wszystko wyciągnięte z xm'a FKS019 i FKS017. Swoją drogą w 019 zczailem sie ze została dodana jeszcze jedna nuta basu oraz bit zostal przyspieszony do 180 bpm po czym dodano komende zmiany predkosci puszczania kolejnych tickow co dwa ticki (9,4,9,4 jak dobrze pamiętam) co dało tempo z oryginału czyli 166bpm z ułamkiem. Rozpoznalem to po prędkości trwania poszczególnych nut basu oraz po FKS017 w którym ta komenda zostala juz dodana. W FKS017 wyciągnąłem perkusje, bo ta ktora była juz wyrenderowana do FKS019 byla po prostu zbyt szybka w porównaniu do oryginału
Ileś lat czekałem aż usłyszę instrumental z tego tracku. Tak samo miałem z. Rób co chcesz. Wielkie dzięki za starania i zajawe ziom 👏✌️ P.S. Podrzucam sugestie ogarnięcia instr. do Kaliber 44 - Rutyny (bez skreczy bo jest specjalna wesja tego tracku itd) Małolat,Ero - Stare śmieci rmx na bicie Czarny HiFi oraz Eis - Teraz albo nigdy 🥵(jak to zrobisz to propsy stąd do nieba 😵😃
Świetna robota stary jedyne do czego można ske przyczepić to ten vocal na początku ale tam i tak odjebałes kawał dobrej roboty wszystkie efekty bass perkusja i tp zostały na miejscu tak jak to powinno być a nie jak u innych ze został sam sampel
Niezaleznie gdzie bylbym w którym miejscu orzeł wyladowal , nie zapomnę skąd startował stracone zainteresoawnia wymiarow w któych to kpiny matealizmymaterie batee szybko rozladow umiesz jak japonce, tracić gravity, toeradorze, wiem Luiza, umieć w graffiti, Chicago bulls, z dystansu pozdro rzut, punkty trzy, rodeo z hiszpanska pasją, czerwone byki łamiąc ten dance floor, ja nigdy, bym czelności nie mając, doprawić komus rogi, z zazdrośći, czerwony nie machacl płachta byc nie kłopotliwy sie staram, nawet nie wyobrażam że mojej winy w te oczodola z którego chwiat tak po tych rogach wyrasta, wyrastający z korzenia jedynki ,zęba po poster familijny na ścianach, przyzwyczajony archipelag wysp szczęśliwego przyladku,zawsze musi ktoś zabrać podczas stada w środku były nowiny, których ty nie ciekawa w świecie dorosłych niby co by mógł mieć do powiedzenia na pozór kawał chcam puszeczka, udający Ze uskrzydli , niczym aniołki czarloiego, tanczymy, pani niech nalewa do pełna dzwban lychu , z tenessy jeckasa niech że mnie zrobi jak się naiwnie Jack Danielson jak Rychu ochudzki, pierdole land, nie ufam nadeciom, Nie będę taki jak ty że uda, w ramionach, tylko wzruszasz, i krawiwisz raz taki w miesiącu tylko podczas okresu, kiedy słuchasz Piotrusia skleroza i głodową mnie przez udar zjada nie licząc już na słowa nawet liczyłem na fuckS chociaz jElbo tylko pstryk palcy jak wtedy kiedy marzec drugi robisz unik do dnia suki wtedy kiedy 8 osmy matujący mowę ciemna do Gural esko,nnie podobały co sie od niego kwoty zwykly wczoraj prosiłem wo wyjecie tych niedzieli z kalendarzy dziś prosiłbym o pojiedzialki takie coś tobie chce życzyć że sprawić ziscic prezent taki jestem pewien Że dala rade ty byś mi, zapewne autograf od Dody mi moznoj, i pokaż cycki myślisz że twoje uszy usłyszały by usłyszały no to się mylisz, raczej Znowu kojarzony z pocałunkiem język bitch please towarem w smiertelnej dawce chcesz dla ochrony ci podkopsane nadmanganian z potasem pomyślności nikomu nie potrzebny więc przyznaj mi rację zgodne z prawem byłoby to że wtedy gołosłowny dzisiaj odennie prezenty starują please wait loadin ladujacu stojąc w miejscu szarym smutnym mieście jak pizda Wszystkoego nie najlepsze w chwilę wrzucane masz kiedy przed tym zapierdala szybciej niż poduszkowiec w ryju fata Morgana pomimo że jeszcze Europa nie islam pragną mocno tak dopaść zapomnialem że bez licznika lecę i się zacznę odwadniać aa a do zywiolu który zdazasz ledwo złapać lto jest tak szybkie że siebie szybciej gubisz niż powietrze air maxach, wspomnień kalejdoskop zauazylem, zmieniłaś pogląd, nieboszczykiem, Staje się k po dlugeltnoch związkach, kompan, podczas kiedy autograf igraszka, wtedy kiedy się toczy, eorawa rozwodowa, ok ja wszystko kumam, ale żeby chociaż mi ww oczy 3 slowa, nie musiałaś niic nawijać, wystarczyło bzgrnac palcem ,słabości chwila moment , nie zmartretowalas byś kulek we wkładach w długopisach, jak ja kiedy w pentle świeża linia atramentem się upijam i , mówisz że to było rozebrane w ekscytacje, jak wyschnięta vagina, kiedy ja gwalce., ciekawe co b mógł usłyszeć tam gdzie posterunki trzynaste, przez eksibicjonizm w lirykach, zwyrol się obnaże ,8 kulek dostałeś, od partnera, od niej soczysty ładunek tego że narobiła w pampersa krwią beltam, przesłuchiwany który w okular mi wlewana woda sp pamięci Stępnia końcu współczucie? Raczej od raku napierdala na waleczna, czy wycholny na krawędzi 9 piętra, uszy gdy pozdrowisz kiedy rozpierdol idź siebie o glebę a nie kurwa Underground lepsze dni nasze to te z antudolu? Gdy na urbexie koci grzbiet nasttaszasz na klatce schodowej światło zapala ktoś, nie ludz się że to nadzieja czujesz że jesteś jeszcze zbyt młody by się staczać wśród biedy oraz psychicznych chorób choć pod skórą kłuje drzazga zastanawiać się do kiedy to będzie trwało radę dając duudawać wkurwiony stała adaptacja taka huj wspólnego ma tym co normalność dranie tak mają zgubiona moralność mamo łzy przyniosłbym nie radość zresztą tak byś nie zauważyła przez swoją obojętność matki do syna, ignorancji bling, blyszczacy wyżej od czoła , nie istniał wtedy jeszcze blik, za Hajsem jej szspierałem po torbach, żeby mieć za co żyć, zresztą nieraz lajkowalem jak podcast ten jej heroiczny ryk, bo iż ile jej zginęło była nieświadoma, jak na oddziale psychiatrycznego, budziła się od Konan, prosze tylko o tą uczynienia zadość weź do nieba mnie stąd chce tam zasiac iż ponieważ plansza rutyna zdemotuwowana do każdego dnia poranka tygodnia i ubywa czas w wieku średniego w kryzysach Powracające przed oczami retrospekcje o godzinie trzeciej wiesz jakie dopadają mnie ryja e psychicznie przez tę jebane życie refleksje tylko takiego mnie moze dopasc ofiarą Goraca , nigdy nic złego dla nikogo nie życzyć i nie chcąc a wychodzę później najgorszego wrogaass przed sobą i należy uciec mówiłem tobie aniołem stróżem, co jakiś czas sprawdzana będziesz , pomimo że uczeń że nie wypada i nie chcesz że nie póki co myślę zajęciem głowy, zamastie ciebie, o pięknym dresie La costy, który wisi w sklepie i może se przymierze
Nie ma mnie dla nikogo Nie ma mnie dla nikogo Znasz to nie Ogólnie dostępne na bieżąco istne życie na gorąco Załatwiam sprawę pieklącą Jak zwykle nowe się wtrącą mą głowę zmącą Często z równowagi wytrącą Z czasem wpływa to na mnie męcząco Niepokojąco z natłokiem spraw stresująco Wiesz w ciągłym pędzie biegu szarych ludzi szeregu Czasem w błędzie Szczegół! Pośród twardych reguł I na śniegu ślady ludzkiej defilady Ściemniane obiady zajob do przesady Praca laska dom wykłady kumple i skład ponad składy Super podkłady wywiady kolejne estrady Całe miriady tych kwestii Nie dałbym rady bez autosugestii Załatwić tych z tych leżących w mej gestii Wtłoczony w szablon monotonii jak w Diablo Wyrwany z agonii w matni problemowej toni W nieustannej pogoni za spokojem Czasem spędzanym we dwoje Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje Kiedy wiem na czym stoję Swoje smutki na partnerki ramieniu koję Całe roje spraw zostawiam poza pokojem Poję energię na kolejne boje Gnoję wewnętrzną paranoję I w kierat wkraczam wpierw się dwoję Cele wyznaczam potem troję Z drogi nie zbaczam poza terytorium działań nie wykraczam Nie wykraczam przytaczam sens mej nieobecności Z konieczności odcięcia od rzeczywistości Bo smak wolności szkicuje Szkielet życia abstrahującego od skłonności Do zawiłości do duchowej starości Ogłaszam wszem i wobec nie ma mnie dla ludzkości Chcę mieć spokój w stresowych sytuacji natłoku Jestem jak statek zadokowany w doku Od półtora roku nikogo na widoku Tylko dźwięki hip hopu na dziewiątym piętrze w bloku Tak między nami sam na sam z płytami Nikt mi nie da tego co to właśnie da mi Badam grunt pod stopami gdzie mi kurwa z butami To jak Koontza szepty słyszane za uszami Wciąż sami jak palec co dobrze nie wróży Obcy jak ósmy pasażer podróży Milionami na przestrzeni Ziemi rozsiani Obcują tu obcy wyobcowani Ludzie co to ma być? Pytam co to ma znaczyć Tego wrogom nie można wybaczyć Niestety wszystko ma swe priorytety Visàvis z drzwiami od pokoju do planety Panie i panowie są tacy co stają na głowie Tak jakby wszyscy byli w zmowie Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi Jacy oni wszyscy są małostkowi Aż rzygać się chce ten kto to wie kurwa Życie upstrzone jak gołębim gównem bulwar Zrobi tak jak ja pójdzie własną drogą Prócz cienia nie ma ze mną nikogo W powietrzu czuć Heinekenem gdy żegnam się z problemem Pokój dla tych co w pokoju są sam na sam z tym sound systemem Wiem że czasem trudno być dziś Supermanem Gdy wtłaczany pod ciśnieniem stres jest działań terenem Znam jak ty te noce nieprzespane by nad ranem Zawikłane kwestie podejść z nowym planem jak z taranem Dokładnie znam to mam te same myśli skołatane Znam to jest mi znane uczucie z tym związane Co jest grane? Marzenia niewypowiadane Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę Przekonanie że po którymś ciosie się nie wstanie Co jest grane? Czasem głupie pytanie nie Bakanie popadanie w manię Życie diametralnie inne niż to na ekranie Walka o przetrwanie i kombinowanie Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą Za dużo ruchów które niczemu nie służą Dużo za dużo akcji które wszystko burzą Tu które źle wróżą tak jak cisza przed burzą I łżą jak psy pierdoląc trzy po trzy Ej ej ej ty trzeba było myśleć gdy Po fakcie łzy zalały ci oczy I tak przez siedem dni dzień w dzień ten sen się śni Tak więc witam cię dniu z poziomu fotela Z wnętrzy M3 witam cię dniu niewdzięczny Tu po tej drugiej złej stronie tęczy Witam bez kwiatów naręczy Bez zastrzeżeń dzień który przede mną piętrzy Jeszcze większy cień nad światem wewnętrznym Witam choć z dnia na dzień bardziej niezręczny Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy Wiesz jak męczy myślenie o stanie rzeczy Wiesz jak jest gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy Wiesz jak to leczyć lecz to kaleczy Race THC jak dwa ostrza mieczy Na razie walczę i na jaranie warczę Chcesz też uwierz ja dostarczę ci tarczę Może nie wystarczę ale będę tuż obok Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo Nie ma mnie dla nikogo Nie ma mnie dla nikogo
robie te bity ktore da sie dobrze zrobic (nie trzeba sie bardzo z tym jebać) a oprocz tego patrze czy ten bit już jest na yt a jak jest to czy dobrze zrobiony
wszystko wyciągnięte z xm'a FKS019 i FKS017. Swoją drogą w 019 zczailem sie ze została dodana jeszcze jedna nuta basu oraz bit zostal przyspieszony do 180 bpm po czym dodano komende zmiany predkosci puszczania kolejnych tickow co dwa ticki (9,4,9,4 jak dobrze pamiętam) co dało tempo z oryginału czyli 166bpm z ułamkiem. Rozpoznalem to po prędkości trwania poszczególnych nut basu oraz po FKS017 w którym ta komenda zostala juz dodana.
W FKS017 wyciągnąłem perkusje, bo ta ktora była juz wyrenderowana do FKS019 byla po prostu zbyt szybka w porównaniu do oryginału
Ileś lat czekałem aż usłyszę instrumental z tego tracku. Tak samo miałem z. Rób co chcesz. Wielkie dzięki za starania i zajawe ziom 👏✌️ P.S. Podrzucam sugestie ogarnięcia instr. do Kaliber 44 - Rutyny (bez skreczy bo jest specjalna wesja tego tracku itd) Małolat,Ero - Stare śmieci rmx na bicie Czarny HiFi oraz Eis - Teraz albo nigdy 🥵(jak to zrobisz to propsy stąd do nieba 😵😃
no ja właśnie czekałem bardzo długo na rob co chcesz a wyszło tak że sam to zrobiłem
@@tomekbypass6352 na jakim programie bity robiła paktofonika
fokus w fast trackerze
@@tomekbypass6352 A masz link to tego programu ?
Świetna robota stary jedyne do czego można ske przyczepić to ten vocal na początku ale tam i tak odjebałes kawał dobrej roboty wszystkie efekty bass perkusja i tp zostały na miejscu tak jak to powinno być a nie jak u innych ze został sam sampel
ten wokal na początku jest również częścią bitu
dlatego go zostawilem
@@tomekbypass6352 sztos stary giga
@@tomekbypass6352 masz mega skilla
zajebista robotaaa!!!
2:07
Niezaleznie gdzie bylbym w którym miejscu orzeł wyladowal , nie zapomnę skąd startował stracone zainteresoawnia wymiarow w któych to kpiny matealizmymaterie batee szybko rozladow umiesz jak japonce, tracić gravity, toeradorze, wiem Luiza, umieć w graffiti, Chicago bulls, z dystansu pozdro rzut, punkty trzy, rodeo z hiszpanska pasją, czerwone byki łamiąc ten dance floor, ja nigdy, bym czelności nie mając, doprawić komus rogi, z zazdrośći, czerwony nie machacl płachta byc nie kłopotliwy sie staram, nawet nie wyobrażam że mojej winy w te oczodola z którego chwiat tak po tych rogach wyrasta, wyrastający z korzenia jedynki ,zęba po poster familijny na ścianach, przyzwyczajony archipelag wysp szczęśliwego przyladku,zawsze musi ktoś zabrać podczas stada w środku były nowiny, których ty nie ciekawa w świecie dorosłych niby co by mógł mieć do powiedzenia na pozór kawał chcam puszeczka, udający Ze uskrzydli , niczym aniołki czarloiego, tanczymy, pani niech nalewa do pełna dzwban lychu , z tenessy jeckasa niech że mnie zrobi jak się naiwnie Jack Danielson jak Rychu ochudzki, pierdole land, nie ufam nadeciom,
Nie będę taki jak ty że uda, w ramionach, tylko wzruszasz, i krawiwisz raz taki w miesiącu tylko podczas okresu, kiedy słuchasz Piotrusia
skleroza i głodową mnie przez udar zjada nie licząc już na słowa nawet liczyłem na fuckS chociaz jElbo tylko pstryk palcy jak wtedy kiedy marzec drugi robisz unik do dnia suki wtedy kiedy 8 osmy matujący mowę ciemna do Gural esko,nnie podobały co sie od niego kwoty zwykly wczoraj prosiłem wo wyjecie tych niedzieli z kalendarzy dziś prosiłbym o pojiedzialki takie coś tobie chce życzyć że sprawić ziscic prezent taki jestem pewien Że dala rade ty byś mi, zapewne autograf od Dody mi moznoj, i pokaż cycki myślisz że twoje uszy usłyszały by usłyszały no to się mylisz, raczej
Znowu kojarzony z pocałunkiem język bitch
please towarem w smiertelnej dawce chcesz dla ochrony ci podkopsane nadmanganian z potasem pomyślności nikomu nie potrzebny więc przyznaj mi rację zgodne z prawem byłoby to że wtedy gołosłowny dzisiaj odennie prezenty starują please wait loadin ladujacu stojąc w miejscu szarym smutnym mieście jak pizda Wszystkoego nie najlepsze w chwilę wrzucane masz kiedy przed tym zapierdala szybciej niż poduszkowiec w ryju fata Morgana pomimo że jeszcze Europa nie islam pragną mocno tak dopaść zapomnialem że bez licznika lecę i się zacznę odwadniać aa a do zywiolu który zdazasz ledwo złapać lto jest tak szybkie że siebie szybciej gubisz niż powietrze air maxach, wspomnień kalejdoskop zauazylem, zmieniłaś pogląd, nieboszczykiem, Staje się k po dlugeltnoch związkach, kompan, podczas kiedy autograf igraszka, wtedy kiedy się toczy, eorawa rozwodowa, ok ja wszystko kumam, ale żeby chociaż mi ww oczy 3 slowa, nie musiałaś niic nawijać, wystarczyło bzgrnac palcem ,słabości chwila moment , nie zmartretowalas byś kulek we wkładach w długopisach, jak ja kiedy w pentle świeża linia atramentem się upijam i , mówisz że to było rozebrane w ekscytacje, jak wyschnięta vagina, kiedy ja gwalce., ciekawe co b mógł usłyszeć tam gdzie posterunki trzynaste, przez eksibicjonizm w lirykach, zwyrol się obnaże ,8 kulek dostałeś, od partnera, od niej soczysty ładunek tego że narobiła w pampersa krwią beltam, przesłuchiwany który w okular mi wlewana woda sp pamięci Stępnia końcu współczucie? Raczej od raku napierdala na waleczna, czy wycholny na krawędzi 9 piętra, uszy gdy pozdrowisz kiedy rozpierdol idź siebie o glebę a nie kurwa Underground lepsze dni nasze to te z antudolu? Gdy na urbexie koci grzbiet nasttaszasz na klatce schodowej światło zapala ktoś, nie ludz się że to nadzieja czujesz że jesteś jeszcze zbyt młody by się staczać wśród biedy oraz psychicznych chorób choć pod skórą kłuje drzazga zastanawiać się do kiedy to będzie trwało radę dając duudawać wkurwiony stała adaptacja taka huj wspólnego ma tym co normalność dranie tak mają zgubiona moralność mamo łzy przyniosłbym nie radość zresztą tak byś nie zauważyła przez swoją obojętność matki do syna, ignorancji bling, blyszczacy wyżej od czoła , nie istniał wtedy jeszcze blik, za Hajsem jej szspierałem po torbach, żeby mieć za co żyć, zresztą nieraz lajkowalem jak podcast ten jej heroiczny ryk, bo iż ile jej zginęło była nieświadoma, jak na oddziale psychiatrycznego, budziła się od Konan, prosze tylko o tą uczynienia zadość weź do nieba mnie stąd chce tam zasiac iż ponieważ plansza rutyna zdemotuwowana do każdego dnia poranka tygodnia i ubywa czas w wieku średniego w kryzysach
Powracające przed oczami retrospekcje o godzinie trzeciej wiesz jakie dopadają mnie ryja e psychicznie przez tę jebane życie refleksje tylko takiego mnie moze dopasc ofiarą Goraca , nigdy nic złego dla nikogo nie życzyć i nie chcąc a wychodzę później najgorszego wrogaass przed sobą i należy uciec mówiłem tobie aniołem stróżem, co jakiś czas sprawdzana będziesz , pomimo że uczeń że nie wypada i nie chcesz że nie póki co myślę zajęciem głowy, zamastie ciebie, o pięknym dresie La costy, który wisi w sklepie i może se przymierze
Nie ma mnie dla nikogo
Nie ma mnie dla nikogo
Znasz to nie
Ogólnie dostępne na bieżąco istne życie na gorąco
Załatwiam sprawę pieklącą
Jak zwykle nowe się wtrącą mą głowę zmącą
Często z równowagi wytrącą
Z czasem wpływa to na mnie męcząco
Niepokojąco z natłokiem spraw stresująco
Wiesz w ciągłym pędzie biegu szarych ludzi szeregu
Czasem w błędzie Szczegół! Pośród twardych reguł
I na śniegu ślady ludzkiej defilady
Ściemniane obiady zajob do przesady
Praca laska dom wykłady kumple i skład ponad składy
Super podkłady wywiady kolejne estrady
Całe miriady tych kwestii
Nie dałbym rady bez autosugestii
Załatwić tych z tych leżących w mej gestii
Wtłoczony w szablon monotonii jak w Diablo
Wyrwany z agonii w matni problemowej toni
W nieustannej pogoni za spokojem
Czasem spędzanym we dwoje
Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje
Kiedy wiem na czym stoję
Swoje smutki na partnerki ramieniu koję
Całe roje spraw zostawiam poza pokojem
Poję energię na kolejne boje
Gnoję wewnętrzną paranoję
I w kierat wkraczam wpierw się dwoję
Cele wyznaczam potem troję
Z drogi nie zbaczam poza terytorium działań nie wykraczam
Nie wykraczam przytaczam sens mej nieobecności
Z konieczności odcięcia od rzeczywistości
Bo smak wolności szkicuje
Szkielet życia abstrahującego od skłonności
Do zawiłości do duchowej starości
Ogłaszam wszem i wobec nie ma mnie dla ludzkości
Chcę mieć spokój w stresowych sytuacji natłoku
Jestem jak statek zadokowany w doku
Od półtora roku nikogo na widoku
Tylko dźwięki hip hopu na dziewiątym piętrze w bloku
Tak między nami sam na sam z płytami
Nikt mi nie da tego co to właśnie da mi
Badam grunt pod stopami gdzie mi kurwa z butami
To jak Koontza szepty słyszane za uszami
Wciąż sami jak palec co dobrze nie wróży
Obcy jak ósmy pasażer podróży
Milionami na przestrzeni Ziemi rozsiani
Obcują tu obcy wyobcowani
Ludzie co to ma być? Pytam co to ma znaczyć
Tego wrogom nie można wybaczyć
Niestety wszystko ma swe priorytety
Visàvis z drzwiami od pokoju do planety
Panie i panowie są tacy co stają na głowie
Tak jakby wszyscy byli w zmowie
Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi
Jacy oni wszyscy są małostkowi
Aż rzygać się chce ten kto to wie kurwa
Życie upstrzone jak gołębim gównem bulwar
Zrobi tak jak ja pójdzie własną drogą
Prócz cienia nie ma ze mną nikogo
W powietrzu czuć Heinekenem gdy żegnam się z problemem
Pokój dla tych co w pokoju są sam na sam z tym sound systemem
Wiem że czasem trudno być dziś Supermanem
Gdy wtłaczany pod ciśnieniem stres jest działań terenem
Znam jak ty te noce nieprzespane by nad ranem
Zawikłane kwestie podejść z nowym planem jak z taranem
Dokładnie znam to mam te same myśli skołatane
Znam to jest mi znane uczucie z tym związane
Co jest grane? Marzenia niewypowiadane
Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę
Przekonanie że po którymś ciosie się nie wstanie
Co jest grane? Czasem głupie pytanie nie
Bakanie popadanie w manię
Życie diametralnie inne niż to na ekranie
Walka o przetrwanie i kombinowanie
Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie
Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą
Za dużo ruchów które niczemu nie służą
Dużo za dużo akcji które wszystko burzą
Tu które źle wróżą tak jak cisza przed burzą
I łżą jak psy pierdoląc trzy po trzy
Ej ej ej ty trzeba było myśleć gdy
Po fakcie łzy zalały ci oczy
I tak przez siedem dni dzień w dzień ten sen się śni
Tak więc witam cię dniu z poziomu fotela
Z wnętrzy M3 witam cię dniu niewdzięczny
Tu po tej drugiej złej stronie tęczy
Witam bez kwiatów naręczy
Bez zastrzeżeń dzień który przede mną piętrzy
Jeszcze większy cień nad światem wewnętrznym
Witam choć z dnia na dzień bardziej niezręczny
Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy
Wiesz jak męczy myślenie o stanie rzeczy
Wiesz jak jest gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy
Wiesz jak to leczyć lecz to kaleczy
Race THC jak dwa ostrza mieczy
Na razie walczę i na jaranie warczę
Chcesz też uwierz ja dostarczę ci tarczę
Może nie wystarczę ale będę tuż obok
Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo
Nie ma mnie dla nikogo
Nie ma mnie dla nikogo
wiadomo jaki to oryginalny sampel?
Udo Jürgens - Pour Vivre Heureux (Per Vivere)
Zajebista robota chłopie. Może teraz 2kilo?
z priorytetów masz. oficjalny bit wrzucony na yt z singla
robie te bity ktore da sie dobrze zrobic (nie trzeba sie bardzo z tym jebać) a oprocz tego patrze czy ten bit już jest na yt a jak jest to czy dobrze zrobiony
chociaz 90% tych bitow to loopy od ludzi ktorzy pierwszy raz w życiu widzieli dawa a tym dawem i tak jest audacity a w nim loopy i perka nietrafiająca
2 kilo w trakcie robienia
@@tomekbypass6352 elegancko 🔥
🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰😍😍😍🤑🤑🤑🤑
znasz to nie
normalnie
ogolnie dostepny na biezaco istne zycie na goraca zalatwiam sprawe piekląca jak zwykle nowe sie wtrącą...