Polskie Archiwum X
HTML-код
- Опубликовано: 9 фев 2025
- Ernestyna i Anna postanowiły, że podczas ferii zimowych w 1993 roku wybiorą się do Zakopanego na pierwszą wspólną wyprawę w góry. 27 stycznia 1993, właścicielka domu w Kościelisku gdzie zamieszkały przyjaciółki podczas ferii powiadomiła zakopiańską policję o zaginięciu nieletnich Ernestyny i Anny.
Możesz zostać patronem podcastu kryminalnego Polskie Archiwum X: patronite.pl/P...
👍 Jeśli zainteresował Cię podcast kryminalny Polskie Archiwum X, to zachęcamy do subskrybowania naszego kanału. Jeśli chcecie się podzielić swoją opinią, podzielić spostrzeżeniami lub zadać pytanie to zachęcamy do zostawienia komentarza pod tym filmem.
Kontakt: polskiearchiwumx@gmail.com
👉 Zobacz również: Wakacje marzeń zmieniły się w koszmar. Co spotkało nastolatkę?
• Wakacje marzeń zmienił...
Podcast kryminalny tworzą:
Bogdan Michalec, Mariusz Nowak - współtwórcy policyjnego Krakowskiego Archiwum X
Dawid Serafin - dziennikarz śledczy
Lektor: Kacper Forreiter
#podcastkryminalny #kryminalnehistorie #PolskieArchiwumX #kryminalne #policja #zagadkikryminalne #kryminalnehistorie #krymnalnezagadki #kielce #policja #kryminał #truecrime #podcast #historienafaktach #historie #podcastykryminalne #kryminalne #historianafaktach
Dziewczyny nigdzie nie wyszły. Dramat rozegrał się na kwaterze i aż dziw bierze, że przez tyle lat nikt nie wydusił prawdy z gaździny i synalka .
Może zgwałcił obie potem zabił bo się odgrażaly że bezkarnie mu to nie ujdzie a mamusia go kryla albo powstał konflijt i w złości je zabił
Słyszałam o tej sprawie...moim skromnym zdaniem szukać trzeba było w chacie
@@mela-d1mto były pasztety, raczej by nie chciał gwalcic
@@xy9165Chwilowy impuls ciupage mu zelektryzowal ,, nie mow nigdy , nigdy .
Mam takie samo zdanie. Wszystkiemu winny jest syn tej starszej pani.
Mnie zastanawia ten świadek, który zapamiętał, że dziewczyn wsiadały do czerwonego busa, a nawet podał jego numery rej. Zastanawiająca spostrzegawczość, albo próba skierowania śledztwa na ślepe tory....
Dużo jest tu dziwacznych historii
Zdecydowanie "rozsiewanie iluzji"...
Podał numery, z których w dodatku nie wynikło nic.
1. Zatarg z synem gazdziny
2. Wietrzenie kwater/zimno
3. Spakowane rzeczy. Najpierw chcieli upozorowac ze wyjechaly. Ktos kupil bilety.
4. Swiadek ktory pamietal numery. Serio?
5! Kto normalny trzyma paszport i pamiętnik zaginionego dziecka w aucie?
Sprawdził bym powiązania ojczyma z gazdziną. Relacje z przybraną córką.
To takie wnioski na szybko.
Juz byla taka akcja, facet spalił dwie dziewczyny w piecu.. i tam tez byl „konflikt” az dziw bieze ze chata gazdziny nie zostala przetrzepana od piwnicy po sam strych…
Też mi się kojarzy ze sprawą "drwala". Bardzo dużo podobieństw.
Może została.... i nic nie znaleziono.
Też, o tym pomyślałam.
A to nie ta sama sprawa ?
@@joannamotloch3384 nie, tamta dotyczyła dwóch studentek pielęgniarstwa :(
Dziwne, że syn nie chce na ten temat rozmawiać. Jeśli nie miałby nic do ukrycia, to naturalnym wg mnie byłoby, że starałby się pomóc w poszukiwaniach.
Z jednej strony to prawda, lecz potrafię sobie wyobrazić sytuację, gdzie już po raz setny zadaje się mu to samo pytanie, każdy jego ruch jest analizowany, a jedna nieprecyzyjna (choćby ironiczna) wypowiedź może na niego sprowadzić wiele podejrzeń, a co za tym idzie skutecznie utrudnić mu życie. Dodając do tego fakt, że ta sytuacja trwa od jego młodości, to możliwe, że po prostu ma już tego dość
@@michawisniewski4088 dokładnie. Mogą być dwie strony medalu. Być latami podejrzewanym o coś czego się nie zrobiło może równie dobrze zniechęcać do rozmowy jak i własna wina.
@@michawisniewski4088A ja nie rozumiem. Facet zalecał się do młodej dziewczyny, groził jej, a teraz nie chce nawet odpowiedzieć na pytania dziennikarzy? Gdyby był niewinny, to zrobiłby wszystko, żeby oczyścić swoje nazwisko z wszelkich podejrzeń. Jego zachowanie jest właśnie bardzo podrzejane. Prawdopodobnie nie bez powodu.
Byłam kiedyś przesłuchiwana w charakterze świadka w głośnej sprawie kryminalnej. Ze sprawą nie miałam nic wspólnego (jedynie ktoś mi się na kompa włamał i dokonał przestępstwa). Też mogłabym stwierdzić, że mnie policja prześladuje ale grzecznie złożyłam zeznania. Minęły lata a mnie nikt nie szuka i nie pisze o mnie artykułów. Może gdybym strzelała fochy na każdego, kto chce się dowiedzieć prawdy, to też bym miała problemy z nękającą prasą.
@@michawisniewski4088 mam podobne zdanie
Dobierał się do niej i sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli. Może nawet nie doszło do gwałtu ale dziewczyna powiedziała mu że zglosi sprawę policji i małolat na przykład udusił dziewczynę. A żeby ukryć to co się stało, pewnie zamordował i drugą dziewczynę.
Oczywiście sam nie dałby rady ukryć zwłok więc pewnie matka mu pomogła pozbyć się problemu.
Wypadek w górach raczej należy wykluczyć. Bo od razu dwie spadły gdzieś gdzie nikt nie znalazł zwłok? Poza tym zostawiły ekwipunek do wycieczek górskich na stancji czy też aparat fotograficzny, który raczej też by zabrały.
Zachowanie właścicieli tego domu wypoczynkowego było bardzo nietypowe, dziwne i podejrzane.
Ciekawe czy synalek zgodzi się na badanie wariografem?
To żaden dowód w sądzie ale jeśli jest niewinny, to byłby to najprostszy sposób na oczyszczenie się z zarzutów.
Prawdopodobienstwo tego że wyszły w góry i gdzieś spadły razem jest zerowe. To były inteligetne dziewczyny gdyby jedna spadła druga w jakikolwiek sposób wezwała by pomóc. fizycznie niemożliwe żeby spadły gdzieś w jednym momencie. W moim subiektywnym odczuciu i nic nie sugeruje one nie wyszły z pensjonatu.
Zawsze jest taka możliwość, mogły wpaść w jakąś dziurę pod śniegiem, ale raczej wytropiono by to po śladach i z psami.
@@mbnqplCzy ty w ogóle oglądałeś ten materiał? Jasno jest powiedziane, że w pensjonacie zostały wszystkie rzeczy, które byłyby potrzebne na wyprawę w góry. To po pierwsze
Po drugie - jakie jest prawdopodobieństwo, że obie równocześnie spadły w jakąś dziurę i obie przysypał śnieg do tego stopnia, że po 30 latach nawet nie ma śladu po ciałach?
Po trzecie - co ty tak uparcie bronisz tego faceta? To ktoś z twojej rodziny, że zupełnie nie bierzesz pod uwagę jego jako sprawcy?
@@inka1780On może być sprawcą, ale wcale nie musi...Ja osobiście obstawiam jakiś nieszczęśliwy wypadek na terenie pensjonatu właśnie lub w obejściu. Wcale się nie dziwię facetowi (o ile jest niewinny), że ma dość przychodzenia dziennikarzy i policji pod swoją posesję. Jeśli był to punkt noclegowy to takie coś sprawia bardzo złe wrażenie. Jestem w stanie zrozumieć jego irytację
@@inka1780 A skąd wiesz, że jest to małe prawdopodobieństwo? A może akurat tak się wylosowało. Może być nie to nieprawdopodobne, a jednak stało się.
Też wątpię, że wyszły w góry, sprawa raczej rozegrała się w pensjonacie. Ale JEŚLI już by wyszły, jak najbardziej mogłyby spaść razem - jedna zaczęła się ześlizgiwać/spadać, druga próbowała ją chwytać i z jej ciężarem poleciałam w dół. Zdaje się, że kilka miesięcy temu podobna sytuacja miała miejsce na Śnieżce
Kilka rzeczy tu się nie klei, a relacja jest jednostronna Dziewczyny rzekomo pojechały kupić bilety powrotne, ale pieniądze zostały z bagażem w pokoju?🤔 To jak one chciały je kupić? Po drugie płacą za pokój dzień wcześniej ale mówią że jeszcze wrócą na jedną noc? Przecież nikt normalny tak nie robi. Poza tym raczej nie grzebie się w bagażach gości. Jedna z nich miała rok wcześniej zatarg z synem, właścicielki. Może chodziło o próbę gwałtu. Zaś on sam nie jest zainteresowany wyjaśnieniem sprawy.🤔 To bardzo dziwne. Może teraz dobierał się do jednej z nich tak jak rok wcześniej i doszło do jakiegoś wypadku? Druga to zauważyła, chciała iść na policję i dlatego musiała zginąć? A kochająca mama, właścicielka kwatery chciała chronić syna który był młody i miał życie przed sobą. Może tak właśnie było?🤔
Ciekawa hipoteza!
Jakieś pieniądze zostały w pokoju, ale nie wiemy, ile. Nie co do grosza, ale co do rzędu wielkości można pewnie było policzyć wydatki. Rodzice prawdopodobnie wiedzieli, ile dali dziewczynom na ferie. Największy wydatek - kwatera, prawdopodobnie ze śniadaniami + późny obiad, tak było w większości przypadków. Cena biletów znana (chyba jednak nie miały powrotnych, bo od rodziców takiej informacji nie ma).
Nie jest nieprawdopodobne, że z gaździną rozliczyły się wcześniej, może chciały wiedzieć "na czym stoją", ile im zostaje choćby na gofra. Tyle tylko, że to informacja od samej gaździny... ułatwiająca w gruncie rzeczy jej samej sytuację, bo nie ma dyskusji z rodzicami o zapłacie. Rozliczyły się dziewczyny albo i ona sama ze sobą, rzeczy dziewczyn przecież były na kwaterze. Pytanie - faktycznie się rozliczyły czy wiadomo było, że jej słowom nie będzie komu zaprzeczyć? 🤔
To, że nie nosiły przy sobie wszystkich pieniędzy to takie bardzo dziwne nie jest, mogły bać się okradzenia a kwatera była niby "zaufana" - ale to i pozostawienie dokumentów od razu powinno uciąć domniemane "wybranie wolności", to bzdura.
@@AnkaBujniewicz Jeśli kwatera była ,,zaufana" to tym bardziej nie rusza się bagaży takich gości. Po drugie owszem mogły wziąć część pieniędzy a resztę zostawić, ale dokumenty zabrały by na pewno, były przecież w obcym mieście. Co do wcześniejszego rozliczenia nie zgadzam się. Dziewczyny zapewne wiedziały jakie są stawki, więc łatwo mogły policzyć ile zapłacą i ile im zostanie. Poza tym jak ktoś się rozlicza to już nie wraca drugi raz.
@@arturszaradzista6403jeśli chodzi wcześniejsze rozliczenie się, to mogło być tak, że nazajutrz musiały wyjść wcześnie rano na pociąg i nie chciały budzi właścicielki. Podobnie bilety kupione dzień wcześniej: pociąg mógł odjeżdżać, kiedy kasy biletowe były jeszcze nieczynne. Można było wówczas sprawdzić, o której dziewczyny planowały wyjechać z Zakopca.Niemniej jednak, uważam, że gaździna coś kręci.
@@arturszaradzista6403 "Wraca" to nie jest dobre określenie. Nie wyprowadziły się, rzeczy zostały.
Stawki znały, ale mogły coś dodatkowo kupić od gaździny, w swoim czasie mąż mój zamawiał u gospodyni rękawiczki z owczej wełny. Cena "do dogadania".
pamiętam jak 4 lata temu ruszał kanał i byłem w serce pierwszych subskrybentów a teraz dobijamy do 100 tysięcy....nie przeoczyłem ani jednego odcinka...najlepszy kanał kryminalny na YT...
Ja tak samo!
Szkoda tylko, że spada jakość i pojawia się coraz więcej błędów.
Nie no, najlepszy to nie. Jeśli najlepszy twoim zdaniem, to ok, ale nie nazwałbym tego kanału najlepszym. Jest spoko, ale moim zdaniem nie jest najlepszy.
@@AnonymousDeveloper1który lepszy ? Co polecisz ?
@@KITT5 kezuvlog nagrywa o sprawach krajowych, miło się go słucha
Bardzo dobrze, że archiwum x zajęło się na nowo tą sprawą. Znana sprawa. Słuchając między słowami łatwo zauważyć jaką Panowie macie wersje i też tak samo to widzę.
g..wno to da skoro na gorze jest nadzor takiego archiwum zeby Prawda nigdy nie wyszla na jaw przeciez sam gosciu na koncu mowi ze komus na wyzszych szczeblach zalezalo zeby zbagatelizowac poszlaki zatrzec slady ,szambo by wylalo gdyby konta bankowe wszystkich wysokopostawionych mundurowych zostalyby publicznie ujawnione,handel zywym towarem a zbyt za granica jest i byl i bedzie.
Jak się tego słucha to mam wrażenie ze do pracy w policji udaje się większość głąbów a nie specjalistów. Juz sam fakt wyniesienia rzeczy z pokoju sugeruje że właścicielka z synem przeszukiwali rzeczy. Zostawili część pieniędzy dla niepoznaki i posprzątali pokój w tempie błyskawicznym żeby nikt niczego już nie musiał tam szukać. Wielka szkoda że wówczas śledczy woleli pisać fantastykę na temat sekt religijnych zamiast skupić się na synu i właścicielce. Intuicja podpowiada że to oni maczali w tym palce. Niech Bog odpłaci gaździnie według jej uczynków. Dobrze że chociaż po 30 latach ktoś się za to zabiera, może ci ludzie mają więcej doświadczenia i chęci żeby sprawiedliwość spotkała rodziców tych dziewczyn.
Czytałaś akta ? Wyluzuj się. To że w tym video jest to tak pokazane, nie znaczy że to takie banalne było na miejscu. Nie możesz na kogoś wskoczyć bez dowodów, na podstawie samych domyslow. Sąd zrobi miazgę.
Akt nie czytałam ale słyszę reportaż i jak pewnie widzisz nie mnie jednej sprawa wydaje się oczywista a również policjantom z archiwum x no ale właśnie przez takie podejście jak u ciebie morderca chodzi na wolności i dalej prowadzi swój pensjonat. @@marekjurek331
Pewnie w ogóle nie opuściły tego pensjonatu ..
Też mi się tak wydaje. Nie wierzę, że porządnie tę chatę przeszukali.
Głośna też była sprawa na Podhalu gdy dziewczyna zabiła swojego kochanka a potem zakopała jego ciało (wraz z rowerem bo przyjechał do niej na rowerze) w domu pod podłogą. Ona wyszła za mąż urodziła dziecko a tego chłopa wszędzie szukano i prawda wyszła dopiero po kilku latach .
@@EP-cm8chkojarzę tę sprawę, tak żyli z tym pochowanym ciałem😬
@@EP-cm8chzabiła ale chłop się znęcał nad nią od wczesnych nastoletnich lat 😢nikt jej nie pomógł bo rodzina fiu fiu w głowie,jej siostra uciekła z jej drugim mężem i jej dzieckiem za granicę,jej własna siostra
@@lady12320 jak to😢? Ten, z którym się związała po zabójstwie?
Od m/w miesiąca kilkukrotnie przypominała mi się ta historia, tak strasznie żal tych dziewczyn, jestem pewna, że górale są w to zamieszani...
U górali takie postępowanie to norma. Mężczyźni w większości traktują bardzo źle swoje kobiety. Uważają, że powinny być im uległe i posłuszne . To on jest w małżeństwie panem i władcą. Może dziewczyna nie chciała z nim być, próbował wziąć siłą. Opierała się,to ją udusił .Świadkiem była koleżanka i też musiała zginąć.
@@CarmenJa Tak samo pomyślałam, urażona chora duma buca góralskiego nie przyjęła do wiadomości odmowy...Zapłaci po śmierci za to, mam nadzieję...
jakie masz na to dowody? Ja też mogę napisać, że to pewnie Ty za tym stoisz.
@@CarmenJama to jakiś sens
@@mbnqpl😮 .. ewidetnie jest cos na rzeczy
W czasach kiedy żyła właścicielka pensjonatu policja powinna założyć tam podsłuch - jeśli dziewczyny zginęły na terenie pensjonatu, właścicielka i syn pewnie ze sobą o tym w domu rozmawiali. Teraz wygląda na to, że jest już po ptakach. Po tylu latach nawet ewentualne znalezienie szczątków nie daje dużej szansy na postawienie komukolwiek zarzutów.
Chodzi o to żebyrodzice zaznali spokoju. Zeby dziewczyny mozna było pochowac zeby rodzice i bliscy mogli sie pozegnac. O to chodzi dlatego ta zmowa milczenia jest jeszcze bardziej nieludzka. Jesli to byl wypadek zaczadzenia cos ktos by juz powiedzial. Jesli tajemnice ludzie zabieraja do grobu znaczy ze jest ryzyko postawienia komus zarzutow. Cierpienie od tylu lat cietpienie rodziców jest niewyobrazalne.
Jeśli znajdą szczątki blisko i da się z nich potwierdzić DNA to chyba wszystko już jest jasne...
Szukał bym w Krakowie lub Wiedniu.
Poszły kupić bilety bez pieniędzy
W tej historii brakuje kilku szczegółów, to o czym nie raz mówi jeden ze śledczych: jak żyje teraz syn owej gaździny, czy ma rodzinę ja się zachowuje - innymi słowy śladów na ludzkiej duszy
Dokładnie otóż to brak informacji o nim .
Wszyscy się tak jego uczepili, nie dziwne, że nie chce z nikim o tym rozmawiać. Jeżeli jest niewinny, a przy braku dowodów tak należy zakładać, to jego życie musi być koszmarem. Jeśli jest winny to jeszcze większym, raczej na jego miejscu chciałbym ulgi i bym się "wyspowiadał".
@@mbnqplChyba mylisz przyczynę ze skutkiem. Wszyscy się go uczepili, bo jego zachowanie nie wzbudza zaufania. Nie na odwrót.
Czasem ludzie czują, że coś jest nie tak. Nie ma niby dowodów ale ewidentnie coś zgrzyta w postępowaniu takiego człowieka. Nie wiem czy znasz sprawę z Rzeszowa, gdzie ratownik medyczny zabił żonę. Też żadnych dowodów nie było, nawet najmniejszych. Facetowi udowodniono winę tylko dlatego, że rodzice ofiary mieli dobre przeczucia co do zięcia i wywalczyli zainteresowanie policji sprawą. Niby nic na sprawcę nie było, żadnych dowodów ale plotki krążyły, że ma romans, że mu źle w małżeństwie itp. W końcu się ktoś kumaty zainteresował i w trakcie śledztwa zaczęły powoli wychodzić kolejne fakty.
To że ty byś się wolał przyznać o niczym nie świadczy. Niektórzy by szli w zaparte i złapani na kradzieży udawali że to nie ich ręka.
Poza tym w takiej małej społeczności są plotki. Pewnie część bardzo niesprawiedliwa i krzywdząca ale w każdej plotce jest źdźbło prawdy. Skoro dziennikarz śledczy koło niego węszył to coś musiał mieć, coś go o tym przekonało, że warto się zainteresować facetem. Tacy dziennikarze nie marnują swojego czasu na głupoty. To są stare wygi. Mają swoje wtyki i sposoby.
Czy facet jest winny, tego nie wiem. Na pewno jednak warty przyjrzenia mu się. Nie ma sensu tak zaciekle go bronić bo nawet gdyby to był on, już za tę zbrodnię nie odpowie z powodu przedawnienia.
to samo pomyślałem. Samotny dziwak po 50-60, a ojciec i dziadek rodziny, to jest delikatna różnica. Z resztą, gdyby faktycznie miał coś zrobić, to niewątpliwie łączyłoby się z jego charakterem. Ludzie nagle nie zmieniają się o 180 stopni.
Jeżeli przez 31 lat nie puścił pary z gęby i jest samotny bez rodziny to modelowy przykład psychopaty
Moim zdaniem one nigdy nie wyszły ze swojego pokoju. Zwrócono uwagę na chłód w pokoju, więc pewnie było pomieszczenie mocno wietrzone, czemu? zgloszenie dopiero po dwóch dniach? Stara góralka kryła syna.
Też tak myślę,warto sprawdzić wątek synka
To samo pomyślałem gdy o tej sprawie uslyszalam kilka miesięcy temu na podcastach
Jakby miały wyjść w gory, to by się przygotowały
zabić 2 osoby w pomieszczeniu i nie zostawić żadnych śladów? Mało prawdopodobne. Może zatruły się czadem (tlenkiem węgla) i gospodarze bojąc się odpowiedzialności ukryli je. To tylko spekulacje, pamiętajmy o domniemaniu niewinności żeby później nie mieć wyrzutów sumienia, że oskarżaliśmy niewinne osoby.
@@mbnqplPytanie czy ktoś tych śladów w ogóle szukał w odpowiednio krótkim czasie po zdarzeniu? Jest bardzo łatwo wytłumaczyć gruntowne porządki lub nawet remont w pensjonacie. Zawsze się coś w takim miejscu zniszczy lub popsuje. czy policja w ogóle badała to miejsce? To był rok 1993, metody śledcze nie były tak zaawansowane. Przy dobrym wyczyszczeniu i niebyt przykładającej się policji całkiem możliwe, że ślady zostały przeoczone. Tylko gdybam ale takie sytuacje gdzie policja zaprzepaściła szansę na rozwiązanie sprawy nie zabezpieczając dowodów też się zdarzają.
Odkąd pierwszy raz przeczytałam o tej sprawie towarzyszy mi przeczucie, że syn właścicielki ma z tym coś wspólnego. Ernestyna zatrzymywała się tam, znał ją, odrzuciła jego zaloty, po czasie uczcie mogło wrócić lub gniew przez odrzucenie? Miał czas aby ukryć zwłoki. Czy syn był badany wariografem? Ile miał lat w 93'?
Minęło tyle czasu.. tak bardzo żal tych dziewczyn i ich rodzin, które wciąż mają nadzieję.
Liczę na przełom w sprawie...
wszędzie szukali a wystarczylo dokładnie skupić się na pensjonacie
Widocznie skupienie się na pensjonacie nikomu nie było na rękę, interesy....
@@LeSkazi zakopianska policja przeciez slynie z ukladow ukladzikow ,a handel zywym towarem to nie jest temat dzisiejszy ,kto im zabroni? ludzie? ludzie to tylko stada owieczek ,wilki tu rzadza.
Zgadzam sie z wypowiedzią Pana Bogdana. Słuchając już wielu spraw kryminalnych daje 1 procent, że one opuścily ten pensjonat o własnych siłach.😢
Sprawa niezwykle podobna do zabicia 2 dziewczyn przez drwala "Marcysia". One nie wyszły z tego pensjonatu. Czekam na rozwiązanie tej sprawy. Rodzice zasługują na prawdę.
doslownie dzis sluchalam tego podcastu
Pan Bogdan stojac na balkonie ma idealny widok na kamienice braci ,ktorzy zamordowali swoja siostre Agate ..
Może nie tylko Agatę?
Oraz jeden z nich znęcał się nad swoją partnerką przez lata
@@madeleine5236 skąd taka informacja?
@@Kokosanka program uwagi sprzed roku
@@Kokosankajest sporo info o braciach bliźniakach, którzy zabili, poćwiartowali i schowali zwłoki siostry, odziedziczyli dom i prowadzą tam pensjonat.
Słyszałam o tej historii wiele lat temu.O ile dobrze pamiętam zaginął pamiętnik jednej z nich.
Tak. A raczej został skradziony już po zaginięciu.
Straszne, ktoś utrudniał szukanie
Moim zdaniem należy przycisnąć rzekomych świadków. Wg mnie oni to wymyślili, żeby kryć jakiegoś lokalsa, albo dla atencji. Te relacje się nie kleją. Po mojemu to one z tej kwatery w ogóle nie wyszły. Przycisnąć świadków, zrobić prowokację i obserwować podejrzanych.
Oczywiście, już widzę jak typ zapamiętuje rejestrację, bo jakieś 2 nastolatki wchodzą do tego samochodu - w mieście, w którym przewija się mnóstwo turystów. No chyba, że cała sytuacja nacechowana byłaby czymś niecodziennym, ale o tym ani tutaj, ani w żadnych innych źródłach nie wspomniano.
@@izabellasieradzka6599 Tak i te relacje świadków w ogóle się nie porywają + mają coś z bajdurzenia - "wzięli i wywieźli za granice". Ja widzę to tak, że doszło do jakiejś grubej spiny między jedną z dziewczyn a synem gaździny. W wyniku tej spiny, dziewczyna straciła życie. Druga została zamordowana, bo była świadkiem.
Możliwe i kiedyś obstawiałam właśnie syna, ale w jednym z komentarzy ktoś wspomniał o zaczadzeniu (i stąd potem wietrzenie pokoju i wyraźny chłód kontrastujący z temperaturą w pozostałych pomieszczeniach), nigdy mi to nawet nie przyszło do głowy, ale dla mnie brzmi to całkiem prawdopodobnie. Z jednej strony mogli oczywiście wezwać policję, to byłby nieszczęśliwy wypadek, z drugiej strony ludzie mają różny sposób myślenia, mogli obawiać się pociągnięcia do odpowiedzialności, zamknięcia pensjonatu itp.
@@izabellasieradzka6599 Nie bardzo rozumiem jakby technicznie miało dojść do zaczadzenia 2 dziewczyn w ich pokoju. Żeby doszło do zaczadzenia, to skądś ten czad musiałby się tam wydobywać. Nie znam domów, w których istniałaby jakaś otwarta komora spalania w pokojach na górze. Piec zazwyczaj znajduje się w piwnicy lub jest na dole, czasem w łazience. Śladów pożaru też tam nie było, więc jak?! Wylotu komina też nie było w tym pokoju. Były za to zimne kaloryfery. Z kaloryferów czad się nie wydobywa. O kominku w tym pokoju też nie słyszałam. Wg mnie to chybiona teoria.
@@izabellasieradzka6599m😮😮
żałuję, że pan Bogdan nie rozwiązuje wszystkich spraw kryminalnych w Polsce. Miim zdaniem albo góralka w kopciuchu paliła jakieś świństwa i dziewczyny się zaczadziły albo syn je molestował (miały z nim zatarg), zgwałcił i zamordował, a matka go kryła. Niewinny człowiek chciałby pomóc w poszukiwaniach.
Też opcja zaczadzenia do mnie przemawia. To wietrzenie, 2 osoby zabite na raz, bez żadnych śladów... tlenek węgla to potrafi. Tylko problem jest taki, że tlenek węgla idzie w dół, a one miały kwatery na piętrze. Prędzej gospodarze by tego nie przeżyli na parterze. Jak kiedyś przyjdzie czas na mnie to wybiorę tlenek węgla.
@@mbnqpl niekoniecznie...w domu moich rodziców kiedyś był problem tego typu właśnie w pokoju na piętrze (komin był w ścianie i był nieszczelny). Na dole gdzie był kominek oraz w garażu gdzie znajdował się główny piec kompletnie nic się nie działo. Kwestia tego jak była podłączona instalacja grzewcza i wgl czym i jak ogrzewany był budynek. Tu by musiał zostać powołany jakiś biegły w tym zakresie, który mógłby stwierdzić czy istnieje takie prawdopodobieństwo czy nie.
@@Edzia938 na pewno to jest bardzo ciekawy wątek.
Absolutnie nie zgadzam się z wersją o zaczadzeniu.Nieumyślne spowodowanie śmierci to max.5 lat, więc ukrywanie itd. to byłoby szukanie problemów na siłę.
Nie o to chodzilo nie o karę odsiadki badz zawieszenie chodzilo o pieniadze. O straty jakie ponioslaby cala.spolecznosc zyjacych tam z wynajmu kwatrer - to było być albo nie byc dla calego zakopanego wynajmujacego pokoje na czarno.
Z mojego punktu widzenia, stało się to w domu, które wynajmowały. Matka kryła syna, posprzątała pokój,wywietrzyla. Wogole nie pojechały po bilet, zresztą po bilet to każdego mogli wysłać. Matka umarła syn skrywa tajemnicę.
Chyba każdy czuje, kto za tym stoi.
Górale ,to za zamknìęte,specyficzne środowisko i dlatego tak ciężko rozwiązać tę sprawę.
Zwróć uwagę na to, że każda przedstawiana tu sprawa ma swoje "specyficzne, zamknięte środowisko", które milczy... To nie tylko góralska mentalność, ale ogólnie - mentalność strachu, czy też chęci nie robienia sobie ewentualnych kłopotów (bądź troska o własną rodzinę, bo przecież ktos mógłby np grozić rodzinie)
@@karolinanalaskowska To też, ale tu tak jak pisała poprzedniczka jest wyjątkowo to nasilone, poza tym mogą dochodzić jakieś więzy pokrewieństwa w tak małej miejscowości z organami władzy, itp. i robi się mur nie do przeskoczenia. Nikt na pewno nie chciałby w okolicy aby buchnęła fama, że mordują turystów, itp. To nie służy interesom.
Ta sprawa bije po oczach. Przeszukano Tatry, ale nie przeszukano pensjonatu? Śledczy mieli dostęp do rzeczy osobistych, ale nikt się nie pofatygował żeby przeczytać pamiętnik zaginionej? Wolne żarty. Chyba amatorzy z łapanki się tym zajmowali.
Przeszukano
@@iambetakarotenTaaak... i nic nie znaleźli...!!! Jak przykro..!!!
Moim zdaniem coś niedobrego stało się na kwaterze🤔
nie zabrały paszportów, ale nagle miały się teleportowac do san marino... i to w latach 90-ych, kiedy granice były zamknięte... bądźmy poważni, to oczywiste, że syn je zamordował i coś zrobił z ciałami
Straszna historia, dwie młode dziewczyny zniknęły bez śladu. Bulwersująca postawa prokuratora.
Zastanawiam się, skąd pewność, że pokazany przez gaździnę zimny, pusty pokój był rzeczywiście wcześniej zajmowany przez dziewczyny? Może mieszkały w innym - pensjonaty mają zwykle wiele pokoi, a tu nie wspomniano nic o stanie liczebnym gości, był środek sezonu, chyba nie były wtedy jedynymi wynajmującymi kwaterę? Szkoda, że nie sprawdzono dokładnie wszystkich pomieszczeń pod kątem śladów biologicznych.
Kradzież tego pamiętnika i paszportu z zaparkowanego samochodu ojczyma Anny (nie ojca?) jest co najmniej dziwna... Skąd złodziej wiedział, że te rzeczy znajdują się wtedy akurat w pojeździe?
Mogło dojść do sytuacji, że jedna dziewczyna (Ernestyna) została zamordowana a druga (Anna) sprzedana i paszport miał ułatwiać jej przemieszczanie przez granicę np słowacko-austriacką.
Granicę polsko-słowacką można bowiem przekroczyć bez kontroli przejściem górskim i miejscowi znają szlaki.
Kolejna zagadkowa sprawa to kwestia pozostawionych w pensjonacie pieniędzy... Raczej pieniądze się zawsze nosi ze sobą, a nie zostawia w pokoju, tym bardziej, że po opłaceniu kwatery nie zostało już dziewczynom wiele gotówki, poza tym w przedostatnim dniu zwykle się kupuje pamiątki, upominki... pieniądze są potrzebne.
Ponadto bilety kolejowe kupuje wcześniej w opcji "tam i z powrotem", zwłaszcza w sytuacji zwiększonego natężenia turystycznego i obawy, że wszystkie miejsca zostaną wykupione.
Dziwne jest skontaktowanie się gaździny z rodzicami Anny, a nie Ernestyny. Normalne jest, że w pierwszej kolejności powiadamia się znajomych, a tu - jakby chciała odwlec w czasie rozmowę z nimi... i ich przyjazd, gdyż zawiadomiła dopiero w dniu planowego odjazdu dziewczyn (środa), wtedy, kiedy i tak rodzice by się zorientowali, że córki nie przyjechały do Warszawy. Powinna natomiast powiadomić we wtorek późnym wieczorem, że nie wróciły na kwaterę. Tymczasem tylko TOPR miał zgłoszenie (Policja i najbliżsi nie).
Gdyby rodzice wiedzieli we wtorek wieczorem, to w środę rano już by pojawili się w pensjonacie i w pokoju dziewczyn pełnym ich rzeczy (doba hotelowa kończy się wszak ok 10), gaździna by nie mogła usunąć rzeczy samowolnie, bo pokój jeszcze by był opłacony.
W ogóle to spakowanie rzeczy jest ogromnym chamstwem, to rodzice powinni je pakować, a wcześniej Policja przeszukać... przecież to raptem jeden dzień więcej, a pokój i tak stał pusty i zimny, z czego wniosek, że nie było natłoku gości.
Współczuję bardzo rodzicom, straszna historia.
Może dziewczyny nie wiedziały dokładnie kiedy będą wracać, to był początek ferii, może planowały, że w razie fatalnej pogody wrócą wcześniej, a w razie lepszej pogody wrócą później, dlatego nie kupiły powrotnego biletu.
Może wzięły tylko kwotę na bilet, a resztę kasy zostawiły w domu, bo jednak po dworcach grasowali wtedy kieszkonkowcy.
To że nie skontaktowała się z rodzicami Ernestyny to też niezbyt mocna poszlaka, może bała się po prostu przekazać smutną wiadomość o zaginięciu znajomym osobom, a łatwiej było to zrobić gdy po drugiej stronie ktoś nieznajomy.
@@annap1853Miała tylko poinformować rodziców o tym, że nie wróciły do pensjonatu, a nie że umarły...więc z czym miałaby mieć problem?
Miala problem bo rodzice jej ufali i bylo jej wstyd ,bo dokladnie wiedziala co sie stalo .Masz bardzo trafne uwagi i bilety raczej mialy kupione bo mozna ich pozniej nie dostac.Jezdze do Zakopanego i nawet w obecnych czasach gdzie wiekszosc ludzi ma samochody kupuje z dużym wyprzedzeniem
A co do tego paszportu to bardzo dziwna sprawa ,bo jesli ktos ja zabil czy wywiozl to minelo juz ponad dwa miesiace ,wiec jesli byla wywieziona to przestepcy mieli i tak juz wyrobione fałszywe dokumenty a jesli zabita to po co to komus ? Skad ktos mogl wiedziec ze ojczym to tam trzyma ?
Dziwne ze ojczym to trzymal w samochodzie i nikt do tego nie zajrzal.Pierwsze co bym zrobila jako mama to przeryla ten pamietnik wszerz i wzdluz i szukala wskazowek .
Z domu nie wyszły. Było zimno pogoda zła na pewno rano tak wczas nie wstały żeby kupić bilety. Miały na to cały dzień. Szukać w domu.
A moim zdaniem było tak: coś złego stało się w pokoju w którym mieszkały. Próba gwałtu/gwałt w każdym razie coś dużego kalibru. Dziewczyny zdecydowały się skrócić pobyt i wrócić w tych okolicznosciach wcześniej dlatego kupiły bilety powrotne, chciały wrócić po rzeczy i zapłacić za pobyt. Gospodarze natomiast doskonale zdawali sobie sprawę że jak dziewczyny wyjadą to komuś zostaną najprawdopodobniej postawione zarzuty i je uciszyli. Stąd to przewalenie rzeczy stąd zimno bo pokój prawdopodobnie był wietrzony.
Nie zapominajmy że Zakopane to małe miasto a to były lata 90. Tam naprawdę wszyscy się znali więc ktoś z policji mógł chętnie przyjąć hipotezę porwania tylko po to żeby odsunąć śledztwo od najbardziej oczywistego wątku. Ręka rękę myje. Sprawcy to byli górale czyli swoi a ofiary to cepry czyli obcy.
Dziwne w tym śledztwie jest że tyle uwagi poświęca się kłamstwom,wymysłom rzekomych świadków a tak mało gaździnie i synowi. Cale obejście tego domu powinno być przekopane. Prymirywni górale bez wykształcenia potrafią być niebezpieczni
Bardzo prymitywni
Ludzie z tzw wykształceniem jeszcze bardziej.
Smutna historia....Mieszkalam w Legionowie wiele lat wraz z rodzicami i siostrami, jestem prawie rowiesniczka Ernestyny, a ja sama dobrze pamietam z tamtych nastoletnich czasow. Znalam ja z widzenia i widywalam czesto w mojej parafii Jana Kantego. Rzeczywiscie byla osoba b. religijna, z tego co pamietam to spiewala na mszach czesto i nalezala do mlodziezowego kolka/towarzystwa katolickiego typu "oaza" przy naszym kosciele. Wygladala na osobe b. sympatyczna, mila i rozsadna. Slyszalam, ze byla jedynaczka, wiec tym bardziej wspolczuje rodzicom tej tragedii i zycia w niepewnosci. Pewnie wciaz maja nadzieje. Zycze im, aby sprawa sie wyjasnila, zeby zaznali wreszcie spokoju na reszte zycia.
Dziwne, że paszport i pamiętnik córki trzymal w aucie i ktoś akurat o tym wiedział i ukradł.
Bzdura to ze niby ktos by wiedzialze to tam jest sciema jakas
Gdyby morderca chciał zabrać pamiętnik i paszport, to mógłby to zrobić na miejscu zbrodni - w pensjonacie. Poza tym uważam, że zamordowanie dziewczyn było w afekcie, więc raczej żadna z nich nie miałaby szansy zapisać czegokolwiek obciążającego mordercę. Myślę, że doszło do gwałtu bądź próby gwałtu Ernestyny. Dziewczyna broniła się i w wyniku tego poniosła śmierć. Anna musiała zostać zamordowana jako niewygodny świadek. ALBO Dziewczyny zaczadziły się we śnie i właściciele pensjonatu "tylko" ukryli zwłoki, by nie mieć problemów. Tak czy siak szczątki dziewczyn nadal są gdzieś na tej posesji.
Może to wymyślił ojczym że zaginął ,bo nie chciał z żoną żeby cała Polska , dziennikarze itp dowiedzieli się o czym ich córka pisała w pamiętniku
Albo ojciec celowo to zrobił, żeby sprawa nabrała większego tempa.
@@g.wewersowicz ewentualnie w niedalekiej odległości od posesji, tzn. takiej, którą można było przebyć np. w miarę rozsądnym czasie pod osłoną nocy.
Zdecydowanie jedno z najbardziej tajemniczych zaginięć w historii Polski.Sprawa znana , ale dobrze Panowie ,że także wy o niej przypominacie. Pozdrawiam
Liczę że archiwum x rozwiąże tą smutną sprawę
Też mam taką nadzieję. Na rozwiązanie sprawy wciąż czekają rodzice Ernestyny. W Święta pokazywali ich na Polsat news.
Uwielbiam słowa i dochodzenie - twórcy Archwum X. MĄDRY CZŁOWIEK !
Rozważali sektę ale nie rozważali że syn domu w którym były ślady wskazujące na podejrzane zajścia. Polska policja niezmienna od lat xD
Ciekawy jeszcze wątek zdjęcia Ernestyny w nowej kurtce kupionej specjalnie na podróż w góry. Rodzice nie rozpoznają zdjęcia, twierdzą, że musiało zostać zrobione w Zakopanem. Ciekawe kto robił to zdjęcie, w jakim miejscu wywoływane i kto dostarczył je policji. To nigdy nie zostało ustalone, a może mieć znaczenie w sprawie.
Moim zdaniem nie ma opcji żeby żyły. Były zbyt grzeczne żeby prysnąć w świat raz na zawsze. A w domach publicznych raczej się nikogo nie trzyma przez 31 lat. Stawiam na nieszczęśliwy wypadek albo zabójstwo. Całe życie było przed tymi dziewczynami... Bardzo współczuję ich rodzinom, to jest niewyobrażalne cierpienie dla nich 😢😢
Nie wyklucza to porwania do burdelu. Mogły stracić życie jako nieprzydatne. To gdybanie jest okrutne, ale może zapłodni to umysł jakiegoś poszukiwacza.
Straszne są takie zaginięcia ludzi bez wieści, i męki życia po tym dla bliskich...
Były grzeczne skąd to niby wiesz?
Witam Panowie, z predkoscia swiatla klikam w powiadomienie jutubowe👍
Dlaczego ten pamiętnik był w samochodzie?!
Trudno uwierzyc ze nikt ich po wyjsciu nie widzial. Tez stawialabym na to, ze cos sie stalo w tym pensjonacie. Moze jakis wypadek, ktory pozniej przerodzil sie w cos gorszego?
Dodatkowo Ernestyna miała rude długie włosy, a to jest coś co rzuca się w oczy, całych pewnie pod czapką nie schowała, nie wiadomo czy wyszła w czapce, młodzieży często gorąco i bez czapki chodzą
Może się mylę a coś wspólnego ma właścicielka kwatery i jej syn
Syn zemścił się za odrzucenie. Takie jest moje zdanie.
Dlaczego więc nie wyrzucił od razu pamiętnika dziewczyny, tylko musiał włamywać się do samochodu ojca żeby go ponownie zdobyć? (Jeśli to faktycznie jego wina) Fakt, że nie chce rozmawiać jest niepokojący, jednak wątpię w morderstwo dwóch osób tylko z powodu zemsty za odrzucenie zalotów.
Tylko? Sprawdź, w ilu sprawach jest to motyw.@@Mapinguari.
@@kamilalaskowska6781 Może być to motyw, jednak wg mnie skoro dziewczyny wróciły do tej samej gospody w celu odbycia noclegu w czasie ferii to te niesnaski między nimi mogły być nieznaczące.
@@Mapinguari.Również tak pomyślałam. Gdyby rzeczywiście był jakiś ostry konflikt, to oczywistym jest, że dziewczyny wybrałyby inny pensjonat. To musiała być jakaś bzdura, o ile faktycznie w ogóle były jakieś niesnaski.
Taaa po roku sobie przypomniał, że się pokłócili..
Odcinek jak zawsze bardzo interesujący, ta sprawa jest strasznie niepokojąca. Ciekawostką jest również widok na kamienicę, w której bracia zamordowali i rozczłonkowali własną siostrę podczas wypowiedzi Bogdana.
A najgorsze jest to, że oni nadal są właścicielami tej kamienicy. Powinno być tak jak w USA, sprawca nie może dziedziczyć po swojej ofierze, bo to jest zwyczajnie niesprawiedliwe.
Która to kamienica?
@@g.wewersowiczBogdan przez większość wypowiedzi ją zasłania, ale momentami ją widać. Jest po prawej stronie od tej z białą elewacją i szarym dachem
@@juliak.2282 Dzięki za info. Ja wiedziałam, że jest na Kościuszki, ale nie wiedziałam, która to konkretnie, a nie chciałabym nocować u braciszków morderców.
Dziewczyny nie wyszły z kwatery, a szukanie ich w górach to była strata czasu.
Przebadać dokładnie georadarem całą okolicę pensjonatu
Bez sensu, gdyby tam były to Policjanci z psami by je znaleźli jeszcze wtedy.
@@mbnqpl a skąd ta pewność, że dokładnie sprawdzili teren z psami i jak duży był to teren ? Masz dostęp do akt sprawy i absolutną pewność, że zostało to profesjonalnie przeprowadzone ?
@@mbnqpl Być może ciała zostały wywiezione z terenu pensjonatu i dlatego psy nic nie wykryły.
@@LeSkazi tak też myślałem o tym, napisałem w innym komentarzu.
@@mbnqpl Ewentualnie możliwe , że polano je jakimś silnym środkiem chemicznym i schowano w kilka worków, wtedy myślę, że po zakopaniu psy mogłyby mieć też problem no ale to by się już musiał wypowiedzieć ekspert jakiś od psów policyjnych, takie tylko luźne gdybanie i raczej sprawcom prościej byłoby je wywieźć niż bawić się w chemikalia, worki, itp. Wywożenie natomiast też ma swoje minusy, sporo świadków po drodze.
Czy zbadano wątek, który się nasuwa jako pierwszy? W pokoju było bardzo zimno, byc moze gazdzina wietrzyla przez kilka godzin ponieważ dziewczyny sie zaczadzily od nieszczelnego pieca i ukryła z rodziną ciała, żeby uniknąć więzienia że względu na zaniedbania przeglądow okresowych instalacji. One na pewno nie poszły w góry.
To bardzo prawdopodobne
Dziękuję Panowie❤
Niewątpliwie jedno jest pewne: obie dziewczyny nie opuściły pensjonatu.
Rzekome spotkanie w Zakopanem z nowo poznanymi znajomymi.. Czy ktoś to zweryfikował? Czy doszło w ogóle do takiego spotkania?
Według mnie było tak: Syn gaździny poraz kolejny ma okazję zobaczyć Ernestynę, do której miał słabość. Zapewne doszedł do wniosku bądź założył, że tym razem może dziewczyna będzie bardziej zainteresowana jego osobą i w końcu zwróci na niego uwagę. Może nawet da zaprosić się na randkę. Niestety, dostał od niej poraz kolejny w "policzek". Może tym razem była bardziej stanowcza w swojej odmowie? Chlopak nie wytrzymał, nadmiar emocji. Może był nad wyraz wrażliwy, nieodporny na krytykę, odrzucenie? No i pękło...Doszło do szamotaniny, a w konsekwencji do tragedii. Może dziewczyna upadła, uderzyła o coś... Zaczęła się wykrwawiać. W międzyczasie do pokoju weszła Ania - może była w łazience w tym czasie, bądź rozmawiała z gaździną np. o trasach i szlakach jakie przemierzały dziewczyny - zobaczyła leżącą przyjaciółkę. W obawie o swoją przyszłość machinalnie i mimowolnie pod wpływem impulsu, silnych emocji - w końcu leżała przed nim martwa już dziewczyna - syn gaździny i ją pozbawił życia.
Przypomnijcie.. Właścicielka pensjonatu zgłasza nieobecność dziewczyn w dniu następnym? Bo w takim wypadku to by tłumaczyło, dlaczego pokój był uprzątniety, a skoro było w nim az tak zimno - według relacji taty jednej z dziewczyn - musiał być baaaardzo długo wietrzony. A zapachu po detergentach tak szybko nie da się wytępić. Wlasnie, czy rodzice czuli owy zapach jakiejś chemii jak zaglądali do pokoju, w którym nocowały dziewczyny?
Obstawiam też, ze nie było to zaplanowane. Doszlo do nieszczęśliwego wypadku, za którym została pociągnięta jeszcze dodatkowo druga, młoda dziewczyna.
Pamiętajmy, do Zakopanego i jego okolic przyjeżdża w sezonie bardzo dużo turystów. Gdyby wiadomość o dokonanej zbrodni poszła w eter z dużym prawdopodobienstwem odbiłoby się to na renomie obiektu, a tego żaden właściciel by nie chciał. Zapadła decyzja aby pozbyć się ciał, ale z czyjej inicjatywy, tego nie powiem. BEZAPELACYJNIE!!!! Docisnąć syna gaździny, wziąć go w obroty - póki jeszcze żyje - bo on wie co się stało.
Kwestia czerwonego samochodu... Naciągana historia. Dziewczyny były bardzo odpowiedzialne i ostrożne. Nie wierzę, że podjęłyby takie ryzyko i weszły do obcego samochodu. Wydaje mi sie, że z dużym prawdopodobieństwem ktoś celowo i świadomie próbował skierować śledztwo na inny tor, jednocześnie odciągając uwagę od gazdizny i jej syna.
A żeby na dodatek wyglądało to bardziej wiarygodnie... Kradziez pamiętnika i paszportu miały tylko potwierdzić tą wersję i utwierdzić w przekonaniu policje, że dziewczyny zostały porwane i będą transportowane za granice kraju... Oczywiście kto mógł zawinąć te rzeczy? Nie byłabym zaskoczona, gdyby był to syn gaździny.
Byłam w Zakopanym na wypoczynku ze znajomymi w 2007 roku w lipcu. Jednego dnia wybraliśmy się bardzo wczesnym rankiem na skocznię. Idąc ulicą w kierunku skoczni minęła nas w pierwszej chwili wydawało się, że para, ale szli szybko dziewczyna, blondynka miała spuszczoną głowę, ubrana była w spódniczkę mini i bardzo wysokie buty,ręce miała z tyłu, a mężczyzna był od niej niższy, jedną ręką obejmował ją w pół ale drugą miał za jej plecami, wyglądało jakby odprowadzał ją od klienta. Do dziś mam kaca, że nie zareagowałam, ale się przestraszyłam, do dziś jednak o tym myślę.
I ten kac moralny będzie Cię męczył do końca życia...
Wszystko wskazuje na to, że zginęły z ręki Pana Stanisława. Powinien być sądownie zmuszony do testu wykrywaczem kłamstw. On na pewno widział o pamiętnikach. Stąd też został on skradziony. Jego brak zgody na zeznania. Gdyby był bez winy na pewno chciałby rozmawiać. Pozostawione ubrania i dokumenty. Ta ich kłótnia z synem gaździny itd itd
Jurek Jurecki serdeczne pozdrowienia dla Ciebie z Łodzi :) raczej nigdy nie opuscily zywe pensjonatu. a co do Pana Stanisława. Jak to nie chce rozmawiać? Myślę, że może być najbardziej prawdopodobnym sprawcą. Należałoby Pana przesłuchać i skonfrontować jego wyjaśnienia z poprzednimi wersjami. Jeżeli jest niewinny to dlaczego nie chce rozmawiać? tylko sam na siebie rzuca podejrzenia....
Co do wcześniejszej zapłaty za pobyt. Jest to możliwe. Sam kiedyś płaciłem za grupę ludzi w trakcie pobytu. Tylko po to żeby pozbyć się pieniędzy, mieć z głowy. Żeby mnie nie okradli lub można zgubić. Zimny pokój. Gaździna przykręciła kaloryfery jak się okazało że nie wracają. Wyniesione rzeczy są dziwne. Tylko przychodzi mi do głowy że myśleli już o nowych wynajmujących. Biorąc pod uwagę że to znajomi rodziny to dziwne.
Sprawa, która boję się, że nie doczeka się rozwiązania. Obym się myliła! Życzę tego rozwiązania bliskim Dziewczyn.
Nietypowe wydaje mi się określenie jednej z dziewczyn, że miały "ciekawą" podróż do Zakopanego. Sama przez całe życie podróżuję pociągami i zastanawiam się, w jakich okolicznościach użyłabym tego słowa. Może w czasie tej podróży poznały kogoś, rozmawiały z tą osobą czy osobami... czy jest możliwe, że nastąpiło ponowne spotkanie w tym dniu, w którym zaginęły? Ale jak by takie spotkanie prowadzące do zaginięcia dwóch osób mogło przebiegać? Mądre i odpowiedzialne dziewczyny raczej nie udałyby się z nikim obcym w jakieś odludne miejsce czy dały namówić na cokolwiek innego. Jednak określenie "ciekawa podróż", gdyby faktycznie odnosiło się do osoby, sugerowałoby, że ten ktoś wzbudził zaufanie i zaintrygował, tym bardziej, że córka chciała jeszcze rodzicom opowiedzieć szczegóły po powrocie.
Wątek pensjonatu i jego mieszkańców jest też zastanawiający.
Można by było nakręcić film i wydać książkę o Polsce lat 90-tych. Dreszczowiec można by było z tego zrobić.
Dzisiaj troszkę wracamy do tych lat 90'
Myślisz, ze dzisiejsze są lepsze.
To się mylisz😮
@@grazynachirchov4502lepsze, lepsze statystyki tego dowodzą. U mnie na prowincji po zmroku się z domu nie wychodziło. Były strzelaniny, jak ktoś haraczu nie płacił to lokale płonęły itp. Dlatego śmieszy mnie nostalgia do lat 90tych. Tęsknią za nimi chyba tylko ci którzy ich nie pamiętają. Brud, smród, przestępczość i ubóstwo...
@@malinowamambabwo3072ja tam trochę tęsknię, miałam 18-28 lat, najlepsze czasy, matura, studia, mnóstwo przyjaciół, przygód, podróży, beztroska, nawet pierwsze lata pracy były super. Mieszkałam w 100tys mieście i w 800tys mieście i nigdy nie spotkało mnie nic złego dzięki Bogu. A i o żadnych haraczach, spaleniach, strzelaninach itp to tylko w tv można było czasem posłuchać, obejrzeć, ale w sumie nie skupiałam się na tym...
@@grazynachirchov4502 są dużo lepsze, jest o wiele bezpieczniej. Nie raz w latach 90s dostałem po twarzy na ulicy, byłem świadkiem napadu na kantor w Mielcu, byłem ofiarą rozboju, a narkotyków (tych poważniejszych) było pełno. To były ciężkie czasy, dziś jest fajnie.
Dla mnie też kwestia wietrzenia i obniżenia temperatury w pokoju, zajmowanym przez dziewczyny,jest podejrzane.Niewykluczone, że tam należy szukać rozwiązania.Dzieki za przypomnienie tej sprawy 😅. Pozdrawiam Panów.
Żeby całkowicie wykluczyć pensjonat.
Powinni sprawdzić ten pensonat.Powyrywać np.podłogi i krew ktora może się pod posadzką nachodzić.
UWAŻAM, ŻE DZIEWCZYNY NIE OPUŚCIŁY PENSONAT!!😢
Pensjonatu
Pięćsonatu
@@ana999100jak już coś to pensjonatu - pisowania poprawna
O ile była krew lub inne ślady. Człowieka można odesłać na tamten świat bez rozlewu krwi i innych rzeczy...
Niestety tam jest idealna okolica dookoła żeby schować zwłoki, popatrzcie sobie na mapy satelitarne, a w 93 roku było pewnie 4x mniej domów w okolicy to już w ogóle.
Z tym płaceniem dzień wcześniej to nie do końca takie dziwne, też mi się zdarzyło, jak byłam młoda i gniewna to często chciałam uregulować wszelkie należności żeby móc wiedzieć ile mogę wydać na wszelkiej maści głupoty ostatniego dnia. I nawet jeśli znaleziono jakieś pieniądze w bagażu to mogły one być odłożone na coś konkretnego albo też awaryjne (tak też robiłam).
Też płaciłem nawet w środku urlopu za całość. Zwyczajnie przy jakiejś rozmowie mówiłem " to może ja zapłacę za pobyt to już nie będę tej gotówki tyle trzymać"
Nie udało się potwierdzić, że dziewczyny opuściły posesję. Moja hipoteza: zatrucie tlenkiem węgla na terenie posesji z powodu niesprawnej instalacji kominowej/ wadliwej wentylacji/ niesprawnego piecyka gazowego w łazience lub wstawienia promiennika gazowego bez odprowadzenia spalin do pokoju. Ukrycie zwłok w obawie przed odpowiedzialnością i ostracyzmem społecznym. Prawdopodobne miejsca ukrycia zwłok:
- cmentarz w Kościelisku (grobowiec), od kwatery ok 550m po polach z górki
- rozległy górzysty, trudny teren leśny, niemal sąsiadujący z kwaterą
- wszelkie pobliskie stare nieużywane studnie
- w dalszej kolejności TPN i pozostałe obszary przyrodnicze w okolicy
Z tym cmentarzem dobry pomysl. Ciekawe czy stara z synem mieli auto do dyspozycji. Pewnie tak (zaopatrzenie pensjonatu?)
Cmentarz moim zdaniem można skreślić, za duże ryzyko przy przenoszeniu zwłok, natomiast cała reszta jak najbardziej.
@@LeSkazi otóż posesja jest ok 500 m od cmentarza i można tam było dojść polami za domem w tamtych latach (teraz są nowe budynki).
@@Lysol11111 w takim razie to zmienia postać rzeczy, dzięki za sprecyzowanie.
@@LeSkazi a w drugą stronę niż cmentarz jest jak wspomniałem rozległy górzysto-leśny teren. Są tam gęste drzewa krzaczory jakieś cieki wodne, kamienie i być może jakieś szczeliny skalne, na mapie Google widzę że nawet jakieś jeziorko dalej. Sprawdzano całe Tatry z kamerą termowizyjną i tak dalej a nie słyszałem żeby był sprawdzany ten teren. To jest zaraz koło domu
Hej, dziękuje za dobrze zrobiony materiał. Pozdrawiam
wszystko wskazuje na to że nie wyszły z pensjonatu .....
Nie wyszły a potem pewnie już tylko wyjechały....w workach
Szukać, szukać! Dziwne zachowanie właścicieli pensjonatu jest co najmniej dziwne.
Konflikt z synem właścicielki pensjonatu, więc szukać!
Nieudolność śledczych zawsze objawia się tymi pozbawionymi wiarygodności postulatami, że sekta, że uciekły za granicę kraju, że zostały uprowadzone. Zamiast kierować się sprawami bardziej prawdopodobnymi z najbliższego otoczenia. Nie rozumiem dlaczego nie przesłuchano syna gaździny, tego pana Staszka i innych, którzy mieli jakiekolwiek kontakty z dziewczynami. Jeśli te dziewczyny żyłyby dzisiaj to napewno dałyby znać swoim rodzicom.
Rzekomo przesłuchano i miał alibi potwierdzone procesowo, ale wszyscy wiemy jakie to były czas i jakie niechlujstwo, do tego hermetyczna społeczność, kuzyni na każdym kroku i znajomi i robi nam się zamknięty krąg...
@@LeSkazi słyszałam, ale tutaj nie wiemy kiedy one tak naprawdę zaginęły. Jest mowa że udały się w celu zakupienia biletów do W-wy, ale równie dobrze mogły zaginąć dzień wcześniej i tutaj alibi nic nie pomaga.
@@ewahedehav5975 Te procesowo potwierdzone alibi to też nie jest przecież już pewnik, wystarczy, że świadkowie/sąsiedzi/kuzyni kłamali na zeznaniach. Wtedy nie było monitoringu, kamer, gps, lte więc mogło się opierać tylko na zeznaniach sąsiadów/kuzynów co najwyżej.
Moja teoria jest taka, że dziewczyny zaczadziły się na tej kwaterze i dlatego gospodyni tak wietrzyła pokój i dlatego było tak tak zimno. I pewnie gospodyni z synem gdzieś zakopała ich ciała. Inaczej nie zgłąszałaby od razu zaginięcia tylko wzięłaby pod uwagę, że młode są, może gdzieś wyszły na miasto się z kimś spotkać i wrócą później
Ciekawa i mozliwa opcja.
@@marekk1337NAJLEPSZĄ!! I POLICJA O TYM WIEDZIAŁA... I WSZYSCY... MOŻE NAWET KSIĄDZ DOBRODZIEJ..... ALE GÓTALE KOCHAJĄ PIENIĄŻKI!!?!!
Bardzo wspolczuje rodzicom😢 . Świetnie opracowany odcinek.
Słyszalem o tej sprawie kilka lat temu. Mam nadzieję że sumienie kogoś ruszy i zagadka zaginięcia tych dziewczyn sie wyjaśni.
Jeśli tamtejsi ludzie mają sumienie.
Sumienie zastąpiły dudki, 31 lat nikogo nie ruszyło więc szczerze nie wierze w "spowiedź" świadków.
@@teresaskwierczynska5741 Jak na razie nic na to nie wskazuje...
W tamtych czasach najczesciej z samochodow kradli radia a nie pamietniki,dziwne ze prowadzacy sprawe zlekcewazyli ten trop.
Moze jest w nim wskazowka jesli tak to rodzice Ani ja znaja moze nawet nie wiedza co wiedza...
Ja bym sprawdził gościa co mówił, że wsiadały do auta w Zakopanem. Może to być jakiś znajomy syna gazdziny, który celowo to powiedział, żeby zbic z tropu.
Gość powinien mieć dawno zrobiony wariograf i nie tylko on...
Wszystko wskazuje na to, ze dziewczyny nie opuściły pensjonatu a ich ciała zostały tam zakopane i teren nalezy przeszukać .
to bierz sie do roboty
@@asdasd-bo8mj nie zapraszałam więc nie podpinaj się
@@asdasd-bo8mji co wnosi ten glupi tekst, skoro tylko służby mogą to zrobić a nie randomowy czlowiek nawet jakby chciał.
@@agagutek możesz zajechać i zapytać czy możesz przekopać teren. Może akurat będziecie mieli farta a nie tylko bzdzicie w fotele.
@@asdasd-bo8mjprzecież to teren prywatny i nikt tego nie może zrobić bez nakazu i uprawnień.
Witam wszystkich. Bardzo dziękuję za poruszenie tej bardzo zagadkowej sprawy. Bardzo ciekawi mnie kwestia alibi syna Gaździny na dzień zaginięcia. Kolejna sprawa dlaczego nie udało się zweryfikować numerów rejestracyjnych samochodu do którego miały wsiąść. Kolejna rzecz sprawa kradzieży pamiętnika i paszportu ktoś musiał chyba wiedzieć, że ojczym akurat te rzeczy trzyma w aucie. Nurtuje mnie również kim byli ci znajomi z Warszawy. Tak sobie myślę, jeśli faktycznie nie wyszły z kwatery to wtedy jest szansa na poznanie prawdy. W innym wypadku jedynie jak ktoś wpadnie ewentualnie przy innej sprawie.
Z tym numerem rejestracyjnym to albo świadek zmyślał, albo pomylił jakiś szczegół, albo tablica rejestracyjna była podrobiona i widniał tam jakiś nieistniejący numer.
Moze to sprawca? Mataczyl
Alibi procesowe pewnie na podstawie przesłuchań okolicznych mieszkańców , połowa pewnie skoligacona i masz wytłumaczenie....
A dlaczego ojczym dziewczyny trzymal jej pamietnik w samochodzie?
Przypuszczam , że syn zrobił im krzywdę , a ich ciała są na terenie kwatery .
Sprawa albo ważna, albo nie, albo wymysl. Nie dowiemy się bo okoliczności przedstawione bardzo niejasno.
Pierwsze, co mnie uderzyło w materiałach dotyczących tej sprawy, to fakt, że ostatnią osobą która widziała dziewczyny żywe, była właścicielka pensjonatu. To jest fakt niezaprzeczalny. Natomiast relacje innych osób, które rzekomo widziały dziewczyny w późniejszym czasie, w różnych sytuacjach, należy traktować bardzo ostrożnie. Tylko na zeznaniach właścicielki opierały się wszystkie późniejsze działania policji. Ta kobieta mogła zaznacz przecież wszystko, co brzmi racjonalnie i nie obciąża jej i syna. Miała duże doświadczenie w obserwowaniu ludzkich zachowań, przez lata odwiedzają mnóstwo różnych osób. Po drugie, co równie istotne, pozbycie się zwłok jest trudne. Nie można od tak sobie wędrować ze zwłokami, pozbywać się ich w dowolnych miejscach, ponieważ zawsze ktoś może nas w tej sytuacji zauważyć. Im prostsze rozwiązanie, tym lepsze. Zatem, biorąc pod uwagę tylko te dwie wskazówki, dziewczyny zapewne zginęły w czasie, o którym wspomina właścicielka pensjonatu, a ciała zostały zakopane w najbliższym otoczeniu. Jeszcze jedna istotna kwestia, czy rodzice znali dobrze swoje dzieci i gdyby kiedykolwiek nadużyły zaufania, nie pozwoliliby im pojechać.
Dziewczyny żywe nie wyszły z kwatery za dużo tu dziwnych sytuacji !
W prokuraturach pracują jacyś niedorozwinięci? Ucieczka za granicę? Wystarczyło przeczytać teksty z pocztówek. Tak pisze do rodziców dziecko, które jest bardzo zbliźone do nich. Wycieczka w góry? I bez ciepłych ubrań, bez termosa? Poszły się opalać w styczniu? Co to za wątki prokuratura niby badała? Świadek który niby widział jak wsiadały do samochodu na zagranicznych tablicach? Te spokojne dziewczyny? W życiu nie uwierzę. Tego świadka od samochodu tak bym przetrzepał, że sam by prosił o wysłuchanie. W Zakopanem, gdzie setki zagranicznych samochodów jeździ, on zapamiętał akurat te dziewczyny? Czy ten świadek czasami nie jest z rodziny właścicieli pensjonatu? Bez ciepłych ubrań, bez ciepłej herbaty nigdy by nie wyszły z pokoju na wycieczkę. One nie wyszły z pensjonatu dobrowolnie lub wcale z niego nie wyszły. Skradziony pamiętnik jasno pokazuje, że ktoś się bał o treść. Poza tym skąd ten złodziej wiedział, że pamiętnik leży w samochodzie, a nie w domu ojczyma? Przecież do domu nikt się nie włamał. Włamał się konkretnie do samochodu i po konkretną rzecz. Przy okazji, jedyni ludzie na właściwych stanowiskach w policji, Archiwum X.
ojczym mógł też sfingować włamanie
@@annap1853 Mógł, ale przecież nikt go nie widział w Zakopanem, a mama też nie twierdziła, że zniknął z domu i gdzieś pojechał. One zniknęły w Zakopanem, a nie z domu. Nie sądzę więc, że maczał w tym palce. Zapewne pamiętnik zabrali rodzice po powrocie z Zakopca, gdy odebrali rzeczy od policji pozostawione przez córkę. Jednakże pamiętnik mógł zabrać do domu, a nie trzymać w samochodzie. Może to w wyniku strachu o nią, stresu i roztargnieniu. My dzisiaj myślimy spokojnie, ale rodzice w ich przypadku i w tamtej chwili? A złodziej miał adres dziewczyn, bo przecież były zameldowane w pensjonacie. No właśnie. Dostęp do książki meldunkowej w pensjonacie miał ktoś, kto adres widział w niej. A kto ma taki dostęp? Właściciel, albo jego (jej) znajomy. Tu ewidentnie chodziło o pamiętnik, bo nic innego nie zginęło z samochodu. Gdyby zamieszany był ojczym, to zwyczajnie spaliłby go, a nie sfingował włamanie. Wracając do pamiętnika, zastanawia mnie fakt, że policja go nie zabezpieczyła jako dowód w sprawie lub, że chociaż prowadzący śledztwo nie przeczytał go. Szczególnie ostatnich wpisów. To strasznie śmierdzi. Może kogoś kryli? Sam byłem świadkiem pewnej sytuacji właśnie w Kościelisku. Dwaj górale się pobili w barze. Właścicielka zadzwoniła po policję. Przyjechali. I .... stali patrząc jak ci dalej się leją. Spytałem barmanki dlaczego nie interweniują? Z uśmiechem odpowiedziała, że biją się wujek i bratanek tego policjanta, więc on czeka aż im przejdzie. Jednak oczy mi wyszły z orbit, gdy przestali się lać, a ten bratanek podszedł do baru i powiedział do barmanki właścicielki, ciotka nic nie zniszczyliśmy. Jedna wielka rodzina. No i tak tam jest, że wszyscy są skoligaceni ze sobą. No i stąd moje podejrzenia, że może w tej sprawie ktoś, kogoś kryje?
@@janusz4695 Być może pamiętnik został skserowany do akt a oryginał oddany rodzicom. Chodziło mi bardziej, że sfingowal włamanie nie dlatego że sam był w to zamieszany, tylko aby zrobić prowokację dla policji lub potencjalnego sprawcy (np żeby policja zaczęła coś więcej robić lub by sprawca poczuł się bardziej/mniej bezpiecznie i popełnił jakiś błąd, zaczął gadać).
@@janusz4695 z tym adresem to nie wiem czy w tamtych czasach goście podawali adresy w takich pensjonatach, czy to w ogóle była zarejestrowana działalność i dane wszystkich gości były rejestrowane, jeśli nie, to może też tłumaczyć pewną opieszałość właścicieli do wzywania policji.
Adresy byly w legitymacjach szkolnych
Najprawdopodobniej nigdy nie wyszły z tego domu. Zostały zamordowane na miejscu , a ciała ukryto niestety skutecznie.
Przypomina to sprawę studentek z Zwierzyńca i Oli Bielskiej Tam też szukano wszędzie tylko nie w domu zbrodniarzy
Oli Bielawskiej?
Tak Robert Banach i jego m.tka Przyszedł człowiek I wziął Wstrząsający dok. Nie mogę do dziś tego obrazu przeżyć Pozdrawiam
@@przemysawsobocki7520 Oglądałam ten film. Ta sprawa siedzi mi w głowie odkąd tylko o niej usłyszałam- nie da się o niej zapomnieć. Sprawca nie odpowiedział...
Dostał siedem lat Za to co zrobił tyle co nic
@@przemysawsobocki7520Tak. A potem wyjechał do Niemiec z matką i stojącym nad grobem ojcem. Gdzieś czytałam, że ten cały Robert i matka bali się, że ojciec może chcieć powiedzieć przed śmiercią prawdę i dlatego wyjechali.
Dwa dni od rzekomego wyjścia z pensjonatu do zgłoszenia zaginięcia to wystarczający czas na pozbycie się ciał.
W tym pokoju wydarzyło się coś strasznego one nie poszły w żadne góry były za bardzo rozsądne zeby wychodzić w taka pogodę..Zostały zamordowane albo na siłę skradzione do burdelu oczywiście wbrew ich woli .Zbadajcie jeszcze raz dokładnie syna właścicielki i przeszukajcie caly dom ,bo tam jest odpowiedź.Wspolczuje rodzinie
Na pewno nie zostaly porwane, zostaly ZAMORDOWANE W TYM DOMU
To, że dziewczyny zostawiły swoje rzeczy na kwaterze świadczy, że w ogóle z niej nie wyszły. One były odpowiedzialne, gdyby chciały wyjść jak było tak zimno, to by na pewno ciepło się ubrały. Jakiś zatarg czy konflikt z synem gaździny z zeszłego roku może świadczyć o tym, że to on może mieć coś wspólnego z ich zaginięciem. Przeszukać dokładnie kwaterę.
Nie wspomniano tutaj o tym, o czym słuchałam w pewnym podcaście, że zdjęcie Ernestyny, które zamieszczono w gazecie (lub w TV, nie pamiętam dokładnie) nie było znane jej rodzicom. Widzieli je pierwszy raz, na dodatek dziewczyna miała na tym zdjęciu na sobie kurtkę, którą kupiła na krótko przed wyjazdem, więc to zdjęcie musiało wtedy właśnie powstać, może należałoby pójść tropem tego zdjęcia - kto udostępnił je redakcji.
To oni,matka z synem. Byli ostatnimi ktorzy je widzieli. Goralka przekazala rzekome ostatnie slowa dziewcczyn i wcale to nie musi byc prawda tylko mataczenie przez goralke. Zaplacily 2 dni przed koncem? Trzeba cisnac synalka,bo matka zabrala prawde do grobu. To wskazuje na nich bo i zadnych rzeczy nie znaleziono w okolicy. Tu jest cos nie tak. Niby mowily jej ,ze maja sie spotkac z jakimis chlopakami,akurat!
Jakieś konkretne dowody na poparcie tej tezy? Poruszasz się w sferze domysłów.
@@mbnqpl Czego nie rozumiesz z tej wypowiedzi?
@@g.wewersowicz że to fantazje doroty, które mogą, ale wcale nie muszą mieć uzasadnienia w rzeczywistości
Pod pensjonatem moze są zwłoki ukryte...sprawdzić syna
Co wskazuje na wine wlascicieli pensjonatu jest fakt ze prywatne rzeczy dziewczyn zostaly wyniesione do innego pokoju. Wiadomo ze nie mozna ruszac cudzej wlasnosci prywatnej, a juz na pewno nie przenosic rzeczy w inne miejsce bez pozwolenia wlascicielek. Trudno sobie wyobrazic zeby jakis hotel czy pensjonat ot tak poprostu wzial wasze rzeczy i gdzies poprzenosil bez waszej wiedzy, a tym bardziej jakbyscie nagle znikneli. Oczywiscie nie ma to sensu. Rodzina i policja powinna byc powiadomiona zanim ktos cokolwiek dotknie.
Cos sie stalo dziewczynom w tym domu, prawdopodobnie w tym pokoju, i wlasciciele pozbyli sie cial. Wiadmo ze musial to byc syn, bo sama gazdzina pewnie by sobie nie dala rady. Nie mniej jednak na pewno dobrze wiedziala co sie stalo. Syn gazdziny jeszcze zyje i powinien byc przycisniety za wywiezienie i ukrycie cial.
A może się kierować zasadą że sprawca znajduje się w pierwszych tomach akt,co z facetem który je niby widział i jeszcze rzekomo rozmawiał żeby nie szły w góry ,może to celowe kierowanie śledztwa na inne tory?
A i często wśród Górali i podobnej społeczności dochodzi do zmowy milczenia,ktoś coś wie ale nie chce się wtrącać w obawie przed zemstą
Zadna zemsta zadne inne poza meterialnymi obawy. Tam bardzo wazny jest pieniadz zysk zarobek. Nikt nie piluje galezi na ktorej siedzi. Na ktorej siedza wszyscy jak ktos by zaczal pilowac to by go spacyfikowali inni siedzacy z nim na galezi 🤣
Śmiecia nie ludzie.
Chwytanie się najprostszych rozwiązań to miecz obusieczny.
W Zakopanem. to gdzie kamieniem rzucisz , to trafisz w szwagra..Śledztwo powinni prowadzić policjanci z Warszawy lub Krakowa itd.
Zawalone śledztwo.. Biedne dziewczyny i ich Rodziny.Tragedia .😢
Jestem tego samego zdania...
Moze trzeba przebadac niestety tylko to po tylu latach ,ale trzeba -pokój dziewczyn na tej stancji.Moze nie byl robiony remont jeszcze i jakiesslady zostały.Moze pokój zaświeci przy lampieu
Też tak uważam. Piec, podłogi, całe obejście. Nikła szansa po tylu latach, ale jest. Docisnąć sąsiadów też.
Tak, tylko trzeba mieć chyba nakaz sądowy
@@vilian8724to niech go zrobią w końcu 🤨
@@grazynachirchov4502
To nie takie proste. Nakazu nie dostaje się ,,od tak", bo ja chcę.
Jak by Pani miała pensjonat to przez 30 lat nie zrobiła by Pani remontu? Nierealne, tym bardziej gdyby miało tam miejsce morderstwo.
Przepis na ruszenie z tematem do przodu. Sprawę musi przejąć prokuratura spoza Podhala. Zezwolenie na georadar i wykopaliska na Pitoniowce. Wariograf z synem, obserwacja psychiatryczna, wariograf dla świadka od samochodu, ponowne przesłuchanie sąsiadów, zlokalizowanie w obrębie 2-3km od chałupy, istniejących zapadlisk, studni, szamb. Jeżeli zwłoki podrzucono na pobliski cmentarz to sprawa się komplikuje ale można wytypować nagrobki bez ponownego pochówku od roku zaginięcia dziewczyn i przebadać je kamerą pod kątem nadmiarowej ilości czaszek. Jak widzicie kosztowne rozwiązania ale inaczej się tego nie ruszy bo na skruchę nie liczyłbym skoro 31 lat tego nie zrobiło...
Dziękuję 🌿
Wcześniej wycofały się z wędrówki na Karb z uwagi na zamieć. Z tego można wnioskować, że w kiepską pogodę nie wybrałyby się w wysokie góry. Bardziej przykuwa uwagę odwiedzanie jaskiń. Odnośnie kradzieży pamiętnika to wydaje się to być mocno absurdalne. Kto mógł mieć wiedzę, że jest on w samochodzie. Tak istotną pamiątkę po zaginionej córce trzyma się raczej w domu a nie wozi w aucie.
Dokładnie, kradzież pamiętnika jest bardziej jak z filmu o Bondzie niż z prawdziwego życia
@@mbnqplCałkiem możliwe, że ojciec sfinansował żeby wzbudzić zainteresowanie policji i popchnąć śledztwo do przodu albo po prostu czysty przypadek. Z drugiej strony kto trzyma paszport i pamiętnik zaginionej córki w aucie?
@@inka1780 to ciekawy pomysł, nie powiem.
One nie wyszły z pensjonatu,i ten ukradziony pamiętnik.Zresztą właścicielka sama się zdradziła dzwoniąc do matki Ani,a nie do rodziców Ernestyny których znała.To taki oszczędny gest obronny.
Takich odruchów obronnych było więcej, koledzy z Warszawy, wcześniejsza zapłata za pobyt, sugerowanie niczym dobra "matka" o ciężkich warunkach ,czego to matka nie robi dla swojego dziecka
Jakie to straszne…
Czy nikt (policja/ prokuratura) nie sprawdziła terenu posesji, na której przebywały? Może trzeba by się przyjrzeć temu Stanisławowi? Tylko jak to uzasadnić formalnie :/ Gdyby zgodził się na badanie wariografem…, to mogłoby wskazać kierunek, albo nakazać jego zmianę….
Myślę że ta właścicielka, matka Stanisława, wiedziała co się im stało. Też zastanowiło mnie dlaczego te dziewczyny opłaciły pobyt skoro jeszcze miały tam wrócić?
One nie poszły w góry. To nie ten typ aby pchać się w góry przy złej pogodzie. Bez termosów, odpowiednich ubrań itd.
Rozwiązanie jest chyba bardzo proste i dotyczy domu, w którym przebywały.
Biedne dziewczyny i ich rodzice. Straszna sprawa, ale nie widzę nic podejrzanego w tym, że mogły zapłacić nocleg wcześniej (oczywiście, jeśli to prawda). Sama często tak robiłam, a powody były różne - następnego dnia trzeba było wcześniej wyjść, żeby zdążyć na pociąg, nie chciało się rano przeszkadzać właścicielom noclegu, właściciele musieli coś załatwić i można było nie zgrać się w czasie, żeby zapłacić ostatniego dnia... Myślę, że w tej sprawie są inne, ważniejsze szczegóły, które trudniej wyjaśnić. Mam nadzieję, że rodzice poznają kiedyś prawdę.
Dla mnie sprawa jest oczywista. Dziewczyny zostały zamordowane w domu. A synalek właścicielki do dziś pozostaje bezkarny. Cwaniak.
Dopóki komuś się czegoś nie udowodni to jest niewinny. Tak działa prawo i nic na to nie poradzisz.
Mnie tylko zastanawia fakt że cała uwaga skupiona jest w tej sprawie i to nie tylko na tym podkaście ale na wielu podobnych, tylko na Ernestynie i jej rodzinie a co z Anią Semczuk. Tutaj też jest niewyjasnion wątek zaginionego a raczej skradzionego pamiętnika
Nie mam cienia wątpliwości, że syn właścicielki pensjonatu maczał swoje paluchy w tej tragedii, górale nie mają zbyt pochlebnej opinii w tym kontekście, agresywni, natrętni, nie
tolerujący odtrącenia, brutalni, bezkarni w swoim środowisku, policja beznadziejna, myślę również, że właścicielka domu o wielu rzeczach wiedziała, ale więzy krwi natychmiast
wywołują zmowę milczenia sąsiadów, rodziny i znajomych, a góralska policja nie potrafiłaby (lub nie chciałaby) połączyć ze sobą oczywistych faktów.
Dokladnie!!!! To sa zwykle chamy!!!
Wielki żal. Dobre dzieci, dobre dziewczyny, dobrzy ludzie.... Jakiś dewiant bez perspektyw i bez celu i sensu życia odebrał Im szansę na zrealizowanie swoich planów i uczynienie dobra że swojego życia
Jak dla mnie,to one nie opuściły pensjonatu i nadal tam są .....
Ciekawe, że po zabójstwie zgłosił się świadek i podał nawet nr rej samochodu w którym rzekomo widział dziewczyny. Kto normalny zapamiętuje nr rej? Wiem, że to były czasy gdzie było mniej samochodów itd. Ale moim zdaniem ten ktoś chciał sprowadzić sprawę na inne tory i to się udało. Nr rej zagraniczne, policja musiała występować o ich sprawdzenie. Stracili dużo czasu. Ciekawe czy czy to był anonimowy świadek czy są jego dane i jakie są jego powiązania np. Z synem gaździny. Przez tyle lat zabójca musiał coś chlapnąć i na 99% ludzie wiedzą, ale nie powiedzą. Żadne tam nieszczęśliwe wypadki. Jedna osoba to co innego, ale dwie osoby nie ma mowy o wypadku. Oczywiście w górach to co innego, ale one w żadne góry się nie wybrały. A Pan który je widział i nakłaniał żeby nie szły ciekawe czy powiedział w co były ubrane. Bagaże na dole, kiedy one mieszkały na piętrze... Proste kilka pytań do gaździny i jej syna zaraz gdy policja przyjechała, oraz ich reakcje, odpowiedzi i już powinna się zaświecić lampka. Najważniejsze pierwsze chwile kiedy jeszcze można zagiąć pytaniem, ale trzeba czujnie obserwować tego co odpowiada. W jego mimice, głosie widać wszystko czy mówi prawdę czy się gubi w zeznaniach.
to jedź i zbadaj sprawe
@@asdasd-bo8mj Ja? Od tego jest policja, są detektywi. W wielu sprawach jest znany sprawca i sobie chodzi po ulicy bo prokuratura musi mieć inne dowody. O tym mówią Mariusz i Bogdan. Gdyby wszyscy tak pracowali jak oni.
@@asdasd-bo8mjSławek, ty tutaj?
@@wieprz00009 ja jestem wszędzie