemożliwe. Zresztą niby dlaczego? To temat taki sam jak każdy inny, a są w kanonie teksty religijne i te antyreligijne. Nie widzę powodów, dla których religia miałaby być traktowana inaczej niż jakaś inna sfera ludzkiego życia. - No "Przymierze" jest po prostu powieścią biblijną to jakie ma być? :) Jeśli "Błogosławiona wina" ma być indoktrynacją (a to jest bardzo śliski argument) to każda książka to robi - te o tolerancji również. Zresztą ja jestem świetnym przykładem kogoś kto Kossak czytał w podstawówce i do czytania mnie nie zniechęciła. Na studiach poznałem zresztą panią profesor od poetyki, która miała podobne doświadczenia. - Podsiadło nie mówi, że "wóda i marycha", ale pisze, że ma być łatwo. Stąd mój żart w jego stylu. No i całowanie męża w ręką w XVII wieku to akurat zupełnie normalne zachowanie. Swoją drogą moja Żona po artykule była dość zaskoczona tym całowaniem w rękę i stwierdziła, ze jak chcę to może mnie pocałować :D
@bozenas.6830 - a właśnie, gdyby miał wymienić czasopismo, które nie popełnia błędów merytorycznych w co drugim artykule i robi dobrą robotę na poziomie promocji kultury to jest przecież "Przekrój".
Możesz mnie wesprzeć na Patronite:
patronite.pl/grafzero
Uwielbiam ten temat muzyczny z końca... A wracają do tematu - no wygrali w kulturze i to oni decydują, co piękne i dobre, choćby to miała być anglosaska fantasy w 17 tomach. Tyle, że mnie pan Podsiadło namówił do przeczytania tej drugiej książki. Fajnie wyszedł ten pręgierz.
"Błogoslawiona wina" to jest jedna z pierwszych książek Zofii Kossak w wersji po przeróbkach. I to niestety trochę widać, gdzie idą szwy. Ale ma kilka bardzo mocnych (na poziomie duchowym) scen i kilka takich typowych dla niej. I dla nich warto!
Brawo! W końcu ktoś kopnął w d... świętą krowę! Podsiadło zgłupiał, gdy wyszedł z sekty "Niebo" i zaczął pisać felietony w Tygodniku Powszechnym. Uznał, że skoro Boniecki mu błogosławi, zdrowy rozsądek przestaje się liczyć. I nastapił umysłowy zjazd. Dzięki za odważne zauważenie miałkości "słowiarza". A "Błogosławioną winę" czytałem wiele lat temu. Po prostu dobra i mądra książka.
Mnie to szokuje, bo to jeden z nielicznych poetów, których dało się czytać (no tak powiedzmy co trzeci wiersz, ale jednak) :D
Pan Podsiadło przekonał mnie do przeczytania Błogosławionej winy. Niedawno sobie kupiłam. Kacperka też sobie kupię.😀
Zdecydowanie polecam Kacperka. Błogosławioną też, ale już nie tak bardzo :)
Mama mowila czytaj Błogoslawioną winę, ale jakoś nie ciągnęło mnie za młodu, no to teraz jestem namówiona😇.
Przede wszystkim "Kacperka" polecam :]
Chłop chciał zrobić idiotę z pisarki, nauczycieli, uczniów i czytelników a zrobił tylko z siebie.
Ewidentny strzał we własne kolano!
A ja trafiłam przez przypadek na ten film i Pana kanał i... nie żałuję :) Pozdrawiam serdecznie. Oczywiście dałam SUBA.
A bardzo dziękuję :) Mam nadzieję, że będzie się podobało :)
Świetny odcinek.
Żarty pana Jacka "zabawne" aż do bólu, a myśli głębokie jak kałuża na moim podwórku po ostatnim deszczu (padało przez 2 minuty może).
Twórczość Zofii Kossak bardzo cenię. Czytałam dwa lata temu Pożogę, która mną wstrząsnęła. Znam też Bursztyny, ale ja nie jestem w ogóle wielką miłośniczką zbiorów opowiadań, więc doceniam, ale się nie zachwycam. Natomiast w zeszłym miesiącu przeczytałam Krzyżowców i to była wspaniała lektura.
Po tym filmie na pewno siegnę po Błogosławioną winę, a akurat jutro wybieram się do biblioteki.
O to polecam "Króla trędowatego" i "Bez oręża"!
@@GrafzerovlogTeż mam w planach.
Ci współcześni poeci obrażają przede wszystkim poezję 😅
Niestety tak jest.
Kiedyś wysłałem im tekst, ale nie przyjęli, teraz uważam, że to dobrze, dzięki, Graf 😁
Do Książek? W sumie to chyba rzadko takie czasopisma biorą teksty bez rekomendacji, ale polecam wziąć jakikolwiek numer i śledzić pod kątem błędów rzeczowych :)
@@Grafzerovlogtak. Ok, będę śledził 😊
BOSKIE ! cos wspanialego , wielki ukłon!
Dziękuję :)
Brawo, świetny materiał .
Czuję się "zaimponowany" 👍
Dziękuję!
Po tym filmie już wiem jakie czasopismo omijać szerokim łukiem
Za każdym razem kiedy je kupuję czuję jakby skakał do pustego basenu :D
Bardzo Panu dziękuję za program. Problem sacrum i profanum dotyczy większości wątków literatury światowej. Np. nie zrozumiemy do końca Dostojewskiego bez poziomu pneumatologicznego (religijnego). Zofia Kossak należy do innej epoki i jej pisarstwo spełniło swoją rolę i nadal spełnia w obszarze bogactwa językowego (również antropologicznego). Zestawianie jej z postmodernistycznymi odmetafizycznionymi wypierdami poezji Podsiadłów jest obrazą jej dobrego smaku. Pan Poeta, swoim sarkazmem i wstrętem do religii systemowo mnoży chaosmos, wedle założeń Gramsciego, by bezbożnością przejść przez instytucje.
Przypadkowo Pana tu odnalazłem ale zostaję. Uczciwość intelektualna przekonuje. Dziękuję.
Dziękuję. Ja akurat miłośnikiem Dostojewskiego nie jestem (tzn. jestem, ale uważam, go za pisarsko niezbyt równego), ale tak - pisarza trzeba czytać przez pryzmat czasów w jakich tworzy, ale nie uprawiać prezentyzm. Chociaż to bywa trudne.
Podobal mi sie ten pregeierz. A jak ocenia Pan magazyn "Nowe książki". Tu wydawca jest przyzwoitszy, ale jak to wyglada w srodku? Nigdy nie mialem okazji zajrzeć.
Zdecydowanie lepiej. Tam po prostu trzeba patrzeć na nazwiska recenzentów, ale poziom jest dość wysoki.
Gdyby brakowało Panu pomysłów na odcinki to osobiście byłbym bardziej niż zachwycony Pana przeglądem prasy literackiej. Tytułów jest sporo, wiele zupełnie niszowych. Pewnie to zbyt duża prośba, ale choćby o "Lnś" bym posłuchał
Ani wujaszkowate poczucie humoru pana poety ani jego antyreligijna obsesja, najbardziej niesmaczne było to nowolewicowe ciśnienie na aktualność lektur. Ileż można to powtarzać i na to narzekać i nadal nie pojmować w jakim się jest błędzie.
Chyba, że pan poeta i jemu podobni dobrze rozumieją w czym rzecz i stąd właśnie taki nacisk. Rozumieją i z premedytacją chcą dzieciarnię wyrwać z jakiegoś szerszego, bardziej uniwersalnego kontekstu kulturowego. Głupcy, oszuści i podżegacze, jak pisał sir Scruton.
Ale to jest cięcie gałęzi, na której się siedzi! No kto sięgnie potem po jakąkolwiek poezję?
@@Grafzerovlog
Trocki gdzieś tam pisał, że nowy komunistyczny człowiek, wyzwolony (z czego konkretnie towarzysz chciał nas wyzwalać nie pamiętam, z grubsza wiadomo) stanie się niczym (tu już w zasadzie dosłownie jeśli dobrze pamiętam) Michał Anioł.
Podobnie nowy tęczowy człowiek, wyzwolony wreszcie od podciepków i infamii ochoczo będzie sięgał po poezję.
Mialam w domu tyle lat, nie przeczytałam, pora więc…
Kłopoty czy Błogosławioną?
Mocny materiał! Fajny!
;)
Zapoznany z omawianymi dziełami nie jestem (...i nie ciągnie), do tego jakiś magazyn nie do magazynowania + jakiś Jacek Podsiadło...zabójcze combo, nie dam rady do końca :P
Nie masz ochoty na "Kacperka"? Dobra książka!
@@Grafzerovlog Jakoś tak nie bardzo...zamiast tego obczaję sobie Edmunda D.
Jakkolwiek "Błogosławiona wina" mi się koniec końców podobala, to nie wiem, czy to dobra powieść. Fabuła jest w sumie dość męcząca:
1. Sapieha jest zblazowany i apatyczny,
2. Sapieha jest zblazowany i apatyczny, ale jedzie do Rzymu (w sumie już nie pamiętam czemu),
3. Sapieha jest zblazowany, ale na chwilę przestaje być apatyczny i kradnie obraz,
4. Sapieha jest zblazowany i apatyczny. Próbują to wykorzystać protestanci, co na Sejmie rywalizują z katolikami (najlepszy wątek),
5. Sapieha nagle przestaje być zblazowany i apatyczny, po czym następuje... koniec powieści...
Trochę tak jest, bo jak pisałem gdzieś niżej - "BW" to jest przeredagowana wersja jej wczesnej powieści więc widac szwy. No ale z drugiej strony są tam takie piękne kawałki jak atak wilków, pogański bożek czy scena finałowa. Skrzydlate słowa (jak o rejestrze win papieży) i przede wszystkim - wątek córki! Czy to jest dobra powieść? Dla mnie takie 6/10 (w sumie to sam nie pamiętam na ile oceniłem :P)
Nie pamiętam - naprawdę Sienkiewicz umieścił scenę w Koloseum (tak z nazwy)?
A przepraszam, muszę odszczekać. Sienkiewicz wiedział, że to nie mogło być Koloseum i to napisał. Nawalił malarz - Siemiradzki.
@@Grafzerovlog No tak się zdziwiłem, bo że Koloseum późniejsze to żadne odkrycie archeologiczne, ale z dobrze znanych tekstów łacińskich to wiadomo od zawsze.
Celne uwagi i podsumowanie.Podzielam opinię Pana o tym poecie - imbecylu.
😁👍
Nigdy nie rozumiem argumentu, że książka nie nadaje się dla dzieci, bo występują w niej trudne słowa. No to jak się dzieci mają rozwijać, wzbogacać słownictwo i uczyć, jeśli nie poprzez kontakt z nowymi wyrazami, a nawet z archaizmami? Wiadomo, wszystko z umiarem, nie twierdzę, żeby w podstawówce rzucać w uczniów Mannem, Steinbeckiem czy Prustem, ale lektury - także na poziomie językowym - powinny sprawiać pewien "intelektualny opór" (to sformułowanie chyba z tego kanału). Tak jak powiedziano na filmie, znaczenie słów można wywnioskować z kontekstu, dobre wydania mają przypisy, są też słowniki, wreszcie jest i Internet.
Jak się dziecko całe życie będzie karmić papką, to się nie nauczy porządnie gryźć ;-)
A potem zdzwienie, że czytają tylko Wattpada :)
Pozdrawiam!
Podzro600!
W sumie, a propos tych wydań książek z większymi literami, mógłbyś na ten temat powiedzieć coś więcej? Może jakieś zestawienie, jeśli masz w bibliotece wyraźnie różniące się grubością wydania żeby pokazać? (ja książek aż tak dużo nie czytam, żeby mi się zdarzyło specjalnie kupić drugą tylko po to żeby to sobie zaobserwować). Czy to jest w ogóle w czytelnictwie ważka kwestia, zauważa się to faktycznie? Bo ka mam jakieś takie przekonanie, wrażenie, że teraz byle co drukuje się ze sporymi marginesami i z większą czcionką żeby jak już ktoś kupi, miał wrażenie że sprawnie mu to idzie i sporo czyta. No ale to jak mówię, taka intuicja, i porównywanie książek "na czuja" zupełnie innych po prostu nowych a starych, no i mam jedną serię zlepioną z 2 różnych wydań gdzie pierwsze dwa tomy zbite w jedną książkę są rozmiaru 1,5x jak pozostałe 3 książki.
Jakbyś mógł mi tu wątpliwości rozwiać albo coś dodać to byłoby super, pozdrawiam!
Mogę, ale to musisz sprecyzować pytanie. Bo jeśli chodzi o lektury szkolne to np. wydawnictwo na G lubi upchnąć wszystko w jeden tom i wygląda to strasznie (np Chłopi 😁). Z drugiej strony część literatury popularnej ma takie wydania dla ludzi starszych. I to ma olbrzymi druk, ale też wygląda jak cegła (więc obciąża rękę).
Toś sobie poużywał Panie na Jacku Podsiadle. Nie wiem czy jego wypociny są warte używanie nieprzyzwoitych wyrazów. Wiem, wiem, było ostrzeżenie, tylko po co to robić?Ten artykuł o Zofii Kossak , moim zdaniem, jest najsłabszym z opublikowanych w „Książkach”. Też się poeta nie popisał. Osobiście lubię Podsiadłę i mam sporo jego tomików. Też mnie zniesmaczył, ale żeby kląć, o nie, o nie i o nie. A artykuł o Panu Birrarze nie dawał mi przez jakiś czas spokoju, bo wtedy wydawało mi się, że książkę znam. Na pewno czytałam ją w dzieciństwie i to nie jeden raz, bo pewne fakty pamiętałam i dopiero za jakiś czas przypomniała mi się kolekcja „Cała Polska czyta dzieciom” i te książki czytałam. Mam ogromną słabość do moich dziecięcych lektur. A wracając do Zofii Kossak. Nie wszystkim odpowiada jej twórczość, no cóż czas leci, czytelnicy zmieniają upodobania. Mam sporo jej książek, ale takie, o religijnym nastawieniu , jakoś przestały mi się podobać, chociaż czterdzieści lat temu były ok. Z drugiej strony minister Czarnek trochę przesadził z jej twórczością. I obojętnie czy to lektura uzupełniająca czy obowiązkowa. Czytam teraz „Przygody Kacperka góreckiego skrzata”, a tam w dworku mieszka zły Niemiec, no nie. Kacperka też w dzieciństwie czytałam i taka lektura czasem rozczarowuje. A z drugiej strony zastanawiam się, kiedy w polskiej szkole przestaną kształcić polonistów, a wezmą się za uczenie sprawnego pisania, wypowiadania się i czytania. Pewnie zaraz wyleje się na mnie fala hejtu od polonistów, ale to nie jest zgłębianie literatury, jeżeli uczniowie czytają streszczenia, a nauczyciele udają, że ich podopieczni czytają. W piątej klasie „Antek” i trauma z upieczoną Rozalką, zbity na śmierć Janko Muzykant mały artysta. No jakiś horror, jakby mało go było w otaczającym świecie. Zapisałam sobie „Błogosławioną winę”, bo teraz przede mną „Lato w pionierskiej chuście”/ Kupiłam i biorę się za czytanie.
Tam zaraz trauma. A jak inaczej pokazać dzieciakom, że świat to w gruncie rzeczy paskudne miejsce?
Inna sprawa, że spora część z nich zdążyła się o tym przekonać i bez lektury, takich pobitych Janków Muzykantów mając za kolegów z podwórka.
Dobra to tak po kolei bo poruszyłać kilka ciekawych spraw:
- po pierwsze od lat obserwuję rugowanie z lektur książek "bolesnych". "Antka" już nikt nie omawia, "Janka Muzykanta" baaaardzo rzadko, "Dym"? A gdzie tam! Jest tylko "Katarynka". I to jest zerwanie jakiegoś kodu kulturowego, bo mówię do dzieci o Rozalce w piecu i widzę wielkie zdziwienie :D
- po drugie no tak jak wspomniałem ten Niemiec jest problematyczny. Ale to tylko drobnostka.
- po trzecie był już taki projekt, żeby lektury czytać we fragmentach, a poza tym uczyć się czytać i pisać rzeczy użytkowych. To były pierwsze lata gimnazjów i efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Filolodzy na studiach mówili, że tak trudnych roczników nie widzieli.
- po czwarte za wulgaryzmy przepraszam, staram się żeby było ich najmniej. Może nauczę się je w końcu wypikiwać :)
PS No Kossak jest trochę zbyt dużo - "Bursztyny" zbędne zupełnie.
Miałem coś tam naskrobać ale nie wiem co. Pan Podsiadło wyjaśniony i leży na deskach, a ja czuje jedynie ból. 1 Primo za eksperta uchodzi w magazynie osioł, a 2 primo dostało się,, Zwiadowcą" których jako miłośnik przegryzania książku,, trudnej" łatwiejszą, bardzo lubie.
Nie no właśnie podkreślam, że to bardzo sympatyczna książka!
Tylko wiesz to trochę tak jakby powiedzieć, że Rowling jest lepsza od Tolkiena. No nie ta liga.
@@Grafzerovlog Dostało w sensie. Książką posłużył się Jacek dla swojej,, Jackopropagandy"
@@Wolfman138 "jacopropaganda" brzmi źle xD
@@Grafzerovlog Wiem, wiem suchar :/.
Próbowałam kiedyś czytać tego Kacperka, ale z tego co pamiętam pokonał mnie... Nie wiem w której byłam klasie, ale raczej młodsza podstawówka wchodzi tu w grę... Za trudne i chyba też zwyczajnie za nudne to dla mnie było... I chyba też nie za bardzo wiedziałam co właściwie czytam. 😅
Nie no jak.... :(
@@Grafzerovlog Bracia Lwie Serce lepsi :D. No i w sumie... Ja wtedy nie za dobrze czytałam. 😅, bo tak jakoś wyszło, że nie byłam jednym z tych dzieci, co w wieku 4 lat same sobie czytają bajeczki, a raczej z tych co w drugiej klasie wciąż jeszcze muszą nie robią tego płynnie. A Bracia Lwie Serce serio byli super, jak czytałam to o ile pamiętam w trzeciej klasie czemu nie są lekturą? Bo chyba nie są?
po co przypisy, skoro każdy ma Wujka Gógla w telefonie i może zapytać? to tak, żeby sprowadzić ten zarzut Podsiadły do absurdu...
No w zasadzie to masz rację :D Co za problem sprawdzić? :)
Czytałam ze trzy ksiązki Kossak Szczuckiej i nie dziwie się Podsiadle, mnie też męczyła dewocja autorki, a wrażenie ramotowatości lektur podbijały jej emocjonalne emfazy. Jak lubię powieści historyczne, tak jej twórczość omijam na kilometr nieodmiennie z żalem, że Beata Obertyńska poszła w poezję a nie w prozę historyczną.
J się w ogóle z tym nie zgadzam. To jest bardzo ekspresjonistyczna proza, zresztą powiedziałbym, że podlana magią i demonologią (:D) - to jest efekt udziału Kossak w seansach spirytystycznych. Stąd te "gotyckie" sceny w "Krzyżowcach" :)
@@Grafzerovlog tak coś czułam, że baba miała nierówno pod deklem
@@a.s.4098 😶 no bez przesady
@@Grafzerovlog no do pełnego odjazdu brakuje tylko egzorcyzmów
To zupełnie normalne rzeczy, łatwiejsze do logicznego uzasadnienia niż np. teoria strun czy w ogóle istnienie rzeczywistości.
"najpierw mówi o tej statule"... może najpierw miszczu naucz się języka swojego, a potem krytykuj tych co z nim nie mają problemów? taka dobra rada dla ignoranta
Zanim zaczniesz dawać rady dotyczące języka, naucz się używać znaków przestankowych i wielkich liter.
Podsiadły nie znam, bo nie czytam głupot, tj. wysokich obciachów czy ksionszki.
A "Nowe książki"? :)
@@Grafzerovlog Też nie, ale to ze względu, na to, że ja w ogóle nie czytuję prasy od kilku lat. Od czasu do czasu rzucę okiem na "Do rzeczy" czy "Mówią wieki", no może jeszcze "Polonia Christiana" i to wszystko. Kiedyś kupowałem więcej czasopism. Czy "Nowe książki" są warte?
@@GwiazdaSmierciZUlicyCzerskiej hmmmmm.... Dobre pytanie - na pewno są lepszym wyborem jeśli chcesz mieć dobry przegląd nowości, na pewno jest więcej negatywnych recenzji. Z drugiej strony mieli kilka wpadek, ale to już konkretni recenzenci (np. jak Obirek pisze recenzję książki antyklerykalnej, to wiesz, że to tak jakby Roszkowski recenzował Kudybę 😁). Dawno nie zaglądałem, ale chyba spróbuję!
Ale sowy są głupie 😅 przecież.
"Sowy nie są tym czym się wydają" zaczyna nabierać innego znaczenia 😁
Literatura religijna niech sobie będzie na lekcjach religii, która oczywiście nie powinna nigdy zawitać do szkół. Książki. Magazyn do czytania jest jednym z najlepszych czasopism o literaturze, polecającej wartościowe książki zarówno dla czytelnika chcącego zapoznać się z bardziej ambitną literaturą jak i popularną, ale nie totalnie głupią.
Zofia Kossak-Szczucka to literatura w większości podlana taką religijnością, że aż niedobrze się robi. Jej Przymierze jest po prostu niestrawne i napisane jakby na zamówienie episkopatu (wiem, wiem - napisana dawno, ale tak to wygląda).
Żeby nie było, artykuł czytałam. Oprócz Kacperka w kanonie Czarnka znalazła się też "Błogosławiona wina". To już czysta religijna indoktrynacja. Jeżeli chcieć dzieci zniechęcić do czytania czegokolwiek, to trzeba im wciskać Kossak-Szczucką. W ten sposób Czarnek nie wychowa sobie następnych wyborców PiSu, bo dzieci raczej niechętnie będą cofać się do mentalnego średniowiecza. Ale i tak jest to budowanie przyszłego w pełni państwa wyznaniowego (po części już takie jest). Pan Podsiadło w żadnym miejscu nie napisał, ze współczesny uczeń to tylko "wóda i marycha". Całowanie męża w rękę!!! Tak to szkodliwe, to utrwalanie patriarchatu.
Gdzie wady?
Czyli zapewne można być też po części trollem w pełni :)
Zgoda w 100%
Lubię Twoje komentarze, bo patrzysz na pewne sprawy zupełnie inaczej, ale unikasz ad personam, tyle że tutaj po prostu nie mogę się zgodzić.
- nie da się wyciąć literatury religijnej, to jest po prostu niemożliwe. Zresztą niby dlaczego? To temat taki sam jak każdy inny, a są w kanonie teksty religijne i te antyreligijne. Nie widzę powodów, dla których religia miałaby być traktowana inaczej niż jakaś inna sfera ludzkiego życia.
- No "Przymierze" jest po prostu powieścią biblijną to jakie ma być? :) Jeśli "Błogosławiona wina" ma być indoktrynacją (a to jest bardzo śliski argument) to każda książka to robi - te o tolerancji również. Zresztą ja jestem świetnym przykładem kogoś kto Kossak czytał w podstawówce i do czytania mnie nie zniechęciła. Na studiach poznałem zresztą panią profesor od poetyki, która miała podobne doświadczenia.
- Podsiadło nie mówi, że "wóda i marycha", ale pisze, że ma być łatwo. Stąd mój żart w jego stylu. No i całowanie męża w ręką w XVII wieku to akurat zupełnie normalne zachowanie. Swoją drogą moja Żona po artykule była dość zaskoczona tym całowaniem w rękę i stwierdziła, ze jak chcę to może mnie pocałować :D
@bozenas.6830 - a właśnie, gdyby miał wymienić czasopismo, które nie popełnia błędów merytorycznych w co drugim artykule i robi dobrą robotę na poziomie promocji kultury to jest przecież "Przekrój".