Czy elf może być czarny? Tak, jak najbardziej, jeszcze jak. Czy jest sens żeby postacie w nawet fantastycznej krainie były kalką współczesnego społeczeństwa amerykańskiego w którym ludzie o różnej etniczności żyją obok siebie na równych prawach? Być może. Jednak w świecie Wiedzmina ten koncept sprawdza się kiepsko. Lubię w tej dyskusji powołać się na przykład Gry o Tron, bo tamtejsza wizja świata - różnorodne kultury i etniczności tworzy doskonałe usprawiedliwienie dla różnorodności etnicznej wśród aktorów. GoT dało szansę na wprowadzenie postaci o różnych kolorach skóry bez wprowadzania jakiegoś dysonansu dla odbiorcy. Ba, tam pojawiła się wręcz jedna z najbardziej realistycznych scen jakie można tam było wprowadzić - mieszkańcy Północy w wielkim szoku na widok ludzi o ciemnej skórze, dzieci wytykają palcem (na zasadzie "Mamo Murzyn zobacz!"), a sami ciemni aktorzy również są zakłopotani, niepewni tego co z nimi jest nie tak. I teraz dlaczego koncept mieszany nie działa w Wiedzminie. Wiedzmin to świat rasizmu. Wiedzmin to świat podobnych, a jednak różnych kultur, to świat niechęci do obcych. I przyznam że największy dysonans budzi we mnie nie to, że elf jest czarny - tylko to że dla mieszkańców tego świata większym problemem są nieco dłuższe uszy niż to że sąsiad ma zupełnie inny kolor skóry. Z jednej strony jest to zrozumiałe - skoro postaci żyją w społeczeństwie gdzie odcień skóry to taka różnica jak kolor włosów to nic dziwnego że kształt uszu robi problem. Ale jest jeszcze jeden problem z wiedzminem - bo jaka jest zasadność tego wymieszania? Jeśli chodzi o rzeczywistość - czarna skóra to wynik zwiększonej produkcji melaniny, którą tzw. rasa czarna musiała wykształcić by lepiej żyć w Afryce. Tam gdzie słońca było mniej skóra ludzi stała się jaśniejsza. Ten sam rozkład mamy w Grze o Tron - biali ludzie żyją w chłodnym Westeros, ew. ich ciemniejszych (latynoskich i śniadych) przedstawicieli spotkamy w cieplejszych rejonach królestwa - na drugim kontynencie mamy również wyższe temperatury i tam spotykamy czarnoskórych kupców, niewolników itd. Ta wizja jest spójna. Tymczasem w Wiedźminie to społeczeństwo jest zupełnie nierealistyczne.
Tylko, że w wiedźminie ludzie zdaje się nie ewoluowali przez setki tysięcy lat w zastanym środowisku tylko pojawili się tam nie tak całkiem dawno temu podczas koniunkcji sfer.
A co jest realistycznego w tym, że w średniowiecznej Polsce mieliśmy hinduskich Romów (Cyganów) a w niedługim czasie potem tatarską szlachtę i 80% światowej populacji Żydów? Migracja, po prostu. Raczej nikt ich specjalnie palcami nie wytykał bo wszyscy byli równie zwyczajni jak strach na wróble na polu. Zawsze jest tak, że wspólny wróg jednoczy, dlatego nacjonaliści już dawno nie ekscytują się Niemcami a wyłącznie muzułmanami. Cały hejt wiedźminalndu poszedł w obce rasy, nie tylko elfy więc idea, że czarnoskórzy ludzi nie budzą większych emocji dałaby się obronić. Mają dostatecznie dużo innych grup do poniżania, choćby i mieszańców rasowych. Zresztą i z rasą w naszym świecie jest pewien paradoks, choćby na południu USA napięcia były ogromne a już na północy prawie ich nie było. Zdecydował typ gospodarki plantacyjnej.
Materiał bardzo dobry i cieszę się, że na niego trafiłem. To co napiszę dalej ma na celu naprostowanie pewnych uproszczeń lub głupotek dotyczących lore oraz dodanie jakiejś ciekawostki, w takim razie zaczynajmy: 1) Z Elfami z uniwersum Warhammera fantasy sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, mianowicie na początku ich istnienia nie było podziałów na nazwijmy to podrasy, elf był elfem i koniec. Jednakże gdy Aenerion zaginął, a książęta Ulthuanu zdecydowali się na wybór nowego króla to zamiast wyboru Malekitha, prawowitego syna i następcy Aenariona wybrali kogoś innego - Bel Shanaara. Malekith otruł Bel Shanaara, ogłaszając siebie nowym Królem Feniksem, ogień Kaplicy Asuryana zamiast napełnić go mocą boga spopielił jego ciało i tak rozpoczęła się wojna domowa (tutaj dochodzi jeszcze kwestia rozwoju kultu Slaanesha wśród późniejszych Mrocznych Elfów vel Druchii). (świadomie pomijam tutaj wydarzenia od wyboru Bel Shanaara, aż do jego śmierci). To taki wstęp do głównego punktu, mianowicie tutaj pojawia nam się podział na 3 szczepy elfów Asur - Wysokie Elfy z Ulthuanu, Druchii - Mroczne Elfy z Naggaroth i Asrai - Leśne Elfy z magicznych puszcz Starego Świata, najbardziej znane z puszczy Athel Loren. Tutaj dochodzimy do kwestii wyglądu i charakteru każdego ze szczepów, Asurowie, czyli nasze Elfy pierwotne, biały (właściwie to kremowy) kolor skóry, włosy najczęściej blond w odcieniach platyny, spokojny temparament i ogólnie wszystkie przymioty jakie można przypisać najmądrzejszej i najwspanialszej rasie stąpającej po świecie, Druchii - w ich przypadku następuje zmiana w wyglądzie, kolor skóry staje się bardziej blady bliższy śnieżnej bieli, włosy czarne i zmiany temperamentu, Mroczne Elfy są bardziej nienawistne i emocjonalne, Asrai - o zmianie koloru skóry nic nie wiadomo, jednak częściej spotykanym kolorem włosów są wszelkie wariacje koloru blond w ciepłej barwie, Elfy te ze względu na zżycie z puszczami, jak to się mówi zdziczały. Cały ten punkt, długości "Mody na sukces" miał właściwie ukazać że w przypadku Elfów z Młotka Fantasy kwestie wyglądu i temperamentu bardziej dotyczą miejsca w którym żyją, chociaż w przypadku konfliktu na linii Asur-Druchii nie można odmówić słuszności spostrzeżenia dotyczącego konfliktu światła i mroku i kwestii etycznych. 2) W przypadku twórczości Tolkiena, to napiszę jak to wygląda w finalnej wersji, bo szczerze mówiąc ze starymi wydaniami nie miałem do czynienia, a szkoda, bo mogłaby być to ciekawa lektura. W przypadku koncepcji elfów mrocznych mamy dwie możliwości I Elfy Avari, które nie wybrały się na wędrówkę do Valinoru II Elfy które z różnych powodów zaprzestały wędrówki lub się zagubiły (ten przypadek to mp. Elfy z Mrocznej Puszczy, czy jak wcześniej mówiono Wielkiego Zielonego Lasu, które są opisane jako groźniejsze i mniej cywilizowane od np. Noldorów. Prawdziwymi Elfami Światła byliby Vanyarowie, są to Elfy które najmniej czasu spędziły w Śródziemiu, a ludzie mieli z nimi kontakt tylko raz, w trakcie Wojny Gniewu, kiedy to Melkor został pokonany. Był to jedyny raz kiedy opuścili Nieśmiertelne Krainy, jedyne czego pragnęli to światło Dwóch Drzew Valinoru. Noldorowie są wyjątkowym przypadkiem, przybyli do Valinoru i byli zachwyceni jego pięknem, jednak perypetie związane z Silmarilami doprowadziły do tego że opuścili Valinor i to nie w, że to tak ujmę grzeczny i kulturalny sposób (no chyba że bratobójstwo i kradzież statków uznamy za coś grzecznego). np. pokazana w tym filmie Galadriela jest z pochodzenia ze szczepu Noldorów i uchodzi za najpiękniejszą i najmądrzejszą ze wszystkich Noldorów. Jako jedna z niewielu w będących jeszcze w Śródziemiu w Trzeciej Erze widziała światło drzew Dwóch Drzew (dlatego w jej opisach można znaleźć wzmiankę o gwiadkach w oczach). Ogólnie konkluzja jest taka, stwierdzenie że Noldorowie są Dark Elfami jest średnio sensowne, Noldorowie przybyli do Valinoru, a potem go opuścili, no chyba że przyjmiemy taką koncepcję, że Noldorowie którzy widzieli Światło Drzew to Jasne Elfy, a ci którzy urodzili się po zniszczeniu drzew urodzili się potem w Nieśmiertelnych Krain to już Mroczne Elfy. Ewentualnie ci którzy widzieli Valinor to Jasne Elfy a ci którzy przyszli na świat po opuszczeniu Nieśmiertelnych Krain przez Noldorów to Mroczne Elfy. Na tym skończę, jak ktoś znajdzie tutaj jakiś błąd to niech mnie śmiało poprawia, sam chętnie poprawię swoją wiedzę. Mam nadzieję że ktoś znajdzie tutaj coś ciekawego dla siebie, albo zachęci się do zgłębienia historii Śródziemia lub Warhammera Fantasy, polecam! Pozdrawiam!
Jestem tego samego zdania. Obsadzenie czarnego elfa wymaga wytłumaczenia i właściwie tyle. Jeżeli są czarne i białe elfy to co to oznacza? Różne plemiona oddzielone klimatem? Mroczne elfy? Czy może elfy generalnie mają różne odcienie bardziej jak psy maść siersci xD Jak budujemy nowy świat, a taki Wiedźmin to nie high fantasy gdzie wszystko można wcisnąc to takie coś wymaga wytłumaczenia i tak naprawdę jak tu Krzysiek pokazuje nie trzeba dużo. Np. Ooo to była pół-elfka z czarnym jednym z rodziców, too są elfy gdzieś ze wschodu, aaa tu inne izolowane elfy z boru XY. Kurcze to nie jest trudne. Podobnie było w jednym z filmów (zapomniałem tytułu) gdzie była rodzina i jedno dziecko było czarne a reszta biała. Oczywiście pojawia się pytanie czy to adopcja, poprzednie związki itd. No pytanie musi być a twórcy i różne typy z neta zaraz ripostowali "no to przecież naturalne co się czepiasz naziolu". Generalnie to USA i ich problemy zatruwają cały świat. xD
Otóż to... Pamiętam, że przed premierą gry Shadow of War w materiałach promocyjnych pokazywano postać Baranora - czarnoskórego kapitana Gondoru. Wiele osób, uważało to za co najmniej dziwną decyzję. W samej jednak grze twórcy umieścili dialog, w którym Baranor mówi głównemu bohaterowi, że jest pochodzącym z Umbaru dawnym więźniem politycznym.
Co do tego filmu z końca komentarza to my się możemy domyśleć że te czarne dziecko to raczej nie ma obu białych rodziców (choć teraz zastanawiam się czy jest możliwe bardziej czarne czy białe dziecko gdy dziadkowie tych dzieci po obu stronach są czarni np. dziadek ze strony ojca i babcia ze strony matki i biali babcia ze strony ojca i dziadek ze strony matki). Sama wolę pewne niedopowiedzenia czy enigmetyczne odpowiedzi bo nie lubię traktowania widza/czytelnika jak idiotę bez mózgu, któremu trzeba wszystko wyjaśniać jak dziecku. Może widać u mnie to że jestem bardziej filmowa niż powieściowa, a w filmie przegadanie jest jeszcze gorsze niż milczenie. Po prostu inne spojrzenie na sprawę i tyle
@@paulinagabrys8874 Tyle, że dla mnie to jest niewykorzystanie ciekawej dynamiki czy historii w filmie. Bo tam to przemilczano a przecież można nie wpychając i tłumacząc jak dziecku wykorzystać to w narracji z pożytkiem.
@@southnoon5808 No cóż... jest dokładnie tak jak piszesz xD. Jeżeli w królestwach północy (w wypadku wiedźmina) pojawia się poboczna lub główna postać nieco bardziej orientalnej przynależności etnicznej to miło by było zobaczyć chociaż linijkę tekstu z wyjaśnieniem dlaczego jest tam obecna. Podobnie jakby wpakować rudego i bladego jak papier irlandczyka na dalekie południe i nie pisnąć nawet słowa wytłumaczenia dla jego obecności w takiej części fantastycznego świata.
Jak myślę o czarnym elfie to nie myślę o tym w sensie ludzkiej czarnej rasy. Myślę po prostu o typowym elfie z czarną skórą. Więc elfy najróżniejszych kolorów to dla mnie norma, natomiast jak widzę taki północny średniowieczny świat fantasy i nagle tam jest osoba czarnoskóra, to jest dla mnie tak wizualnie ni w kij, ni w oko, że natychmiast tracę pewien poziom zagłębienia się w historię. To po prostu tam nie pasuje dla mnie no i nic na to nie poradzę.
Duże sprostowanie. To w Zangwebarze oraz Haanu są czarnoskóre osoby-i być może elfy. W Zerrikanii są ludy podobne do Arabii. A jeśli chcą włodarze Netflixa mieć azjatyckie elfy to mogą je wziąć z Haaklandu. Tylko że to by oznaczało że te elfy muszą mieć jako przodka mieszkańca tamtych krain.
@@KrzysztofMMaj Albo robią coś, co ludziom w krainach ludzi NIGDY nie przyjdzie do pustych i chciwych łbów. Wykorzystywać magię non-profit dla dobra rasy/gatunku i np: zwykłym elfom świadczyć usługi teleportacyjne, a nie tylko garstce bogatych, spasionych knurów w koronach.
Nie ,nie, nie elfów ..ludzi ludzi różnych ras. Elfy Sapkowskiego gardziły ludźmi ! Więc jak mieli się pomieszać z ludźmi z Haaklandu Ophiru czy Zerrikani ? Orginalnie pochodzili od Aen sidh i przyszli z swojego świata od Ludu Olch !!
@@joew9690 gardziły, ale jest wspomniane, że elfki znużone męskimi przedstawicielami swojej rasy, sypiały z ludzkimi mężczyznami rodząc pół-elfy. Stąd pochodzenie np. Yennefer
@@aniadziaak1619 No nie Yennefer bo ona nie miała żądnej elfiej krwi to jest netflixowa bzdura ! Widać ze nei czytałaś książek - tylko linia potomków Lary Dorren - która kończyła sie na Cirili Fionie Elen Rianonn. Sporadyczne jednostkowe skoki w bok wynikające z gorącej krwi i nie okiełznania instynktów napewno nie mogło by to mieć skali ukazanej w filmie gdzie prawie każda rasa ludzka miała swój miks z elfami..nie możliwe w świecie Wiedźmina gdzie Elfy szczerze nienawidziły i gardziły ludźmi. Pozdrawiam i dobranoc.
W Wiedźminie Sapkowskiego ważny jest problem rasizmu. Serial pod tym względem (jak narazie) spłyca ten element. Nie tylko elfy są czarne, ale i wieśniacy, i cała reszta ludzi (czy nie ludzi). Na tym tle, sam wiedźmin nie wydaje się być "inny". Fani fantastyki nie są rasistami, po prostu nie chcą by w imię politycznej poprawności psuć spójność świata. Twórcy serialu uwiarygodnią swoją wizję (da się). Wątpię. Im o to chodzi by prowokować, by pokazywać, że zachodnie społeczeństwa są rasistowskie (nawet jeśli obecnie są najmniej rasistowskimi). Dzięki temu tworzą problem, który w ich mniemaniu potwierdza ich poglądy.
Tym bardziej frustrujące jest to, że nie trzeba ogromnej fantazji, żeby w świecie wiedzmina znaleźć miejsce, gdzie mieszanie się ras ma sens i tam osadzić akcję. Serial mógłby na przykład kontynuować wątek po 3 części Wiedzmina (gry, nie książki) i wysłać Geralta do Nilfgardu. Nilfgard, podobnie jak Imperium Rzymskie, jest imperium sięgającym wielu stref klimatycznych i grup etnicznych. W Rzymie nikt nie patrzył na twój kolor skóry, większe znaczenie miało obywatelstwo i przestrzeganie rzymskich obyczajów. Legioniści zazwyczaj byli wysyłani na drugi koniec imperium, żeby ich sentyment do rodaków nie wpływał na wykonywaną pracę, a po odpracowaniu służby wojskowej osiadali się na nadanej im ziemi. Nie trudno sobie wyobrazić, że wieloetniczne imperium Nilfgardu byłoby też wielorasowe. Do tego to co napisałeś o Geraldzie, że wydaje się mniej "inny" w tej różnorodności, byłoby prawdziwe w uniwersum Wiedźmina, Nifgard jest o wiele przyjaźniejszy dla nieludzi od królestw północy dokładnie z powodu tej różnorodności.
@@southnoon5808 W kulturze Europejskiej tak jest. Zwłaszcza w czasach średniowiecznych lub wzorowanych na średniowieczu. Po prostu technologia nie pozwalała na szybką migrację i mieszanie się ludności ze wszystkich stron świata. Większość naszych przodków nigdy nie widziało murzyna, mimo, że np. Polska była tyglem kulturowym. Dopiero kolonizacja Afryki przez Europejczyków i niewolnictwo sprowadziło do Europy czy Ameryki większe ilości czarnoskórych ludzi (choć czarni niewolnicy w świecie śródziemnomorskim znani byli już w starożytności i średniowieczu). Niedawno na Amazon Prime była premiera serialu "Koło Czasu". Na serwisach filmowych też widać niezadowolenie z okazji przedstawienia wieloetnicznego społeczeństwa w świecie quasi-średniowiecznym. Jednak w tym serialu takie społeczeństwo moim zdaniem jest uzasadnione, ponieważ serial pokazuje szczątki świata sprzed katastrofy, który był wysoko rozwinięty z nowoczesną technologią, która pozwalała na szybkie podróże i migracje. Jednak nieprzychylne komentarze często pochodzą od znających książki źródłowe, którym nie podoba się dobór aktorów grających postacie z książek (ich wygląd nie pasuje do opisów na ich łamach). Innymi przykładami, które pamiętam są filmy i seriale fantastyczne, dziejące się w Europie w mniej lub bardziej konkretnych czasach, gdzie np. Król Artur jest ciemnoskóry lub angielska szlachta jest multietniczna, itp. Filmem, który wywołał oburzenie fanów, był też "Ghost in the Shell", gdzie wielu widzów oczekiwało, że główną bohaterkę zagra Azjatka a nie biała kobieta (Scarlet Johanson). Czy to też przejaw rasizmu widzów?
ogólnie z filmem się zgadzam, ale mam pewne zastrzeżenie - w 5:54 , gdzie opisujesz Falmerów z TES, jako obraz pokazujesz Loriana, starszego księcia z Dark Souls III
,,Enid Findabair była elfką czystej krwi, nie musiała więc używać maści lub eliksirów odmładzających. Była uznawana za najpiękniejszą kobietę świata. Miała „ogromne, sarnie oczy” koloru błękitnego i złote włosy.'' Ja naprawdę nie chce nic sugerować ale złote włosy i wielkie błękitne oczy rzadko współgrają z ciemnym kolorem skóry, szczególnie że w wiedźminie nie mamy podziału na mroczne elfy czy jasne tylko na Aen Seidhe (Lud wzgórz) który żyje na wiedźmińskim kontynencie i Aen Elle (Lud Olch) który żyje w równoległym wymiarze z którego atakują świat wiedźmiński za pomocą emanacji jakimi są "demony" dzikiego gonu czasami fatygując się osobiście, opis bardziej mrocznego ludu olch (który nomen omen dokonał wielkiej czystki etnicznej w swoim wymiarze, podróżuje pod postaciami kościotrupów w zardzewiałych zbrojach, uprawiał niewolnictwo które jest raczej rzadkie w uniwersum poza Redanią gdzie chłopi są w zasadzie niewolnikami et cetera) wygląda tak ,,Był bardzo szczupły, a witać też było, że jest bardzo wysoki. Miał włosy popielate jak jej własne, mocno przetykane białymi pasemkami, opadające na ramiona i plecy. Ustrojony był w czarny aksamitny kubrak. Nosił typowe elfie buty, z licznymi klamerkami na całej długości cholewki. Dłonie miał wąskie, białe, o długich palcach. (...) Jego oczy były niesamowite. Jasne jak roztopiony ołów, bezdenne. I pełne niewyobrażalnego smutku.'' Jest to opis Auberona Muircetacha Króla Elfów Aen Elle, dalej opis Avallac'ha elfiego wiedzącego I naukowca ,,wysoki jasnowłosy elf ubrany w przybrudzoną farbą opończę.'' oraz ,,Byli jednakowego wzrostu, to znaczy niezwykle wysocy. Ale twarz Avallac'ha była łagodna, a twarz czarnowłosego przywodziła na myśl drapieżnego ptaka. Jasny i czarny, pomyślała. Dobry i zły. Światło i mrok.'' który jest już opisem Eredina i Avallac'ha. Karnacja Elfów jest w książkach, a na książkach tworzy się adaptacje, szczególnie że Elfy nie mają powodu do bycia ciemnoskórymi a są ludy jak Zerrikańczycy (Azar Javed czy Alveaenerle i Tea której imienia nie pamiętam) oraz Ofirczycy jak książę ropuch i Ofirski mag.
W sumie dodatkowy wątek dotyczący pierwotnych fey w części kultur - były one często dzielone na Świetlisty i Mroczny Dwór i ten podział występuje też w D&D. I w obu przypadkach rywalizacja dotyczy nie dobra i zła, a światła i ciemności. Często jest to śmiertelny dla postaci graczy błąd. Owszem, dane rodzaje fey mają tendencje do pewnych zachowań (śmieszkowie kontra mruki), ale oba były uważane za przerażające istoty. Podobnie jak Erynie, boginie zemsty, były nazywane Miłymi Paniami ze strachu, tak fey, na wypadek gdyby któreś z nich słyszało, były nazywane Dobrymi Sąsiadami.
4:50 lekkie sprostowanie w tekście ciemnymi elfami nazywane są najprawdopodobniej stwożenia które są bardziej podobne do współczesnych krasnoludów a nie elfy o ciemnym kolorze skóry a nazwa ciemne elfy odpowiada bardziej gdzie zamieszkują. ciemne elfy bowiem żyły pod ziemią w ciemnościach kopalni a jasne wprost przeciwnie. Natomiast czemu obie rasy nazywane są elfami jest możliwym iż słowo elf po nordycku odpowiada angielskiemu fey.
Właśnie z tymi krasnoludami/karłami w nordyckich mitach jest ten problem, że nie jest pewnym czy karzeł/krasnolud jest tym samym stworzeniem co svartalfar(mroczny elf) czy czymś zupełnie innym.
Nie, czarnoskórzy aktorzy nie powinni grać postaci historycznych, które były białe. Tak samo jak biały aktor nie powinien grać chińskiego cesarza. Świat stworzony przez Tolkiena jest fantastyczny, ale wzorowany bezsprzecznie na kulturze średniowiecznej Europy, która w tamtych czasach, bardzo mi przykro, składała się praktycznie z samych białych ludzi. Jak filmowcom brakuje różnorodności to niech tworzą filmy i seriale o czarnoskórych postaciach historycznych. Albo niech stworzą własny świat fantasy, w którym występują ludzie różnych kultur i ras.
jest to świat fantastyczny, nic nie ma to do tego ze świat wykreowany przez Sapkowskiego, bazuje na średniowieczu, skoro jest to świat fantastyczny więc postacie moga mieć dowolny kolor skóry
@@teoshhs Mogą, o ile jest to spójne z wykreowanym przez niego światem. To, że świat jest fantastyczny nie oznacza, że można w nim zamieścić cokolwiek. Czy wiedźmin może strzelać pistoletem laserowym w potwory? Przecież to świat fantastyczny, więc czemu nie?
Od lat marzy mi się uniwersum bazowane na całkowicie afrykańskim folklorze. Czyli nie kalka klasycznego fantasy z czarnymi elfami. I tak, są książki, zwłaszcza po sukcesie filmu Black Panther. Jednak dopiero wizualne medium jak film, serial czy gra miałyby szansę odbić się szeroko w świadomości ludzi. Nie rozumiem, czemu zamiast skupić się na afrykańskiej historii i mitologii (gdzie filmy o średniowiecznym Imperium Mali?) zastąpia się białą postać przez czarnoskóra. Jak dla mnie to nie tędy droga. Jeśli już mowa o filmach, dużym powiewem świeżości byłoby coś pokazujące Afrykańczyków w dobrym świetle. Pokazania ich jako pełnoprawnej cywilizacji, w dobie rozkwitu.
Ja mam dwie uwagi do tego: - kolor skóry zależy od szerokości geograficznej, tj. w miejscach gorących skóra będzie ciemniejsza by blokować promienie uv, więc elfy z np. mroźnej północy świata wiedźmińskiego powinny mieć skórę bladą lub różową, ewentualnie w dużo cieplejszych krainach takich jak Nilfgaard mogły by mieć skórę typową dla naszych Hiszpanów czy Włochów lub Greków (to ostatnie w wypadku Ofiru) - elfy często są portretowane jako nadludzie (co sam zresztą zauważyłeś) , też w kwestiach magicznych, więc można by sobie tłumaczyć bladość skóry jako efekt magicznej ochrony przed uv i wywołany nim brak zapotrzebowania na ciemny pigment - mroczne elfy często miały bladą skórę
Absolutnie, ostatnie też zresztą wspominam w materiale. Niemniej fakt, że mówimy o antropomorficznych wprawdzie, ale nieludziach, komplikuje dyskusję nt zależności pigmentacji skóry od rejonu geograficznego, dlatego starałem się tego argumentu unikać. Co nie znaczy, że nie jest przeciekawy!
@575agon Ale elfy miały naturalna więź z magią która je mogła chronić przed promieniami UV. Plus obie rasy żyły na kontynencie ponad tysiąc lat. Elfy chyba kilka tysięcy.
@@KrzysztofMMaj lubię Pana recenzje i publikacje, ale .... nieludzkość i fantastyczność elfów nie powoduje, że nie należy stosować do nich realizmu, mogłabym się zgodzić z istnieniem elfów o ciemnej karnacji, którzy żyliby wystarczająco długo w odosobnieniu, w warunkach wymagających takiego koloru skóry. Mówimy o innym świecie , nie naszym świecie z sieczką kulturową, multikulti za bardzo przypomina mi komunistyczne Chiny, wszyscy tacy sami, myślący tak samo! Właśnie różnorodność jest piękna, kocham to że istnieją biali- Europa, oliwkowi- Azja, ciemni-Afryka, oliwkowociemni Indianie w Ameryce.
Ładny wywód ale wydaje mi się, że oderwany od tematu dlaczego zatrudniono czarnoskórych aktorów. Bardzo dobrze widać w jaką stronę idzie Hollywood, reżyserka anna boleyn wprost mówi, że obsada była pokierowana ideologią. Problem jest w tym, że dziś nie jest istotna wizja artystyczna czy dbałość o fantastyczne uniwersum. Dużo osób pozytywnie oceniło by wprowadzenie innego spojrzenia, jakby było to w fajny sposób przemyślane. W wiedźminie gdzie rasizm jest istotnym czynnikiem, powinniśmy też zobaczyć ten konflikt między kolorem skóry w obrębie jednej rasy. Serial niestety jest bardzo frywolny i czarnoskórzy wydają się obsadzeni od tak. Jak producent chciał wspierać różnorodność, to dlaczego nie ma tam widocznych Azjatów?
Tutaj się muszę zgodzić. Jeśli opowiadamy o świecie gdzie za szpiczaste małżowiny uszne można zginąć to kolor skóry tym bardziej powinien być stygmatyzowany jako cecha rozpoznawcza.
Wystarczy popatrzeć też na kwestię nadchodzącego czarnego Supermana. Chcą z Clarka zrobić czarnoskórego ignorując fakt, że w komiksowym multiwersum już znajduje się czarnoskóry Superman, nie będący Clarkiem, a swą własną postacią zamiast biednego reskina.
@@chillax319 to chyba przynajmniej dla mnie bieda reskin jest problemem. Po prostu postać to postać, chcesz zrobić fanficka z self insertem to rób ale niech będzie to dobry fanfick. Then again muszę pochwalić nowe Star Warsy za postać Finna. Chyba najbardziej mnie ciekawiło jak zrobili klona o innym kolorze skóry od oryginału, ale w sumie wyjaśniono to dość dobrze ( chociaż drażni brak kreatywności First Orderu, myślał by ktoś że zmienią mundur trochę a nie wezmą 1-1 z poprzedników, tym bardziej że do tego momentu w SW to się raczej nie działo ) i w sumie chyba jest to jedyna postać z którą się można jakoś zidentyfikować. W sumie zrobienie z Finna takiego Kyle Katarna było by genialnym pomysłem i pewnie dużo lepsze by były nowe SW. Reszta to najczęściej takie właśnie inserty albo rebooty na siłę. Ja bym chętnie zobaczył coś związanego z mitologią ludów z Afryki czy Ameryki Północnej albo Australi ( Bionicle w końcu miały mega fajną historię a zawsze to coś innego niż nordowie. Nawet Stara Baśń to miłe oderwanie czy taki Prince of Persja od klasycznych motywów z Nordyckiego świata który jest wałkowany w kółko )
@@jakubrogacz6829 Finn i inni szturmowcy First Orderu nie są klonami. Już wczesne Imperium Palpatine'a porzuciła klony na rzecz rekrutów. First Order poszło jeszcze dalej i ci rekruci są po prostu porywanymi i indoktrynowanymi dziećmi.
Ważną kwestią jest też to, że w serialu netflixa, ten elf wziął się nie wiadomo skąd, bez wytłumaczenia jego miejsca w świecie, jego rasy. No i tu dochodzi kwestia tokenizmu, bo musiał być jeden czarny elf, by "wynagrodzić Afroamerykanom okres niewolnictwa i prześladowań".
Jak dla mnie czarne elfy- spoko. Byle konsekwentnie. W świecie gdzie nie ma transportu masowego (no ok, prawie) skad obok siebie elfy biale niczym Norwegowie i czarnoskóre? Jeśli cała rasa byłaby czarna, całkiem nieźle wpisałaby się w uproszczony serialowy rys konfliktu na tle etnicznym. Można by to także podciągnąć pod koniunkcję i to skąd wziąłsię ciemny kolor skóry niewłaściwych szerokościach geograficznych. Ale tu nie ma żadnej konsekwencji, żadnego realizmu światotwórczego...
Swoją drogą nie było by raczej bardziej "normalne" jakby to elfy jasne, były ciemniejsze pod kątem koloru skóry. Raczej rasa żyjąca pod ziemią nie ma sensu produkować związków które redukują dostęp UV do głębokiej skóry.
Co do tematu - nie bardzo mi przeszkadza sam akt zmiany takich aspektów w adaptacjach, o wiele bardziej mi przeszkadza czy cała akcja marketingowa opiera się na tych aspektach. Jeśli się opiera, jest to dla mnie wyraźny znacznik że "twórcom" danej adaptacji może bardziej zależeć na wprowadzaniu takich zmian niż na wytworzeniu czegoś wartościowego lub nawet na uszanowaniu materiału źródłowego. I niestety zazwyczaj się to sprawdza ponieważ ich dzieło nie osiąga sukcesu. Na szczęście serial Wiedźmin nie padł ofiarą tego procesu w popkulturze, albo przynajmniej nie padł ofiarą za mocno. Mam nadzieję że kolejny sezon będzie lepszy.
Według mnie serial bardzo odchodzi od materiału źródłowego. SPOILER. Vilgefortz który w sadze był swego rodzaju master mindem większości wydarzeń i miał wszystko zaplanowane z narodzinami Ciri włącznie w serialu staje się zły ponieważ...uderzył głową o kamień. Sama bitwa pod Brenną która była właściwe największą bitwą w sadze (zjednoczone Królestwa Północy wraz z krasnoludami i magami kontra Niflgaard i efly) w serialu została ograniczona do kilku magów i czarodziejek walczących z nadciągającymi Nilfgaardczykami. Kiedy na miejsce przybywa Foltest z armią to właściwie jest już po sprawie.
@@marcinmajerski3818 Dobrze, że widziałem tylko kilka epków i walkę Vilgefortza z Cahirem. "Miło" wiedzieć, że zmiany w ich stosunku są jeszcze bardziej kretyńskie. I ten Vilgefortz ma niby być tym samym co skopał tak ciężko tyłek Geraltowi bez użycia magii? Z Regisa pewnie też uczynią jakąś płotkę.
Obejrzałem parę odcinków Netfliksowego "Wiedźmina" i stwierdzam, że Henry Cavill jest przeklętym aktorem. Geralt w jego wydaniu jest całkiem dobry, ale niestety wykonanie serialu jest mocno kiepskie. Superman w jego wydaniu jest idealny, ale znowu- wykonanie filmów z tą postacią jest złe. Wracając do "Wiedźmina" jest tam zwyczajnie zbyt dużo zmian co do tego jak postacie się zachowują i wyglądają oraz to co potrafią. Pomijając już nawet kolący w oczy amerykanizm i ich obsesję z odfajkowaniem kolejnych oczek na tablicy kolorów skóry, który sam w sobie jest beznadziejny..... Co oni zrobili z Cahirem? Czemu on jest fanatykiem? Czemu Vilgefortz jest taką pipą w porównaniu do oryginału, kimś komu może nakopać do tyłka taki Cahir, podczas gdy w książce bez używania w gruncie rzeczy magii przy pomocy "kijka" zdołał Geraltowi zapewnić kontuzję kolana do końca jego życia? Driady, oczywiście czarne, z kuszami? Relacja Jaskra z Geraltem bardziej przypomina tutaj relację Shreka i Osła, nie ubliżając tym drugim. Fringilla. Casting taki, a nie inny pokazuje jak bardzo ludzie odpowiedzialni za ten serial wiedzą cokolwiek o książkach. Geralt musiał by być niesamowicie wprost nabombiony na eliksirach i alkoholu by mu ona przypominała Yeneffer w serialowym uniwersum. Innymi słowy, drugiego sezonu nie tytam nawet w postaci kilku odcinków. Jedyne na co rzucę okiem, od Netfliksa, z łatką wiedźmińską ,to będzie ten serial animowany co niedawno jego trailer pokazali o młodości Vesemira.
Bądźmy dla potrzeb tego materiału nieco bardziej konkretni i o ile ojcem elfów, w tej najbardziej znanej obecnie formie jest J.R.R Tolkien to ojcem dark elfów jest R. A. Salvatore, a najbardziej znanym "przedstawicielem gatunku drowów" jest niejaki Drizzt Dourden - który całe życie spędził w podziemiach, nigdy nie mając okazji wystawić swojego ciała na światło słoneczne (co czyni po trzech tomach sagi, znanej jako Legenda Drizzta), w rezultacie mając tak bl;ade oblicze, jak to tylko możliwe. Golum przy nim to mocno opalony stwór, który prawie nie opuszcza solarium. I nie tyle jest to seting D&D, bo w tym systemie było wiele opowieści, nie koniecznie z elfami - a tak zwanych zapomnianych krain (forgotten realms) - czyli settingu znanego najbardziej z gier Baldurs Gate, czy Newerwinter Nights. No i daek elves nie powinniśmy tłumaczyć na ciemne elfy, a na elfy mroczne.
To ja dodam od siebie pewną obserwację. Niezależnie od koloru skóry w kulturze opisującej wygląd elfów (tekstem, obrazem) zwykle spotykam się z ostro zaznoczynymi rysami twarzy, czego podstawą są zapewne wydłużone uszy, ale odbija się to na figurze, nosie, ustach itp. Stąd bez odrobiny rasizmu automatycznie kieruje mnie w stronę grup etnicznych o takim właśnie kształcie twarzy. Wypada na północną i wschodnią Europę, ewentualnie Azję (popularność poprawy urody w krajach tego kontynentu znacząco przeszkadza mi w określeniu jakie te rysy rzeczywiście są). Więc może nie osoba czarnoskóra, a właśnie azjata, czy rosjanin byłby do tej roli lepszą propozycją. W aktorach czarnoskórych grających elfów bardziej razi mnie duży, okrągły nos czy wydatne wargi, niż kolor skóry o który tyle się rozchodzi
Mam pewną uwagę co do Drow'ów - użył pan bardzo nietypowego rysunku (fanartu jak sądzę), są one opisywane jako ciemnoskóre - ich skóra jest porównywana do hebanu, a ich zmiana z elfów "powierzchniowych" była wynikiem raczej blaknięcia z pierwotnej elfiej skóry - mahoniowej (ciepło brązowej)
Dzięki za doprecyzowanie (tak, to fanart, lubię fanarty, bo one oddają to, jak społeczność postrzega i interpretuje kanon). Generalnie widziałem takie spectrum w grach (Baldur, NWN itd) od ciemnoszarej po grafitową, ale tu bardziej chodziło o te białe włosy, które są mega częste. Muszę odświeżyć sobie podręczniki do D&D 😅
Gdyby się głębiej wczytać to znakomita większość funartów Drow jest (przynajmniej na moje oko) nieadekwatna do opisów w książkach, jak na przykład w znakomitej serii książek Salvatore - Legenda Drizzta. Zawsze odnosiłem wrażenie że skóra Drow'a zazwyczaj jest wyjatkowo ciemna, czesto porównywana do obsydianu. Ale wracając do etymologii, nie mogę się powstrzymać przed wskazaniem cech albinizmu, prawie zawsze białe lub białe z lekkim odcieniem innej barwy włosy, bardzo często czerwone oczy, jedynie brakuje nienaturalnie białej skóry - lecz patrząc od strony świata Forgotten Realms to właśnie czysto czarny kolor skóry byłby wynaturzeniem u elfów. Tylko elfy leśnie mają zazwyczaj miedzianą skórę i ciemne elfy którymi wcześniej były Drow posiadały ciemną skórę, lecz nadal był to wyraźny odcień brązu.
Wydawało mi się, że Wiedźmin jest światem, który sam w sobie mówi o nierównościach społecznych (szczególnie z powodu wyglądu) i piętnowania odmieńców. Geralt był traktowany z jednej strony jako odmieniec, a z drugiej jako parobek do ciężkiej roboty. W grze Wiedźmin I, szczególnie ukazano getto dla nieludzi, polowanie na czarownice, w Wiedźminie II bojówki elfów, które się ukrywają po lasach, bo są nieludźmi. Nie wiem czy ten świat potrzebuje jeszcze dodatkowo podtekstu rasowego, ale muszę się zgodzić, że tępiona rasa elfów i dodatkowo omawiana aktorka, to kiepska kombinacja i sprzeczna z ideologią równości, bo pokazywane jest jak biali tępią cz****ch. Już nie mówiąc o alegorycznym znaczeniu kolorów w fantastyce.
Zgadzam się i brakowało mi tego wątku prześladowań nieludzi. Oby było tego więcej w 2 sezonie, choć wnosząc po materiałach z Witcherconu, raczej bym na to nie liczył.
Problem jest raczej z wyobrażeniem opisanym w książce... nawet postaci nieelfickie nie zgadzają się z książką, a dla wielu fanów jest to ważne. Tu nie chodzi o to, że problem jest na punkcie rasowym, ludzie mają prawo być niezadowoleni, gdy Harrego Pottera zagrałby czarnoskóry, tak samo jak aryjski blondynek.
Dodatkowo Sapkowski non-stop nawija o nienawiści rasowej... ale nie ma tam nic o kolorze skóry - w filmie ponad miarę nienawistni ludzie żyją bez problemu z czarnymi sąsiadami. Driady "z Brooklynu" - inaczej opisane w książce - tutaj albo trafiają tam tylko czarne dziewczynki albo jeszcze kolor im się zmienia.
Czarny/mroczny elf to nie Murzyn. Poza tym tych w wiedźmińskim cyklu nie ma (inna rzecz że ciemne alfy to karły, krasnoludy). Sapkowski przetworzył standard uknuty przez Tolkiena - jeśli ktoś decyduje się na ekranizację musi brać to pod uwagę. Akcja dzieje się na Północy, ciepłe kraje w rodzaju Haklandu czy Zerrikanii są daleko, o innych wiadomo że są, ale nie wymienia się ich w cyklu nawet z nazwy. Wprowadzenie ciemnoskórych postaci burzy pierwotny koncept, i nie jest niczym więcej jak źle rozumianą poprawnością polityczną. I teraz nie będzie miało znaczenia że lubisz Marvina Gaya czy Milesa Davisa, mniej rozgarnięci zarzucą ci że jesteś rasistą.
@@korward Bo jeśli tego nie zrobi, wyjdzie mu ADAPTACJA, przetworzenie - czyli to co dostaliśmy. Gry bardziej szanowały oryginał, nie grałem w nie, ale oglądałem animacje budujące historię.
W fantasy bardzo często etniczno-plemienno-rasowe kwestie są niezwykle ważne dla odbioru i kreacji świata przedstawionego. Elfy (jeśli nie zostało przez autora powiedziane inaczej, nie zostały dodane np: inne warianty tej rasy.) mają rysy białych ludzi. Po prostu ich wygląd jest z natury powiązany z EUROPEJSKIMI kanonami piękna... Jeśli chcemy robić zróżnicowane rasowo fantasy nie musimy uprawiać tokenizmu i wciskać czarnych w rolę im nie pasujące. Mamy np: "Malazańską Księgę Poległych" i "Koło Czasu", gdzie bez gwałcenia książkowego oryginału można obsadzić czarnych w ważnych rolach.
Fragmenty w których wspomina się o ludziach o ciemniejszym lub czarnym kolorze skóry: „- Fabio? A co to za namioty i budki, tam, pod murem? - Różne rozrywki. Chcesz zobaczyć? - Chcę. Przed pierwszym namiotem stali wyłącznie mężczyźni, w podnieceniu przebierający nogami. Z wnętrza dobiegały dźwięki fletu. - „Czarnoskóra Leila... - Ciri z trudem odczytała koślawy napis na płachcie - zdradza w tańcu wszystkie sekrety swego ciała"... Głupota jakaś! Jakie sekrety...” ~Czas Pogardy. ********************************************************************************** „Zdenerwowanie prysło momentalnie. W wielkiej, jasnej od magicznych lampionów sali było chłodno i cicho. Nigdzie nie dało się zauważyć nagiego Murzyna, walącego w bęben, ani pląsających na stole dziewcząt z cekinami na wzgórkach łonowych, nie wyczuwało się zapachu haszyszu i kantarydy. Nilfgaardzkie czarodziejki zostały natychmiast powitane przez Filippę Eilhart, panią zamku, strojną, poważną, uprzejmą i rzeczową. (…)” ~Chrzest Ognia. ********************************************************************************** „Zatrzymali się przed oberżą. Jeden, zapewne przywódca, podjechał bliżej, skłonił się Bonhartowi kunim kołpakiem. Był smagły i nosił czarny wąsik, wyglądający jak nakreślona węglem kreska nad górną wargą. Górna warga, zauważyła Ciri, kurczyła mu się co jakiś czas - tik powodował, że typ stale wyglądał na rozwścieczonego. A może i był wściekły? - Czołem, panie Bonhart!” ~Wieża Jaskołki.
Chyba właśnie połączyłem kropki. Mam ogromne przeczucie, se jesteś tym człowiekiem (chyba Grzegorzem) na Yrdenawce, które trzyma poziom tamtej grupy. Ten sam awatar, ogromna znajomość cytatów, wszystko się zgadza chyba xD
Czarnoskóre elfy? - czemu nie, ale... ciemniejszy kolor skóry w przypadku ludzi ma uzasadnienie; czym więcej Słońca, tym ciemniejsza skóra. Nie mam problemu więc jeśli czarnoskórość elfów ma uzasadnienie (np. pochodzą z pustyni, albo coś takiego). Ergo - "mroczne" elfy, jeśli przedstawia się je mieszkające pod ziemią, to ich skóra powinna być wręcz śnieżnobiała. "Mroczność" elfów nie powinna być przedstawiana przez kolor skóry, lecz estetykę (ubiór, architekturę, chyba dobrze użyłem słowo "estetyka"); co więcej - takie przedstawienie miałoby więcej sensu, gdyż byłoby to odbicie kultury. Jeśli pragnęłoby się umieścić "mroczność" w ciele, o wiele lepszym - moim zdaniem - sposobem jest użycie do tego oczu (w końcu to właśnie oczy są zwierciadłem duszy, więc spaczone oczy dla spaczonej duszy pasowałyby idealnie).
@@blackraven5389 jeśli byłyby pokryte sierścią (jak kret) lub posiadały znacząco inną biologię od ludzkiej (potrzebowałyby innych składników, witamin, itp.; w inny sposób by je pozyskiwały, coś takiego), gdzie czarna skóra nie przeszkadzałaby
@@blackraven5389 Nie skórę a sierść, biali ludzie mają ciemne włosy więc wtf (a po za tym raczej maskować się przed drapieżnikami, gdy wyjdą na powierzchnię aby dopasować się do koloru ziemi), za kolor włosów odpowiadają barwniki tak jak u ludzkich włosów czy oczu, i nie ma sensu ,,ciemny kolor skóry u elfa mieszkającego pod ziemią ma sens, bo pozwala się np. maskować w ciemności" elfy mają cywilizację na wysokim poziomie, więc ,,maskowanie się" nie ma sensu, bo mają broń czego nie ma kret, tym bardziej, że mrocznym elfom bardziej przydałby się widzenie w ciemnościach (co było by pozytywną mutacją), kolor skóry jest wg mnie neutralną mutacją, nic im nie wnosi, nie są przecież jaskiniowcami, nie wykluczam, ciemny kolor skóry może być wynikiem mutacji, bo np jak u ludzi witaminy B są syntetyzowane w skórze dzięki promieniom UV, to może być analogicznie z elfami, brak u nich witaminy mógłby prowadzić do będów w przepisywaniu DNA, co spowodowało by np mutacją w białku kodującym kolor skóry (lub jednym z nich) a)w wyniku mutacji białka mieli by ciemniejszy odcień b)mutacja białka zachamowała by szlaki biochemiczne do ,,powstania białej skóry" co powoduje, że skóra ma inny odcień @Kucikukan zgadzam się z Tobą, byłoby to ciekawe zagranie, które nie wyklucza mojej refleksji, bo niektóre osobniki mogą być bardziej wrażliwe na brak czegoś (np witaminy) więc przechodzą mutację np koloru skóry czy nawet koloru oczu
Elfowie (Elves) Mroku, "Dark" to chyba Moriquendi czyli te, które nigdy nie zobaczyły Światła Drzew. Przykładem był Eol, który przeniósł się za Obręcz Meliany chroniącej dany obszar przed wpływem Morgotha. Ponieważ był wyniosły i zawzięty, nazwano go Ciemnym Elfem. To z tego, co ja wiem.
Ale pani showrunnerka od wiedźmina sama przyznała że odwzorowuje problemy społeczne stanów po części w tej serii. Jej tweety. Natomiast w serii komiksów "elf quest" z 78go (początek) były elfy o różnych odcieniach skóry i tam to miało sens bo nie została wmieszana polityka (dla mnie typowe blm), nie miały one też typowych cech czarnoskórych przedstawicieli, bardziej Indian. Polityka poprawności rozpieprza sens i spójność wielu produkcji.
Na przykładzie Zerrikani poruszyłeś tu bardzo oczywistą rzecz ignorowaną przez wiele współczesnych produkcji. Na zachodzie zapomina się ze społeczenstwa nie od zawsze były wymieszane etnicznie i jeśli podejmuje sie próbę przedstawienia róznorodnego społeczenstwa to powinno mieć to chociaż minimalne uzasadnienie. Temat wiedźmina jest o tyle smutnym przykładem że Sapokowski na przykładzie nieludzi czeesto poruszał temat rasizmu, nie dotykajac nawet koloru skóry. No ale taki zabieg najwidoczniej przerasta twórców serialu.
To prawda; mam ogromną nadzieję, że w drugim sezonie podejmą problematykę rasowego i gatunkowego wykluczenia lepiej niz w tym jednym (skądinąd tragicznym) odcinku o elfach i nieludziach, a także wojnie w Dolinie Kwiatów.
Osobiście uważam, że w adaptacjach istniejących już światów gdzie postacie są dobrze opisane powinno się dobierać aktorów wyglądem przypominających opisy książkowe. Nic nie stoi na przeszkodzie zrobienia nowego ID gdzie elfy z cieplejszych krain będą czarnoskóre, a z zimniejszych będą jasnoskóre. Nawet w Wiedźminie można to zrobić, bo przecież (Autor książek na podstawie gier :P) Sapkowski, nie opisywał dokładnie całej sytuacji na świecie. Spokojnie można zrobić odcinki poza główną fabułą, które zarysują nam świat, ale tu mamy mieszanie w materiale źródłowym. Problem pojawia się w momencie kiedy na siłę zastępujemy wykreowane i opisane postacie, osobami o pewnych cechach tylko po to by odhaczyć chcecklistę w serialu. Nic nie stało, by na przeszkodzie aby pokazać, inną nie opisaną krainę i władować tam, władcę homoseksualistę, bo takie rzeczy się w świecie działy, ale dlaczego brać się postać Radowida i robi z niego kogoś kim zupełnie nie jest. Pomijam już to, że cały serial jest wybitnie słaby i jedyne co zrobił to zablokował możliwość zrobienia czegoś dobrego w tym uniwersum.
Mnie by już bardziej pasowali na Elfów Azjaci. W jednym fragmencie Sapkowski pisał, że mieli migdalowaty kształt oczu, więc skośne jakoś pod to można podciągnąć. Szczurzyca Iskra w jednym fragmencie miała okrutny uśmiech na swej urodziwej waskiej twarzy. Coehorn ma przemyślenia, że Faoiltiarna był nieodgadniony i miał skąpa mimikę twarzy. Wszystko to bardziej mi zgrywa się z azjatyckim wyglądem niźli afrykańskim
Urzeka mnie rzeczowość i przygotowanie merytoryczne w tych materiałach oraz wyraźne, choć niewymuszone i w żadnym razie nie sztuczne podpieranie się dobrze przygotowanym scenariuszem. W związku z tym, że forma wydaje się na to pozwalać, a wręcz do tego zachęcać - czy jest szansa na pojawienie się kolejnych odcinków jako podcastów na Spotify?
Ciekawostka: w DnD Beyond (strona na podstawie podręcznika do "papierowych" RPG 7ed DnD) elfy opisywane są jako postacie od jasnej do miedzianej i brązowej skóry, zależnie od rasy może być z dodatkami złota, zieleni(elfy leśne) i innymi kolorami. Drowy są zwykle trupioblade, ale są też dzikie elfy, które są zwykle przedstawiane jako ciemnoskóre.
Kiedy do odegrania roli elfów ze świata Wieśka, zatrudnisz orków Tolkiena ;) Edit: Moje elfy są miniaturowymi drzewcami. Bo miałam dość "mięsnych" elfów, które wydają mi się zbyt ludzkie. Śmiali się ze mnie na studiach, za użycie słowa "mięsny". EDIT: Jeśli Sapkowski, który ponoć ma większy wpływ na serial, niż kiedykolwiek miał na grę, zgodził się na czarnoskóre elfy o cechach twarzy afrykańskich, to ja też nie mam problemu.
Ciekawe czy w czasach publikacji filmu Bruce wszechmogący ludzie mieli problem z rolą Morgana Freemana. Pewnie nie, bo film był dobry - a Morgan Freeman to dobry aktor. Twórcy robią kontrowersje z problemem rasowym w tle, sprzedając nam jednocześnie słabe produkcje, w tym jest prawdziwy problem
Tylko że Bóg jest nieskończonością, istotą operującą w wielu wymiarach więc możesz ją przedstawić jakkolwiek. A tu mamy do czynienia z konkretną wizją autora. Z resztą na ogół filmy które mają black washing lub white-washing są po prostu na ogół złe.
W świecie Wiedźmina, gdzie uprzedzenie na podstawie różnicy wyglądu jest ważnym motywem, czarnoskóry elf grający rolę nie napisaną dla czarnoskórego elfa jest oderwany od stworzonego świata. Nie mam nic przeciwko czarnoskórym elfom, moim zdaniem świeży i sensowny pomysł. Tylko niech zostanie to w jakiś sposób zauważone przez inne postacie, chociażby poprzez wykazanie braterstwa białego elfa (rdzennej większości) do czarnego (mniejszości, emigranta z gorącego kraju) "bo niezależnie od naszych różnic, oboje doświadczamy tych samych krzywd i powinniśmy wspólnie mordować ludzi". Jak pisałam wyżej, postacie w świecie Wiedźmina często są uprzedzone do inności, dziwne by było, gdyby tej inność nie zauważali jeżeli chodzi o kolor skóry. Zwłaszcza, że białe elfy wyglądem mniej się różnią od białych ludzi, niż biały człowiek z czarnym.
Mroczne elfy nie mogą mieć czarnego koloru skóry ponieważ nie mając kontaktu ze światem skóra będzie bardzo biala na przykład we wspomnianym heros might and magic 5 jest frakcja która ma ciemny kolor skóry a są nim czarodzieje którzy mieszkają na pustyni czy w wiedzminie mamy ofir i zerikanię
Problem jest taki że taki świat fantastyczny nijak się ma do współczesnej Ameryki gdzie wszędzie pełno Azjatów, Afroamerykanów, Latynosów etc. W światach fantasy nie ma jakiegoś post kolonialnego państwa w którym dom znaleźli imigranci z całego świata
Zanim oglądnałem to przemyślałem trochę. Wg historii z książek Sapkowskiego to tereny całego świata zamieszkiwały elfy. Potem przyszli ludzie, a elfy za późno się zczaiły (i powinni ich wyrżnąć od razu gdy przypłynęli - patrząc jak ludzie roz...ali te krainy). O ile w królestwach północy elfy były jasnoskóre bo takie były preferencje ewolucyjne to gdzieś na południu etc - elfy mogły ewoluować w odmiany bardziej upigmentowane. 18:40 - Jeśli chodzi o indian to... chyba by pasowali do driad :P Plemiona żyjące w zgodzie z naturą. Ale sam pomysł z indianami grającymi elfy NIE jest z czapy bo przecież indianie, rdzenni Amerykanie tak jak Elfy zostały przetrzebieni przez 'osadników' z Europy czy u Sapkowskiego - z jakiegoś nieokreślonego świata, który zapewne doprowadzili do upadku... Brakło mi elfów z Warhammera, zwłaszcza np: Drukhari z WH40k :D Ciekawi do omówienia bo ich design jest tak pokręcony, że aż śmieszny xD
Elfy to też przybysze w świecie stworzonym przez Sapkowskiego. Pierwsze były bodajże gnomy, potem krasnoludy, a elfy przybyły później i wcale nie zachowywały się zawsze w porządku i pokojowo w stosunku do zastanych ras inteligentnych. Na dobrą sprawę to dopiero ludzie dzięki swej liczebności ucywilizowali te krainy. Wcześniej były w dużej mierze zalesione i pełne potworów. Starsze rasy mnożyły się powoli i zamieszkiwały raczej poszczególne enklawy czy okolice. Opisany przez Sapkowskiego szczep elfów, tzw. Lud Olch z innego wymiaru podążył nawet odwrotną ścieżką bo prawdopodobnie napadł na dany świat, wyrżnął ludzi i tylko część pozostawił przy życiu jako niewolników. Więc tyle o elfach i ich "rdzenności" w świecie Sapkowskiego.
@@diotwirbombom2550 Cóż... "Rdzenność" to śliska sprawa, bo jak się pokopie, to niemal zawsze się znajdzie, że rdzenny Iksjanin wykopał ze swojego domu rdzennego Igrekiańczyka, ten ma na koncie małe ludobójstwo Zetian....
>i powinni ich wyrżnąć od razu gdy przypłynęli tyle, że od początku gardzili ludźmi i wyrżnąć ich nie byli w stanie. silniejszy gatunek wyparł słabszy.
Krzysztof ale żeś mi teraz dał inspirację! Imagine elficki kraj motywowany historią Liberii oraz Mali! Wyobraźmy sobie takich elfów których odpowiednik Mojżesza wyprowadza z opresyjnego imperium gdzie mogą żyć jako wolny lud na pustyni. Ale ale. Na tej pustyni znajdują góry a w nich bogate złoża kruszców i soli. I dzięki temu budują własne imperium w oparciu o handel (znają szlaki przez pustynie skracające znacznie czas transportu) i górnictwo. Jednak jak nakazuje logika potrzebują górników. I ci gornicy nie są wystawieni na słońce pustyni tak samo. Więc mamy tą dynamikę wytworzenia dwóch kast - czarnej i wysokiej, żyjącej na powierzchni oraz skarłowaciałej (można nawet teoretyzowanie czy tak nie wykrztałciły się skrzaty) i bialej, żyjącej w podziemiach. Kurde type myśli a ja jestem na 5tej minucie 😅
Fajnie to rozebrałeś na czynniki pierwsze. Zgadzam się w 100% że czarne elfy wynikają z niezrozumienia, raz materiału źródłowego, dwa niezrozumienia fantasy w ogóle, trzy z nieznośniej poprawności politycznej netflixa. Ale i poza obsadą, to nie jest dobry serial.
U Sapkowskiego, są krasnale, elfy, ludzie, driady(które nie są de facto elfami)itp. itd, po to, żeby rozegrać konflikt (Tutaj mam problem, bo słowo rasizm mi nie do końca pasuje. Gatunkizm? Chyba bardziej właściwe, ale specem od taksonomii nie jestem proszę mnie poprawić jeśli błądzę. Skoro gatunki mogą się między sobą krzyżować, a mamy półelfy, to wydaje mi się to właściwe) miedzy przedstawicielami różnych, gatunków nawiązując do rasizmu, czy ucisku jednych przez drugich bez uciekania się do konieczności żonglowania kolorami i odcieniami skóry. Więc ładowanie na dodatek czarnoskórych do obsady jest uczciwszy oczy, jebnięciem o trotuar i całkowicie obok celu. No ale jak to tak serial, opowieść w której jednym z istotnych czynników jest właśnie ten opór przeciwko uciskowi bez czarnego? Tak się nie godzi!
@@jakubtustanowski4270 Oho, Nobody expects The Spanish Inquisition. Kto mówi o odmawianiu? xD Mówię, że są tam niepotrzebni. I wiesz, jak Zoltan Chivay o azjatyckiej urodzie usiądzie z Czarną królową Angielską do podwieczorku podanego na tradycyjnym tea party przez białego Martina Luthera Kinga to ja z przyjemnością obejrzę taki odcinek Monthy pythona. Fajnie, że teraz kręcą je serwisy w postaci Netfliksa. Ps. nie mogę się też doczekać Chaty wuja Toma gdzie w niewolników wcielą się aktorzy reprezentujący Metysów, no i oczywiście Filmu Upadek gdzie Hitlera zagra czarnoskóra aktorka. Kurde.. gdzie mój popcorn ^^
@575agon Wiesz co jest zabawne? Zasadniczo to, że masz rację, nie decydujesz o tym, że są oni tam potrzebni. Adekwatnie do tego, że ja z kolei nie decyduję o ich niepotrzebności. I wiesz co? To jest w porządku. Ja mam swoje zdanie ty masz swoje i oba te zdania są równie bezwartościowe w tym kontekście, albo inaczej, są tyle samo warte, nawet jeśli po twojej stronie stoi aktualny trend i pewna moda.
Nie mogę się zgodzić co do tego, że obsadzanie ludzi o innej etnicznosci niż wymagała by tego logika w produkcjach historycznych nie miała wpływu na postrzeganie przez uwcześnie żyjących danego okresu historycznego. Jako przykładem posłużę się tu filmem Django z 2012, głównym bohaterem tego filmu był czarnoskóry cowboy z czym wielu ludzi miało problem nie tylko w Polsce ale i w stanach. Spowodowane to było tym, że większość aktorów wcielających się w role cowboyow byli biali przez co utrwalił się niepoprawny obraz cowboya w popkulturze. w Rzeczywistości większość cowbojów było czarnych, drugą grupą byli meksykanie, trzecią rdzenni amerykanie i dopiero na samym koncu biali i azjaci ktorzy łącznie nie stanowili 5% i wystarczyło tylko 100 lat by o tym zapomniec. Co za tym idzie jeśli takie sytuacje są nagminne ludzie uwierzą ze zulus czaka, chin gis chan, czy martin luter king byli biali, a kosciuszko, juliusz cezar i halieselasie azjatami.
Django w filmie nie był kowbojem. Najpierw był niewolnikiem zbierającym bawełnę, a później łowcą nagród. Nigdy nie zajmował się wypasaniem, ani transportem bydła.
Krzysztof, slucham i ogladam z Irlandii. Popracuj prosze nad wymowa angielskiego bo dusza boleje, nazbyt zmiekczasz, mozemy pogadac, pomoge z poprawa wymowy jesli bys byl sklonny.
Dokładnie tak! Fantasy jest tak rozkosznie pojemne, że ciemnoskóry czy azjatycki elf to żaden, dosłownie żaden problem. Niech to się tylko klei światotwórczo.
Jedynym dobrym obsadzeniem czarnej osoby, w roli osoby białej jest Nick Fury z Marvela (w komiksach to była osoba biała), a dziś Nick Fury to automatycznie Samuel L Jackson
Moje osobiste podejście do tematu jest takie, że mam gdzieś, jaki kolor skóry ma aktor, o ile w danym kontekście jest to spójne i ma to sens i nie jest tylko na zasadzie "bo tak". Jest też aspekt tego, że ludzie przyzwyczajają się do tego obrazu, którym w danym aspekcie poznali jako pierwszy i zawsze będzie rodziło to pewien opór wobec zmiany. Tym bardziej, jeśli dana osoba nie rozumiem sensu tej zmiany. Zmiana jedyne w kontekście równouprawnienia jest argumentem zbyt słabym. Dziwi mnie też, że środowisko bądź co bądź kreatywne, wykazuje się brakiem kreatywności w kwestii stworzenia takich okoliczności podmian koloru skóry czy płci. Szczególnie w fantasy i sci-fi naprawę można sobie na wiele pozwolić, jak długo zachowuje się spójność przedstawionego świata. Niestety, odbiór spójności ciężko jest argumentować, ponieważ leży w sferze bardziej intuicji niż faktów. Człowiek czuje, że coś mu nie pasuje, ale nie do końca wie co no i zaczyna szukać - często na początku są to poszukiwania bardzo nieporadne i zwraca się uwagę na to, co jest najbardziej widoczne. Ja na przykład miałam ogromny problem z ekranizacją Mrocznej Wierzy, chociaż ostatecznie zaklasyfikowałam to do kategorii, że do ekranizacji takiej pozycji nadaje się bardziej serial niż film, bo nawet 3h to za mało, żeby wszystko tam upchnąć i ostatecznie ten konkretny film jest bardzo luźno powiązany z materiałem źródłowym. Chociaż nie daje mi spokoju to, że akurat kolor skóry głównego bohatera i wynikająca z niego dynami rasowa między bohaterami, była dość obszernym wątkiem. Tak czy siak, bardzo dobry materiał, który moim zdaniem dodaje kilka bardzo racjonalnych punktów do tej nadwyraz emocjonalnej dyskusji.
Jest wyjątek - mroczne elfy, czyli Drowy z sub-uniwersum Forgotten Realms, wraz z najbardziej ich znanym przedstawicielem którym jest Drizzt Do Urden. Ale skóra elfów jest bardziej szara/grafitowa niż czarna
Mam pewien ,, ból dupy'' związany z tym, jak przedstawiono wieloetniczność w serialu ,,Wiedźmin'' od Netflixa, bo o ile już od początku zapowiadało się że nie będzie to ,,druga Gra o Tron'' , to jednak nadal nie umiem wyjść z wrażenia, jak ktoś mógł pomyśleć że etniczne wymieszanie społeczeństwa Królestw Północy, jest adekwatne w takim uniwersum, jak te stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego i spopularyzowane wizją CDProjekt Red. Jak fan wiedźmina ma podejść poważnie do wersji Netflixa, kiedy z tyłu głowy ma już mocno zarysowaną strukturę społeczeństwa, zdaje sobie sprawę że pogromy, rasizm a nawet geograficzna przynależność ludzkich królestw ma niemałe znaczenie w narracji historii, że jednak te elfy Sapkowskiego nie są takie idealne, moralne i nieskazitelne, i potrafią zabić z zimną krwią matkę z dzieckiem, tylko dlatego że byli Dh'oine , a zarazem Nilfgaardczycy nie mają oporów do wyrżnięcia całej wioski, bo przecież przynoszą pochodnię cywilizacji dzikim Nordlingom, to widząc ten piękny amerykański kocioł etniczny, który nie jest w żaden sposób wytłumaczony (Bo tu leży zardzewiały gwóźdź, ale co ja będę się rozwodzić nad serialem, w którym aby sklasyfikować elfa, wystarczy aby ściągnął czapkę bo inaczej się nie domyślimy że należy do Starszej Rasy) człowiekowi opadają siły, bo jeszcze dałoby się z tego wybrnąć, uważam nawet że historia mogłaby być opowiedziana z tą samą ilością azjatyckich i afroamerykańskich aktorów, tyle że z wcześniej przygotowanym zapleczem lorowym, bo przecież niejednorodne populacje nie biorą się z gruszek. To jest oczywiście jedna sprawa, bo druga która mi się nie podoba, jest to ,,usprawiedliwiania w imię ideologii'' czyli kompletnie nas nie obchodzi tak ważna kwestia jak zachowanie tej spójności wizualnej świata Sapkowskiego, bo przecież to fantasty i możemy sobie od tak z dupy wyciągnąć że w sumie krasnoludy to Azjaci z jadeitowymi toporami ,,No w sumie Sapek nie wspomina o kolorze skóry'' ,,Wiedzmin nie ma nic wspólnego z średniowieczem, nie jest w cale słowiański'' i inne dyrdymały wymyślone przez propagandzistów wychowanych chyba jedynie na jednej części growego wiedźmina, których nie obchodzi sam świat wiedzmina, a to że niektórych januszy i sebków zapiecze tyłek od czarnej postaci. Czy ktokolwiek burzył się w Grze o Tron kiedy na ekranie widzieliśmy czarne postacie? Czy Azar Javed był mniej interesującym antagonistą przez to że pochodził z Zerrikani? Niestety tak tanie i prymitywne podejście do uniwersum wiedźmina ,,Już pomijając resztę autorskiej inwencji Netflixa bo nie ma nawet co komentować'' odebrało mi nadzieję i przyjemność która jeszcze była przed premierą, bo jest to dla mnie profanacja kiedy nie chce ci się nawet wytłumaczyć czemu w świecie tak podzielonym przez nienawiść i uprzedzenia rasowe, nikt nie ma problemu z tą częścią którą wprowadził sam Netflix. Fragmenty w których wspomina się o ludziach o ciemniejszym lub czarnym kolorze skóry: „- Fabio? A co to za namioty i budki, tam, pod murem? - Różne rozrywki. Chcesz zobaczyć? - Chcę. Przed pierwszym namiotem stali wyłącznie mężczyźni, w podnieceniu przebierający nogami. Z wnętrza dobiegały dźwięki fletu. - „Czarnoskóra Leila... - Ciri z trudem odczytała koślawy napis na płachcie - zdradza w tańcu wszystkie sekrety swego ciała"... Głupota jakaś! Jakie sekrety...” ~Czas Pogardy. ********************************************************************************** „Zdenerwowanie prysło momentalnie. W wielkiej, jasnej od magicznych lampionów sali było chłodno i cicho. Nigdzie nie dało się zauważyć nagiego Murzyna, walącego w bęben, ani pląsających na stole dziewcząt z cekinami na wzgórkach łonowych, nie wyczuwało się zapachu haszyszu i kantarydy. Nilfgaardzkie czarodziejki zostały natychmiast powitane przez Filippę Eilhart, panią zamku, strojną, poważną, uprzejmą i rzeczową. (…)” ~Chrzest Ognia. ********************************************************************************** „Zatrzymali się przed oberżą. Jeden, zapewne przywódca, podjechał bliżej, skłonił się Bonhartowi kunim kołpakiem. Był smagły i nosił czarny wąsik, wyglądający jak nakreślona węglem kreska nad górną wargą. Górna warga, zauważyła Ciri, kurczyła mu się co jakiś czas - tik powodował, że typ stale wyglądał na rozwścieczonego. A może i był wściekły? - Czołem, panie Bonhart!” ~Wieża Jaskołki. Autor książki wcale nie wyszczególnia różnic etnicznych u swoich postaci...
Szumnie powiem, że dla takich komentarzy zakładałem ten kanał. Złości mnie strasznie to, że Netflix dostał na talerzu fantastykę podejmującą w *nieoczywisty sposób* problem dyskryminacji, a nawet pogromów różnych mniejszości - po czym zrobił supersilnego, superseksownego i supermeńskiego samca alfa z wykluczonego bezpłodnego mutanta-odmieńca. Azar Javed jest genialnym przykładem: jedna z moich ulubionych postaci w ogóle. Przykłady z powieści, chylę czoła. Natomiast co do całej dyskusji o słowiańskości to, zauważ, jest to totalne niezrozumienie tego, jak działa fantasy - to samo słyszałem odnośnie do uzbrojenia średniowiecznego albo rodzajów broni palnej w XVIII wieku, zależnie od settingu. Ludzie zdają się nie zauważać, że to są tylko i aż settingi, czysta estetyka, i argumentacja, że w średniowieczu na ziemiach polskich nie było ludzi czarnoskórych, ERGO nie mogą być one w adaptacji "słowiańskiego" (wtf, biorąc pod uwagę odniesienia ASa do cyklu arturiańskiego) fantasy, po prostu nie ma - łagodnie mówiąc - najmniejszego sensu.
Biorąc pod uwagę genezę ludzi w świecie Wiedźmina, nie wiem jak uzasadnić segregację ze względu na kolor skóry, mamy założyć, że kiedyś po tym jak zostali randomowo wteleportowani w ten świat to użyli jakiegoś algorytmu sortowania żeby się ułożyć wedle ciemności karnacji i dopiero potem się rozjechali po świecie? Czy chaotyczny wir magii ich od razu posortował wedle poziomu melaniny?
Tzn cały problem jest w tym, że ludzie w świecie wiedzminskim to nie ci sami ludzie, których znamy my, więc możemy bazować tylko na danych o świecie, których mamy mało (i w tym szansa scenarzystów Netflixa, by to nadrobić *dobrze napisanym* prequelem). Tak ja to sobie tłumaczę. No i wiemy o Zerrikan(k)ach, jaki mają kolor skóry, więc to jest jakiś trop.
@@KrzysztofMMaj Dla mnie prawdziwa wartość tej ,,słowiańskości’’ jest wtedy, kiedy w klimatycznej wsi, wprost wyjętej z ,,Chłopów’’ Władysława Stanisława Reymonta, w której wierzenia są przekazywane z dziada pradziada, a dzieci wciąż biorą się z główek kapusty, możesz na gościńcu natrafić na egzotyczną karawanę ofirskich kupców, którzy podczas pogawędki mogą ci opowiedzieć o swojej ojczyźnie, o tym jak wielka i daleka jest to kraina w której występuje niespotykana w tej części Kontynentu fauna i flora, o krystalicznie czystych jeziorach, pustyniach podziurawionych bajkowymi oazami, o wielkich łańcuchach górskich i niekończących się stepach. Osobliwym społeczeństwie, kulturze i wierze w której konie są uważane niemal za boskie stworzenia. Kiedy jesteś w stanie odpłynąć marzeniami do takich miejsc, pozostając wciąż w tej samej wsi w której diaboł straszy ,,że dziewki dupczył będzie’’, to jest dopiero wartość sama w sobie. Bo czy świat fantastyczny nie jest ciekawszy wtedy, kiedy możesz odprawiać ,,Dziady’’ Mickiewicza, lub przeżywać przygodę wyjętą z ,,Pana Twardowskiego’’ jednocześnie mając nadzieję że gdzieś tam za Wielkim Morzem znajduje się arabski Ofir ( Szczególnie z wizji The Sands of Ofir
Kocioł jak już to raczej brytyjski - bo cała obsada jest brytyjska i generalnie jest to "BBC Style", gdzie no kolor skóry nie jest istotny. Akurat w tym świecie nawet więcej sensu ma to że ludzie są generalnie "mixed race", bo siłą rzeczy raczej nie teleportowało ich od razu z opcją sortowania po kolorze. Więc jak najbardziej - mogą tam być ludzie z różnymi odcieniami skóry, czasem w losowych miejscach. Bo uwaga - tak działa genetyka :D A że to jest świat fantasy - to genetyka może sobie działać jak jej się żywnie podoba, coś tam biorąc z życia ale nie wszystko. W normalnym świecie też mamy np. grupkę bielszych Polaków na Haiti i okazjonalnie biorących się z niczego Chińczyków o "białych" rysach twarzy... A skoro w zwykłym świecie tak bywa, to czemu w świecie fantasy nie odpiąć wrotek i nie pojechać dalej?
hmm... dziwne, że nie próbują orków czarnych do każdego filmu z orkami wrzucać... albo jaszczuroludzi czy co tam jeszcze za inne rasy są... o właśnie protosi ze starcraft'a też powinni być czarni, czemu są tylko szarzy albo jest taka gra Regalia: of men and monarchs... i tam też są elfy, ale akurat w tym świecie przedstawionym są niebieskie... powinniśmy się domagać, żeby białe też były... (w szczególności, że wszędzie się słyszy o białoskórych elfach... to rasizm, że tu są tylko niebieskie... w sumie to może byłoby rozwiązanie... niech wszystkie obrazy ludzi w sztuce mają inne kolory skóry niż naturalny, wtedy nie będzie problemu "że w filmie są ludzie podobni do nas, a tu kolega nie ma swojego sobowtóra w filmie i to mu na pewno uwłacza") ogólnie powiedziałbym, że na pewno łatwiej grać jakąś postać ignorując jej kolor skóry, bo jak się dobrego do roli aktora znajdzie, to żeby go przemalować na wierny oryginałowi kolor i aby dobrze to wyglądało, to na pewno komplikuje to sprawę... ale... jest pełno starych filmów, gdzie bez cgi aktorzy byli malowani na czarno, zielono itp. żeby wiernie odegrać jakąś rolę... raczej słabo to wyglądało, ale szło się domyśli kto kim jest... a tu... albo im się nie chce (fanami powieści którą ekranizują pewnie nie są), albo może budżet mają za mały... albo ewentualnie nie chcą prowadzić wojny z ludźmi, którzy nie potrafią się niczym pożytecznym ani przyjemnym zająć, zamiast tego lubując się w konfliktach, walcząc w imieniu kogoś kto wogóle nie ma powodów do walki... (tacy ludzie co np. zabiorą lisa z ulicy albo i nawet lasu bo "pieska jakiś okrutny właściciel porzucił"... a producenci filmów są okrutni, bo żaden samuraj w ich filmie historycznym nie jest czarny...)
Bardzo przyjemny wykład... ale nie na temat. Kwestia tego, że w Wiedźminie są czarne elfy wynika z tego samego, dlaczego w Wiedźminie są czarni chłopi i mieszczanie, swobodnie przemieszani z ludźmi w typie europejskim. Jak sam wspomniałeś, rasowe reprezentacje nie mają obecnie racji bytu, więc twórcy świadomie je ignorują, przedstawiając społeczeństwa tak, jak wyglądają one na zachodzie Europy. A to, że logika tego, jak powstały społeczeństwa w takim kształcie i brak analogicznej logiki w świecie fantasy, jest sprawą absolutnie wtórną wobec prawdy czasu.
Właśnie ja uważam ze postaci historyczne powinny być odgrywane tak jak to było przez osoby odpowiadające ich wyglądowi ponieważ wiele osób bierze wiedzę potem o tych osobach właśnie z filmu nie zaglądając później bo szersza wiedzę do internetu wiec taka czarna aktorka grająca królowa angli totalnie nie powinna mieć miejsca kiedy mówimy o historii Natomiast w fantasy można robić co się chce i obsadzać na dana role kogo się chce o ile nie robimy czegoś na podstawie książki A jak już bardzo chcemy to wystarczy powiedzieć właśnie powiedzieć skad taka a nie inna postać się tu wzięła i tyle Jak np w 1 sezonie co gerald wszedł do tej wioski i wymordował tam wiele osób niestety Byli Azjaci europejczycy i osoby czarnoskóre co totalnie było dziwne i sprzeczne A wystarczyło dodać jedno zdanie Ze w tym mieście zbierają się nwm wszyscy kupcy świata Czy coś i już by nie było żadnego problemu Ważne właśnie by podać powód i po problemie Jak np fajne ostatnio anime na netflix Yasuke co tłumaczy skad tam się wziął czarnoskóry samurai jest to podobno w ogóle historyczna opowieść pokazująca ze jest normalnym człowiekiem i wszystko jest super Bo my wszyscy jesteśmy ludźmi Ale no chcąc czy nie zależy od tego w jakim klimacie żyjemy czy jacy jesteśmy taki mamy kolor skory zachowania i tradycje i nie można o tym zapominać a nie ma nic lepszego niż zwiedzanie i poznawanie nowych kultur i histori naszego świata, pozdrawiam 😎
Masz spiczaste uszy -> w świecie wiedźmina jesteś napiętnowany i wyklęty ( bardzo rasistowski to świat). Masz inny kolor skóry ale takie same uszy -> "aaa, to spoko". No właśnie nie spoko, bo skoro cały świat wiedźmina jest taki rasistowski ( a jest, tak napisał go Sapkowski), to tak zasadnicze równice jak kolor skóry byłby większą nawet podstawą do agresji niż kształt uszu. I o to się rozchodzi - totalny brak uzasadnienia występowania z jednej strony skrajnego rasizmu, który z drugiej strony jest ślepy na samą podstawę rasizmu. Ergo - jest niekoherentny (aka źle wykreowany) w swoich podstawach.
Jak najbardziej zgadzam się z głęboką problematycznością "czarnych elfów" w światach fantasy. Ale absolutnie nie uważam że mniejszy problem jest w przypadku postaci historycznych. 1. Nie lubie jak ktoś uprawia propagandę, zamiast zająć się światem i dobraniu dobrych aktorów zaczyna sobie ustawiać słupki ile ma być czarnych/gejów/zły biały, ew. Fajtłapowaty biały/ silna niezależna kobieta. Jeśli ktoś zamiast tworzyć dzieło sztuki ma takie rzeczy w głowie, to zazwyczaj nie stworzy niczego dobrego. 2. Mam poważne wątpliwości że rasizm w naszych społeczeństwach jest jakimkolwiek zjawiskiem, o których chociażby warto wspominać. Myślę że to problem wydumany. Mamy w kulturze książki w której byli czarni, np. Staś i Nel, gdzie tam widzę ciekawość i poznawanie obcych nam kultur, a nie jakieś negatywne podejście. Polacy z czarnymi nie mają i nie mieli problemu, prędzej się doszukam historii typu czarny powstaniec, albo Polacy którzy prześlij na stronę Haitańczyków kiedy zorientowali się że ci walczą o swoją niepodległość, olewając tym samym rozkazy z Francji. 3. Wychowaliśmy się na kulturze USA, oglądaliśmy wiele filmów w których grali czarni. Dwa pierwsze z brzegu, bad boys i man in black. Czy ktokolwiek, kiedykolwiek usłyszał przy tych świetnych filmach narzekania że czarni tam grają? Albo że nie pasują do swoich ról? Komuś przeszkadzają czarni w filmach akcji, czy to jako gangsterzy, czy jako raperzy, czy policjanci, czy ludzie sukcesu? Przysięgam że nie kojarzę ani jednego nawet komentarza w internecie który by narzekał na to w tak normalnych dla nich rolach. 4. Pogoń za propagandą wypacza historię. Słynna podmiana królowej Angli na czarnoskórą aktorkę sprawia taki problem, że dzieci które to oglądają będą z czasem miały wrażenie że czarni to zawsze mieli w Europie fajnie, i sobie królami zostawali i w ogóle. No tutaj to czarna społeczność powinna piętnować takie fałszowanie historii, bo zaraz będziemy mieć czarnych SS-manów. Dla mnie największymi rasistami są ci co przeliczają ile ma być czarnych itp. w danej produkcji, albo którzy celowo wbrew logice, historii, lore wybierają po kolorze skóry. Dam przykład. Oglądałem niedawno fajny serial, Wednesday, wiem że Krzysztof też i też go polubił. Po serialu nagle czytam że awantura, że rasistowski, że za mało czarnych, a czarna syrena była zbyt zarozumiała więc negatywna częściowo postać. Przysięgam, przez cały serial raz zwróciłem uwagę na kolor skóry aktorów. Była to myśl mniej więcej "o, czarna syrena, dziwne. O, jakie ma dziwne soczewki". Tymczasem byli ludzie którzy wyliczali proporcje czarnych do białych i jakie rolę odgrywają. To są rasiści, nie potrafią cieszyć się rozrywką, tylko wszędzie patrzą po kolorze skóry.
Są też 2 inne kwestie: - Zatrudniamy dobrych aktorów, a nie takich co z wierzchu wyglądają jak dana postać. Dzięki temu mamy ciekawe widowisko, a nie drewniane kołki, co już przypominają daną postać zanim jeszcze kawę wypiją. No i się może okazać, że ten najlepszy aktor ma "zły" fenotyp i najciekawiej grającym tego głupiego elfa aktorem jest ten czarnoskóry. - Reprezentacja. Z autopsji wiem że za dzieciaka myślałam że by być fajnym, mądrym, dzielnym i mieć wiele przygód trzeba sikać na stojąco. Bo każda dzielna fajna i mądra postać posiadała takiego skilla. Ja co najwyżej mogłam się interesować modą, makijażem i najnowszymi torebkami. To co ma powiedzieć czarnoskóry berbeć, który widzi, że tylko białoskóry może być bogaty, fajny, śpiewać i robić inne ciekawe rzeczy, a ten dzieciak może co najwyżej zostać nianią albo pokojówką? Fajnie jest móc mówić z pozycji przywileju o tym jak być powinno i o genetyce i geografii i wędrówkach ludów i sytuacji geopolitycznej, ale przez to może się okazać że tracimy świetnego aktora, bo za dzieciaka nie zobaczył "siebie" na ekranie jako tego dzielnego łucznika robiącego fikołki...
- Z tym dobrym aktorstwem to w Wiedźminie też jest cieniuuuuuutko, więc to żaden argument. I to nie tylko przytyk do ciemnoskórej Fringilli (o której mogłabym napisać cały esej, bo paradoksalnie jest jedną z niewielu postaci, której wygląd w pełni aprobuję, natomiast oglądając jej historię, backstory i grę aktorki nie wiem, czy śmiać się, czy płakać), ale do prawie całej obsady z pominięciem Cavilla i Bateya, którzy jakoś sobie radzą. - To jest mocno subiektywne wrażenie. Bo widzisz, ja nigdy takiego przeczucia nie miałam, a też na stojąco nie sikam. Na wyrywki możemy zapytać ludzi i jeden będzie uważał tak, a drugi tak. No i widzisz, tu też się nie zgodzę. Spójność świata przedstawionego jest ważniejsza od ideologicznego bełkotu, który ktoś chce mi wcisnąć do gardła. Znam świat Wiedźmina, czytając, wodziłam palcem po wydrukowanej mapie, żeby wiedzieć, gdzie są bohaterowie i co się tam dzieje. I gdyby ktoś mi przedstawił Zerrikanki jako aryjki z błękitnymi oczkami, to też bym się postukała w czoło i powiedziała, że ma iść się DOUCZYĆ, bo w Zerrikanii żyją ZEBRY, a jak przyłożysz ZEBRY do mapy i sprawdzisz, jaka ludność żyje rdzennie na tamtych terenach, to nie będą to dziewczęta o cerze niedotkniętej słońcem. W drugą stronę działa to tak samo, tylko o ile przedstawienie Zerrikanek było bezbłędne, tak w przypadku rdzennej ludności Temerii, Redanii, Cintry, etc już nam wierności oryginałowi zabrakło. A wystarczyło zerknąć na Grę o Tron, która robi to tak pięknie, że ja na pierwszy rzut oka jestem w stanie mniej więcej stwierdzić, skąd dana postać pochodzi. Biały nie jest docelowym kolorem i gdyby Dothrakowie byli biali również żądalibyśmy wyjaśnienia. Ale nie wymagam takiego wyjaśnienia, kiedy widzę na ekranie krajobraz z Islandii. Jest tyle okazji do zrobienia czegoś własnego, co pozwoli nam wprowadzić postaci ciemnoskóre - ja uwielbiam przytaczać Smoczego Księcia i obecność różnych ras, w tym pięknie wykreowane Słoneczne Elfy. Jeśli chcecie wprowadzać różnorodność kulturową, to się DA. Wybierajcie materiały źródłowe, które podają wam to na tacy, bo jest ich NA PĘCZKI. Ale nie rozwalajcie spójności innych dzieł, bo nie tędy droga. (Nie wiem, o jakim uprzywilejowaniu mówisz - wiesz, jakie są warunki do Oscara w tym momencie? Jak ze sztuki robi się laurkę światopoglądową? Bo nie każdy film musi zawierać reprezentację każdej możliwej grupy społecznej, by być filmem wartościowym, w razie gdyby ktoś miał co do tego wątpliwości. Ja nie mam więcej pytań)
@@Lady_Sherin Na oskary mam wywalone, film/serial/gra ma być dobra, a czy dostanie plakietkę czy naklejkę dzielnego pacjenta to mnie nie interesuje ;) Ja rozumiem 2 strony "konfliktu" i również jestem bardziej za rozwiązaniem by czerpać z nowych źródeł literackich niż na siłę modyfikować istniejące, ale tutaj mamy do czynienia z korporacjami dla których liczy się zysk i ryzyko ma być jak najmniejsze - łatwiej wypromować Wiedźmin który jest już znany i ma spory fanbase, niż robić coś nowego co może się nie zwrócić finansowo. A co do słonecznych elfów to zerknę, ciekawy koncept ;)
@Aleksandra Królak Nie obchodzi mnie, czy masz wywalone, czy nie. Liczy się fakt. W regulaminie największej nagrody filmowej jest uwzględnione, że film ma przede wszystkim spełniać warunki ideologiczne, a dopiero potem być dobrym filmem (najzabawniejsze, że sama podpadam pod jedną z kategorii uwzględnioną w tych warunkach, a i tak uważam je za kretyńskie). A ty mówisz o jakimś "uprzywilejowaniu". Możesz rozwinąć, co konkretnie ma to znaczyć? Bo jeśli chodzi o historię osób innego koloru skóry niż biały, to obsadzanie ich w filmach i serialach chyba nie za wiele zmienia w tym temacie (już pomijając jakieś takie dziwne przeświadczenie USA, że KAŻDY kraj i KAŻDY biały człowiek jest im coś winien - no tak, bo przecież jesteśmy stuprocentowo odpowiedzialni za naszych przodków, prawda? A kraje bez historii kolonialnej po prostu nie istnieją, tak, bo jak to tak kraj bez kolonii). Co nadal jest do dupy, niezależnie od decyzji, które do tego doprowadziły. I nadal będę to krytykować tak długo, jak się da. Jeśli chcą robić filmy i seriale na podstawie genialnego materiału źródłowego, to niech te produkcje będą przynajmniej akceptowalne i wiarygodne. A idealny przykład, że się DA i to jeszcze JAK, dopóki nie uważasz się za lepszego od autora książki, przedstawia Gra o Tron. Każdego mającego wątpliwości jak powinien wyglądać dobry serial z sensownie wykreowanym światem i różnicami kulturowymi odsyłam na HBO. Polecam.
Rozumiem, że całe kulturowe i popkulturowe tło jest istotne. Jednak dużo ważniejsza jest wewnętrzna spójność danego dzieła. U Sapkowskiego wszystkie elfy w świecie wiedźmina należą do jednego ludu Aen Sidhe. Wszystkie więc powinny być jednorodne etnicznie. Dużo mniej kontrowersyjną decyzją byłoby gdyby wszystkie elfy w serialu były czarnoskóre.
Dark elf - ciemne elfy ze względu na plastyczność nazwy są na tyle dobre, że można dopisać pewną historię nowego rodzaju elfów. Elfów żyjących np. na stepach których kolor skóry pochodziłby z tego samego powodu co ludów zwrotnikowych lub podzwrotnikowych. Mnie wkurza, że twórcy wciskają w historię postacie o kolorze skóry który nie pasuje nawet geograficznie do danego świata fantasy. Chociaż wystarczy dać jakiś smaczek fabularny, gdzie pojawiają się elfy o innych kolorach/odcieniach skóry. Bo co z piegusami? Rudymi?
Pierwszy! [xD] Pierwsza kwestia: z uwagą [i przyjemnością] wysłuchałem całego materiału, ale pytanie czy dobrze zrozumiałem? Pultactwo bierze się z niezrozumienia tego jak działa fantasy; w fantasy od tolkiena istnieje podział na różne rodzaje elfów, których przymioty i reprezentacje fizyczne biorą się z kwestii moralnych i etycznych; czarnoskóry elf zatem może być i "dobry", i "zły" [16:43]; problemem jest niezrozumienie sposobu posługiwania się symboliką do opisywania jednej z podstawowych mechanik światów fantastycznych jaką jest relacja dobra/zła, światła/ciemności, etc? Jednocześnie niezakorzeniony w "realistycznym" świecie tekst fikcjonalny posiada dwa pola odniesienia, nasz i swój, a osadzenie czarnoskórej aktorki w realizacji filmowej jest kwestią konfliktu polityki poprawnościowej hollywoodu oraz mechanik rządzących światem 2? I wystarczy "zrozumieć" [lub może "osadzić się w"] tym drugim, aby znaleźć miejsce, które pozwala na uzasadnienie danego fenotypu oraz zadbać o spójność uniwersum? Staram się to jakoś zrekapitulować, bo w interesująco uzasadnionym wywodzie zabrakło mi obecnych we wcześniejszych filmach stampów, wyznaczających sposób rozumowania i śledzenie kierunku, w którym ono idzie. Jeśli gdzieś się poślizgnąłem - popraw i wskaż błędu, co bym się ogarnął ;) Druga: yay! Film! Wincyj! Trzecia kwestia: wynikająca z końcowego wniosku dotyczącego dwóch pól odniesienia tekstów fantastycznych. Chętnie bym zobaczył następne materiał[y!], które poruszałyby kwestię tego, w jaki sposób można podchodzić do tekstów kultury, żeby ani nie poprzestawać na opisie relacji w świecie fikcyjnym [królestwo takie a takie ma konflikt taki a taki], ani nie poprzestawać na łopatologicznym przykładaniu "naszego" świata do "tego drugiego" [aż się przypomina fenomenalne i zapadające w pamięć otwarcie wykładu prof. Uniłowskiego o Geralcie ginącym w czasie pogromu kieleckiego - oczywiście dalekie od łopatologii].
Ej, ej, są stampy! Tylko się nie załadowały, nie wiem, dlaczego (YT czasem tak ma, ale są w opisie). Absolutnie tak: nie skróciłbym tego lepiej. Generalnie kolor skóry w świecie fantasy, który ma swoje pole odniesienia (historię, kulturę, język, geografię itd.) daje się świetnie uzasadnić i fantastyka przez to jest (paradoksalnie) najbardziej inkluzywna i niczego nie wyklucza. Lubię jednak paradoksalnie myśleć, że fantasy/SF wyklucza wszystkich po równo - ale tylko w tym sensie, że dla wszystkich, od Maorysa po mieszkańca Syberii, jest w równym stopniu obca :) Poza tym natomiast stwarza miejsce dla wszystkich inności, pod warunkiem, że są one jakoś uzasadnione i wnoszą do świata fantastycznego jakieś znaczenie ponad to, że "ej, patrzcie, jesteśmy postępowi i obsadziliśmy po jednym nie-białym aktorze w każdej grupie aktorów, yay". I na pewno będę do tego wracać!
Taki urok RUclips'a :D kiedyś usiłowałem jeszcze zrozumieć, dlaczego przetwarzanie filmu w 4K zajmuje więcej w przypadku materiału 20 min niż w wypadku 5 min. Poddałem się.
Po odsłuchaniu materiału zastanawiam się jakie jest twoje zdanie na temat osadzenia czarnoskórego aktora do roli Colrysa Velaryona. (Wspominałeś że jesteś fanem Gry o Tron więc zakładam że wiesz kim on był) Tutaj wbrew oczekiwaniom chyba wszystkich fanów zignorowano materiał źródłowy który jasno określał kolor skóry postaci. A teraz mamy czarnoskórego którego cała rodzina jest biała.
Tzn. jego ród pochodził z Valyrii, więc tu jest ten sam problem, co z Daenerys (która powinna być fioletowooka), jego wygląd po prostu nie odzwierciedla danych z materiału źródłowego. Co więcej, jest człowiekiem, więc tu się nie aplikują kompletnie uwagi dt. ksenobiologii elfiej... Więc uważam to za chybioną decyzję castingową.
W sumie to elfy na wzór wyglądu tolkiena czyli uszy itp sa w Malzańskim cyklu eriksona nazywane Tise i tam sa 3 typy dark i czarnym koloremskory, shafow i sa szare i swietliste? Jesli mozna tot ak opisac i sa marmurowo biale, zalezy gdzie patrzec da sie znalesc dark elfa i to czarnego XD ale material bardzo fajny
spoko elf moze byc czarny ale jak to jest jakoś uzasadnione w kontekście tego ze wszystkie inne elfy jakie w czerniej widzieliśmy były białe i to jest spoko ale inną kwestią jest ze postać jest opisywana wszędzie i jest znana w konkretny sposób typu białoskóra rudowłosa piękność i nagle jest kruczoczarną czarnoskórą no to juz nie jest spoko postać to pustać nowe postacie mogą wyglądac jak kolweik jesli ma to sens stare nie powinno sie redkonowac bo nagle komuś sie przypomniała poprawność polityczna w królestwach północy w których żyją tylko biali jeśli czarni zyli to o nich nie wiemy i taka triss nie miała by nawet opcji byc czarnoskórą pomijam ze w serialu nawet ruda nie jest.
Kolor skóry nie powinien mieć znaczenia. Jak dowiedziałam się, że Annę Boleyn ma grać ciemnoskóra aktorka to mnie to obeszło - może akurat nadaje się do tej roli i tyle. Czy to że Anna była biała tak wiele zmienia? Ok można się spierać czy historycznie wokół niej dało się spotkać ciemnoskóre osoby, ale czasy mamy inne. Najwidoczniej casting wygrała ta aktorka, a nie inne. Czy było to zagranie związane z "poprawnością polityczną"? Może. I bardziej mnie od tej strony to zastanawia również w odniesieniu do postaci z książek, które nie istnieją. To że jakaś postać jest w świecie fantasy, a nie prawdziwym, nie znaczy że nie zawsze da się powiedzieć jaki ma kolor skóry. Przeciwnie, w książkach często występują opisy tych postaci. Możemy przeczytać że ktoś tam "potarł blady policzek", czyjąś "jasną skórę oświetliło słońce", "jej hebanowa skóra coś tam", to tylko przykłady wymyślone przeze mnie, ale takie opisy w książkach występują i w według mnie jasno wskazują na kolor skóry danego bohatera czy bohaterki, nawet jeśli ten nie istnieje. Ale nawet jeśli bohatera, który był opisywany jako jasnoskóry, gra ktoś ciemnoskóry - nie ma to wielkiego znaczenia. Niestety ciężko jest nie zauważyć, że jeśli w takich lub w innych sytuacjach do produkcji fantasy "wsadza" się osobę ciemnoskórą, reklama dość mocno się na tym opiera. A czy to nie oznacza, że istnieje jednak jakiś "problem" z tym kolorem skóry? Skoro fakt obsadzenia ciemnoskórego aktora w roli elfa to powód by się tam chwalić, to nawet z perspektywy tej ciemnoskórej osoby jest do dość słabe, tak jakby tego potrzebowała, bo przecież jako osoba "nie biała" powinna czuć się albo uprzywilejowana, bo to jej jacyś przodkowie cierpieli jako niewolnicy i teraz trzeba ją szanować i wkładać z tego powodu w rzeczoną "poprawność polityczną" albo gorsza, bo jej przodkowie cierpieli jako niewolnicy i teraz potrzebuje "hajpowania", bo jej rasa ma takie, a nie inne doświadczenia, więc trzeba ją wkładać w "poprawność polityczną", bo przecież białych jest w obsadzie więcej. Idealnie by było gdyby kolor skóry naprawdę nie miał żadnego znaczenia - ani w życiu codziennym, ani w filmach czy serialach. A jednak ma. Znam ludzi, którzy na widok ciemnoskórej osoby mają coś w stylu "o, murzyn idzie" jakby to było istotne, że jest ciemnoskóry - i skręca mnie od tego w środku, a z drugiej strony jak już taka osoba gra takiego elfa to jest to szeroko komentowane negatywnie, pozytywnie albo wręcz marketing się na tym opiera. Kolor skóry ma więc znaczenie i niestety w sensie negatywnym.
Dla mnie czarnoskore elfy, krasnoludy sa kompletnie nieklimatyczne. Jak zobaczylem pierwszy raz elfa w Netflixowym Wiedzminie, chyba 3 odcinek to przestalem ogladac.
@@marcinw5515 Moim osobistym odczuciem dobrze się wpasowywały , mimo że sam tej propagandy nie lubię. Ciekawy jestem jednak jak by wyglądały białe aktorki w tych stylizacjach
Według mnie to nie ma żadnego znaczenia oczywiście mnie by trochę to kuło gdybym oglądał film bo czytałem większość uniwersów fantasy i mi to się nie spina do mojego wyobrażenia ale jeżeli chodzi o filmy aktorskie to jak najbardziej pod jednym warunkiem aktor musi być dobry bo sorry jak on dostanie role za kolor skóry to będę takiego aktora wyszydzał dla mnie kolor skóry nie ma znaczenia jeżeli aktor pokazuję że nadaje się do tej roli tutaj mogę przytoczyć postać ginewry z przygód merlina była mulatka ale dobrze grała i mnie to nie obchodziło gorzej jak by taki aktor przychodził na plan i nic nie potrafił ale nie można go zwolnić bo "jest czarny"
W D&D tylko Night Elves są jasnoskóre, Sun Elves mają dość ciemną karnację tak jak np: Południowcy z Europy, Hindusi czy "jaśniejsi" Afrykańczycy. Maja również często jasne włosy. Wood Elves są jak Indianie Amerykańscy o "opalonej - miedzianej" cerze z kasztanowymi włosami. Nie popieram polityki PC, ale rasizm jest równie głupi.
Długi wywód autora o "drugim polu odniesienia". Tylko właśnie autor nie odniósł się do rzeczywistego źródła ekranizacji Wiedźmina, tj. "Sagi o Wiedźminie". Sapkowski bardzo świadomie dekonstruował motywy od których wychodził. Więc w świecie, który wykreował właśnie ciemnoskóre elfy pasują jak ulał. Nie bardzo rozumiem, czemu Krzysztof M. całkowicie zignorował powieść, która przede wszystkim powinna być podstawą wywodu.
Ja czekam na białych aktorów w filmie osadzonym w Afryce z czasów pre-kolonialnych, bo ma być reprezentacja. To tak samo jak złe jest multikulti, w przeciwieństwie do wielokulturowości, która jest dobra i potrzebna, aby ludzkość szła ku postępowi.
1:09 właśnie z tym problem .Przywłaszczenie kulturowe dzieła tylko w jedno stronę .Gdy ktoś nakręcił film o Zulusach i jako Zulusów grali by biali ,Azjaci i czarni do było by (SŁUSZNE ) oburzenie o ,,Cultural appropriation '' .Oczywiście lewica uznaje ,że tylko ,,inni '' mają prawo do własnej kultury
A może poczekajmy żeby wyszedl tego typu film xD jestem osobą lewicową i przeszkadzałoby mi gdyby ktoś zrobił cultural appropriation na np. naszej lokalnej kulturze i folklorze i z tego o rozmawiam z moimi lewicowymi znajomymi oni też by nie byli z tego zbyt zadowoleni, więc to co tu zrobiłeś to taki typowy sofizmat rozszerzenia
Ale już powstał taki film 🙃 ma tytuł Doctor Strange i azjatyckiego mistrza magii gra tam najbielsza z aktorek, jakie zrodził świat zachodni, Tilda Swinton
@@KrzysztofMMaj trochę nie zrozumiałem komentarza techpriesta więc doprecyzuję. Chodziło mi o sytuację, gdy powstaje film, w którym ktoś przywłaszcza sobie kulturę jakiegoś kraju/regionu zdominowanego przez osoby białe. A co do doktora strange to cóż, trudno się nie zgodzić
W przypadku elfów to się zgadzam. Co jednak kiedy mamy np niewielkie miasto na dalekiej północy/południu, nie będące żadnym ośrodkiem kultury, anie węzłem handlowym, daleko do morza, na niegościnnych terenach tundr, lub tropikalnych puszcz, gdzie nie mamy informacji, by kiedyś nastąpiła jakakolwiek migracja ludności? W takim wypadku w takich miastach ludnośc homosapiens powinna być jednego koloru skóry. Na dalekim połódniu wyłącznie ludzie podobni do afrykańczyków, na dalekiej północy ludzie wyłącznie podobni do rdzennych północno europejskich ludów. Co w tym złego. Nie mówię że dotyczy to akurat Wiedzmina, tam ludzie przywedrowali na kontynent. Ale dlaczego np biała ludność Dzikich za murem w GoT, miała by być nie poprawna?
Czy elf może być czarny? Tak, jak najbardziej, jeszcze jak. Czy jest sens żeby postacie w nawet fantastycznej krainie były kalką współczesnego społeczeństwa amerykańskiego w którym ludzie o różnej etniczności żyją obok siebie na równych prawach? Być może. Jednak w świecie Wiedzmina ten koncept sprawdza się kiepsko.
Lubię w tej dyskusji powołać się na przykład Gry o Tron, bo tamtejsza wizja świata - różnorodne kultury i etniczności tworzy doskonałe usprawiedliwienie dla różnorodności etnicznej wśród aktorów. GoT dało szansę na wprowadzenie postaci o różnych kolorach skóry bez wprowadzania jakiegoś dysonansu dla odbiorcy. Ba, tam pojawiła się wręcz jedna z najbardziej realistycznych scen jakie można tam było wprowadzić - mieszkańcy Północy w wielkim szoku na widok ludzi o ciemnej skórze, dzieci wytykają palcem (na zasadzie "Mamo Murzyn zobacz!"), a sami ciemni aktorzy również są zakłopotani, niepewni tego co z nimi jest nie tak.
I teraz dlaczego koncept mieszany nie działa w Wiedzminie. Wiedzmin to świat rasizmu. Wiedzmin to świat podobnych, a jednak różnych kultur, to świat niechęci do obcych. I przyznam że największy dysonans budzi we mnie nie to, że elf jest czarny - tylko to że dla mieszkańców tego świata większym problemem są nieco dłuższe uszy niż to że sąsiad ma zupełnie inny kolor skóry. Z jednej strony jest to zrozumiałe - skoro postaci żyją w społeczeństwie gdzie odcień skóry to taka różnica jak kolor włosów to nic dziwnego że kształt uszu robi problem. Ale jest jeszcze jeden problem z wiedzminem - bo jaka jest zasadność tego wymieszania? Jeśli chodzi o rzeczywistość - czarna skóra to wynik zwiększonej produkcji melaniny, którą tzw. rasa czarna musiała wykształcić by lepiej żyć w Afryce. Tam gdzie słońca było mniej skóra ludzi stała się jaśniejsza. Ten sam rozkład mamy w Grze o Tron - biali ludzie żyją w chłodnym Westeros, ew. ich ciemniejszych (latynoskich i śniadych) przedstawicieli spotkamy w cieplejszych rejonach królestwa - na drugim kontynencie mamy również wyższe temperatury i tam spotykamy czarnoskórych kupców, niewolników itd. Ta wizja jest spójna. Tymczasem w Wiedźminie to społeczeństwo jest zupełnie nierealistyczne.
Bzdury! To że nie podoba ci sie świat wiedżmina no oznacza że nie jest on spójny .
Świat w książkach jest spójny. Niestety w serialu pojawiają się pewne zgrzyty
Tylko, że w wiedźminie ludzie zdaje się nie ewoluowali przez setki tysięcy lat w zastanym środowisku tylko pojawili się tam nie tak całkiem dawno temu podczas koniunkcji sfer.
A co jest realistycznego w tym, że w średniowiecznej Polsce mieliśmy hinduskich Romów (Cyganów) a w niedługim czasie potem tatarską szlachtę i 80% światowej populacji Żydów? Migracja, po prostu. Raczej nikt ich specjalnie palcami nie wytykał bo wszyscy byli równie zwyczajni jak strach na wróble na polu. Zawsze jest tak, że wspólny wróg jednoczy, dlatego nacjonaliści już dawno nie ekscytują się Niemcami a wyłącznie muzułmanami. Cały hejt wiedźminalndu poszedł w obce rasy, nie tylko elfy więc idea, że czarnoskórzy ludzi nie budzą większych emocji dałaby się obronić. Mają dostatecznie dużo innych grup do poniżania, choćby i mieszańców rasowych. Zresztą i z rasą w naszym świecie jest pewien paradoks, choćby na południu USA napięcia były ogromne a już na północy prawie ich nie było. Zdecydował typ gospodarki plantacyjnej.
@@jamnikowy_piechur1230 w książkach jest potwierdzone że co najmniej 2 ludzkie plemiona istniały na Kontynencie przed Koniunkcją.
Materiał bardzo dobry i cieszę się, że na niego trafiłem. To co napiszę dalej ma na celu naprostowanie pewnych uproszczeń lub głupotek dotyczących lore oraz dodanie jakiejś ciekawostki, w takim razie zaczynajmy:
1) Z Elfami z uniwersum Warhammera fantasy sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, mianowicie na początku ich istnienia nie było podziałów na nazwijmy to podrasy, elf był elfem i koniec. Jednakże gdy Aenerion zaginął, a książęta Ulthuanu zdecydowali się na wybór nowego króla to zamiast wyboru Malekitha, prawowitego syna i następcy Aenariona wybrali kogoś innego - Bel Shanaara. Malekith otruł Bel Shanaara, ogłaszając siebie nowym Królem Feniksem, ogień Kaplicy Asuryana zamiast napełnić go mocą boga spopielił jego ciało i tak rozpoczęła się wojna domowa (tutaj dochodzi jeszcze kwestia rozwoju kultu Slaanesha wśród późniejszych Mrocznych Elfów vel Druchii). (świadomie pomijam tutaj wydarzenia od wyboru Bel Shanaara, aż do jego śmierci). To taki wstęp do głównego punktu, mianowicie tutaj pojawia nam się podział na 3 szczepy elfów Asur - Wysokie Elfy z Ulthuanu, Druchii - Mroczne Elfy z Naggaroth i Asrai - Leśne Elfy z magicznych puszcz Starego Świata, najbardziej znane z puszczy Athel Loren. Tutaj dochodzimy do kwestii wyglądu i charakteru każdego ze szczepów, Asurowie, czyli nasze Elfy pierwotne, biały (właściwie to kremowy) kolor skóry, włosy najczęściej blond w odcieniach platyny, spokojny temparament i ogólnie wszystkie przymioty jakie można przypisać najmądrzejszej i najwspanialszej rasie stąpającej po świecie, Druchii - w ich przypadku następuje zmiana w wyglądzie, kolor skóry staje się bardziej blady bliższy śnieżnej bieli, włosy czarne i zmiany temperamentu, Mroczne Elfy są bardziej nienawistne i emocjonalne, Asrai - o zmianie koloru skóry nic nie wiadomo, jednak częściej spotykanym kolorem włosów są wszelkie wariacje koloru blond w ciepłej barwie, Elfy te ze względu na zżycie z puszczami, jak to się mówi zdziczały. Cały ten punkt, długości "Mody na sukces" miał właściwie ukazać że w przypadku Elfów z Młotka Fantasy kwestie wyglądu i temperamentu bardziej dotyczą miejsca w którym żyją, chociaż w przypadku konfliktu na linii Asur-Druchii nie można odmówić słuszności spostrzeżenia dotyczącego konfliktu światła i mroku i kwestii etycznych.
2) W przypadku twórczości Tolkiena, to napiszę jak to wygląda w finalnej wersji, bo szczerze mówiąc ze starymi wydaniami nie miałem do czynienia, a szkoda, bo mogłaby być to ciekawa lektura. W przypadku koncepcji elfów mrocznych mamy dwie możliwości
I Elfy Avari, które nie wybrały się na wędrówkę do Valinoru
II Elfy które z różnych powodów zaprzestały wędrówki lub się zagubiły (ten przypadek to mp. Elfy z Mrocznej Puszczy, czy jak wcześniej mówiono Wielkiego Zielonego Lasu, które są opisane jako groźniejsze i mniej cywilizowane od np. Noldorów.
Prawdziwymi Elfami Światła byliby Vanyarowie, są to Elfy które najmniej czasu spędziły w Śródziemiu, a ludzie mieli z nimi kontakt tylko raz, w trakcie Wojny Gniewu, kiedy to Melkor został pokonany. Był to jedyny raz kiedy opuścili Nieśmiertelne Krainy, jedyne czego pragnęli to światło Dwóch Drzew Valinoru.
Noldorowie są wyjątkowym przypadkiem, przybyli do Valinoru i byli zachwyceni jego pięknem, jednak perypetie związane z Silmarilami doprowadziły do tego że opuścili Valinor i to nie w, że to tak ujmę grzeczny i kulturalny sposób (no chyba że bratobójstwo i kradzież statków uznamy za coś grzecznego). np. pokazana w tym filmie Galadriela jest z pochodzenia ze szczepu Noldorów i uchodzi za najpiękniejszą i najmądrzejszą ze wszystkich Noldorów. Jako jedna z niewielu w będących jeszcze w Śródziemiu w Trzeciej Erze widziała światło drzew Dwóch Drzew (dlatego w jej opisach można znaleźć wzmiankę o gwiadkach w oczach). Ogólnie konkluzja jest taka, stwierdzenie że Noldorowie są Dark Elfami jest średnio sensowne, Noldorowie przybyli do Valinoru, a potem go opuścili, no chyba że przyjmiemy taką koncepcję, że Noldorowie którzy widzieli Światło Drzew to Jasne Elfy, a ci którzy urodzili się po zniszczeniu drzew urodzili się potem w Nieśmiertelnych Krain to już Mroczne Elfy. Ewentualnie ci którzy widzieli Valinor to Jasne Elfy a ci którzy przyszli na świat po opuszczeniu Nieśmiertelnych Krain przez Noldorów to Mroczne Elfy.
Na tym skończę, jak ktoś znajdzie tutaj jakiś błąd to niech mnie śmiało poprawia, sam chętnie poprawię swoją wiedzę.
Mam nadzieję że ktoś znajdzie tutaj coś ciekawego dla siebie, albo zachęci się do zgłębienia historii Śródziemia lub Warhammera Fantasy, polecam!
Pozdrawiam!
Jestem tego samego zdania. Obsadzenie czarnego elfa wymaga wytłumaczenia i właściwie tyle. Jeżeli są czarne i białe elfy to co to oznacza? Różne plemiona oddzielone klimatem? Mroczne elfy? Czy może elfy generalnie mają różne odcienie bardziej jak psy maść siersci xD Jak budujemy nowy świat, a taki Wiedźmin to nie high fantasy gdzie wszystko można wcisnąc to takie coś wymaga wytłumaczenia i tak naprawdę jak tu Krzysiek pokazuje nie trzeba dużo. Np. Ooo to była pół-elfka z czarnym jednym z rodziców, too są elfy gdzieś ze wschodu, aaa tu inne izolowane elfy z boru XY. Kurcze to nie jest trudne. Podobnie było w jednym z filmów (zapomniałem tytułu) gdzie była rodzina i jedno dziecko było czarne a reszta biała. Oczywiście pojawia się pytanie czy to adopcja, poprzednie związki itd. No pytanie musi być a twórcy i różne typy z neta zaraz ripostowali "no to przecież naturalne co się czepiasz naziolu".
Generalnie to USA i ich problemy zatruwają cały świat. xD
Otóż to... Pamiętam, że przed premierą gry Shadow of War w materiałach promocyjnych pokazywano postać Baranora - czarnoskórego kapitana Gondoru. Wiele osób, uważało to za co najmniej dziwną decyzję. W samej jednak grze twórcy umieścili dialog, w którym Baranor mówi głównemu bohaterowi, że jest pochodzącym z Umbaru dawnym więźniem politycznym.
Co do tego filmu z końca komentarza to my się możemy domyśleć że te czarne dziecko to raczej nie ma obu białych rodziców (choć teraz zastanawiam się czy jest możliwe bardziej czarne czy białe dziecko gdy dziadkowie tych dzieci po obu stronach są czarni np. dziadek ze strony ojca i babcia ze strony matki i biali babcia ze strony ojca i dziadek ze strony matki). Sama wolę pewne niedopowiedzenia czy enigmetyczne odpowiedzi bo nie lubię traktowania widza/czytelnika jak idiotę bez mózgu, któremu trzeba wszystko wyjaśniać jak dziecku. Może widać u mnie to że jestem bardziej filmowa niż powieściowa, a w filmie przegadanie jest jeszcze gorsze niż milczenie. Po prostu inne spojrzenie na sprawę i tyle
@@paulinagabrys8874 Tyle, że dla mnie to jest niewykorzystanie ciekawej dynamiki czy historii w filmie. Bo tam to przemilczano a przecież można nie wpychając i tłumacząc jak dziecku wykorzystać to w narracji z pożytkiem.
@@southnoon5808 No cóż... jest dokładnie tak jak piszesz xD. Jeżeli w królestwach północy (w wypadku wiedźmina) pojawia się poboczna lub główna postać nieco bardziej orientalnej przynależności etnicznej to miło by było zobaczyć chociaż linijkę tekstu z wyjaśnieniem dlaczego jest tam obecna. Podobnie jakby wpakować rudego i bladego jak papier irlandczyka na dalekie południe i nie pisnąć nawet słowa wytłumaczenia dla jego obecności w takiej części fantastycznego świata.
Jak myślę o czarnym elfie to nie myślę o tym w sensie ludzkiej czarnej rasy. Myślę po prostu o typowym elfie z czarną skórą. Więc elfy najróżniejszych kolorów to dla mnie norma, natomiast jak widzę taki północny średniowieczny świat fantasy i nagle tam jest osoba czarnoskóra, to jest dla mnie tak wizualnie ni w kij, ni w oko, że natychmiast tracę pewien poziom zagłębienia się w historię. To po prostu tam nie pasuje dla mnie no i nic na to nie poradzę.
Duże sprostowanie. To w Zangwebarze oraz Haanu są czarnoskóre osoby-i być może elfy. W Zerrikanii są ludy podobne do Arabii. A jeśli chcą włodarze Netflixa mieć azjatyckie elfy to mogą je wziąć z Haaklandu. Tylko że to by oznaczało że te elfy muszą mieć jako przodka mieszkańca tamtych krain.
Bardzo słuszna uwaga! To na pewno przyczyniłoby się do większej spójności świata
@@KrzysztofMMaj Albo robią coś, co ludziom w krainach ludzi NIGDY nie przyjdzie do pustych i chciwych łbów. Wykorzystywać magię non-profit dla dobra rasy/gatunku i np: zwykłym elfom świadczyć usługi teleportacyjne, a nie tylko garstce bogatych, spasionych knurów w koronach.
Nie ,nie, nie elfów ..ludzi ludzi różnych ras. Elfy Sapkowskiego gardziły ludźmi ! Więc jak mieli się pomieszać z ludźmi z Haaklandu Ophiru czy Zerrikani ? Orginalnie pochodzili od Aen sidh i przyszli z swojego świata od Ludu Olch !!
@@joew9690 gardziły, ale jest wspomniane, że elfki znużone męskimi przedstawicielami swojej rasy, sypiały z ludzkimi mężczyznami rodząc pół-elfy.
Stąd pochodzenie np. Yennefer
@@aniadziaak1619 No nie Yennefer bo ona nie miała żądnej elfiej krwi to jest netflixowa bzdura ! Widać ze nei czytałaś książek - tylko linia potomków Lary Dorren - która kończyła sie na Cirili Fionie Elen Rianonn. Sporadyczne jednostkowe skoki w bok wynikające z gorącej krwi i nie okiełznania instynktów napewno nie mogło by to mieć skali ukazanej w filmie gdzie prawie każda rasa ludzka miała swój miks z elfami..nie możliwe w świecie Wiedźmina gdzie Elfy szczerze nienawidziły i gardziły ludźmi. Pozdrawiam i dobranoc.
W Wiedźminie Sapkowskiego ważny jest problem rasizmu. Serial pod tym względem (jak narazie) spłyca ten element. Nie tylko elfy są czarne, ale i wieśniacy, i cała reszta ludzi (czy nie ludzi). Na tym tle, sam wiedźmin nie wydaje się być "inny". Fani fantastyki nie są rasistami, po prostu nie chcą by w imię politycznej poprawności psuć spójność świata. Twórcy serialu uwiarygodnią swoją wizję (da się). Wątpię. Im o to chodzi by prowokować, by pokazywać, że zachodnie społeczeństwa są rasistowskie (nawet jeśli obecnie są najmniej rasistowskimi). Dzięki temu tworzą problem, który w ich mniemaniu potwierdza ich poglądy.
Tym bardziej frustrujące jest to, że nie trzeba ogromnej fantazji, żeby w świecie wiedzmina znaleźć miejsce, gdzie mieszanie się ras ma sens i tam osadzić akcję. Serial mógłby na przykład kontynuować wątek po 3 części Wiedzmina (gry, nie książki) i wysłać Geralta do Nilfgardu. Nilfgard, podobnie jak Imperium Rzymskie, jest imperium sięgającym wielu stref klimatycznych i grup etnicznych. W Rzymie nikt nie patrzył na twój kolor skóry, większe znaczenie miało obywatelstwo i przestrzeganie rzymskich obyczajów. Legioniści zazwyczaj byli wysyłani na drugi koniec imperium, żeby ich sentyment do rodaków nie wpływał na wykonywaną pracę, a po odpracowaniu służby wojskowej osiadali się na nadanej im ziemi. Nie trudno sobie wyobrazić, że wieloetniczne imperium Nilfgardu byłoby też wielorasowe. Do tego to co napisałeś o Geraldzie, że wydaje się mniej "inny" w tej różnorodności, byłoby prawdziwe w uniwersum Wiedźmina, Nifgard jest o wiele przyjaźniejszy dla nieludzi od królestw północy dokładnie z powodu tej różnorodności.
@@southnoon5808 W kulturze Europejskiej tak jest. Zwłaszcza w czasach średniowiecznych lub wzorowanych na średniowieczu. Po prostu technologia nie pozwalała na szybką migrację i mieszanie się ludności ze wszystkich stron świata. Większość naszych przodków nigdy nie widziało murzyna, mimo, że np. Polska była tyglem kulturowym. Dopiero kolonizacja Afryki przez Europejczyków i niewolnictwo sprowadziło do Europy czy Ameryki większe ilości czarnoskórych ludzi (choć czarni niewolnicy w świecie śródziemnomorskim znani byli już w starożytności i średniowieczu).
Niedawno na Amazon Prime była premiera serialu "Koło Czasu". Na serwisach filmowych też widać niezadowolenie z okazji przedstawienia wieloetnicznego społeczeństwa w świecie quasi-średniowiecznym. Jednak w tym serialu takie społeczeństwo moim zdaniem jest uzasadnione, ponieważ serial pokazuje szczątki świata sprzed katastrofy, który był wysoko rozwinięty z nowoczesną technologią, która pozwalała na szybkie podróże i migracje. Jednak nieprzychylne komentarze często pochodzą od znających książki źródłowe, którym nie podoba się dobór aktorów grających postacie z książek (ich wygląd nie pasuje do opisów na ich łamach).
Innymi przykładami, które pamiętam są filmy i seriale fantastyczne, dziejące się w Europie w mniej lub bardziej konkretnych czasach, gdzie np. Król Artur jest ciemnoskóry lub angielska szlachta jest multietniczna, itp.
Filmem, który wywołał oburzenie fanów, był też "Ghost in the Shell", gdzie wielu widzów oczekiwało, że główną bohaterkę zagra Azjatka a nie biała kobieta (Scarlet Johanson). Czy to też przejaw rasizmu widzów?
ogólnie z filmem się zgadzam, ale mam pewne zastrzeżenie - w 5:54 , gdzie opisujesz Falmerów z TES, jako obraz pokazujesz Loriana, starszego księcia z Dark Souls III
,,Enid Findabair była elfką czystej krwi, nie musiała więc używać maści lub eliksirów odmładzających. Była uznawana za najpiękniejszą kobietę świata. Miała „ogromne, sarnie oczy” koloru błękitnego i złote włosy.''
Ja naprawdę nie chce nic sugerować ale złote włosy i wielkie błękitne oczy rzadko współgrają z ciemnym kolorem skóry, szczególnie że w wiedźminie nie mamy podziału na mroczne elfy czy jasne tylko na Aen Seidhe (Lud wzgórz) który żyje na wiedźmińskim kontynencie i Aen Elle (Lud Olch) który żyje w równoległym wymiarze z którego atakują świat wiedźmiński za pomocą emanacji jakimi są "demony" dzikiego gonu czasami fatygując się osobiście, opis bardziej mrocznego ludu olch (który nomen omen dokonał wielkiej czystki etnicznej w swoim wymiarze, podróżuje pod postaciami kościotrupów w zardzewiałych zbrojach, uprawiał niewolnictwo które jest raczej rzadkie w uniwersum poza Redanią gdzie chłopi są w zasadzie niewolnikami et cetera) wygląda tak ,,Był bardzo szczupły, a witać też było, że jest bardzo wysoki. Miał włosy popielate jak jej własne, mocno przetykane białymi pasemkami, opadające na ramiona i plecy. Ustrojony był w czarny aksamitny kubrak. Nosił typowe elfie buty, z licznymi klamerkami na całej długości cholewki. Dłonie miał wąskie, białe, o długich palcach. (...) Jego oczy były niesamowite. Jasne jak roztopiony ołów, bezdenne. I pełne niewyobrażalnego smutku.''
Jest to opis Auberona Muircetacha Króla Elfów Aen Elle, dalej opis Avallac'ha elfiego wiedzącego I naukowca ,,wysoki jasnowłosy elf ubrany w przybrudzoną farbą opończę.'' oraz ,,Byli jednakowego wzrostu, to znaczy niezwykle wysocy. Ale twarz Avallac'ha była łagodna, a twarz czarnowłosego przywodziła na myśl drapieżnego ptaka. Jasny i czarny, pomyślała. Dobry i zły. Światło i mrok.'' który jest już opisem Eredina i Avallac'ha. Karnacja Elfów jest w książkach, a na książkach tworzy się adaptacje, szczególnie że Elfy nie mają powodu do bycia ciemnoskórymi a są ludy jak Zerrikańczycy (Azar Javed czy Alveaenerle i Tea której imienia nie pamiętam) oraz Ofirczycy jak książę ropuch i Ofirski mag.
W sumie dodatkowy wątek dotyczący pierwotnych fey w części kultur - były one często dzielone na Świetlisty i Mroczny Dwór i ten podział występuje też w D&D. I w obu przypadkach rywalizacja dotyczy nie dobra i zła, a światła i ciemności. Często jest to śmiertelny dla postaci graczy błąd. Owszem, dane rodzaje fey mają tendencje do pewnych zachowań (śmieszkowie kontra mruki), ale oba były uważane za przerażające istoty. Podobnie jak Erynie, boginie zemsty, były nazywane Miłymi Paniami ze strachu, tak fey, na wypadek gdyby któreś z nich słyszało, były nazywane Dobrymi Sąsiadami.
4:50 lekkie sprostowanie w tekście ciemnymi elfami nazywane są najprawdopodobniej stwożenia które są bardziej podobne do współczesnych krasnoludów a nie elfy o ciemnym kolorze skóry a nazwa ciemne elfy odpowiada bardziej gdzie zamieszkują. ciemne elfy bowiem żyły pod ziemią w ciemnościach kopalni a jasne wprost przeciwnie. Natomiast czemu obie rasy nazywane są elfami jest możliwym iż słowo elf po nordycku odpowiada angielskiemu fey.
Właśnie z tymi krasnoludami/karłami w nordyckich mitach jest ten problem, że nie jest pewnym czy karzeł/krasnolud jest tym samym stworzeniem co svartalfar(mroczny elf) czy czymś zupełnie innym.
krasnoludy to inna rasa - Dwarfy
Nie, czarnoskórzy aktorzy nie powinni grać postaci historycznych, które były białe. Tak samo jak biały aktor nie powinien grać chińskiego cesarza. Świat stworzony przez Tolkiena jest fantastyczny, ale wzorowany bezsprzecznie na kulturze średniowiecznej Europy, która w tamtych czasach, bardzo mi przykro, składała się praktycznie z samych białych ludzi. Jak filmowcom brakuje różnorodności to niech tworzą filmy i seriale o czarnoskórych postaciach historycznych. Albo niech stworzą własny świat fantasy, w którym występują ludzie różnych kultur i ras.
Czy ty właśnie powiedziałeś, że Tolkien napisał Wiedźmina?
@@Przemko27Z Nie, pisałem bardziej ogólnie, nie odnosiłem się tu do castingu z serialu o Wiedźminie.
@@Przemko27Z A ty przeczytałeś Wiedzmina czy tylko wypowiedzi od Andrzeja Sapkowskiego, których udzielił dla kasy?
jest to świat fantastyczny, nic nie ma to do tego ze świat wykreowany przez Sapkowskiego, bazuje na średniowieczu, skoro jest to świat fantastyczny więc postacie moga mieć dowolny kolor skóry
@@teoshhs Mogą, o ile jest to spójne z wykreowanym przez niego światem. To, że świat jest fantastyczny nie oznacza, że można w nim zamieścić cokolwiek. Czy wiedźmin może strzelać pistoletem laserowym w potwory? Przecież to świat fantastyczny, więc czemu nie?
Heroes V w materiale i nagle dzień staje się piękny!
Od lat marzy mi się uniwersum bazowane na całkowicie afrykańskim folklorze. Czyli nie kalka klasycznego fantasy z czarnymi elfami. I tak, są książki, zwłaszcza po sukcesie filmu Black Panther. Jednak dopiero wizualne medium jak film, serial czy gra miałyby szansę odbić się szeroko w świadomości ludzi. Nie rozumiem, czemu zamiast skupić się na afrykańskiej historii i mitologii (gdzie filmy o średniowiecznym Imperium Mali?) zastąpia się białą postać przez czarnoskóra. Jak dla mnie to nie tędy droga.
Jeśli już mowa o filmach, dużym powiewem świeżości byłoby coś pokazujące Afrykańczyków w dobrym świetle. Pokazania ich jako pełnoprawnej cywilizacji, w dobie rozkwitu.
Ja mam dwie uwagi do tego:
- kolor skóry zależy od szerokości geograficznej, tj. w miejscach gorących skóra będzie ciemniejsza by blokować promienie uv, więc elfy z np. mroźnej północy świata wiedźmińskiego powinny mieć skórę bladą lub różową, ewentualnie w dużo cieplejszych krainach takich jak Nilfgaard mogły by mieć skórę typową dla naszych Hiszpanów czy Włochów lub Greków (to ostatnie w wypadku Ofiru)
- elfy często są portretowane jako nadludzie (co sam zresztą zauważyłeś) , też w kwestiach magicznych, więc można by sobie tłumaczyć bladość skóry jako efekt magicznej ochrony przed uv i wywołany nim brak zapotrzebowania na ciemny pigment
- mroczne elfy często miały bladą skórę
Absolutnie, ostatnie też zresztą wspominam w materiale. Niemniej fakt, że mówimy o antropomorficznych wprawdzie, ale nieludziach, komplikuje dyskusję nt zależności pigmentacji skóry od rejonu geograficznego, dlatego starałem się tego argumentu unikać. Co nie znaczy, że nie jest przeciekawy!
@575agon Ale elfy miały naturalna więź z magią która je mogła chronić przed promieniami UV. Plus obie rasy żyły na kontynencie ponad tysiąc lat. Elfy chyba kilka tysięcy.
@575agon tylko że niektóre ludzkie plemiona istniały na Kontynencie przed Koniunkcją Sfer. Zangwebarczycy też żyli na dalekim południu przed KS.
@@KrzysztofMMaj lubię Pana recenzje i publikacje, ale .... nieludzkość i fantastyczność elfów nie powoduje, że nie należy stosować do nich realizmu, mogłabym się zgodzić z istnieniem elfów o ciemnej karnacji, którzy żyliby wystarczająco długo w odosobnieniu, w warunkach wymagających takiego koloru skóry. Mówimy o innym świecie , nie naszym świecie z sieczką kulturową, multikulti za bardzo przypomina mi komunistyczne Chiny, wszyscy tacy sami, myślący tak samo! Właśnie różnorodność jest piękna, kocham to że istnieją biali- Europa, oliwkowi- Azja, ciemni-Afryka, oliwkowociemni Indianie w Ameryce.
Ładny wywód ale wydaje mi się, że oderwany od tematu dlaczego zatrudniono czarnoskórych aktorów. Bardzo dobrze widać w jaką stronę idzie Hollywood, reżyserka anna boleyn wprost mówi, że obsada była pokierowana ideologią.
Problem jest w tym, że dziś nie jest istotna wizja artystyczna czy dbałość o fantastyczne uniwersum. Dużo osób pozytywnie oceniło by wprowadzenie innego spojrzenia, jakby było to w fajny sposób przemyślane. W wiedźminie gdzie rasizm jest istotnym czynnikiem, powinniśmy też zobaczyć ten konflikt między kolorem skóry w obrębie jednej rasy. Serial niestety jest bardzo frywolny i czarnoskórzy wydają się obsadzeni od tak. Jak producent chciał wspierać różnorodność, to dlaczego nie ma tam widocznych Azjatów?
Tutaj się muszę zgodzić. Jeśli opowiadamy o świecie gdzie za szpiczaste małżowiny uszne można zginąć to kolor skóry tym bardziej powinien być stygmatyzowany jako cecha rozpoznawcza.
Wystarczy popatrzeć też na kwestię nadchodzącego czarnego Supermana. Chcą z Clarka zrobić czarnoskórego ignorując fakt, że w komiksowym multiwersum już znajduje się czarnoskóry Superman, nie będący Clarkiem, a swą własną postacią zamiast biednego reskina.
@@chillax319 to chyba przynajmniej dla mnie bieda reskin jest problemem. Po prostu postać to postać, chcesz zrobić fanficka z self insertem to rób ale niech będzie to dobry fanfick. Then again muszę pochwalić nowe Star Warsy za postać Finna. Chyba najbardziej mnie ciekawiło jak zrobili klona o innym kolorze skóry od oryginału, ale w sumie wyjaśniono to dość dobrze ( chociaż drażni brak kreatywności First Orderu, myślał by ktoś że zmienią mundur trochę a nie wezmą 1-1 z poprzedników, tym bardziej że do tego momentu w SW to się raczej nie działo ) i w sumie chyba jest to jedyna postać z którą się można jakoś zidentyfikować. W sumie zrobienie z Finna takiego Kyle Katarna było by genialnym pomysłem i pewnie dużo lepsze by były nowe SW. Reszta to najczęściej takie właśnie inserty albo rebooty na siłę. Ja bym chętnie zobaczył coś związanego z mitologią ludów z Afryki czy Ameryki Północnej albo Australi ( Bionicle w końcu miały mega fajną historię a zawsze to coś innego niż nordowie. Nawet Stara Baśń to miłe oderwanie czy taki Prince of Persja od klasycznych motywów z Nordyckiego świata który jest wałkowany w kółko )
@@jakubrogacz6829 Finn i inni szturmowcy First Orderu nie są klonami. Już wczesne Imperium Palpatine'a porzuciła klony na rzecz rekrutów. First Order poszło jeszcze dalej i ci rekruci są po prostu porywanymi i indoktrynowanymi dziećmi.
@@Vitalis94 wiem dlatego mówiłem fajnie to rozwiązali
Ważną kwestią jest też to, że w serialu netflixa, ten elf wziął się nie wiadomo skąd, bez wytłumaczenia jego miejsca w świecie, jego rasy. No i tu dochodzi kwestia tokenizmu, bo musiał być jeden czarny elf, by "wynagrodzić Afroamerykanom okres niewolnictwa i prześladowań".
Jak dla mnie czarne elfy- spoko. Byle konsekwentnie. W świecie gdzie nie ma transportu masowego (no ok, prawie) skad obok siebie elfy biale niczym Norwegowie i czarnoskóre? Jeśli cała rasa byłaby czarna, całkiem nieźle wpisałaby się w uproszczony serialowy rys konfliktu na tle etnicznym. Można by to także podciągnąć pod koniunkcję i to skąd wziąłsię ciemny kolor skóry niewłaściwych szerokościach geograficznych. Ale tu nie ma żadnej konsekwencji, żadnego realizmu światotwórczego...
Swoją drogą nie było by raczej bardziej "normalne" jakby to elfy jasne, były ciemniejsze pod kątem koloru skóry. Raczej rasa żyjąca pod ziemią nie ma sensu produkować związków które redukują dostęp UV do głębokiej skóry.
Co do tematu - nie bardzo mi przeszkadza sam akt zmiany takich aspektów w adaptacjach, o wiele bardziej mi przeszkadza czy cała akcja marketingowa opiera się na tych aspektach. Jeśli się opiera, jest to dla mnie wyraźny znacznik że "twórcom" danej adaptacji może bardziej zależeć na wprowadzaniu takich zmian niż na wytworzeniu czegoś wartościowego lub nawet na uszanowaniu materiału źródłowego. I niestety zazwyczaj się to sprawdza ponieważ ich dzieło nie osiąga sukcesu. Na szczęście serial Wiedźmin nie padł ofiarą tego procesu w popkulturze, albo przynajmniej nie padł ofiarą za mocno. Mam nadzieję że kolejny sezon będzie lepszy.
Według mnie serial bardzo odchodzi od materiału źródłowego. SPOILER. Vilgefortz który w sadze był swego rodzaju master mindem większości wydarzeń i miał wszystko zaplanowane z narodzinami Ciri włącznie w serialu staje się zły ponieważ...uderzył głową o kamień. Sama bitwa pod Brenną która była właściwe największą bitwą w sadze (zjednoczone Królestwa Północy wraz z krasnoludami i magami kontra Niflgaard i efly) w serialu została ograniczona do kilku magów i czarodziejek walczących z nadciągającymi Nilfgaardczykami. Kiedy na miejsce przybywa Foltest z armią to właściwie jest już po sprawie.
@@marcinmajerski3818 Dobrze, że widziałem tylko kilka epków i walkę Vilgefortza z Cahirem. "Miło" wiedzieć, że zmiany w ich stosunku są jeszcze bardziej kretyńskie. I ten Vilgefortz ma niby być tym samym co skopał tak ciężko tyłek Geraltowi bez użycia magii? Z Regisa pewnie też uczynią jakąś płotkę.
Obejrzałem parę odcinków Netfliksowego "Wiedźmina" i stwierdzam, że Henry Cavill jest przeklętym aktorem. Geralt w jego wydaniu jest całkiem dobry, ale niestety wykonanie serialu jest mocno kiepskie. Superman w jego wydaniu jest idealny, ale znowu- wykonanie filmów z tą postacią jest złe. Wracając do "Wiedźmina" jest tam zwyczajnie zbyt dużo zmian co do tego jak postacie się zachowują i wyglądają oraz to co potrafią. Pomijając już nawet kolący w oczy amerykanizm i ich obsesję z odfajkowaniem kolejnych oczek na tablicy kolorów skóry, który sam w sobie jest beznadziejny.....
Co oni zrobili z Cahirem? Czemu on jest fanatykiem?
Czemu Vilgefortz jest taką pipą w porównaniu do oryginału, kimś komu może nakopać do tyłka taki Cahir, podczas gdy w książce bez używania w gruncie rzeczy magii przy pomocy "kijka" zdołał Geraltowi zapewnić kontuzję kolana do końca jego życia?
Driady, oczywiście czarne, z kuszami?
Relacja Jaskra z Geraltem bardziej przypomina tutaj relację Shreka i Osła, nie ubliżając tym drugim.
Fringilla. Casting taki, a nie inny pokazuje jak bardzo ludzie odpowiedzialni za ten serial wiedzą cokolwiek o książkach. Geralt musiał by być niesamowicie wprost nabombiony na eliksirach i alkoholu by mu ona przypominała Yeneffer w serialowym uniwersum.
Innymi słowy, drugiego sezonu nie tytam nawet w postaci kilku odcinków. Jedyne na co rzucę okiem, od Netfliksa, z łatką wiedźmińską ,to będzie ten serial animowany co niedawno jego trailer pokazali o młodości Vesemira.
Zapomniałeś wspomnieć o zmasakrowanym Eycku z Denesle i o tym, jak zmieniono Foltesta.
@@akari6859 Dużo wymieniać. Serial klapa dla mnie.
Ten animowany serial też jest chujowy....
@@hater2764 Ano jest. Animacja ładna, jak to bywa z tym studiem. Ale Wiedźmin z tego taki sam jak i z live action netflixowego.
@@hater2764 jest bardzo dobry
Za wątek Falmerów otrzymał Pan subskrypcję. Powodzenia i pozdrawiam.
Tylko czemu jako tło był książe z Dark Soulsów 3?
Bardzo dobra analiza, szanuję. Ma pan RiGCz.
cudownie się tego słuchało!
Bądźmy dla potrzeb tego materiału nieco bardziej konkretni i o ile ojcem elfów, w tej najbardziej znanej obecnie formie jest J.R.R Tolkien to ojcem dark elfów jest R. A. Salvatore, a najbardziej znanym "przedstawicielem gatunku drowów" jest niejaki Drizzt Dourden - który całe życie spędził w podziemiach, nigdy nie mając okazji wystawić swojego ciała na światło słoneczne (co czyni po trzech tomach sagi, znanej jako Legenda Drizzta), w rezultacie mając tak bl;ade oblicze, jak to tylko możliwe. Golum przy nim to mocno opalony stwór, który prawie nie opuszcza solarium. I nie tyle jest to seting D&D, bo w tym systemie było wiele opowieści, nie koniecznie z elfami - a tak zwanych zapomnianych krain (forgotten realms) - czyli settingu znanego najbardziej z gier Baldurs Gate, czy Newerwinter Nights.
No i daek elves nie powinniśmy tłumaczyć na ciemne elfy, a na elfy mroczne.
Szanuję ten komentarz. Absolutnie tak!
To ja dodam od siebie pewną obserwację. Niezależnie od koloru skóry w kulturze opisującej wygląd elfów (tekstem, obrazem) zwykle spotykam się z ostro zaznoczynymi rysami twarzy, czego podstawą są zapewne wydłużone uszy, ale odbija się to na figurze, nosie, ustach itp. Stąd bez odrobiny rasizmu automatycznie kieruje mnie w stronę grup etnicznych o takim właśnie kształcie twarzy. Wypada na północną i wschodnią Europę, ewentualnie Azję (popularność poprawy urody w krajach tego kontynentu znacząco przeszkadza mi w określeniu jakie te rysy rzeczywiście są). Więc może nie osoba czarnoskóra, a właśnie azjata, czy rosjanin byłby do tej roli lepszą propozycją. W aktorach czarnoskórych grających elfów bardziej razi mnie duży, okrągły nos czy wydatne wargi, niż kolor skóry o który tyle się rozchodzi
Nie wiem czy w Mongolii czy Kazachstanie ciężko określić rysy
Mam pewną uwagę co do Drow'ów - użył pan bardzo nietypowego rysunku (fanartu jak sądzę), są one opisywane jako ciemnoskóre - ich skóra jest porównywana do hebanu, a ich zmiana z elfów "powierzchniowych" była wynikiem raczej blaknięcia z pierwotnej elfiej skóry - mahoniowej (ciepło brązowej)
Dzięki za doprecyzowanie (tak, to fanart, lubię fanarty, bo one oddają to, jak społeczność postrzega i interpretuje kanon). Generalnie widziałem takie spectrum w grach (Baldur, NWN itd) od ciemnoszarej po grafitową, ale tu bardziej chodziło o te białe włosy, które są mega częste. Muszę odświeżyć sobie podręczniki do D&D 😅
Yup... To fanart, ale bezpośrednio chyba odnosi się do d&d czyli w sumie kolebki drow'ów
Gdyby się głębiej wczytać to znakomita większość funartów Drow jest (przynajmniej na moje oko) nieadekwatna do opisów w książkach, jak na przykład w znakomitej serii książek Salvatore - Legenda Drizzta. Zawsze odnosiłem wrażenie że skóra Drow'a zazwyczaj jest wyjatkowo ciemna, czesto porównywana do obsydianu.
Ale wracając do etymologii, nie mogę się powstrzymać przed wskazaniem cech albinizmu, prawie zawsze białe lub białe z lekkim odcieniem innej barwy włosy, bardzo często czerwone oczy, jedynie brakuje nienaturalnie białej skóry - lecz patrząc od strony świata Forgotten Realms to właśnie czysto czarny kolor skóry byłby wynaturzeniem u elfów. Tylko elfy leśnie mają zazwyczaj miedzianą skórę i ciemne elfy którymi wcześniej były Drow posiadały ciemną skórę, lecz nadal był to wyraźny odcień brązu.
Wydawało mi się, że Wiedźmin jest światem, który sam w sobie mówi o nierównościach społecznych (szczególnie z powodu wyglądu) i piętnowania odmieńców. Geralt był traktowany z jednej strony jako odmieniec, a z drugiej jako parobek do ciężkiej roboty. W grze Wiedźmin I, szczególnie ukazano getto dla nieludzi, polowanie na czarownice, w Wiedźminie II bojówki elfów, które się ukrywają po lasach, bo są nieludźmi. Nie wiem czy ten świat potrzebuje jeszcze dodatkowo podtekstu rasowego, ale muszę się zgodzić, że tępiona rasa elfów i dodatkowo omawiana aktorka, to kiepska kombinacja i sprzeczna z ideologią równości, bo pokazywane jest jak biali tępią cz****ch. Już nie mówiąc o alegorycznym znaczeniu kolorów w fantastyce.
Zgadzam się i brakowało mi tego wątku prześladowań nieludzi. Oby było tego więcej w 2 sezonie, choć wnosząc po materiałach z Witcherconu, raczej bym na to nie liczył.
@@KrzysztofMMaj pewnie w ostatnim sezonie Galahad będzie czarny-mimo że na dworze Króla Artura były inne czarnoskóre osoby.
0:35 Halo! Tu ja z przyszłości! Za dwa lata Kleopatra stanie się czarną kobietą😂
Netflix przeszedł sam siebie udostępniając platformę ideologom afrocentryzmu.
Falmerowie z Tamriel nie bardzo tu pasują - mają wręcz śnieżnobiałą skórę. Pod kątem mrocznych elfów pasują bardziej Dunmerowie/Chimerowie.
5:55 niby falmerowie a na zdjeciu widac loriana z dark souls 3
Rise if you would, for that is out curse
Chwała Słońcu, potwierdziliście, że to nie moje wypaczone postrzeganie xD
This spot marks our grave... but you may rest here, too, if you like...
Problem jest raczej z wyobrażeniem opisanym w książce... nawet postaci nieelfickie nie zgadzają się z książką, a dla wielu fanów jest to ważne. Tu nie chodzi o to, że problem jest na punkcie rasowym, ludzie mają prawo być niezadowoleni, gdy Harrego Pottera zagrałby czarnoskóry, tak samo jak aryjski blondynek.
Dodatkowo Sapkowski non-stop nawija o nienawiści rasowej... ale nie ma tam nic o kolorze skóry - w filmie ponad miarę nienawistni ludzie żyją bez problemu z czarnymi sąsiadami. Driady "z Brooklynu" - inaczej opisane w książce - tutaj albo trafiają tam tylko czarne dziewczynki albo jeszcze kolor im się zmienia.
Podał pan przykład falmerów ale jeśli chodzi o elfy z uniwersum TES lepszym przykładem byli by dunmerowie czy inaczej mroczne elfy.
To prawda!
Czarny/mroczny elf to nie Murzyn. Poza tym tych w wiedźmińskim cyklu nie ma (inna rzecz że ciemne alfy to karły, krasnoludy). Sapkowski przetworzył standard uknuty przez Tolkiena - jeśli ktoś decyduje się na ekranizację musi brać to pod uwagę. Akcja dzieje się na Północy, ciepłe kraje w rodzaju Haklandu czy Zerrikanii są daleko, o innych wiadomo że są, ale nie wymienia się ich w cyklu nawet z nazwy. Wprowadzenie ciemnoskórych postaci burzy pierwotny koncept, i nie jest niczym więcej jak źle rozumianą poprawnością polityczną. I teraz nie będzie miało znaczenia że lubisz Marvina Gaya czy Milesa Davisa, mniej rozgarnięci zarzucą ci że jesteś rasistą.
"Sapkowski przetworzył standard uknuty przez Tolkiena - jeśli ktoś decyduje się na ekranizację musi brać to pod uwagę. "
Dlaczego musi?
@@korward Bo jeśli tego nie zrobi, wyjdzie mu ADAPTACJA, przetworzenie - czyli to co dostaliśmy. Gry bardziej szanowały oryginał, nie grałem w nie, ale oglądałem animacje budujące historię.
W fantasy bardzo często etniczno-plemienno-rasowe kwestie są niezwykle ważne dla odbioru i kreacji świata przedstawionego.
Elfy (jeśli nie zostało przez autora powiedziane inaczej, nie zostały dodane np: inne warianty tej rasy.) mają rysy białych ludzi. Po prostu ich wygląd jest z natury powiązany z EUROPEJSKIMI kanonami piękna... Jeśli chcemy robić zróżnicowane rasowo fantasy nie musimy uprawiać tokenizmu i wciskać czarnych w rolę im nie pasujące.
Mamy np: "Malazańską Księgę Poległych" i "Koło Czasu", gdzie bez gwałcenia książkowego oryginału można obsadzić czarnych w ważnych rolach.
Fragmenty w których wspomina się o ludziach o ciemniejszym lub czarnym kolorze skóry:
„- Fabio? A co to za namioty i budki, tam, pod murem?
- Różne rozrywki. Chcesz zobaczyć?
- Chcę.
Przed pierwszym namiotem stali wyłącznie mężczyźni, w podnieceniu przebierający nogami.
Z wnętrza dobiegały dźwięki fletu.
- „Czarnoskóra Leila... - Ciri z trudem odczytała koślawy napis na płachcie - zdradza w tańcu
wszystkie sekrety swego ciała"... Głupota jakaś! Jakie sekrety...” ~Czas Pogardy.
**********************************************************************************
„Zdenerwowanie prysło momentalnie. W wielkiej, jasnej od magicznych lampionów sali było chłodno
i cicho. Nigdzie nie dało się zauważyć nagiego Murzyna, walącego w bęben, ani pląsających na
stole dziewcząt z cekinami na wzgórkach łonowych, nie wyczuwało się zapachu haszyszu i kantarydy.
Nilfgaardzkie czarodziejki zostały natychmiast powitane przez Filippę Eilhart, panią zamku, strojną,
poważną, uprzejmą i rzeczową. (…)” ~Chrzest Ognia.
**********************************************************************************
„Zatrzymali się przed oberżą. Jeden, zapewne przywódca, podjechał bliżej, skłonił się Bonhartowi
kunim kołpakiem. Był smagły i nosił czarny wąsik, wyglądający jak nakreślona węglem kreska nad
górną wargą. Górna warga, zauważyła Ciri, kurczyła mu się co jakiś czas - tik powodował, że typ stale
wyglądał na rozwścieczonego. A może i był wściekły?
- Czołem, panie Bonhart!” ~Wieża Jaskołki.
Chyba właśnie połączyłem kropki. Mam ogromne przeczucie, se jesteś tym człowiekiem (chyba Grzegorzem) na Yrdenawce, które trzyma poziom tamtej grupy. Ten sam awatar, ogromna znajomość cytatów, wszystko się zgadza chyba xD
@@roberto2529 między innymi 😋
Czarnoskóre elfy? - czemu nie, ale...
ciemniejszy kolor skóry w przypadku ludzi ma uzasadnienie; czym więcej Słońca, tym ciemniejsza skóra. Nie mam problemu więc jeśli czarnoskórość elfów ma uzasadnienie (np. pochodzą z pustyni, albo coś takiego). Ergo - "mroczne" elfy, jeśli przedstawia się je mieszkające pod ziemią, to ich skóra powinna być wręcz śnieżnobiała. "Mroczność" elfów nie powinna być przedstawiana przez kolor skóry, lecz estetykę (ubiór, architekturę, chyba dobrze użyłem słowo "estetyka"); co więcej - takie przedstawienie miałoby więcej sensu, gdyż byłoby to odbicie kultury. Jeśli pragnęłoby się umieścić "mroczność" w ciele, o wiele lepszym - moim zdaniem - sposobem jest użycie do tego oczu (w końcu to właśnie oczy są zwierciadłem duszy, więc spaczone oczy dla spaczonej duszy pasowałyby idealnie).
Kret jest czarny a mieszka pod ziemią. Więc ciemny kolor skóry u elfa mieszkającego pod ziemią ma sens, bo pozwala się np. maskować w ciemności.
@@blackraven5389 jeśli byłyby pokryte sierścią (jak kret) lub posiadały znacząco inną biologię od ludzkiej (potrzebowałyby innych składników, witamin, itp.; w inny sposób by je pozyskiwały, coś takiego), gdzie czarna skóra nie przeszkadzałaby
@@blackraven5389 Nie skórę a sierść, biali ludzie mają ciemne włosy więc wtf (a po za tym raczej maskować się przed drapieżnikami, gdy wyjdą na powierzchnię aby dopasować się do koloru ziemi), za kolor włosów odpowiadają barwniki tak jak u ludzkich włosów czy oczu, i nie ma sensu ,,ciemny kolor skóry u elfa mieszkającego pod ziemią ma sens, bo pozwala się np. maskować w ciemności" elfy mają cywilizację na wysokim poziomie, więc ,,maskowanie się" nie ma sensu, bo mają broń czego nie ma kret, tym bardziej, że mrocznym elfom bardziej przydałby się widzenie w ciemnościach (co było by pozytywną mutacją), kolor skóry jest wg mnie neutralną mutacją, nic im nie wnosi, nie są przecież jaskiniowcami, nie wykluczam, ciemny kolor skóry może być wynikiem mutacji, bo np jak u ludzi witaminy B są syntetyzowane w skórze dzięki promieniom UV, to może być analogicznie z elfami, brak u nich witaminy mógłby prowadzić do będów w przepisywaniu DNA, co spowodowało by np mutacją w białku kodującym kolor skóry (lub jednym z nich)
a)w wyniku mutacji białka mieli by ciemniejszy odcień
b)mutacja białka zachamowała by szlaki biochemiczne do ,,powstania białej skóry" co powoduje, że skóra ma inny odcień
@Kucikukan zgadzam się z Tobą, byłoby to ciekawe zagranie, które nie wyklucza mojej refleksji, bo niektóre osobniki mogą być bardziej wrażliwe na brak czegoś (np witaminy) więc przechodzą mutację np koloru skóry czy nawet koloru oczu
Właśnie, że nie bo Berberowie od niepamiętnych czasów zamieszkują tereny w Berberowie znajdującej się w północnej Afryce i Saharze
Zeby bylo jeszcze smieszniej: w mitologii nordyckiej Svartalfheim to siedziba ciemnych elfow... inaczej krasnoludow.
Tak właśnie!
Elfowie (Elves) Mroku, "Dark" to chyba Moriquendi czyli te, które nigdy nie zobaczyły Światła Drzew. Przykładem był Eol, który przeniósł się za Obręcz Meliany chroniącej dany obszar przed wpływem Morgotha. Ponieważ był wyniosły i zawzięty, nazwano go Ciemnym Elfem. To z tego, co ja wiem.
Bardzo przyjemny materiał i wydaje się, że również bardzo merytoryczny. Subskrypcja poleciała i oby tak dalej!
Ale pani showrunnerka od wiedźmina sama przyznała że odwzorowuje problemy społeczne stanów po części w tej serii. Jej tweety. Natomiast w serii komiksów "elf quest" z 78go (początek) były elfy o różnych odcieniach skóry i tam to miało sens bo nie została wmieszana polityka (dla mnie typowe blm), nie miały one też typowych cech czarnoskórych przedstawicieli, bardziej Indian. Polityka poprawności rozpieprza sens i spójność wielu produkcji.
Na przykładzie Zerrikani poruszyłeś tu bardzo oczywistą rzecz ignorowaną przez wiele współczesnych produkcji. Na zachodzie zapomina się ze społeczenstwa nie od zawsze były wymieszane etnicznie i jeśli podejmuje sie próbę przedstawienia róznorodnego społeczenstwa to powinno mieć to chociaż minimalne uzasadnienie.
Temat wiedźmina jest o tyle smutnym przykładem że Sapokowski na przykładzie nieludzi czeesto poruszał temat rasizmu, nie dotykajac nawet koloru skóry. No ale taki zabieg najwidoczniej przerasta twórców serialu.
To prawda; mam ogromną nadzieję, że w drugim sezonie podejmą problematykę rasowego i gatunkowego wykluczenia lepiej niz w tym jednym (skądinąd tragicznym) odcinku o elfach i nieludziach, a także wojnie w Dolinie Kwiatów.
@@KrzysztofMMaj marzenie ściętej głowy.
@@KrzysztofMMaj i co Krzysiu, nie podjęli w 2 sezonie jednak. xD może w 3 się uda, albo 4 z Liamem Hemsworthem
No niestety. Ten serial się skończył.
Osobiście uważam, że w adaptacjach istniejących już światów gdzie postacie są dobrze opisane powinno się dobierać aktorów wyglądem przypominających opisy książkowe. Nic nie stoi na przeszkodzie zrobienia nowego ID gdzie elfy z cieplejszych krain będą czarnoskóre, a z zimniejszych będą jasnoskóre. Nawet w Wiedźminie można to zrobić, bo przecież (Autor książek na podstawie gier :P) Sapkowski, nie opisywał dokładnie całej sytuacji na świecie. Spokojnie można zrobić odcinki poza główną fabułą, które zarysują nam świat, ale tu mamy mieszanie w materiale źródłowym. Problem pojawia się w momencie kiedy na siłę zastępujemy wykreowane i opisane postacie, osobami o pewnych cechach tylko po to by odhaczyć chcecklistę w serialu. Nic nie stało, by na przeszkodzie aby pokazać, inną nie opisaną krainę i władować tam, władcę homoseksualistę, bo takie rzeczy się w świecie działy, ale dlaczego brać się postać Radowida i robi z niego kogoś kim zupełnie nie jest. Pomijam już to, że cały serial jest wybitnie słaby i jedyne co zrobił to zablokował możliwość zrobienia czegoś dobrego w tym uniwersum.
A ja myślałem zawsze, że elfy mają zieloną skórę xD
Mnie by już bardziej pasowali na Elfów Azjaci. W jednym fragmencie Sapkowski pisał, że mieli migdalowaty kształt oczu, więc skośne jakoś pod to można podciągnąć. Szczurzyca Iskra w jednym fragmencie miała okrutny uśmiech na swej urodziwej waskiej twarzy. Coehorn ma przemyślenia, że Faoiltiarna był nieodgadniony i miał skąpa mimikę twarzy. Wszystko to bardziej mi zgrywa się z azjatyckim wyglądem niźli afrykańskim
Urzeka mnie rzeczowość i przygotowanie merytoryczne w tych materiałach oraz wyraźne, choć niewymuszone i w żadnym razie nie sztuczne podpieranie się dobrze przygotowanym scenariuszem. W związku z tym, że forma wydaje się na to pozwalać, a wręcz do tego zachęcać - czy jest szansa na pojawienie się kolejnych odcinków jako podcastów na Spotify?
Dzięki wielkie! Choć scenariusza nigdy nie ma, raczej takie właśnie rozproszone źródła do pokazywania 😀 Spotify wymaga serwera, pracuję nad tym!
Ciekawostka: w DnD Beyond (strona na podstawie podręcznika do "papierowych" RPG 7ed DnD) elfy opisywane są jako postacie od jasnej do miedzianej i brązowej skóry, zależnie od rasy może być z dodatkami złota, zieleni(elfy leśne) i innymi kolorami. Drowy są zwykle trupioblade, ale są też dzikie elfy, które są zwykle przedstawiane jako ciemnoskóre.
Kiedy do odegrania roli elfów ze świata Wieśka, zatrudnisz orków Tolkiena ;)
Edit: Moje elfy są miniaturowymi drzewcami. Bo miałam dość "mięsnych" elfów, które wydają mi się zbyt ludzkie. Śmiali się ze mnie na studiach, za użycie słowa "mięsny".
EDIT: Jeśli Sapkowski, który ponoć ma większy wpływ na serial, niż kiedykolwiek miał na grę, zgodził się na czarnoskóre elfy o cechach twarzy afrykańskich, to ja też nie mam problemu.
Ciekawe czy w czasach publikacji filmu Bruce wszechmogący ludzie mieli problem z rolą Morgana Freemana. Pewnie nie, bo film był dobry - a Morgan Freeman to dobry aktor. Twórcy robią kontrowersje z problemem rasowym w tle, sprzedając nam jednocześnie słabe produkcje, w tym jest prawdziwy problem
Czy ty w ogóle zrozumiałeś o czym Krzysztof tutaj mówił?
Masz jakieś materiały źródłowe określające kolor skóry/rasę.... boga?
@@hater2764 nie pamiętam filmiku, ale wątpię że zrozumiałeś mój komentarz
Tylko że Bóg jest nieskończonością, istotą operującą w wielu wymiarach więc możesz ją przedstawić jakkolwiek. A tu mamy do czynienia z konkretną wizją autora. Z resztą na ogół filmy które mają black washing lub white-washing są po prostu na ogół złe.
Bałem się że będzie to kolejna gadanina bez większych podstaw. A tu proszę ile ciekawych rzeczy się dowiedziałem
W świecie Wiedźmina, gdzie uprzedzenie na podstawie różnicy wyglądu jest ważnym motywem, czarnoskóry elf grający rolę nie napisaną dla czarnoskórego elfa jest oderwany od stworzonego świata. Nie mam nic przeciwko czarnoskórym elfom, moim zdaniem świeży i sensowny pomysł. Tylko niech zostanie to w jakiś sposób zauważone przez inne postacie, chociażby poprzez wykazanie braterstwa białego elfa (rdzennej większości) do czarnego (mniejszości, emigranta z gorącego kraju) "bo niezależnie od naszych różnic, oboje doświadczamy tych samych krzywd i powinniśmy wspólnie mordować ludzi". Jak pisałam wyżej, postacie w świecie Wiedźmina często są uprzedzone do inności, dziwne by było, gdyby tej inność nie zauważali jeżeli chodzi o kolor skóry. Zwłaszcza, że białe elfy wyglądem mniej się różnią od białych ludzi, niż biały człowiek z czarnym.
Mroczne elfy nie mogą mieć czarnego koloru skóry ponieważ nie mając kontaktu ze światem skóra będzie bardzo biala na przykład we wspomnianym heros might and magic 5 jest frakcja która ma ciemny kolor skóry a są nim czarodzieje którzy mieszkają na pustyni czy w wiedzminie mamy ofir i zerikanię
Ten jeden przykład elfa 6:13 to akurat człowiek. Jeden z bossów z ds3 Lorian.
Problem jest taki że taki świat fantastyczny nijak się ma do współczesnej Ameryki gdzie wszędzie pełno Azjatów, Afroamerykanów, Latynosów etc.
W światach fantasy nie ma jakiegoś post kolonialnego państwa w którym dom znaleźli imigranci z całego świata
To czekam na ekranizacje archiwum burzowego światła od B. Sandersona. Ciekawe jak parshendich przedstawią
Zanim oglądnałem to przemyślałem trochę. Wg historii z książek Sapkowskiego to tereny całego świata zamieszkiwały elfy. Potem przyszli ludzie, a elfy za późno się zczaiły (i powinni ich wyrżnąć od razu gdy przypłynęli - patrząc jak ludzie roz...ali te krainy). O ile w królestwach północy elfy były jasnoskóre bo takie były preferencje ewolucyjne to gdzieś na południu etc - elfy mogły ewoluować w odmiany bardziej upigmentowane.
18:40 - Jeśli chodzi o indian to... chyba by pasowali do driad :P Plemiona żyjące w zgodzie z naturą. Ale sam pomysł z indianami grającymi elfy NIE jest z czapy bo przecież indianie, rdzenni Amerykanie tak jak Elfy zostały przetrzebieni przez 'osadników' z Europy czy u Sapkowskiego - z jakiegoś nieokreślonego świata, który zapewne doprowadzili do upadku...
Brakło mi elfów z Warhammera, zwłaszcza np: Drukhari z WH40k :D Ciekawi do omówienia bo ich design jest tak pokręcony, że aż śmieszny xD
Elfy to też przybysze w świecie stworzonym przez Sapkowskiego. Pierwsze były bodajże gnomy, potem krasnoludy, a elfy przybyły później i wcale nie zachowywały się zawsze w porządku i pokojowo w stosunku do zastanych ras inteligentnych. Na dobrą sprawę to dopiero ludzie dzięki swej liczebności ucywilizowali te krainy. Wcześniej były w dużej mierze zalesione i pełne potworów. Starsze rasy mnożyły się powoli i zamieszkiwały raczej poszczególne enklawy czy okolice. Opisany przez Sapkowskiego szczep elfów, tzw. Lud Olch z innego wymiaru podążył nawet odwrotną ścieżką bo prawdopodobnie napadł na dany świat, wyrżnął ludzi i tylko część pozostawił przy życiu jako niewolników. Więc tyle o elfach i ich "rdzenności" w świecie Sapkowskiego.
@@diotwirbombom2550 Cóż... "Rdzenność" to śliska sprawa, bo jak się pokopie, to niemal zawsze się znajdzie, że rdzenny Iksjanin wykopał ze swojego domu rdzennego Igrekiańczyka, ten ma na koncie małe ludobójstwo Zetian....
>i powinni ich wyrżnąć od razu gdy przypłynęli
tyle, że od początku gardzili ludźmi i wyrżnąć ich nie byli w stanie. silniejszy gatunek wyparł słabszy.
Krzysztof ale żeś mi teraz dał inspirację! Imagine elficki kraj motywowany historią Liberii oraz Mali! Wyobraźmy sobie takich elfów których odpowiednik Mojżesza wyprowadza z opresyjnego imperium gdzie mogą żyć jako wolny lud na pustyni. Ale ale. Na tej pustyni znajdują góry a w nich bogate złoża kruszców i soli. I dzięki temu budują własne imperium w oparciu o handel (znają szlaki przez pustynie skracające znacznie czas transportu) i górnictwo. Jednak jak nakazuje logika potrzebują górników. I ci gornicy nie są wystawieni na słońce pustyni tak samo. Więc mamy tą dynamikę wytworzenia dwóch kast - czarnej i wysokiej, żyjącej na powierzchni oraz skarłowaciałej (można nawet teoretyzowanie czy tak nie wykrztałciły się skrzaty) i bialej, żyjącej w podziemiach. Kurde type myśli a ja jestem na 5tej minucie 😅
Fajnie to rozebrałeś na czynniki pierwsze. Zgadzam się w 100% że czarne elfy wynikają z niezrozumienia, raz materiału źródłowego, dwa niezrozumienia fantasy w ogóle, trzy z nieznośniej poprawności politycznej netflixa. Ale i poza obsadą, to nie jest dobry serial.
U Sapkowskiego, są krasnale, elfy, ludzie, driady(które nie są de facto elfami)itp. itd, po to, żeby rozegrać konflikt (Tutaj mam problem, bo słowo rasizm mi nie do końca pasuje. Gatunkizm? Chyba bardziej właściwe, ale specem od taksonomii nie jestem proszę mnie poprawić jeśli błądzę. Skoro gatunki mogą się między sobą krzyżować, a mamy półelfy, to wydaje mi się to właściwe) miedzy przedstawicielami różnych, gatunków nawiązując do rasizmu, czy ucisku jednych przez drugich bez uciekania się do konieczności żonglowania kolorami i odcieniami skóry. Więc ładowanie na dodatek czarnoskórych do obsady jest uczciwszy oczy, jebnięciem o trotuar i całkowicie obok celu. No ale jak to tak serial, opowieść w której jednym z istotnych czynników jest właśnie ten opór przeciwko uciskowi bez czarnego? Tak się nie godzi!
OK, ale odmawianie udziału w obsadzie danej osobie ze względu na jej kolor skóry wydaje się iść na przekór temu, co fabuła ma sobą reprezentować.
@@jakubtustanowski4270 Oho, Nobody expects The Spanish Inquisition. Kto mówi o odmawianiu? xD Mówię, że są tam niepotrzebni. I wiesz, jak Zoltan Chivay o azjatyckiej urodzie usiądzie z Czarną królową Angielską do podwieczorku podanego na tradycyjnym tea party przez białego Martina Luthera Kinga to ja z przyjemnością obejrzę taki odcinek Monthy pythona. Fajnie, że teraz kręcą je serwisy w postaci Netfliksa.
Ps. nie mogę się też doczekać Chaty wuja Toma gdzie w niewolników wcielą się aktorzy reprezentujący Metysów, no i oczywiście Filmu Upadek gdzie Hitlera zagra czarnoskóra aktorka. Kurde.. gdzie mój popcorn ^^
@575agon Wiesz co jest zabawne? Zasadniczo to, że masz rację, nie decydujesz o tym, że są oni tam potrzebni. Adekwatnie do tego, że ja z kolei nie decyduję o ich niepotrzebności. I wiesz co? To jest w porządku. Ja mam swoje zdanie ty masz swoje i oba te zdania są równie bezwartościowe w tym kontekście, albo inaczej, są tyle samo warte, nawet jeśli po twojej stronie stoi aktualny trend i pewna moda.
Nie mogę się zgodzić co do tego, że obsadzanie ludzi o innej etnicznosci niż wymagała by tego logika w produkcjach historycznych nie miała wpływu na postrzeganie przez uwcześnie żyjących danego okresu historycznego. Jako przykładem posłużę się tu filmem Django z 2012, głównym bohaterem tego filmu był czarnoskóry cowboy z czym wielu ludzi miało problem nie tylko w Polsce ale i w stanach. Spowodowane to było tym, że większość aktorów wcielających się w role cowboyow byli biali przez co utrwalił się niepoprawny obraz cowboya w popkulturze. w Rzeczywistości większość cowbojów było czarnych, drugą grupą byli meksykanie, trzecią rdzenni amerykanie i dopiero na samym koncu biali i azjaci ktorzy łącznie nie stanowili 5% i wystarczyło tylko 100 lat by o tym zapomniec. Co za tym idzie jeśli takie sytuacje są nagminne ludzie uwierzą ze zulus czaka, chin gis chan, czy martin luter king byli biali, a kosciuszko, juliusz cezar i halieselasie azjatami.
Django w filmie nie był kowbojem. Najpierw był niewolnikiem zbierającym bawełnę, a później łowcą nagród. Nigdy nie zajmował się wypasaniem, ani transportem bydła.
Krzysztof, slucham i ogladam z Irlandii. Popracuj prosze nad wymowa angielskiego bo dusza boleje, nazbyt zmiekczasz, mozemy pogadac, pomoge z poprawa wymowy jesli bys byl sklonny.
Dokładnie tak! Fantasy jest tak rozkosznie pojemne, że ciemnoskóry czy azjatycki elf to żaden, dosłownie żaden problem. Niech to się tylko klei światotwórczo.
Jedynym dobrym obsadzeniem czarnej osoby, w roli osoby białej jest Nick Fury z Marvela (w komiksach to była osoba biała), a dziś Nick Fury to automatycznie Samuel L Jackson
Moje osobiste podejście do tematu jest takie, że mam gdzieś, jaki kolor skóry ma aktor, o ile w danym kontekście jest to spójne i ma to sens i nie jest tylko na zasadzie "bo tak". Jest też aspekt tego, że ludzie przyzwyczajają się do tego obrazu, którym w danym aspekcie poznali jako pierwszy i zawsze będzie rodziło to pewien opór wobec zmiany. Tym bardziej, jeśli dana osoba nie rozumiem sensu tej zmiany. Zmiana jedyne w kontekście równouprawnienia jest argumentem zbyt słabym. Dziwi mnie też, że środowisko bądź co bądź kreatywne, wykazuje się brakiem kreatywności w kwestii stworzenia takich okoliczności podmian koloru skóry czy płci. Szczególnie w fantasy i sci-fi naprawę można sobie na wiele pozwolić, jak długo zachowuje się spójność przedstawionego świata. Niestety, odbiór spójności ciężko jest argumentować, ponieważ leży w sferze bardziej intuicji niż faktów. Człowiek czuje, że coś mu nie pasuje, ale nie do końca wie co no i zaczyna szukać - często na początku są to poszukiwania bardzo nieporadne i zwraca się uwagę na to, co jest najbardziej widoczne. Ja na przykład miałam ogromny problem z ekranizacją Mrocznej Wierzy, chociaż ostatecznie zaklasyfikowałam to do kategorii, że do ekranizacji takiej pozycji nadaje się bardziej serial niż film, bo nawet 3h to za mało, żeby wszystko tam upchnąć i ostatecznie ten konkretny film jest bardzo luźno powiązany z materiałem źródłowym. Chociaż nie daje mi spokoju to, że akurat kolor skóry głównego bohatera i wynikająca z niego dynami rasowa między bohaterami, była dość obszernym wątkiem.
Tak czy siak, bardzo dobry materiał, który moim zdaniem dodaje kilka bardzo racjonalnych punktów do tej nadwyraz emocjonalnej dyskusji.
Jest wyjątek - mroczne elfy, czyli Drowy z sub-uniwersum Forgotten Realms, wraz z najbardziej ich znanym przedstawicielem którym jest Drizzt Do Urden.
Ale skóra elfów jest bardziej szara/grafitowa niż czarna
Don't you think about subtitling to English? It would be interesting if it reached more people
Could be but honestly I'd prefer launching a second channel in English.
Mam pewien ,, ból dupy'' związany z tym, jak przedstawiono wieloetniczność w serialu ,,Wiedźmin'' od Netflixa, bo o ile już od początku zapowiadało się że nie będzie to ,,druga Gra o Tron'' , to jednak nadal nie umiem wyjść z wrażenia, jak ktoś mógł pomyśleć że etniczne wymieszanie społeczeństwa Królestw Północy, jest adekwatne w takim uniwersum, jak te stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego i spopularyzowane wizją CDProjekt Red. Jak fan wiedźmina ma podejść poważnie do wersji Netflixa, kiedy z tyłu głowy ma już mocno zarysowaną strukturę społeczeństwa, zdaje sobie sprawę że pogromy, rasizm a nawet geograficzna przynależność ludzkich królestw ma niemałe znaczenie w narracji historii, że jednak te elfy Sapkowskiego nie są takie idealne, moralne i nieskazitelne, i potrafią zabić z zimną krwią matkę z dzieckiem, tylko dlatego że byli Dh'oine , a zarazem Nilfgaardczycy nie mają oporów do wyrżnięcia całej wioski, bo przecież przynoszą pochodnię cywilizacji dzikim Nordlingom, to widząc ten piękny amerykański kocioł etniczny, który nie jest w żaden sposób wytłumaczony (Bo tu leży zardzewiały gwóźdź, ale co ja będę się rozwodzić nad serialem, w którym aby sklasyfikować elfa, wystarczy aby ściągnął czapkę bo inaczej się nie domyślimy że należy do Starszej Rasy) człowiekowi opadają siły, bo jeszcze dałoby się z tego wybrnąć, uważam nawet że historia mogłaby być opowiedziana z tą samą ilością azjatyckich i afroamerykańskich aktorów, tyle że z wcześniej przygotowanym zapleczem lorowym, bo przecież niejednorodne populacje nie biorą się z gruszek. To jest oczywiście jedna sprawa, bo druga która mi się nie podoba, jest to ,,usprawiedliwiania w imię ideologii'' czyli kompletnie nas nie obchodzi tak ważna kwestia jak zachowanie tej spójności wizualnej świata Sapkowskiego, bo przecież to fantasty i możemy sobie od tak z dupy wyciągnąć że w sumie krasnoludy to Azjaci z jadeitowymi toporami ,,No w sumie Sapek nie wspomina o kolorze skóry'' ,,Wiedzmin nie ma nic wspólnego z średniowieczem, nie jest w cale słowiański'' i inne dyrdymały wymyślone przez propagandzistów wychowanych chyba jedynie na jednej części growego wiedźmina, których nie obchodzi sam świat wiedzmina, a to że niektórych januszy i sebków zapiecze tyłek od czarnej postaci. Czy ktokolwiek burzył się w Grze o Tron kiedy na ekranie widzieliśmy czarne postacie? Czy Azar Javed był mniej interesującym antagonistą przez to że pochodził z Zerrikani? Niestety tak tanie i prymitywne podejście do uniwersum wiedźmina ,,Już pomijając resztę autorskiej inwencji Netflixa bo nie ma nawet co komentować'' odebrało mi nadzieję i przyjemność która jeszcze była przed premierą, bo jest to dla mnie profanacja kiedy nie chce ci się nawet wytłumaczyć czemu w świecie tak podzielonym przez nienawiść i uprzedzenia rasowe, nikt nie ma problemu z tą częścią którą wprowadził sam Netflix.
Fragmenty w których wspomina się o ludziach o ciemniejszym lub czarnym kolorze skóry:
„- Fabio? A co to za namioty i budki, tam, pod murem?
- Różne rozrywki. Chcesz zobaczyć?
- Chcę.
Przed pierwszym namiotem stali wyłącznie mężczyźni, w podnieceniu przebierający nogami.
Z wnętrza dobiegały dźwięki fletu.
- „Czarnoskóra Leila... - Ciri z trudem odczytała koślawy napis na płachcie - zdradza w tańcu
wszystkie sekrety swego ciała"... Głupota jakaś! Jakie sekrety...” ~Czas Pogardy.
**********************************************************************************
„Zdenerwowanie prysło momentalnie. W wielkiej, jasnej od magicznych lampionów sali było chłodno
i cicho. Nigdzie nie dało się zauważyć nagiego Murzyna, walącego w bęben, ani pląsających na
stole dziewcząt z cekinami na wzgórkach łonowych, nie wyczuwało się zapachu haszyszu i kantarydy.
Nilfgaardzkie czarodziejki zostały natychmiast powitane przez Filippę Eilhart, panią zamku, strojną,
poważną, uprzejmą i rzeczową. (…)” ~Chrzest Ognia.
**********************************************************************************
„Zatrzymali się przed oberżą. Jeden, zapewne przywódca, podjechał bliżej, skłonił się Bonhartowi
kunim kołpakiem. Był smagły i nosił czarny wąsik, wyglądający jak nakreślona węglem kreska nad
górną wargą. Górna warga, zauważyła Ciri, kurczyła mu się co jakiś czas - tik powodował, że typ stale
wyglądał na rozwścieczonego. A może i był wściekły?
- Czołem, panie Bonhart!” ~Wieża Jaskołki.
Autor książki wcale nie wyszczególnia różnic etnicznych u swoich postaci...
Szumnie powiem, że dla takich komentarzy zakładałem ten kanał. Złości mnie strasznie to, że Netflix dostał na talerzu fantastykę podejmującą w *nieoczywisty sposób* problem dyskryminacji, a nawet pogromów różnych mniejszości - po czym zrobił supersilnego, superseksownego i supermeńskiego samca alfa z wykluczonego bezpłodnego mutanta-odmieńca. Azar Javed jest genialnym przykładem: jedna z moich ulubionych postaci w ogóle. Przykłady z powieści, chylę czoła. Natomiast co do całej dyskusji o słowiańskości to, zauważ, jest to totalne niezrozumienie tego, jak działa fantasy - to samo słyszałem odnośnie do uzbrojenia średniowiecznego albo rodzajów broni palnej w XVIII wieku, zależnie od settingu. Ludzie zdają się nie zauważać, że to są tylko i aż settingi, czysta estetyka, i argumentacja, że w średniowieczu na ziemiach polskich nie było ludzi czarnoskórych, ERGO nie mogą być one w adaptacji "słowiańskiego" (wtf, biorąc pod uwagę odniesienia ASa do cyklu arturiańskiego) fantasy, po prostu nie ma - łagodnie mówiąc - najmniejszego sensu.
Biorąc pod uwagę genezę ludzi w świecie Wiedźmina, nie wiem jak uzasadnić segregację ze względu na kolor skóry, mamy założyć, że kiedyś po tym jak zostali randomowo wteleportowani w ten świat to użyli jakiegoś algorytmu sortowania żeby się ułożyć wedle ciemności karnacji i dopiero potem się rozjechali po świecie? Czy chaotyczny wir magii ich od razu posortował wedle poziomu melaniny?
Tzn cały problem jest w tym, że ludzie w świecie wiedzminskim to nie ci sami ludzie, których znamy my, więc możemy bazować tylko na danych o świecie, których mamy mało (i w tym szansa scenarzystów Netflixa, by to nadrobić *dobrze napisanym* prequelem). Tak ja to sobie tłumaczę. No i wiemy o Zerrikan(k)ach, jaki mają kolor skóry, więc to jest jakiś trop.
@@KrzysztofMMaj Dla mnie prawdziwa wartość tej ,,słowiańskości’’ jest wtedy, kiedy w klimatycznej wsi, wprost wyjętej z ,,Chłopów’’ Władysława Stanisława Reymonta, w której wierzenia są przekazywane z dziada pradziada, a dzieci wciąż biorą się z główek kapusty, możesz na gościńcu natrafić na egzotyczną karawanę ofirskich kupców, którzy podczas pogawędki mogą ci opowiedzieć o swojej ojczyźnie, o tym jak wielka i daleka jest to kraina w której występuje niespotykana w tej części Kontynentu fauna i flora, o krystalicznie czystych jeziorach, pustyniach podziurawionych bajkowymi oazami, o wielkich łańcuchach górskich i niekończących się stepach. Osobliwym społeczeństwie, kulturze i wierze w której konie są uważane niemal za boskie stworzenia. Kiedy jesteś w stanie odpłynąć marzeniami do takich miejsc, pozostając wciąż w tej samej wsi w której diaboł straszy ,,że dziewki dupczył będzie’’, to jest dopiero wartość sama w sobie. Bo czy świat fantastyczny nie jest ciekawszy wtedy, kiedy możesz odprawiać ,,Dziady’’ Mickiewicza, lub przeżywać przygodę wyjętą z ,,Pana Twardowskiego’’ jednocześnie mając nadzieję że gdzieś tam za Wielkim Morzem znajduje się arabski Ofir ( Szczególnie z wizji The Sands of Ofir
Kocioł jak już to raczej brytyjski - bo cała obsada jest brytyjska i generalnie jest to "BBC Style", gdzie no kolor skóry nie jest istotny.
Akurat w tym świecie nawet więcej sensu ma to że ludzie są generalnie "mixed race", bo siłą rzeczy raczej nie teleportowało ich od razu z opcją sortowania po kolorze. Więc jak najbardziej - mogą tam być ludzie z różnymi odcieniami skóry, czasem w losowych miejscach. Bo uwaga - tak działa genetyka :D A że to jest świat fantasy - to genetyka może sobie działać jak jej się żywnie podoba, coś tam biorąc z życia ale nie wszystko. W normalnym świecie też mamy np. grupkę bielszych Polaków na Haiti i okazjonalnie biorących się z niczego Chińczyków o "białych" rysach twarzy... A skoro w zwykłym świecie tak bywa, to czemu w świecie fantasy nie odpiąć wrotek i nie pojechać dalej?
hmm... dziwne, że nie próbują orków czarnych do każdego filmu z orkami wrzucać... albo jaszczuroludzi czy co tam jeszcze za inne rasy są... o właśnie protosi ze starcraft'a też powinni być czarni, czemu są tylko szarzy
albo jest taka gra Regalia: of men and monarchs... i tam też są elfy, ale akurat w tym świecie przedstawionym są niebieskie... powinniśmy się domagać, żeby białe też były... (w szczególności, że wszędzie się słyszy o białoskórych elfach... to rasizm, że tu są tylko niebieskie... w sumie to może byłoby rozwiązanie... niech wszystkie obrazy ludzi w sztuce mają inne kolory skóry niż naturalny, wtedy nie będzie problemu "że w filmie są ludzie podobni do nas, a tu kolega nie ma swojego sobowtóra w filmie i to mu na pewno uwłacza")
ogólnie powiedziałbym, że na pewno łatwiej grać jakąś postać ignorując jej kolor skóry, bo jak się dobrego do roli aktora znajdzie, to żeby go przemalować na wierny oryginałowi kolor i aby dobrze to wyglądało, to na pewno komplikuje to sprawę... ale... jest pełno starych filmów, gdzie bez cgi aktorzy byli malowani na czarno, zielono itp. żeby wiernie odegrać jakąś rolę... raczej słabo to wyglądało, ale szło się domyśli kto kim jest... a tu... albo im się nie chce (fanami powieści którą ekranizują pewnie nie są), albo może budżet mają za mały... albo ewentualnie nie chcą prowadzić wojny z ludźmi, którzy nie potrafią się niczym pożytecznym ani przyjemnym zająć, zamiast tego lubując się w konfliktach, walcząc w imieniu kogoś kto wogóle nie ma powodów do walki... (tacy ludzie co np. zabiorą lisa z ulicy albo i nawet lasu bo "pieska jakiś okrutny właściciel porzucił"... a producenci filmów są okrutni, bo żaden samuraj w ich filmie historycznym nie jest czarny...)
Z tego co pamiętam to czarne elfy w edzie były po prostu krasnoludami.
Dziś byśmy faktycznie je tak nazwali. Paradoks!
Jak się ciri zdziwiła że czarnoskóry jest elfem .... ja miałem to samo
Ja nadal czekam na czarnoskórego Tarzana, jestem ciekaw reakcji niektórych środowisk
Bardzo przyjemny wykład... ale nie na temat. Kwestia tego, że w Wiedźminie są czarne elfy wynika z tego samego, dlaczego w Wiedźminie są czarni chłopi i mieszczanie, swobodnie przemieszani z ludźmi w typie europejskim. Jak sam wspomniałeś, rasowe reprezentacje nie mają obecnie racji bytu, więc twórcy świadomie je ignorują, przedstawiając społeczeństwa tak, jak wyglądają one na zachodzie Europy. A to, że logika tego, jak powstały społeczeństwa w takim kształcie i brak analogicznej logiki w świecie fantasy, jest sprawą absolutnie wtórną wobec prawdy czasu.
Właśnie ja uważam ze postaci historyczne powinny być odgrywane tak jak to było przez osoby odpowiadające ich wyglądowi ponieważ wiele osób bierze wiedzę potem o tych osobach właśnie z filmu nie zaglądając później bo szersza wiedzę do internetu wiec taka czarna aktorka grająca królowa angli totalnie nie powinna mieć miejsca kiedy mówimy o historii
Natomiast w fantasy można robić co się chce i obsadzać na dana role kogo się chce o ile nie robimy czegoś na podstawie książki
A jak już bardzo chcemy to wystarczy powiedzieć właśnie powiedzieć skad taka a nie inna postać się tu wzięła i tyle
Jak np w 1 sezonie co gerald wszedł do tej wioski i wymordował tam wiele osób niestety
Byli Azjaci europejczycy i osoby czarnoskóre co totalnie było dziwne i sprzeczne
A wystarczyło dodać jedno zdanie
Ze w tym mieście zbierają się nwm wszyscy kupcy świata
Czy coś i już by nie było żadnego problemu
Ważne właśnie by podać powód i po problemie
Jak np fajne ostatnio anime na netflix Yasuke co tłumaczy skad tam się wziął czarnoskóry samurai jest to podobno w ogóle historyczna opowieść pokazująca ze jest normalnym człowiekiem i wszystko jest super
Bo my wszyscy jesteśmy ludźmi
Ale no chcąc czy nie zależy od tego w jakim klimacie żyjemy czy jacy jesteśmy taki mamy kolor skory zachowania i tradycje i nie można o tym zapominać a nie ma nic lepszego niż zwiedzanie i poznawanie nowych kultur i histori naszego świata, pozdrawiam 😎
Dark-elves tłumaczy się na nasze jak mroczne, a nie ciemne czy czarne elfy.
No i? O tym jest cały materiał, że jest jakiś bombilion pododmian Dark elfów?
Masz spiczaste uszy -> w świecie wiedźmina jesteś napiętnowany i wyklęty ( bardzo rasistowski to świat). Masz inny kolor skóry ale takie same uszy -> "aaa, to spoko". No właśnie nie spoko, bo skoro cały świat wiedźmina jest taki rasistowski ( a jest, tak napisał go Sapkowski), to tak zasadnicze równice jak kolor skóry byłby większą nawet podstawą do agresji niż kształt uszu. I o to się rozchodzi - totalny brak uzasadnienia występowania z jednej strony skrajnego rasizmu, który z drugiej strony jest ślepy na samą podstawę rasizmu. Ergo - jest niekoherentny (aka źle wykreowany) w swoich podstawach.
Jak najbardziej zgadzam się z głęboką problematycznością "czarnych elfów" w światach fantasy.
Ale absolutnie nie uważam że mniejszy problem jest w przypadku postaci historycznych.
1. Nie lubie jak ktoś uprawia propagandę, zamiast zająć się światem i dobraniu dobrych aktorów zaczyna sobie ustawiać słupki ile ma być czarnych/gejów/zły biały, ew. Fajtłapowaty biały/ silna niezależna kobieta. Jeśli ktoś zamiast tworzyć dzieło sztuki ma takie rzeczy w głowie, to zazwyczaj nie stworzy niczego dobrego.
2. Mam poważne wątpliwości że rasizm w naszych społeczeństwach jest jakimkolwiek zjawiskiem, o których chociażby warto wspominać. Myślę że to problem wydumany. Mamy w kulturze książki w której byli czarni, np. Staś i Nel, gdzie tam widzę ciekawość i poznawanie obcych nam kultur, a nie jakieś negatywne podejście. Polacy z czarnymi nie mają i nie mieli problemu, prędzej się doszukam historii typu czarny powstaniec, albo Polacy którzy prześlij na stronę Haitańczyków kiedy zorientowali się że ci walczą o swoją niepodległość, olewając tym samym rozkazy z Francji.
3. Wychowaliśmy się na kulturze USA, oglądaliśmy wiele filmów w których grali czarni. Dwa pierwsze z brzegu, bad boys i man in black. Czy ktokolwiek, kiedykolwiek usłyszał przy tych świetnych filmach narzekania że czarni tam grają? Albo że nie pasują do swoich ról? Komuś przeszkadzają czarni w filmach akcji, czy to jako gangsterzy, czy jako raperzy, czy policjanci, czy ludzie sukcesu? Przysięgam że nie kojarzę ani jednego nawet komentarza w internecie który by narzekał na to w tak normalnych dla nich rolach.
4. Pogoń za propagandą wypacza historię. Słynna podmiana królowej Angli na czarnoskórą aktorkę sprawia taki problem, że dzieci które to oglądają będą z czasem miały wrażenie że czarni to zawsze mieli w Europie fajnie, i sobie królami zostawali i w ogóle.
No tutaj to czarna społeczność powinna piętnować takie fałszowanie historii, bo zaraz będziemy mieć czarnych SS-manów.
Dla mnie największymi rasistami są ci co przeliczają ile ma być czarnych itp. w danej produkcji, albo którzy celowo wbrew logice, historii, lore wybierają po kolorze skóry.
Dam przykład. Oglądałem niedawno fajny serial, Wednesday, wiem że Krzysztof też i też go polubił. Po serialu nagle czytam że awantura, że rasistowski, że za mało czarnych, a czarna syrena była zbyt zarozumiała więc negatywna częściowo postać.
Przysięgam, przez cały serial raz zwróciłem uwagę na kolor skóry aktorów. Była to myśl mniej więcej "o, czarna syrena, dziwne. O, jakie ma dziwne soczewki". Tymczasem byli ludzie którzy wyliczali proporcje czarnych do białych i jakie rolę odgrywają. To są rasiści, nie potrafią cieszyć się rozrywką, tylko wszędzie patrzą po kolorze skóry.
Takie same elfy jak Dzwoneczek występują mandze dark fantasy Berserk
Mala uwaga, w pamięci kołata mi się informacja z jakiegoś wywiadu z J.R.R.T., gdzie przyznał że Mordor to pewna parafraza sovietów.
Są też 2 inne kwestie:
- Zatrudniamy dobrych aktorów, a nie takich co z wierzchu wyglądają jak dana postać. Dzięki temu mamy ciekawe widowisko, a nie drewniane kołki, co już przypominają daną postać zanim jeszcze kawę wypiją. No i się może okazać, że ten najlepszy aktor ma "zły" fenotyp i najciekawiej grającym tego głupiego elfa aktorem jest ten czarnoskóry.
- Reprezentacja. Z autopsji wiem że za dzieciaka myślałam że by być fajnym, mądrym, dzielnym i mieć wiele przygód trzeba sikać na stojąco. Bo każda dzielna fajna i mądra postać posiadała takiego skilla. Ja co najwyżej mogłam się interesować modą, makijażem i najnowszymi torebkami. To co ma powiedzieć czarnoskóry berbeć, który widzi, że tylko białoskóry może być bogaty, fajny, śpiewać i robić inne ciekawe rzeczy, a ten dzieciak może co najwyżej zostać nianią albo pokojówką?
Fajnie jest móc mówić z pozycji przywileju o tym jak być powinno i o genetyce i geografii i wędrówkach ludów i sytuacji geopolitycznej, ale przez to może się okazać że tracimy świetnego aktora, bo za dzieciaka nie zobaczył "siebie" na ekranie jako tego dzielnego łucznika robiącego fikołki...
- Z tym dobrym aktorstwem to w Wiedźminie też jest cieniuuuuuutko, więc to żaden argument. I to nie tylko przytyk do ciemnoskórej Fringilli (o której mogłabym napisać cały esej, bo paradoksalnie jest jedną z niewielu postaci, której wygląd w pełni aprobuję, natomiast oglądając jej historię, backstory i grę aktorki nie wiem, czy śmiać się, czy płakać), ale do prawie całej obsady z pominięciem Cavilla i Bateya, którzy jakoś sobie radzą.
- To jest mocno subiektywne wrażenie. Bo widzisz, ja nigdy takiego przeczucia nie miałam, a też na stojąco nie sikam. Na wyrywki możemy zapytać ludzi i jeden będzie uważał tak, a drugi tak. No i widzisz, tu też się nie zgodzę. Spójność świata przedstawionego jest ważniejsza od ideologicznego bełkotu, który ktoś chce mi wcisnąć do gardła. Znam świat Wiedźmina, czytając, wodziłam palcem po wydrukowanej mapie, żeby wiedzieć, gdzie są bohaterowie i co się tam dzieje. I gdyby ktoś mi przedstawił Zerrikanki jako aryjki z błękitnymi oczkami, to też bym się postukała w czoło i powiedziała, że ma iść się DOUCZYĆ, bo w Zerrikanii żyją ZEBRY, a jak przyłożysz ZEBRY do mapy i sprawdzisz, jaka ludność żyje rdzennie na tamtych terenach, to nie będą to dziewczęta o cerze niedotkniętej słońcem. W drugą stronę działa to tak samo, tylko o ile przedstawienie Zerrikanek było bezbłędne, tak w przypadku rdzennej ludności Temerii, Redanii, Cintry, etc już nam wierności oryginałowi zabrakło. A wystarczyło zerknąć na Grę o Tron, która robi to tak pięknie, że ja na pierwszy rzut oka jestem w stanie mniej więcej stwierdzić, skąd dana postać pochodzi. Biały nie jest docelowym kolorem i gdyby Dothrakowie byli biali również żądalibyśmy wyjaśnienia. Ale nie wymagam takiego wyjaśnienia, kiedy widzę na ekranie krajobraz z Islandii.
Jest tyle okazji do zrobienia czegoś własnego, co pozwoli nam wprowadzić postaci ciemnoskóre - ja uwielbiam przytaczać Smoczego Księcia i obecność różnych ras, w tym pięknie wykreowane Słoneczne Elfy. Jeśli chcecie wprowadzać różnorodność kulturową, to się DA. Wybierajcie materiały źródłowe, które podają wam to na tacy, bo jest ich NA PĘCZKI. Ale nie rozwalajcie spójności innych dzieł, bo nie tędy droga.
(Nie wiem, o jakim uprzywilejowaniu mówisz - wiesz, jakie są warunki do Oscara w tym momencie? Jak ze sztuki robi się laurkę światopoglądową? Bo nie każdy film musi zawierać reprezentację każdej możliwej grupy społecznej, by być filmem wartościowym, w razie gdyby ktoś miał co do tego wątpliwości. Ja nie mam więcej pytań)
@@Lady_Sherin Na oskary mam wywalone, film/serial/gra ma być dobra, a czy dostanie plakietkę czy naklejkę dzielnego pacjenta to mnie nie interesuje ;)
Ja rozumiem 2 strony "konfliktu" i również jestem bardziej za rozwiązaniem by czerpać z nowych źródeł literackich niż na siłę modyfikować istniejące, ale tutaj mamy do czynienia z korporacjami dla których liczy się zysk i ryzyko ma być jak najmniejsze - łatwiej wypromować Wiedźmin który jest już znany i ma spory fanbase, niż robić coś nowego co może się nie zwrócić finansowo.
A co do słonecznych elfów to zerknę, ciekawy koncept ;)
@Aleksandra Królak Nie obchodzi mnie, czy masz wywalone, czy nie. Liczy się fakt. W regulaminie największej nagrody filmowej jest uwzględnione, że film ma przede wszystkim spełniać warunki ideologiczne, a dopiero potem być dobrym filmem (najzabawniejsze, że sama podpadam pod jedną z kategorii uwzględnioną w tych warunkach, a i tak uważam je za kretyńskie). A ty mówisz o jakimś "uprzywilejowaniu". Możesz rozwinąć, co konkretnie ma to znaczyć? Bo jeśli chodzi o historię osób innego koloru skóry niż biały, to obsadzanie ich w filmach i serialach chyba nie za wiele zmienia w tym temacie (już pomijając jakieś takie dziwne przeświadczenie USA, że KAŻDY kraj i KAŻDY biały człowiek jest im coś winien - no tak, bo przecież jesteśmy stuprocentowo odpowiedzialni za naszych przodków, prawda? A kraje bez historii kolonialnej po prostu nie istnieją, tak, bo jak to tak kraj bez kolonii).
Co nadal jest do dupy, niezależnie od decyzji, które do tego doprowadziły. I nadal będę to krytykować tak długo, jak się da. Jeśli chcą robić filmy i seriale na podstawie genialnego materiału źródłowego, to niech te produkcje będą przynajmniej akceptowalne i wiarygodne. A idealny przykład, że się DA i to jeszcze JAK, dopóki nie uważasz się za lepszego od autora książki, przedstawia Gra o Tron. Każdego mającego wątpliwości jak powinien wyglądać dobry serial z sensownie wykreowanym światem i różnicami kulturowymi odsyłam na HBO.
Polecam.
Rozumiem, że całe kulturowe i popkulturowe tło jest istotne. Jednak dużo ważniejsza jest wewnętrzna spójność danego dzieła. U Sapkowskiego wszystkie elfy w świecie wiedźmina należą do jednego ludu Aen Sidhe. Wszystkie więc powinny być jednorodne etnicznie. Dużo mniej kontrowersyjną decyzją byłoby gdyby wszystkie elfy w serialu były czarnoskóre.
Zgadzam się absolutnie.
Xd
Dark elf - ciemne elfy ze względu na plastyczność nazwy są na tyle dobre, że można dopisać pewną historię nowego rodzaju elfów.
Elfów żyjących np. na stepach których kolor skóry pochodziłby z tego samego powodu co ludów zwrotnikowych lub podzwrotnikowych.
Mnie wkurza, że twórcy wciskają w historię postacie o kolorze skóry który nie pasuje nawet geograficznie do danego świata fantasy. Chociaż wystarczy dać jakiś smaczek fabularny, gdzie pojawiają się elfy o innych kolorach/odcieniach skóry. Bo co z piegusami? Rudymi?
Pierwszy! [xD]
Pierwsza kwestia: z uwagą [i przyjemnością] wysłuchałem całego materiału, ale pytanie czy dobrze zrozumiałem? Pultactwo bierze się z niezrozumienia tego jak działa fantasy; w fantasy od tolkiena istnieje podział na różne rodzaje elfów, których przymioty i reprezentacje fizyczne biorą się z kwestii moralnych i etycznych; czarnoskóry elf zatem może być i "dobry", i "zły" [16:43]; problemem jest niezrozumienie sposobu posługiwania się symboliką do opisywania jednej z podstawowych mechanik światów fantastycznych jaką jest relacja dobra/zła, światła/ciemności, etc? Jednocześnie niezakorzeniony w "realistycznym" świecie tekst fikcjonalny posiada dwa pola odniesienia, nasz i swój, a osadzenie czarnoskórej aktorki w realizacji filmowej jest kwestią konfliktu polityki poprawnościowej hollywoodu oraz mechanik rządzących światem 2? I wystarczy "zrozumieć" [lub może "osadzić się w"] tym drugim, aby znaleźć miejsce, które pozwala na uzasadnienie danego fenotypu oraz zadbać o spójność uniwersum? Staram się to jakoś zrekapitulować, bo w interesująco uzasadnionym wywodzie zabrakło mi obecnych we wcześniejszych filmach stampów, wyznaczających sposób rozumowania i śledzenie kierunku, w którym ono idzie. Jeśli gdzieś się poślizgnąłem - popraw i wskaż błędu, co bym się ogarnął ;)
Druga: yay! Film! Wincyj!
Trzecia kwestia: wynikająca z końcowego wniosku dotyczącego dwóch pól odniesienia tekstów fantastycznych. Chętnie bym zobaczył następne materiał[y!], które poruszałyby kwestię tego, w jaki sposób można podchodzić do tekstów kultury, żeby ani nie poprzestawać na opisie relacji w świecie fikcyjnym [królestwo takie a takie ma konflikt taki a taki], ani nie poprzestawać na łopatologicznym przykładaniu "naszego" świata do "tego drugiego" [aż się przypomina fenomenalne i zapadające w pamięć otwarcie wykładu prof. Uniłowskiego o Geralcie ginącym w czasie pogromu kieleckiego - oczywiście dalekie od łopatologii].
Ej, ej, są stampy! Tylko się nie załadowały, nie wiem, dlaczego (YT czasem tak ma, ale są w opisie). Absolutnie tak: nie skróciłbym tego lepiej. Generalnie kolor skóry w świecie fantasy, który ma swoje pole odniesienia (historię, kulturę, język, geografię itd.) daje się świetnie uzasadnić i fantastyka przez to jest (paradoksalnie) najbardziej inkluzywna i niczego nie wyklucza. Lubię jednak paradoksalnie myśleć, że fantasy/SF wyklucza wszystkich po równo - ale tylko w tym sensie, że dla wszystkich, od Maorysa po mieszkańca Syberii, jest w równym stopniu obca :) Poza tym natomiast stwarza miejsce dla wszystkich inności, pod warunkiem, że są one jakoś uzasadnione i wnoszą do świata fantastycznego jakieś znaczenie ponad to, że "ej, patrzcie, jesteśmy postępowi i obsadziliśmy po jednym nie-białym aktorze w każdej grupie aktorów, yay".
I na pewno będę do tego wracać!
Racja, stampy się pojawiły, zwracam honor ;)
Taki urok RUclips'a :D kiedyś usiłowałem jeszcze zrozumieć, dlaczego przetwarzanie filmu w 4K zajmuje więcej w przypadku materiału 20 min niż w wypadku 5 min. Poddałem się.
Czyli dobro i zło ma odzwierciedlenie w physis.
Po odsłuchaniu materiału zastanawiam się jakie jest twoje zdanie na temat osadzenia czarnoskórego aktora do roli Colrysa Velaryona. (Wspominałeś że jesteś fanem Gry o Tron więc zakładam że wiesz kim on był)
Tutaj wbrew oczekiwaniom chyba wszystkich fanów zignorowano materiał źródłowy który jasno określał kolor skóry postaci. A teraz mamy czarnoskórego którego cała rodzina jest biała.
Tzn. jego ród pochodził z Valyrii, więc tu jest ten sam problem, co z Daenerys (która powinna być fioletowooka), jego wygląd po prostu nie odzwierciedla danych z materiału źródłowego. Co więcej, jest człowiekiem, więc tu się nie aplikują kompletnie uwagi dt. ksenobiologii elfiej... Więc uważam to za chybioną decyzję castingową.
W anglosaskim i staroniemieckim elf oznacza zwyczajnie biały. Więc to taka gafa jak ta latynoska Śnieżka od Disney'a (która jest w planach).
W sumie to elfy na wzór wyglądu tolkiena czyli uszy itp sa w Malzańskim cyklu eriksona nazywane Tise i tam sa 3 typy dark i czarnym koloremskory, shafow i sa szare i swietliste? Jesli mozna tot ak opisac i sa marmurowo biale, zalezy gdzie patrzec da sie znalesc dark elfa i to czarnego XD ale material bardzo fajny
spoko elf moze byc czarny ale jak to jest jakoś uzasadnione w kontekście tego ze wszystkie inne elfy jakie w czerniej widzieliśmy były białe i to jest spoko ale inną kwestią jest ze postać jest opisywana wszędzie i jest znana w konkretny sposób typu białoskóra rudowłosa piękność i nagle jest kruczoczarną czarnoskórą no to juz nie jest spoko postać to pustać nowe postacie mogą wyglądac jak kolweik jesli ma to sens stare nie powinno sie redkonowac bo nagle komuś sie przypomniała poprawność polityczna w królestwach północy w których żyją tylko biali jeśli czarni zyli to o nich nie wiemy i taka triss nie miała by nawet opcji byc czarnoskórą pomijam ze w serialu nawet ruda nie jest.
Było tak też z Warhammerem 40k że maja być Kosmiczne marins kobiety
W Animu elfki mroczne są czrne xd
Kolor skóry nie powinien mieć znaczenia. Jak dowiedziałam się, że Annę Boleyn ma grać ciemnoskóra aktorka to mnie to obeszło - może akurat nadaje się do tej roli i tyle. Czy to że Anna była biała tak wiele zmienia? Ok można się spierać czy historycznie wokół niej dało się spotkać ciemnoskóre osoby, ale czasy mamy inne. Najwidoczniej casting wygrała ta aktorka, a nie inne. Czy było to zagranie związane z "poprawnością polityczną"? Może. I bardziej mnie od tej strony to zastanawia również w odniesieniu do postaci z książek, które nie istnieją. To że jakaś postać jest w świecie fantasy, a nie prawdziwym, nie znaczy że nie zawsze da się powiedzieć jaki ma kolor skóry. Przeciwnie, w książkach często występują opisy tych postaci. Możemy przeczytać że ktoś tam "potarł blady policzek", czyjąś "jasną skórę oświetliło słońce", "jej hebanowa skóra coś tam", to tylko przykłady wymyślone przeze mnie, ale takie opisy w książkach występują i w według mnie jasno wskazują na kolor skóry danego bohatera czy bohaterki, nawet jeśli ten nie istnieje. Ale nawet jeśli bohatera, który był opisywany jako jasnoskóry, gra ktoś ciemnoskóry - nie ma to wielkiego znaczenia. Niestety ciężko jest nie zauważyć, że jeśli w takich lub w innych sytuacjach do produkcji fantasy "wsadza" się osobę ciemnoskórą, reklama dość mocno się na tym opiera. A czy to nie oznacza, że istnieje jednak jakiś "problem" z tym kolorem skóry? Skoro fakt obsadzenia ciemnoskórego aktora w roli elfa to powód by się tam chwalić, to nawet z perspektywy tej ciemnoskórej osoby jest do dość słabe, tak jakby tego potrzebowała, bo przecież jako osoba "nie biała" powinna czuć się albo uprzywilejowana, bo to jej jacyś przodkowie cierpieli jako niewolnicy i teraz trzeba ją szanować i wkładać z tego powodu w rzeczoną "poprawność polityczną" albo gorsza, bo jej przodkowie cierpieli jako niewolnicy i teraz potrzebuje "hajpowania", bo jej rasa ma takie, a nie inne doświadczenia, więc trzeba ją wkładać w "poprawność polityczną", bo przecież białych jest w obsadzie więcej. Idealnie by było gdyby kolor skóry naprawdę nie miał żadnego znaczenia - ani w życiu codziennym, ani w filmach czy serialach. A jednak ma. Znam ludzi, którzy na widok ciemnoskórej osoby mają coś w stylu "o, murzyn idzie" jakby to było istotne, że jest ciemnoskóry - i skręca mnie od tego w środku, a z drugiej strony jak już taka osoba gra takiego elfa to jest to szeroko komentowane negatywnie, pozytywnie albo wręcz marketing się na tym opiera. Kolor skóry ma więc znaczenie i niestety w sensie negatywnym.
Trafiłam tutaj dzięki Jackowi Naporze i wygląda na to, że zostanę na dłużej 😉
Ogromnie mi miło! 😊
Przecierz dla pierwotnych ludów Elfy były często istotami mrocznymi.
Podmienianie koloru skóry postaci historycznych jest mylące jeśli chodzi o typ konfliktu i jego dynamikę.
Dla mnie czarnoskore elfy, krasnoludy sa kompletnie nieklimatyczne. Jak zobaczylem pierwszy raz elfa w Netflixowym Wiedzminie, chyba 3 odcinek to przestalem ogladac.
Czarne driady były spoko pasuje to do klimatu, ale elfy to akurat porazka
@@marcinw5515 Moim osobistym odczuciem dobrze się wpasowywały , mimo że sam tej propagandy nie lubię.
Ciekawy jestem jednak jak by wyglądały białe aktorki w tych stylizacjach
Według mnie to nie ma żadnego znaczenia oczywiście mnie by trochę to kuło gdybym oglądał film bo czytałem większość uniwersów fantasy i mi to się nie spina do mojego wyobrażenia ale jeżeli chodzi o filmy aktorskie to jak najbardziej pod jednym warunkiem aktor musi być dobry bo sorry jak on dostanie role za kolor skóry to będę takiego aktora wyszydzał dla mnie kolor skóry nie ma znaczenia jeżeli aktor pokazuję że nadaje się do tej roli tutaj mogę przytoczyć postać ginewry z przygód merlina była mulatka ale dobrze grała i mnie to nie obchodziło gorzej jak by taki aktor przychodził na plan i nic nie potrafił ale nie można go zwolnić bo "jest czarny"
Tak cię kolor niby ten kolor skóry u Ginewry nie obchodził, ale o nim pamiętasz i wspominasz.
Sapkowski się w grobie przewraca.
W D&D tylko Night Elves są jasnoskóre, Sun Elves mają dość ciemną karnację tak jak np: Południowcy z Europy, Hindusi czy "jaśniejsi" Afrykańczycy. Maja również często jasne włosy. Wood Elves są jak Indianie Amerykańscy o "opalonej - miedzianej" cerze z kasztanowymi włosami. Nie popieram polityki PC, ale rasizm jest równie głupi.
Długi wywód autora o "drugim polu odniesienia". Tylko właśnie autor nie odniósł się do rzeczywistego źródła ekranizacji Wiedźmina, tj. "Sagi o Wiedźminie". Sapkowski bardzo świadomie dekonstruował motywy od których wychodził. Więc w świecie, który wykreował właśnie ciemnoskóre elfy pasują jak ulał. Nie bardzo rozumiem, czemu Krzysztof M. całkowicie zignorował powieść, która przede wszystkim powinna być podstawą wywodu.
Szczególnie jak połączymy to z opisem wyglądu Francesci Findabair, czy Ciri która 5eż miała w sobie elfie geny.
Ja czekam na białych aktorów w filmie osadzonym w Afryce z czasów pre-kolonialnych, bo ma być reprezentacja. To tak samo jak złe jest multikulti, w przeciwieństwie do wielokulturowości, która jest dobra i potrzebna, aby ludzkość szła ku postępowi.
1:09 właśnie z tym problem .Przywłaszczenie kulturowe dzieła tylko w jedno stronę .Gdy ktoś nakręcił film o Zulusach i jako Zulusów grali by biali ,Azjaci i czarni do było by (SŁUSZNE ) oburzenie o ,,Cultural appropriation '' .Oczywiście lewica uznaje ,że tylko ,,inni '' mają prawo do własnej kultury
A może poczekajmy żeby wyszedl tego typu film xD jestem osobą lewicową i przeszkadzałoby mi gdyby ktoś zrobił cultural appropriation na np. naszej lokalnej kulturze i folklorze i z tego o rozmawiam z moimi lewicowymi znajomymi oni też by nie byli z tego zbyt zadowoleni, więc to co tu zrobiłeś to taki typowy sofizmat rozszerzenia
Ale już powstał taki film 🙃 ma tytuł Doctor Strange i azjatyckiego mistrza magii gra tam najbielsza z aktorek, jakie zrodził świat zachodni, Tilda Swinton
@@KrzysztofMMaj trochę nie zrozumiałem komentarza techpriesta więc doprecyzuję. Chodziło mi o sytuację, gdy powstaje film, w którym ktoś przywłaszcza sobie kulturę jakiegoś kraju/regionu zdominowanego przez osoby białe. A co do doktora strange to cóż, trudno się nie zgodzić
@@MrLoWings ale przywłaszczenie kulturowe to nonsens, ludzie od zawsze zapożyczali ekementy innych kultur niekoniecznie rozumiejąc ich pełny kontekst.
@@baltofarlander2618 ludzie też przez tysiące lat mieli niewolników, lecz z tego zrezygnowaliśmy
W przypadku Warhammera to adaptacja growa jest adaptacją gry bitewnej, gdzie wygląd wszystkich postaci jest utrwalony w sprzedawanych modelach
Nooo nie zawsze, nie zawsze, Sarthorael był stworzony przez CA, Cathay będzie wizualizowane dopiero w Warhammerze TW3
W przypadku elfów to się zgadzam. Co jednak kiedy mamy np niewielkie miasto na dalekiej północy/południu, nie będące żadnym ośrodkiem kultury, anie węzłem handlowym, daleko do morza, na niegościnnych terenach tundr, lub tropikalnych puszcz, gdzie nie mamy informacji, by kiedyś nastąpiła jakakolwiek migracja ludności? W takim wypadku w takich miastach ludnośc homosapiens powinna być jednego koloru skóry. Na dalekim połódniu wyłącznie ludzie podobni do afrykańczyków, na dalekiej północy ludzie wyłącznie podobni do rdzennych północno europejskich ludów. Co w tym złego.
Nie mówię że dotyczy to akurat Wiedzmina, tam ludzie przywedrowali na kontynent. Ale dlaczego np biała ludność Dzikich za murem w GoT, miała by być nie poprawna?