Michał, to jest bardzo cenny i niezwykle ważny odcinek. Ja osobiście zajmuję się w formie zajęcia dodatkowego fotografią motoryzacyjną, a dokładniej robię zdjęcia samochodów do ogłoszeń sprzedaży. Chętnie odniosę się do Twoich spostrzeżeń opisując to z perspektywy mojej ulubionej dziedziny fotografii. Czas - tutaj wszystko zależy od pogody. Jeśli jest połowicznie lub całkowicie pochmurny dzień (ale bezdeszczowy), to mogę zacząc sesję o dowolnej porze w ciągu dnia. Jeśli ma być słonecznie, to muszę zacząć sesję albo przed wschodem słońca albo na krótko przed zachodem. Z mojego doświadczenia wynika, że znacznie lepiej jest robić sesję w porze wczesnoporannej, gdyż o tej porze miejscówki do zdjęć zazwyczaj są puste, a popołudniami i wczesnymi wieczorami bywają zapełnione zaparkowanymi samochodami lub kręci się tam dużo ludzi (zależy to jeszcze od miejscówki). Wczesnym rankiem jest również o tyle lepiej, że zdjęcia auta z zewnątrz można spokojnie zrobić z pomocą statywu i wężyka spustowego, gdy jeszcze jest mało światła, a gdy słońce wzejdzie i pojedziemy w zacienione miejsce, to jest już wystarczająco dużo światła, żeby zrobić eleganckie zdjęcia wnętrza. Z kolei, gdy zaczynamy zdjęcia na krótko przed zachodem słońca, to zdjęcia robione od zewnątrz będą dobrze doświetlone (nieraz i klimatyczne), ale zdjęcia wnętrza trzeba już robić na szybko, bo gdy dochodzimy do tego momentu, to zazwyczaj jest już moment tuż po zachodzie słońca i w szybkim tempie zaczyna się ściemniać i szybko zaczyna nam brakować światła. W kontekście czasu warto też wspomnieć o porze roku - o ile jesienią i zimą nie trzeba sesji zaczynać nazbyt wcześnie (wschód słońca jest o 7.00 lub nawet o 8.00), tak wiosną i latem robi się już hardkorowo (wschód słońca jest w okolicach 5.00 a najszybciej o 4.09) i wtedy jest to już barbarzyńska godzina :P Wówczas, gdy mam już auto ustawione do pierwszego ujęcia z zewnątrz i mam rozstawiony cały sprzęt, to pierwsze ujęcie strzelam już o 3.50 (gdy zgasną okoliczne latarnie uliczne) i choć jest w tym momencie jeszcze mało światła, to jednak statyw plus wężyk spustowy uwalniają od stresu i pozwalają na uzyskanie ładnie doświetlonego ujęcia :) Pogoda - choć wspomniałem o niej co nieco w poprzednim akapicie, to uważam, że zasługuje ona również na osobny akapit, choć krótszy ;) Zawsze sprawdzam prognozy na 4 różnych portalach pogodowych i w 80% przypadków prognozy na kolejny 1-2 dni dobrze się sprawdzają, ale raz na jakiś dłuższy czas bywa i tak, że wszystkie portale pogodowe mówią, że będzie spoko pogoda, a gdy przyjeżdzam na sesję i strzelam pierwsze ujęcia, to...zaczyna padać :| Czy można było tego uniknąć? Poniekąd tak, chociaż to też nie daje 100% gwarancji. Trzeba zacząć obserwować pogodę już kilka dni wcześniej i określić czy jest ona stabilna, czy ma tendencję do częstych zmian w ciągu jednego dnia. Jeśli nie ma częstych zmian lub zapowiadane pogody na kolejne dni bywają niezmienne w ciągu dnia (np. cały dzień słońce albo cały dzień deszcz), to można założyć, że pogoda prognozowana na dzień sesji prawdopodobnie się sprawdzi :) Tutaj jeszcze dopiszę ważną rzecz. Przy sesjach wczesnoporannych często pojawia się problem w postaci porannej rosy, głównie latem. Wówczas albo trzeba wycierać całe auto, albo zrobić tak jak ja i pojechać na myjnię automatyczną, żeby auto było dodatkowo wysuszone maszynowo. Zdjęcia auta mokrego od porannej rosy niestety nie wyglądają zbyt korzystnie ;) Stabilność finansowa - ta kwestia pokrywa się poniekąd z tym, co występuje u Ciebie, choć działa to w trochę inny sposób. To jest główny powód, dla którego ostatecznie postanowiłem nie zajmować się tym na cały etat, a pozostawiłem to jedynie jako zajęcie dodatkowe i bazuję na paru stałych klientach, od których co jakiś czas mam zlecenia plus niekiedy zrobię zdjęcia dla kogoś nowego, choć to raczej rzadko. Moim fundamentem jest stała praca na etacie. Ze zleceniami jest tutaj bardzo nieregularnie plus niestety jestem mocno uzależniony od pogody (wszystkie sesje robię w plenerze ze światłem zastanym), więc nie mogę traktować fotografii motoryzacyjnej jako pewne źródło stabilnego dochodu. Dyspozycyjność - czasem widzę w internecie, że niektórzy fotografowie motoryzacyjni starają się dopasować zbyt mocno do terminu wyznaczonego przez klienta, przez co ich zdjęcia tracą na jakości. W czym rzecz? W słoneczny dzień, w środku dnia robią zdjęcia i niestety nie wychodzą one nazbyt dobrze, nawet pomimo zastosowania umiejętnej obróbki. Ja odmawiam wykonania takiego zlecenia tłumacząc klientowi dlaczego zdjęcia w niektórych warunkach oświetleniowych nie wyjdą dobrze oraz dodaję, że wówczas szkoda jego pieniędzy, a mojego czasu. Czy klient więc jest skłonny przyjechać latem na zdjęcia o 3.40, żebym miał czas wszystko przygotować i czekać, aż zrobię sesję? (sesja auta trwa u mnie średnio 1,5 godziny - czasem dłużej przy lepiej wyposażonym aucie) No nie. Dlatego właśnie bazuję na dosłownie paru stałych klientach, którzy powierzą mi auto w zaufaniu i którym przywiozę to auto z powrotem po sesji. Nowym klientom proponuję porę blisko zachodu słońca, jeśli jest to dzień częściowo pochmurny lub proponuję dowolną godzinę tylko, jeśli zapowiada się całkowicie pochmurny dzień. Jeśli jakiś klient nalega, żeby mimo wszystko zrobić zdjęcia w środku słonecznego dnia, to wolę po prostu nie przyjąć zlecenia i nie zarobić, niż z pełną świadomością zrobić coś po prostu źle :) Sesje a życie prywatne - tutaj w zasadzie mam podobnie jak Ty, ale w dużo mniejszym stopniu. Bywało niekiedy, że rezygnowałem z wieczornego spotkania ze znajomymi, bo musiałem wstać o 3.00 na zdjęcia (w porze letniej). W przypadku sesji popołudniowych nie bywało aż tak źle, bo urywałem się np. z rodzinnego grilla i później jeszcze na niego wracałem. Niemniej jednak mam ten komfort, że nie muszę zbyt mocno się dopasowywać do klientów, gdyż u mnie jest to jedynie dodatkowe zajęcie, a ponadto kluczowym czynnikiem decydującym o terminie sesji jest prognozowana pogoda. Konkurencja - mam paru swoich stałych klientów, na których mogę bazować, więc nawet jest mi na rękę, że mój fotograficzny terminarz nie pęka w szwach i jest ta konkurencja. Jest tak, ponieważ w razie czego szybko znajduję czas dla moich paru stałych klientów (nie zapominajmy o pogodzie warunkującej termin sesji, heh) i ja akurat traktuję to jedynie jako zajęcie dodatkowe, więc nie czuję tutaj presji. Nawet, jeżeli będzie przez dłuższy czas bardzo mało zleceń, to nie będę musiał się tym przejmować, bo mam jeszcze stałą pracę na etacie. Czy obawiam się w perspektywie przyszłości sztucznej inteligencji? Nie obawiam się. Myślę, że w mojej niszy raczej nie powinna ona stanowić zagrożenia, gdyż moim zadaniem nie jest wykreowanie ujęcia z nowym autem w idealnym stanie, a zamiast tego pokazanie auta używanego w jego rzeczywistej postaci (oczywiście jak najkorzystniej, lecz bez usuwania ewentualnych niedoskonałości samego auta - co innego usuwanie w Photoshopie znaków drogowych czy śmieci w tle, których mogłem nie zauważyć podczas sesji). Sprzęt - tutaj nie potrzebuję tak naprawdę wiele i nie muszę koniecznie zmieniać sprzętu. Używam Nikona D5300 z obiektywem Nikkor 18-105 mm f/3.5 - 5.6. Do tego mam dość ciężki i bardzo stabilny statyw (nieprzesadnie drogi jak np. te z Manfrotto, bo taki za 320 zł jakiejś firmy krzak :P) wraz z tanim wężykiem spustowym za 20 zł z firmy Newell. Do tego używam filtra polaryzacyjnego i tu już akurat zainwestowałem troszkę większe pieniądze, bo naprawdę jest różnica między tanimi a droższymi. Początkowo przez wiele lat używałem filtra z firmy Hoya, a obecnie jest to K&F Concept (tutaj jest już hybrydowy filtr, tj. połączenie filtra polaryzacyjnego z filtrem szarym o zmiennej gęstości). Jeśli chodzi o obróbkę zdjęć, to subskrybuję Photoshopa + Lightrooma i jestem z tych programów zadowolony. Podsumowanie - czy warto? Jak najbardziej ;) Każdy może ugryźć ten temat na swój sposób i albo może pójść Twoją drogą (poświęcenie się zawodowej fotografii całkowicie) albo moją (potraktować to jako dodatkowe zajęcie). Dodam od siebie jeszcze, że warto czysto hobbystycznie, tak czysto dla relaksu, próbować swoich sił w innych sferach fotografii, bo pomoże to w szybszym rozwoju umiejętności fotograficznych a i doda nieco inspiracji. Ja akurat czasami próbowałem swoich sił robiąc dla przyjaciół sesje plenerowe i było to fajne doświadczenie, które czegoś mnie nauczyło w kwestii ustawiania parametrów zdjęć, a także rozwinęło nieco zmysł fotograficzny ;) I pamiętajcie, to co Michał już kiedyś mówił niejeden raz - to nie aparat robi zdjęcia, a fotograf, który używa go umiejętnie ;) Pozdrawiam serdecznie :)
@@malzCzesc. Chociaż do moich zastosowań wystarcza sam filtr polaryzacyjny, to kupiłem hybrydowy filtr, aby poeksperymentować z dłuższym czasem naświetlania, aby w dodatkowych ujęciach ująć np. samochód na tle dobrze rozmytych ludzi i pojazdów w tle. Jednakże jest to na razie tylko taki mój eksperyment fotograficzny :) Czegoś takiego zaczął swego czasu używać kanadyjski fotograf i youtuber motoryzacyjny The Car Creative i trochę się nim zainspirowałem :)
Z racji, że wspomniałeś o tym, że trafiają się ludzie, którzy delikatnie mówiąc, nie są za przyjemni we współpracy, czy mógłbyś opowiedzieć o Twoich "najgorszych" klientach oraz co "dzięki" nim zacząłeś uwzględniać w umowach, żeby nie mieć problemów na przyszłość? Pozdrawiam.
Bardzo ciekawe i ważne pytanie! Kilka porad ode mnie: 1. Rozliczenie po wykonaniu sesji zdjęciowej, nie w chwili ich przekazania (można podzielić też podzielić płatność - przed sesją, po sesji, przy odbiorze). 2. Dokładna liczba zdjęć, które jest opłacona. 3. Ustalenie stawki za każde dodatkowe zdjęcie. 4. Dokładna data, do której zdjęcia będą przekazane (można się powołać jeżeli ktoś się dopomina o zdjęcia). 5. Zaznaczenie, że efektem sesji są tylko zdjęcia opłacone, nie wszystkie, które zostały zrobione. To wszystko spisane na umowie, żeby nie było niedomówień. To takie kluczowe elementy, które mogą być problemem jeżeli nie ma ich określonych w umowie, a kiedy trafimy na problematycznego klienta.
Cudownie przedstawiłeś to co my fotografowie mamy na codzień i z czym się zmagamy. Podeślę ten film swojej rodzinie, bo niestety dość często spotykam się z brakiem zrozumienia.
Ogólnie, to wszystko prawda, co mówisz. Ale z drugiej strony, są to niedogodności typowe dla znakomitej większości tych, którzy są na własnej działalności, a szczególnie z szeroko rozumianej branży artystycznej, czy rozrywkowej. Innymi słowy, jeśli nie chcesz pracować na etacie, tylko na własny rachunek, niezależnie od branży zetkniesz się z większością wspomnianych przez Ciebie problemów ;)
To o czym mówiłeś oczywiście dotyczy fotografów, ale też i wielu innych zawodów. Informatycy, ludzie, którzy mają własne firmy, muzycy, itd., itd. Wbrew pozorom, to dość powszechna sytuacja, bo czasy kiedy 100% społeczeństwa pracowało w fabryce czy biurze, już minęły :D Nie nazwałbym tego też ciemnymi stronami, ale raczej cechami konkretnej pracy. Jasne, porównując zajętą niedzielę fotografa do wolnej pani, która pracuje w urzędzie można stwierdzić, że pracujesz kiedy ta pani odpoczywa. Ale z drugiej strony masz np. całą środę wolną i możesz w ten czas robić cokolwiek, kiedy inna osoba siedzi w urzędzie czy sklepie. Dlatego to cecha, a nie wada.
Pracuję na swoim ponad 10 lat i raczej to wygląda tak, że jak w niedzielę się pracuje to we wspomnianą środę się obrabia :D Oczywiście wszystko zależy od ilości zleceń u danej osoby ale większość moich znajomych z branży ma podobne doświadczenia :D
Praca w soboty i niedziele tyczy się większości tych, którzy pracują na własny rachunek. Wiem coś i tym gdyż od ponad dwudziestu lat pracuję na swoim ... a jestem inżynierem a nie fotografem.
Od zawsze branża foto i wideo to idealna szara strefa, wręcz można rzec, że patologia biznesowa. Zawodowcy mają o wiele trudniej w utrzymaniu się na rynku niż okazjonalni/sezonowi "twórcy" traktujący branżę jako łatwy dodatkowy zarobek lub z pasji/hobby coś zrobią, za darmo. Owszem, w każdej dziedzinie są pasjonaci, ale obecnie niemal każdy robi zdjęcia i video (chociażby telefonem), a nie każdy np. meble. Idealna branża na dorabianie w weekendy, wakacje, ferie, święta czy inne okazje. A wszystko idzie do kieszeni, bez opodatkowania, składek zdrowotnych, kosztów działalności itd. Jak ja bym chciał, aby ktoś z pasji wykopał mi dziurę koparką, albo do portfolio postawił mi dom.
W martwym sezonie można zająć się fotografią produktową. Czy są to zupełnie 2 niszę i ciężko być dobrym w tym i w tym ? Pytam o zdanie eksperta, dopiero zaczynam sie interesować tym tematem. Pzdr
z czasem to nakręcane, pod tym względem jedna z najlżejszych prac. Natomiast z upierdliwymi klientami, olbrzymią konkurencją to fakt. Jak widzę te grupy i jednym ślubem na który przypada 200-300 ofert, dlatego też te usługi dziś są tak tanie. Ale i tak by chcieli za darmo.
Zdjęcia jak kiedyś pisałem cenicie nie tylko zdjęcia ale i siebie inni dodadzą zużycie aparatu. Ale np. ja nie muszę za wszystko brać kasy. Mam też w tym swój celllll. Pozyskanie nowego klienta. Robisz imprezę i się pokazujesz. Są osoby które potem szukają tego fotografa. Tak z takiej imprezy ogólnodostępnej, jesteś zaproszony na imprezę zamkniętą i opłacona praca. Nie wspomnę o debilach podkładających nogę bo to musisz być świadomym. A praca na imprezie - nawet tej za darmo - udostępniasz, organizator udostępnia, to kolejna impreza już przez innych jest widziana jako , że jesteś rekomendowanym lub zatrudnionym fotografem przez organizatora. A czego nie lubię to tej zawiści innego fotografa podczas imprezy. Przecież możecie sobie porozmawiać. Nie nie ma tego. Zazdroszczą, że wchodzisz między ludzi a oni pozują. Wejdziesz to też będą pozować.
Michał, to jest bardzo cenny i niezwykle ważny odcinek. Ja osobiście zajmuję się w formie zajęcia dodatkowego fotografią motoryzacyjną, a dokładniej robię zdjęcia samochodów do ogłoszeń sprzedaży. Chętnie odniosę się do Twoich spostrzeżeń opisując to z perspektywy mojej ulubionej dziedziny fotografii.
Czas - tutaj wszystko zależy od pogody. Jeśli jest połowicznie lub całkowicie pochmurny dzień (ale bezdeszczowy), to mogę zacząc sesję o dowolnej porze w ciągu dnia. Jeśli ma być słonecznie, to muszę zacząć sesję albo przed wschodem słońca albo na krótko przed zachodem. Z mojego doświadczenia wynika, że znacznie lepiej jest robić sesję w porze wczesnoporannej, gdyż o tej porze miejscówki do zdjęć zazwyczaj są puste, a popołudniami i wczesnymi wieczorami bywają zapełnione zaparkowanymi samochodami lub kręci się tam dużo ludzi (zależy to jeszcze od miejscówki).
Wczesnym rankiem jest również o tyle lepiej, że zdjęcia auta z zewnątrz można spokojnie zrobić z pomocą statywu i wężyka spustowego, gdy jeszcze jest mało światła, a gdy słońce wzejdzie i pojedziemy w zacienione miejsce, to jest już wystarczająco dużo światła, żeby zrobić eleganckie zdjęcia wnętrza.
Z kolei, gdy zaczynamy zdjęcia na krótko przed zachodem słońca, to zdjęcia robione od zewnątrz będą dobrze doświetlone (nieraz i klimatyczne), ale zdjęcia wnętrza trzeba już robić na szybko, bo gdy dochodzimy do tego momentu, to zazwyczaj jest już moment tuż po zachodzie słońca i w szybkim tempie zaczyna się ściemniać i szybko zaczyna nam brakować światła.
W kontekście czasu warto też wspomnieć o porze roku - o ile jesienią i zimą nie trzeba sesji zaczynać nazbyt wcześnie (wschód słońca jest o 7.00 lub nawet o 8.00), tak wiosną i latem robi się już hardkorowo (wschód słońca jest w okolicach 5.00 a najszybciej o 4.09) i wtedy jest to już barbarzyńska godzina :P Wówczas, gdy mam już auto ustawione do pierwszego ujęcia z zewnątrz i mam rozstawiony cały sprzęt, to pierwsze ujęcie strzelam już o 3.50 (gdy zgasną okoliczne latarnie uliczne) i choć jest w tym momencie jeszcze mało światła, to jednak statyw plus wężyk spustowy uwalniają od stresu i pozwalają na uzyskanie ładnie doświetlonego ujęcia :)
Pogoda - choć wspomniałem o niej co nieco w poprzednim akapicie, to uważam, że zasługuje ona również na osobny akapit, choć krótszy ;) Zawsze sprawdzam prognozy na 4 różnych portalach pogodowych i w 80% przypadków prognozy na kolejny 1-2 dni dobrze się sprawdzają, ale raz na jakiś dłuższy czas bywa i tak, że wszystkie portale pogodowe mówią, że będzie spoko pogoda, a gdy przyjeżdzam na sesję i strzelam pierwsze ujęcia, to...zaczyna padać :|
Czy można było tego uniknąć? Poniekąd tak, chociaż to też nie daje 100% gwarancji. Trzeba zacząć obserwować pogodę już kilka dni wcześniej i określić czy jest ona stabilna, czy ma tendencję do częstych zmian w ciągu jednego dnia. Jeśli nie ma częstych zmian lub zapowiadane pogody na kolejne dni bywają niezmienne w ciągu dnia (np. cały dzień słońce albo cały dzień deszcz), to można założyć, że pogoda prognozowana na dzień sesji prawdopodobnie się sprawdzi :)
Tutaj jeszcze dopiszę ważną rzecz. Przy sesjach wczesnoporannych często pojawia się problem w postaci porannej rosy, głównie latem. Wówczas albo trzeba wycierać całe auto, albo zrobić tak jak ja i pojechać na myjnię automatyczną, żeby auto było dodatkowo wysuszone maszynowo. Zdjęcia auta mokrego od porannej rosy niestety nie wyglądają zbyt korzystnie ;)
Stabilność finansowa - ta kwestia pokrywa się poniekąd z tym, co występuje u Ciebie, choć działa to w trochę inny sposób. To jest główny powód, dla którego ostatecznie postanowiłem nie zajmować się tym na cały etat, a pozostawiłem to jedynie jako zajęcie dodatkowe i bazuję na paru stałych klientach, od których co jakiś czas mam zlecenia plus niekiedy zrobię zdjęcia dla kogoś nowego, choć to raczej rzadko. Moim fundamentem jest stała praca na etacie. Ze zleceniami jest tutaj bardzo nieregularnie plus niestety jestem mocno uzależniony od pogody (wszystkie sesje robię w plenerze ze światłem zastanym), więc nie mogę traktować fotografii motoryzacyjnej jako pewne źródło stabilnego dochodu.
Dyspozycyjność - czasem widzę w internecie, że niektórzy fotografowie motoryzacyjni starają się dopasować zbyt mocno do terminu wyznaczonego przez klienta, przez co ich zdjęcia tracą na jakości. W czym rzecz? W słoneczny dzień, w środku dnia robią zdjęcia i niestety nie wychodzą one nazbyt dobrze, nawet pomimo zastosowania umiejętnej obróbki. Ja odmawiam wykonania takiego zlecenia tłumacząc klientowi dlaczego zdjęcia w niektórych warunkach oświetleniowych nie wyjdą dobrze oraz dodaję, że wówczas szkoda jego pieniędzy, a mojego czasu. Czy klient więc jest skłonny przyjechać latem na zdjęcia o 3.40, żebym miał czas wszystko przygotować i czekać, aż zrobię sesję? (sesja auta trwa u mnie średnio 1,5 godziny - czasem dłużej przy lepiej wyposażonym aucie) No nie. Dlatego właśnie bazuję na dosłownie paru stałych klientach, którzy powierzą mi auto w zaufaniu i którym przywiozę to auto z powrotem po sesji. Nowym klientom proponuję porę blisko zachodu słońca, jeśli jest to dzień częściowo pochmurny lub proponuję dowolną godzinę tylko, jeśli zapowiada się całkowicie pochmurny dzień.
Jeśli jakiś klient nalega, żeby mimo wszystko zrobić zdjęcia w środku słonecznego dnia, to wolę po prostu nie przyjąć zlecenia i nie zarobić, niż z pełną świadomością zrobić coś po prostu źle :)
Sesje a życie prywatne - tutaj w zasadzie mam podobnie jak Ty, ale w dużo mniejszym stopniu. Bywało niekiedy, że rezygnowałem z wieczornego spotkania ze znajomymi, bo musiałem wstać o 3.00 na zdjęcia (w porze letniej). W przypadku sesji popołudniowych nie bywało aż tak źle, bo urywałem się np. z rodzinnego grilla i później jeszcze na niego wracałem. Niemniej jednak mam ten komfort, że nie muszę zbyt mocno się dopasowywać do klientów, gdyż u mnie jest to jedynie dodatkowe zajęcie, a ponadto kluczowym czynnikiem decydującym o terminie sesji jest prognozowana pogoda.
Konkurencja - mam paru swoich stałych klientów, na których mogę bazować, więc nawet jest mi na rękę, że mój fotograficzny terminarz nie pęka w szwach i jest ta konkurencja. Jest tak, ponieważ w razie czego szybko znajduję czas dla moich paru stałych klientów (nie zapominajmy o pogodzie warunkującej termin sesji, heh) i ja akurat traktuję to jedynie jako zajęcie dodatkowe, więc nie czuję tutaj presji. Nawet, jeżeli będzie przez dłuższy czas bardzo mało zleceń, to nie będę musiał się tym przejmować, bo mam jeszcze stałą pracę na etacie.
Czy obawiam się w perspektywie przyszłości sztucznej inteligencji? Nie obawiam się. Myślę, że w mojej niszy raczej nie powinna ona stanowić zagrożenia, gdyż moim zadaniem nie jest wykreowanie ujęcia z nowym autem w idealnym stanie, a zamiast tego pokazanie auta używanego w jego rzeczywistej postaci (oczywiście jak najkorzystniej, lecz bez usuwania ewentualnych niedoskonałości samego auta - co innego usuwanie w Photoshopie znaków drogowych czy śmieci w tle, których mogłem nie zauważyć podczas sesji).
Sprzęt - tutaj nie potrzebuję tak naprawdę wiele i nie muszę koniecznie zmieniać sprzętu. Używam Nikona D5300 z obiektywem Nikkor 18-105 mm f/3.5 - 5.6. Do tego mam dość ciężki i bardzo stabilny statyw (nieprzesadnie drogi jak np. te z Manfrotto, bo taki za 320 zł jakiejś firmy krzak :P) wraz z tanim wężykiem spustowym za 20 zł z firmy Newell. Do tego używam filtra polaryzacyjnego i tu już akurat zainwestowałem troszkę większe pieniądze, bo naprawdę jest różnica między tanimi a droższymi. Początkowo przez wiele lat używałem filtra z firmy Hoya, a obecnie jest to K&F Concept (tutaj jest już hybrydowy filtr, tj. połączenie filtra polaryzacyjnego z filtrem szarym o zmiennej gęstości).
Jeśli chodzi o obróbkę zdjęć, to subskrybuję Photoshopa + Lightrooma i jestem z tych programów zadowolony.
Podsumowanie - czy warto? Jak najbardziej ;) Każdy może ugryźć ten temat na swój sposób i albo może pójść Twoją drogą (poświęcenie się zawodowej fotografii całkowicie) albo moją (potraktować to jako dodatkowe zajęcie).
Dodam od siebie jeszcze, że warto czysto hobbystycznie, tak czysto dla relaksu, próbować swoich sił w innych sferach fotografii, bo pomoże to w szybszym rozwoju umiejętności fotograficznych a i doda nieco inspiracji. Ja akurat czasami próbowałem swoich sił robiąc dla przyjaciół sesje plenerowe i było to fajne doświadczenie, które czegoś mnie nauczyło w kwestii ustawiania parametrów zdjęć, a także rozwinęło nieco zmysł fotograficzny ;)
I pamiętajcie, to co Michał już kiedyś mówił niejeden raz - to nie aparat robi zdjęcia, a fotograf, który używa go umiejętnie ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Świetnie, że przedstawiłeś swój punkt widzenia, bardzo dobre dopełnienia odcinka!
Hej, z jakiego powodu do fotografii motoryzacyjnej wybrałeś filtr polaryzacyjny w połączeniu ze zmiennym szarym zamiast tylko polaryzacyjnego?
@@malzCzesc. Chociaż do moich zastosowań wystarcza sam filtr polaryzacyjny, to kupiłem hybrydowy filtr, aby poeksperymentować z dłuższym czasem naświetlania, aby w dodatkowych ujęciach ująć np. samochód na tle dobrze rozmytych ludzi i pojazdów w tle. Jednakże jest to na razie tylko taki mój eksperyment fotograficzny :) Czegoś takiego zaczął swego czasu używać kanadyjski fotograf i youtuber motoryzacyjny The Car Creative i trochę się nim zainspirowałem :)
Robisz świetną robotę! Dziękuję!
Dziękuję!
Z racji, że wspomniałeś o tym, że trafiają się ludzie, którzy delikatnie mówiąc, nie są za przyjemni we współpracy, czy mógłbyś opowiedzieć o Twoich "najgorszych" klientach oraz co "dzięki" nim zacząłeś uwzględniać w umowach, żeby nie mieć problemów na przyszłość? Pozdrawiam.
Bardzo ciekawe i ważne pytanie!
Kilka porad ode mnie:
1. Rozliczenie po wykonaniu sesji zdjęciowej, nie w chwili ich przekazania (można podzielić też podzielić płatność - przed sesją, po sesji, przy odbiorze).
2. Dokładna liczba zdjęć, które jest opłacona.
3. Ustalenie stawki za każde dodatkowe zdjęcie.
4. Dokładna data, do której zdjęcia będą przekazane (można się powołać jeżeli ktoś się dopomina o zdjęcia).
5. Zaznaczenie, że efektem sesji są tylko zdjęcia opłacone, nie wszystkie, które zostały zrobione.
To wszystko spisane na umowie, żeby nie było niedomówień. To takie kluczowe elementy, które mogą być problemem jeżeli nie ma ich określonych w umowie, a kiedy trafimy na problematycznego klienta.
Cudownie przedstawiłeś to co my fotografowie mamy na codzień i z czym się zmagamy. Podeślę ten film swojej rodzinie, bo niestety dość często spotykam się z brakiem zrozumienia.
Dziękuję! 🙏🏼
Ogólnie, to wszystko prawda, co mówisz. Ale z drugiej strony, są to niedogodności typowe dla znakomitej większości tych, którzy są na własnej działalności, a szczególnie z szeroko rozumianej branży artystycznej, czy rozrywkowej. Innymi słowy, jeśli nie chcesz pracować na etacie, tylko na własny rachunek, niezależnie od branży zetkniesz się z większością wspomnianych przez Ciebie problemów ;)
To prawda, wiele z tych problemów jest uniwersalnych dla wielu branż
Świetny materiał :) warto se przypominać że nie wszystko jest kolorowe :) świetna robota :)
Dziękuję bardzo!
To o czym mówiłeś oczywiście dotyczy fotografów, ale też i wielu innych zawodów. Informatycy, ludzie, którzy mają własne firmy, muzycy, itd., itd. Wbrew pozorom, to dość powszechna sytuacja, bo czasy kiedy 100% społeczeństwa pracowało w fabryce czy biurze, już minęły :D
Nie nazwałbym tego też ciemnymi stronami, ale raczej cechami konkretnej pracy. Jasne, porównując zajętą niedzielę fotografa do wolnej pani, która pracuje w urzędzie można stwierdzić, że pracujesz kiedy ta pani odpoczywa. Ale z drugiej strony masz np. całą środę wolną i możesz w ten czas robić cokolwiek, kiedy inna osoba siedzi w urzędzie czy sklepie.
Dlatego to cecha, a nie wada.
Pracuję na swoim ponad 10 lat i raczej to wygląda tak, że jak w niedzielę się pracuje to we wspomnianą środę się obrabia :D
Oczywiście wszystko zależy od ilości zleceń u danej osoby ale większość moich znajomych z branży ma podobne doświadczenia :D
Praca w soboty i niedziele tyczy się większości tych, którzy pracują na własny rachunek. Wiem coś i tym gdyż od ponad dwudziestu lat pracuję na swoim ... a jestem inżynierem a nie fotografem.
Skoro Wojtek był twoją inspiracją to teraz zrób materiał inspiracje dla osób 40+ które chcą zacząć - czy to wgl ma sens w tym wieku ?
Dzięki za sugestię!
Od zawsze branża foto i wideo to idealna szara strefa, wręcz można rzec, że patologia biznesowa. Zawodowcy mają o wiele trudniej w utrzymaniu się na rynku niż okazjonalni/sezonowi "twórcy" traktujący branżę jako łatwy dodatkowy zarobek lub z pasji/hobby coś zrobią, za darmo. Owszem, w każdej dziedzinie są pasjonaci, ale obecnie niemal każdy robi zdjęcia i video (chociażby telefonem), a nie każdy np. meble. Idealna branża na dorabianie w weekendy, wakacje, ferie, święta czy inne okazje. A wszystko idzie do kieszeni, bez opodatkowania, składek zdrowotnych, kosztów działalności itd. Jak ja bym chciał, aby ktoś z pasji wykopał mi dziurę koparką, albo do portfolio postawił mi dom.
W martwym sezonie można zająć się fotografią produktową. Czy są to zupełnie 2 niszę i ciężko być dobrym w tym i w tym ? Pytam o zdanie eksperta, dopiero zaczynam sie interesować tym tematem. Pzdr
Bez problemu można opanować więcej dziedzin. Oczywiście będzie trzeba poświęcić czas na rozwój w obu tych dziedzinach
z czasem to nakręcane, pod tym względem jedna z najlżejszych prac. Natomiast z upierdliwymi klientami, olbrzymią konkurencją to fakt. Jak widzę te grupy i jednym ślubem na który przypada 200-300 ofert, dlatego też te usługi dziś są tak tanie. Ale i tak by chcieli za darmo.
🫵👌
"Na tapet" - brawo, mało kto właściwie używa tego powiedzenia.
Zdjęcia jak kiedyś pisałem cenicie nie tylko zdjęcia ale i siebie inni dodadzą zużycie aparatu. Ale np. ja nie muszę za wszystko brać kasy. Mam też w tym swój celllll. Pozyskanie nowego klienta. Robisz imprezę i się pokazujesz. Są osoby które potem szukają tego fotografa. Tak z takiej imprezy ogólnodostępnej, jesteś zaproszony na imprezę zamkniętą i opłacona praca. Nie wspomnę o debilach podkładających nogę bo to musisz być świadomym. A praca na imprezie - nawet tej za darmo - udostępniasz, organizator udostępnia, to kolejna impreza już przez innych jest widziana jako , że jesteś rekomendowanym lub zatrudnionym fotografem przez organizatora. A czego nie lubię to tej zawiści innego fotografa podczas imprezy. Przecież możecie sobie porozmawiać. Nie nie ma tego. Zazdroszczą, że wchodzisz między ludzi a oni pozują. Wejdziesz to też będą pozować.