PRL 1989 Auto-Moto. FSO śmiałe plany: X1-79, Wars i Polonez

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 25 дек 2024

Комментарии • 47

  • @NecrosDeus
    @NecrosDeus 7 лет назад +21

    Co do Warsa. Pamiętam tamte czasy. Tak naprawdę, to nie było żadnych planów aby rozpocząć produkcję tego auta. Zdawano sobie sprawę, że z powodów ekonomicznych, gospodarczych, takie przedsięwzięcie kompletnie nie mogło być zrealizowane!!! To w sumie tyczy się całego okresu PRL! Cały czas szukano rozwiązań licencyjnych! Przypominam, że te fajne nowo opracowane auta, zwane "prototypami", to tak naprawdę auta o formie koncepcyjnej. Beskid to zbiorowisko jakiś nowo opracowanych podzespołów, całkowicie niesprawdzonych, podzespołów z już produkowanych w Polsce aut, głównie Malucha, silnik z Bisa, a to wszystko włożone w nowoczesne jednobryłowe nadwozie! Wars to samo. Niesprawdzone konstrukcyjnie podzespoły, zakupione za dewizy na zachodzie podzespoły z innych aut, jakiś silnik, reszta podzespołów z aut już produkowanych! To wszystko wygląda tak, jak propaganda w TVP! To było socjalistyczne show dla gawiedzi! I przyznam, że w to wierzono! Chociaż ta wiara była taka, jak dziś wiara w to, że się kupi jakieś Ferrari. Na auto mało kogo było stać, nawet na bardzo stare! Co z tego, że te auta miały fajną karoserię, jak w środku kompletnie nic sensownego nie było? Wars opierał się na zachodnich zakupionych podzespołach. Które dopiero w Polsce miano zaprojektować! A jak szło "projektowanie" w PRL, to przypomnę, że Lublina, następcę Nysy i Żuka, projektowano...kilkanaście lat! Silnik diesla do tego auta, też kilkanaście lat! PRL się skończył, a jednego i drugiego nie było! Jedynie Daewoo dokończyło projekt "Lublin"! Także przestańmy bredzić o jakiś opracowanych polskich super autach, które z jakiś powodów, rodem z teorii spiskowych, nie weszły do produkcji!

    • @Daniel22259
      @Daniel22259 7 лет назад +4

      Dlatego teraz produkujemy cudowne, polskie samochody, którymi jeździmy radując się odzyskaną wolnością. Nasze doskonałe Volkswageny... och wait

    • @JanKowalski_777
      @JanKowalski_777 6 лет назад +3

      PRL'story ahhh znowu agent prl story, osoba która jest opłacana i zatrudniona do pisania komentarzy, pamiętasz syrene?

    • @nocnegrane2851
      @nocnegrane2851 5 лет назад +1

      Jeśli chodzi o Warsa i Beskida to powodem dla którego nie weszły one do produkcji było właśnie to, że były zbyt bardzo Polskie. Zamienne podzespoły nie pasowały z żadnego Fiata czy samochodu innej marki, dlatego na tym szeroko rozumianym zachodzie i tak wolano kupić Poloneza, do którego były części zamienne. Nie wystarczyło tylko zaprojektować auto, ale też dać mu zaplecze serwisowe, a wiadomo że FSO było już mocno zmęczone latami 80-tymi i po prostu nie było ich na to stać, a przypomnijmy że duża część produkcji była właśnie wysyłana na eksport

  • @DmX1980x
    @DmX1980x Год назад +1

    No Poloneza zmodernizowali Caro w 91r ale Warsa zaniechali, i to był błąd, bo na takie samochody była moda jeszcze wiele lat.

  • @wojciuirl
    @wojciuirl 6 лет назад +2

    Tyle fakultetów skończył, jakie on stanowiska pełnił i że w zakładach jądrowych był, a co z tego dla Żerania ??? a no plajta !!!! Takie jest to polskie chwalipięctwo.

    • @83galas83
      @83galas83 5 лет назад +4

      Może ten Pan z zawodu był dyrektorem poprostu.

  • @michalpodroznik1979
    @michalpodroznik1979 2 года назад +2

    "Na drzwiach nowego dyrektora FSO...".
    To dyrektor FSO miał drzwi? A gdzie one były? Na plecach, czy np. na głowie?

  • @JUPIJIOP
    @JUPIJIOP 6 лет назад +2

    Przed wojną włosi umiejętnie skręcili kark Polskiej produkcji samochodów dając licencję na produkcję Fiata w Polsce w zamian za odstąpienie od produkcji i modernizacji krajowych marek samochodów. Ponownie zrobili ten sam manewr w czasach PRL i raz jeszcze po 89 roku.

    • @jureklem9791
      @jureklem9791 5 лет назад +1

      A jakie to marki krajowe mieliśmy "odstąpić od produkcji". Jakoś nie mogę sobie przypomnieć. o ile wiem, aby odstąpić, najpierw trzeba przystąpić.

  • @musicman.96
    @musicman.96 6 лет назад +2

    Syf, kiła, mogiła...i całe szczęście.

  • @marcinkarczewski1793
    @marcinkarczewski1793 7 лет назад +4

    Polonez i jego resory piórowe - zawieszenie przyczep rolniczych

    • @kacperszostak8443
      @kacperszostak8443 7 лет назад

      Marcin Karczewski

    • @kacperszostak8443
      @kacperszostak8443 7 лет назад +1

      jezdze niemieckim autem z 2014 roku auto kupilem za 150 tys zl i ma z tylu resor ,kto zgadnie co to za auto?

    • @wiktorstrzelecki3835
      @wiktorstrzelecki3835 7 лет назад +1

      Marcin Karczewski bo polonez to nic innego jak Fiat 1300/1500 czyli konstrukcja z lat 50. tylko z opakowaniem z 1978r ,piątym biegiem i kilkoma "ulepszeniami" silnika

    • @specialagent984
      @specialagent984 6 лет назад +1

      Vw Amarok tył resor cena nowego 270 tys zł

    • @83galas83
      @83galas83 5 лет назад

      @@kacperszostak8443 Caddy

  • @kepinskidaniel1521
    @kepinskidaniel1521 7 лет назад +3

    to polonez miała jakąś jakość?

    • @NecrosDeus
      @NecrosDeus 7 лет назад +2

      Nie, nie miał! To, co się dziś wypisuje o tym samochodzie, to jakieś kuriozum! Przecież Polonez nie odniósł sukcesu eksportowego z powodu beznadziejnej jakości, a był sprzedawany po cenie dumpingowej! Rynków (państw) gdzie sprzedawano Poloneza było mnóstwo, a ilość sprzedanych sztuk była różna. Na niektórych rynkach, sprzedano kilkadziesiąt sztuk, po czym już nikt tego kupować nie chciał! Na niektórych sprzedano kilkaset sztuk, a na innych kilka tysięcy! Jedynie na rynku niemieckim i brytyjskim rozeszło się kilkadziesiąt tysięcy sztuk. Jak na jednym była kompromitacja, to szukano szansy na innym! Polonez rdzewiał już po zejściu z linii montażowej. Po podróży na rynek brytyjski, w salonie wyglądał jak po kilku latach w Polsce. A jak wyglądał Polonez po 2-3 latach to każdy wie! Podróż przez kanał La Manche, plus wilgotny klimat, robiły swoje! Rosjanie, do Ład eksportowych, sprowadzali blachę, chyba z Holandii! Te wszystkie Łady 2107, które jeszcze dziś w Rosji jeżdżą, to są na zachodniej blasze! Dużo egzemplarzy zostało zakupionych przez Rosjan w latach 90'tych w Polsce. Łady, które były sprzedawane w Polsce, za dewizy, w dużej części były robione na importowanej blasze. To faktycznie były "pancerne" auta, i pewnie jeszcze wiele lat pojeżdżą po Rosji i na Ukrainie! Dziś, o tym aucie, o Polonezie, wypisuje się kompletne bzdury! Jest nawet teoria, że Poloneza, na zachodzie, nikt kupować nie chciał, bo...był za tani i wzbudzał podejrzliwość!!! :) Kiedyś, jak to przeczytałem, to sobie siadłem! Z normalnego punktu widzenia, takiego handlowego czy nawet ludzkiego, to już jest kompletna bzdura, a pamiętając jakie to było auto, to już kretynizm takiego stwierdzenia jest niepojęty!

    • @Daniel22259
      @Daniel22259 7 лет назад +3

      Bla,bla,bla. Ktoś ci płaci za te brednie, czy sam w nie wierzysz?

    • @JanKowalski_777
      @JanKowalski_777 6 лет назад +2

      PRL'story znowu prl story...

    • @mps7920
      @mps7920 5 лет назад +1

      @@JanKowalski_777 Prawda taka że były to gnijące paździerze które paliły jak smoki. Miałem wąskie Caro z 1993 i Astrę z tego samego rocznika, auta dzieliła przepaść. Nawet nie ma ich jak porównać bo się zwyczajnie nie da. No i Astra przy tym Caro była jak w ocynku, gnił skurczybyk w oczach

    • @JanKowalski_777
      @JanKowalski_777 5 лет назад +1

      @@mps7920 Akurat już po upadku komuny zmniejszono grubość blachy i jakość zabezpieczeń, ale już ci pisałem, że najwięcej modyfikacji i rozwój Poloneza szykowano na lata 1980-1982 i przeszkodził temu kryzys, potem planowano produkcje nowszych samochodów. Wszystko miało perspektywy, aż do 89 roku! I mogło by się rozwinąć dzięki inwestycjom, ale wszystko zniszczono. Jednak nadal przemysł elektroniczny, elektryczny, Unimor, Diora, WZT, Zremb i tysiące zakładów zostało zniszczonych, mimo że były bardzo nowoczesne! Zwolniono tysiące inżynierów, robotników...

  • @Cinek400
    @Cinek400 10 лет назад +11

    I jak zwykle wyszła kiszka. Wars nie wyszedł a Polonez wcale nie był bardzo dobry.

    • @yog28
      @yog28 7 лет назад +5

      Zbeszcześcili tylko kultowego "Borewicza", w 1993r ojciec kupił Caro 1.5 GLE i zaraz po wyjeździe z Polmozbytu mówię: "no to depnij, zobaczymy jak się zbiera".
      Mieliśmy wtedy kilkunastoletniego Fiata 125p i jakież było nasze zdziwienie, że ten cud techniki zbiera się gorzej od leciwego Fiata. Katalogową prędkość max=150km/h można było osiągnąć jadąc na 4 biegu, przy obrotach na czerwonym polu, 5 bieg był tylko nadbiegiem, aby w czasie jazdy 110-120km/h można było jakoś rozmawiać, poza tym byle lekkie wzniesienie i obroty tak spadały, że konieczna była redukcja do 4 i znowu "piłowanie".
      Do tego pierwszy miesiąc użytkowania to były ciągłe wyprawy do Polmozbytu z różnymi usterkami, min: kłopoty ze skrzynią biegów (chrobotanie na biegu jałowym), słabe hamulce, które "mechanik" sprawdzał na placu rozpędzając się na 1 biegu do końca placu, po czym hamował - stwierdził, że są sprawne, ale nie dałem się zbyć, bo egzemplarz mojej ciotki (1.5 GLI) hamował o niebo lepiej.
      Z innych usterek: dziwna, nierówna praca silnika na ssaniu i trudny rozruch nawet na ciepłym silniku), źle ustawione obroty minimalne (mojej mamie ciągle gasł samochód), piszcząca klapa bagażnika, błyskawiczna korozja pomimo garażowania (niestety słynną "konserwacją" pokrywało się podwozie auta - kto przy zdrowych zmysłach wysmarował by tą czarną mazią karoserię ;)
      Z zalet pamiętam jedną: b. wygodny fotel kierowcy i regulacja kierownicy (wow!). Sorry, że się tak rozpisałem, myślałem, że trafiliśmy na jakiś pechowy egzemplarz, ale z rozmów z innymi użytkownikami zjawisko to było dość częste. Na koniec hasło na murach z lat '90: Polonez to samochód ekologiczny - po 3 latach ulega biodegradacji.

    • @Daniel22259
      @Daniel22259 7 лет назад +7

      "zaraz po wyjeździe z Polmozbytu mówię: "no to depnij, zobaczymy jak się zbiera"
      No to może właśnie dlatego to auto tak "cudownie" wam się zbierał... Nowy silnik w produktach FSO się DOCIERAŁO, TAK, DOCIERAŁO. Danie w "pizdę" tuż po odbiorze z fabryki świadczy tylko o tym, jak głupią nacją byliśmy, jesteśmy, i w sumie większość rodaków nie powinna wcale jeździć samochodami, bo kultura techniczna w Polsce jest równa zeru... Ten wóz docierało się na dystansie 1500 km, a pierwsze 200km należało się obchodzić jak z jajkiem. Nierówna praca silnika na ssaniu, za niskie obroty to takie pierdoły, że nawet nie mechanik, a bardziej rozgarnięty kierowca wyposażony w śrubokręt umie ustawić... co jak co, to jednak nie był samochód typu "dodatek to torebki dla kobiety" ;)

    • @yog28
      @yog28 7 лет назад +6

      Myślisz, że urodziłem się wczoraj? Jasne, że wtedy trzeba było docierać, nawet motorynkę Pony, którą miałem. To nie było jakieś katowanie, tylko wyjazd z Polmosyfu (to nie była fabryka tylko punkt sprzedaży) i włączanie się do ruchu - ot jedno wdepnięcie gazu i tyle, a obaj spojrzeliśmy na siebie jakby palił na 3 gary ;)
      Co do za niskich obrotów to wiadomo, że ojciec to zrobił, a co do ssania to było tak jakby ktoś robił sobie przegazówki (od 0-4tys obr), poza tym co to za auto, które w upalny dzień pali tylko z ssania, a 16 letni 125p odpala na dotyk. A co do usuwania usterek to ja jeździłem z reklamacjami i mechanicy w autoryzowanym serwisie FSO twierdzili, że to normalne, chrobot w skrzyni biegów też itp.
      A co do mojego ojca to wcześniej był mechanikiem sprzętu ciężkiego (żurawie, koparki, ciężarówki), ale po 89 kupił Stara 28 po kasacji z Łączności (bez silnika, zgnite burty na pace itp). Przed swoim garażem, który jest na peryferiach zrobił z pustaków takie najazdy zastępujące kanał i działał (większość pracy sam z okresową pomocą kolegów i mnie). Po odbudowie założył małą firmę transportową, więc miał mniej czasu na bawienie się w mechanika, a wcześniej to oprócz swoich pojazdów naprawiał kolegom z pracy, a nieraz to z pół osiedla do niego przyjeżdżało różnymi wozami (osobówki, ciężarowe).
      Przed tym Starem przerobił Fiata na płaskie tłoki, żeby chodził na "niebieskiej", przekładkę karoserii na nową, wymiana tylnego mostu + skrzynia 5 biegowa, z detali to chromy itp. A później, gdy już miał tą firmę to kupił drugiego Stara, w lepszym stanie, włożył tam silnik Leylanda, wzmocnioną podłogę itp.
      Ogólnie to czasy były takie, że trzeba było wiedzieć podstawowe rzeczy o swoim aucie, do tego wiele osób woziło pół bagażnika części, bo nigdy nie było do końca wiadomo, czy dojedziesz do celu. Teraz w wielu autach nie wymienisz sam głupiej żarówki - serwis musi swoje zarobić.
      A co do kobiet to też wiele z nich wtedy orientowało się w podstawowych rzeczach, np moja mama potrafi zmienić koło, jak jeździła czasem tamtym Fiatem to wiedziała gdzie jest filtr, świece, nawet raz jak jej pękł pasek klinowy to wróciła dzięki mykowi "na pończochę".
      To teraz są ludzie, którzy wiedzą gdzie jaki płyn się uzupełnia dopóki chodzą na kurs prawa jazdy. Mając już dokument w dłoni nagle doznają dziwnej postaci amnezji: raz, że jeżdżą dotąd aż wóz nie zdechnie na drodze, a jak już staną to nie wiedzą co robić - zamiast zabezpieczyć pojazd jeśli nie ma go gdzie zepchnąć to siedzą w środku i dzwonią: do znajomych, po assistance itp.
      A wracając do Poldka Caro to jeszcze w latach 90 (1 połowa) stawiali na te egzemplarze z silnikami na wtrysku, niestety później przegrywali z Cinquecento 700 (golasem, ale za to ocynk blach i bodajże 6lat gwarancji na nią). FSO wrzucało do tych Caro wszystkie dodatki, które wcześniej były za dopłatą, do tego reklamowali go jako tanie auto rodzinne, ale Polacy wybierali albo wspomniane CC lub kilkuletniego Golfa, Kadetta, czy inne zachodnie używki, które i tak przeżywały nowego Caro. I nie mówię teraz o tych dziadkach pilnujących Poldka z okna, do tego auto częściej myte niż jego właściciel.
      Do zwykłego, codziennego jeżdżenia to auto było zbyt kiepsko zrobione, później przygoda z Daewoo, która z nadziei na poprawę sytuacji stała się gwoździem do trumny fabryki i tego auta.
      Dla mnie Polonez to tylko "Borewicz" i tak od biedy ta wersja z okrągłymi reflektorami, zwłaszcza przejściówka z tylnymi lampami z Borewicza.

    • @NecrosDeus
      @NecrosDeus 7 лет назад +4

      Daniel22259.
      "Nierówna praca silnika na ssaniu, za niskie obroty to takie pierdoły, że
      nawet nie mechanik, a bardziej rozgarnięty kierowca wyposażony w
      śrubokręt umie ustawić... co jak co, to jednak nie był samochód typu
      "dodatek to torebki dla kobiety".
      W PRL, była taka narodowa forma spędzania wolnego czasu. Przychodził weekend, a "szczęśliwcy" wylegali na podblokowe parkingi, i dłubali przy swoich autach! Malo kto jeździł, a wszyscy naprawiali! To auto było jak samolot, jedna godzina jazdy, 3 godziny naprawy! Takie hobby straciło na wartości w latach 90'tych, kiedy ludzie mieli dość dłubania przy autach, a zachciało im się jeździć! Wyobraź sobie, że są tacy ludzie, którzy wolą jechać, jak śrubokrętem działać! Na zachodzie Europy, klienci też nie docenili wartości auta, z punktu widzenia uprawiania politechnicznego hobby! Przypominam, że jak Pawlak został premierem, to zarządził, żeby administrację państwową, w terenie, obsługiwały Polonezy. To była dopiero porażka! Zrezygnowano z tego szybko! Po "odzyskaniu" niepodległości, jakość produkcji miała się poprawić, wszak byliśmy we własnym domu i robiliśmy dla siebie! :) Szybko okazało się, że duch socjalistycznej roboty trwa w najlepsze! W sumie, w FSO, czy w Tonsilu na przykład, socjalizm trwał do końca tych zakładów! W FSO za wyjątkiem okresu Daewoo. "~yog23" dobrze napisał! Kiedyś, czy zima czy wiosna, wokół było słychać "piłowanie" rozrusznika. To oczywiście tylko Polonezy! Potem "coś" jechało, parskało, potem znowu odgłosy rozrusznika, patrzysz - Polonez! Przecież to był kabaret i cyrk, a nie żadne jeżdżenie!

    • @Daniel22259
      @Daniel22259 7 лет назад +3

      Nie pierdol. Tyle mogę powiedzieć. Jeżdżę polonezem na co dzień, od 2013 roku. W tym momencie służy mi do wszystkiego - nawet do przewozu towarów z serwisu. Robi 10-15 tysięcy kilometrów rocznie. Nie spędzam codziennie 3 godzinach na naprawach. Jeździłem też trabantem w stanie mocno wysłużonym, fiatem 125p i dwoma innymi polonezami. Żadne z tych aut się nie psuło co tydzeń. Najgorszy - trabant (usterki typu zerwana linka sprzęgła) - psuł się co miesiąc - ale to był wrak, kupiony za 400zł. To, co napisałeś, to swoisty przykład brania filmów komediowych Barei na poważnie. Kłamiesz, albo zupełnie nic nie wiesz o tych autach i udajesz, że żyłeś w tamtych czasach.

  • @velementtomasz5728
    @velementtomasz5728 6 лет назад +5

    Same licencje. Inzynierow kupa a myśl musieli kupować.

    • @pawenowodworski7996
      @pawenowodworski7996 Год назад

      inżynier też nic nie zrobi jak nie ma pieniędzy na badania i rozwój a w tamtych czasach można było na zachodzie dostać kredyt i dolary na licencję ale na badania i rozwój nie dawali kredytu.

  • @piotrszym1
    @piotrszym1 2 года назад

    Jak zwykle na planach się skończyło.Już chyba wtedy teren był sprzedany...