Na pewno w misji ,,Krwawe żniwa'' sytuacja jest głupia. Nie, no fajnie, że mamy nowy pojazd i kombajn, ale głupie jest to, że kradniemy go bez żadnego powodu. Bo co? Bo Truth stwierdził, że potrzebuje kombajnku i dlatego należy go zajumać okolicznym farmerom. Ja rozumiem jeszcze jakby to był jego kombajn, który mu skradziono, ale tak raczej nie było. Plus misje dla Og loca, nie ukrywam są bardzo fajne, ale są bardzo ryzykowne i w realu Carl miałby poważne kłopoty. Kradzież sprzętu muzycznego może jeszcze przejdzie, ale włamanie do rezydencji Madd doga i kradzież rymów. Taki bogaty raper to oprócz obstawy na pewno miałby też kamery, które od razu by złapały Cja i potem albo by obstawa madd doga zrobiła by mu wjazd na chatę albo sam Madd by go pozwał do sądu. że nie wspomnę, że Carl zabił Alana Crawforda i porwał go na oczach tylu ludzi w tym służb. Więc gdyby to nie była gra to Carl miałby przechlapane. I po co to wszystko? Bo jego głupi kolega chce bardzo szybciutko zostać raperem.
4:22 - podobno byków nie wkurzają czerwone płachty. Podobno one nie widzą czerwieni. Podobno wkurza ich sam ruch. Podobno na korridzie stosują często czerwone płachty aby nie było widać śladów krwi na niej. Tak wiem, sporo tych "podobno". Tak słyszałem/czytałem i w takiej formie podaję to dalej. Nie wiem czy to 100% prawda ale fakt, sens to ma.
Najgłupsze w GTA SA jest to że jedziemy z Woozim sprawdzić jak się sprawy mają i trafiamy na wybitych ludzi a jest to w zasadzie za ścianą gdzie Woozie mieszka.
jeśli chodzi o wątek Tommiego z LCS to nie jest on aż tak głupi uwzględniając jaką rolę pełni matka w życiu Włocha- de facto jest ona dla niego wszystkim, ona się o niego troszczy jak o dziecko mimo że ma np. 30 lat, możliwe że ten wątek jest satyrą
Misja "Straż przednia" nie jest jedyną taką, gdzie bezsensownie krążymy w kółko. Wystarczy przyjrzeć się jak jedzie Millie w misji "Klucz do jej serca" oraz taksówkarz w misji "Tropem pismaka".
Raczej dlatego, bo mapy w GTA z uniwersum 3D, nie należały do wielkich. Więc jakoś trzeba było te trasy podrasować. Zresztą, niesamowicie mała mapka z GTA VC, wręcz recyklinguje lokacje.
Koniecznie zrób kontynuację bo niektóre misje aż się proszą omówienia. Np w GTA SA misja "W górę!". W cutscence bohaterowie nie chcą ukraść furgonetki z ulicy bo za duży przypał, dlatego CJ decyduje się wtargnąć do bazy wojskowej, pozabijać żołnierzy i ukraść sobie helikopter aby przetransportować furgonetkę z parkingu na swoje lotnisko.
Ta pierwsza misia z Vice City moim zdaniem nie jest jakaś bardzo głupia. Wtedy pewnie technologia niezbyt pozwalała by zmienić ubiór NPCów, teraz pewnie cala ekipa by się przebrała za wrogi gang i wizualnie by to inaczej wyglądało.
Przecież Tommy może zmieniać ubiór a 4 wdzianka (strój roboczy, uniform golfisty, kubańska stylówa i policyjny mundur) dostał typowo po to, by wtopić się w określone towarzystwo. Co do NPC-ów po co zmieniać im wdzianka? Przecież można stworzyć nowe modele. Tylko po co jak nie są czarni?
Najgłupsze misje w serii GTA to misje z samolocikiem i helikopterkiem zdalnie sterowanymi z VC oraz SA. Tommyemu byłoby obie misje wykonać na piechotę łatwiej, z powodu okropnego sterowania. Natomiast CJ mógłby zabić Berkleya od razu po nalocie na sklep Zero i w ogóle się nie męczyć z kurierami i makietą. Ale zaraz ktoś powie - ale może to tylko graczowi było trudno, a Tommy i CJ byli kanonicznie świetni w sterowaniu zdalnie sterowanymi rzeczami. Nie, wiem jak ciężko się to robi pierwszy raz w realu, a nic nie wskazuje żeby mieli doświadczenie ze zdalnie sterowanymi pojazdami.
Co do Vice City to niech będzie, że Tommy odsiadując 15-letni wyrok jakimś cudem stał się mistrzem zdalnie sterowanych helikopterów, ale nadal te misje były niemożebnie głupie. Bo po kiego czorta podkładać bomby zabawką dla dzieci w środku dnia kiedy po budowie kreci się mnóstwo robotników jak można to zrobić z buta pod osłoną nocy? I skąd te ograniczenie czasowe? Avery wsadził bateryjki, które starczają na 7 minut? XD No i zastanówmy się nad fabułą. Jesteś mafiozą, który próbuje się dowiedzieć kto Cię wystawił a w międzyczasie dostrzegasz okno możliwości, by przejąć miasto. Dlatego 3/4 rzeczy, które robisz nie ma wspólnego ani jednym, ani z drugim. Jak nie pomagasz kowbojowi sabotować rynek developerski to jeździsz na motorze po dachach i zrzucasz porno ulotki XD CJ przynajmniej był z charakteru chłopcem na posyłki, więc chociaż tyle się zgadza, ale tak, misje dla Zero to jakiś absurd. Zamiast pójść do Berkleya i spuścić mu stare, dobre manto to postanawia rozwiązać sprawę wojną na zdalnie sterowane samolociki, jak w kreskówce na Cartoon Network XD No, ale San Andreas było specyficzne pod tym względem. Kumple okazują się zdrajcami, brat trafia do paki a Families leżą i kwiczą. Co robi Carl? Rozkręca kasyno z niewidomym Azjatą XD Hah, lepiej w tę stronę niż szwagier Cesar. Lider gangu, który jak przyszło co do czego to jako pierwszy bryknął na drugi koniec stanu prowadzić... serwis samochodowy.
Za dużo nad tym myślicie. GTA SA było przełomowe, twórcy chcieli upchnąć jak najwięcej "gier w grze". Te misje pomimo poziomu skomplikowania wnosiły coś nowego do rozgrywki zamiast kolejnego "pojedź i zastrzel"
Zadziwiało mnie to, że większość ludzi klęła na "Demolition Mana", a mi zawsze ta misja szła od ręki. Wydaje mi się, że kluczem do tego jest odpowiednie ustawienie klawiszologii, bo fabryczne faktycznie jest mało intuicyjne. Za to zadania dla klubu Malibu, wszystkie z wyjątkiem strzelnicy, były dla mnie momentami absurdalnie trudne.
@@fourtunes9647 Z ciekawości, w jakim wieku ogrywałeś Vice City? Bo to ważny czynnik. Ja miałem 10 lat w dniu premiery i siłą rzeczy brakowało mi skilla przez co zatrzymałem się na Mall Shootout i Demolition Manie właśnie. Jak tydzień-dwa temu postanowiłem wrócić do tegoż tytułu to z perspektywy czasu wszystko jest dużo łatwiejsze. Pierwsza z wymienionych przeze mnie misji nie sprawiła mi najmniejszego problemu a rzeczonego Dewastatora (Rety, kto wymyśla te tłumaczenia?) przeszedłem za drugim razem z 2-minutowym zapasem. Chociaż naprawdę mało zabrakło, by zaliczyć w pierwszym podejściu. Kwestia wersji, Definitive Edition ma coś skopanego z DPS-em (i wieloma innymi rzeczami). Nalicza się wyraźnie szybciej przez co helikopter spłonął mi dosłownie przy ostatniej beczce. Chociaż z tego co czytałem, inni mają jeszcze gorzej i nie są w stanie uciec z płonącego samochodu, bo animacja wysiadania trwa u nich dłużej niż okienko od pojawienia się ognia do wybuchu XD Ale wracając do Demolition-Mana to te zadanie można sobie mega uprościć kosząc wszystkich budowlańców i ochroniarzy przed podniesieniem jakiejkolwiek bomby, bo dopiero wtedy licznik startuje. Wtedy część właściwa staje się spacerem. Gdzie jedynym przeciwnikiem jest upierdliwe sterowanie XD Niemniej dlaczego akurat ta misja jest tak źle wspominana? Bo to pierwsze prawdziwe wyzwanie w grze. Do tej pory misje polegały na odwiezieniu Mercedes do domu lub obiciu kilku samochodów na oczach bezbronnych ławników. Podkładanie ładunków wybuchowych na czas helikopterkiem na budowie gdzie kręci się mnóstwo ludzi to ogromny skok poziomu trudności. Zwłaszcza, że to nasza pierwsza styczność z pojazdami latającymi. Nie tylko w Vice City, ale ogólnie w GTA. No, nie licząc nielota Dodo ;) Niemniej obiektywnie oceniając "Bombs away" było zdecydowanie trudniejsze. Cele ruchome a kamery nie da się sensownie ustawić :/ Co prawda jest podobno bug pozwalający przejść misję pieszo, ale ja koniec końców ukończyłem ją po Bożemu. Chociaż napsuła mi sporo krwi. Dzięki czemu mogę powiedzieć, że ona i The Driver są najtrudniejsze w całym Vice City. Pozostałe zadania dla Malibu nie zatrzymały mnie na dłużej. Nawet napad na bank. Za to wyścig z Hilarym? Koszmar, złośliwe RNG i niemal zerowy margines błędu dał mi do wiwatu. Na domiar złego w Definitive Edition jest popsute wszystko co przelicza się na klatki XD
@@pierogitozycie8426 Jesteśmy w podobnym wieku. Ogrywałem VC wielokrotnie, można powiedzieć że się na niej wychowałem. Mam na koncie setki godzin i masę przejść, myślę że uzbierałoby się spokojnie kilkanaście razy na 100% + masa zabawy z modami, pisanie tekstów na ten temat i współtworzenie zinów (które wtedy jeszcze miały poczytność, zanim publicystyczna rzeczywistość w sieci wyniosła się na RUclips) jakoś między 12 rokiem życia a obecnie. Ogólnie kawał życia mi przeszedł wokół Vice i to zdecydowanie najbardziej nostalgiczna gra mojego życia. Choć obecnie moja zajawka na gry jest znacznie mniejsza i poświęcam im mniej czasu to i tak trailer GTA VI wywołał we mnie olbrzymie emocje. Słowo daję, jak wyjdzie to specjalnie zaplanuję pod nią urlop. Problem ze skillem za dzieciaka był i to wyraźny, więc moje pierwsze przejścia były niestety jechane na kodach. A jak w końcu dałem sobie szansę przejść grę "na czysto" to dopiero poczułem tak naprawdę ile to daje zabawy. Nigdy później już mnie nie ciągnęło do cheatów, więc wychodzi na to że VC to ostatnia gra, do której w ogóle podszedłem w taki sposób. Za to przechodzenie jej na wspomaganiu spowodowało mocne wypłaszczenie krzywej uczenia się tej gry, więc bez niepotrzebnych ułatwień i tak nie była dla mnie nigdy szczególnie wymagająca. I uważam, że to dobrze, bo to nie Dark Souls, elementy zręcznościowe są wyważone a zaangażowanie gracza jest bardziej w fabule i wolnej eksploracji świata, aniżeli w surowym skillu. VC znacznie to "wygładziło" w stosunku do GTA III, która momentami naprawdę potrafiła dać w kość. Zabawne, że wspominasz o Dodo - postanowiłem się nauczyć nim latać na dwudziestolecie mojego pierwszego ogrania GTA III i ku mojemu zdziwieniu udało mi się to bez szczególniejszych trudności. Pierwszy raz pozwiedzałem sobie wszystkie niedostępne elementy mapy, mega przeżycie. A, że "trójkę" ograłem może z dwa, trzy razy to latanie Dodo zawsze w pamięci miałem jako absolutnie nieosiągalne. Więc to kolejny przykład, kiedy coś co dwie dekady temu było olbrzymim wyzwaniem teraz jest w zasięgu możliwości. I sam nie wiem, czy to kwestia wieku czy czegoś innego. Podobnie wspomniany "The Driver". Jezu, jak mi ta misja krwi napsuła. Zresztą w solucji na łamach CD-Action (cz. 2, 09/2003) redaktor też uznał ją za najwredniejszą w całej grze. Chyba z dziesięć razy do niej podchodziłem na początku, jak nie więcej. Nawet kombinowałem ustawiając czołgi i inne przeszkody na drodze Hillarego, podmieniając samochód na szybszy w trakcie wyścigu, takie tam. Finalnie okazało się, że wystarczy nauczyć się trasy na pamięć i przejeżdżać ją zawsze absolutnie bezbłędnie (wyścig nie jest długi, więc da się to wyćwiczyć) i wykorzystać błędy AI, o które przecież w grze nietrudno. Dzisiaj spokojnie poszedłbym o zakład, że zrobiłbym ją za pierwszym podejściem mimo, że ostatnio ogrywałem VC dobre kilka lat temu. A więc chyba po prostu chodzi o ogranie, znajomość świata, odrobinkę pamięci mięśniowej no i niebycie poniżej oznaczenia PEGI :D Definite Edition uważam za gwałt na serii, Rockstar nie powinien sobie pozwalać na takie błędy, tym bardziej że zasadniczo słyną z dowożenia perełek. Kijem tego nie dotknę; szanuję swoje wspomnienia. A, no i oczywiście pozdrawiam współfana serii!
Tak w ogóle w tej misji w GTA3 od Donalda Love'a co trzeba pilnować tej furgonetki, wystarczy nie jeździć za nią i trzymać się z daleka. Wtedy nikt jej nie atakuje i spokojnie dojeżdża sobie na miejsce :P
...i większość GTA 5, przeszedłem całe i ani trochę nie wciągnąłem się w fabułę, do dziś nie wiem o czym ta gra była, taki zlepek motywów na siłę pozszywanych. Jak szóstka to będzie coś podobnego, to podziękuję.
Misje Trutha - najciekawsze i najbardziej bezsensowne. Podsumowaniem jest przyglądanie się furgonetce, gdzie później i tak nie wiemy o co z nią chodzi.
Ja to nigdy nie rozumiałem zadania dla wytwórni filmowej w GTA VC gdzie trzeba ustawić reflektor w stronę budynku który to będzie wyświetlał ogromne bimbały z napisem suxxx niby spoko fajna promocja dla wytwórni tylko po cholerę gra każe nam wsiąść na motocykl i skakać po dachach czy gra serio nie mogła nam po prostu kazać ukraść jakiś śmigłowiec żeby się tam dostać koniec końców jak olejemy skakanie na motorze i weźmiemy jakiś śmigłowiec i polecimy do checkpointu to gra mimo wszystko zaliczy nam to wszystko i nie trzeba będzie skakać więc ja się pytam po co gra od początku każe nam skakać po dachach skoro możemy tak czy siak skorzystać z helikoptera xD
Co do serii misji dla matki toniego ma to sens pod jednym wzgledem i r* chcial tez wysmiac stereotyp o tym jak dla wlochow matka jest najwazniejsza na swiecie i wszystko robi sie dla niej oraz zdanie mamy jest najwazniejsze taka ciekawostka
W GTA 3 przy misji “Bait”zawsze Kolumbijczycy wybijali mi Yakuzę i koniec końców i tak Claude sam musiał ich rozwalić, ale ostatnio na Definitive Edition udało mi się przejść tą misję “według jej planu” pierwszy raz 😂 co nie zmienia faktu że i tak Claude mógłby rozwalić ich sam bez problemu
Czekaj, czekaj, czekaj .. bo ryje mi to czosnek ...komentarze z przed dwóch tygodni a film wrzucony 3 minuty temu .. "Przypięty przez twórcę HUBSON GAMES @Mister_Banana_2137 2 tygodnie temu (edytowany)" Ja prosto z steema . donejty sypały sie jak szalone ! Pozdrawiam całą Szajkę pozdrawiam Hubsona
00:00 WSTĘP
00:44 GTA 3
03:17 GTA Vice City
04:57 GTA San Andreas
06:47 GTA Liberty City Stories
08:34 GTA Vice City Stories
11:06 ZAKOŃCZENIE
Chyba nawet przypnę ten komentarz 😍
@@HUBSONGAMES Dzięki za pinezkę 😍😍
Film nagrany 2 TYGODNIE temu a dodany DZIŚ ,zajebiścoe 😂😂😂
Hubi jak myślisz? Szcupak czy sandacz?
Na pewno w misji ,,Krwawe żniwa'' sytuacja jest głupia. Nie, no fajnie, że mamy nowy pojazd i kombajn, ale głupie jest to, że kradniemy go bez żadnego powodu. Bo co? Bo Truth stwierdził, że potrzebuje kombajnku i dlatego należy go zajumać okolicznym farmerom. Ja rozumiem jeszcze jakby to był jego kombajn, który mu skradziono, ale tak raczej nie było. Plus misje dla Og loca, nie ukrywam są bardzo fajne, ale są bardzo ryzykowne i w realu Carl miałby poważne kłopoty. Kradzież sprzętu muzycznego może jeszcze przejdzie, ale włamanie do rezydencji Madd doga i kradzież rymów. Taki bogaty raper to oprócz obstawy na pewno miałby też kamery, które od razu by złapały Cja i potem albo by obstawa madd doga zrobiła by mu wjazd na chatę albo sam Madd by go pozwał do sądu. że nie wspomnę, że Carl zabił Alana Crawforda i porwał go na oczach tylu ludzi w tym służb. Więc gdyby to nie była gra to Carl miałby przechlapane. I po co to wszystko? Bo jego głupi kolega chce bardzo szybciutko zostać raperem.
4:22 - podobno byków nie wkurzają czerwone płachty. Podobno one nie widzą czerwieni. Podobno wkurza ich sam ruch. Podobno na korridzie stosują często czerwone płachty aby nie było widać śladów krwi na niej. Tak wiem, sporo tych "podobno". Tak słyszałem/czytałem i w takiej formie podaję to dalej. Nie wiem czy to 100% prawda ale fakt, sens to ma.
3:35 "pewnego dnia umberto wpada na pomysł, żeby zabawić się w Ninjago" XDDDDDDD
Najgłupsze w GTA SA jest to że jedziemy z Woozim sprawdzić jak się sprawy mają i trafiamy na wybitych ludzi a jest to w zasadzie za ścianą gdzie Woozie mieszka.
On jest niewidomy, więc nic dziwnego, że nie widział pogromu XD
@@pierogitozycie8426 Jest niewidomy, ale nie głuchy
Ja proponuję odwrotny odc: pomysłowe misje albę głupie bądź idiotyczne wybory protagonistów albo ich najbliższych😀
jeśli chodzi o wątek Tommiego z LCS to nie jest on aż tak głupi uwzględniając jaką rolę pełni matka w życiu Włocha- de facto jest ona dla niego wszystkim, ona się o niego troszczy jak o dziecko mimo że ma np. 30 lat, możliwe że ten wątek jest satyrą
To prawda wszystko co powiedziałeś w tym odcinku. Najbardziej mnie rozbawiła głupota Carla.
Misja "Straż przednia" nie jest jedyną taką, gdzie bezsensownie krążymy w kółko. Wystarczy przyjrzeć się jak jedzie Millie w misji "Klucz do jej serca" oraz taksówkarz w misji "Tropem pismaka".
To da się jeszcze się jakoś wytłumaczyć tym, że wybierają oni taką okrężną trasę dla własnego bezpieczeństwa bo podejrzewają że mogą być śledzeni.
Raczej dlatego, bo mapy w GTA z uniwersum 3D, nie należały do wielkich.
Więc jakoś trzeba było te trasy podrasować.
Zresztą, niesamowicie mała mapka z GTA VC, wręcz recyklinguje lokacje.
Trojan Voodoo to moja ulubiona misja w Vice City, ponieważ lubię Kubańczyków a Umberto jest moją ulubioną postacią z tej gry.
Koniecznie zrób kontynuację bo niektóre misje aż się proszą omówienia. Np w GTA SA misja "W górę!". W cutscence bohaterowie nie chcą ukraść furgonetki z ulicy bo za duży przypał, dlatego CJ decyduje się wtargnąć do bazy wojskowej, pozabijać żołnierzy i ukraść sobie helikopter aby przetransportować furgonetkę z parkingu na swoje lotnisko.
Ciekawy pomysł na odcinek.👍
Dzięki byku!
Ta pierwsza misia z Vice City moim zdaniem nie jest jakaś bardzo głupia. Wtedy pewnie technologia niezbyt pozwalała by zmienić ubiór NPCów, teraz pewnie cala ekipa by się przebrała za wrogi gang i wizualnie by to inaczej wyglądało.
Przecież Tommy może zmieniać ubiór a 4 wdzianka (strój roboczy, uniform golfisty, kubańska stylówa i policyjny mundur) dostał typowo po to, by wtopić się w określone towarzystwo. Co do NPC-ów po co zmieniać im wdzianka? Przecież można stworzyć nowe modele. Tylko po co jak nie są czarni?
Wasze filmy są kozak kocham oglądać wasze filmy z uniwersum GTA 3D. Nie przestawajcie robić takich kozackich filmów 🤩
Zrób odcinek z najgłupszymi misjami z Gta 4, z dodatkami i Gta 5
Autoprzemo czy mi się wydaje?
Miłego oglądania!
Najgłupsze misje w serii GTA to misje z samolocikiem i helikopterkiem zdalnie sterowanymi z VC oraz SA. Tommyemu byłoby obie misje wykonać na piechotę łatwiej, z powodu okropnego sterowania. Natomiast CJ mógłby zabić Berkleya od razu po nalocie na sklep Zero i w ogóle się nie męczyć z kurierami i makietą. Ale zaraz ktoś powie - ale może to tylko graczowi było trudno, a Tommy i CJ byli kanonicznie świetni w sterowaniu zdalnie sterowanymi rzeczami. Nie, wiem jak ciężko się to robi pierwszy raz w realu, a nic nie wskazuje żeby mieli doświadczenie ze zdalnie sterowanymi pojazdami.
Co do Vice City to niech będzie, że Tommy odsiadując 15-letni wyrok jakimś cudem stał się mistrzem zdalnie sterowanych helikopterów, ale nadal te misje były niemożebnie głupie. Bo po kiego czorta podkładać bomby zabawką dla dzieci w środku dnia kiedy po budowie kreci się mnóstwo robotników jak można to zrobić z buta pod osłoną nocy? I skąd te ograniczenie czasowe? Avery wsadził bateryjki, które starczają na 7 minut? XD No i zastanówmy się nad fabułą. Jesteś mafiozą, który próbuje się dowiedzieć kto Cię wystawił a w międzyczasie dostrzegasz okno możliwości, by przejąć miasto. Dlatego 3/4 rzeczy, które robisz nie ma wspólnego ani jednym, ani z drugim. Jak nie pomagasz kowbojowi sabotować rynek developerski to jeździsz na motorze po dachach i zrzucasz porno ulotki XD
CJ przynajmniej był z charakteru chłopcem na posyłki, więc chociaż tyle się zgadza, ale tak, misje dla Zero to jakiś absurd. Zamiast pójść do Berkleya i spuścić mu stare, dobre manto to postanawia rozwiązać sprawę wojną na zdalnie sterowane samolociki, jak w kreskówce na Cartoon Network XD No, ale San Andreas było specyficzne pod tym względem. Kumple okazują się zdrajcami, brat trafia do paki a Families leżą i kwiczą. Co robi Carl? Rozkręca kasyno z niewidomym Azjatą XD Hah, lepiej w tę stronę niż szwagier Cesar. Lider gangu, który jak przyszło co do czego to jako pierwszy bryknął na drugi koniec stanu prowadzić... serwis samochodowy.
Za dużo nad tym myślicie. GTA SA było przełomowe, twórcy chcieli upchnąć jak najwięcej "gier w grze". Te misje pomimo poziomu skomplikowania wnosiły coś nowego do rozgrywki zamiast kolejnego "pojedź i zastrzel"
Zadziwiało mnie to, że większość ludzi klęła na "Demolition Mana", a mi zawsze ta misja szła od ręki. Wydaje mi się, że kluczem do tego jest odpowiednie ustawienie klawiszologii, bo fabryczne faktycznie jest mało intuicyjne. Za to zadania dla klubu Malibu, wszystkie z wyjątkiem strzelnicy, były dla mnie momentami absurdalnie trudne.
@@fourtunes9647 Z ciekawości, w jakim wieku ogrywałeś Vice City? Bo to ważny czynnik. Ja miałem 10 lat w dniu premiery i siłą rzeczy brakowało mi skilla przez co zatrzymałem się na Mall Shootout i Demolition Manie właśnie. Jak tydzień-dwa temu postanowiłem wrócić do tegoż tytułu to z perspektywy czasu wszystko jest dużo łatwiejsze. Pierwsza z wymienionych przeze mnie misji nie sprawiła mi najmniejszego problemu a rzeczonego Dewastatora (Rety, kto wymyśla te tłumaczenia?) przeszedłem za drugim razem z 2-minutowym zapasem. Chociaż naprawdę mało zabrakło, by zaliczyć w pierwszym podejściu. Kwestia wersji, Definitive Edition ma coś skopanego z DPS-em (i wieloma innymi rzeczami). Nalicza się wyraźnie szybciej przez co helikopter spłonął mi dosłownie przy ostatniej beczce. Chociaż z tego co czytałem, inni mają jeszcze gorzej i nie są w stanie uciec z płonącego samochodu, bo animacja wysiadania trwa u nich dłużej niż okienko od pojawienia się ognia do wybuchu XD
Ale wracając do Demolition-Mana to te zadanie można sobie mega uprościć kosząc wszystkich budowlańców i ochroniarzy przed podniesieniem jakiejkolwiek bomby, bo dopiero wtedy licznik startuje. Wtedy część właściwa staje się spacerem. Gdzie jedynym przeciwnikiem jest upierdliwe sterowanie XD Niemniej dlaczego akurat ta misja jest tak źle wspominana? Bo to pierwsze prawdziwe wyzwanie w grze. Do tej pory misje polegały na odwiezieniu Mercedes do domu lub obiciu kilku samochodów na oczach bezbronnych ławników. Podkładanie ładunków wybuchowych na czas helikopterkiem na budowie gdzie kręci się mnóstwo ludzi to ogromny skok poziomu trudności. Zwłaszcza, że to nasza pierwsza styczność z pojazdami latającymi. Nie tylko w Vice City, ale ogólnie w GTA. No, nie licząc nielota Dodo ;)
Niemniej obiektywnie oceniając "Bombs away" było zdecydowanie trudniejsze. Cele ruchome a kamery nie da się sensownie ustawić :/ Co prawda jest podobno bug pozwalający przejść misję pieszo, ale ja koniec końców ukończyłem ją po Bożemu. Chociaż napsuła mi sporo krwi. Dzięki czemu mogę powiedzieć, że ona i The Driver są najtrudniejsze w całym Vice City. Pozostałe zadania dla Malibu nie zatrzymały mnie na dłużej. Nawet napad na bank. Za to wyścig z Hilarym? Koszmar, złośliwe RNG i niemal zerowy margines błędu dał mi do wiwatu. Na domiar złego w Definitive Edition jest popsute wszystko co przelicza się na klatki XD
@@pierogitozycie8426 Jesteśmy w podobnym wieku. Ogrywałem VC wielokrotnie, można powiedzieć że się na niej wychowałem. Mam na koncie setki godzin i masę przejść, myślę że uzbierałoby się spokojnie kilkanaście razy na 100% + masa zabawy z modami, pisanie tekstów na ten temat i współtworzenie zinów (które wtedy jeszcze miały poczytność, zanim publicystyczna rzeczywistość w sieci wyniosła się na RUclips) jakoś między 12 rokiem życia a obecnie. Ogólnie kawał życia mi przeszedł wokół Vice i to zdecydowanie najbardziej nostalgiczna gra mojego życia. Choć obecnie moja zajawka na gry jest znacznie mniejsza i poświęcam im mniej czasu to i tak trailer GTA VI wywołał we mnie olbrzymie emocje. Słowo daję, jak wyjdzie to specjalnie zaplanuję pod nią urlop.
Problem ze skillem za dzieciaka był i to wyraźny, więc moje pierwsze przejścia były niestety jechane na kodach. A jak w końcu dałem sobie szansę przejść grę "na czysto" to dopiero poczułem tak naprawdę ile to daje zabawy. Nigdy później już mnie nie ciągnęło do cheatów, więc wychodzi na to że VC to ostatnia gra, do której w ogóle podszedłem w taki sposób. Za to przechodzenie jej na wspomaganiu spowodowało mocne wypłaszczenie krzywej uczenia się tej gry, więc bez niepotrzebnych ułatwień i tak nie była dla mnie nigdy szczególnie wymagająca. I uważam, że to dobrze, bo to nie Dark Souls, elementy zręcznościowe są wyważone a zaangażowanie gracza jest bardziej w fabule i wolnej eksploracji świata, aniżeli w surowym skillu. VC znacznie to "wygładziło" w stosunku do GTA III, która momentami naprawdę potrafiła dać w kość.
Zabawne, że wspominasz o Dodo - postanowiłem się nauczyć nim latać na dwudziestolecie mojego pierwszego ogrania GTA III i ku mojemu zdziwieniu udało mi się to bez szczególniejszych trudności. Pierwszy raz pozwiedzałem sobie wszystkie niedostępne elementy mapy, mega przeżycie. A, że "trójkę" ograłem może z dwa, trzy razy to latanie Dodo zawsze w pamięci miałem jako absolutnie nieosiągalne. Więc to kolejny przykład, kiedy coś co dwie dekady temu było olbrzymim wyzwaniem teraz jest w zasięgu możliwości. I sam nie wiem, czy to kwestia wieku czy czegoś innego.
Podobnie wspomniany "The Driver". Jezu, jak mi ta misja krwi napsuła. Zresztą w solucji na łamach CD-Action (cz. 2, 09/2003) redaktor też uznał ją za najwredniejszą w całej grze. Chyba z dziesięć razy do niej podchodziłem na początku, jak nie więcej. Nawet kombinowałem ustawiając czołgi i inne przeszkody na drodze Hillarego, podmieniając samochód na szybszy w trakcie wyścigu, takie tam. Finalnie okazało się, że wystarczy nauczyć się trasy na pamięć i przejeżdżać ją zawsze absolutnie bezbłędnie (wyścig nie jest długi, więc da się to wyćwiczyć) i wykorzystać błędy AI, o które przecież w grze nietrudno. Dzisiaj spokojnie poszedłbym o zakład, że zrobiłbym ją za pierwszym podejściem mimo, że ostatnio ogrywałem VC dobre kilka lat temu.
A więc chyba po prostu chodzi o ogranie, znajomość świata, odrobinkę pamięci mięśniowej no i niebycie poniżej oznaczenia PEGI :D
Definite Edition uważam za gwałt na serii, Rockstar nie powinien sobie pozwalać na takie błędy, tym bardziej że zasadniczo słyną z dowożenia perełek. Kijem tego nie dotknę; szanuję swoje wspomnienia.
A, no i oczywiście pozdrawiam współfana serii!
Nie obliczę ile razy mi Sweeta przejechali w Grove 4 Life
Akurat Trojan Voodo jest spoko 👌
Tak w ogóle w tej misji w GTA3 od Donalda Love'a co trzeba pilnować tej furgonetki, wystarczy nie jeździć za nią i trzymać się z daleka. Wtedy nikt jej nie atakuje i spokojnie dojeżdża sobie na miejsce :P
nagrywam o gierkach
Siema jak tam po live dzisiejszym?? Bo Hubi dostał 600 plus
Eh, a ta misja z VC mi się podobała.
Jak byłem mały to uznawałem to za genialną zagrywkę :D
Czekam na podobny odcinek z uniwersum HD.
...i większość GTA 5, przeszedłem całe i ani trochę nie wciągnąłem się w fabułę, do dziś nie wiem o czym ta gra była, taki zlepek motywów na siłę pozszywanych. Jak szóstka to będzie coś podobnego, to podziękuję.
Szczerze to w GTA III całokształt tego jest idiotyzmem, no bo kto normalny prowokuje wszystkie gangi i mafie? Przecueż to samobójstwo
Najgłupsze misje to na czas
hubson zrób tak teraz z gta z uniwersum 3d (licząć gta Tlad i Tbogt i chinatown wars)
Spierdalaj rusku
Hubson bardzo podoba mi się te śmieszne podejście dużo bawi i dużo idzie się dowiedzieć o serii gta
2:00 - "Come to daddy! Special delivery haha" :D
1:22 bo była głupia.
0:02 Wkurzajacych rzeczy jest jak na lekarstwo? Chyba dokładnie odwrotnie xD
Trochę obraziłeś wszystkich wędkarzy z tym sandaczem.
Misja Outrider powstała by pokazać skąd CJ wie o fabryce kraku a wątek z LCS to nawiązanie do Rodziny Soprano
Kolejny odc yeyyyyy❤😊😊
Misje Trutha - najciekawsze i najbardziej bezsensowne. Podsumowaniem jest przyglądanie się furgonetce, gdzie później i tak nie wiemy o co z nią chodzi.
Pytanie za sto punktów. Który jest groźniejszy? Sandacz czy szczupak? Oba to drapieżniki..
Kurde tyle czasu minęło, wiem, że mnie trochę nie było, ale mógłbyś się w końcu nauczyć wymawiać imię Asuka :D Chyba, że robisz to specjalnie
Ja to nigdy nie rozumiałem zadania dla wytwórni filmowej w GTA VC gdzie trzeba ustawić reflektor w stronę budynku który to będzie wyświetlał ogromne bimbały z napisem suxxx niby spoko fajna promocja dla wytwórni tylko po cholerę gra każe nam wsiąść na motocykl i skakać po dachach czy gra serio nie mogła nam po prostu kazać ukraść jakiś śmigłowiec żeby się tam dostać koniec końców jak olejemy skakanie na motorze i weźmiemy jakiś śmigłowiec i polecimy do checkpointu to gra mimo wszystko zaliczy nam to wszystko i nie trzeba będzie skakać więc ja się pytam po co gra od początku każe nam skakać po dachach skoro możemy tak czy siak skorzystać z helikoptera xD
Teraz czekać, na najgłupsze misje w uniwersum HD.
Dałem 667 like'a. Mam wyrzuty sumienia, że zepsułem statystykę.
IM Lovin IT
Sandacz dobra ryba wiec no
O Cie ...., żeś temat zapodał 🤣
Dobry, co nie? 😁
Jaki jest lore tego że Catalina to "Baśka"?
Umberto to przecież jest gigachad który ma BIG COJONES
Co do serii misji dla matki toniego ma to sens pod jednym wzgledem i r* chcial tez wysmiac stereotyp o tym jak dla wlochow matka jest najwazniejsza na swiecie i wszystko robi sie dla niej oraz zdanie mamy jest najwazniejsze taka ciekawostka
Spoko
To beka ogólnie bo ja w GTA 3 z tą misją żadnych problemów nie miałem, zawsze za mną jechali prosto do celu i byli zabijani przez Yakuze
Akwen wodny XD
❤❤
Najgłupsze misje to wszystkie te z RC samolocikami i autami (zawsze ich nienawidziłem)
Nie cierpiałem je na równi ze szkołą jazdy w San Andreas. Robisz postępy aż miło i nagle utykasz na takim czymś XD
@@pierogitozycie8426 spk
To teraz na odwrut - MISJE KTÓRE SĄ MĄDRE (+2137 IQ) ALE NA POCZĄTKU TEGO NIE WIDAĆ
Da się gdzieś jeszcze tanio dostać oryginalne GTA SA?
Ej ja widzialem ten film na anglojezycznym yt z tą samą miniaturką
Najgłupsze misję w San Andreas to misję od Zero
Z niektórych wpadek można się pośmiać 😂
Najlepsze jest to, że momentów podobnych do tych uzbierałby na kilka odcinków 😀
Ej czaicie jak by była mirinda o smaku czerwonego grejpfruta poyebane
blud to jest kopia filmu dosłownie o tym samym, słowo w słowo tylko że po Polsku i z małymi zmianami
Dzięki, po porażce mojego ukochanego Bayernu Monachium z Realem Madryt twój odcinek trochę poprawił mi humor :)
Akwen wodny? Zamiast uczyć się gdzie jest Hiszpania lepiej się polskiego naucz...
W GTA 3 przy misji “Bait”zawsze Kolumbijczycy wybijali mi Yakuzę i koniec końców i tak Claude sam musiał ich rozwalić, ale ostatnio na Definitive Edition udało mi się przejść tą misję “według jej planu” pierwszy raz 😂 co nie zmienia faktu że i tak Claude mógłby rozwalić ich sam bez problemu
wszystkie są głupie xD
Czekaj, czekaj, czekaj .. bo ryje mi to czosnek ...komentarze z przed dwóch tygodni a film wrzucony 3 minuty temu .. "Przypięty przez twórcę HUBSON GAMES
@Mister_Banana_2137
2 tygodnie temu (edytowany)"
Ja prosto z steema . donejty sypały sie jak szalone ! Pozdrawiam całą Szajkę pozdrawiam Hubsona
Hubson ma Patronite/wesprzyj na YT ?
Ja miałem wtedy jeszcze darmowego wspieraka, dlatego ten komentarz jest z przed 2 tygodni