Bełkot literacki #22 Zadie Smith, „Oszustwo”

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 4 янв 2025

Комментарии • 1

  • @bozenas.6830
    @bozenas.6830 27 дней назад

    Czy polubiłam najnowszą powieść Zadie Smith? Nie. Czy doceniam? Tak, nawet bardzo. Nie polubiłam ze względu na jej strukturę, która tak naprawdę nie wnosi żadnej wartości dodanej. Króciutkie, poszatkowane rozdziały i niczym nieuzasadnione przeskoki czasowe są już tak często nadużywane, że stały się nużące. Nie jestem też wielką wielbicielką stylu pisania autorki, ale to już mój problem.
    A za co doceniam? Chyba najbardziej za zdemaskowanie dwóch największych „oszustw”. Za powieści czasów wiktoriańskich, które wielu czytelników, a właściwie czytelniczek tak uwielbia. Najlepiej ujęła to sama pisarka w jednym z wywiadów: „Weźmy Jane Austen: skąd jej bohaterowie mieli tyle pieniędzy? Z plantacji za Atlantykiem. Dzięki temu mogli w Anglii zajmować się swoim życiem uczuciowym. W tle wydarzeń z tych wszystkich powieści, które tak lubimy, działy się rzeczy straszne, bez względu na to, ile zorganizowano wystawnych przyjęć i czy Elizabeth Bennet zamierzała poślubić pana Darcy’ego. W tym samym czasie ludzie byli trzymani w niewoli, ginęli, byli torturowani i gwałceni.”
    Doceniam również za pokazanie, jak nic się nie zmienia w naszej podatności na oszustwa i manipulacje. W powieści to oczywiście tzw. proces Tichborne’a. Jednak te same mechanizmy fanatyzmu, zaprzeczania faktom, tworzenia teorii spiskowych istnieją i dziś. Mało tego, dzięki mediom społecznościowym mają się jeszcze lepiej. W tym względzie nasza podatność na kłamstwa wręcz wzrosła, o czym świadczy chociaż wybranie Trumpa na prezydenta USA
    Są oczywiście jeszcze te bardzo ludzkie, małe, ale również szkodliwe. Oszukujemy samych siebie. Tu przykładem jest główna bohaterka powieści Eliza Touchet, która chociaż feministka z deklaracji i wewnętrznego przekonania, jest całkowicie podporządkowana Williamowi i godzi się na traktowanie mające niewiele wspólnego z szacunkiem. Oszukujemy też innych - czasami, żeby nie sprawić im przykrości, ale tak naprawdę odcinając ich od prawdy o samych sobie.
    To wielowarstwowa powieść, wymagająca skupienia, składania różnych wątków w całość. Ale gdy już to zrobimy na pewno satysfakcjonująca i zachęcająca do przemyśleń. Jestem pewna, że zostanie ze mną na bardzo długo.