W mieszkaniu samej najbardziej doceniałam to, że absolutnie wszystkie decyzje podejmowałam sama i nie musiałam się z nikim konsultować ani patrzeć na niczyją opinię. Zalety mieszkania z kimś jednak o wiele, wiele to przewyższają. Takie kłótnie o pierdoły to u mnie były przez pierwsze kilka miesięcy, do momentu aż się dogadaliśmy w każdej kwestii. Asertywność, szacunek do swoich i partnera granic, umiejętność pójścia na kompromis - jeśli masz to wszystko, to można bardzo wygodnie i bez dram mieszkać z kimś. Uwierz lub nie, ale ja jestem na maksa bałaganiarą, a on mega pedantem i udało nam się ułożyć życie tak, że się nie kłócimy o sprzątanie i inne pierdoły. Z rodzicami to co innego, mieszkanie z rodzicami jako dorosła osoba to coś strasznego.
Jak studiowałem to często trzeba bylo robić jakieś projekty na laby w parach czy grupach. Od 2:30 podajesz powód tego, dlaczego mimo że chciałem mieć raczej wyższe oceny niż niższe, to i tak zawsze chciałem robić te projekty tylko z osobami którym wystarczało 3.0 i chcieli tylko zdać. Bo tutaj zawsze była jasna sytuacja: wymagane minimum do 3.0 robimy razem, a jak ktoś chciał mieć jakąś wyższą ocenę to już musiał robić dalej sam resztę dodatkowych rzeczy. Natomiast nienawidziłem robić projektów z tymi osobami którym zależalo na wysokich ocenach, bo one tylko wprowadzały jakąś nerwową, stresową atmosferę spiny o wszystko. Pracować się wtedy nie dało, mimo że jak pisalem wcześniej - sam raczej chcialem mieć wyższe oceny niż niższe.
Z pozytywów, dodałbym jeszcze jeden plus ekonomiczny (obok wspomnianego oszczędzania poprzez dzielenie rachunków), czyli że we dwie (+) osoby stać was na lepsze jakościowo, sensu lato, miejsce do życia. Przy jednym dochodzie pewne opcje nie są niedostępne finansowo. Na przykład, wolę mieszkać z kimś kogo wybieram w jednym domu, niż być samemu w mieszkaniu, ale z losowymi / zmiennymi sąsiadami przez ścianę, sufit i podłogę. Tak samo, pewne lokalizacje mogą być ogólnie korzystniejsze życiowo, ale niedostępne finansowo w pojedynkę.
Potwierdzasz tylko to co napisałem wyżej. Wraz z dodatkową osobą w życiu, rosną potrzeby, wymagania i koszt miejsca do mieszkania, pozostawiając kwotą "na głowę" na tym samym, bądź nawet wyższym poziomie. Zwykle żyjąc w pojedynkę wydajesz mniej na wyjścia na miasto, czy wakacje - tutaj koszt zwykle też wzrośnie. I w końcowym bilansie, życie w pojedynkę najpewniej okaże się korzystniejsze finansowo :D
@@MattJ-n8n Wcale nie to miałem na myśli. Jeszcze raz - dwa albo więcej dochodów otwierają dodatkowe opcje zamieszkania w lepszym miejscu. To zupełnie co innego niż oszczędzanie, mimo, że receptura jest ta sama. A więc INNY plus. I może to być każda dopasowana osoba, niekoniecznie sympatia.
Miałem kiedyś nieprzyjemność dzielenia mieszkania z pięcioma budowlańcami, gdy za młodu robiłem na budowie xd Także powiem wam, że nie ma nic lepszego niż mieszkanie samemu :D
W mieszkaniu samej najbardziej doceniałam to, że absolutnie wszystkie decyzje podejmowałam sama i nie musiałam się z nikim konsultować ani patrzeć na niczyją opinię. Zalety mieszkania z kimś jednak o wiele, wiele to przewyższają. Takie kłótnie o pierdoły to u mnie były przez pierwsze kilka miesięcy, do momentu aż się dogadaliśmy w każdej kwestii. Asertywność, szacunek do swoich i partnera granic, umiejętność pójścia na kompromis - jeśli masz to wszystko, to można bardzo wygodnie i bez dram mieszkać z kimś. Uwierz lub nie, ale ja jestem na maksa bałaganiarą, a on mega pedantem i udało nam się ułożyć życie tak, że się nie kłócimy o sprzątanie i inne pierdoły. Z rodzicami to co innego, mieszkanie z rodzicami jako dorosła osoba to coś strasznego.
Mieszkanie samemu jest super. Pod warunkiem, że ma sie własnościowe a nie wynajmowane tak jak ja 🥴 Czasem jest ciężko.
Nie ma zalet i nie ma wad. Kwestią jest to, jaką kto ma psychikę.
Mieszkałem z 8 osobami przez rok, to był hardkor :D
Jak studiowałem to często trzeba bylo robić jakieś projekty na laby w parach czy grupach. Od 2:30 podajesz powód tego, dlaczego mimo że chciałem mieć raczej wyższe oceny niż niższe, to i tak zawsze chciałem robić te projekty tylko z osobami którym wystarczało 3.0 i chcieli tylko zdać. Bo tutaj zawsze była jasna sytuacja: wymagane minimum do 3.0 robimy razem, a jak ktoś chciał mieć jakąś wyższą ocenę to już musiał robić dalej sam resztę dodatkowych rzeczy.
Natomiast nienawidziłem robić projektów z tymi osobami którym zależalo na wysokich ocenach, bo one tylko wprowadzały jakąś nerwową, stresową atmosferę spiny o wszystko. Pracować się wtedy nie dało, mimo że jak pisalem wcześniej - sam raczej chcialem mieć wyższe oceny niż niższe.
Z pozytywów, dodałbym jeszcze jeden plus ekonomiczny (obok wspomnianego oszczędzania poprzez dzielenie rachunków), czyli że we dwie (+) osoby stać was na lepsze jakościowo, sensu lato, miejsce do życia. Przy jednym dochodzie pewne opcje nie są niedostępne finansowo. Na przykład, wolę mieszkać z kimś kogo wybieram w jednym domu, niż być samemu w mieszkaniu, ale z losowymi / zmiennymi sąsiadami przez ścianę, sufit i podłogę. Tak samo, pewne lokalizacje mogą być ogólnie korzystniejsze życiowo, ale niedostępne finansowo w pojedynkę.
Potwierdzasz tylko to co napisałem wyżej. Wraz z dodatkową osobą w życiu, rosną potrzeby, wymagania i koszt miejsca do mieszkania, pozostawiając kwotą "na głowę" na tym samym, bądź nawet wyższym poziomie. Zwykle żyjąc w pojedynkę wydajesz mniej na wyjścia na miasto, czy wakacje - tutaj koszt zwykle też wzrośnie. I w końcowym bilansie, życie w pojedynkę najpewniej okaże się korzystniejsze finansowo :D
@@MattJ-n8n Wcale nie to miałem na myśli. Jeszcze raz - dwa albo więcej dochodów otwierają dodatkowe opcje zamieszkania w lepszym miejscu. To zupełnie co innego niż oszczędzanie, mimo, że receptura jest ta sama. A więc INNY plus. I może to być każda dopasowana osoba, niekoniecznie sympatia.
Opcja srania bez limitu i bez czekania jest naprawdę kusząca.
🤣
Miałem kiedyś nieprzyjemność dzielenia mieszkania z pięcioma budowlańcami, gdy za młodu robiłem na budowie xd Także powiem wam, że nie ma nic lepszego niż mieszkanie samemu :D
I możesz kląć bez limitu. Jakoś mnie to nie przekonuje. Wolę mieszkać z kimś. Kimś odpowiednim oczywiście.
@@hermanmelville3368tego nie wiesz czy jest kobieta
Chopie a co z lekarzem? Sprząta się w sobotę. Suptelne dywagacje. Prawie odlocik.
Po co lekarz jak jest receptomat i mojeIKP?