@@pogodanaprzygode co ma przemyśleć?Idąc tym tropem 80% ludzi ma depresje.Każdy czasami potrzebuje odskoczni.Oglądanie filmu o 2-3 w nocy raz na miesiąc jako odskocznia od szarej rzeczywistości/problemów,to nie jest zły znak. Chyba że ktoś dzień w dzień zarywa nocke,to może być nie ciekawie.
Moim największym błędem podczas wyjazdów, było wzięcie ze sobą w miesięczną podróż po Azji najlepszego kolegę. Tak się nawzajem irytowaliśmy w trasie, że po powrocie przestaliśmy być najlepszymi kolegami...Taka sugestia ode mnie. Lepiej podróżować samotnie, w pojedynkę, niż z kimś kto nie nadaje się na grupowe wyjazdy, bo można rozwiązać nawet bardzo stare i pozornie trwałe relacje, znajomości. Nie każdy nadaje się, aby zabrać go w góry, na wielodniowy trekking, nie każdy jest w miarę ogarnięty, zorganizowany, samodzielny. Zatem roztropnie dobierajcie partnerów na wasze wyprawy :-).
Zadziwiające, że tak jest. Miałem podobnie. Bywało, ze zabierałem dziewczyny w góry i kończyło się klapą. Była na przykład taka sytuacja: pojechałem zima w góry z koleżanką. Mówię jej "załóż czapkę, ubierz się cieplej, bo zmarzniesz". na to ona "wyluzuj, wiem jak o siebie zadbać". Potem zmarzła i mówi "wracamy do domu. Nie podoba mi się tu". na to ja "Okej, ty jedź. Sprowadzę cię na dół do parkingu, ale ja chciałbym zostać cały weekend i jeszcze pójść na jeden szlak. Wrócę do domu autobusem". Na co ona mi zrobiła idiotyczna chryję, ze powinienem wracać z nią, bo kobiety się w takiej sytuacji nie zostawia. Próbuje tłumaczyć "Przecież ty wrócisz w cieplutkim aucie do domu. A ja dojadę jutro. Wiesz, jak kocham góry. Nie pozbawiaj mnie tego, tylko dlatego, że nie chciałaś mnie słuchać i się za cienko ubrałaś na szlak". Ale ona dalej swoje. Podsumowując krótko, wróciłem z nią do domu, ale to było nasze ostatnie spotkanie. I dobrze. Góry stanowią dobry miejsce na sprawdzenie, jaka jest naprawdę relacja między ludźmi.
To ja dodam jeszcze, że idąc szlakiem granicznym w Bieszczadach licząc czas vs przebytą drogę, 'zgubiłem' w całym planie dwa szczyty. To sprawiło mylne poczucie bezpieczeństwa czasu (zatrzymywałem się na dłużej niż powinienem). Przez to na Kremenarosie zastał mnie zachód słońca, zatem na Wielką Rawkę wchodziłem o zmierzchu, zaś na Małej Rawce byłem w nocy. Nadmienię, że szedłem sam. Z jednej strony widok z Małej Rawki nocnego, nieskażonego światłem sztucznym nieba oraz klimat niezmąconej niczym ciszy jest czymś nie do zapomnienia. Z drugiej strony schodzenie po zmroku do schroniska przez las, samotnie, jest dość przerażające (pomimo dobrego przygotowania sprzętowego w postaci poprawnego ubioru czy oświetlenia). Szczególnie przy aktualnie wydawanych komunikatach, dotyczących bytowania niedźwiedzi na niedalekim Dziale. Skończyło się na tym, że zwierzęta mieszkające wzdłuż szlaku z Małej Rawki do Schroniska pod Małą Rawką poznały większość największych hitów zespołu Queen w moim (niekoniecznie najlepszym) wykonaniu... ;]
Dwie najgorsze porażki jakie wielokrotnie zaobserwowałem u turystów to - 1-(NOTORYCZNIE) brak JAKIEJKOLWIEK latarki , co skutkowało schodzeniem z gór totalnie po omacku lub przy świetle telefonu. (Czołówka w Biedronce 25 zł) 2-brak nawet najprostszych nakładek antypoślizgowych na buty (dostępne w KAŻDYM markecie w okolicach grudnia po 20 zł za parę ) A o czym jeszcze warto pamiętać... :) ?! Nie polecam picia wody bezpośrednio ze "źródełek" i potoków bo miałem "rewolucje" po czymś takim :) :) :) !!! Przy okazji sugeruję noszenie ze sobą STOPERANU , SMEKTY , jakiegoś środka przeciwbulowego oraz Piersiówki ;) Obowiązkowo zabieranie ze sobą kurtki czy polara oraz czapki (nagła zmiana pogody , wiatr w górach powyżej granicy lasu , uczucie chłodu po intensywnym wysiłku oraz na postojach) Na obecną chwilę nie wychodziłbym już w góry/teren bez MAPY , NAWIGACJI , KOMPASU itd. ponieważ zdażyło mi się pomylić drogę na ZNANYM szlaku (erozja terenu , zniszczenia oznaczeń) Pod rozwagę daję dodatkowo jeszcze DWIE RZECZY - 1-zabranie z sobą AWARYJNIE jakiegoś TARPA , PLANDEKI czy dużego PĄCZA żeby móc pod nimi przeczekać burzę !!! 2-zaopatrzenie się w mini kuchenkę gazową lub chociażby podgrzewacz Esbit-a po to by na szlaku zjeść coś ciepłego - cokolwiek ! To bardzo poprawia morale i dodaje sił kiedy brakuje już pary a wędrówka się przeciąga (liofilizat , gorący kubek , danie Knorr czy chociażby grzana parówka , jajecznica czy fasolka po Bretońsku) "Bi sejf , bi priper" :) :) :) Powodzenia na szlaku ;)
Tak mnie zastanawia ten 'środek przeciwbulowy" ...... co to za cudowny wynalazek ? :):):). Nie widzę potrzeby targania tarpa czy plandeki. Myślę, że dobra kurtka przeciwdeszczowa wystarczy. Pozostałe uwagi OK.
podwijająca się nogawka w bokserkach i obtarcie jajec lub uda od wewnątrz, mega niekomfortowe. Nic innego bardziej mi nie doskwierało w podróży jak to.
W mlodzienczym wieku, na wypadzie biwakowym na Jure, weszlam w szczeline spodziewajac sie tam stalaktytow i stalagmitow chyba. Weszlam bez latarki, trudno bylo sie stamtad wygrzebac: latwiej bylo sie wcisnac, niz "wycisnac". Wydostalam sie dosc podrapana. Doswiadczenie bylo ciekawe wprost proporcjonalnie do mojej glupoty. Fajny material. Zdrowienia i powrotu na szlaki!
heja :) byłabym wdzięczna za film instruktażowy jak właśnie wyregulować plecak. Długość pleców, górne pasy między szyją/głową, i te podstawowe, jak szelki,czy pas biodrowy i piersiowy
Waga plecaka - temat rzeka. Na niektóre wyjazdy 25-30kg to mało na starcie, ale na inne to już 10kg za dużo. Wszystko zależy, nie da się tematu jednoznacznie rozwiązać. Na wyjściu gdzie nie spotkamy sklepu przez 10-15 dni, jesienną porą w górach wyższych niż Beskid Niski, plecak o wadze 30kg dla rosłego, dorosłego faceta, jest w sam raz. Skromnie licząc samo jedzenie dzienne to ok. 800g, a więc 15 dni daje nam wagę ponad 10kg. Do tego cieplejszy niż letni śpiwór, namiot, mata, woda, ciuch na zmianę, kilka drobiazgów + sama waga plecaka i nagle nie stąd ni z owąd mamy 30kg. Na drugim biegunie wyjścia weekendowe z dostępem do sklepu i cywilizacji, letnia pora, a 10kg z wodą może wydawać się mocno przesadzoną ilością. Także ten tego, wszystko zależy, a nie wspominam nawet o zimie :) Największą wagę w plecaku robi niestety jedzenie, można mieć wszystko UL, ale żołądka się nie oszuka przez 10, 20 czy 30 dni. Brak paliwa = brak sił po kilku dniach, niestety tak to działa i nie chce inaczej. Nie raz wędrowałem z ludźmi typu UL, o ile przez pierwsze 3 dni szło im fajnie, o tyle po 10 dniach głodowali, zostawali z tyłu na każdej zmarszczce sprawiając tym samym kłopot innym, tym przygotowanym. Sorry, ale nawet filigranowa dziewczyna na kisielku z łyżeczką owsianki długo nie ujedzie, a co dopiero rosły facet. No i tak to jest z tą wagą plecaka, zależy.
Wyszedłem o 5:00 rano na zwykły mało uczęszczany szlak, wschód był chyba o 7:15, więc cokolwiek widać było chyba tak dopiero pół godziny wcześniej i bardzo słabo mi się szło po ciemku mimo czołówki. Ten czas co zaoszczędziłem nie był warty chodzenia po ciemku, bo nic mi to nie dało, a zrobienie planu dnia o 13:00 było bez sensu. Trochę luzu, a mniej skupienia na kilometrach to dobra rada. Wczesne wstawanie ma sen w górach gdzie są duże tłumy i lepiej wstać wcześniej żeby się nie tłoczyć z resztą.
Niebawem moje pierwsze w życiu wyjście w górki (tatry, nisko, jeden dzień bez noclegu, tak na początek) pod bacznym okiem doświadczonego człowieka. Oglądam każdy odcinek (już od lat) i notuję wszystkie cenne rady... ale już wiem, że jednego błędu nie uda mi się uniknąć - mam już tyle ekwipunku, że chyba do 30l plecaka nie zmieszczę ;-) Pozdrawiam Panie Doktorze i życzę szybkiego powrotu do Black Mesa ;-)
Wybrałem się z moimi dwoma przyjaciółmi w 7-8 godzinną trasę, jako że robimy tak od lat byliśmy przygotowani na prawie każdą możliwość ale jedynym i sporym błędem było zabranie starej mapy, i zamiast 7 godzinnej trasy z 4 przystankami spędziłem noc w lesie. Plus tego był taki że odkryłem piękne miejsca oraz to że wraz z dwoma przyjaciółmi spędziliśmy bardzo miło czas. Namioty wtedy przydały się jak nigdy, a zawsze braliśmy je ze sobą bo czasem decydowaliśmy się na przenocowanie w danym miejscu. Jedynie z prowiantem było gorzej i o ile wody mieliśmy pod dostatkiem tak okazało się że jeden z kolegów nie zabrał swojego jedzenia. Po zebraniu wszystkiego co mamy okazało się że na stanie jest 8 bułek, 3 paczki ciastek, konserwa, i moje 3 paczki Metki. I może się wydawać że to dużo ale na 3 podmęczonych chłopa było to niewiele. Długo się nie zastanawiałem i usmażyłem te 3 metki, nawet nie wiecie jakie to było pyszne w bułce. Morale się podniosły a następnego dnia spokojnie wróciliśmy do domów.
PS. Korzystaliśmy z mapy ponieważ nie chcieliśmy polegać na urządzeniach elektrycznych, a mapa przez pierwsze 3-4h trasy dobrze nas prowadziła, więc stwierdziliśmy że nie trzeba sprawdzać nic na gps czy telefonie.
Super ważny odcinek. Ja najczęściej popełniam błąd "no przecież jestem fachman" - już kilka razy zdarzyło mi się olać myślenie podczas kompletowania sprzętu na wyjazd. Skutek - niespodzianka na miejscu - jest WSZYSTKO - aaaale jednak tego jednego kabelka nie ma... :)
Zbudowałem piłę ramową i kupiłem do niej tani brzeszczot. Była ostra ale nie przetestowałem jej w warunkach w jakich miała być stosowana. Zęby nie były rozszrankowane i w grubszych gałęziach się blokowała, a nocleg miał być oparty o ciepło z ogniska :)
Nie nastawiałbym się za bardzo na film tego typu w najbliższym czasie, nie wiem czy oglądałeś starsze filmy Bushcraftowego, ale jest klika filmów na ich temat, niektóre o zastosowaniu inne o wadach i zaletach danych typów, może przypadkiem na nie nie trafiłeś, ale to filmy sprzed 3 do 6 lat wstecz ;)
My wybraliśmy się z dzieciakami na krótką, tak 2 godzinną wyprawę i nie braliśmy zbyt dużo zapasów. W trakcie wyszło na ponad 7 godzin, bo stwierdziliśmy: AA to idziemy "tam". To była głupia decyzja.
Fajny film, dzięki :) Lubię wędrówki, tylko miałam problem ze sprzęten parę razy. Ale nie w trakcie samej wyprawy, ale pomiędzy... Bo mam go sporo, a używam rzadko (tylko podczas wyjazdów na przykład) i zajmowałby mi mnóstwo miejsca w domu. Świetnym rozwiązaniem okazał się magazyn samoobsługowy Stokado. Można schować sprzęt, namioty, śpiwory, narzędzia itd itd, są bepieczne i można w każdej chwili wyjąć i używać. Polecam wędrówkowiczom ;)
Wiem ze swojego bolesnego doświadczenia, że nie wystarczy wodę mieć lub umieć ją znaleźć - trzeba jeszcze narzucić sobie reżim jej picia, nawet kiedy się "nie chce pić", albo czeka się z tym "jeszcze tylko" do tego kolejnego postoju, zakrętu drogi, okrągłego kilometra itp. Odwodnienie trzepie jak tlenek węgla, cicho i bezlitośnie. Razem z ciałem siada szybko morale i koniec pieśni.
Wyprawa ze starą, nieaktualną mapą. Z kilkugodzinnej wycieczki zrobił się cały dzień szybkiego marszu. A najpiękniejszym widokiem tego dnia, był nasz samochód stojący na parkingu. Batoniki "awaryjne" które zawsze zabieram bardzo się przydały.
😀 , heh popełniłem ich całe mnóstwo , wiele wymienionych przez Ciebie. Były to jednak lata 90’ i nie było np YT, a najlepszą nauczycielka była Natura… Jak kiedyś , jeden bardzo mądry Pan powiedział … „ najpierw skarci, a później nauczy …” . Sytuacji ekstremalnych przez błędy również przytrafiło się - nie schowanie butów, przemoczonych butów do śpiwora , gdzie noc była mroźna , a poranek bardzo przykry … bolało … Matka Matura , najlepszy Nauczyciel 😀 A wystarczyło pomyśleć . Dziękuje Marcinie …
Super dobry materiał. U mnie największym problemem zawsze było obuwie ,bo nawet przetestowane i sprawdzone potrafiło mi załatwić....odciski itd. Aż boję się myśleć co by było jakby było nieprzetestowane.😒😎😉
Pamiętam jak na początku życia górsko podrózniczego miałem plecak po 25 kg ... to było straszne, na szczęście dziś potrafię osiągnąć wagę 6-7 kg bez wody :D Osobiście chyba wszystkie błędy popełniłem o jakich mówisz.
Do rozpoznania trasy dodałbym jeszcze dopasowanie trasy do swoich umiejętności / możliwości. Sam jestem dużym chłopcem, ale uwielbiam wędrówki po górach, jednak zdając sobie sprawę z własnej wydolności, planując trasę lekko zawyżam czasy przejść, żeby w 70% trasy nie zostać zaskoczonym przez nagły zmrok (albo przynajmniej być na to przygotowanym). Pozdrawiam
Chyba za długo Cię oglądam, bo żadnych poważnych błędów nie stwierdziłem, no może czasem wezmę ze sobą coś co było niepotrzebne, ale ogólnie jest ok. Pozdrawiam i zdrowia życzę :)
Popełniłem błąd, o którym publicznie nie powiem. Właściwie mix błędów. Satysfakcja z tej przygody taka, że biwakowałem w warunkach niskiej temperatury, w górach, z partnerką i małym dzieckiem. Miałem możliwość wezwania pomocy, ale to nie honor wołać o pomoc. Przetrwaliśmy w miarę komfortowo. Całą noc było i widać i słychać ośrodek i dancing. W linii prostej przez jezioro mniej niż kilometr. Po szlaku godzina marszu. W nocy bez latarki nie do przejścia. O świcie wróciliśmy po cichu, aby nikt nie zauważył powrotu. Nawet katar się nie przyplątał.
buty buty i jeszcze raz buty :D Zainteresował mnie temat jak prawidłowo spakować plecak? Panie Marcinie może jakiś krótki odcinek o plecakach i pakowaniu? :)
Co do butów to nie miałem nigdy problemów z obtarciami. Pamiętam w wojsku po całym dniu marszu dosłownie lała się krew u innych a ja nic ☺️. Nie żebym narzekał 😉
Dobre stopy masz tj skórę na nich .Moja mama potrafi mieć to nawet w delikatnych butach doskonale sprawdzonych i bardzo wygodnych i przetestowanych,,sama z siebie się śmieje że nawet kapcie by jej nogi otarły.. U mnie lepiej .ale też jakich butów bym nie brała i nie sprawdzała to zawsze coś wyjdzie w długiej trasie.😉
@@Endrju375 To widać cecha charakterystyczna dla kobiecych stóp. Nie każdych ,ale jest nas taka grupa że co byśmy nie ubrały na stopy to i tak przechlapane Pozdrów żonę:)
@@Endrju375 W takim razie trzeba... zrezygnować z butów. Serio! Chodząc boso stopa się przyzwyczai, skóra zrogowacieje, stwardnieje. Oczywiście nie mówię, żeby wyrzucić buty w czasie wędrówki na Rysy, ale chodzić na bosaka po ogródku przed domem, do osiedlowego sklepu, stopniowo zwiększać dystans.
Sprawna latarka albo nawet dwie. Bo jak ci sie w Alpach np. wyjdzie "za potrzeba" i ci latarka padnie a terenu nie znasz to staje sie malo przyjemne wracac w calkowitej ciemnosci (gesty i ciemny las) do obozu. A czasy byly przed-smatfonowo-lampowe :)
Ja dosyć nie dawno w górach Izerskich ( nie jestem doświadczony w wyprawach, to fakt... a o to dowód tego ) wstałem na nogi jako pierwszy i stwierdziłem że pójdę po wodę do źródełka, doszedłem do mokradeł i powiedziałem sobie aa zostawię tu buty i pójdę na boso resztę drogi, myślałem że wracając z wodą zgarne buty i wrócę do obozu, ale nic z tego. Wracając z wodą doszedłem do obozu, a butów ni ma :/ no to się wróciłem, szukam, szukam no nie ma. Moi koledzy krzyczą do mnie Wojtek gdzie ty jesteś, ja im odpowiadam krzycząc ze buty gdzieś zostawiłem i ich szukam teraz oni w śmiech od razu, ale zaczęliśmy szukać w trójkę myślę że 1,5 do 2h szukaliśmy. Jeden z moich kolegów w końcu znalazł buty kamień z serca mi spadł, bo już w głowie miałem scenariusz że będę na boso wracał do auta, oddalonego od nas kilkanaście km...
Moim podstawowym błędem jest zabieranie rzeczy które nie są niezbędne. Z wiekiem jest tego coraz mniej , ale jednak. No, ale jak każdy facet jestem trochę gadżeciażem😊 Trasy zawsze planuję sam. Nawet jeśli ktoś inny za to odpowiada - takie zboczenie.
Zima, urządzenie do nawigacji Garmin na paluszki. Okazało się że akumulatorki które w warunkach letnich działały po kilkanaście godzin w warunkach zimowych zaliczyły szybki zjazd po 3 h i kolejne zapasowe komplety jeszcze szybciej. Trasa była w ekstremalnie trudnych warunkach i wprawdzie były siły żeby isć tylko nie wiadomo gdzie kiedy już noc, zamieć śnieżna. Teraz już wiem że trzeba używać konkretnych akumulatorków danej firmy a dodatkowo mieć w zapasie baterie litowe które nie są wprawdzie tanie ale działają przy dużych mrozach i będą ostatnią deską ratunku.
@@Bushcraftowy No właśnie najgorzej kiedy idzie się takim lasem w nocy że trzeba go używać praktycznie cały czas, niestety ale wtedy była taka sytuacja i wtedy robi się duży problem.
Moim błędem było zbieranie fantów po drodze po west highland way w Szkocji. Znalazłem saperkę, płachtę oraz nóż rambo. Ciężar mnie spowalniał.Ostatecznie tylko saperkę zostawiłem, resztę porzuciłem lecz niosłem to jakieś 40km doczepione do i tak ciężkiego plecaka.
Moim największym błędem było zostawienie butów w ogólnodostępnym miejscu w schronisku (suszarnia na buty). Ktoś połakomił się na mokre wkładki z moich biegowych Asicsów, w których przemierzałam GSB (a byłam już w połowie trasy) :/
W Tatrach zabrałem za mało wody, zakładając że zgarnę ze źródeł. Skończyło się na tym że zebrałem dopiero na siwej przełęczy ponieważ wszystkie źródła po drodze były niezdatne do użytku(po jakiś 20km trasy)
Po złamaniu rzepki ? proszę zacząc wzmacniać masę mięśniową bo noga chudziutka z rosadkiem i pod okiem kogoś kto sie zna. Pozdrawiam szybkiego powrotu do zdrowia
Marcin, zdecydowanie jak najszybciej będzie to możliwe rozpocznij działania rehabilitacyjne pod nadzorem specjalisty. Ma to kluczowe znaczenie w powrocie do pełnej sprawności. Pozdrawiam
Też miałem ten problem, szczególnie latem. Nie piłem odpowiednio dużo ze zwykłego lenistwa (nie chciało się ściągać plecaka, albo sięgać do wysoko zainstalowanej kieszeni bocznej). Bardzo dużo pomogła inwestycja w bukłak. :-)
Okropnie mnie w tym roku rozczarowały cudowne źródełka zaznaczone na mapie... żar leje się z nieba, wody na 2/3 marszu, no bo przecież będzie źródełko, które okazuje się być zalane błotem po deszczach:)
To tak samo jak z wypadami rowerowymi, szczególnie w Polsce. Nasze szlaki rowerowe dość często przypominają szlaki landrowerowe:). Widać jakiś urzędnik palcem po mapie wytyczał. Bardzo często ubite szutry są wyjeżdżone przez traktory, więc mamy masaż rzyci w zestawie. Jeżdżąc samemu mam to gdzieś, ale jak ktoś z dziećmi chce na rowery w wakacje, w rejon którego nie zna niech nie sugeruje się tym, że jest tam szlak rowerowy, tylko niech sprawdzi.
Ech, te szlaki i ich oznaczenia w terenie... Niedawno byliśmy z żoną na krótkiej wycieczce rowerowej po północnej części Jury. Miałem aktualną mapę Compassu na telefonie i trochę starsze wydatnie papierowe. Ani jedna, ani druga mapa nie oddawała rzeczywistych oznakowań szlaków w terenie. Na jednej mapie szlak zielony, na drugiej czarny, a w rzeczywistości czerwony. Kompletny bałagan. Warto to również wziąć pod uwagę, bo czasem może się okazać, że szlak zmodyfikowano i kierując się tylko po oznakowaniach w terenie, możemy znaleźć się w zupełnie innym miejscu niż myślimy. Poza tym, ostatnio sporo eksploruję swoje okolice na rowerze i najfajniejsze trasy znajduję tam, gdzie nie są poprowadzone żadne szlaki. A to co oznakowane często jest zarośnięte, nieprzejezdne albo mało ciekawe turystycznie i przyrodniczo. Dlatego z coraz większą rezerwą podchodzę do wytyczonych ścieżek i staram się sam planować trasę na podstawie mapy, ale też równie często intuicyjnie. Dzięki temu odkryłem sporo fajnych miejsc.
@@pawe8491 Tak jest, bo najprawdopodobniej szlaki wytyczane są "palcem po mapie" przez kogoś, kto z taką formą turystyki nie ma nic wspólnego. Ludzie jeżdżą tam, gdzie jeżdzą, a wytyczone szlaki, jeżeli wytyczone są źle zarastają.
@@tomekkruk6147 Może być też tak, że część szlaków wytyczana jest w taki sposób, aby celowo omijały najciekawsze przyrodniczo miejsca. Dzięki temu można je uchronić od zadeptania, co mogę zrozumieć. Ludzie, którzy to robią raczej znają się na rzeczy. Problem leży chyba jednak w tym, że zbyt mało zasobów inwestuje się w wytyczanie ścieżek turystycznych - głównie poza terenami PN, bo tam raczej nie ma problemów. Stąd zapomniane i zarośnięte szlaki oraz cały ten bałagan, o którym wcześniej pisałem. W każdym razie, warto poeksplorować samemu.
Lata temu na spływie poszłyśmy z koleżanką na 15 minut na spacer do lasu. Wracałyśmy 3 godziny. Ile ja bym wtedy dała za kompas - słońca niestety nie było widać.
15:09 Poncho przeciwdeszczowe za 20 zł które rozleciało się niczym mokra(!) kartka papieru przy pierwszym zakładaniu *sucha kartka papieru wymaga jakiejś minimalnej siły by ją rozerwać, mokra rozlatuje się bez użycia siły
Co ciekawe to ja w góry zawsze zabieram za dużo wody a na rower za mało 😆 Pierwszy raz jak poszedłem w góry zimą jako kompletny laik cały ubrany w bawelnę ale miałem w plecaku zapasowe buty i ciuchy wraz z kurtką na zmianę i całe szczęście że pomyślałem.
Cześć! Zainspirowaleś mnie bushraftem/survivalem/biwakowaniem. Jestem w tych tematach blady znam tylko teorie z filmików. Chciałbym sie udac jednego dnia spróbować, mam podstawowe wyposażenie i naklada mi sie jedno pytanie. Jesli chodzi o lasy gdzie sie udac? Wybrac sie raczej w teren blizszy domu czy dalej? Czy w każdym lasie mozna rozpalac ognisko czy jest to zakazane? Bardzo prosze o podpowiedź, z gory dziekuje!
Najpoważniejszym i jednocześnie najgłupszym błędem (a także potencjalnie najbardziej niebezpiecznym) jaki zdarzyło mi się popełnić była próba obrony plecaka przed niedźwiedziem. Przydybał mnie taki miś na szlaku w miejscu gdzie nie mogłem go ani obejść ani zejść mu z drogi. Interesował go mój plecak - bardzo głupio jednak trzymałem go kurczowo bo miałem w środku aparat. Mogłoby się skończyć bardzo nieciekawie gdyby nie ludzie bardziej ode mnie rozgarnięci, którzy mi wtedy pomogli. Po fakcie oczywiście zrozumiałem, że kiedy stało się jasne, że miś chce mojego plecaka to najrozsądniej było mu ten plecak po prostu zostawić i zadbać przede wszystkim o własne bezpieczeństwo a nie o jakieś mało istotne rzeczy materialne.
niewygodne buty niedopasowane buty obcierające podczas wyprawy na szpiglasową przełęcz od strony morskiego oka, już przy wodogrzmotach skóra schodziła z ścięgna Achillesa, ale co tam takie zadrapanie, zignorowałem ten fakt. Potem było tylko trudniej i boleśnie ale co to dla mnie zaciskam zęby i ide dalej twardo ;p następnego dnia potworne zakwasy i obtarcia że ledwo byłem wstanie chodzić ale trzeba było zwiedzić Krupówki
Mówi się: "Dolinę Krupówek" :) Brzmi bardziej fachowo a niezorientowani w temacie będą kiwać głowami w akcie aprobaty i zrozumienia trudów wędrówki :) BTW w tej 'dolinie' najłatwiej spotkać niedźwiedzia... przebranego do zdjęć z ceprami, za dudki :)
Film bardzo merytoryczny, znakomity. Mój największy błąd zrobiony z 10 lat temu, to na wędrówkę zabranie klapek (!) zamiast butów. Trasa to było tylko 5 km w jedną stronę, trasa była przyjemna i łatwa, słoneczko pięknie świeciło. Ale klapki to skomplikowały, sam przed sobą było mi wstyd - mimo, że dałem radę (przyjemności z wędrówki nie było).
dobre buty ciężko dobrać. Dlatego ja jak już znajdę idealne to chodze w nich tak długo jak się da a jak się już nie da to naprawiam tak żeby jeszcze sie dało :p
Nie jesteś jedyny ,znam osobiście więcej takich ludzi min. siebie😂 Nie trafiłam jeszcze na parę która by mi czegoś nie załatwiła, a testowane były itd. 🤣
A lepiej nam powiedz Drogi Bush czy często, poza implementacją reaktora atomowego w lewej, "usiadujesz" ten fotel. Bo to mi wygląda na model - "usiądź uśnij 2.0". P.S. Nie zapomnimy o Tobie w czasie rekonwalescencji ale i tak szacun za to że publikujesz mimo komplikacji. Wielkie pozdro!!!
8:19 zawsze w szkole śmiali się ze mnie że źle zasuwam zamki Chodzi o plecak z podwójnym zamkiem Wszyscy zasuwali go do góry oba na raz Pod wpływem ciężaru i tego że plecak był full naładowany samoistnie się odsuwał Gdy pytałem się czemu źle zasuwają zamek i sam się odsuwa Ciągle słyszałem że zapomnieli zasunac Dziwny zbieg okoliczności że ja majac podwójny suwak używałem 1go suwaka na bok nigdy nie zapomniałem zasunac plecaka a oni wszyscy chodzili z rozsuniętym i wszystko gubili
Złe zakładanie plecaka przechodzi z pokolenia na pokolenie. Wystarczy popatrzeć jak dzieci wychodzą ze szkoły i jak mają wyregulowane plecaki. Chodzi mi o dzieci np. z 1 klasy, które odbierają rodzice, dziadkowie! Potem jadą na wędrówkę i nie wiedza jak przystosować plecak do siebie... No dobra ja obserwuje dzieci, a Ty pewnie widziałeś ich rodziców podczas wędrówek... :) Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Taa wiele par butów rozpadło mi się na terenie....miasta nawet bez żadnej wyprawy 🤣 Tandetę produkują a nie zawsze cię stać na mega super hiper markowy sprzęt .a potem za...sz na boska do domu😂
Film powstał we współpracy z firmą YFood bit.ly/yfood_bushcraftowy
bit.ly/yfood_bushcraftowy_zestaw_proszkow
Kod zniżkowy na produkty YFood: BUSH10
To ja prawie wszystkie błędy popełniam 😅 zdrówka życzę Panu 👍💪
dalej jedz to gowno raka jez dostaniesz
I znów oglądam gościa, który śpi w lesie, chociaż sam tego nie robię i nie ciągnie mnie do tego. Jest 2 w nocy.
Może depresja...
On śpi, a ty go oglądasz i nie śpisz. Lepiej przemyśl swoje życie :)
@@pogodanaprzygode co ma przemyśleć?Idąc tym tropem 80% ludzi ma depresje.Każdy czasami potrzebuje odskoczni.Oglądanie filmu o 2-3 w nocy raz na miesiąc jako odskocznia od szarej rzeczywistości/problemów,to nie jest zły znak.
Chyba że ktoś dzień w dzień zarywa nocke,to może być nie ciekawie.
Moim największym błędem podczas wyjazdów, było wzięcie ze sobą w miesięczną podróż po Azji najlepszego kolegę. Tak się nawzajem irytowaliśmy w trasie, że po powrocie przestaliśmy być najlepszymi kolegami...Taka sugestia ode mnie. Lepiej podróżować samotnie, w pojedynkę, niż z kimś kto nie nadaje się na grupowe wyjazdy, bo można rozwiązać nawet bardzo stare i pozornie trwałe relacje, znajomości. Nie każdy nadaje się, aby zabrać go w góry, na wielodniowy trekking, nie każdy jest w miarę ogarnięty, zorganizowany, samodzielny. Zatem roztropnie dobierajcie partnerów na wasze wyprawy :-).
Amen
Ziomek święta prawda. To samo na zwykłym urlopie
mogles go gdzies zutylizowac gdzies po drodze by cie juz nie wkurzal:D
Zadziwiające, że tak jest. Miałem podobnie. Bywało, ze zabierałem dziewczyny w góry i kończyło się klapą. Była na przykład taka sytuacja: pojechałem zima w góry z koleżanką. Mówię jej "załóż czapkę, ubierz się cieplej, bo zmarzniesz". na to ona "wyluzuj, wiem jak o siebie zadbać". Potem zmarzła i mówi "wracamy do domu. Nie podoba mi się tu". na to ja "Okej, ty jedź. Sprowadzę cię na dół do parkingu, ale ja chciałbym zostać cały weekend i jeszcze pójść na jeden szlak. Wrócę do domu autobusem".
Na co ona mi zrobiła idiotyczna chryję, ze powinienem wracać z nią, bo kobiety się w takiej sytuacji nie zostawia.
Próbuje tłumaczyć "Przecież ty wrócisz w cieplutkim aucie do domu. A ja dojadę jutro. Wiesz, jak kocham góry. Nie pozbawiaj mnie tego, tylko dlatego, że nie chciałaś mnie słuchać i się za cienko ubrałaś na szlak". Ale ona dalej swoje. Podsumowując krótko, wróciłem z nią do domu, ale to było nasze ostatnie spotkanie. I dobrze. Góry stanowią dobry miejsce na sprawdzenie, jaka jest naprawdę relacja między ludźmi.
@@pogodanaprzygode a można wyjechales z dziewczyną zima a wróciłeś latem. moze cos bylo źle z kalendarzem? cholera wie
To ja dodam jeszcze, że idąc szlakiem granicznym w Bieszczadach licząc czas vs przebytą drogę, 'zgubiłem' w całym planie dwa szczyty. To sprawiło mylne poczucie bezpieczeństwa czasu (zatrzymywałem się na dłużej niż powinienem). Przez to na Kremenarosie zastał mnie zachód słońca, zatem na Wielką Rawkę wchodziłem o zmierzchu, zaś na Małej Rawce byłem w nocy. Nadmienię, że szedłem sam.
Z jednej strony widok z Małej Rawki nocnego, nieskażonego światłem sztucznym nieba oraz klimat niezmąconej niczym ciszy jest czymś nie do zapomnienia.
Z drugiej strony schodzenie po zmroku do schroniska przez las, samotnie, jest dość przerażające (pomimo dobrego przygotowania sprzętowego w postaci poprawnego ubioru czy oświetlenia). Szczególnie przy aktualnie wydawanych komunikatach, dotyczących bytowania niedźwiedzi na niedalekim Dziale.
Skończyło się na tym, że zwierzęta mieszkające wzdłuż szlaku z Małej Rawki do Schroniska pod Małą Rawką poznały większość największych hitów zespołu Queen w moim (niekoniecznie najlepszym) wykonaniu... ;]
Dwie najgorsze porażki jakie wielokrotnie zaobserwowałem u turystów to -
1-(NOTORYCZNIE) brak JAKIEJKOLWIEK latarki , co skutkowało schodzeniem z gór totalnie po omacku lub przy świetle telefonu. (Czołówka w Biedronce 25 zł)
2-brak nawet najprostszych nakładek antypoślizgowych na buty (dostępne w KAŻDYM markecie w okolicach grudnia po 20 zł za parę )
A o czym jeszcze warto pamiętać... :) ?!
Nie polecam picia wody bezpośrednio ze "źródełek" i potoków bo miałem "rewolucje" po czymś takim :) :) :) !!! Przy okazji sugeruję noszenie ze sobą STOPERANU , SMEKTY , jakiegoś środka przeciwbulowego oraz Piersiówki ;)
Obowiązkowo zabieranie ze sobą kurtki czy polara oraz czapki (nagła zmiana pogody , wiatr w górach powyżej granicy lasu , uczucie chłodu po intensywnym wysiłku oraz na postojach)
Na obecną chwilę nie wychodziłbym już w góry/teren bez MAPY , NAWIGACJI , KOMPASU itd. ponieważ zdażyło mi się pomylić drogę na ZNANYM szlaku (erozja terenu , zniszczenia oznaczeń)
Pod rozwagę daję dodatkowo jeszcze DWIE RZECZY -
1-zabranie z sobą AWARYJNIE jakiegoś TARPA , PLANDEKI czy dużego PĄCZA żeby móc pod nimi przeczekać burzę !!!
2-zaopatrzenie się w mini kuchenkę gazową lub chociażby podgrzewacz Esbit-a po to by na szlaku zjeść coś ciepłego - cokolwiek ! To bardzo poprawia morale i dodaje sił kiedy brakuje już pary a wędrówka się przeciąga (liofilizat , gorący kubek , danie Knorr czy chociażby grzana parówka , jajecznica czy fasolka po Bretońsku)
"Bi sejf , bi priper" :) :) :)
Powodzenia na szlaku ;)
Tak mnie zastanawia ten 'środek przeciwbulowy" ...... co to za cudowny wynalazek ? :):):). Nie widzę potrzeby targania tarpa czy plandeki. Myślę, że dobra kurtka przeciwdeszczowa wystarczy. Pozostałe uwagi OK.
Patrząc na Twoją listę to potem się nie dziwię, że ludzie osiągają masy plecaków ponad 20 kg, podczas gdy absolutny max to 10% masy osoby niosącej!
podwijająca się nogawka w bokserkach i obtarcie jajec lub uda od wewnątrz, mega niekomfortowe. Nic innego bardziej mi nie doskwierało w podróży jak to.
Ważne żeby uczyć się na cudzych błędach :) Bardzo ciekawy i pouczający materiał.
W mlodzienczym wieku, na wypadzie biwakowym na Jure, weszlam w szczeline spodziewajac sie tam stalaktytow i stalagmitow chyba. Weszlam bez latarki, trudno bylo sie stamtad wygrzebac: latwiej bylo sie wcisnac, niz "wycisnac". Wydostalam sie dosc podrapana. Doswiadczenie bylo ciekawe wprost proporcjonalnie do mojej glupoty.
Fajny material. Zdrowienia i powrotu na szlaki!
Zdrówka życzę i szybkiego powrotu na szlak.
Właśnie sobie uświadomiłem, że przynajmniej dwóch albo trzech błędów udało mi się uniknąć dzięki oglądaniu filmów Marcina ze zrozumieniem. Dziękuję ❤️
Uświadomiłeś mnie że popełniam więcej błędów niż myślałem 😅, tak z połowę tego co wymieniłeś 🤪🤭 Dużo zdrówka i szybkiego powrotu na szlak 😀
A pierwszy błąd to, że w ogóle wyszedłem z domu :D
heja :) byłabym wdzięczna za film instruktażowy jak właśnie wyregulować plecak. Długość pleców, górne pasy między szyją/głową, i te podstawowe, jak szelki,czy pas biodrowy i piersiowy
ruclips.net/video/8dOc4uQJUqA/видео.html
Sporo o plecakach, regulacja ok 3:17 minuty. Polecam obejrzeć całość.
Zdrowia i szybkiego powrotu do sił 😊
Marcin szybkiego powrotu do zdrowia.
Waga plecaka - temat rzeka. Na niektóre wyjazdy 25-30kg to mało na starcie, ale na inne to już 10kg za dużo. Wszystko zależy, nie da się tematu jednoznacznie rozwiązać. Na wyjściu gdzie nie spotkamy sklepu przez 10-15 dni, jesienną porą w górach wyższych niż Beskid Niski, plecak o wadze 30kg dla rosłego, dorosłego faceta, jest w sam raz. Skromnie licząc samo jedzenie dzienne to ok. 800g, a więc 15 dni daje nam wagę ponad 10kg. Do tego cieplejszy niż letni śpiwór, namiot, mata, woda, ciuch na zmianę, kilka drobiazgów + sama waga plecaka i nagle nie stąd ni z owąd mamy 30kg. Na drugim biegunie wyjścia weekendowe z dostępem do sklepu i cywilizacji, letnia pora, a 10kg z wodą może wydawać się mocno przesadzoną ilością. Także ten tego, wszystko zależy, a nie wspominam nawet o zimie :) Największą wagę w plecaku robi niestety jedzenie, można mieć wszystko UL, ale żołądka się nie oszuka przez 10, 20 czy 30 dni. Brak paliwa = brak sił po kilku dniach, niestety tak to działa i nie chce inaczej. Nie raz wędrowałem z ludźmi typu UL, o ile przez pierwsze 3 dni szło im fajnie, o tyle po 10 dniach głodowali, zostawali z tyłu na każdej zmarszczce sprawiając tym samym kłopot innym, tym przygotowanym. Sorry, ale nawet filigranowa dziewczyna na kisielku z łyżeczką owsianki długo nie ujedzie, a co dopiero rosły facet.
No i tak to jest z tą wagą plecaka, zależy.
Największym błędem byłoby powstrzymywanie się od wędrówek.
Wyszedłem o 5:00 rano na zwykły mało uczęszczany szlak, wschód był chyba o 7:15, więc cokolwiek widać było chyba tak dopiero pół godziny wcześniej i bardzo słabo mi się szło po ciemku mimo czołówki. Ten czas co zaoszczędziłem nie był warty chodzenia po ciemku, bo nic mi to nie dało, a zrobienie planu dnia o 13:00 było bez sensu. Trochę luzu, a mniej skupienia na kilometrach to dobra rada. Wczesne wstawanie ma sen w górach gdzie są duże tłumy i lepiej wstać wcześniej żeby się nie tłoczyć z resztą.
Niebawem moje pierwsze w życiu wyjście w górki (tatry, nisko, jeden dzień bez noclegu, tak na początek) pod bacznym okiem doświadczonego człowieka. Oglądam każdy odcinek (już od lat) i notuję wszystkie cenne rady... ale już wiem, że jednego błędu nie uda mi się uniknąć - mam już tyle ekwipunku, że chyba do 30l plecaka nie zmieszczę ;-)
Pozdrawiam Panie Doktorze i życzę szybkiego powrotu do Black Mesa ;-)
mega inteligentny gosciu z Ciebie Bushcraftowy, duzo przydatnych i cennych rad, szybkiego powrotu do zdrowia zycze, pozdrawiam serdecznie
Życzę powrotu do zdrowia i czekamy na filmy z cyklu dzika Polska ;)
Wybrałem się z moimi dwoma przyjaciółmi w 7-8 godzinną trasę, jako że robimy tak od lat byliśmy przygotowani na prawie każdą możliwość ale jedynym i sporym błędem
było zabranie starej mapy, i zamiast 7 godzinnej trasy z 4 przystankami spędziłem noc w lesie. Plus tego był taki że odkryłem piękne miejsca oraz to że wraz z dwoma przyjaciółmi spędziliśmy bardzo miło czas. Namioty wtedy przydały się jak nigdy, a zawsze braliśmy je ze sobą bo czasem decydowaliśmy się na przenocowanie w danym miejscu. Jedynie z prowiantem było gorzej i o ile wody mieliśmy pod dostatkiem tak okazało się że jeden z kolegów nie zabrał swojego jedzenia. Po zebraniu wszystkiego co mamy okazało się że na stanie jest 8 bułek, 3 paczki ciastek, konserwa, i moje 3 paczki Metki. I może się wydawać że to dużo ale na 3 podmęczonych chłopa było to niewiele. Długo się nie zastanawiałem i usmażyłem te 3 metki, nawet nie wiecie jakie to było pyszne w bułce. Morale się podniosły a następnego dnia spokojnie wróciliśmy do domów.
PS. Korzystaliśmy z mapy ponieważ nie chcieliśmy polegać na urządzeniach elektrycznych, a mapa przez pierwsze 3-4h trasy dobrze nas prowadziła, więc stwierdziliśmy że nie trzeba sprawdzać nic na gps czy telefonie.
Fajne. Takie wyjazdy pamięta się najlepiej :) O ile się z nich wróci 😜. Pozdrawiam, Mike.
Super ważny odcinek. Ja najczęściej popełniam błąd "no przecież jestem fachman" - już kilka razy zdarzyło mi się olać myślenie podczas kompletowania sprzętu na wyjazd. Skutek - niespodzianka na miejscu - jest WSZYSTKO - aaaale jednak tego jednego kabelka nie ma... :)
Zbudowałem piłę ramową i kupiłem do niej tani brzeszczot. Była ostra ale nie przetestowałem jej w warunkach w jakich miała być stosowana. Zęby nie były rozszrankowane i w grubszych gałęziach się blokowała, a nocleg miał być oparty o ciepło z ogniska :)
rozszrankowane . ładne słowo
Pomysł na kolejny odcinek:
Kilka słów o ulubionym nożu lub nożach jakie pan posiada.
Może jakieś historie związane z danym nożem.
Coś w tym stylu.
Nie nastawiałbym się za bardzo na film tego typu w najbliższym czasie, nie wiem czy oglądałeś starsze filmy Bushcraftowego, ale jest klika filmów na ich temat, niektóre o zastosowaniu inne o wadach i zaletach danych typów, może przypadkiem na nie nie trafiłeś, ale to filmy sprzed 3 do 6 lat wstecz ;)
@@kamilstrzelczyk5557 oglądałem ale poprostu mnie ciekawi jaki jest ulubiony noż Pana Marcina na ten moment.
@@kamilstrzelczyk5557 poprostu ulubiony nóż lub noże.Może jakiś sentyment do któregoś noża cos w tym stylu
@@maciek.1 w sumie racja, o tak konkretnym nożu chyba nie mówił, strzelam, że to może być któraś Mora :)
@@kamilstrzelczyk5557 tak raczej to bedzie jakaś mora.
Pewnie mora classic 2 lub companion
tak obstawiam.
My wybraliśmy się z dzieciakami na krótką, tak 2 godzinną wyprawę i nie braliśmy zbyt dużo zapasów. W trakcie wyszło na ponad 7 godzin, bo stwierdziliśmy: AA to idziemy "tam". To była głupia decyzja.
Fajny film, dzięki :) Lubię wędrówki, tylko miałam problem ze sprzęten parę razy. Ale nie w trakcie samej wyprawy, ale pomiędzy... Bo mam go sporo, a używam rzadko (tylko podczas wyjazdów na przykład) i zajmowałby mi mnóstwo miejsca w domu. Świetnym rozwiązaniem okazał się magazyn samoobsługowy Stokado. Można schować sprzęt, namioty, śpiwory, narzędzia itd itd, są bepieczne i można w każdej chwili wyjąć i używać. Polecam wędrówkowiczom ;)
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.
I nie przechodzić przez kopalnie moria
I wziąć papier toaletowy.
Kolekcja klasyki, zapraszam i polecam. Piotr Fronczewski
Baldurs Gate 👏💪
nie zapomnij zabrać pierścienia
Wiem ze swojego bolesnego doświadczenia, że nie wystarczy wodę mieć lub umieć ją znaleźć - trzeba jeszcze narzucić sobie reżim jej picia, nawet kiedy się "nie chce pić", albo czeka się z tym "jeszcze tylko" do tego kolejnego postoju, zakrętu drogi, okrągłego kilometra itp. Odwodnienie trzepie jak tlenek węgla, cicho i bezlitośnie. Razem z ciałem siada szybko morale i koniec pieśni.
Wyprawa ze starą, nieaktualną mapą. Z kilkugodzinnej wycieczki zrobił się cały dzień szybkiego marszu. A najpiękniejszym widokiem tego dnia, był nasz samochód stojący na parkingu. Batoniki "awaryjne" które zawsze zabieram bardzo się przydały.
Częstym błędem jest przecenienie sowich sił i możliwości przy wyborze trasy lub szlaku ;)
😀 , heh popełniłem ich całe mnóstwo , wiele wymienionych przez Ciebie. Były to jednak lata 90’ i nie było np YT, a najlepszą nauczycielka była Natura… Jak kiedyś , jeden bardzo mądry Pan powiedział … „ najpierw skarci, a później nauczy …” . Sytuacji ekstremalnych przez błędy również przytrafiło się - nie schowanie butów, przemoczonych butów do śpiwora , gdzie noc była mroźna , a poranek bardzo przykry … bolało … Matka Matura , najlepszy Nauczyciel 😀
A wystarczyło pomyśleć .
Dziękuje Marcinie …
Super dobry materiał. U mnie największym problemem zawsze było obuwie ,bo nawet przetestowane i sprawdzone potrafiło mi załatwić....odciski itd. Aż boję się myśleć co by było jakby było nieprzetestowane.😒😎😉
Jak noga? Jakie rokowania? Kiedy można się spodziewać filmu z terenu? Zdrówka życzę
moim błędem było wzięcie nie swojej żony na trasę
Dobry film, dzieki
Pamiętam jak na początku życia górsko podrózniczego miałem plecak po 25 kg ... to było straszne, na szczęście dziś potrafię osiągnąć wagę 6-7 kg bez wody :D
Osobiście chyba wszystkie błędy popełniłem o jakich mówisz.
Do rozpoznania trasy dodałbym jeszcze dopasowanie trasy do swoich umiejętności / możliwości. Sam jestem dużym chłopcem, ale uwielbiam wędrówki po górach, jednak zdając sobie sprawę z własnej wydolności, planując trasę lekko zawyżam czasy przejść, żeby w 70% trasy nie zostać zaskoczonym przez nagły zmrok (albo przynajmniej być na to przygotowanym).
Pozdrawiam
Ja kiedyś wyszedłem od nowej kochanki rano do sklepu i też straciłem orientację na blokowisku...
orientacje w terenie czy gorzej ? 🤣
@@nocture8424 Uzasadnione pytanie :):):)
ja tak miałem pierwszy raz w Anglii nie sprawdzając nr domu.. :P
bardzo kiekawy, dziekuje
Ja popełniłem błąd z obuwiem. Efekt: dość głębokie rany w piętach i ból co oznaczało koniec wędrówki. A trzeba było jeszcze wrócić...
Wymienione błedy, doświadczyłem. Z cieżkiego ekwipunku postanowiłem przejść na ULTRALIGHT backpacking. Pozdrawiam i zdrowia życze.
Chyba za długo Cię oglądam, bo żadnych poważnych błędów nie stwierdziłem, no może czasem wezmę ze sobą coś co było niepotrzebne, ale ogólnie jest ok.
Pozdrawiam i zdrowia życzę :)
Bardzo mądre słowa. Pozdrawiam.
Popełniłem błąd, o którym publicznie nie powiem. Właściwie mix błędów. Satysfakcja z tej przygody taka, że biwakowałem w warunkach niskiej temperatury, w górach, z partnerką i małym dzieckiem. Miałem możliwość wezwania pomocy, ale to nie honor wołać o pomoc. Przetrwaliśmy w miarę komfortowo. Całą noc było i widać i słychać ośrodek i dancing. W linii prostej przez jezioro mniej niż kilometr. Po szlaku godzina marszu. W nocy bez latarki nie do przejścia. O świcie wróciliśmy po cichu, aby nikt nie zauważył powrotu. Nawet katar się nie przyplątał.
buty buty i jeszcze raz buty :D
Zainteresował mnie temat jak prawidłowo spakować plecak? Panie Marcinie może jakiś krótki odcinek o plecakach i pakowaniu? :)
Co do butów to nie miałem nigdy problemów z obtarciami. Pamiętam w wojsku po całym dniu marszu dosłownie lała się krew u innych a ja nic ☺️. Nie żebym narzekał 😉
Dobre stopy masz tj skórę na nich .Moja mama potrafi mieć to nawet w delikatnych butach doskonale sprawdzonych i bardzo wygodnych i przetestowanych,,sama z siebie się śmieje że nawet kapcie by jej nogi otarły.. U mnie lepiej .ale też jakich butów bym nie brała i nie sprawdzała to zawsze coś wyjdzie w długiej trasie.😉
@@m.a.a.120 Moja żona ma tak samo. W ostatni weekend byliśmy w górach i ma rany do "mięska". Mimo dobrych butów.
@@Endrju375 To widać cecha charakterystyczna dla kobiecych stóp. Nie każdych ,ale jest nas taka grupa że co byśmy nie ubrały na stopy to i tak przechlapane Pozdrów żonę:)
@@m.a.a.120 dzienks :)
@@Endrju375 W takim razie trzeba... zrezygnować z butów. Serio! Chodząc boso stopa się przyzwyczai, skóra zrogowacieje, stwardnieje. Oczywiście nie mówię, żeby wyrzucić buty w czasie wędrówki na Rysy, ale chodzić na bosaka po ogródku przed domem, do osiedlowego sklepu, stopniowo zwiększać dystans.
Wie Pan panie Marcinie 🤔 Takich właśnie lekcji chyba brakowało na tym kanale... "kubeł zimnej wody" na głowę jest potrzebny 💪🏻 Pozdrawiam 👊🏻
Sprawna latarka albo nawet dwie. Bo jak ci sie w Alpach np. wyjdzie "za potrzeba" i ci latarka padnie a terenu nie znasz to staje sie malo przyjemne wracac w calkowitej ciemnosci (gesty i ciemny las) do obozu.
A czasy byly przed-smatfonowo-lampowe :)
uleganie modzie na ultralight
Ja dosyć nie dawno w górach Izerskich ( nie jestem doświadczony w wyprawach, to fakt... a o to dowód tego ) wstałem na nogi jako pierwszy i stwierdziłem że pójdę po wodę do źródełka, doszedłem do mokradeł i powiedziałem sobie aa zostawię tu buty i pójdę na boso resztę drogi, myślałem że wracając z wodą zgarne buty i wrócę do obozu, ale nic z tego. Wracając z wodą doszedłem do obozu, a butów ni ma :/ no to się wróciłem, szukam, szukam no nie ma. Moi koledzy krzyczą do mnie Wojtek gdzie ty jesteś, ja im odpowiadam krzycząc ze buty gdzieś zostawiłem i ich szukam teraz oni w śmiech od razu, ale zaczęliśmy szukać w trójkę myślę że 1,5 do 2h szukaliśmy. Jeden z moich kolegów w końcu znalazł buty kamień z serca mi spadł, bo już w głowie miałem scenariusz że będę na boso wracał do auta, oddalonego od nas kilkanaście km...
I to jest dobra historia :)
Obcięcie pazurów w nogach kilka dni przed wędrówka zwłaszcza w górach, kilka razy wędrowałem z osobami które miały potem z tym problem
Moim podstawowym błędem jest zabieranie rzeczy które nie są niezbędne. Z wiekiem jest tego coraz mniej , ale jednak. No, ale jak każdy facet jestem trochę gadżeciażem😊 Trasy zawsze planuję sam. Nawet jeśli ktoś inny za to odpowiada - takie zboczenie.
Dobrze, że wszyscy mają apteczkę
Zima, urządzenie do nawigacji Garmin na paluszki. Okazało się że akumulatorki które w warunkach letnich działały po kilkanaście godzin w warunkach zimowych zaliczyły szybki zjazd po 3 h i kolejne zapasowe komplety jeszcze szybciej. Trasa była w ekstremalnie trudnych warunkach i wprawdzie były siły żeby isć tylko nie wiadomo gdzie kiedy już noc, zamieć śnieżna. Teraz już wiem że trzeba używać konkretnych akumulatorków danej firmy a dodatkowo mieć w zapasie baterie litowe które nie są wprawdzie tanie ale działają przy dużych mrozach i będą ostatnią deską ratunku.
I dodatkowo trzymać baterie i elektronikę blisko ciała. Wyciągać tylko wtedy kiedy trzeba.
@@Bushcraftowy No właśnie najgorzej kiedy idzie się takim lasem w nocy że trzeba go używać praktycznie cały czas, niestety ale wtedy była taka sytuacja i wtedy robi się duży problem.
Moim błędem było zbieranie fantów po drodze po west highland way w Szkocji. Znalazłem saperkę, płachtę oraz nóż rambo. Ciężar mnie spowalniał.Ostatecznie tylko saperkę zostawiłem, resztę porzuciłem lecz niosłem to jakieś 40km doczepione do i tak ciężkiego plecaka.
Moim największym błędem było zostawienie butów w ogólnodostępnym miejscu w schronisku (suszarnia na buty). Ktoś połakomił się na mokre wkładki z moich biegowych Asicsów, w których przemierzałam GSB (a byłam już w połowie trasy) :/
Nie sprawdziłem trasy przed podróżą! To ode mnie. Więcej tego błędu nie popełnię. Pozdrawiam serdecznie.
Szalom szalom! Jak interesa ?! Mam nadzieje, że tylko dobre interesa.
Wracaj do zdrowia !
Moim największym błędem wyprawowym było wejście na Giewont. Siedziałem godzinę q środku krzyża i się bałem zejść przez lęk wysokości.
Ciesz się, że burzy nie było.
Z jakiej prognozy pogody Pan korzysta?
W Polsce z prognozy ICM.
Super😊😎
W Tatrach zabrałem za mało wody, zakładając że zgarnę ze źródeł. Skończyło się na tym że zebrałem dopiero na siwej przełęczy ponieważ wszystkie źródła po drodze były niezdatne do użytku(po jakiś 20km trasy)
Po złamaniu rzepki ? proszę zacząc wzmacniać masę mięśniową bo noga chudziutka z rosadkiem i pod okiem kogoś kto sie zna. Pozdrawiam szybkiego powrotu do zdrowia
Marcin, zdecydowanie jak najszybciej będzie to możliwe rozpocznij działania rehabilitacyjne pod nadzorem specjalisty. Ma to kluczowe znaczenie w powrocie do pełnej sprawności. Pozdrawiam
Fajna koszulka 🙂
Najczęstszy błąd jaki popełniam to mając odpowiednią ilość wody nie korzystam z niej. W efekcie po każdej wycieczce jestem strasznie odwodniony. 🙁
Też miałem ten problem, szczególnie latem. Nie piłem odpowiednio dużo ze zwykłego lenistwa (nie chciało się ściągać plecaka, albo sięgać do wysoko zainstalowanej kieszeni bocznej). Bardzo dużo pomogła inwestycja w bukłak. :-)
Okropnie mnie w tym roku rozczarowały cudowne źródełka zaznaczone na mapie... żar leje się z nieba, wody na 2/3 marszu, no bo przecież będzie źródełko, które okazuje się być zalane błotem po deszczach:)
Jedzonko musi być, obiadek zjedzony i można mówić dalej:-)... i jaka oszczędność czasu a wszystko od YFood
To tak samo jak z wypadami rowerowymi, szczególnie w Polsce. Nasze szlaki rowerowe dość często przypominają szlaki landrowerowe:). Widać jakiś urzędnik palcem po mapie wytyczał. Bardzo często ubite szutry są wyjeżdżone przez traktory, więc mamy masaż rzyci w zestawie. Jeżdżąc samemu mam to gdzieś, ale jak ktoś z dziećmi chce na rowery w wakacje, w rejon którego nie zna niech nie sugeruje się tym, że jest tam szlak rowerowy, tylko niech sprawdzi.
Ech, te szlaki i ich oznaczenia w terenie... Niedawno byliśmy z żoną na krótkiej wycieczce rowerowej po północnej części Jury. Miałem aktualną mapę Compassu na telefonie i trochę starsze wydatnie papierowe. Ani jedna, ani druga mapa nie oddawała rzeczywistych oznakowań szlaków w terenie. Na jednej mapie szlak zielony, na drugiej czarny, a w rzeczywistości czerwony. Kompletny bałagan. Warto to również wziąć pod uwagę, bo czasem może się okazać, że szlak zmodyfikowano i kierując się tylko po oznakowaniach w terenie, możemy znaleźć się w zupełnie innym miejscu niż myślimy.
Poza tym, ostatnio sporo eksploruję swoje okolice na rowerze i najfajniejsze trasy znajduję tam, gdzie nie są poprowadzone żadne szlaki. A to co oznakowane często jest zarośnięte, nieprzejezdne albo mało ciekawe turystycznie i przyrodniczo. Dlatego z coraz większą rezerwą podchodzę do wytyczonych ścieżek i staram się sam planować trasę na podstawie mapy, ale też równie często intuicyjnie. Dzięki temu odkryłem sporo fajnych miejsc.
@@pawe8491 Tak jest, bo najprawdopodobniej szlaki wytyczane są "palcem po mapie" przez kogoś, kto z taką formą turystyki nie ma nic wspólnego. Ludzie jeżdżą tam, gdzie jeżdzą, a wytyczone szlaki, jeżeli wytyczone są źle zarastają.
@@tomekkruk6147 Może być też tak, że część szlaków wytyczana jest w taki sposób, aby celowo omijały najciekawsze przyrodniczo miejsca. Dzięki temu można je uchronić od zadeptania, co mogę zrozumieć. Ludzie, którzy to robią raczej znają się na rzeczy. Problem leży chyba jednak w tym, że zbyt mało zasobów inwestuje się w wytyczanie ścieżek turystycznych - głównie poza terenami PN, bo tam raczej nie ma problemów. Stąd zapomniane i zarośnięte szlaki oraz cały ten bałagan, o którym wcześniej pisałem. W każdym razie, warto poeksplorować samemu.
Mam takie pytanie
Czy bedzie jeszcze dostępna mora classic 2 na pana sklepie. ?
Marcin czy Ty przypadkiem nie byłeś na Suwalszczyźnie w 1 połowie sierpnia tego roku?
Lata temu na spływie poszłyśmy z koleżanką na 15 minut na spacer do lasu. Wracałyśmy 3 godziny. Ile ja bym wtedy dała za kompas - słońca niestety nie było widać.
Dwa pierwsze punkty przetrwania. 1 . jak masz kobiete to sie nie zen. 2 omijaj ludzi z daleka. do następnego rozdziału przejdźmy w następnym odcinku
Mam wrażenie że największym błędem jaki popełniłeś to nie te z wędrówek czy kolarstwa, ale ta nieszczęsna gra w koszykówkę...
15:09 Poncho przeciwdeszczowe za 20 zł które rozleciało się niczym mokra(!) kartka papieru przy pierwszym zakładaniu
*sucha kartka papieru wymaga jakiejś minimalnej siły by ją rozerwać, mokra rozlatuje się bez użycia siły
Co ciekawe to ja w góry zawsze zabieram za dużo wody a na rower za mało 😆 Pierwszy raz jak poszedłem w góry zimą jako kompletny laik cały ubrany w bawelnę ale miałem w plecaku zapasowe buty i ciuchy wraz z kurtką na zmianę i całe szczęście że pomyślałem.
jest jeden strach Marcinie. za chwilę będzie dwójka sru i nagle ogień sam sie odpali i hamak sam sie zwiesi
Gustowny fotel Milordzie 😁
Dodatkowo stół obficie zastawiony .... :).
Cześć! Zainspirowaleś mnie bushraftem/survivalem/biwakowaniem. Jestem w tych tematach blady znam tylko teorie z filmików. Chciałbym sie udac jednego dnia spróbować, mam podstawowe wyposażenie i naklada mi sie jedno pytanie. Jesli chodzi o lasy gdzie sie udac? Wybrac sie raczej w teren blizszy domu czy dalej? Czy w każdym lasie mozna rozpalac ognisko czy jest to zakazane? Bardzo prosze o podpowiedź, z gory dziekuje!
Najpoważniejszym i jednocześnie najgłupszym błędem (a także potencjalnie najbardziej niebezpiecznym) jaki zdarzyło mi się popełnić była próba obrony plecaka przed niedźwiedziem. Przydybał mnie taki miś na szlaku w miejscu gdzie nie mogłem go ani obejść ani zejść mu z drogi. Interesował go mój plecak - bardzo głupio jednak trzymałem go kurczowo bo miałem w środku aparat. Mogłoby się skończyć bardzo nieciekawie gdyby nie ludzie bardziej ode mnie rozgarnięci, którzy mi wtedy pomogli. Po fakcie oczywiście zrozumiałem, że kiedy stało się jasne, że miś chce mojego plecaka to najrozsądniej było mu ten plecak po prostu zostawić i zadbać przede wszystkim o własne bezpieczeństwo a nie o jakieś mało istotne rzeczy materialne.
Zdrówka.
Fajna koszulka gdzie taką można kupić?
niewygodne buty niedopasowane buty obcierające podczas wyprawy na szpiglasową przełęcz od strony morskiego oka, już przy wodogrzmotach skóra schodziła z ścięgna Achillesa, ale co tam takie zadrapanie, zignorowałem ten fakt. Potem było tylko trudniej i boleśnie ale co to dla mnie zaciskam zęby i ide dalej twardo ;p następnego dnia potworne zakwasy i obtarcia że ledwo byłem wstanie chodzić ale trzeba było zwiedzić Krupówki
Mówi się: "Dolinę Krupówek" :)
Brzmi bardziej fachowo a niezorientowani w temacie będą kiwać głowami w akcie aprobaty i zrozumienia trudów wędrówki :) BTW w tej 'dolinie' najłatwiej spotkać niedźwiedzia... przebranego do zdjęć z ceprami, za dudki :)
Super kanał :) tylko najgorsze to żarcie w proszku..! :(
Film bardzo merytoryczny, znakomity. Mój największy błąd zrobiony z 10 lat temu, to na wędrówkę zabranie klapek (!) zamiast butów. Trasa to było tylko 5 km w jedną stronę, trasa była przyjemna i łatwa, słoneczko pięknie świeciło. Ale klapki to skomplikowały, sam przed sobą było mi wstyd - mimo, że dałem radę (przyjemności z wędrówki nie było).
Zabieranie zbyt dużej piersiówki 😜
Witam martwię się o Pana zdrowie.bo nie ma żadnych już filmów. Coś jest nie tak..proszę o dwa zdania czy jest Pan nadal chory ?
Moim błędem było zabranie zbyt "ciepłego" śpiwora i rano się obudziłem z mokrym śpiewem i zmarzniętymi nogami 😅
Mokry śpiew rano brzmi ciekawie ...
Buszkraft nie obawiasz się chodząc samemu po dzikich terenach niedźwiedzia albo jelenia zmierzających w twoim kierunku w celach kopulacyjnych? :D
Raz niedźwiedź miał tą przyjemność i spotkał przechadzającego się dostojnie Bushcraftowego. :)
Za dużo noszenia zbędnych rzeczy.
Potwierdzam. Przeciążony plecak staje się koszmarem ;-)
Buty. Zawsze buty, i to do tego stopnia że odnoszę wrażenie, że mam jakieś dziwne stopy 😂
dobre buty ciężko dobrać. Dlatego ja jak już znajdę idealne to chodze w nich tak długo jak się da a jak się już nie da to naprawiam tak żeby jeszcze sie dało :p
Nie jesteś jedyny ,znam osobiście więcej takich ludzi min. siebie😂 Nie trafiłam jeszcze na parę która by mi czegoś nie załatwiła, a testowane były itd. 🤣
A lepiej nam powiedz Drogi Bush czy często, poza implementacją reaktora atomowego w lewej, "usiadujesz" ten fotel. Bo to mi wygląda na model - "usiądź uśnij 2.0".
P.S. Nie zapomnimy o Tobie w czasie rekonwalescencji ale i tak szacun za to że publikujesz mimo komplikacji. Wielkie pozdro!!!
8:19 zawsze w szkole śmiali się ze mnie że źle zasuwam zamki
Chodzi o plecak z podwójnym zamkiem
Wszyscy zasuwali go do góry oba na raz
Pod wpływem ciężaru i tego że plecak był full naładowany samoistnie się odsuwał
Gdy pytałem się czemu źle zasuwają zamek i sam się odsuwa
Ciągle słyszałem że zapomnieli zasunac
Dziwny zbieg okoliczności że ja majac podwójny suwak używałem 1go suwaka na bok nigdy nie zapomniałem zasunac plecaka a oni wszyscy chodzili z rozsuniętym i wszystko gubili
Śmiechom nie było końca
@@robuzytkownik7505 stwierdzam po wypowiedzi że tak samo zasowasz 2 jednocześnie do samej góry
Marcin a lubisz schodzić że szlaku czy raczej trzymasz się ścieżki ?
Czasem się zdarza - zależy od celu wyjazdu.
DO RZECZY ! :)
Ty czasami jesz kiełbasę? Czy tylko te koktajle?
Moim największym błędem podczas wędrówki było samo wyjście z domu XD
Wyjście z łóżka. : )
Złe zakładanie plecaka przechodzi z pokolenia na pokolenie. Wystarczy popatrzeć jak dzieci wychodzą ze szkoły i jak mają wyregulowane plecaki. Chodzi mi o dzieci np. z 1 klasy, które odbierają rodzice, dziadkowie! Potem jadą na wędrówkę i nie wiedza jak przystosować plecak do siebie... No dobra ja obserwuje dzieci, a Ty pewnie widziałeś ich rodziców podczas wędrówek... :) Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Moim największym błędem było to że nie wziąłem odpowiednich butów i odpadły mi od nich podeszwy
Pp0
Taa wiele par butów rozpadło mi się na terenie....miasta nawet bez żadnej wyprawy 🤣 Tandetę produkują a nie zawsze cię stać na mega super hiper markowy sprzęt .a potem za...sz na boska do domu😂
👊 Pozdrawiam
Zdrowia