+10kunegunda Moim celem była bardziej zachęta do pogłębienia tematu, "miodzenie" jest efektem ubocznym :) Ciekaw jestem np. jak wyglądała Jugosławia w odniesieniu do polskich warunków, szczególnie że bardzo lubię Bałkany.
Polskie radio jedynka powinno jeszcze nadawać na falach długich dokładnie 225mhz a najlepiej sprawdzać po północy można złapać wiele stacji spoza Polski :)
Może warto by było oddać radyjko komuś do przestrojenia, jeśli by to były jakieś niewielkie pieniądze. U mnie na strychu leży jakieś stare czeskie radio z gramofonem, również do starych częstotliwości przystosowane. W zeszłym roku włączyłem je z ciekawości i coś tam złapałem nawet, nie pamiętam już co to za stacja była.
+Ferdynand Kiepski Ja myślę, że przestrajać nie ma co. Niech zostanie w oryginale. Dziś w cenie usługi przestrojenia można "u chińczyka" albo "u ruskich" na bazarach kupić współczesne radyjko, tak samo skrzeczące jak ta archaiczna "Sylwia". To konkretne radyjko ma zachować już tylko walory... sentymentalne. Po prostu pamiątka po starych, PIĘKNYCH LATACH, kiedy ludzie uśmiechali się do siebie na ulicy. Kiedy "bywało się" u siebie! No takie czasy. A że czasem coś tam zaskrzeczało? Takie życie...
+fertynant1 W rzeczy samej - dziś słucha się tylko UKF. Kto pamięta np. że np. na falach krótki, w paśmie - zdaje się - 44 metrów nadawała radiostacja... harcerska? I to najczęściej muzykę z Zachodu? A na średnich, gdzieś tam w kąciku skali miałem ledwo słyszalne radio "laksemberg"? Fala ciągle uciekała, więcej było przerw w odbiorze niż tego słuchania. Tam dopiero była muzyka! Na średnich łapało się też - chociaż też nieregularnie - radio RFM z Brajanem, prowadzącym program po angielsku. A jak to radio grało, to mówię ci! Dziś Brajana nie pamiętają chyba nawet w samym Krakowie, choć tam właśnie to radio powstało. Dziś to wszystko załatwiają lokalne stacje, ale na UKF-ie. Dobrze, że wspomniałeś o "radiu bez UKF" - dzięki za przypomnienie tego faktu.
Witam, oglądam vlogi, nie zawsze zostawie komentarz : ) Dzięki za pociągnięcie tematu : ) choć ja osobiście nic o żelaznej kurtynie nie mówiłem, raczej interesował mnie temat wczasów w tamtych czasach, o handlu w ogole nie slyszlem, dobrze zrozumialem? najbardziej obrotni potrafili 1500 dolarów uhandlować za wyjazd? Ile taki wyjazd trwał? komunisci przeciez o tym wiedzieli, dziwie sie ze nie bali sie o demoralizacje Polaków : ) Czekam na kolejny odcinek : ) Łaciny uczyłem się i ja, już raczej w obecnych czasach, niestety znam tylko pare słow, jeżeli uczeń nie chętny, nauczyciel usypiający i przedmiot mało interesujący to niestety efekt nauki żaden : ) Stracony czas lekcyjny jak dla mnie. Pozdrawiam
+StigZina Ty naprawdę wierzysz w to, że w tym kraju żyli sami ideowi komuniści? Że kradli co tylko się dało, że burzyli i palili kościoły, zabraniali chodzić do kościoła, zsyłali do łagrów za opowiadanie kawałów o Stalinie i Gomułce? Że więzili księży i takie tam inne bzdurne rzeczy? A wiesz ilu tzw. komunistów chrzciło swoje dzieci? A ilu brało śluby kościelne? Dożo, bardzo dużo! I nikomu włos z głowy nie spadł. No chyba że grubo-grubo przesadził... Tysiąc pięćset dolarów to przywoził niemal co drugi-trzeci turysta-kupiec z PL. Przywoziło się częto więcej. Mniej przywoził tylko ten, kto miał pecha i na granicy skurwiel-celnik oskubał go z najlepszych fantów. Ale i tak z reguły odtwarzał swój "kapitał zakładowy", umożliwiający mu wyjazd za rok. Rekordziści przywozili z takiej wyprawy po parę tysięcy, powiedzmy dwa-trzy. Część w towarze do dalszej odsprzedaży tu w kraju: np błamy karakułowe z Grecji. Świetnie "schodziły" na najzwyklejszych bazarach. Ot tak, po prostu sprzedawane "z ręki" Chociaż lepiej było się do tego nie przyznawać. Bo zazdrośnicy, tacy uczynni inaczej zawsze się gdzieś znaleźli. Zresztą zagraniczniacy bardzo się dziwili, że Polak zawsze wydaje dwa razy więcej, niż oficjalnie zarabia. Jak on to robi, to bóg jedynie wie...
+10kunegunda Nie wiem jakie wtedy były nastroje, byle kto nie moze zakazac wyjazdu, ale Ci u góry w imie ideologii mogli wiele, choć ja odbieram to tak, ze musieli na to zezwalac bo ludziom by nerwy puscily. Mniejsza o to. Ciekawe rzeczy piszesz, co to ludzie przywozili : ) Mi raz taki gość opowiadał jak pracował w Czechach za spawacza. Zwoził tam na budowe domu troche materiału, to też celnicy czasem dawali w kość. Opowiadał tez, co dla Ciebie moze być smieszne i normalne ale kupil tam pomarancze, to tutaj za kilo pomaranczy taksówka go 25km do domu wiozła i jeszcze dziekowali pomimo ze mógł liczyc tylko na taxi bo o tej porze co wracał PKS juz nie jezdzil, albo opowiadał tez, ze w Czechach bylo cos takiego ze jak byl w sklepie, wziął czegoś 5 sztuk to jak kasjerce coś się nie spodobało to mogla 4 sztuki odstawic i powiedziec ze sprzeda Ci tylko jedną, pozostale dla innych. Dla Ciebie moze to normalka, ja tam nie wiedzialem o takich praktykach : )
+StigZina Ależ ci "na górze" mieli pilniejsze i ważniejsze tematy do obczajania niż zakaz wyjazdu! To co Ci opowiadał ten spawacz też nie może dziwić, bo jego perspektywa zakupów za granicą to właśnie te 2-3 kg pomarańczy poza okresem świąt. I to w Czechach, dokąd wyjechał jedynie służbowo, z firmy. Dziś już pomarańcze są na co dzień w sklepach, to spytaj go: jak często kupuje je dzieciakom? Codzienne po jednej, po dwie? Czy tylko na imieniny albo na święta. Znaczy po staremu... Jak za dawnych lat. Spytaj go, ile przywiózł błamów karakułowych z Grecji, ile modnych kożuszków z Turcji, ile cygańskich kiecek dziewczęcych w kolorowe kwiaty, tak modnych wówczas w PL, albo ile rolek tasiemki do pakowania kwiatów - super przebojowy towar, ile zegarków z Wiednia i z Włoch z napisem Solidarność, ile złota z Rosji sowieckiej. I tak dalej - już nie bardzo pamiętam nawet, na czym wtedy było super przebicie. Wtedy będziesz miał obraz, co było wolno a czego nie dało się przywieźć do kraju albo czego nie wolno było wywozić z kraju i dlaczego mimo to ludzie masowo to wywozili. Oczywiście gamoń odpowie: bo zabraniali! No bo co ma odpowiedzieć? Że on nie potrafił? Że się bał, że pójdzie do więzienia? Że czerwoni trzymali za mordę? Natomiast prawdą jest, że dzisiaj o wiele łatwiej finansowo zorganizować taką wyprawę! Łatwiej zgromadzić potrzebny kapitał. Tyle, że ceny tu i tam już nie te, bo i dolar w PL taniutki! Nie daje tak kapitalnego przebicia! Dziś ten "PRL-owski model handlowania" przyjęły... Chińczycy, ale to pewnie wiesz. Dziś robi się świetne interesy z Chinami - w podobnej skali jak ta, o której rozmawiamy mówiąc o "Turcji-Grecji przez demoludy" za PRL-u. Po prostu - inne czasy, inny kierunek. No taka prawda. A zasłyszane zakazy wyjazdu włóż między bajki!
+10kunegunda Nie wiem co sie Pan tak uczepiltego zakazu wyjazdu, pytałem w kompletnie innym kontekscie, raczej jak to bylo kiedys, czy bylo stac, gdzie polacy jezdzili i za czym a nie ze byl jakis mega zakaz. co do spawacza, opowiedzialem anegdotke, nie mam z nim kontaku : ) Ale fajny film, lubie takie opowiesci po prostu : ) Pozdrawiam
StigZina Daj spokój - bo wyjdzie jeszcze na to, że to ja tak nakręcam temat zakazów. Pytasz kolejny raz, to odpowiadam. Choć bardzo nie lubię tłumaczyć ludziom, że obecny obraz PRL-u jest absolutnie bałamutny, przekłamany. Były złe rzeczy i tendencje, ale to nie takie o jakich mówią "gadające" głowy z telewizora! Ja tam chwalę sobie wiele spraw z tamtego okresu! Choć bywało też sporo przykrych chwil - ale i dziś miewam takie. Cóż, życie. To trudny temat, dlatego ciągle waham się, czy rozwijać wlogi o PRL-u. Bo sam widzisz: to rodzi niepotrzebne zdenerwowanie a po co mi to? Dzięki za miłą opinię. Cieszę się, że spodobał Ci się filmik o stareńkiej, zardzawiałej... Sylwi.
Pierwowzorem 'Sylwii" był "Koliber". Zakres fal: długie, średnie.". Sylwia" zastąpiła 'Kolibra-3". Była montowana na tej samej płytce drukowanej Uproszczono pierwszy stopień wzmacniacza pośredniej częstotliwości, rezygnując z kaskady. Jak z tego wynika "Sylwia" była uproszczoną wersją 'Kolibra". Paradoks socjalizmu polegał w tym przypadku na tym, że następny model był gorszy pod względem technicznym od swego poprzednika. Chodziło o zmniejszenie kosztów produkcji. Cena "Sylwii" oczywiście była wyższa. Na "Sylwii" możesz słuchać I Programu Polskiego Radia na falach długich 225 m. bez żadnego PRZESTRAJANIA. Pstrykasz i masz.
+Jerzy Pletnia W rzeczy samej - jeśli nie miała UKF-u, to i nie wymagała przestrajania. Chyba się jednak "walnąłęm"... Że też nie obejrzałem wcześniej skali w "Sylwii". Dzięki za sprostowanie. Widzisz jak to dobrze posłuchać fachowca?
Tranzystor to po prostu lampa półprzewodnikowa. Te elementy były wtedy drogie, były wyznacznikiem jakości i klasy urządzenia. Tak samo jak w zegarku pisano ile jest kamieni. To radio Sylwia miało jeszcze futerał skórzany tak jak aparaty fotograficzne w tamtym czasie,była to cenna rzecz nie tylko w naszym kraju. Możesz na nim słuchać 1-szego programu PR na falach długich. Pozdrawiam
+Lechoslowianin No fakt - były wówczas drogie. Ale były wyznacznikiem nowoczesności. Taka nowinka techniczna. I dlatego były drogie. Na długich to dziś chyba tylko marynarze w długiej podróży słuchają. Nie pamiętaj dokładnie, ale "jedynka" jest już i na UKF. Współczesne odbiorniki, zwłaszcza turystyczne, mają w ogóle jeszcze fale długie na swoich skalach? Chyba nie
+Anatol Pieruszka Wszyscy przeszli na UKF ze względu na inny rodzaj modulacji a co za tym idzie małe zniekształcenia i zakłócenia. Fale długie dają możliwość odbioru bardzo dalekich stacji, zakrzywiają się wokół Ziemi np. Moskwy spokojnie można było słuchać. UKF ma zasięg horyzontalny (czyli jak cię widzę to cię słyszę) wymaga sieci przekaźników ale i radia można teraz budować znacznie prostsze. Jedynka jest rzeczywiście również na UKF-ie
+Lechoslowianin Tranzystor to po prostu LAMPA półprzewodnikowa? Pewnie chciałeś powiedzieć, że działa jak lampa półprzewodnikowa. Bo LAMPA w radiu to taka krowiasta bańka, pobierająca w dodatku dużo prądu a tranzystor ma pobór prądu niemal zerowy (w porównaniu z lampą) i dlatego pasuje do małych, lekkich odbiorników turystycznych. W tym była cała jego przewaga: pozwalał miniaturyzować cały sprzęt grająco-gadający. Ale jakby to uprościć, to w takim amatorskim pojęciu jest tak, jak to właśnie opowiedziałeś. Przy nagrywaniu, renderowaniu mojego filmiku gdzieś wcięło dwa zdjęcia, po których pozostały tylko ciemne, czarne kwadraty na filmie tam w prawym górnym rogu kadru. Na tych zdjęcia był właśnie widok tranzystora i jego jego obraz budowy wewnętrznej.
To jeden z najciekawszych Pana Vlogów ostatnimi czasy. Może warto kontynuować tematykę?
+hellblast86 Dziękuję z ciepłe słowa: miód na moje serce, wiesz?
+10kunegunda Moim celem była bardziej zachęta do pogłębienia tematu, "miodzenie" jest efektem ubocznym :) Ciekaw jestem np. jak wyglądała Jugosławia w odniesieniu do polskich warunków, szczególnie że bardzo lubię Bałkany.
Polskie radio jedynka powinno jeszcze nadawać na falach długich dokładnie 225mhz a najlepiej sprawdzać po północy można złapać wiele stacji spoza Polski :)
Może warto by było oddać radyjko komuś do przestrojenia, jeśli by to były jakieś niewielkie pieniądze. U mnie na strychu leży jakieś stare czeskie radio z gramofonem, również do starych częstotliwości przystosowane. W zeszłym roku włączyłem je z ciekawości i coś tam złapałem nawet, nie pamiętam już co to za stacja była.
+Ferdynand Kiepski to radio bez ukf_u więc cotam przestrajać radyjko miało tylko długie i średnie było w domu podobne 'MINOR"
+Ferdynand Kiepski Ja myślę, że przestrajać nie ma co. Niech zostanie w oryginale. Dziś w cenie usługi przestrojenia można "u chińczyka" albo "u ruskich" na bazarach kupić współczesne radyjko, tak samo skrzeczące jak ta archaiczna "Sylwia". To konkretne radyjko ma zachować już tylko walory... sentymentalne. Po prostu pamiątka po starych, PIĘKNYCH LATACH, kiedy ludzie uśmiechali się do siebie na ulicy. Kiedy "bywało się" u siebie! No takie czasy. A że czasem coś tam zaskrzeczało? Takie życie...
+10kunegunda radio się przydawało dziś mało kto pamięta popularność lata z radiem czy też radio luksemburg!
+fertynant1 W rzeczy samej - dziś słucha się tylko UKF. Kto pamięta np. że np. na falach krótki, w paśmie - zdaje się - 44 metrów nadawała radiostacja... harcerska? I to najczęściej muzykę z Zachodu? A na średnich, gdzieś tam w kąciku skali miałem ledwo słyszalne radio "laksemberg"? Fala ciągle uciekała, więcej było przerw w odbiorze niż tego słuchania. Tam dopiero była muzyka!
Na średnich łapało się też - chociaż też nieregularnie - radio RFM z Brajanem, prowadzącym program po angielsku. A jak to radio grało, to mówię ci! Dziś Brajana nie pamiętają chyba nawet w samym Krakowie, choć tam właśnie to radio powstało.
Dziś to wszystko załatwiają lokalne stacje, ale na UKF-ie. Dobrze, że wspomniałeś o "radiu bez UKF" - dzięki za przypomnienie tego faktu.
Witam, oglądam vlogi, nie zawsze zostawie komentarz : )
Dzięki za pociągnięcie tematu : ) choć ja osobiście nic o żelaznej kurtynie nie mówiłem, raczej interesował mnie temat wczasów w tamtych czasach, o handlu w ogole nie slyszlem, dobrze zrozumialem? najbardziej obrotni potrafili 1500 dolarów uhandlować za wyjazd? Ile taki wyjazd trwał? komunisci przeciez o tym wiedzieli, dziwie sie ze nie bali sie o demoralizacje Polaków : )
Czekam na kolejny odcinek : )
Łaciny uczyłem się i ja, już raczej w obecnych czasach, niestety znam tylko pare słow, jeżeli uczeń nie chętny, nauczyciel usypiający i przedmiot mało interesujący to niestety efekt nauki żaden : ) Stracony czas lekcyjny jak dla mnie.
Pozdrawiam
+StigZina Ty naprawdę wierzysz w to, że w tym kraju żyli sami ideowi komuniści? Że kradli co tylko się dało, że burzyli i palili kościoły, zabraniali chodzić do kościoła, zsyłali do łagrów za opowiadanie kawałów o Stalinie i Gomułce? Że więzili księży i takie tam inne bzdurne rzeczy? A wiesz ilu tzw. komunistów chrzciło swoje dzieci? A ilu brało śluby kościelne? Dożo, bardzo dużo! I nikomu włos z głowy nie spadł. No chyba że grubo-grubo przesadził...
Tysiąc pięćset dolarów to przywoził niemal co drugi-trzeci turysta-kupiec z PL. Przywoziło się częto więcej. Mniej przywoził tylko ten, kto miał pecha i na granicy skurwiel-celnik oskubał go z najlepszych fantów. Ale i tak z reguły odtwarzał swój "kapitał zakładowy", umożliwiający mu wyjazd za rok. Rekordziści przywozili z takiej wyprawy po parę tysięcy, powiedzmy dwa-trzy. Część w towarze do dalszej odsprzedaży tu w kraju: np błamy karakułowe z Grecji. Świetnie "schodziły" na najzwyklejszych bazarach. Ot tak, po prostu sprzedawane "z ręki" Chociaż lepiej było się do tego nie przyznawać. Bo zazdrośnicy, tacy uczynni inaczej zawsze się gdzieś znaleźli.
Zresztą zagraniczniacy bardzo się dziwili, że Polak zawsze wydaje dwa razy więcej, niż oficjalnie zarabia. Jak on to robi, to bóg jedynie wie...
+10kunegunda Nie wiem jakie wtedy były nastroje, byle kto nie moze zakazac wyjazdu, ale Ci u góry w imie ideologii mogli wiele, choć ja odbieram to tak, ze musieli na to zezwalac bo ludziom by nerwy puscily. Mniejsza o to.
Ciekawe rzeczy piszesz, co to ludzie przywozili : )
Mi raz taki gość opowiadał jak pracował w Czechach za spawacza. Zwoził tam na budowe domu troche materiału, to też celnicy czasem dawali w kość. Opowiadał tez, co dla Ciebie moze być smieszne i normalne ale kupil tam pomarancze, to tutaj za kilo pomaranczy taksówka go 25km do domu wiozła i jeszcze dziekowali pomimo ze mógł liczyc tylko na taxi bo o tej porze co wracał PKS juz nie jezdzil, albo opowiadał tez, ze w Czechach bylo cos takiego ze jak byl w sklepie, wziął czegoś 5 sztuk to jak kasjerce coś się nie spodobało to mogla 4 sztuki odstawic i powiedziec ze sprzeda Ci tylko jedną, pozostale dla innych. Dla Ciebie moze to normalka, ja tam nie wiedzialem o takich praktykach : )
+StigZina Ależ ci "na górze" mieli pilniejsze i ważniejsze tematy do obczajania niż zakaz wyjazdu! To co Ci opowiadał ten spawacz też nie może dziwić, bo jego perspektywa zakupów za granicą to właśnie te 2-3 kg pomarańczy poza okresem świąt. I to w Czechach, dokąd wyjechał jedynie służbowo, z firmy. Dziś już pomarańcze są na co dzień w sklepach, to spytaj go: jak często kupuje je dzieciakom? Codzienne po jednej, po dwie? Czy tylko na imieniny albo na święta. Znaczy po staremu... Jak za dawnych lat.
Spytaj go, ile przywiózł błamów karakułowych z Grecji, ile modnych kożuszków z Turcji, ile cygańskich kiecek dziewczęcych w kolorowe kwiaty, tak modnych wówczas w PL, albo ile rolek tasiemki do pakowania kwiatów - super przebojowy towar, ile zegarków z Wiednia i z Włoch z napisem Solidarność, ile złota z Rosji sowieckiej. I tak dalej - już nie bardzo pamiętam nawet, na czym wtedy było super przebicie.
Wtedy będziesz miał obraz, co było wolno a czego nie dało się przywieźć do kraju albo czego nie wolno było wywozić z kraju i dlaczego mimo to ludzie masowo to wywozili. Oczywiście gamoń odpowie: bo zabraniali! No bo co ma odpowiedzieć? Że on nie potrafił? Że się bał, że pójdzie do więzienia? Że czerwoni trzymali za mordę?
Natomiast prawdą jest, że dzisiaj o wiele łatwiej finansowo zorganizować taką wyprawę! Łatwiej zgromadzić potrzebny kapitał. Tyle, że ceny tu i tam już nie te, bo i dolar w PL taniutki! Nie daje tak kapitalnego przebicia! Dziś ten "PRL-owski model handlowania" przyjęły... Chińczycy, ale to pewnie wiesz. Dziś robi się świetne interesy z Chinami - w podobnej skali jak ta, o której rozmawiamy mówiąc o "Turcji-Grecji przez demoludy" za PRL-u. Po prostu - inne czasy, inny kierunek. No taka prawda. A zasłyszane zakazy wyjazdu włóż między bajki!
+10kunegunda Nie wiem co sie Pan tak uczepiltego zakazu wyjazdu, pytałem w kompletnie innym kontekscie, raczej jak to bylo kiedys, czy bylo stac, gdzie polacy jezdzili i za czym a nie ze byl jakis mega zakaz. co do spawacza, opowiedzialem anegdotke, nie mam z nim kontaku : ) Ale fajny film, lubie takie opowiesci po prostu : ) Pozdrawiam
StigZina
Daj spokój - bo wyjdzie jeszcze na to, że to ja tak nakręcam temat zakazów. Pytasz kolejny raz, to odpowiadam. Choć bardzo nie lubię tłumaczyć ludziom, że obecny obraz PRL-u jest absolutnie bałamutny, przekłamany. Były złe rzeczy i tendencje, ale to nie takie o jakich mówią "gadające" głowy z telewizora! Ja tam chwalę sobie wiele spraw z tamtego okresu! Choć bywało też sporo przykrych chwil - ale i dziś miewam takie. Cóż, życie.
To trudny temat, dlatego ciągle waham się, czy rozwijać wlogi o PRL-u. Bo sam widzisz: to rodzi niepotrzebne zdenerwowanie a po co mi to?
Dzięki za miłą opinię. Cieszę się, że spodobał Ci się filmik o stareńkiej, zardzawiałej... Sylwi.
Pierwowzorem 'Sylwii" był "Koliber". Zakres fal: długie, średnie.". Sylwia" zastąpiła 'Kolibra-3". Była montowana na tej samej płytce drukowanej Uproszczono pierwszy stopień wzmacniacza pośredniej częstotliwości, rezygnując z kaskady. Jak z tego wynika "Sylwia" była uproszczoną wersją 'Kolibra". Paradoks socjalizmu polegał w tym przypadku na tym, że następny model był gorszy pod względem technicznym od swego poprzednika. Chodziło o zmniejszenie kosztów produkcji. Cena "Sylwii" oczywiście była wyższa. Na "Sylwii" możesz słuchać I Programu Polskiego Radia na falach długich 225 m. bez żadnego PRZESTRAJANIA. Pstrykasz i masz.
+Jerzy Pletnia W rzeczy samej - jeśli nie miała UKF-u, to i nie wymagała przestrajania. Chyba się jednak "walnąłęm"... Że też nie obejrzałem wcześniej skali w "Sylwii". Dzięki za sprostowanie. Widzisz jak to dobrze posłuchać fachowca?
*****
Drobiazg.
Pozdrawiam.
Tranzystor to po prostu lampa półprzewodnikowa. Te elementy były wtedy drogie, były wyznacznikiem jakości i klasy urządzenia. Tak samo jak w zegarku pisano ile jest kamieni. To radio Sylwia miało jeszcze futerał skórzany tak jak aparaty fotograficzne w tamtym czasie,była to cenna rzecz nie tylko w naszym kraju. Możesz na nim słuchać 1-szego programu PR na falach długich. Pozdrawiam
+Lechoslowianin No fakt - były wówczas drogie. Ale były wyznacznikiem nowoczesności. Taka nowinka techniczna. I dlatego były drogie.
Na długich to dziś chyba tylko marynarze w długiej podróży słuchają. Nie pamiętaj dokładnie, ale "jedynka" jest już i na UKF. Współczesne odbiorniki, zwłaszcza turystyczne, mają w ogóle jeszcze fale długie na swoich skalach? Chyba nie
+Anatol Pieruszka Wszyscy przeszli na UKF ze względu na inny rodzaj modulacji a co za tym idzie małe zniekształcenia i zakłócenia. Fale długie dają możliwość odbioru bardzo dalekich stacji, zakrzywiają się wokół Ziemi np. Moskwy spokojnie można było słuchać. UKF ma zasięg horyzontalny (czyli jak cię widzę to cię słyszę) wymaga sieci przekaźników ale i radia można teraz budować znacznie prostsze. Jedynka jest rzeczywiście również na UKF-ie
+Lechoslowianin Tranzystor to po prostu LAMPA półprzewodnikowa? Pewnie chciałeś powiedzieć, że działa jak lampa półprzewodnikowa. Bo LAMPA w radiu to taka krowiasta bańka, pobierająca w dodatku dużo prądu a tranzystor ma pobór prądu niemal zerowy (w porównaniu z lampą) i dlatego pasuje do małych, lekkich odbiorników turystycznych. W tym była cała jego przewaga: pozwalał miniaturyzować cały sprzęt grająco-gadający.
Ale jakby to uprościć, to w takim amatorskim pojęciu jest tak, jak to właśnie opowiedziałeś.
Przy nagrywaniu, renderowaniu mojego filmiku gdzieś wcięło dwa zdjęcia, po których pozostały tylko ciemne, czarne kwadraty na filmie tam w prawym górnym rogu kadru. Na tych zdjęcia był właśnie widok tranzystora i jego jego obraz budowy wewnętrznej.
Jest dokładnie tak jak mówisz, szkoda tylko że dzisiaj nie uczestniczymy w tworzeniu takich nowoczesnych technologii a jesteśmy tylko jej konsumentami