Nie rozumiem. O co chodzi autorowi tego filmu? Widoczny przejazd na filmie klasyfikujemy do kat. A - obsługiwany przez dróżnika, lub dyżurnego ruchu, posiadający dwie albo cztery rogatki zamykające całą jezdnię - w tym przypadku o dziwo jeszcze zabytkowe mechaniczne, co bardzo szanuję, ale nie o tym mowa. Mowa tu o przepisach na kolei. Dyżurny ruchu/dróżnik ma obowiązek zamknąć przejazd 2 minuty przed przejazdem pociągu. Jeśli dróżnik był poinformowany o dwóch pociągach, to nie może wcześniej otworzyć rogatek. Mógłby spowodować wypadek, bo barany by jechały jak głupie i nie dały ich zamknąć. Tak samo dyżurny ruchu. Doskonale wie o wszystkich pociągach, sam jeden wypuścił ze stacji (trudno mi się wypowiadać, jak nie jest nic sprecyzowane, czy przejazd jest zamykany ze strażnicy, czy z nastawni). Na 100% miał już podany sygnał na semaforze, dla tego składu z cysternami, więc tym bardziej otwieranie przejazdu nie wchodzi w grę. Dlatego co to w ogóle za głupie gadanie, nie wiem co autorze tego filmu ci się tu nie podoba. Nie lubię gdy jakaś osoba wypowiada się na temat długości czasu zamknięcia rogatek, jak absolutnie nie jest zaznajomiona z przepisami panującymi na kolei.
Nazywanie kierowców baranami jest tu wysoce nie na miejscu (szczególnie że to oni czekają aż przejedzie pusty pociąg osobowy) ale DOSKONALE obrazuje stosunek PKP do kierowców. 2 minuty rosą do 10, bo trudno pomyśleć, trudno rozstrzelić te dwa pociągi o jeszcze kilka minut tak aby przepuścić auta. (Zauważmy że między pociągami 1 a 2 upływa ponad 3 min, a odległość przejazdu kolejowego od stacji na której stał i oczekiwał pociąg towarowy wynosi max 300m. Co więcej w połowie tej drogi znajduje się budka dróżnika, który widzi wszystko jak na dłoni.) Dobra wola, tego tu brakuje najbardziej.
Czy kierowcy, którzy sami wjeżdżają wprost pod pędzące składy i nie zachowują należytej ostrożności na przejazdach zasługują na szacunek? Chyba, że jesteś jednym z nich. Nawet jeśli dwie minuty rosną do dziesięciu, to pociąg ma pierwszeństwo. Śmieszy mnie myślenie takich osób "no bo przecież by mógł puścić pociąg później", " zmienić rozkład jazdy" - bo i taki delikwent się trafił w ostatnich tygodniach na youtube. Jeśli nie odpowiada ci częstotliwość jeżdżenia pociągów na tym konkretnym przejeździe, to napisz do PLK. Kompromitacja po całej linii. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, jakby długo się w tym miejscu czekało za każdym razem. Ale nie można się czepiać jednego przypadku. Stosunek do kierowców jest bardzo wysoki. Nie po to PLK wykłada miliony na zabezpieczenia przejazdów
Stawiam ze na bank tutaj sterowal dróżnik. Widac po rogatkach i ich wygląd. Gdyby to był przejazd z SSP to by się otworzyl na chwile i znow zamknal. Standardowo 4 min od momentu zamkniecia przejazdu do jego otwarcia (w zaleznosci czy to towar czy pasażerski). Tej reguly trzymają się urządzenia przeze mnie wymienione.
Nie rozumiem. O co chodzi autorowi tego filmu? Widoczny przejazd na filmie klasyfikujemy do kat. A - obsługiwany przez dróżnika, lub dyżurnego ruchu, posiadający dwie albo cztery rogatki zamykające całą jezdnię - w tym przypadku o dziwo jeszcze zabytkowe mechaniczne, co bardzo szanuję, ale nie o tym mowa.
Mowa tu o przepisach na kolei. Dyżurny ruchu/dróżnik ma obowiązek zamknąć przejazd 2 minuty przed przejazdem pociągu. Jeśli dróżnik był poinformowany o dwóch pociągach, to nie może wcześniej otworzyć rogatek. Mógłby spowodować wypadek, bo barany by jechały jak głupie i nie dały ich zamknąć. Tak samo dyżurny ruchu. Doskonale wie o wszystkich pociągach, sam jeden wypuścił ze stacji (trudno mi się wypowiadać, jak nie jest nic sprecyzowane, czy przejazd jest zamykany ze strażnicy, czy z nastawni). Na 100% miał już podany sygnał na semaforze, dla tego składu z cysternami, więc tym bardziej otwieranie przejazdu nie wchodzi w grę. Dlatego co to w ogóle za głupie gadanie, nie wiem co autorze tego filmu ci się tu nie podoba.
Nie lubię gdy jakaś osoba wypowiada się na temat długości czasu zamknięcia rogatek, jak absolutnie nie jest zaznajomiona z przepisami panującymi na kolei.
Nazywanie kierowców baranami jest tu wysoce nie na miejscu (szczególnie że to oni czekają aż przejedzie pusty pociąg osobowy) ale DOSKONALE obrazuje stosunek PKP do kierowców. 2 minuty rosą do 10, bo trudno pomyśleć, trudno rozstrzelić te dwa pociągi o jeszcze kilka minut tak aby przepuścić auta. (Zauważmy że między pociągami 1 a 2 upływa ponad 3 min, a odległość przejazdu kolejowego od stacji na której stał i oczekiwał pociąg towarowy wynosi max 300m. Co więcej w połowie tej drogi znajduje się budka dróżnika, który widzi wszystko jak na dłoni.)
Dobra wola, tego tu brakuje najbardziej.
Czy kierowcy, którzy sami wjeżdżają wprost pod pędzące składy i nie zachowują należytej ostrożności na przejazdach zasługują na szacunek? Chyba, że jesteś jednym z nich. Nawet jeśli dwie minuty rosną do dziesięciu, to pociąg ma pierwszeństwo. Śmieszy mnie myślenie takich osób "no bo przecież by mógł puścić pociąg później", " zmienić rozkład jazdy" - bo i taki delikwent się trafił w ostatnich tygodniach na youtube. Jeśli nie odpowiada ci częstotliwość jeżdżenia pociągów na tym konkretnym przejeździe, to napisz do PLK. Kompromitacja po całej linii. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, jakby długo się w tym miejscu czekało za każdym razem. Ale nie można się czepiać jednego przypadku.
Stosunek do kierowców jest bardzo wysoki. Nie po to PLK wykłada miliony na zabezpieczenia przejazdów
Stawiam ze na bank tutaj sterowal dróżnik. Widac po rogatkach i ich wygląd. Gdyby to był przejazd z SSP to by się otworzyl na chwile i znow zamknal. Standardowo 4 min od momentu zamkniecia przejazdu do jego otwarcia (w zaleznosci czy to towar czy pasażerski). Tej reguly trzymają się urządzenia przeze mnie wymienione.
Ta sama sytuacja mnie spotkala kpina
Ma rację po co te rogatki ? Wystarczy znak stop