Ale dziś jeśli jesteśmy dorośli możemy poprowadzić swoje życie mądrze i cudownie bez narzekania. Mozna czasem pomyśleć o fajnej terapii, przebaczyć i iść swoją piękną drogą.🙏🥰 Czego oczywiście życzę. A rodzice dali tyle ile sami mieli.
Każdy z nas dostał od rodziców i dobre rzeczy i te toksyczne. Ludzi idealnych nie ma. Pytanie co MY zrobimy z tym co dostaliśmy. Możemy całe życie zwalać na rodziców a znam tez cudowne osoby, które mieli trudne dzieciństwo i potrafili to przekuć w bycie nietoksycznym …. Wiec wszystko zależy od naszej pracy nad sobą ….
Kilka lat temu bylam z moim wtedy 4 letnim synem w Kiku. Przeglądałam wieszaki z ubraniami dla niego i co chwilę wolalam: Marcin nie odchodz za daleko, stój przy mnie. Wtedy usłyszałam: Mamo ale ja chcę też popatrzeć co jest dla dzieci. Wtedy uświadomił mi że traktuje go jak psa na smyczy. Wzięłam go do sklepu gdzie są pierdółki da dzieci a nie pozwalam mu ich pooglądać. Ścięło mnie. Wybrał sobie wtedy perfum "męski" z logo z bajki Auta i to był Jego pierwszy samodzielny zakup. Od tej pory zawsze pozwalam mu porozglądać się po półkach. Mnie kosztuje to trochę cierpliwości ale wiem, że go nie lekceważę. Mimo że nie zawsze coś wybiera dla siebie. Pozdrawiam serdecznie Kasia
@@ewazajac3103 Mnie moja 4-letnia córeczka zadała mi pytanie: to kto jest ważniejszy: Matka Boga czy Bóg? Tym pytaniem zmusiła mnie nie tylko do przemyśleń…🙂
Bardzo ważny temat. Trudno być idealnym lub po prostu dobrym rodzicem w natłoku codziennych spraw. Szkoda, że w szkole uczą nas różnych przedmiotów, które później nie przydają się w życiu, a nie uczą psychologii, rozumienia siebie, swoich emocji.
Gdyby nas uczyli tego w szkole bylibyśmy dużo silniejsi i sprawniejsi a to kłóci się z prawdziwą idea stworzenia szkoły - indoktrynacja i urabianiem wszystkich na potulnych obywateli
Dokładnie! tak to działa, bez wiedzy o człowieku i o samym siebie bardzo trudno sobie radzić w naszej skomplikowanej rzeczywistości. Drugi element to brak umiejętności rodziców w tłumaczeniu rzeczywistości i stosunków między ludzkich.
Moje dzieciństwo było bardzo trudne - dlatego podjęłam decyzję, że sama nie będę mieć dzieci - nie chcę przekazywać dalej tych genów i tych wzorców. Szkoda, że mojej matki nie było stać na taką decyzję, chociaż umiała tylko krzyczeć i bić, a nie miała pojęcia o tym jak kochać.....
Może bardzo trudnego dzieciństwa nie miałam .. Ale było dużo tego DDA .. na dzień dzisiejszy w wieku 30 lat, nie chce mieć dzieci mimo że mój chłopak bardzo chciałby mieć dziewczynkę. Obawiam się że również nadwrażliwość niewyrażone złości- będą dalej przekazywane. Mimo bardzo pozytywnego partnera.
@@joanna-dominika nie prawda... wzorce kształtują się samoistnie jak się dorasta, zwłaszca w okresie do pierwszych 7 lat- odbywa sie to na poziomie podświadomym.
Dziękuję za ten film. Kiedyś stanęłam w obronie córeczki mojej kuzynki, która została w mojej obecności okropnie potraktowana przez matkę. W odwecie za to, że ją "pouczałam, że tak nie można" nastawiła przeciwko mnie pół rodziny. Zostałam tzw. Wyrzutkiem rodziny, bo ostro się sprzeciwiłam takim "praktykom wychowawczym". Ten filmik pomógł mi trochę w zaakceptowaniu tego stanu rzeczy. To prawda, że cała nasza kultura w Polsce okropnie ucierpiała na przestrzeni ostatnich 100 lat. Może nawet 200 lat. Mamy tyle do nadrobienia w tej kwestii. Ale ten fenonen bycia nieszczęśliwym w gronie własnej rodziny, to niestety bolączka tzw. wysoko rozwiniętych krajów. Dobrobyt materialny zabija w ludziach ich człowieczeństwo i ciepłe relacje. Niestety niedostatek materialny produkuje często patologie społeczne i jeszcze gorsze stany psychiczne. Prawda jest taka, że balance w tych kwestiach jest praktycznie nieosiągalny....
Współczuję. Powiem tak od siebie, że czasami lepiej powiedzieć coś na osobności, twarzą w twarz. Nie jest to odniesienie do sytuacji, w której nie uczestniczyłam oczywiście. Mam pytanie, a jak teraz wygląda sytuacja ? Bo napisała Pani, że stała się tzw. wyrzutkiem rodziny. Lepiej ? Pozdrawiam serdecznie, Justyna.
Obojętnie,czy się stanie wyrzutkiem rodziny,należy bronić niewinnych dzieci.Rodzice,że są silniejsi, mają władze i nie mają racji w wielu kwestiach,nie mogą krzywdzić swoich dzieci,którzy postarali się aby to dziecko przyszło na ŚWIAT❤
@@justyna2773 sytuacja jest taka sama, ale moje nastawienie się zmieniło. Dzisiaj jest mi totalnie obojętne jak układają się relacje między dziećmi mojego kuzynostwa i ich rodzicami. To już dorośli ludzie i mają wszelkie predyspozycje i prawa by się samodzielnie bronić. Wbrew pozorom rola wyrzutka rodziny stała się dla mnie wygodnym azylem. Im mniej wiem o ich waśniach tym żyję spokojniej i nikt nie odciąga mnie od realizacji własnych planów życiowych. Dobrze jest mieć świadomość, że tzw. Kochana rodzinka tapla się we własnych brudach.
@@zelzuniapryst-chalska2444 byc może tak będzie. Ja teź kiedyś przeżyłam podobną sytuację. Tylko wtedy w mojej obronie stanęła babcia. Mimo to szok jaki wtedy przeżyłam (miałam tylko 6 lat) pamiętam do dzisiaj. Z perspektywy dorosłej osoby zdaję sobie sprawę z tego, że matkom czasami "puszczają nerwy" i zachowują się jakby były kimś innym. Moja mama zawsze była łagodna, pogodna i tolerancyjna, dlatego jej nagła agresja w stosunku do mnie była czymś nienaturalnym, wręcz przerażającym. Na szczęście błyskawiczna interwencja babci, która zasłoniła mnie swoim ciałem i powiedziała swojej córce coś do słuchu złagodziła dla mnie tamto przeżycie. Być może dlatego taka jestem obecnie wyczulona na przemoc w stosunu do dzieci. Nie wiem. Ale dziękuję za miły komenntarz.
Będąc matką dorosłej, wspaniałej, młodej Kobiety i zasięgajac wiedzy od Takich Cudownych Ludzi jak Pani, widzę swoje błędy, swoją okrutną niewiedze na temat bycia dobrym, wspierającym rodzicem. I tak staralam się być bliżej z moją ukochaną Córką niż byłam z własnymi Rodzicami, ale popełniłem mimo to wiele błędów. Chciałoby się cofnąć czas i być bardziej.... , ale nie można. Co jednak mogę i jak, zrobić teraz, by Dziecku dodać Skrzydeł, by czuło zawsze Miłość bezwarunkową?..... I zabrać od niej te smutne wspomnienia, może i traumy, by mogła spokojnie budować swoją przyszłość. By wybaczyła mi moje błędy i niedociagniecia.....przecież kocham Ją nad życie. Bardzo proszę, jeśli to możliwe, o Pani bezcenne Rady 🙏 Dziękuję Pani Kasiu za cudowne spotkanie ♥️👑🌹
„Są błędy, które dobry wychowawca popełnia tylko raz, a oceniwszy krytycznie nie ponawia ich. Zły wychowawca winę własnych pomyłek przypisuje dzieciom”. Janusz Korczak
A mnie w najcięższych chwilach mojego życia wciąż dźwięczały słowa mojego już nieżyjącego Taty - "Jesteś dobrym człowiekiem ". Powiedział mi to jak byłam nastolatką i do tej pory dają mi one niewiarygodną siłę.
Szczerze,aż mi łza w oku stanęła.To bardzo mądry człowiek był.I świadomy,bo wiedział,że już za młodu dziecku trzeba mówić takie rzeczy.Ja od swojego nigdy niczego dobrego nie usłyszałam.On sam był złym człowiekiem.I widzę,jak te jego porąbane życie i złe czyny wpłynęły na moje całe życie.Pozdrawiam.
@@soul9263 Proszę tak nie myśleć. Nie chcę absolutnie się wymądrzać i szanuję każdą opinię , ale proszę pomyśleć, że może Pani trudne doświadczenie z tatą jest do czegoś potrzebne, np do pracy nad sobą i wzrostu osobistego. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam tym komentarzem. Sama próbuję odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Pozdrawiam.
Dopóki kolektywnie, jako cywilizacja, nie uświadomimy sobie, że odpowiedzialność za rozwój i wychowanie całego młodego pokolenia, czyli każdego dziecka z osobna, to także nasz społeczny obowiązek, dopóty nie mamy co marzyć o głębokim postępie ludzkości. Nasza obojętność wobec krzywdy nie naszych dzieci, to nasz własny wkład w budowę rzeczywistości, w której się zestarzejemy.
Bzdura, juz nastapil bardzo gleboki postep ludzkosci, moralny mam na mysli. Nigdy rozwoj moralny nie byl na tak wysokim poziomie jak dzisiaj. Przykladowo, kiedys niewolnictwo bylo zupełnie normalne i naturalne, tak samo brak praw kobiet etc.
@@alicjam.3904 Rozumiem, że się Pani ze mną nie zgadza. Nie rozumiem jednak, czemu tak agresywnie. Nie uważam, by wyrażona przeze mnie myśl była bzdurą. Uważam ją wręcz za bardzo wartościowy punkt wyjściowy do refleksji. Ma Pani jednak prawo myśleć inaczej. Pozdrawiam.
troche tak, troche nie, powiedzienie "wszystkie dzieci nasze sa" daje do zrozumienia ze inni moga sie wtracac ze swoimi widzimisie, zwlaszcza starsi, nieswiadomi co mowia do dzieci, a chca dobrze, zgodze sie ze potrzebna jest interwencja gdy zle sie dzieje ale nie poglebianie tych zlych zachowan widocznych wszedzie
Kiedys w kolejce do kasy prawdopodobnie 2 babcie cztetolatka postraszyły mną ze go zabiorę jak nie przestanie się kręcić z uśmiechem na twarzy zwróciłam się do dziecka uświadamiając go ze na pewno nic takiego z mojej strony nie będzie miało miejsca panie byly bardzo zdziwione moją reakcją 😉 Sama jestem DDA i takie durne straszenie dzieci uważam również za krzywdzące
Jestem psychologiem i jestem taka zmeczona tym slowem "winni" i "obwiniac", bo to sprawia ze mechanizmy obronne sie uaktywniaja. i dlatego podobalo mi sie gdy zostalo uzyte slowo "odpowiedzialnosc". Dokladnie o to chodzi, zrozumienie i odpowiedzialnosc a nie obwinianie.
Szkoda, że matka natura nie przeprowadza selekcji ludzi którzy nadają się na rodziców i skreśla tych, którzy absolutnie nie powinni mieć potomstwa. Pracuje w przedszkolu od niedawna, szalenie to widać, czasem aż mam ochotę powiedzieć "Jezu, to po co sobie zrobiłeś to dziecko"...
@oliwiaxo7061, matce naturze zależy na ilości, a nie na jakości. To nam ludziom powinno zależeć na dobrych relacjach i dobrze wychowanych obywatelach. Zamiast inwestować w więzienia, państwo powinno zainwestować w nauczanie komunikacji międzyludzkiej, rozwiązywanie konfliktów i tym podobnych umiejętności. Zarówno u dorosłych jak i u dzieci
Moja wnuczka właśnie spędza u mnie wakacje. Cieszy mnie, że tak dobrze się ze mną czuje. Daję jej siebie, czyli coś czego brakowało mi w dzieciństwie - obecności bliskich. Dla mnie to też cudowne chwile ❤️
Jak byłam małym dzieckiem to moją ulubioną osobą, z którą mogłabym spędzać każdą wolną chwilę to była właśnie moja babcia (mama mojej mamy). Uwielbiałyśmy spędzać ze sobą czas i wszystko robić razem, czy to obiad, czy zakupy na co moja mama nie miała do mnie cierpliwości. Niestety babcia odeszła bardzo szybko, ale po ponad 20 latach do dzisiaj ten spędzony czas był moim najlepszym czasem w życiu, bo czułam się bezpiecznie przy babci i czułam się bardzo kochana taką jaka byłam. Nigdy nie krytykowała mnie, tak jak rodzice.
@tojatojatoja, rodzice są takimi jakby kontrolerami jakości. Muszą też czegoś dzecko nauczyć. To wymaga od dziecka trudu, którego ono nie chce dać i narasta u niego frustracja. Ale...rodzice mają obowiązek nauczyć dziecko samodzielności, a dziecko woli się bawić. Konflikt intetesów. Rodzice mają też wiele innych obowiązków, więc często rzucają suchymi poleceniami. Babcia ma więcej czasu, doświadczenia i cierpliwości - zazwyczaj
Książka "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły" pomogła mi w uniknięciu wielu błędów w wychowaniu dzieci. Robiła się już że mnie matka rozkazującą,oceniająca,surowa....zauważyłam że dzieci zachowują się coraz trudniej.....wtedy ocknęłam się i pomysłami że nie mogę dalej taka byc, muszę wiedzieć jak wychować szczęśliwego dobrego czlowieka. Nawet pomyślałem że powinny być szkoły dla rodziców 🙃 i choć książka moze się wydawać czasem "dziwna" baaardzo pomaga mi jako rodzicowi i dzieci też są szczęśliwsze.
Bardzo ważny film. Byłam taką sfrustrowaną, zmęczoną mamą, której wolnym.czsem była podróż do pracy. Odkąd pracuje nad sobą i się rozwiodlam jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek :) nadal łapię się na mowieniu tego czego nie powinnam. Pozdrawiam
@@Fioletowy_Irys Ana, to już za późno na wdzięczność. syn ma 20 lat a córka 16. Im " dostało się najbardziej😔.Jedyne co mogę zyskać to szacunek dla samej siebie. Dziękuję 🤗
Dziękuję za wartościową wiedzę, ten temat jest omijany bardzo przykre to jest, jedno wiem dzieci nie chce mieć, jestem singielka i dobrze mi z tym 💚🍀😉😁
'dziecko należy do mnie, można mu/jej wszystko zrobić/powiedzieć...' przykre to zwl gdy poza domem rodzic ma twarz serdeczna dla obcych a dla domowników wroga...
W zależności od ilości i natężenia traum… dawali to, co potrafili, co sami dostali. Wielu ludzi nie powinno powoływać na świat innych istot… ale pomijając kwestie duchowe, traumy można uleczyć, można wybaczyć, zaakceptować i poczuć się silnym. To jest bardzo rozległa dziedzina :) trzeba Żyć dla Siebie ❤️
Wiecie co, mieszkam w Szwajcarii, zeszłam ostatnio na dół przed blok i zapytałam grzecznie te wszystkie matki, czyje dziecko się tak wydziera przez cały czas, bo zabawa zabawą, ale ono krzyczy co jakiś czas tak, że uszy więdną. Wszystkie trzy na mnie naskoczyły; że to przecież dzieci, że to nie przerwa obiadowa, że czemu się przeprowadziłam tutaj i ze mam się poskarżyć właścicielowi. Jedna z tych matek powiedziała mi jeszcze, że w ich kulturze pozwalają dzieciom być dziećmi - A ja się pytam gdzie uważność na innych, szacunek, respektowanie reguł? U nas tresura, a tu samowolka. W życiu nie będę miała dzieci, bo uważam, że to najcięższe przedsięwzięcie i ogromna odpowiedzialność nie tylko rodzicielska, ale też społeczna - szkoda tylko, że tak niewiele ludzi zdaje sobie z tego sprawę.
gdzieś ostatnio usłyszałam, że gros kobiet rodzi dzieci dlatego, że gdyby tego nie zrobiły to by nie wiedziały kim są i po co żyją.... smutne to bardzo - dziecko jako legitymacja do bycia kimś, a konkretnie "matką-Polką" - a takiej ikony nikt kamieniem nie rzuci....
Obserwuje niektóre rodziny ponieważ pracuje z ludźmi i niektóre matki są tak głupie i infantylne ze to przechodzi ludzkie pojęcie. Nieraz mam wątpliwości kto jest bardziej dziecinny - trzydziestoletnia matka czy jej kilkulatek, który robi z nią co chce a wymiana zdań pomiędzy ta dwójką wygląda wrecz komicznie. Nie jestem za tresurą dzieci ale próby uspokojenia wrzeszczącego rozkapryszonego dzieciaka jakąś zwykła uwagą ze jestem w pracy i ten wrzask przeszkadza kończą się tym, że otrzymuje odpowiedź ze jestem nieczuła,nietolerancyjna a to tylko dziecka. Rozumiem że jak ktoś siedzi na doopie na świadczeniach socjalnych sprowadzając na świat koleje potomstwa to nie ma wyobraźni co czuje pracownik próbujący się skupić mając obok siebie rozdartego dzieciaka i robotę do zrobienia.
O jak dobrze ze Pani o tym mówi. Szacunek do dzieci.jak bliski mi temat. Ostatnio słyszałam na placu zabaw jak mama do dziecka powiedziała że jeśli się nie uspokoi to weźmie kija..brak mi słów. Powinnam się odezwać ale wzięłam swoją córkę i po prostu z temtad poszłam..
"Obwinianie innych zawsze wiąże się z usprawiedliwieniem miejsca, w którym jesteś, a nie chciałbyś być. Obwiniając innych ZAWSZE PATRZYSZ WSTECZ, podlewając chwasty, które ciągle rosną, a im większe chwasty, tym większa siła ich przyciągania. Obwiniając innych, oddajesz im swoją moc, która zawsze jest z Tobą. Warunkujesz swoje życie, swoje poczucie szczęścia od tych osób, okoliczności, ktore obwiniasz. Obwinianie zawsze wzbudza negatywne emocje, obniża wibracje, które decydują o twoim jutrzejszym dniu, o twojej przyszłości. O TYM, JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE TERAZ, DECYDUJESZ TYLKO TY !!! TWOJE SKUPIENIE TU I TERAZ DECYDUJE O TYM, JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE." Adam Alexander
Pani Kasiu jest Pani absolutnie Genialna. To jest mym zdaniem druga Pani najlepsza wypowiedź spośród tysiąca, może milionów nawet. Poruszyła Pani strunę, właściwie kilka strun bardzo ważnych w relacji dziecko - rodzic. Ja już jestem dorosła, ale też mi Pani bardzo pomaga, czyli tłumaczy pewne kwestie różnymi słowy swymi. Dziękuję i do następnego filmu. :) I Wyzdrowienia życzę.
Dziękuję Pani Kasiu za ten piękny odcinek. Zgadzam się z Panią całkowicie. Wszyscy i wszystko wpływa na nasze dzieci, nie tylko rodzice są odpowiedzialni za ich rozwój, ale religia, szkoła, medycyna. Wiele by tu mówić i wymieniać. Czuję podobnie. Pozdrawiam ciepło❤❤❤
Pani Kasiu mądre słowa. Uczmy się szanować dzieci i tak naprawdę każdą żywą istotę a tego w naszym społeczeństwie brak. W moim rodzinnym domu mimo że jestem jedynaczką rodzice nie mieli dla mnie czasu bo gonił za pracą i pieniędzmi. Do tego stopnia że oddali mnie do niani jako niemowlę i to ona była dla mnie całym światem. W sumie dobrze się dla mnie stało bo tam zasnąłem miłości, opieki i czułości bo w moim domu rodzinnym było i jest zimno
I dlatego swoje dziecko wychowałam inaczej niż mnie moi rodzice bo miałam inny wzorzec niż ten gdzie była krytyka i niezadowolenie na codzień. SERDECZNIE POZDRAWIAM
Pani Kasiu uwielbiam Pani sluchac.Jest Pani super Kobietka , ktorej nauka bardzo mi pomaga zrozumiec bardzo wiele moich wewnetrznych konfliktow. Buziakow moc i wielkie wyrazy szacunku! Marzena 54 lata
Pani Kasiu dziękuję, bardzo dobry przekaz na temat rodziców i dzieci. Jest w tym zawarte tyle prawdy i mądrości i słuchając myślimy też o własnych rodzicach i naszych dzieciach i jest czas na wspomnienia które odżyły❤
Bardzo dziękuję za ten post. Szacunek do dziecka jest bardzo ważnym elementem wychowania, ale wzajemny rodziców do siebie również. Modelowanie - to najważniejszy aspekt uczenia się dziecka. Uczymy się przez naśladownictwo. Pani Katarzyna jest moim absolutnym autorytetem w swojej dziedzinie.
2 года назад+1
Świetny film, obejrzałem z dużym zaciekawieniem i wielką przyjemnością. Pozdrowienia z lasu 🌳🌲
@annad.3492, to jak mówimy do dzieci nie wystarcza. Liczy się także to, jak odzywamy się do innych ludzi - partnera, rodziców, znajomych. Daje to dziecku model komunikacji międzyludzkiej
Bardzo dobry film i temat ❤ Są ludzie, którzy lubią wnikać w skomplikowane psychoterapeutyczne klimaty, książki itd - tak jak ja 😀 ale zdaję sobie sprawę, że są też osoby które totalnie nie lubią wnikać zbyt dużo, nie lubią skomplikowanych wywodów, nie mają do tego nawet głowy, bo już im wszystkiego za dużo itd. i właśnie takie osoby mają genialną możliwość posłuchać Pani filmików 😍 temat jest poważny i skomplikowany, ale Pani go wykłada tak lekko i tak łatwo do przyswojenia, dla każdego kto przy odrobinie chęci zechce się czegoś nowego i ważnego dowiedzieć ❤W tym i ja - uwielbiam też po wyczytaniu i wysłuchaniu pogmatwanych wywodów usłyszeć je tak prosto, po prostu w kilkanaście minut 😀 Uwielbiam! Pozdrawiam ciepło i dziękuję❤🍀
A co, jak rodzice wciąż próbują tobą zarządzać? Mieszkam za granicą, mam swoje życie, dobrze sobie radzę. Ale odnoszę wrażenie, że jak tylko przekroczę granicę, to zaczynają się czuć, jakbym automatycznie stawła się ich własnością i trzeba mi narzucać, co robić i jak? Na odległość też próbują, ale nie udaje im się. Jest to męczące i frustrujące.
"to zaczynają się czuć, jakbym automatycznie stawła się ich własnością " To *ty* się tak zaczynasz czuć. Przeanalizuj to. Jak tylko przestaniesz się tak czuć, będziesz wiedziała, jak z nimi postępować.
Niestety,często w wychowywaniu dzieci,towarzyszy alkohol:(Rodzice kłócą się, są pobudzeni,nie panują nad sobą i dzieckiem.Dziecko słyszy i widzi,często nie ujawnią jak źle się z tym czuje,jest bezradne:( Najważniejsze,że rodzice spuszczą powietrze i git 👎co tam dzieci😭
Pani Kasiu, moja przygoda z psychologią i zrozumieniem drugiego człowieka tak naprawdę zaczęła się od Pani książek. Mam ich duuzo. Wracajac do meritum. Mnie się marzy by rodzice potrafili uzyskać świadomość. Ona sprawiłaby widoczne zmiany, na lepsze oczywiście, w wychowywaniu I traktowaniu bezbronnego dziecka, które tak bardzo nam ufa.
Zgadzam sie tylko po czesci…mam wiec pytanie - jezeli rodzic traktuje jedno dzieco o wiele gorzej niz inne, to jak to Pani wytlumaczy? Choc sie w jednym domu wychowalismy jako 3 dzieci, kazde z nas mialo inne doswiadczenie…Ja bylam kozlem ofiarnym, obwinianym za wszystko, za wszystkie dorosle problemy, a bylam dzieckiem. Moje rodzenstwo mialo cudownie i sie tez na mnie wyzywalo pod okiem matki….
Tak Pani Kasiu niestety tak jest . Bo dziś ludzie cenią "tylko" to co nabyli za PIENIĄDZE.... A dzieci są zawłaszczane i traktowane jak "moja " własność . A one te niewinne istoty są dane nam na wychowanie , kochanie , ukształtowanie .... My mamy pomòc im odkryć "SIEBIE" i dać mi należny każdemu człowiekowi na Ziemi SZACUNEK.... Tak to rozumię. Ludzie powinni się rozwijać(rozszerzać świadomość)wspierać, kochać i wtedy by była dobra budująca atmosfera w rodzinach. Życzę tego wszystkim osobą wychowującym te słodkie istotki...❤
Jestem z dziećmi w przedszkolu nie wiem, w czym tkwi błąd mo zaczęłam słabnąć i chorować.Jak pomóc dzieciom i sobie, żebyśmy byli zdrowi i szczęśliwi. Bo są dzieci, które żyją złością. Wspaniałe przedstawiny temat.
Niestety mamy często ze skrajności w skrajność, albo rodzice którzy tresują dzieci za bardzo albo zwolennicy bezstresowego wychowania. Zamiast tych wszystkich szkół rodzenia powinny być obowiązkowe zajęcia "jak mądrze wychować dziecko". Pracuje w galerii handlowej i to co obserwuje to porażka. Szybko zmieniłam poglądy i nie chce mieć dzieci.
Moja matka była bardzo kochaną jedynaczką, i też do moich braci jest ciepłą i stara się o nich, ich kobiety i o wnuki. Mogą robić co chcą, nawet im nie zwróci uwagi (tam, gdzie wskazówka rodzica by się należała). Mnie wychowała z dwoma przekazami: 1. Kocham wszystkie moje dzieci tak samo + 2. Tobie każdy ważniejszy jest od twojej rodziny. To ostatnie słyszałam już w wieku dziecięcym, gdy znalazłam sobie pierwszą przyjaciółkę. Dopiero gdy przeprowadziłam się z przyczyn zawodowych do innego, dalszego miasta i żyję w całkiem innym towarzystwie, poznałam uczucie ciepła, uszanowania i doznania. Ale dotąd jestem w domu rodzinnym "niewidzialnym dzieckiem", które jest ciągle karane ciszą, wykluczeniem z informacji rodzinnych, nie zapraszane na normalne odwiedziny (tylko na święta, żeby obrazek był kompletny...) a przy tym ciągle traktowane pretensjami. Matka nastawiła wszystkich w moim "starym" życiu przeciwko mnie. Czasem chcę zapomnieć, że to miasto gdzieś tam jest, bo mam wrażenie, że u niej umieram głodem i zimnem. Poczucie szczęścia i radości jest tylko w moim nowym życiu - i choć ten zarzut był bezczelnym kłamstwem (Wszyscy są ci ważniejsi niż twoja rodzina), to jest właśnie odwrotnie: dla rodziny jestem nic więcej niż funkcją. Dla innych jestem cenionym człowiekiem.
Co ciekawe rodzice będąc niedobrymi, często nie mieli złych intencji. Jakiś czas temu postanowiłam przestać ciągle zrzucać porażek na nieszczęśliwy dom. No bo przecież ja nie jestem z tym domem związana, mam swój rozum i własne myśli. Nie mogę być ubezwłasnowolniona przez przeszłość w dążeniu do zadowolenia z życia.
Też jestem tą szczęściarą, która w porę się zreflektowała, że nie ma sensu obarczać rodziców, którzy sami byli dziećmi często źle kochanymi przez swoich rodziców ..chociaż z pewnością mieli najlepsze intencje. Trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie, wkładać wysiłek w pracę nad sobą, a nie wiecznie na skróty oglądać się wstecz i szukać tam winnych, a w konsekwencji pozbywać się wpływu na własne życie.
Co innego szukać winnych (czyli zwalniać się od odpowiedzialności za swoje życie) a co innego analizować, by zrozumieć, co się dzisiaj z nami dzieje. A porażki są naturalnym elementem życia i w ogóle nie ma sensu szukać winnych, tylko się na nich uczyć i iść dalej.
szacunek dla dzieci piękna i bardzo potrzebna koncepcja dostrzeżmy w tym małym człowieku człowieka Szłam kiedyś za kilulatkiem (3- 4 - 5)lat? szedł z matką i prawdopodobnie ciotką lub koleżanką matki. w siatce mieli m.in. butelkę z jakimś gazowanym słodzonym napojem. dzieciak chciał się tego napoju napić, ale idąc (matka nie widziała potrzeby żeby się zatrzymać na tę okoliczność ani żeby dziecku pomóc) odkęcił butelkę i coś tam wykipiało. chłopak usłyszał od swojej mamusi że jest głupi, beznadziejny i nic nie potrafi zrobić. Jest mi wstyd, że nie powiedziałam wtedy tej mamusi jaką krzywdę właśnie zrobiła temu dziecku.
madra osoba poleca w takich sytuacjach przeprosić dziecko… za to co go spotyka od żałosnych dorosłych, to jest dla dziecka bezcenne zostaje w jego podświadomości dając mu wsparcie na przyszłość .
Bardzo lubię oglądać Pani filmy, szkoda tylko, że nie obejrzą tego zapewne Ci, którym najbardziej przydałoby się uświadomić, jak ważną rzeczą jest rodzicielstwo.. ❤️
Rodziców wybieramy, ich rola jest nam.przypomniec jaką lekcję mamy przerobić.Czasami to są trudne lekcje. My wybaczamy im ,wtedy nasze winy ( z innych wcielen) są nam odpuszczone.Jesli np. czujemy się nie kochani to na bank,ktoś z naszego powodu też tak się czuł.Dusza doświadcza tego ,by uczyć się miłości. Ale najpierw musi przejść przez 0., by potem być na plusie.
Ja odnoszę wrażenie, że osoby tzw. publiczne czyli jakoś znane i odnoszące sukcesy, zawsze po jakimś czasie przyznają się do jakiejś dysfunkcji w domu rodzinnym, nawet się zastanawiałam czy to nie jest tak jakby "modne".
Nikt nie jest doskonaly, wiec wiekszosc rodzicow popelnia bledy, i wiekszosc rodzin ma jakies problemy. Ale tez dzieci niekochane bardzo pragna zeby taki niekochajacy rodzic zwrocil na nich uwage, przy czym wydaje im sie ze musza na te uwage jakos zasluzyc. Wiec bardzo ciezko pracuja na to zby stac sie "kims" bo jak zrobia cos spektakularnego to ten rodzic napewno sie w koncu zachwyci i pokocha
Osoby publiczne przyznałyby się chętnie do wielu rzeczy na swój temat, niekoniecznie pozytywnych jeśli gwarantowałoby to większą rozpoznawalność i tysiac latków więcej pod zdjęciem.
Ja nie rozumiem tego usprawiedliwiana złych rodziców. Niektórzy pomimo trudnego dzieciństwa i trudnych relacji z rodzicami, nie przenoszą swoich traum na dzieci. Jak to jest możliwe, że ludzie nie potrafią wyciągać wniosków z błędów wychowawczych swoich rodziców? Wychowuję syna sama od urodzenia i nigdy nie popełniłam błędów swoich rodziców. Nie korzystałam z żadnej terapii. Po prostu nie mieści mi się w głowie to, jak można krzywdzić własne dzieci.
Dokładnie tak! Oczywiście, że będąc doroslymi sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie niezależnie od tego, jakie to dzieciństwo było lub jakie nie było, ale to działa w dwie strony. Bo rodzic, gdy nas wychowywał też był już osobą dorosłą, więc niech z podejściem "brania odpowiedzialności za swoje uczucia i swoje życie" niech nie idzie w parze usprawiedliwianie rodziców, bo oni też są odpowiedzialni za to co robili.
Dzień dobry. Normalnie jak efekt domina... ale dobrze, ze mamy Panią 😆. Wiele przytoczonych sytuacji znam z domu. Dziecko staram siw wychowywac tak, jak chcialabym byc traktowana przez wlasnych rodzicow. Prosze mi podpowiedzieć czy znajde w materialach odpowiedz na pytanie czym jest kobiecość? Bardzo mi na tym temacie zalezy.
Gdy się spędza z nimi praktycznie całe swoje życie to trudno się lubić. Nie ma się własnej tożsamości. Nie ma od siebie odpoczynku. Zmęczenie relacją daje o sobie znać. Nie chodzi o to że ktoś jest złym człowiekiem tylko tego kontaktu jest za dużo. Po sobie wiem, że jak uda mi się na chwile wyrwać i być daleko to czuję się jak ryba w wodzie. Moje życie to niestety schemat- urodziłaś się przy matce.i prawdopodobnie przy niej umrzesz. Nie ma się czym chwalić. To nie jest normalne.
święta racja...to co mieli nasi rodzice przekazują nam ! inaczej zwyczajnie nie potrafią ! przyznam szczerze, że postanowiłem to przerwać, wiedząc czego mi brakowało i mając świadomość jakie moi rodzice popełniali błędy ! sami też mówili czego w domu nie mieli.... Taki paradoks - nie mieli i nie wpadli na pomysł, żeby z całej siły dać to swojemu dziecku ! pytanie dlaczego, prawda ? taka swoista "zemsta" ? ja nie miałem, to i on też nie będzie miał ! mieliście tak ?
Tak,miałam tak z ojcem,zły człowiek do szpiku kości.Jego rodzice,a moi dziadkowie,nie dali mu miłości.To odbiło się na mnie i mojej Mamie o g r o m n i e
To tak nie działa.Nie miałem,to też nie dam.Bardzo trudno przełamać ten schemat,bo najczęściej refleksja przychodzi (o ile w ogóle przychodzi)w momencie,gdy nasze dzieci zaczynają obwiniać nas, wówczas w sobie dostrzegany swoich własnych rodziców, swoją niemoc, nieświadomość i poddanie się tej nieświadomości bez walki. Najmądrzejsze słowa,jakie przeczytałam w życiu to słowa C.G.Junga: jeśli nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie nieświadomość kierować twoim życiem,a ty nazwiesz to przeznaczeniem. Kto mając dwadzieścia kilka lat potrafi zgłębić w sobie te procesy??
Mnie jako nauczyciela i przyszłego terapeutę bardzo niepokoi obecny zwrot w psychologii; zwrot w stronę skrajnego indywidualizmu i wyłączenie społecznego elementu z procesu terapeutycznego. Miałem szczęście, że sam trafiłem na terapeutkę, która jakoś bardzo mnie nie oszczędzała. ;) Kiedy było trzeba pogłaskać po głowie i wesprzeć, to było. A kiedy gadałem głupoty to dostawałem po prostu koncertową zjebkę za gadanie odrealnionych głupot. I może w tamtym momencie trudno było mi to przyjąć, ale kolejnego tygodnia mogłem tylko podziękować. Również zgodnie ze sztuką w pewnym momencie usłyszałem, że już tych spotkań wystarczy, bo grzebać można w nieskończoność i zawsze się coś znajdzie, ale to nie o to chodzi. Natomiast jak słyszę historie, że ludzie na CBT chodzą po 5 lat, to sam już nie wiem, co siedzi tym terapeutom w głowie, bo bez jakiegoś konkretnego postępu powinni znacznie wcześniej zasugerować chociażby zmianę nurtu. Czy rodzice są wszystkiemu winni? Do pewnego stopnia z pewnością, natomiast dorosłość ma w sobie to coś pięknego, że nawet jeśli wychodzimy z domu potłuczeni, to przy odpowiednim samozaparciu można się pozbierać i posklejać. Terapia to zdecydowanie ułatwia i jest piękną podróżą do samego siebie - jeśli jest dobrze prowadzona. Natomiast kiedy stanowi cotygodniowe usprawiedliwianie tego, że "ojeju ja biedny w tym podłym świecie i jeszcze ci moi rodzice" w akompaniamencie przytakującego terapeuty, to może tylko pogorszyć sprawę.
@@salamandra5993 to może być prawda, należy zrozumieć, że psycholog też człowiek i lubi pieniądze. Teraz bycie w terapii jest na tyle dostępne, że dla niektórych stało się sposobem na życie. Natomiast terapeuta, który wie, że wskazań do terapii nie ma, tylko tak sobie siada i kasuje po 400 zł, utwierdzając klientów, że każda ta ich pierdoła jest ważna, to jest moim zdaniem bardzo nie fair człowiek. Oczywiście ktoś może się oburzyć, że jak w ogóle można zakładać, że ktoś przychodzi z pierdołą i gdzie tutaj safe space i inne takie. No zwyczajnie można. Tak jak uczniowie pociskają banialuki na wypracowaniach i jeszcze czasami uparcie ich bronią, tak samo można spotkać klienta gabinetu. Dlatego bardzo doceniam terapeutów, którzy po paru spotkaniach potrafią jasno powiedzieć: proszę nie robić z terapii nawyku i zwyczajnie sobie stąd iść, bo ma pan/pani piękne, dobre życie i tę godzinę może przeznaczyć na cieszenie się nim, a nie szukanie na siłę, co by tutaj jeszcze "przepracować.". Mnie się raz na praktykach zdarzyło (a jegomość zaserwował 50 min takich głupot, że uszy więdły), że się Pan zapytał "no i gdzie tutaj jest wyjście". Pokazałem ręką na drzwi do sali i odpowiadam: tam. To jedyne wyjście, którego pan obecnie potrzebuje. :) Trochę się poobrażał i pomarudził, a po jakimś czasie przekazał podziękowania. Kto wie, może gdyby zasilało to mój budżet konkretną kasą, to też nie byłbym tak zdecydowany. Z drugiej strony po to właśnie mam drugą pracę, żeby w przyszłości nie robić z klientów gabinetów maszynek do pieniędzy.
@@KrysteQ1997 ilość zaburzeń, która ostatnio się "odkrywa" jest tak zdumiewająca,że to cud że jeszcze wszyscy nie zgłupieli do reszty. Syndromy takie i siakie, nagle połowa jutuberek odkrywa u siebie wysoką wrażliwość, co niektóre zespół aspergera a za jakiś czas ludzie będą mieli zamiast cech charakteru symptomy chorobowe i zaburzenia. Ostatnio dość sceptycznie patrzę na tą sceny psychologiczno psychiatryczną,która zalewa prasę, programy telewizyjne dochodząc do wniosku, że jest to przy okazji bardzo dochodowy biznes a ludzie zamiast żyć we własnej głowie powinni zacząć być odowiedzialni za własne życie bo wcale nie uważam, że zdroeu człowiek nie jest w stanie sam sobie poradzić z problemami tylko musi chodzić do terapeuty który i tak nie bierze żadnej odpowiedzialności za cudze decyzje. I rozumiem, że są problemy z którymi ciężko się bez takiej pomocy uporać ale jeśli ktoś chodzi bo chce np zmienić pracę a nie wysłał przez pół roku nigdzie CV i nie zrobił reserchu ani dodatkowych kwalifikacji a teraz szuka u psychologa usprawnienia swojego lenistwa w dzieciństwie to w czym ma taki psycholog pomóc?
Ja wiem tylko jedno, że człowiek może pomóc sobie tylko sam, pomóc zrozumieć siebie i żaden psychoterapeuta tego procesu rozumienia nie przyśpieszy a już na pewno nie stworzy mnie od narodzin na nowo.
Ja jako kobieta zauważyłam taki trend wśród innych kobiet, szczególnie po 30-te że są zdesperowane, żeby wyjść za mąż i mieć dzieci. Im starsze, tym mniej zwracają uwagę kim jest ich wybranek. Mężczyzna wcale nie musi być zły ale oni razem tworzą toksyczny związek bo wcale do siebie nie pasują i potem w tej toksynie wychowują dzieci. Takie dzieci potem są kalekami emocjonalnymi, tak mi się wydaje. Czy mogłaby Pani omówić taką sytuację?
Podatawowy błąd rodziców to patrzenie na dziecko z perspektywy dorosłego a nie dziecka, druga sprawa rodzice chcą żeby dziecko było grzeczne, słuchało się, bo tak by było łatwiej dla nich, a czy dorosły słucha się kogokolwiek ????
Jest i racja,ale nie dokońca.Właśnie jacy byli nasi przodkowie.Jeden drugiemu przekazuję informacje.Przekaz nie raz patologiczne.Tak się powiela.Właśnie,tu są trudne sprawy.Są urazy ciągnace od naszych dziadków,babci.Nie raz,rozmawiałem nie którymi osobami.Aaaa ja lubię krzyczy na męża bo mój ojciec tak robił itd.Jak zwykle spatyczna Pani ma świetne wykłady.Wielki szacunek,a może jeszcze więcej. A z dziećmi różnie bywa.Większości,dzieci rodzą z przypadku,bez planowania.Pozdrawiam
Jak można emocjonalnie oderwać się od mamy?? Czy widziała Pani kiedyś gałęzie,konary drzew oderwane od korzeni egzystujące samodzielnie? Jesteśmy kontynuacją. Psychologowie prowokują ludzi do obwiniania za wszystko rodziców, dają na to przyzwolenie. Proszę,dla swojego dobrą,nie ulegać temu schematowi.
@@bozenaperzanowska2607 nie zgadzam się, jeśli matka jest toksyczna, niszczy życie to trzeba ratować siebie, zerwać kontakt lub ograniczyć do minimum bo zatruje ci życie
W ostatnim czasie od dwójki znajomych korzystających z pomocy psychoterapeutów usłyszałam dokładnie to o czym mówi P. Katarzyna, że usłyszeli od psychoterapeutów iż za problemy w życiu dorosłym odpowiedzialni są rodzice, i to wcale nie jacyś brutale, alkoholicy czy inni "psychopaci", a rodzice, którzy się starali, ale jak się okazało starali źle. Mnie też nie wszystko podobało się u moich rodziców, ale nie chciałabym im zrobić przykrości mówiąc Im o tym.
Jestem mama 2 malych dzieci...ta odpowiedzialnosc jest ogromna za nie, i przez to poczucie je krzywdzimy często. Bo jak to nie dopilnowalam zeby byl "grzeczny", a tego zrobic często sie nie da, ale my mlodzi rodzice o tym nie wiemy i cisniemy dalej tych najmniejszych. Trudne to......
Bo z nimi rywalizuja i im zazdroszcza. Corki (i czesto mlodsze kobiety w ogole) jeszcze maja szanse uniknac bledow matek, ktore bardzo zaluja swoich wyborow.
Przestań być dobra i miła. Ja nie wyobrażam sobie jeździć na święta do tak zwanej rodziny tylko dlatego bo się biologiczny inkubator obrazi bo nie będzie miała okazji mnie wkurwic i poczuć się lepiej moim kosztem a już nie wyobrażam sobie zupełnie sytuacji ciągania do takich Dulskich swojej rodziny na jakieś wymuszone obiadki połączone z wygłaszaniem pierdół zupełnie odrealnionych od rzeczywistości. Jestem pewna że gdy to pokolenie gderajacych bab ,które wszystkich wokół chcą naprawiać wymrze skończą się te przepłacane przejadane święta połączone z konfesjonałem, pytania o śluby i bachory itp.
Pani Kasiu bardzo ważny temat Pani poruszyła. Teraz tak dużo jest "nieuwani" na małe dzieci. A taki pęd za wszystkim innym że dzieci są niedopilnowane . I gotowe są nieszczęścia
Droga Pani... a jak to jest, że u Cyganów nikt nawet nie pomyśli, aby tresować swoje dzieci do tzw. "bycia grzecznym", lecz prędzej oni walną po łbie tych co im czegoś zabraniają lub zwracają uwagę ? A przypomnę, że to społeczność, która nie podejmuje tyrania na chfałkę pana. Mamy tu całe mnóstwo obarczania o wszystko jedną część społeczeństwa służącą jako owce rzeźne i pociągowe i mamy tą cześć, która sobie hula... za przyzwoleniem k...w, którym ta pierwsza część zgodziła się płacić podatki, na ochronę porządku i ściganie tych co sobie pozwalają. W wielu przypadkach to właśnie napór bandyctwa powoduje rozprzestrzenianie się plagi braku czasu na własne dzieci, a także stresy i awantury. Natomiast skuteczność tego naporu jest coraz bardziej sukcesywna z powodu fałszywych ideologii patrzenia przez różowe okulary i jednym okiem. Takie patrzenie się jednym okiem kończy się często tym, że czcigodnie "wychowani" rodzice prędzej ukarzą swoje dziecko za błahostki i brak wymarzonej doskonałości niż na skutek dostrzeżenia, że to jakieś bandziory prześladują dzieciaka, zrobią porządek z tymi bandziorami. A niestety z bandziorami trzeba po ichniemu - w naszym fałszywie cukierkowym państewku jak pewnym osobnikom nie zrobisz takiego kuku, że ci już prawie widzieli światełko w tunelu, to oni w swojej radosze znęcania się nad innymi (no przecież, ze nad słabszymi) będą kontynuować swoje żerowanie. Olewactwo kwestii rozróżnienia napastnika i osoby broniącej się (wyrażone w karaniu osoby broniącej się, zamiast obarczenia za skutki tylko napastnika) jest wyrazem jeżdżenia po garbie "grzecznych" owieczek "czcigodnych" panóf władców. Do waszych domów napór bandyctwa wlewa się bardziej niż wam się wydaje... tylko ja się tak zastanawiam, że to nie Cyganie ściągają z ludzi podatki po czym za te podatki dokonują zdrady i paraliżują ludziom naturalne postawy.
Pani Kasiu, czy w takich sytuacjach jak ta z mamą która powiedziała dziecku że je zabije jak nie przestanie się kręcić, reaguje Pani? Bo ja przeważnie w obronie dziecka ale zawsze się potem obawiam ze moja reakcją wpłynie jeszcze bardziej na zdenerwowanie rodzica. Już się zastanawiałam czy nie nosić wizytówek koleżanki terapeutki przy sobie i wręczać takim rodzicom... nie wiem co robić w takich sytuacjach ...
Nigdy mnie nie bito i nie poniżano i ja też tego.nie robiłam. Były skrajnie zle emocj, nerwy, wsieklosc...wówczas trzasnelam drzwiami i wychodziłam z domu...na schodach popłakałam, poprzeklinalam i wracałam do córek. Za to " nadawalam"..córka do dziś wspomina, mamo, wolałabym dostać wciera przez łeb niż słuchać tych Twoich ," przemów". A jednak to zaowocowało,moje dzieci też nigdy nie uderzyły swoich dzieci. Po prostu nie umiemy tego robić.
Pani Kasiu, ale też warto pamiętać, że dorosły sam dba o siebie, i, nie zwala winy na rodziców. Znam osoby 50plus,ktore za, swoje ohydne postępowanie wystawiają rachunek rodzicom. I to jest, moim zdaniem, głupie, bo tamtego już cofnąć się nie da, a tu życie stawia wymagania. I Piotruś Pan, 68, mówi, że mama była okrutna... Jezus Maria, to gówno to tylko on może ogarnąć. Dzięki, jak zawsze, za kapitalny podcast. Buziaki. 💟
Nie rozumiem tylko dlaczego te osoby nie chciały i nie chcą doinformowywać się w temacie rodzicielstwa. Czy możliwe, że tak wiele z nich jest pozbawionych zdolności do autorefleksji? Od dziecka wiedziałam, że w mojej rodzinie nie dzieje się dobrze i teraz, jako dorosła wkładam wysiłek, aby nie przekazywać dalej jej wzorców. Przecież życie nie ogranicza się do tego co w domu, nasi rodzice mieli też kontakt z ludźmi, którzy wychowani zostali w duchu zdrowych relacji. Nie zauważyli, że da się inaczej? Dlaczego nie próbowali ich naśladować?
Nie,nie są. To tylko wzorce,choć silne,to nadal tylko wzorce. Ja jestem zupełnie inną mamą,niż moja mama była. A mój syn jest zupełnie innym dzieckiem, niż ja byłam. Choć mam ,,naleciałości rodzinnego nieciepła,, to dałam synowi ciepło,a on jest dzięki temu o wiele bardziej asertywny,niż ja.
@@ewazajac3103 człowiek niekochany zawsze ma problem ze stawianiem granic,bo zrobi wszystko, wbrew sobie,żeby być kochanym. Brak ciepła( miłości,wsparcia) tworzy ludzi niepewnych siebie. Człowiek niepewny siebie ma trudności ze stawianiem granic,bo wciąż szuka,,czegoś,, żeby poczuć się kimś wartościowym.
@@Parassolka Rozumiem ten punkt widzenia ale nie do końca się zgadzam. Asertywność kształtują wg mnie głównie doświadczenie życiowe i odpowiednie cechy charakteru.
Nie jesteś sama .Moja też miała taki zwyczaj.Ponadto warczenie a nie mówienie,bycie miła na pokaz,ciągle mówiła: a co ludzie powiedzą/pomyślą apodyktyczna kobieta.Manipulatorka do tego.Zlota kobieta dla obcych .Nieprzyjemna dla najblizszych.Ciagle niedosyt dobry/dobra aby żyć.No i na uśmiech to już trzeba było zasłużyć bardzo.Tak..zasluzyc na chwilową chociaż uwagę, zasłużyć.
Tez tak miałam. Miałam z 6-7 lat jak jej powiedzialam, żeby mnie oddała w końcu, a nie tylko tak mówiła. Akurat trochę wcześniej moją koleżankę tam zabrali. A minę mamy pamiętam do dziś
Wychwalam sie w domu patologicznym, alkoholizm i przemoc fizyczna i paychiczna wobec dzieci. Dzisiaj jestem na terapii dla osob z ptsd, za pomoca terapii EMDR uzdrawiam traumatyczne wspomnienia. Nie winie rodzicow, ale czuje ze moge byc lepsza od nich i zrobic cos z tymi patologicznymi wzrorcami przekazywanymi od pokolen. Rowniez nie zdecydowalam sie na potomstwo, teraz kiedy czuje ze bylabym dobra mama mam juz ponad 40 lat: ale nie wiadomo co zycie Jeszcze przyniesie :)
Racja , dzisiejsze spoleczenstwo jest nie do wybrazenia ktore maja dzieci polowa nie powinno byc rodzicami za to jak ich traktuja jak zaliczke dla pieniedzy
Usłyszałam kiedyś jeden z najgłupszych tekstów świat. "Dzieciom to się nie daje chleba z szynką tylko ze smalcem, bo inaczej na starość to Ci szacunku nie dadzą..." Najgorsze jest to,że moja mama tę bzdurę nieraz w nerwach powtarzała. Jestem pewna w stu procentach, że nigdy nie zastanowiła się nad, co powtarza i jak niedorzeczne jest to zdanie. Szacunek, nie oznacza zaszczepiania w kimś strachu, ale niestety oba te są niejednokrotnie uważane za jedno.
Niektórzy ludzie w ogóle nie powinni mieć dzieci, albo powinny być im obowiązkowo odbierane! Dlaczego dziecko ma potem ponosić odpowiedzialność za chorych "rodziców"?!
Dodatkowo rodzimy się z jakimś, określonym temperamentem,takim a nie innym układem nerwowym, budową ciała, która również ma niebagatelny na nas wpływ,. Ponadto kształtuje nas pozycja, jaką zajmujemy w rodzinie,tzn.np.w jakiej korelacji jesteśmy z rodzeństwem ,czy jesteśmy najmłodszym potomkiem czy najstarszym itp.
Co do dzisiejszego wychowania dzieci, nie zgadzam się z tym, co Pani powiedziała. Uważam, że najmłodsi wychowywani są zupełnie bezstresowo. Na wszystko się dzieciom dziś pozwala. Wymuszają wszystko krzykiem, płaczem, aby coś natychmiast dostać. Mam mnóstwo sąsiadów, którzy wypuszczają do ogródka swoje pociechy i od godzin wczesno porannych krzyczą tak głośno, że mało kto słyszy swoje myśli. Jestem z drugiej połowy lat 90. Wtedy też dzieci były traktowane źle. Wyzywano mnie od najgorszych, bo piłka mi wpadła do ogódka, w którym nawet trawy nie było. Teraz dziecko to święta krowa, której nic nie można powiedzieć ani zwrócić uwagi za nieodpowiednie zachowanie, np. przeokropone krzyki i wrzaski w nieuzasadnionych dla tego momentach.
A propos winy rodziców.......marzy mi się Pani opinia o filmie "Dahmer" . Nie tyle o filmie , co o psychologicznej stronie portretu głównego bohatera. Czynnik rodzinny mógł jak najbardziej wypaczyć charakter tego człowieka, ale nie w takim aż stopniu. Jego dzieciństwo w trudnej rodzinie jest mimo wszystko nieadekwatne do jego postępków.
Rodzice bardzo często nie zdają sobie sprawy ile zła wyrządzają dziecku a ono to pamięta całe życie.
Święte słowa 🌹
Dzieci często nie zdają sobie sprawy ile niezrozumienia mają wobec własnych rodziców a oni przecież się starają.
Ale dziś jeśli jesteśmy dorośli możemy poprowadzić swoje życie mądrze i cudownie bez narzekania. Mozna czasem pomyśleć o fajnej terapii, przebaczyć i iść swoją piękną drogą.🙏🥰
Czego oczywiście życzę. A rodzice dali tyle ile sami mieli.
Każdy z nas dostał od rodziców i dobre rzeczy i te toksyczne. Ludzi idealnych nie ma. Pytanie co MY zrobimy z tym co dostaliśmy. Możemy całe życie zwalać na rodziców a znam tez cudowne osoby, które mieli trudne dzieciństwo i potrafili to przekuć w bycie nietoksycznym …. Wiec wszystko zależy od naszej pracy nad sobą ….
Rodzice nie mają przygotowania psychologicznego a sami często też mieli toksycznych rodziców.
Jak to powiedział pan Korczak - nie ma dzieci, są ludzie.
Kilka lat temu bylam z moim wtedy 4 letnim synem w Kiku. Przeglądałam wieszaki z ubraniami dla niego i co chwilę wolalam: Marcin nie odchodz za daleko, stój przy mnie. Wtedy usłyszałam: Mamo ale ja chcę też popatrzeć co jest dla dzieci. Wtedy uświadomił mi że traktuje go jak psa na smyczy. Wzięłam go do sklepu gdzie są pierdółki da dzieci a nie pozwalam mu ich pooglądać. Ścięło mnie. Wybrał sobie wtedy perfum "męski" z logo z bajki Auta i to był Jego pierwszy samodzielny zakup. Od tej pory zawsze pozwalam mu porozglądać się po półkach. Mnie kosztuje to trochę cierpliwości ale wiem, że go nie lekceważę. Mimo że nie zawsze coś wybiera dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie Kasia
I to pokazuje ile możemy się nauczyć od własnych dzieci pomimo, że mają tak małe doświadczenie. Pozdrawiam
@@ewazajac3103
Mnie moja 4-letnia córeczka zadała mi pytanie: to kto jest ważniejszy: Matka Boga czy Bóg?
Tym pytaniem zmusiła mnie nie tylko do przemyśleń…🙂
Jest pani pieknym i madrym czlowieiem. Dziekuje
Bardzo ważny temat. Trudno być idealnym lub po prostu dobrym rodzicem w natłoku codziennych spraw. Szkoda, że w szkole uczą nas różnych przedmiotów, które później nie przydają się w życiu, a nie uczą psychologii, rozumienia siebie, swoich emocji.
Gdyby nas uczyli tego w szkole bylibyśmy dużo silniejsi i sprawniejsi a to kłóci się z prawdziwą idea stworzenia szkoły - indoktrynacja i urabianiem wszystkich na potulnych obywateli
Racja!!!
Dokladnie, powinni uczyc tego tez w szkole, bo kazdy zostaje rodzicem a nikt nie wie jak to dobrze zrobic, tzn wychowac...bez krzywdzenia...
@@jakubjakub7990 Dokladnie tak jest. B. dobry komentarz.
Dokładnie! tak to działa, bez wiedzy o człowieku i o samym siebie bardzo trudno sobie radzić w naszej skomplikowanej rzeczywistości. Drugi element to brak umiejętności rodziców w tłumaczeniu rzeczywistości i stosunków między ludzkich.
Moje dzieciństwo było bardzo trudne - dlatego podjęłam decyzję, że sama nie będę mieć dzieci - nie chcę przekazywać dalej tych genów i tych wzorców. Szkoda, że mojej matki nie było stać na taką decyzję, chociaż umiała tylko krzyczeć i bić, a nie miała pojęcia o tym jak kochać.....
Współczuję Ci z całego serca❤ Myślę, że to nie są geny,tylko brak miłości do Ciebie.
Może bardzo trudnego dzieciństwa nie miałam
.. Ale było dużo tego DDA .. na dzień dzisiejszy w wieku 30 lat, nie chce mieć dzieci mimo że mój chłopak bardzo chciałby mieć dziewczynkę. Obawiam się że również nadwrażliwość niewyrażone złości- będą dalej przekazywane. Mimo bardzo pozytywnego partnera.
Moze dlatego bylabys najlepsza matka ale takie rzeczy czuje sie w sercu. Pozdrawiam ❤
Madra decyzja, wielki szacun za to Kobieto.
@@joanna-dominika nie prawda... wzorce kształtują się samoistnie jak się dorasta, zwłaszca w okresie do pierwszych 7 lat- odbywa sie to na poziomie podświadomym.
Dziękuję za ten film. Kiedyś stanęłam w obronie córeczki mojej kuzynki, która została w mojej obecności okropnie potraktowana przez matkę. W odwecie za to, że ją "pouczałam, że tak nie można" nastawiła przeciwko mnie pół rodziny. Zostałam tzw. Wyrzutkiem rodziny, bo ostro się sprzeciwiłam takim "praktykom wychowawczym". Ten filmik pomógł mi trochę w zaakceptowaniu tego stanu rzeczy. To prawda, że cała nasza kultura w Polsce okropnie ucierpiała na przestrzeni ostatnich 100 lat. Może nawet 200 lat. Mamy tyle do nadrobienia w tej kwestii. Ale ten fenonen bycia nieszczęśliwym w gronie własnej rodziny, to niestety bolączka tzw. wysoko rozwiniętych krajów. Dobrobyt materialny zabija w ludziach ich człowieczeństwo i ciepłe relacje. Niestety niedostatek materialny produkuje często patologie społeczne i jeszcze gorsze stany psychiczne. Prawda jest taka, że balance w tych kwestiach jest praktycznie nieosiągalny....
Współczuję. Powiem tak od siebie, że czasami lepiej powiedzieć coś na osobności, twarzą w twarz. Nie jest to odniesienie do sytuacji, w której nie uczestniczyłam oczywiście. Mam pytanie, a jak teraz wygląda sytuacja ? Bo napisała Pani, że stała się tzw. wyrzutkiem rodziny. Lepiej ? Pozdrawiam serdecznie, Justyna.
Obojętnie,czy się stanie wyrzutkiem rodziny,należy bronić niewinnych dzieci.Rodzice,że są silniejsi, mają władze i nie mają racji w wielu kwestiach,nie mogą krzywdzić swoich dzieci,którzy postarali się aby to dziecko przyszło na ŚWIAT❤
W imieniu córki Twojej kuzynki dziękuje Ci za to. Będzie o tym pamiętać do końca życia :)
@@justyna2773 sytuacja jest taka sama, ale moje nastawienie się zmieniło. Dzisiaj jest mi totalnie obojętne jak układają się relacje między dziećmi mojego kuzynostwa i ich rodzicami. To już dorośli ludzie i mają wszelkie predyspozycje i prawa by się samodzielnie bronić. Wbrew pozorom rola wyrzutka rodziny stała się dla mnie wygodnym azylem. Im mniej wiem o ich waśniach tym żyję spokojniej i nikt nie odciąga mnie od realizacji własnych planów życiowych. Dobrze jest mieć świadomość, że tzw. Kochana rodzinka tapla się we własnych brudach.
@@zelzuniapryst-chalska2444 byc może tak będzie. Ja teź kiedyś przeżyłam podobną sytuację. Tylko wtedy w mojej obronie stanęła babcia. Mimo to szok jaki wtedy przeżyłam (miałam tylko 6 lat) pamiętam do dzisiaj. Z perspektywy dorosłej osoby zdaję sobie sprawę z tego, że matkom czasami "puszczają nerwy" i zachowują się jakby były kimś innym. Moja mama zawsze była łagodna, pogodna i tolerancyjna, dlatego jej nagła agresja w stosunku do mnie była czymś nienaturalnym, wręcz przerażającym. Na szczęście błyskawiczna interwencja babci, która zasłoniła mnie swoim ciałem i powiedziała swojej córce coś do słuchu złagodziła dla mnie tamto przeżycie. Być może dlatego taka jestem obecnie wyczulona na przemoc w stosunu do dzieci. Nie wiem. Ale dziękuję za miły komenntarz.
Będąc matką dorosłej, wspaniałej, młodej Kobiety i zasięgajac wiedzy od Takich Cudownych Ludzi jak Pani, widzę swoje błędy, swoją okrutną niewiedze na temat bycia dobrym, wspierającym rodzicem. I tak staralam się być bliżej z moją ukochaną Córką niż byłam z własnymi Rodzicami, ale popełniłem mimo to wiele błędów. Chciałoby się cofnąć czas i być bardziej.... , ale nie można. Co jednak mogę i jak, zrobić teraz, by Dziecku dodać Skrzydeł, by czuło zawsze Miłość bezwarunkową?..... I zabrać od niej te smutne wspomnienia, może i traumy, by mogła spokojnie budować swoją przyszłość.
By wybaczyła mi moje błędy i niedociagniecia.....przecież kocham Ją nad życie.
Bardzo proszę, jeśli to możliwe, o Pani bezcenne Rady 🙏
Dziękuję Pani Kasiu za cudowne spotkanie ♥️👑🌹
Pięknie Pani ujęła, to co czuję do mojej kochanej 15-letniej Córki. Dziękuję.
Mam to samo... z moją 7-latką 😞
Wspaniały wykład
Proszę nie przestawać jej kochać,nic więcej zrobić Pani nie może.
Nie ściągniesz z niej tego, bo to już jest jej życie. Dałaś tyle ile potrafiłaś.
„Są błędy, które dobry wychowawca popełnia tylko raz, a oceniwszy krytycznie nie ponawia ich. Zły wychowawca winę własnych pomyłek przypisuje dzieciom”. Janusz Korczak
Zgadzam się 😊
A mnie w najcięższych chwilach mojego życia wciąż dźwięczały słowa mojego już nieżyjącego Taty - "Jesteś dobrym człowiekiem ". Powiedział mi to jak byłam nastolatką i do tej pory dają mi one niewiarygodną siłę.
Szczerze,aż mi łza w oku stanęła.To bardzo mądry człowiek był.I świadomy,bo wiedział,że już za młodu dziecku trzeba mówić takie rzeczy.Ja od swojego nigdy niczego dobrego nie usłyszałam.On sam był złym człowiekiem.I widzę,jak te jego porąbane życie i złe czyny wpłynęły na moje całe życie.Pozdrawiam.
@@soul9263 Proszę tak nie myśleć. Nie chcę absolutnie się wymądrzać i szanuję każdą opinię , ale proszę pomyśleć, że może Pani trudne doświadczenie z tatą jest do czegoś potrzebne, np do pracy nad sobą i wzrostu osobistego. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam tym komentarzem. Sama próbuję odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Pozdrawiam.
A mnie moja powiedziala: kto cie pozna, to cie zostawi.., tak tez sie stalo
Trzeba mieć dużą świadomość żeby nie powielać zachowań swoich rodziców.
Dopóki kolektywnie, jako cywilizacja, nie uświadomimy sobie, że odpowiedzialność za rozwój i wychowanie całego młodego pokolenia, czyli każdego dziecka z osobna, to także nasz społeczny obowiązek, dopóty nie mamy co marzyć o głębokim postępie ludzkości. Nasza obojętność wobec krzywdy nie naszych dzieci, to nasz własny wkład w budowę rzeczywistości, w której się zestarzejemy.
👏
Bzdura, juz nastapil bardzo gleboki postep ludzkosci, moralny mam na mysli. Nigdy rozwoj moralny nie byl na tak wysokim poziomie jak dzisiaj. Przykladowo, kiedys niewolnictwo bylo zupełnie normalne i naturalne, tak samo brak praw kobiet etc.
@@alicjam.3904 Rozumiem, że się Pani ze mną nie zgadza. Nie rozumiem jednak, czemu tak agresywnie. Nie uważam, by wyrażona przeze mnie myśl była bzdurą. Uważam ją wręcz za bardzo wartościowy punkt wyjściowy do refleksji. Ma Pani jednak prawo myśleć inaczej. Pozdrawiam.
troche tak, troche nie, powiedzienie "wszystkie dzieci nasze sa" daje do zrozumienia ze inni moga sie wtracac ze swoimi widzimisie, zwlaszcza starsi, nieswiadomi co mowia do dzieci, a chca dobrze, zgodze sie ze potrzebna jest interwencja gdy zle sie dzieje ale nie poglebianie tych zlych zachowan widocznych wszedzie
Kiedys w kolejce do kasy prawdopodobnie 2 babcie cztetolatka postraszyły mną ze go zabiorę jak nie przestanie się kręcić z uśmiechem na twarzy zwróciłam się do dziecka uświadamiając go ze na pewno nic takiego z mojej strony nie będzie miało miejsca panie byly bardzo zdziwione moją reakcją 😉
Sama jestem DDA i takie durne straszenie dzieci uważam również za krzywdzące
Jestem psychologiem i jestem taka zmeczona tym slowem "winni" i "obwiniac", bo to sprawia ze mechanizmy obronne sie uaktywniaja. i dlatego podobalo mi sie gdy zostalo uzyte slowo "odpowiedzialnosc". Dokladnie o to chodzi, zrozumienie i odpowiedzialnosc a nie obwinianie.
Szkoda, że matka natura nie przeprowadza selekcji ludzi którzy nadają się na rodziców i skreśla tych, którzy absolutnie nie powinni mieć potomstwa. Pracuje w przedszkolu od niedawna, szalenie to widać, czasem aż mam ochotę powiedzieć "Jezu, to po co sobie zrobiłeś to dziecko"...
@oliwiaxo7061, matce naturze zależy na ilości, a nie na jakości. To nam ludziom powinno zależeć na dobrych relacjach i dobrze wychowanych obywatelach. Zamiast inwestować w więzienia, państwo powinno zainwestować w nauczanie komunikacji międzyludzkiej, rozwiązywanie konfliktów i tym podobnych umiejętności. Zarówno u dorosłych jak i u dzieci
popłakałam się na końcu. ma Pani niesamowita zdolność bardzo trafnego nazywania i opisywania różnych kwestii. Uwielbiam Pania:)
ja podobnie
Moja wnuczka właśnie spędza u mnie wakacje. Cieszy mnie, że tak dobrze się ze mną czuje. Daję jej siebie, czyli coś czego brakowało mi w dzieciństwie - obecności bliskich. Dla mnie to też cudowne chwile ❤️
Jak byłam małym dzieckiem to moją ulubioną osobą, z którą mogłabym spędzać każdą wolną chwilę to była właśnie moja babcia (mama mojej mamy). Uwielbiałyśmy spędzać ze sobą czas i wszystko robić razem, czy to obiad, czy zakupy na co moja mama nie miała do mnie cierpliwości. Niestety babcia odeszła bardzo szybko, ale po ponad 20 latach do dzisiaj ten spędzony czas był moim najlepszym czasem w życiu, bo czułam się bezpiecznie przy babci i czułam się bardzo kochana taką jaka byłam. Nigdy nie krytykowała mnie, tak jak rodzice.
Też miałam ukochaną babcie i dzięki niej miałam lepiej
@tojatojatoja, rodzice są takimi jakby kontrolerami jakości. Muszą też czegoś dzecko nauczyć. To wymaga od dziecka trudu, którego ono nie chce dać i narasta u niego frustracja. Ale...rodzice mają obowiązek nauczyć dziecko samodzielności, a dziecko woli się bawić. Konflikt intetesów.
Rodzice mają też wiele innych obowiązków, więc często rzucają suchymi poleceniami. Babcia ma więcej czasu, doświadczenia i cierpliwości - zazwyczaj
Tak, szacunek dla dzieci. Dziękuję za dzisiejszy odcinek. Szczęśliwego życia dla Siebie, dla Pani i dla Wszystkich 🥰🥰🥰
Książka "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły" pomogła mi w uniknięciu wielu błędów w wychowaniu dzieci. Robiła się już że mnie matka rozkazującą,oceniająca,surowa....zauważyłam że dzieci zachowują się coraz trudniej.....wtedy ocknęłam się i pomysłami że nie mogę dalej taka byc, muszę wiedzieć jak wychować szczęśliwego dobrego czlowieka. Nawet pomyślałem że powinny być szkoły dla rodziców 🙃 i choć książka moze się wydawać czasem "dziwna" baaardzo pomaga mi jako rodzicowi i dzieci też są szczęśliwsze.
Bardzo ważny film. Byłam taką sfrustrowaną, zmęczoną mamą, której wolnym.czsem była podróż do pracy. Odkąd pracuje nad sobą i się rozwiodlam jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek :) nadal łapię się na mowieniu tego czego nie powinnam. Pozdrawiam
Marta, podziwiam za odwagę, że potrafisz powiedzieć to głośno.
Ja mam tak samo, tylko nadal tkwię w tym bagnie (małżeństwo).
Dużo siły i radości!!!!
@@melania2387 Wyzwól się z małżeństwa i zadbaj o dzieci⚘ Myślę, że się od dźwięczą!!
@@Fioletowy_Irys Ana, to już za późno na wdzięczność. syn ma 20 lat a córka 16. Im " dostało się najbardziej😔.Jedyne co mogę zyskać to szacunek dla samej siebie. Dziękuję 🤗
przemocą też jest nadopiekuńczość rodziców i próba decydowania o wszystkim nawet odradzanie partnera . doradzanie nachalne we wszystkim
A potem mówienie, że to tylko "porady" i "propozycje" i "zrobisz jak zechcesz", A spróbuj tylko zrobić inaczej 🤮🤦♂
Dziękuję za wartościową wiedzę, ten temat jest omijany bardzo przykre to jest, jedno wiem dzieci nie chce mieć, jestem singielka i dobrze mi z tym 💚🍀😉😁
Tu nie chodzi o obwinianie, tylko ciąg przyczynowo skutkowy, aby lepiej zrozumieć siebie.
'dziecko należy do mnie, można mu/jej wszystko zrobić/powiedzieć...' przykre to zwl gdy poza domem rodzic ma twarz serdeczna dla obcych a dla domowników wroga...
Pani Kasiu jak zawsze pięknie powiedziane ....szacunek dla dzieci to to o czym często zapominamy jako rodzice..cenna rada ... dziękuję
W zależności od ilości i natężenia traum… dawali to, co potrafili, co sami dostali. Wielu ludzi nie powinno powoływać na świat innych istot… ale pomijając kwestie duchowe, traumy można uleczyć, można wybaczyć, zaakceptować i poczuć się silnym. To jest bardzo rozległa dziedzina :) trzeba Żyć dla Siebie ❤️
Miejsce bandyty za keatami
Wiecie co, mieszkam w Szwajcarii, zeszłam ostatnio na dół przed blok i zapytałam grzecznie te wszystkie matki, czyje dziecko się tak wydziera przez cały czas, bo zabawa zabawą, ale ono krzyczy co jakiś czas tak, że uszy więdną. Wszystkie trzy na mnie naskoczyły; że to przecież dzieci, że to nie przerwa obiadowa, że czemu się przeprowadziłam tutaj i ze mam się poskarżyć właścicielowi. Jedna z tych matek powiedziała mi jeszcze, że w ich kulturze pozwalają dzieciom być dziećmi - A ja się pytam gdzie uważność na innych, szacunek, respektowanie reguł? U nas tresura, a tu samowolka. W życiu nie będę miała dzieci, bo uważam, że to najcięższe przedsięwzięcie i ogromna odpowiedzialność nie tylko rodzicielska, ale też społeczna - szkoda tylko, że tak niewiele ludzi zdaje sobie z tego sprawę.
gdzieś ostatnio usłyszałam, że gros kobiet rodzi dzieci dlatego, że gdyby tego nie zrobiły to by nie wiedziały kim są i po co żyją.... smutne to bardzo - dziecko jako legitymacja do bycia kimś, a konkretnie "matką-Polką" - a takiej ikony nikt kamieniem nie rzuci....
Obserwuje niektóre rodziny ponieważ pracuje z ludźmi i niektóre matki są tak głupie i infantylne ze to przechodzi ludzkie pojęcie. Nieraz mam wątpliwości kto jest bardziej dziecinny - trzydziestoletnia matka czy jej kilkulatek, który robi z nią co chce a wymiana zdań pomiędzy ta dwójką wygląda wrecz komicznie. Nie jestem za tresurą dzieci ale próby uspokojenia wrzeszczącego rozkapryszonego dzieciaka jakąś zwykła uwagą ze jestem w pracy i ten wrzask przeszkadza kończą się tym, że otrzymuje odpowiedź ze jestem nieczuła,nietolerancyjna a to tylko dziecka. Rozumiem że jak ktoś siedzi na doopie na świadczeniach socjalnych sprowadzając na świat koleje potomstwa to nie ma wyobraźni co czuje pracownik próbujący się skupić mając obok siebie rozdartego dzieciaka i robotę do zrobienia.
Jak ja Panią kocham!Dla człowieka tak osamotnionego jest Pani jak matka,mimo,że jestem już dorosła.❤
Dla Pani Kasi🌷🌷🌷 Za to,że JEST👍👍👍
O jak dobrze ze Pani o tym mówi. Szacunek do dzieci.jak bliski mi temat.
Ostatnio słyszałam na placu zabaw jak mama do dziecka powiedziała że jeśli się nie uspokoi to weźmie kija..brak mi słów.
Powinnam się odezwać ale wzięłam swoją córkę i po prostu z temtad poszłam..
"Obwinianie innych zawsze wiąże się z usprawiedliwieniem miejsca, w którym jesteś, a nie chciałbyś być. Obwiniając innych ZAWSZE PATRZYSZ WSTECZ, podlewając chwasty, które ciągle rosną, a im większe chwasty, tym większa siła ich przyciągania. Obwiniając innych, oddajesz im swoją moc, która zawsze jest z Tobą. Warunkujesz swoje życie, swoje poczucie szczęścia od tych osób, okoliczności, ktore obwiniasz. Obwinianie zawsze wzbudza negatywne emocje, obniża wibracje, które decydują o twoim jutrzejszym dniu, o twojej przyszłości. O TYM, JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE TERAZ, DECYDUJESZ TYLKO TY !!! TWOJE SKUPIENIE TU I TERAZ DECYDUJE O TYM, JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE." Adam Alexander
Piękna wypowiedź. W punkt. Też tak uważam, choć nie potrafię tak ładnie ubrać tego w słowa. Dziękuję🙂
Dziękuję. Jest Pani wspaniałą ❤
Pani Kasiu jest Pani absolutnie Genialna. To jest mym zdaniem druga Pani najlepsza wypowiedź spośród tysiąca, może milionów nawet. Poruszyła Pani strunę, właściwie kilka strun bardzo ważnych w relacji dziecko - rodzic. Ja już jestem dorosła, ale też mi Pani bardzo pomaga, czyli tłumaczy pewne kwestie różnymi słowy swymi. Dziękuję i do następnego filmu. :) I Wyzdrowienia życzę.
Dziękuję Pani Kasiu za ten piękny odcinek. Zgadzam się z Panią całkowicie. Wszyscy i wszystko wpływa na nasze dzieci, nie tylko rodzice są odpowiedzialni za ich rozwój, ale religia, szkoła, medycyna. Wiele by tu mówić i wymieniać. Czuję podobnie. Pozdrawiam ciepło❤❤❤
Pani Kasiu mądre słowa. Uczmy się szanować dzieci i tak naprawdę każdą żywą istotę a tego w naszym społeczeństwie brak. W moim rodzinnym domu mimo że jestem jedynaczką rodzice nie mieli dla mnie czasu bo gonił za pracą i pieniędzmi. Do tego stopnia że oddali mnie do niani jako niemowlę i to ona była dla mnie całym światem. W sumie dobrze się dla mnie stało bo tam zasnąłem miłości, opieki i czułości bo w moim domu rodzinnym było i jest zimno
I dlatego swoje dziecko wychowałam inaczej niż mnie moi rodzice bo miałam inny wzorzec niż ten gdzie była krytyka i niezadowolenie na codzień. SERDECZNIE POZDRAWIAM
Super temat, chwila zastanowienia i refleksji przyda się pozdrawiam serdecznie wszystkich Jola 🤔
Margines społeczny nie powinien mieć dzieci
Pani Kasiu uwielbiam Pani sluchac.Jest Pani super Kobietka , ktorej nauka bardzo mi pomaga zrozumiec bardzo wiele moich wewnetrznych konfliktow. Buziakow moc i wielkie wyrazy szacunku! Marzena 54 lata
Pani Kasiu dziękuję, bardzo dobry przekaz na temat rodziców i dzieci. Jest w tym zawarte tyle prawdy i mądrości i słuchając myślimy też o własnych rodzicach i naszych dzieciach i jest czas na wspomnienia które odżyły❤
Bardzo dziękuję za ten post. Szacunek do dziecka jest bardzo ważnym elementem wychowania, ale wzajemny rodziców do siebie również. Modelowanie - to najważniejszy aspekt uczenia się dziecka. Uczymy się przez naśladownictwo. Pani Katarzyna jest moim absolutnym autorytetem w swojej dziedzinie.
Świetny film, obejrzałem z dużym zaciekawieniem i wielką przyjemnością. Pozdrowienia z lasu 🌳🌲
„Sposób, w jaki mówimy do naszych dzieci, staje się ich wewnętrznym głosem.” Peggy O’Mara
@annad.3492, to jak mówimy do dzieci nie wystarcza. Liczy się także to, jak odzywamy się do innych ludzi - partnera, rodziców, znajomych. Daje to dziecku model komunikacji międzyludzkiej
Bardzo dobry film i temat ❤ Są ludzie, którzy lubią wnikać w skomplikowane psychoterapeutyczne klimaty, książki itd - tak jak ja 😀 ale zdaję sobie sprawę, że są też osoby które totalnie nie lubią wnikać zbyt dużo, nie lubią skomplikowanych wywodów, nie mają do tego nawet głowy, bo już im wszystkiego za dużo itd. i właśnie takie osoby mają genialną możliwość posłuchać Pani filmików 😍 temat jest poważny i skomplikowany, ale Pani go wykłada tak lekko i tak łatwo do przyswojenia, dla każdego kto przy odrobinie chęci zechce się czegoś nowego i ważnego dowiedzieć ❤W tym i ja - uwielbiam też po wyczytaniu i wysłuchaniu pogmatwanych wywodów usłyszeć je tak prosto, po prostu w kilkanaście minut 😀 Uwielbiam! Pozdrawiam ciepło i dziękuję❤🍀
A co, jak rodzice wciąż próbują tobą zarządzać? Mieszkam za granicą, mam swoje życie, dobrze sobie radzę. Ale odnoszę wrażenie, że jak tylko przekroczę granicę, to zaczynają się czuć, jakbym automatycznie stawła się ich własnością i trzeba mi narzucać, co robić i jak? Na odległość też próbują, ale nie udaje im się. Jest to męczące i frustrujące.
"to zaczynają się czuć, jakbym automatycznie stawła się ich własnością "
To *ty* się tak zaczynasz czuć. Przeanalizuj to. Jak tylko przestaniesz się tak czuć, będziesz wiedziała, jak z nimi postępować.
Zgadzam sie absolutnie i jako Dziecko i jako Rodzic ❤
Bardzo trafne ujęcie tematu. Ogromnie dziękuję i pozdrawiam
Pani Kasiu od 10:00 minuty w punkt ❤ trzeba być gotowym do stworzenia rodziny a nie jako wpadka ... Dziekuje za ten filmik
Przede wszystkim rodzice powinni pozbyć się nałogów i albo się rozejść albo zapewnić dobra atmosferę w domu
Niestety,często w wychowywaniu dzieci,towarzyszy alkohol:(Rodzice kłócą się, są pobudzeni,nie panują nad sobą i dzieckiem.Dziecko słyszy i widzi,często nie ujawnią jak źle się z tym czuje,jest bezradne:( Najważniejsze,że rodzice spuszczą powietrze i git 👎co tam dzieci😭
Pani Kasiu, moja przygoda z psychologią i zrozumieniem drugiego człowieka tak naprawdę zaczęła się od Pani książek. Mam ich duuzo.
Wracajac do meritum.
Mnie się marzy by rodzice potrafili uzyskać świadomość.
Ona sprawiłaby widoczne zmiany, na lepsze oczywiście, w wychowywaniu I traktowaniu bezbronnego dziecka, które tak bardzo nam ufa.
Zgadzam sie tylko po czesci…mam wiec pytanie - jezeli rodzic traktuje jedno dzieco o wiele gorzej niz inne, to jak to Pani wytlumaczy? Choc sie w jednym domu wychowalismy jako 3 dzieci, kazde z nas mialo inne doswiadczenie…Ja bylam kozlem ofiarnym, obwinianym za wszystko, za wszystkie dorosle problemy, a bylam dzieckiem. Moje rodzenstwo mialo cudownie i sie tez na mnie wyzywalo pod okiem matki….
Była Pani najmlodszA.czy średnia?
Kasia,to są chorzy rodzice na głowę🤮. Karma ich dopadnie,czego nie życzę.Trzymaj się ❤
@@irenabielecka5119 srednia.
@@KasiaZosia04723 Średnia atakują ze wszystkich stron...rodzice i rodzeństwo.Trzeba im to uświadomić.,że nie jesteś gorsza. Krzykiem.
@@irenabielecka5119 za pozno… zerwalam kontakt…
Tak Pani Kasiu niestety tak jest .
Bo dziś ludzie cenią "tylko" to co nabyli za PIENIĄDZE....
A dzieci są zawłaszczane i traktowane jak "moja " własność .
A one te niewinne istoty są dane nam na wychowanie , kochanie , ukształtowanie ....
My mamy pomòc im odkryć "SIEBIE"
i dać mi należny każdemu człowiekowi na Ziemi SZACUNEK....
Tak to rozumię. Ludzie powinni się rozwijać(rozszerzać świadomość)wspierać, kochać i wtedy by była dobra budująca atmosfera w rodzinach.
Życzę tego wszystkim osobą wychowującym te słodkie istotki...❤
Bardzo trudny ale WAŻNY temat!
Jestem z dziećmi w przedszkolu nie wiem, w czym tkwi błąd mo zaczęłam słabnąć i chorować.Jak pomóc dzieciom i sobie, żebyśmy byli zdrowi i szczęśliwi. Bo są dzieci, które żyją złością. Wspaniałe przedstawiny temat.
Niestety mamy często ze skrajności w skrajność, albo rodzice którzy tresują dzieci za bardzo albo zwolennicy bezstresowego wychowania. Zamiast tych wszystkich szkół rodzenia powinny być obowiązkowe zajęcia "jak mądrze wychować dziecko". Pracuje w galerii handlowej i to co obserwuje to porażka. Szybko zmieniłam poglądy i nie chce mieć dzieci.
Moja matka była bardzo kochaną jedynaczką, i też do moich braci jest ciepłą i stara się o nich, ich kobiety i o wnuki. Mogą robić co chcą, nawet im nie zwróci uwagi (tam, gdzie wskazówka rodzica by się należała). Mnie wychowała z dwoma przekazami: 1. Kocham wszystkie moje dzieci tak samo + 2. Tobie każdy ważniejszy jest od twojej rodziny. To ostatnie słyszałam już w wieku dziecięcym, gdy znalazłam sobie pierwszą przyjaciółkę. Dopiero gdy przeprowadziłam się z przyczyn zawodowych do innego, dalszego miasta i żyję w całkiem innym towarzystwie, poznałam uczucie ciepła, uszanowania i doznania. Ale dotąd jestem w domu rodzinnym "niewidzialnym dzieckiem", które jest ciągle karane ciszą, wykluczeniem z informacji rodzinnych, nie zapraszane na normalne odwiedziny (tylko na święta, żeby obrazek był kompletny...) a przy tym ciągle traktowane pretensjami. Matka nastawiła wszystkich w moim "starym" życiu przeciwko mnie. Czasem chcę zapomnieć, że to miasto gdzieś tam jest, bo mam wrażenie, że u niej umieram głodem i zimnem. Poczucie szczęścia i radości jest tylko w moim nowym życiu - i choć ten zarzut był bezczelnym kłamstwem (Wszyscy są ci ważniejsi niż twoja rodzina), to jest właśnie odwrotnie: dla rodziny jestem nic więcej niż funkcją. Dla innych jestem cenionym człowiekiem.
Co ciekawe rodzice będąc niedobrymi, często nie mieli złych intencji. Jakiś czas temu postanowiłam przestać ciągle zrzucać porażek na nieszczęśliwy dom. No bo przecież ja nie jestem z tym domem związana, mam swój rozum i własne myśli. Nie mogę być ubezwłasnowolniona przez przeszłość w dążeniu do zadowolenia z życia.
Też jestem tą szczęściarą, która w porę się zreflektowała, że nie ma sensu obarczać rodziców, którzy sami byli dziećmi często źle kochanymi przez swoich rodziców ..chociaż z pewnością mieli najlepsze intencje. Trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie, wkładać wysiłek w pracę nad sobą, a nie wiecznie na skróty oglądać się wstecz i szukać tam winnych, a w konsekwencji pozbywać się wpływu na własne życie.
Co innego szukać winnych (czyli zwalniać się od odpowiedzialności za swoje życie) a co innego analizować, by zrozumieć, co się dzisiaj z nami dzieje.
A porażki są naturalnym elementem życia i w ogóle nie ma sensu szukać winnych, tylko się na nich uczyć i iść dalej.
szacunek dla dzieci
piękna i bardzo potrzebna koncepcja
dostrzeżmy w tym małym człowieku człowieka
Szłam kiedyś za kilulatkiem (3- 4 - 5)lat? szedł z matką i prawdopodobnie ciotką lub koleżanką matki. w siatce mieli m.in. butelkę z jakimś gazowanym słodzonym napojem. dzieciak chciał się tego napoju napić, ale idąc (matka nie widziała potrzeby żeby się zatrzymać na tę okoliczność ani żeby dziecku pomóc) odkęcił butelkę i coś tam wykipiało. chłopak usłyszał od swojej mamusi że jest głupi, beznadziejny i nic nie potrafi zrobić. Jest mi wstyd, że nie powiedziałam wtedy tej mamusi jaką krzywdę właśnie zrobiła temu dziecku.
madra osoba poleca w takich sytuacjach przeprosić dziecko… za to co go spotyka od żałosnych dorosłych, to jest dla dziecka bezcenne zostaje w jego podświadomości dając mu wsparcie na przyszłość .
Dziękuję Pani Kasiu za te pouczające i mądre słowa❤️
Bardzo lubię oglądać Pani filmy, szkoda tylko, że nie obejrzą tego zapewne Ci, którym najbardziej przydałoby się uświadomić, jak ważną rzeczą jest rodzicielstwo..
❤️
Dziękuje. Jak zwykle mądry przekaz :)
Rodziców wybieramy, ich rola jest nam.przypomniec jaką lekcję mamy przerobić.Czasami to są trudne lekcje. My wybaczamy im ,wtedy nasze winy ( z innych wcielen) są nam odpuszczone.Jesli np. czujemy się nie kochani to na bank,ktoś z naszego powodu też tak się czuł.Dusza doświadcza tego ,by uczyć się miłości. Ale najpierw musi przejść przez 0., by potem być na plusie.
Czyli psychoterapia to inwestycja nie tylko w siebie, ale i w następne pokolenia, bo przerywamy chore skrypty.
Ja odnoszę wrażenie, że osoby tzw. publiczne czyli jakoś znane i odnoszące sukcesy, zawsze po jakimś czasie przyznają się do jakiejś dysfunkcji w domu rodzinnym, nawet się zastanawiałam czy to nie jest tak jakby "modne".
Nikt nie jest doskonaly, wiec wiekszosc rodzicow popelnia bledy, i wiekszosc rodzin ma jakies problemy. Ale tez dzieci niekochane bardzo pragna zeby taki niekochajacy rodzic zwrocil na nich uwage, przy czym wydaje im sie ze musza na te uwage jakos zasluzyc. Wiec bardzo ciezko pracuja na to zby stac sie "kims" bo jak zrobia cos spektakularnego to ten rodzic napewno sie w koncu zachwyci i pokocha
@@joannaj4038 tak właśnie myślę, że to jest taka dodatkowa może niechciana motywacja do odniesienia sukcesu
Osoby publiczne przyznałyby się chętnie do wielu rzeczy na swój temat, niekoniecznie pozytywnych jeśli gwarantowałoby to większą rozpoznawalność i tysiac latków więcej pod zdjęciem.
Ja nie rozumiem tego usprawiedliwiana złych rodziców. Niektórzy pomimo trudnego dzieciństwa i trudnych relacji z rodzicami, nie przenoszą swoich traum na dzieci. Jak to jest możliwe, że ludzie nie potrafią wyciągać wniosków z błędów wychowawczych swoich rodziców? Wychowuję syna sama od urodzenia i nigdy nie popełniłam błędów swoich rodziców. Nie korzystałam z żadnej terapii. Po prostu nie mieści mi się w głowie to, jak można krzywdzić własne dzieci.
Dokładnie tak! Oczywiście, że będąc doroslymi sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie niezależnie od tego, jakie to dzieciństwo było lub jakie nie było, ale to działa w dwie strony. Bo rodzic, gdy nas wychowywał też był już osobą dorosłą, więc niech z podejściem "brania odpowiedzialności za swoje uczucia i swoje życie" niech nie idzie w parze usprawiedliwianie rodziców, bo oni też są odpowiedzialni za to co robili.
Najgorsze jest myślenie wielu rodziców, że przecież zapewnili dzieciom warunki. Nieważne, że nie poświęcili im czasu. Pracowali przecież!!!
"jesteśmy ofiarami ofiar" - też zasłyszane.....🤦🙆🤷☺️🙂
Dzień dobry. Normalnie jak efekt domina... ale dobrze, ze mamy Panią 😆. Wiele przytoczonych sytuacji znam z domu. Dziecko staram siw wychowywac tak, jak chcialabym byc traktowana przez wlasnych rodzicow. Prosze mi podpowiedzieć czy znajde w materialach odpowiedz na pytanie czym jest kobiecość? Bardzo mi na tym temacie zalezy.
Gdy się spędza z nimi praktycznie całe swoje życie to trudno się lubić. Nie ma się własnej tożsamości.
Nie ma od siebie odpoczynku. Zmęczenie relacją daje o sobie znać. Nie chodzi o to że ktoś jest złym człowiekiem tylko tego kontaktu jest za dużo. Po sobie wiem, że jak uda mi się na chwile wyrwać i być daleko to czuję się jak ryba w wodzie.
Moje życie to niestety schemat- urodziłaś się przy matce.i prawdopodobnie przy niej umrzesz. Nie ma się czym chwalić. To nie jest normalne.
święta racja...to co mieli nasi rodzice przekazują nam ! inaczej zwyczajnie nie potrafią ! przyznam szczerze, że postanowiłem to przerwać, wiedząc czego mi brakowało i mając świadomość jakie moi rodzice popełniali błędy ! sami też mówili czego w domu nie mieli.... Taki paradoks - nie mieli i nie wpadli na pomysł, żeby z całej siły dać to swojemu dziecku ! pytanie dlaczego, prawda ? taka swoista "zemsta" ? ja nie miałem, to i on też nie będzie miał ! mieliście tak ?
Tak,miałam tak z ojcem,zły człowiek do szpiku kości.Jego rodzice,a moi dziadkowie,nie dali mu miłości.To odbiło się na mnie i mojej Mamie o g r o m n i e
To tak nie działa.Nie miałem,to też nie dam.Bardzo trudno przełamać ten schemat,bo najczęściej refleksja przychodzi (o ile w ogóle przychodzi)w momencie,gdy nasze dzieci zaczynają obwiniać nas, wówczas w sobie dostrzegany swoich własnych rodziców, swoją niemoc, nieświadomość i poddanie się tej nieświadomości bez walki.
Najmądrzejsze słowa,jakie przeczytałam w życiu to słowa C.G.Junga: jeśli nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie nieświadomość kierować twoim życiem,a ty nazwiesz to przeznaczeniem.
Kto mając dwadzieścia kilka lat potrafi zgłębić w sobie te procesy??
Ja nie miałam ale moje dzieci wszystko miłość ,jedzenie, ubrania, czas ,zabawy .Oczywiście też były błędy Bo uczymy się całe życie
Mnie jako nauczyciela i przyszłego terapeutę bardzo niepokoi obecny zwrot w psychologii; zwrot w stronę skrajnego indywidualizmu i wyłączenie społecznego elementu z procesu terapeutycznego. Miałem szczęście, że sam trafiłem na terapeutkę, która jakoś bardzo mnie nie oszczędzała. ;) Kiedy było trzeba pogłaskać po głowie i wesprzeć, to było. A kiedy gadałem głupoty to dostawałem po prostu koncertową zjebkę za gadanie odrealnionych głupot. I może w tamtym momencie trudno było mi to przyjąć, ale kolejnego tygodnia mogłem tylko podziękować.
Również zgodnie ze sztuką w pewnym momencie usłyszałem, że już tych spotkań wystarczy, bo grzebać można w nieskończoność i zawsze się coś znajdzie, ale to nie o to chodzi.
Natomiast jak słyszę historie, że ludzie na CBT chodzą po 5 lat, to sam już nie wiem, co siedzi tym terapeutom w głowie, bo bez jakiegoś konkretnego postępu powinni znacznie wcześniej zasugerować chociażby zmianę nurtu.
Czy rodzice są wszystkiemu winni? Do pewnego stopnia z pewnością, natomiast dorosłość ma w sobie to coś pięknego, że nawet jeśli wychodzimy z domu potłuczeni, to przy odpowiednim samozaparciu można się pozbierać i posklejać. Terapia to zdecydowanie ułatwia i jest piękną podróżą do samego siebie - jeśli jest dobrze prowadzona. Natomiast kiedy stanowi cotygodniowe usprawiedliwianie tego, że "ojeju ja biedny w tym podłym świecie i jeszcze ci moi rodzice" w akompaniamencie przytakującego terapeuty, to może tylko pogorszyć sprawę.
Zgadzam się w 100%
Ja mam wrażenie, że ludzie obecnie z każdym duperelem latają do psychologa.
@@salamandra5993 to może być prawda, należy zrozumieć, że psycholog też człowiek i lubi pieniądze. Teraz bycie w terapii jest na tyle dostępne, że dla niektórych stało się sposobem na życie. Natomiast terapeuta, który wie, że wskazań do terapii nie ma, tylko tak sobie siada i kasuje po 400 zł, utwierdzając klientów, że każda ta ich pierdoła jest ważna, to jest moim zdaniem bardzo nie fair człowiek.
Oczywiście ktoś może się oburzyć, że jak w ogóle można zakładać, że ktoś przychodzi z pierdołą i gdzie tutaj safe space i inne takie.
No zwyczajnie można. Tak jak uczniowie pociskają banialuki na wypracowaniach i jeszcze czasami uparcie ich bronią, tak samo można spotkać klienta gabinetu.
Dlatego bardzo doceniam terapeutów, którzy po paru spotkaniach potrafią jasno powiedzieć: proszę nie robić z terapii nawyku i zwyczajnie sobie stąd iść, bo ma pan/pani piękne, dobre życie i tę godzinę może przeznaczyć na cieszenie się nim, a nie szukanie na siłę, co by tutaj jeszcze "przepracować.".
Mnie się raz na praktykach zdarzyło (a jegomość zaserwował 50 min takich głupot, że uszy więdły), że się Pan zapytał "no i gdzie tutaj jest wyjście".
Pokazałem ręką na drzwi do sali i odpowiadam: tam. To jedyne wyjście, którego pan obecnie potrzebuje. :)
Trochę się poobrażał i pomarudził, a po jakimś czasie przekazał podziękowania.
Kto wie, może gdyby zasilało to mój budżet konkretną kasą, to też nie byłbym tak zdecydowany. Z drugiej strony po to właśnie mam drugą pracę, żeby w przyszłości nie robić z klientów gabinetów maszynek do pieniędzy.
@@KrysteQ1997 ilość zaburzeń, która ostatnio się "odkrywa" jest tak zdumiewająca,że to cud że jeszcze wszyscy nie zgłupieli do reszty. Syndromy takie i siakie, nagle połowa jutuberek odkrywa u siebie wysoką wrażliwość, co niektóre zespół aspergera a za jakiś czas ludzie będą mieli zamiast cech charakteru symptomy chorobowe i zaburzenia. Ostatnio dość sceptycznie patrzę na tą sceny psychologiczno psychiatryczną,która zalewa prasę, programy telewizyjne dochodząc do wniosku, że jest to przy okazji bardzo dochodowy biznes a ludzie zamiast żyć we własnej głowie powinni zacząć być odowiedzialni za własne życie bo wcale nie uważam, że zdroeu człowiek nie jest w stanie sam sobie poradzić z problemami tylko musi chodzić do terapeuty który i tak nie bierze żadnej odpowiedzialności za cudze decyzje. I rozumiem, że są problemy z którymi ciężko się bez takiej pomocy uporać ale jeśli ktoś chodzi bo chce np zmienić pracę a nie wysłał przez pół roku nigdzie CV i nie zrobił reserchu ani dodatkowych kwalifikacji a teraz szuka u psychologa usprawnienia swojego lenistwa w dzieciństwie to w czym ma taki psycholog pomóc?
Ja wiem tylko jedno, że człowiek może pomóc sobie tylko sam, pomóc zrozumieć siebie i żaden psychoterapeuta tego procesu rozumienia nie przyśpieszy a już na pewno nie stworzy mnie od narodzin na nowo.
Ja jako kobieta zauważyłam taki trend wśród innych kobiet, szczególnie po 30-te że są zdesperowane, żeby wyjść za mąż i mieć dzieci. Im starsze, tym mniej zwracają uwagę kim jest ich wybranek. Mężczyzna wcale nie musi być zły ale oni razem tworzą toksyczny związek bo wcale do siebie nie pasują i potem w tej toksynie wychowują dzieci. Takie dzieci potem są kalekami emocjonalnymi, tak mi się wydaje. Czy mogłaby Pani omówić taką sytuację?
Podatawowy błąd rodziców to patrzenie na dziecko z perspektywy dorosłego a nie dziecka, druga sprawa rodzice chcą żeby dziecko było grzeczne, słuchało się, bo tak by było łatwiej dla nich, a czy dorosły słucha się kogokolwiek ????
Jest i racja,ale nie dokońca.Właśnie jacy byli nasi przodkowie.Jeden drugiemu przekazuję informacje.Przekaz nie raz patologiczne.Tak się powiela.Właśnie,tu są trudne sprawy.Są urazy ciągnace od naszych dziadków,babci.Nie raz,rozmawiałem nie którymi osobami.Aaaa ja lubię krzyczy na męża bo mój ojciec tak robił itd.Jak zwykle spatyczna Pani ma świetne wykłady.Wielki szacunek,a może jeszcze więcej. A z dziećmi różnie bywa.Większości,dzieci rodzą z przypadku,bez planowania.Pozdrawiam
Dziękuje pani Kasiu.Czy może pani nagrać filmik o trudnej relacji z mama proszę?Tzn jak się oderwać emocjonalnie.pozdrawiam serdecznie
Jak można emocjonalnie oderwać się od mamy??
Czy widziała Pani kiedyś gałęzie,konary drzew oderwane od korzeni egzystujące samodzielnie?
Jesteśmy kontynuacją.
Psychologowie prowokują ludzi do obwiniania za wszystko rodziców, dają na to przyzwolenie.
Proszę,dla swojego dobrą,nie ulegać temu schematowi.
@@bozenaperzanowska2607 nie zgadzam się, jeśli matka jest toksyczna, niszczy życie to trzeba ratować siebie, zerwać kontakt lub ograniczyć do minimum bo zatruje ci życie
"mamy w życiu tak naprawdę dwa problemy - mamę i tatę" - zasłyszane z mojej terapii.....🤷🙆🤦☺️
W ostatnim czasie od dwójki znajomych korzystających z pomocy psychoterapeutów usłyszałam dokładnie to o czym mówi P. Katarzyna, że usłyszeli od psychoterapeutów iż za problemy w życiu dorosłym odpowiedzialni są rodzice, i to wcale nie jacyś brutale, alkoholicy czy inni "psychopaci", a rodzice, którzy się starali, ale jak się okazało starali źle. Mnie też nie wszystko podobało się u moich rodziców, ale nie chciałabym im zrobić przykrości mówiąc Im o tym.
"odpowiedzialni"? serio?
Pokoleń trzeba aby to zmienić
Jestem mama 2 malych dzieci...ta odpowiedzialnosc jest ogromna za nie, i przez to poczucie je krzywdzimy często. Bo jak to nie dopilnowalam zeby byl "grzeczny", a tego zrobic często sie nie da, ale my mlodzi rodzice o tym nie wiemy i cisniemy dalej tych najmniejszych. Trudne to......
Dużo miłości,wytrwałości i pozytywnej energii Pani życzę!!
Upowszechnić tą wiedzę w mediach
Właśnie.. Czemu matki są toksyczne dla swoich córek...? I to dla takich, dobrych dla Nich...
dobry temat dla Pani Kasi
Bo z nimi rywalizuja i im zazdroszcza. Corki (i czesto mlodsze kobiety w ogole) jeszcze maja szanse uniknac bledow matek, ktore bardzo zaluja swoich wyborow.
Przestań być dobra i miła. Ja nie wyobrażam sobie jeździć na święta do tak zwanej rodziny tylko dlatego bo się biologiczny inkubator obrazi bo nie będzie miała okazji mnie wkurwic i poczuć się lepiej moim kosztem a już nie wyobrażam sobie zupełnie sytuacji ciągania do takich Dulskich swojej rodziny na jakieś wymuszone obiadki połączone z wygłaszaniem pierdół zupełnie odrealnionych od rzeczywistości. Jestem pewna że gdy to pokolenie gderajacych bab ,które wszystkich wokół chcą naprawiać wymrze skończą się te przepłacane przejadane święta połączone z konfesjonałem, pytania o śluby i bachory itp.
Pani Kasiu bardzo ważny temat Pani poruszyła. Teraz tak dużo jest "nieuwani" na małe dzieci. A taki pęd za wszystkim innym że dzieci są niedopilnowane . I gotowe są nieszczęścia
Droga Pani... a jak to jest, że u Cyganów nikt nawet nie pomyśli, aby tresować swoje dzieci do tzw. "bycia grzecznym", lecz prędzej oni walną po łbie tych co im czegoś zabraniają lub zwracają uwagę ? A przypomnę, że to społeczność, która nie podejmuje tyrania na chfałkę pana. Mamy tu całe mnóstwo obarczania o wszystko jedną część społeczeństwa służącą jako owce rzeźne i pociągowe i mamy tą cześć, która sobie hula... za przyzwoleniem k...w, którym ta pierwsza część zgodziła się płacić podatki, na ochronę porządku i ściganie tych co sobie pozwalają. W wielu przypadkach to właśnie napór bandyctwa powoduje rozprzestrzenianie się plagi braku czasu na własne dzieci, a także stresy i awantury. Natomiast skuteczność tego naporu jest coraz bardziej sukcesywna z powodu fałszywych ideologii patrzenia przez różowe okulary i jednym okiem. Takie patrzenie się jednym okiem kończy się często tym, że czcigodnie "wychowani" rodzice prędzej ukarzą swoje dziecko za błahostki i brak wymarzonej doskonałości niż na skutek dostrzeżenia, że to jakieś bandziory prześladują dzieciaka, zrobią porządek z tymi bandziorami. A niestety z bandziorami trzeba po ichniemu - w naszym fałszywie cukierkowym państewku jak pewnym osobnikom nie zrobisz takiego kuku, że ci już prawie widzieli światełko w tunelu, to oni w swojej radosze znęcania się nad innymi (no przecież, ze nad słabszymi) będą kontynuować swoje żerowanie.
Olewactwo kwestii rozróżnienia napastnika i osoby broniącej się (wyrażone w karaniu osoby broniącej się, zamiast obarczenia za skutki tylko napastnika) jest wyrazem jeżdżenia po garbie "grzecznych" owieczek "czcigodnych" panóf władców. Do waszych domów napór bandyctwa wlewa się bardziej niż wam się wydaje... tylko ja się tak zastanawiam, że to nie Cyganie ściągają z ludzi podatki po czym za te podatki dokonują zdrady i paraliżują ludziom naturalne postawy.
Pani Kasiu, czy w takich sytuacjach jak ta z mamą która powiedziała dziecku że je zabije jak nie przestanie się kręcić, reaguje Pani? Bo ja przeważnie w obronie dziecka ale zawsze się potem obawiam ze moja reakcją wpłynie jeszcze bardziej na zdenerwowanie rodzica. Już się zastanawiałam czy nie nosić wizytówek koleżanki terapeutki przy sobie i wręczać takim rodzicom... nie wiem co robić w takich sytuacjach ...
Niektórzy nie powinni w ogóle mieć dzieci .
Oooo tak ❣️ To " oczywista oczywistość " 😃 Pozdrawiam serdecznie 🌹🍀
Nigdy mnie nie bito i nie poniżano i ja też tego.nie robiłam. Były skrajnie zle emocj, nerwy, wsieklosc...wówczas trzasnelam drzwiami i wychodziłam z domu...na schodach popłakałam, poprzeklinalam i wracałam do córek. Za to " nadawalam"..córka do dziś wspomina, mamo, wolałabym dostać wciera przez łeb niż słuchać tych Twoich ," przemów".
A jednak to zaowocowało,moje dzieci też nigdy nie uderzyły swoich dzieci. Po prostu nie umiemy tego robić.
Pani Kasiu, ale też warto pamiętać, że dorosły sam dba o siebie, i, nie zwala winy na rodziców. Znam osoby 50plus,ktore za, swoje ohydne postępowanie wystawiają rachunek rodzicom. I to jest, moim zdaniem, głupie, bo tamtego już cofnąć się nie da, a tu życie stawia wymagania. I Piotruś Pan, 68, mówi, że mama była okrutna...
Jezus Maria, to gówno to tylko on może ogarnąć. Dzięki, jak zawsze, za kapitalny podcast. Buziaki. 💟
Nie rozumiem tylko dlaczego te osoby nie chciały i nie chcą doinformowywać się w temacie rodzicielstwa. Czy możliwe, że tak wiele z nich jest pozbawionych zdolności do autorefleksji? Od dziecka wiedziałam, że w mojej rodzinie nie dzieje się dobrze i teraz, jako dorosła wkładam wysiłek, aby nie przekazywać dalej jej wzorców. Przecież życie nie ogranicza się do tego co w domu, nasi rodzice mieli też kontakt z ludźmi, którzy wychowani zostali w duchu zdrowych relacji. Nie zauważyli, że da się inaczej? Dlaczego nie próbowali ich naśladować?
Nie,nie są. To tylko wzorce,choć silne,to nadal tylko wzorce. Ja jestem zupełnie inną mamą,niż moja mama była. A mój syn jest zupełnie innym dzieckiem, niż ja byłam. Choć mam ,,naleciałości rodzinnego nieciepła,, to dałam synowi ciepło,a on jest dzięki temu o wiele bardziej asertywny,niż ja.
Pierwsze słyszę, że asertywność wynika z dawania ciepła. To jest przecież stawianie pewnych barier dla ochrony siebie.
@@ewazajac3103 człowiek niekochany zawsze ma problem ze stawianiem granic,bo zrobi wszystko, wbrew sobie,żeby być kochanym. Brak ciepła( miłości,wsparcia) tworzy ludzi niepewnych siebie. Człowiek niepewny siebie ma trudności ze stawianiem granic,bo wciąż szuka,,czegoś,, żeby poczuć się kimś wartościowym.
@@Parassolka Rozumiem ten punkt widzenia ale nie do końca się zgadzam. Asertywność kształtują wg mnie głównie doświadczenie życiowe i odpowiednie cechy charakteru.
Pani Kasiu moja mama mówiła że jak będę niegrzeczna to odda mnie do domu dziecka.
😞😞😞
To nie matka☹miała problem z sobą👎
Nie jesteś sama .Moja też miała taki zwyczaj.Ponadto warczenie a nie mówienie,bycie miła na pokaz,ciągle mówiła: a co ludzie powiedzą/pomyślą apodyktyczna kobieta.Manipulatorka do tego.Zlota kobieta dla obcych .Nieprzyjemna dla najblizszych.Ciagle niedosyt dobry/dobra aby żyć.No i na uśmiech to już trzeba było zasłużyć bardzo.Tak..zasluzyc na chwilową chociaż uwagę, zasłużyć.
Tez tak miałam. Miałam z 6-7 lat jak jej powiedzialam, żeby mnie oddała w końcu, a nie tylko tak mówiła. Akurat trochę wcześniej moją koleżankę tam zabrali. A minę mamy pamiętam do dziś
Wychwalam sie w domu patologicznym, alkoholizm i przemoc fizyczna i paychiczna wobec dzieci. Dzisiaj jestem na terapii dla osob z ptsd, za pomoca terapii EMDR uzdrawiam traumatyczne wspomnienia. Nie winie rodzicow, ale czuje ze moge byc lepsza od nich i zrobic cos z tymi patologicznymi wzrorcami przekazywanymi od pokolen. Rowniez nie zdecydowalam sie na potomstwo, teraz kiedy czuje ze bylabym dobra mama mam juz ponad 40 lat: ale nie wiadomo co zycie Jeszcze przyniesie :)
Nie rozmawiało się o tym przed 50 laty
Racja , dzisiejsze spoleczenstwo jest nie do wybrazenia ktore maja dzieci polowa nie powinno byc rodzicami za to jak ich traktuja jak zaliczke dla pieniedzy
Usłyszałam kiedyś jeden z najgłupszych tekstów świat. "Dzieciom to się nie daje chleba z szynką tylko ze smalcem, bo inaczej na starość to Ci szacunku nie dadzą..." Najgorsze jest to,że moja mama tę bzdurę nieraz w nerwach powtarzała. Jestem pewna w stu procentach, że nigdy nie zastanowiła się nad, co powtarza i jak niedorzeczne jest to zdanie. Szacunek, nie oznacza zaszczepiania w kimś strachu, ale niestety oba te są niejednokrotnie uważane za jedno.
Niektórzy ludzie w ogóle nie powinni mieć dzieci, albo powinny być im obowiązkowo odbierane! Dlaczego dziecko ma potem ponosić odpowiedzialność za chorych "rodziców"?!
Nie ma idealnych rodzicow,tak jak nie ma idealnych ludzi .Na czlowieka oddzialuja rodzice ,ale takze rowiesnicy ,spleczenstwo,szkola itp .
Dodatkowo rodzimy się z jakimś, określonym temperamentem,takim a nie innym układem nerwowym, budową ciała, która również ma niebagatelny na nas wpływ,.
Ponadto kształtuje nas pozycja, jaką zajmujemy w rodzinie,tzn.np.w jakiej korelacji jesteśmy z rodzeństwem ,czy jesteśmy najmłodszym potomkiem czy najstarszym itp.
swietny filmik
A co sądzic o radzie, żeby "łamać upór dziecka"?
Co do dzisiejszego wychowania dzieci, nie zgadzam się z tym, co Pani powiedziała. Uważam, że najmłodsi wychowywani są zupełnie bezstresowo. Na wszystko się dzieciom dziś pozwala. Wymuszają wszystko krzykiem, płaczem, aby coś natychmiast dostać. Mam mnóstwo sąsiadów, którzy wypuszczają do ogródka swoje pociechy i od godzin wczesno porannych krzyczą tak głośno, że mało kto słyszy swoje myśli. Jestem z drugiej połowy lat 90. Wtedy też dzieci były traktowane źle. Wyzywano mnie od najgorszych, bo piłka mi wpadła do ogódka, w którym nawet trawy nie było. Teraz dziecko to święta krowa, której nic nie można powiedzieć ani zwrócić uwagi za nieodpowiednie zachowanie, np. przeokropone krzyki i wrzaski w nieuzasadnionych dla tego momentach.
Kiedys takie osoby nazywano medrcami. Pani Kasia wlasnie jest taką osobą. Studia nie gwarantują tego czegoś. To sie poprostu ma.
A propos winy rodziców.......marzy mi się Pani opinia o filmie "Dahmer" .
Nie tyle o filmie , co o psychologicznej stronie portretu głównego bohatera. Czynnik rodzinny mógł jak najbardziej wypaczyć charakter tego człowieka, ale nie w takim aż stopniu. Jego dzieciństwo w trudnej rodzinie jest mimo wszystko nieadekwatne do jego postępków.
Mój ojciec wyznawał zasadę "Lepsze bite niż zdechłe" i wprowadzał to w czyn. A pretekstem był także niedokończony obiad.😥
Masakra 😱 to juz ciezkie
Codziennie tortury co tam jeszcze robisz wtym piekle chcesz żeby cię zdrowia pozbawili nie będziesz miała siły odejsc