Świetna recenzja. Idealnie w punkt. Przecież jak sama nazwa wskazuje „Torn Aether - live recordings „ są to zapisy koncertowe. Świetny materiał przekrojowy pokazujący drogę Mgły do miejsca w którym się dzisiaj znajduje. Świetnie oddaje klimat tych koncertów, bez upiększeń . To black metal jest, kto tego nie rozumie nie powinien w ogóle sięgać po takie wydawnictwa. Zawsze można kupić sobie płytkę Zenka czy innego Cześka gdzie wszystko super czysto gra 😂. Cała szata graficzna wydawnictwa powala, i jest to napewno album który zasługuje na honorowe miejsce w kolekcji, a gdy pojawi się w wersji vinyl to będzie gratka. Super recenzja. Fajne porównanie do koncertówki Pink Floyd ( moja nie świeciła ). Wszystkiego dobrego i Z diabłem za pan brat …
No i fajnie , że wydali bez upiększeń . Duuużo tych emocji w muzyce Mgły , a dzięki w wielu przypadkach surowemu brzmieniu słucha mi się tego jeszcze lepiej . Dobrze , że mówisz o tym wydawnictwie .
Mega fajne wydawnictwo. Jestem fanem Mgły od niedawna, nie byłem jeszcze na koncercie, a ten album dał mi namiastkę Mgłowego klimatu, pokazał brzmienie na przestrzeni lat i jeszcze bardziej nakręcił na przyszłe tournée. Czekam!
Dla mnie wydawnictwo super, po opakowanie, zdjęcia, dobór koncertów z zachowanie atmosfery jaka panowała na koncertach, brzmienie to że słychać publikę, czy jakieś głosy to tylko oddaje ducha i ideę koncertowania.
Peter Frampton "Comes Alive"; Scorpions "Tokyo Tapes"; AC/DC "If You Want Blood..", "Live"; Thin Lizzy "Live Dangerous"; KISS "ALIVE I"; Deep Purple "Made in Japan", Iron Maiden "Maiden Japan", "Live After Death", "Maiden England", "Rock in Rio"; Motorhead "No Sleep to Hammersmith"; Venom "Eine Kleine Nachtmusik" to tak na pierwszy rzut - albumy koncertowe na których artyści błyszczą jaskrawszym światłem niż w studio. Uwielbiam (dobre) koncertówki, koncerty - dla mnie hard rock/metal to po pierwsze koncerty!
7 часов назад+1
Tylko właśnie Kiss - ALIVE 1 to jest clue problemu, bo to było częściowo w studio nagrane i tłum podłożony i podbity. Chwyt marketingowy to był żeby ludzi ściągnąć na koncerty.
Wiem, podobnie kolejne Alive (II - IV) - ale jednak "częściowo" nie po całości. Tu tkwi jednak pewna różnica, choć KISS to był zawsze taki typowy produkt amerykański, jak Kaczor Donald :)
A mi te Mdłości właśnie siadły z takim zdemolowanym brzemieniem. To brzmienie przypomina mi jakość zjechanej kasety (konkretnie to myślę o Pure Holocaust Immortala ;) ). Zupełnie serio, takie sprasowane, zajechane brzmienie ma dla mnie swój klimat.
Klasyczna płyta koncertowa poprawiana do bólu, wręcz nagrana w studio to "Unleashed in the East" Priestów, dla mnie to absolutnie nie jest szczery zapis, świetnie się tego słucha ale jako... składankę starych numerów z dograną publicznością.
@@AvVa-e1l Owszem, praktycznie każda płyta koncertowa jest nieco poprawiana w studio, diabeł tkwi w skali - w przypadku JP "poprawianie" poszło po całości. To już nie jest album "na żywo" a już na pewno kompletnie nie mający nic wspólnego z rzeczywistą formą zespołu podczas koncertów 1978 w Japonii. Można poprawiać, ale warto znać umiar. Pozdrówki.
w punkt po calosci! jak komus nie pasuje tego typu live, to chyba nie chodzi na koncerty i nie ma wspomnien? po kiego komus koncert gdzie muzyka nie idzie w parze z prawdziwymi wydarzeniami? co mi z tego, ze moge odsluchac sobie koncert np. vader przed metą w 2004, jak to calkowicie inny zapis dzwiek? ktos tu chyba nie szanuje siebie i wlasnych wspomnien? po krotkim "romansie" z brodatym kanalem nie zaluje rozstania z subskrybcja. Koles (niestety), troche nie rozumie metalowej muzyki. tak mysle...
Kurna przecież ta koncertówka brzmi zajebiście dobrze!!! Pomijając nawet fakt, że zespół chciał(jak myślę) pokazać jakiś rozwój, progres - te starsze rzeczy też brzmią zaskakująco dobrze. Ludzie są już tak przyzwyczajeni do kłamstwa jakim są "albumy live", które w rzeczywistości są produkowane w studio przy wykorzystaniu jakiejś ilości śladów zarejestrowanych w czasie koncertu, że jak im się da zapis koncertu to dziwią się, że to brzmi jak koncert. A dla wszystkich brodatych, jednorękich specjalistów od kręcenia filmików z otwierania paczek - jest lepsza wersja Mgły - są z Niemiec i nazywają się Groza. Bardzo ładnie brzmią i wydają bardzo ładne limitowane edycje winyli - ze złotymi aplikacjami i przydymionym plastikiem. Czekam bo podobno mają wypuścić też czapkę z merynosów - ponoć będzie ciepła i miła w dotyku.
@@lukibazuki Jeszcze to otwieranie paczek, zerznięty pomysł od M Konopnickiej🤣😂
7 часов назад+1
Ja jedyny problem jaki tutaj mam, to używanie polskiego słowa "koncertówka" do określenia tego wydawnictwa, bo ono zdecydowanie koncertówką nie jest. Jak wskazuje nam tytuł angielski "Live Recordings" to są nagrania na żywo. Koncert to jest jednak spojna całość od A do Z. Tu mamy piękne studium przypadku rozwoju zespołu na przestrzeni lat, jego rozwoju w drodze na ten umowny szczyt na którym są, ale do którego chyba M. i D. nigdy nie dążyli. To jest właśnie podróż od piwnic w Reichu do ogromnych hal koncertowych w Buenos Aires, gdzie pomimo tego, że poprawia się brzmienie to jego geneza i pierwotny surowość cały czas tam jest. I to jest doskonałe. Kto tego nie czuje, to po prostu jego problem. Nie kupuje też argumentu, który gdzieś padał, że takie "badziewnie brzmiące" wrzucone kawałki na 2CD bez obróbki to skok na kasę - no słów mi brak. Ja wręcz uważam, że to co dostajemy w tej cenie ok 70 zł (płaciłem stacjonarnie w sklepie chyba 67zł) to jest bardzo sprawiedliwe, jeśli nawet nie za dobre. Za to co otrzymałem byłem w stanie zapłacić dużo więcej. Podsumowując, bardzo dobry, wyczerpujący materiał - z resztą jak zwykle. A recenzentom narzekjącym na brzmienie, "co się na muzyce znają" - no cóż. Może nie warto się wypowiadać jak się nie zna tematu.
Bardzo sensowny i dodający dużo do interpretacji samego wydawnictwa komentarz. Też tak myślę - to nie jest "zapis wieczoru" a raczej "studium przypadku". 👍
Świetna recenzja. Idealnie w punkt. Przecież jak sama nazwa wskazuje „Torn Aether - live recordings „ są to zapisy koncertowe. Świetny materiał przekrojowy pokazujący drogę Mgły do miejsca w którym się dzisiaj znajduje. Świetnie oddaje klimat tych koncertów, bez upiększeń . To black metal jest, kto tego nie rozumie nie powinien w ogóle sięgać po takie wydawnictwa. Zawsze można kupić sobie płytkę Zenka czy innego Cześka gdzie wszystko super czysto gra 😂.
Cała szata graficzna wydawnictwa powala, i jest to napewno album który zasługuje na honorowe miejsce w kolekcji, a gdy pojawi się w wersji vinyl to będzie gratka.
Super recenzja. Fajne porównanie do koncertówki Pink Floyd ( moja nie świeciła ).
Wszystkiego dobrego i Z diabłem za pan brat …
wszystko w punkt:) pozdro.
No i fajnie , że wydali bez upiększeń . Duuużo tych emocji w muzyce Mgły , a dzięki w wielu przypadkach surowemu brzmieniu słucha mi się tego jeszcze lepiej . Dobrze , że mówisz o tym wydawnictwie .
Mega fajne wydawnictwo. Jestem fanem Mgły od niedawna, nie byłem jeszcze na koncercie, a ten album dał mi namiastkę Mgłowego klimatu, pokazał brzmienie na przestrzeni lat i jeszcze bardziej nakręcił na przyszłe tournée. Czekam!
Dla mnie wydawnictwo super, po opakowanie, zdjęcia, dobór koncertów z zachowanie atmosfery jaka panowała na koncertach, brzmienie to że słychać publikę, czy jakieś głosy to tylko oddaje ducha i ideę koncertowania.
Peter Frampton "Comes Alive"; Scorpions "Tokyo Tapes"; AC/DC "If You Want Blood..", "Live"; Thin Lizzy "Live Dangerous"; KISS "ALIVE I"; Deep Purple "Made in Japan", Iron Maiden "Maiden Japan", "Live After Death", "Maiden England", "Rock in Rio"; Motorhead "No Sleep to Hammersmith"; Venom "Eine Kleine Nachtmusik" to tak na pierwszy rzut - albumy koncertowe na których artyści błyszczą jaskrawszym światłem niż w studio. Uwielbiam (dobre) koncertówki, koncerty - dla mnie hard rock/metal to po pierwsze koncerty!
Tylko właśnie Kiss - ALIVE 1 to jest clue problemu, bo to było częściowo w studio nagrane i tłum podłożony i podbity. Chwyt marketingowy to był żeby ludzi ściągnąć na koncerty.
Wiem, podobnie kolejne Alive (II - IV) - ale jednak "częściowo" nie po całości. Tu tkwi jednak pewna różnica, choć KISS to był zawsze taki typowy produkt amerykański, jak Kaczor Donald :)
3:10 kiedy zrecenzujesz czapkę Behemotha? W końcu to materiał blackmetalowy!
🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Buehehe. Nie jest mhroczny jak pan rhedakhtor ugh!
A może być recenzja kalesonów batiuszki?
@@zdiabemzapanbrat może być ale tylko jeśli wyjdzie limitowana edycja na winylu.
A mi te Mdłości właśnie siadły z takim zdemolowanym brzemieniem. To brzmienie przypomina mi jakość zjechanej kasety (konkretnie to myślę o Pure Holocaust Immortala ;) ). Zupełnie serio, takie sprasowane, zajechane brzmienie ma dla mnie swój klimat.
Klasyczna płyta koncertowa poprawiana do bólu, wręcz nagrana w studio to "Unleashed in the East" Priestów, dla mnie to absolutnie nie jest szczery zapis, świetnie się tego słucha ale jako... składankę starych numerów z dograną publicznością.
Ale większość z tamtego okresu taka jest a nowsze... żebyś sie nie zdziwił. Robotę robią bootlegi w dobrej jakości.
@@AvVa-e1l Owszem, praktycznie każda płyta koncertowa jest nieco poprawiana w studio, diabeł tkwi w skali - w przypadku JP "poprawianie" poszło po całości. To już nie jest album "na żywo" a już na pewno kompletnie nie mający nic wspólnego z rzeczywistą formą zespołu podczas koncertów 1978 w Japonii. Można poprawiać, ale warto znać umiar. Pozdrówki.
Bardzo dobre wydawnictwo. Warto być w jego pozsiadaniu. W pełni zgadzam się z ojcem prowadzącym audycję. Pozdrawiam.
Na przykład Słynny RUSH "upiększył" koncertówkę.....
Jak komuś nie pasuje brzmienie kawałka z Mdłości live to polecam choćby koncert Throneum zawarty na Anti life celebration
w punkt po calosci! jak komus nie pasuje tego typu live, to chyba nie chodzi na koncerty i nie ma wspomnien? po kiego komus koncert gdzie muzyka nie idzie w parze z prawdziwymi wydarzeniami? co mi z tego, ze moge odsluchac sobie koncert np. vader przed metą w 2004, jak to calkowicie inny zapis dzwiek? ktos tu chyba nie szanuje siebie i wlasnych wspomnien? po krotkim "romansie" z brodatym kanalem nie zaluje rozstania z subskrybcja. Koles (niestety), troche nie rozumie metalowej muzyki. tak mysle...
Kurna przecież ta koncertówka brzmi zajebiście dobrze!!! Pomijając nawet fakt, że zespół chciał(jak myślę) pokazać jakiś rozwój, progres - te starsze rzeczy też brzmią zaskakująco dobrze.
Ludzie są już tak przyzwyczajeni do kłamstwa jakim są "albumy live", które w rzeczywistości są produkowane w studio przy wykorzystaniu jakiejś ilości śladów zarejestrowanych w czasie koncertu, że jak im się da zapis koncertu to dziwią się, że to brzmi jak koncert.
A dla wszystkich brodatych, jednorękich specjalistów od kręcenia filmików z otwierania paczek - jest lepsza wersja Mgły - są z Niemiec i nazywają się Groza. Bardzo ładnie brzmią i wydają bardzo ładne limitowane edycje winyli - ze złotymi aplikacjami i przydymionym plastikiem. Czekam bo podobno mają wypuścić też czapkę z merynosów - ponoć będzie ciepła i miła w dotyku.
Kinder korpo metal to prawdziwy znafca muzyki i bawelnianych czapek
N. poszedł w barter... Co recka to podaje że w tym sklepie rabat, w tamtym też... Coraz gorzej się gościa słucha
@@lukibazuki Jeszcze to otwieranie paczek, zerznięty pomysł od M Konopnickiej🤣😂
Ja jedyny problem jaki tutaj mam, to używanie polskiego słowa "koncertówka" do określenia tego wydawnictwa, bo ono zdecydowanie koncertówką nie jest. Jak wskazuje nam tytuł angielski "Live Recordings" to są nagrania na żywo. Koncert to jest jednak spojna całość od A do Z. Tu mamy piękne studium przypadku rozwoju zespołu na przestrzeni lat, jego rozwoju w drodze na ten umowny szczyt na którym są, ale do którego chyba M. i D. nigdy nie dążyli. To jest właśnie podróż od piwnic w Reichu do ogromnych hal koncertowych w Buenos Aires, gdzie pomimo tego, że poprawia się brzmienie to jego geneza i pierwotny surowość cały czas tam jest. I to jest doskonałe. Kto tego nie czuje, to po prostu jego problem. Nie kupuje też argumentu, który gdzieś padał, że takie "badziewnie brzmiące" wrzucone kawałki na 2CD bez obróbki to skok na kasę - no słów mi brak. Ja wręcz uważam, że to co dostajemy w tej cenie ok 70 zł (płaciłem stacjonarnie w sklepie chyba 67zł) to jest bardzo sprawiedliwe, jeśli nawet nie za dobre. Za to co otrzymałem byłem w stanie zapłacić dużo więcej.
Podsumowując, bardzo dobry, wyczerpujący materiał - z resztą jak zwykle. A recenzentom narzekjącym na brzmienie, "co się na muzyce znają" - no cóż. Może nie warto się wypowiadać jak się nie zna tematu.
Bardzo sensowny i dodający dużo do interpretacji samego wydawnictwa komentarz. Też tak myślę - to nie jest "zapis wieczoru" a raczej "studium przypadku". 👍
tak z ciekawosci, twoja kolekcja przekroczyla juz 3 tysiace CD? i czy bedzie na kanale tribute to Herr Burzum?