@@akriloakaishi6984 chyba nie dosłuchałeś do końca wykładu.. Radek zrobił to świadomie i co ciekawe faktycznie tak było, że człowiek bardziej zwrócił na to uwagę
@@Papkin36 W jaki sposób ułatwia? Żeby coś przepisać, nie musisz nawet myśleć, a co dopiero rozumieć treści. Skupiasz się na danym zdaniu, a gdy przechodzisz do kolejnego, mózg je po prostu wywala z pamięci.
Zawsze przy oglądaniu takich treści przypominam sobie o mojej nauczycielce niemieckiego z liceum, która nie wymagała od nas znajomości konkretnych słówek, a umiejętności komunikacji. Jeśli np. na sprawdzianie pojawiło się słowo "jajecznica", to nawet przy nieznajomości tego słowa można było próbować jajecznicę opisać słowami, które się znało ("rozbite jajko, zmieszane, usmażone") i dostawało się za to punkty. Nie przypominam sobie sytuacji, w której by ktoś dostał pałę. Nie dość, że każdy zawsze wykorzystywał szansę i nie uciekał z lekcji, to było przy tym mnóstwo śmiechu (zwłaszcza przy ustnych odpowiedziach). Dzięki niej wybrałam się na germanistykę, a po przeprowadzce do Anglii dużo lepiej sobie radziłam z komunikacją, zero stresu, no i mnóstwo śmiechu ze strony nejtiwów, gdy pytam, "jak nazywacie dobrych piratów?", bo zapomniałam słowa marynarz.
Już wiem dlaczego tak bardzo irytował mnie fakt, że siedzę pół dnia w szkole, a następnie muszę się i tak uczyć wszystkiego sama w domu. Cały czas uważałam, że chodzenie do szkoły jest marnotrawieniem mojego czasu. I cieszę się niesamowicie, że nie byłam prymusem i nie spędzałam tam całego życia. XD
Mam rozumieć że to jest żart. Jeżeli ktoś widzi że jest problem to nie znaczy że wie jak go naprawić. Bardzo nie lubię takich komentarzy (czekam na przyszedł pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy)
A teraz pomyślcie ile milionów młodych ludzi zmarnowało swoje kariery zawodowe i ogólnie swoje życie przez to, że ten system wygląda tak jak wygląda, że został stworzony nie po to by kształcić ale by hodować posłuszne jednostki. Miliony godzin spędzone nad czynnością, która jest tak bardzo mało przydatna i z której tak mało wynika. Przymuszani, często zastraszani, zniechęceni i zmęczeni.
Prezentacja Radka jest naprawde podstawowa . Może ja jestem jakimś geniuszem ale odkąd zaczalem się uczyć czegokolwiek sam zacząłem tworzyć skojarzenia fonetyczne, kulturowe i jakieś mapy myśli zasady przeciwieństw. Btw nie zawsze dobrze wchodzą mi zagadnienia stricte techniczne gdyz są totalnie odarte z kontekstu. Komponent kontekstowo emocjonalny i kulturowy jest wielka przewaga i każdy może tworzyć swoje konteksty. Dlatego uważam że nauczanie języków jest trudne bo każda osoba ma inny bagaż doświadczeń i różnie reaguje na różne zestawy skojarzeń i tworzy własne. Jeśli tego nie robi wcale to sobie szkodzi i opóźnia naukę . Natomiast w zagadnieniach technicznych przede wszystkim z IT nauczanie blokowe jest wskazane gdyz rozgrzebanie tematu ze środka i pojsice odnogami w różne strony nie da tego efektu co nauka strukturyzowana. Nie można wiele nagiac bo nawet same programy są przecież instrukcjami które wykonują się blokowo w różnych sekwencjach. Najchętniej byśmy nie ćwiczyli mózgu co nie jest najlepszym pomysłem gdyż on po prostu obumiera ( zabijaja go min rowniwz toksyny cukier gdy chorujemy na cukrzycę, brak ruchu) dlatego poleca się rozwijanie umiejętności kognitywnych również na starośc i pozostanie jak najdłużej w ruchu.
Dlaczego tak mało pamiętam ze szkoły? Bo nie było prawie niczego wartego zapamiętania. Edukacja nie polega, a przynajmniej nie powinna polegać na wkuwaniu frazesów tylko przygotowaniu ludzi do życia i przekazywania wartościowej wiedzy.
Pamietam dość sporo ciekawych rzeczy ze szkoły w porownaniu z niektórymi ludźmi którzy nawet zakuwali na piątki, po prostu dlatego, ze interesowałem się bzdurami i zadawałem dużo pytań. Dzięki Bogu szkoła nie zabiła we mnie ciekawości świata i szukania wiedzy na własna rękę.
Argument z banknotem jest chybiony bo ucząc sie np wiersza na pamięć, myślisz o wierszu i o jego treści. Płacąc pieniądzem myślisz o zakupie w sklepie a nie o wyglądzie banknotu ktorego się właśnie pozbywasz. Grunt do dobrego uczenia się to zrozumienie to czego się uczymy.
Ja bym dodał jeszcze, że jest to informacja nam kompletnie niepotrzebna, dlatego ją ignorujemy. Gdyby zaś ktoś powiedział 10 czy 20 lat temu, żeby nauczyć się wzoru banknotu na pamięć, to taka ciekawostka (mająca na celu pokazanie jak nieefektywny jest standardowy model nauczania) nie zadziałałaby, bo większy lub mniejszy procent uczestników spotkania odpowiedziałby na pytanie. Jak dla mnie gość ma talent oratorski, i zapewne rozwiniętą zdolność zapamiętywania, ale z logiką (i to na dość podstawowym poziomie) ma raczej problemy. Przeanalizujmy przykład, który podał dla podkreślenia problemu w tradycyjnej metodzie nauczania: kompetentny nauczyciel pływania i uczniowie na przynajmniej średnim poziomie. Pierwsza lekcja i nauczyciel pokazujący pewną technikę czy sekwencję ruchów, pozwalającą pływać, lub przynajmniej utrzymywać się na wodzie. Następnym krokiem ma być sprawdzian za X czasu (tutaj 7 dni), implikowana jest pewna porażka (= potopienie się wszystkich uczniów) z braku przekazania metody uczenia, pozwalającej przyswoić technikę pływania. To zestawione jest z metodologią pruskiego modelu nauczania, opartej na szablonowym i podejściu. Tylko że to bzdura, bo przykład jest idealny do zilustrowania czegoś dokładnie przeciwnego i osoba względnie ogarnięta powinna to wychwycić w locie: szkoła i obecny model opiera się na nauczaniu podstaw potrzebnych do nauki kolejnych, bardziej skomplikowanych zagadnień - czyli alfabet i cyfry, potem wiązanie liter w słowa i cyfr w liczby, potem słów w zdania i proste operacje na liczbach, potem proste opowiadania i równania, skąd możemy już przejść do kolejnych przedmiotów i nauki ukierunkowanej; oczywiście znów na początku mamy proste, podstawowe koncepcje, na których oparte są coraz to nowe i bardziej zaawansowane tematy (no może poza typowo pamięciową rypanką typu historia). Więc jak się to ma do przytoczonego przykładu nauki pływania? No niewiele, bo przykład jest raczej ekwiwalentem pokazania przedszkolakom powiedzmy układu równań (nie napiszę 'całek', bo to byłaby zbytnia hiperbolizacja) i zrobienia kluczowego egzaminu (nie kartkówki, czy nawet klasówki, bo mówimy tu o być albo nie być) tydzień później.
Naprawdę nie sądziłam, że na temat uczenia się i samego systemu edukacji mogę usłyszeć coś nowego, a przynajmniej tak zaskakującego, świetna prezentacja 😊
Myślałem że będzie tu mowa o "3 x Z". Ale dzięki temu wykładowi dowiedziałem jakie elementy pozostały nam z pruskiej szkoły. Dziękuję że wykład się skończył przed podaniem iilu uczni zdało teorie a ilu oblało praktykę ;-). Czuję się jak dinozaur bo nadal interesuje się edukacją gdzie większość moich znajomych myśli tylko o emeryturze (gdzie tam jeszcze). Dziękuję za grom informacji.
Też zastanowiłem się czy nie napisać o tym w komentarzu, jednak chwilę później stwierdziłem, że nie będę takim bencfauem i nie będę się przypierniczał, bo najważniejsza jest treść przekazu. Oczywiście widać, tak jak możnaby się tego spodziewać spora część internautów tylko czeka na czyjeś potknięcie i przy piewszej okazji wypomina! Zamiast zająć się pielęgnowaniem własnego ogródka;) Bęcwałów w internecie mamy pod dostatkiem ;-)
Według mnie w szkole nie chodzi o to, żeby wszystko pamiętać. Jeśli choć raz spotkamy się z jakąś informacją, to potem umiemy już znaleźć do niej ścieżkę dostępu. Jeżeli się z nią nie zetkniemy, to możemy długo błądzić. Wiedza ogólna jest na pierwszym poziomie. To znaczy uważam, że edukacja powinna być na poziomach jak w grach - uczniowie przechodzą na kolejny, jeśli osiągnęli już poziom pierwszy (ileż to razy gracz uczy się pokonywać te same przeszkody zanim uda mu się przejść do kolejnego poziomu gry - nie gram, ale widywałam innych). Nie powinno być bieżących ocen, bo one psują chęć do pracy, uczą kombinowania i wymyków. Tak! Tego uczy polska szkoła - przebrnąć dalej, a potem wynegocjować wyższą ocenę... Przydałaby się kontrola okresowa (nie wiem, co miesiąc albo 6 miesięcy) i zmiana poziomu. TAK wzrósłby poziom motywacji, bo tego brakuje polskim uczniom. Uważają, że robią łaskę nauczycielowi, a powinni sami się motywować wewnętrznie - nie musieliby myśleć o tym, czy informacje dzisiaj zdobyte w szkole się kiedyś przydadzą. Już oni tego nie powinni oceniać, bo żyją kilkadziesiąt lat mniej, a świat się bardzo zmienia. Zniesienie bieżących ocen, przymusowych klas wywoła naukę dla siebie. Moja córka chodziła do szkoły podstawowej, której mottem jest: "Uczymy się nie dla szkoły, a dla życia". Teraz osiąga bardzo wysokie wyniki w nauce i wielu konkursach, nie korzysta z "korków", ma bardzo szerokie zainteresowania, brakuje już czasu na rozwój tych pasji. Kochajcie dzieci się uczyć, pokazujcie jak ważna jest edukacja, za którą nie trzeba płacić, nie dyskutujcie co im się przyda za 20 lat, jak będą dorośli i wkroczą do świata pracy..., bo Wy sami nie wiecie, co wtedy będzie potrzebne. To, co robicie teraz, akurat jest pięknym owocem tego, czego uczyliście się wiele lat temu, nawet jeśli tego nie pamiętacie. Nie jesteśmy encyklopediami, żeby wszystko pamiętać, raczej chodzi o zapał, umiejętność kojarzenia i wyszukiwania informacji, a najlepiej o samokształcenie. A teraz powiem najlepsze - co robią dorośli, rodzice. Sami obrzydzają dziecku szkolę, mówiąc, że to im się nie przyda, albo pani głupia jest, a potem dopłacają za prywatne lekcje. I taki oto uczeń w szkole przysypia, przeszkadza, dokucza, bo potem pójdzie to nadrobić w pełniej glorii i chwale z rodzicami na indywidualne zajęcia w czasie, który powinien być już wolny, a przeznaczony na odpoczynek za pieniądze wyciągnięte z kieszeni ( a mógłby za nie kupić coś, czym może mógłby się zacząć pasjonować, ale jeszcze tego nie wie, bo nie opanował podstawowej wiedzy i unika skupienia na lekcji z przekonaniem, że "za karę" tam jest, np. mikroskop). Błędne koło - to trzeba zmienić.
Coś nie do końca się zgadzam. Bez przymusu do przejścia z klasy do klasy pojawiłoby się kompletne rozwarstwienie między poziomem klasy. Kompletni analfabeci, Ci co coś kumają i ludzie, którzy chcą się uczyć . Opisuje tu oczywiście cały przekrój podstawówki (kiedyś gminazjum) i szkoły średniej.
Każdy system jest nieefektywny, jeśli jest oparty na schemacie, rutynie działań i jednokierunkowym myśleniu. Jeśli chcemy stworzyć ze społeczeństwa stado wielbłądów to system pruski nadaje się do tego idealnie:)
Już nie mogę się doczekać kiedy wezmę w ręce książki; Arlenyi Twoją Radku, jeszcze 2 tygodnie i będę w Polsce, a one tam na mnie już czekają, bardzo się cieszę, że są na świecie tacy fajni ludzie jak Wy, dzięki za to co robicie, pozdrawiam serdecznie, Kasia.
jeśli będzie opcja dania łapki w dół to będą łapki w dół. Moim zdaniem łapka w dół jest niepotrzebna pod filmami. Nic ona nie wnosi do filmu. gdyby zostawić tylko łapki w góre a usunąć łapke w dół to wtedy łapki w góre były by bardziej weksponowane. Łapka w dół moim zdaniem jest zbędna, więc ludzie dają tą łapke w dół bo wiedzą że to i tak nic nie zmieni.. więc muszą ją dać aby nadać jej znaczenie. Dzisiaj łapka w dół znaczy o wiele więcej niż jakaś tam łapka w góre. Łapka w dół jest o wiele bardziej ekscytująca. Gdy zobaczysz film który ma więcej łapek w dół niż łapek w górę jesteś bardzo zainteresowany tym dlaczego jest tak dużo łapek w dół pod tym konkretnym filmem. Jestem przekonany że filmy z przeważającą liczbą łapek w dół to bardzo rzadkie zjawisko które jednocześnie przykówa o wiele więcej uwagi niż film z bardzo dużą ilością łapek w góre który sztucznie jest promowany przez algorytmy youtube. Dzięki temu zabiegowi nie widać śmieciowych artystycznych filmów których jest cała masa poukrywana tylko dlatego że nie mają wystarczającej ilości łapek w góre... To jest takie smutne że youtube mówi mi co mam obejrzeć :(
To wystąpienie jest bardzo dobre dla ludzi, którzy pierwszy raz poddali się refleksjom nad system nauczania i nagle doznali olśnienia. Porównywanie nauki pływania do nauki języka? Uczenie sie blokowe matematyki? Ten pan musiał z lekcji matematyki uciekać regularnie (co typ jego działalności i to czym sie zajmuje tylko potwierdza). Wystarczy spojrzeć na pierwsze lepsze zadania ze sprawdzianów z matematyki w liceum, tudzież z kolokwiów na politechnice. Otóż na tych sprawdzianach rozwiązywanie równań, nierówności etc. opiera się właśnie na umiejętności łączenia poznanych wcześniej i przećwiczonych definicji i wzorów. Proces przygotowania się do sprawdzianów to jest właśnie tłuczenie tego typu zadań, które zmuszają do sięgniecia do wielu poznanych wczesniej zależności. A ten pan tego na oczy nie widział, ale jednak wypowiada się, jakby cały życie to robił. A to jest właśnie czysta ignorancja i manipulacja. Stąd łapki w dół. A dlaczego to robi? Z tego samego powodu co reszta manipulantów. Bo co jest puentą wystapienia? Kupcie moją książkę, tam to dopiero was oświecę!
Najbardziej efektywna nauka jest wtedy gdy uczymy się sami, uczymy się tego co nas interesuje, tyle ile chcemy i kiedy chcemy. Zmuszanie do nauki bzdur to nic dobrego. Co mnie obchodzi tańczący na weselu chochoł i po cholerę mi obliczanie jakiś cosinusów jeśli nie chce zostać matematykiem?
Żeby nie zamknąć sobie tak zwanej "furtki", do robienia czego się chce. Po to musisz wiedzieć jak obliczać cosinusy, aby zdać testy i móc robić co się chce
No właśnie i to jest kompletna głupota... Najpierw ucz się rzeczy zbędnych i marnuj czas a później bierz się za rzeczy faktycznie w życiu potrzebne. Ja rozumiem że zaawansowane równania matematyczne są komuś potrzebne w pracy ale nie wszystkim. Człowiekowi który nie wiąże przyszłości z zaawansowaną matematyką, wystarczyłyby zupełnie podstawy.
Zrobisz, możesz się tego nie uczyć a czas poświęcić na swoje zainteresowania. Ja się nie uczyłem miałem z matematyki 2 i kompletnie mnie to nie ruszało. Mam wrażenie że i tak więcej zapamiętałem niż niejeden piątkowy uczeń. Matura poszła nieźle bo jakieś 80 % z tego co pamiętam.
No i wlasnie cosinusy sa chocholy sa takimi podstawami... Jestem inzynierem robotyki i wcale nie wydaje mi sie, zebym w ciagu tych wszystkich lat az tak wiele czasu poswiecil na 'zaawansowana matematyke', choc chyba Twoja definicja takiej matematyki sie delikatnie rozni. W pracy ich nie uzywam, ale analitycznego i logicznego myslenia owszem, na kazdym kroku, a tego nauczyla mnie matematyka. Poswiecisz wiecej czasu na 'cosinusy' to sam to zobaczysz, a tak to... Swiety Tomasz z Akwinu widzi jak... (wpisz w google - milego :) )
12:15 jak z całą resztą się zgadzam, to ten przykład nie jest najlepszy. Tu nie chodzi o to, jak słabo dział zapamiętywanie, ale o to, że my po prostu nie zwracamy na to uwagi. Jak bierzemy banknoty, to nas obchodzi jedynie liczba na nim, a nie symbol zwycięstwa nad krzyżakami. Ninja edit: tu przypomina rozmowa Sherlocka z Watsonem na temat schodów. Ona przebiegła mniej więcej tak: Sherlock - widziałeś te schody które prowadzą do mieszkania? Watson - tak. Oczywiście, a co? S: - to ile ich jest? W: - nie wiem, ile S: - 25. Bo widzisz Watson, ty te schody widziałeś, ale ja je obserwowałem, i je policzyłem. To jest właśnie różnica między nami.
Jestem pod wrażeniem, świetna prezentacja. To jest szokujące, że system edukacji po tylu latach nie przeszedł reformy. Dobrze, że pojawia się coraz więcej alternatyw, np. szkoły demokratyczne.
Radku, masz mnie - na dźwięk "poszłem" rzuciłam to co robiłam (zawsze rysuję podczas słuchania wykładów) żeby sprawdzić czy się nie przesłyszałam ;-) Bardzo ciekawy wykład, książka jest na mojej liście "must have" :-)
Szacunek do tego kanału zacząłem tracić, gdy posłuchałem dwóch amerykańskich pisarek z Nigerii o usosobieniu typowo roszczeniowym i socjalistycznym, ale jak dowiedziałem się, że wystąpił tam ktoś taki jak McChrysal czy Lewinsky i posłuchałem tego, co mówią, straciłem jego resztę.
Przedziwna sytuacja jest następująca. Wracam do tego nagrania po trzech latach i to przez to że doskonale zapamiętałem właśnie rzeczony błąd gramatyczny, stąd od pierwszego wysłuchania tej prelekcji, zawsze gdy ktoś mówi "poszłem" od razu mi się przypomina powyższe wystąpienie:) dziękuję za bardzo ciekawy materiał!
z tym banknotem to jest podświadomość bo coś tam jest no OK, a co innego patrzeć na to wpatrywać się dosłownie "gapić się" na ten symbol i myśleć co to jest, co oznacza ten symbol i dochodzić do tego, poszukiwać rozwiązania - to jest świadomość
Przeplatanie, stymulowanie różnych zmysłów podczas nauki, podawanie wiedzy na wejściu naszej sieci neuronowej, a potem zabieranie tej wiedzy i próba odtworzenia jej za pomocą naszej sieci neuronowej, do tego koniecznie angażujmy wyobraźnię. Czyli: uczysz się na różne sposoby, czytasz, słuchasz i wyobrażasz sobie, starasz się ugryźć temat w głowie od innej strony, potem odtwarzasz to, czego się nauczyłeś, np. tłumacząc samemu sobie jak coś działa, dlaczego. Nigdy nie potrafiłem "kuć na blachę", był to dla mnie czas stracony, musiałem zrozumieć, chociażby połowicznie, zagadnienie.
Świetnie podsumowana prezentacja i wytłumaczenie dlaczego edukacja w obecnej formie wymaga głębokich reform. Być może to nie program, a metodyka nauki wymaga dużych zmian?
Taka anegdotka będzie. W piwnicy naszej szkoły mieściła się pracownia Zajęć Praktyczno - Technicznych. Nauczyciel kazał nam zrobić świecznik. Najpierw narysowaliśmy projekt, potem z dostępnych materiałów mieliśmy sklecić jakiś lichtarzyk wedle owego projektu. Wkręciłem kawałek grubej blachy w imadło, wziąłem młotek by tę blachę poklepać, miała to być podstawka naszego świecznika, ale jakoś niesporo mi szło. Kumpel, z którym współpracowałem, powiedział zniecierpliwiony - - Gnij! Spojrzałem na niego i odpowiedziałem - - A jak myślisz, co ja tu robię? Gniję... Ten pruski dryl tośmy rozkminili już w latach siedemdziesiątych. Po nieudanej klasówce wchodziliśmy chyłkiem do szkoły po południu i zamienialiśmy złe rozwiązania na dobre. Ale nie byliśmy idiotami! Kretyn matematyczny czy fizyczny, który oddał pustą kartkę mógł liczyć najwyżej na 3+, średniak na 4. Chodziło o to, by się nauczyciele nie zorientowali, że coś jest nie tak. Później oferowaliśmy innym klasom takie sztuczki, oczywiście nie za darmo. Kasę przepuszczaliśmy na imprezy. Mieliśmy już wówczas dorobione klucze od wszystkich pomieszczeń w szkole i znaliśmy obyczaje naszych nauczycieli, więc przez cały ogólniak uniknęliśmy wpadki. Ale żeby nie wyszło na to, że nieuczciwie zdobyliśmy świadectwa oszukując - w naszej klasie kilka osób (nie wyłączając mnie) było olimpijczykami w różnych dziedzinach nauki.
@@AnonymousDeveloper1 Nie. Efektywna walka z idiotyzmami przy użyciu prostych metod, obowiązującego nawet w PRL prawa, i inteligencji. Kiedyś przed lekcją rosyjskiego odśpiewaliśmy całą klasą 'Rotę'. Miasteczko huczało od plotek po tym incydencie, ale przecież władze nie mogły aresztować całej klasy protestującej przeciwko rusyfikacji. Nie wiem ile masz lat i jakie masz doświadczenia, ale jedno ci powiem: im bardziej będziesz sobą, tym lepiej na tym wyjdziesz. Część nauczycieli nas znienawidziła, ale ta druga część pokochała. Obie części zapamiętały.
Dałem się nabrać na "poszłem" jak dziecko :P Właśnie czytam książkę Radka i gęba mi się coraz bardziej rozdziawia...Nauka czegoś nowego sprawia nam przyjemność, a ta przyjemność może być łatwiej osiągana :-) Myślę, że książka Radka i jego wykład to dopiero pierwszy kroczek na samodzielnej drodze do włamywania się do swojego mózgu... na 300 kilku stronach czy w ciągu 20 minut nie ma szans żeby opowiedzieć o wszystkim...
@@andrzejkowalski8671 Miałem podobną sytuację do tej, którą opisał autor komentarza. Skoro od ponad roku się nie wypowiedział, zrobię to ja. Nie lubię się chwalić, dlatego nie będę pisał ile zarabiam, jakimi samochodami jeżdżę oraz jakie mam osiągnięcia w swojej specjalizacji. Powiem tylko, że wiedzie mi się NAPRAWDĘ dobrze i nie żałuję, że zrezygnowałem ze studiów. W szkole średniej bardzo często wagarowałem, a ze wszystkich przedmiotów poza zawodowymi miałem dwóje. Jestem pewien, że gdyby nie obowiązek chodzenia do szkoły, zaszedłbym jeszcze dalej, bo mógłbym poświęcić więcej czasu na rozwój swojej pasji, wyrabianie certyfikatów i szlifowanie swoich umiejętności. Muszę dodać, że z wyżej opisanej opinii wykluczam paru nauczycieli z technikum, którzy zamiast katowania niepotrzebną wiedzą, pomagali mi w samorozwoju. Na ich lekcje chodziłem z przyjemnością i nigdy nie zapomnę ich poświęcenia oraz podejścia do uczniów. Można śmiało powiedzieć, że byli to nauczyciele z powołania, którzy kochali swoją pracę. Niestety... było ich bardzo niewielu. Dobrze wiem, że wina leży po stronie MEN - moja wypowiedź nie miała na celu obarczenia winą nauczycieli. Chciałem tylko rozwinąć myśl "szkoła to był największy rak dzieciństwa" i podać przykład osoby, która wykorzystuje wiedzę zdobytą na własną rękę (poza szkołą) i posiada takie zdanie. Żałuję, że nie urodziłem się w Finlandii :/
Zgadzam się z prezentowaną treścią, jednak zawsze kiedy słyszę jak system nauki jest nieefektywny, mam nadzieję usłyszeć jakąś radę, wskazówkę jak robić to lepiej. O ile dla czynności praktycznych przekaz jest jasny - nauka przez wykonywanie zadania, praktykę, o tyle dla nauki akademickiej nie znajduję tu niestety żadnej pomocy. Kto jest w stanie zaproponować rozwiązanie jak mądrze i długotrwale nauczyć się tysięcy stron podręczników wymaganych do egzaminów? Jedyne czego się dowiedziałam to to, że czytanie tych stron nie ma sensu. Ale wciąż muszę to zrobić, żeby zdać egzamin, co więcej, żeby nie wchodzić w początek zawodu, w którym odpowiadam za zdrowie i życie, jako nieodpowiedzialna osoba niepróbująca nawet szerokiej wiedzy zdobyć...choćby nieudolnie czytając opasłe książki.
W tym materiale, i wielu innych, nie chodzi raczej o podjęcie próby rozwiązania problemu, ale o zwiększenie sprzedaży książek i autoprezentację. Bez pasji nie da się tego problemu opanowania dużej ilości wiedzy rozwiązać. Poza tym, niektóre zawody oprócz zdobycia informacji wymagają umiejętności łączenia ich w logiczne powiązania, wyciągania wniosków, szybkości reakcji, itp. A więc dla wielu będą to zawody nieosiągalne, bez względu na metodę nauczania czy nauki własnej.
Tych książek nie należy czytać. A jak już ktoś bardzo chce to tylko raz. Natomiast uczyć się należy rozwiązując konkretne przykłady (casusy) do tych książek sięgając. Na początek wystarczy zapoznać się z już rozwiązanymi przykładami, które to rozwiązania warto po prostu starać się zakwestionować. To jedna z lepszych metod na zapamiętywanie - kwestionowanie tego co się dowiadujesz i zbieranie argumentów na to. :-) Następny etap, to samodzielne poszukiwanie rozwiązań i to takich, których nie da się zakwestionować ;-)
80% osób oglądających ten materiał zapamiętało najprawdopodobniej tylko 20% przekazu, ponieważ te zagadnienia które miały trafić do odbiorcy były akcentowane w sposób podkreślenia słownego, emocjonalnego, wzrokowego lub skojarzenia z jakimś wydarzeniem które zapadło nam w pamięć (Pruskie nauczanie, język szwedzki, banknot 100zł, 09.11). Co do samego eksperymentu z nauką języka; nawet jeśli faktycznie ta metoda zadziałała to trzeba pamiętać, że umiejętności, które posiada Pan Radek zostały nabyte, gdy to "nauczanie pruskie" było codziennością i nie było zbyt wielu alternatyw zwłaszcza dla 80% ludności. Poza tym ci którzy wliczali się w te 80% nie mieli czasu na eksperymentowanie, bo po szkole mieli prawdziwe życie : przemoc, pomoc młodszemu bratu czy siostrze gdy zabrakło ojca, poświęcenie się pasjom (sport i muzyka głównie) by nie zejść na złą drogę, uwarunkowania genetyczne (blokada w postaci podatności na stres). I to głównie te prawdziwe życie ukształtowało człowieka i często warunkuje to kim będziemy w przyszłości.
dobra szkoła uczy dyscypliny, rutyny, zasad, co dobre a co złe, pracowitości, wytrwałości, ambicji, przygotowuje do życia bardzo dobrze że nie widzimy, nie zapamiętujemy wszystkiego, bo to chaos, Internet jest takim chaosem który przy braku krytycznego myślenia, umiejętności doboru treści, robi papkę z mózgu - co niestety widać w społeczeństwie
FINALLY RUclips has learned to read my thoughts and showed me a video in Polish! It was hard to understand even one whole phrase, Swedish was easier, even though I don't speak it. So many videos in Polish right now omg I'm happy :D
Wiedza ogólna wcale nie jest bezużyteczna, dziwne, że bogaci posyłają swe dzieci do prywatnych szkół z internatem, gdzie jest wysoki poziom. Można uzupełnić wiedzę punktowo, ale całościowo jest b. trudno. A edukacja powinna dawać wiedzę ogólną na porządnym poziomie. Niedouczonym narodem łatwo sterować.
Szkoła upośledza umysłowo i to jest tak że jak uczyłem się w szkole gastronomicznej mówiłem kolegom że umiem frytki smażyć, gotować kluski a to robią ludzie bez takiej szkoły. Kiedyś na egzaminie miałem 3% dobrze choć zdarzały się lepsze wyniki.
Ja ze szkoły pamiętam, jak poprawiłem sprawdzian z "Mistrza i Małgorzaty" trzy razy, a najbardziej wyraz twarzy mojego polonisty i wygląd kartki. Pamiętam, jakby to było wczoraj, zwłaszcza, że mi się to śni po nocach.
Z filmu płynie przerażający wniosek, mianowicie, że szkoła nie uczy lecz tylko sprawdza wrodzone predyspozycje do przyswajania wiedzy, w ogóle pomijając aspekt jak nauczyć jak się uczyć. Smutne.
Ładnie mówi. Łatwo się krytykuje, szkoda, że nie podaje pomysłów na alternatywne rozwiązania. A skoro taki zły system, (obowiązujący na całym świecie ) to skąd tylu noblistów, pisarzy, wynalazców? To gdzie oni chodzili do szkoły?
Nie zapamiętałem ani jego błędu gramatycznego ani nie pamiętam tego co robiłem kiedy WTC się sypało. Ale muszę się zgodzić z nim ze obecny system edukacji to dramat. Dzisiaj rola szkoły jest przechowywanie dzieci.
To co Radek tu przekazuje wydaje się bardzo logiczne i prawdziwe. Sam wielokrotnie dochodzilem do podobnych wniosków. Ale jak to odnieść do tego że w tych czasach kiedy ten system wprowadzono i w konsekwencji w kolejnych 200 latach obserwujemy najszybszy rozwój nauki, techniki i odkryć jaki kiedykolwiek miał miejsce w historii człowieka? I Co ciekawe kraje które miały największy wpływ na naukę w tych latach usa, europa dokładnie taki system miała. Nie zamierzam negowac teraz tezy wysuwanej przez Radka ale nie jest to takie zero jedynkowe jak się przedstawia
Eh, gdyby ktoś mi 15 lat temu powiedział, że istnieją różne techniki efektywnej nauki... :/ Dziś, ironicznie, po wielu godzinach spędzonych z nosem w różnorakiej literaturze, sama ich uczę i przekazuję dalej, żeby kolejne pokolenie się tak nie męczyło. Niestety, mimo kilkuletniego doświadczenia w nauczaniu, nie spotkałam ani jednej osoby, która wiedziałaby czym są mnemotechniki. To aż boli.
Dzięki Radosław Kotarski za ten wykład... Dzisiaj przeczytalem 11 rozdziałów Twojej książki w pół dnia, a Ty straciłeś większość w 20min w tym filmiku na YT ;P (niemal słowo-w-słowo) więc jutro albo doczytam, albo znajdę resztę na YT ;P pozdro!
Przykład z banknotem jest MYLĄCY. On zakłada że kazdy z nas starał się (albo musiał) nauczyć się banknotu na pamięc. To że używamy tych banknotów nie znaczy że się ich uczymy (co na nich jest). Ważna jest tylko informacja 100.
Bardzo dobrze powiedziane zgadzam się z prawie wszystkim ale jest jedno ale a chodzi właśnie o sposób nauki i o to czego się uczymy moim zdaniem szkoła powinna wskazać uczniowi co lubi co go pasjonuje i w tym kierunku go uczyć czyli 4 pierwsze klasy to podstawowa wiedza wierszyki i tym podobne ale już w 5 np: uczeń lubi fizykę, z jego opowiadań dowiadujemy się że w domu majsterkuje, jest dobry z techniki to go nie męczmy biologią, polskim bo i tak on tego się nie nauczy proste
Kapitalny wykład. Zrozumiałem, że cały bezsensowny schemat szkolny ma głównie wyzuć dzieci z krytycznego myślenia i zabrać im (nam) czas na kreatywność i radość życia. Co za krindż 😤.
z tego co ja wiem to 80% pensji finansowanej z budżetu kraju (Anglii) skończyło się w tamtym roku. Od tego jest 60% + 20% od pracodawcy + pracodawca jest zobowiązany płacić podatki za pracownika. dofinansowanie jest do końca kwietnia. 71% firm i biznesów w UK jest otwartych
Czyżby rzeczywiście szwedzki był przypadkowy? Mieszkam w Szwecji i myślę że system edukacyjny wyprodukował społeczeństwo samych mellan Svenssons. Super wykład.
Obecnie, obowiązkiem szkoły jest nauczenie uczenia się przez uczniów. O czym mówi się na posiedzeniach rady pedagogicznej. Uczniowie w większości nie chcą się uczyć. Nauka jest przerwaniem zabawy. Żeby cokolwiek się nauczyć trzeba mieć zapamiętane podstawy. Owszem, nie trzeba się uczyć tabliczki mnożenia ale wykonywanie działania 8*3*2 jest bardziej pracochłonne od wykonania działania 8*6, które jest potrzebne w wielu różnych dziedzinach. Dobre i sprawdzone metody nauczania? Nie ma takich. Zwykle nie ma się takiego komfortu, żeby się uczyć jednego tematu. W pracy cały czas trzeba się uczyć wielu aspektów i do tego trzeba szukać aktualnej wiedzy do tego co się już wiedziało. I moje obserwacje w pracy wykazały, że każdy musi poznać podstawy bo reszta jest wielką czarną niewiadomą. Nawet po 20 latach pracy i tak się wie za mało. A co około 5 lat znowu dokumenty, wzory i programy zmieniają się.
@@wodzimierzzurek6434 chyba napisałam ten komentarz przed wysłuchaniem samej końcówki. Za to powiem Ci jedno, gówno ta metoda działa, bo niby miałam ten filmik zapamiętać przez ten gramatyczny błąd, zaangażowałam się tak bardzo, że aż napisałam komentarz, a pamiętać nie pamiętam ani trochę, że to oglądałam. Pozdrawiam
Uwielbiam ludzi, którzy tak pięknie posługują się językiem polskim
Też lubię R. słuchać, ładnie mówi, tylko boli jak mówi np. w swoim programie "państwo pamiętacie", "zobaczcie państwo" :D
Tak to posluchaj w 19:18
@@akriloakaishi6984 zdarza się xd
@@akriloakaishi6984 chyba nie dosłuchałeś do końca wykładu.. Radek zrobił to świadomie i co ciekawe faktycznie tak było, że człowiek bardziej zwrócił na to uwagę
Mówi - ale takie ogólniki i pseudo prawdy, że ciężko zdzierżyć.
jednym z największych absurdów jest przepisywanie podręcznika do zeszytu
Oj tak to jest najgorsze
Niby tak ale nie do końca. Takie przepisywanie ułatwia utrwalenie wiadomości.
@@Papkin36 to jest po prostu marnowanie czasu, specyfikacje gry też przepisujesz na kartkę? to był przykład
@@Papkin36 W jaki sposób ułatwia? Żeby coś przepisać, nie musisz nawet myśleć, a co dopiero rozumieć treści. Skupiasz się na danym zdaniu, a gdy przechodzisz do kolejnego, mózg je po prostu wywala z pamięci.
Ja się tak uczyłem. Przepisywałem z ksiazki i robiłem sobie streszczenia dzięki czemu dobrze to zapamiętywałem.
Zawsze przy oglądaniu takich treści przypominam sobie o mojej nauczycielce niemieckiego z liceum, która nie wymagała od nas znajomości konkretnych słówek, a umiejętności komunikacji. Jeśli np. na sprawdzianie pojawiło się słowo "jajecznica", to nawet przy nieznajomości tego słowa można było próbować jajecznicę opisać słowami, które się znało ("rozbite jajko, zmieszane, usmażone") i dostawało się za to punkty. Nie przypominam sobie sytuacji, w której by ktoś dostał pałę. Nie dość, że każdy zawsze wykorzystywał szansę i nie uciekał z lekcji, to było przy tym mnóstwo śmiechu (zwłaszcza przy ustnych odpowiedziach). Dzięki niej wybrałam się na germanistykę, a po przeprowadzce do Anglii dużo lepiej sobie radziłam z komunikacją, zero stresu, no i mnóstwo śmiechu ze strony nejtiwów, gdy pytam, "jak nazywacie dobrych piratów?", bo zapomniałam słowa marynarz.
Już wiem dlaczego tak bardzo irytował mnie fakt, że siedzę pół dnia w szkole, a następnie muszę się i tak uczyć wszystkiego sama w domu. Cały czas uważałam, że chodzenie do szkoły jest marnotrawieniem mojego czasu. I cieszę się niesamowicie, że nie byłam prymusem i nie spędzałam tam całego życia. XD
Fantastyczny wykład :) I oczywiście na "poszłem" się nabrałam :)
same
No nie tylko Ty :v juz chciałem napisać w komentarzu 'poszedłem', a tu takie zaskoczenie :D
To samo. Od razu mówię sobie „poszedłem", a tu celowo.
Hahahah tak samo :p
W ktorym momencie o co chodzi
Kotarski na ministra edukacji!! 😂
JEZU PROSZE
TAAAAK
Ministerstwo edukacji należy zlikwidować ;P
Mam rozumieć że to jest żart. Jeżeli ktoś widzi że jest problem to nie znaczy że wie jak go naprawić. Bardzo nie lubię takich komentarzy (czekam na przyszedł pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy)
@@Kkkuc1 przyszedł pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci
A teraz pomyślcie ile milionów młodych ludzi zmarnowało swoje kariery zawodowe i ogólnie swoje życie przez to, że ten system wygląda tak jak wygląda, że został stworzony nie po to by kształcić ale by hodować posłuszne jednostki. Miliony godzin spędzone nad czynnością, która jest tak bardzo mało przydatna i z której tak mało wynika. Przymuszani, często zastraszani, zniechęceni i zmęczeni.
Nom, ch*jnia, mordo.
Prezentacja Radka jest naprawde podstawowa . Może ja jestem jakimś geniuszem ale odkąd zaczalem się uczyć czegokolwiek sam zacząłem tworzyć skojarzenia fonetyczne, kulturowe i jakieś mapy myśli zasady przeciwieństw. Btw nie zawsze dobrze wchodzą mi zagadnienia stricte techniczne gdyz są totalnie odarte z kontekstu. Komponent kontekstowo emocjonalny i kulturowy jest wielka przewaga i każdy może tworzyć swoje konteksty. Dlatego uważam że nauczanie języków jest trudne bo każda osoba ma inny bagaż doświadczeń i różnie reaguje na różne zestawy skojarzeń i tworzy własne. Jeśli tego nie robi wcale to sobie szkodzi i opóźnia naukę .
Natomiast w zagadnieniach technicznych przede wszystkim z IT nauczanie blokowe jest wskazane gdyz rozgrzebanie tematu ze środka i pojsice odnogami w różne strony nie da tego efektu co nauka strukturyzowana. Nie można wiele nagiac bo nawet same programy są przecież instrukcjami które wykonują się blokowo w różnych sekwencjach.
Najchętniej byśmy nie ćwiczyli mózgu co nie jest najlepszym pomysłem gdyż on po prostu obumiera ( zabijaja go min rowniwz toksyny cukier gdy chorujemy na cukrzycę, brak ruchu) dlatego poleca się rozwijanie umiejętności kognitywnych również na starośc i pozostanie jak najdłużej w ruchu.
Dlaczego tak mało pamiętam ze szkoły? Bo nie było prawie niczego wartego zapamiętania. Edukacja nie polega, a przynajmniej nie powinna polegać na wkuwaniu frazesów tylko przygotowaniu ludzi do życia i przekazywania wartościowej wiedzy.
On jest ciągle w formie. Szacun
Pamietam dość sporo ciekawych rzeczy ze szkoły w porownaniu z niektórymi ludźmi którzy nawet zakuwali na piątki, po prostu dlatego, ze interesowałem się bzdurami i zadawałem dużo pytań. Dzięki Bogu szkoła nie zabiła we mnie ciekawości świata i szukania wiedzy na własna rękę.
Argument z banknotem jest chybiony bo ucząc sie np wiersza na pamięć, myślisz o wierszu i o jego treści. Płacąc pieniądzem myślisz o zakupie w sklepie a nie o wyglądzie banknotu ktorego się właśnie pozbywasz. Grunt do dobrego uczenia się to zrozumienie to czego się uczymy.
Ja bym dodał jeszcze, że jest to informacja nam kompletnie niepotrzebna, dlatego ją ignorujemy. Gdyby zaś ktoś powiedział 10 czy 20 lat temu, żeby nauczyć się wzoru banknotu na pamięć, to taka ciekawostka (mająca na celu pokazanie jak nieefektywny jest standardowy model nauczania) nie zadziałałaby, bo większy lub mniejszy procent uczestników spotkania odpowiedziałby na pytanie.
Jak dla mnie gość ma talent oratorski, i zapewne rozwiniętą zdolność zapamiętywania, ale z logiką (i to na dość podstawowym poziomie) ma raczej problemy. Przeanalizujmy przykład, który podał dla podkreślenia problemu w tradycyjnej metodzie nauczania: kompetentny nauczyciel pływania i uczniowie na przynajmniej średnim poziomie. Pierwsza lekcja i nauczyciel pokazujący pewną technikę czy sekwencję ruchów, pozwalającą pływać, lub przynajmniej utrzymywać się na wodzie. Następnym krokiem ma być sprawdzian za X czasu (tutaj 7 dni), implikowana jest pewna porażka (= potopienie się wszystkich uczniów) z braku przekazania metody uczenia, pozwalającej przyswoić technikę pływania. To zestawione jest z metodologią pruskiego modelu nauczania, opartej na szablonowym i podejściu. Tylko że to bzdura, bo przykład jest idealny do zilustrowania czegoś dokładnie przeciwnego i osoba względnie ogarnięta powinna to wychwycić w locie: szkoła i obecny model opiera się na nauczaniu podstaw potrzebnych do nauki kolejnych, bardziej skomplikowanych zagadnień - czyli alfabet i cyfry, potem wiązanie liter w słowa i cyfr w liczby, potem słów w zdania i proste operacje na liczbach, potem proste opowiadania i równania, skąd możemy już przejść do kolejnych przedmiotów i nauki ukierunkowanej; oczywiście znów na początku mamy proste, podstawowe koncepcje, na których oparte są coraz to nowe i bardziej zaawansowane tematy (no może poza typowo pamięciową rypanką typu historia). Więc jak się to ma do przytoczonego przykładu nauki pływania? No niewiele, bo przykład jest raczej ekwiwalentem pokazania przedszkolakom powiedzmy układu równań (nie napiszę 'całek', bo to byłaby zbytnia hiperbolizacja) i zrobienia kluczowego egzaminu (nie kartkówki, czy nawet klasówki, bo mówimy tu o być albo nie być) tydzień później.
Naprawdę nie sądziłam, że na temat uczenia się i samego systemu edukacji mogę usłyszeć coś nowego, a przynajmniej tak zaskakującego, świetna prezentacja 😊
Myślałem że będzie tu mowa o "3 x Z". Ale dzięki temu wykładowi dowiedziałem jakie elementy pozostały nam z pruskiej szkoły. Dziękuję że wykład się skończył przed podaniem iilu uczni zdało teorie a ilu oblało praktykę ;-). Czuję się jak dinozaur bo nadal interesuje się edukacją gdzie większość moich znajomych myśli tylko o emeryturze (gdzie tam jeszcze). Dziękuję za grom informacji.
:D Z tym "poszłem" się zakrztusiłem akurat popijając.. Nim zacząłem pisać komentarz to wyjaśniłeś.. SZACUN za wykład - SUPER!
-Poszłem?! Ja Ci pójdę TY Januszu o małpiej morrr.....; A nie, a szkoda bo bym MU dopierdzielił na jutubie^^^
Akurat nie dopierdzilił, bo bardzo duży szacunek do p. Koterskiego - raczej zwrócił uwagę na małą "wpadkę" ;)
aha, to spoko
Też zastanowiłem się czy nie napisać o tym w komentarzu, jednak chwilę później stwierdziłem, że nie będę takim bencfauem i nie będę się przypierniczał, bo najważniejsza jest treść przekazu. Oczywiście widać, tak jak możnaby się tego spodziewać spora część internautów tylko czeka na czyjeś potknięcie i przy piewszej okazji wypomina! Zamiast zająć się pielęgnowaniem własnego ogródka;) Bęcwałów w internecie mamy pod dostatkiem ;-)
Sporo tu ortograficznych ortodoksów.
Według mnie w szkole nie chodzi o to, żeby wszystko pamiętać. Jeśli choć raz spotkamy się z jakąś informacją, to potem umiemy już znaleźć do niej ścieżkę dostępu. Jeżeli się z nią nie zetkniemy, to możemy długo błądzić. Wiedza ogólna jest na pierwszym poziomie. To znaczy uważam, że edukacja powinna być na poziomach jak w grach - uczniowie przechodzą na kolejny, jeśli osiągnęli już poziom pierwszy (ileż to razy gracz uczy się pokonywać te same przeszkody zanim uda mu się przejść do kolejnego poziomu gry - nie gram, ale widywałam innych). Nie powinno być bieżących ocen, bo one psują chęć do pracy, uczą kombinowania i wymyków. Tak! Tego uczy polska szkoła - przebrnąć dalej, a potem wynegocjować wyższą ocenę... Przydałaby się kontrola okresowa (nie wiem, co miesiąc albo 6 miesięcy) i zmiana poziomu. TAK wzrósłby poziom motywacji, bo tego brakuje polskim uczniom. Uważają, że robią łaskę nauczycielowi, a powinni sami się motywować wewnętrznie - nie musieliby myśleć o tym, czy informacje dzisiaj zdobyte w szkole się kiedyś przydadzą. Już oni tego nie powinni oceniać, bo żyją kilkadziesiąt lat mniej, a świat się bardzo zmienia. Zniesienie bieżących ocen, przymusowych klas wywoła naukę dla siebie. Moja córka chodziła do szkoły podstawowej, której mottem jest: "Uczymy się nie dla szkoły, a dla życia". Teraz osiąga bardzo wysokie wyniki w nauce i wielu konkursach, nie korzysta z "korków", ma bardzo szerokie zainteresowania, brakuje już czasu na rozwój tych pasji. Kochajcie dzieci się uczyć, pokazujcie jak ważna jest edukacja, za którą nie trzeba płacić, nie dyskutujcie co im się przyda za 20 lat, jak będą dorośli i wkroczą do świata pracy..., bo Wy sami nie wiecie, co wtedy będzie potrzebne. To, co robicie teraz, akurat jest pięknym owocem tego, czego uczyliście się wiele lat temu, nawet jeśli tego nie pamiętacie. Nie jesteśmy encyklopediami, żeby wszystko pamiętać, raczej chodzi o zapał, umiejętność kojarzenia i wyszukiwania informacji, a najlepiej o samokształcenie. A teraz powiem najlepsze - co robią dorośli, rodzice. Sami obrzydzają dziecku szkolę, mówiąc, że to im się nie przyda, albo pani głupia jest, a potem dopłacają za prywatne lekcje. I taki oto uczeń w szkole przysypia, przeszkadza, dokucza, bo potem pójdzie to nadrobić w pełniej glorii i chwale z rodzicami na indywidualne zajęcia w czasie, który powinien być już wolny, a przeznaczony na odpoczynek za pieniądze wyciągnięte z kieszeni ( a mógłby za nie kupić coś, czym może mógłby się zacząć pasjonować, ale jeszcze tego nie wie, bo nie opanował podstawowej wiedzy i unika skupienia na lekcji z przekonaniem, że "za karę" tam jest, np. mikroskop). Błędne koło - to trzeba zmienić.
No ciekawa teoria! Jeśli w praktyce się sprawdza to wspaniale :) na pewno całkiem na darmo to ta szkoła nie była.. :)
Coś nie do końca się zgadzam. Bez przymusu do przejścia z klasy do klasy pojawiłoby się kompletne rozwarstwienie między poziomem klasy. Kompletni analfabeci, Ci co coś kumają i ludzie, którzy chcą się uczyć . Opisuje tu oczywiście cały przekrój podstawówki (kiedyś gminazjum) i szkoły średniej.
Chyba najlepszy TED, jaki w życiu widziałem. Radek do perfekcji opanował to, do czego ten format został stworzony.
Każdy system jest nieefektywny, jeśli jest oparty na schemacie, rutynie działań i jednokierunkowym myśleniu. Jeśli chcemy stworzyć ze społeczeństwa stado wielbłądów to system pruski nadaje się do tego idealnie:)
Jestem programistą i po pierwszym zdaniu poczułem się jakby ktoś wbijał mi sztylet w serce.
Wydaje mi się, że chcemy
System pruski? W sumie nasz jest na tym wzorowany i sie wiele nie różni xd
Mimo wszystko dobry nauczyciel potrafił zaciekawić. Bywali tacy, których słuchałem jak Dyscovery chanel...
miałam świetnych nauczycieli ..., nie tylko pamiętam..., też pięknie wspominam! Serdecznie DZIĘKUJĘ.
Już nie mogę się doczekać kiedy wezmę w ręce książki; Arlenyi Twoją Radku, jeszcze 2 tygodnie i będę w Polsce, a one tam na mnie już czekają, bardzo się cieszę, że są na świecie tacy fajni ludzie jak Wy, dzięki za to co robicie, pozdrawiam serdecznie, Kasia.
Nie rozumiem czemu ktoś dał łapkę w dół i to nie jedna osoba! Przecież to wystąpienie jest bardzo dobre!!!
Wyspa444 to chyba Ci, których boli system edukacji i osoba, która o tym opowiada (bo przecież gada mądrze, a ja nie lubię mądrych ludzi) :p
jeśli będzie opcja dania łapki w dół to będą łapki w dół. Moim zdaniem łapka w dół jest niepotrzebna pod filmami. Nic ona nie wnosi do filmu. gdyby zostawić tylko łapki w góre a usunąć łapke w dół to wtedy łapki w góre były by bardziej weksponowane. Łapka w dół moim zdaniem jest zbędna, więc ludzie dają tą łapke w dół bo wiedzą że to i tak nic nie zmieni.. więc muszą ją dać aby nadać jej znaczenie. Dzisiaj łapka w dół znaczy o wiele więcej niż jakaś tam łapka w góre. Łapka w dół jest o wiele bardziej ekscytująca. Gdy zobaczysz film który ma więcej łapek w dół niż łapek w górę jesteś bardzo zainteresowany tym dlaczego jest tak dużo łapek w dół pod tym konkretnym filmem. Jestem przekonany że filmy z przeważającą liczbą łapek w dół to bardzo rzadkie zjawisko które jednocześnie przykówa o wiele więcej uwagi niż film z bardzo dużą ilością łapek w góre który sztucznie jest promowany przez algorytmy youtube. Dzięki temu zabiegowi nie widać śmieciowych artystycznych filmów których jest cała masa poukrywana tylko dlatego że nie mają wystarczającej ilości łapek w góre... To jest takie smutne że youtube mówi mi co mam obejrzeć :(
Uproszczenia, manipulacje, brak treści poza reklamą książki.
To wystąpienie jest bardzo dobre dla ludzi, którzy pierwszy raz poddali się refleksjom nad system nauczania i nagle doznali olśnienia. Porównywanie nauki pływania do nauki języka? Uczenie sie blokowe matematyki? Ten pan musiał z lekcji matematyki uciekać regularnie (co typ jego działalności i to czym sie zajmuje tylko potwierdza). Wystarczy spojrzeć na pierwsze lepsze zadania ze sprawdzianów z matematyki w liceum, tudzież z kolokwiów na politechnice. Otóż na tych sprawdzianach rozwiązywanie równań, nierówności etc. opiera się właśnie na umiejętności łączenia poznanych wcześniej i przećwiczonych definicji i wzorów. Proces przygotowania się do sprawdzianów to jest właśnie tłuczenie tego typu zadań, które zmuszają do sięgniecia do wielu poznanych wczesniej zależności. A ten pan tego na oczy nie widział, ale jednak wypowiada się, jakby cały życie to robił. A to jest właśnie czysta ignorancja i manipulacja. Stąd łapki w dół. A dlaczego to robi? Z tego samego powodu co reszta manipulantów. Bo co jest puentą wystapienia? Kupcie moją książkę, tam to dopiero was oświecę!
a ja rozumiem :-) sam dałem łapkę w dół bo nie mogłem słuchać tego pseudointeligienckiego bełkotu...
No Kotarski tutaj poleciał mocno. Podziwiam go teraz jeszcze bardziej
Trzeba sie uczyć to czym się interesuje, a olać to czym się nie interesuje. Cała filozofia
Tak ale tez trzeba uczyc sie tego co ci sie przyda w zyciu a to co sie nie przyda to olać
I nagle otwiera się furtka w głowie, a chwyt ze słowem "poszłem" jest świetny. Występ godny polecenia.
Bardzo wartościowa wiedza. Dziękuję ❤
Najbardziej efektywna nauka jest wtedy gdy uczymy się sami, uczymy się tego co nas interesuje, tyle ile chcemy i kiedy chcemy. Zmuszanie do nauki bzdur to nic dobrego. Co mnie obchodzi tańczący na weselu chochoł i po cholerę mi obliczanie jakiś cosinusów jeśli nie chce zostać matematykiem?
Żeby nie zamknąć sobie tak zwanej "furtki", do robienia czego się chce. Po to musisz wiedzieć jak obliczać cosinusy, aby zdać testy i móc robić co się chce
No właśnie i to jest kompletna głupota... Najpierw ucz się rzeczy zbędnych i marnuj czas a później bierz się za rzeczy faktycznie w życiu potrzebne. Ja rozumiem że zaawansowane równania matematyczne są komuś potrzebne w pracy ale nie wszystkim. Człowiekowi który nie wiąże przyszłości z zaawansowaną matematyką, wystarczyłyby zupełnie podstawy.
Tu się zgodzę, ale nic z tym nie zrobisz
Zrobisz, możesz się tego nie uczyć a czas poświęcić na swoje zainteresowania. Ja się nie uczyłem miałem z matematyki 2 i kompletnie mnie to nie ruszało. Mam wrażenie że i tak więcej zapamiętałem niż niejeden piątkowy uczeń. Matura poszła nieźle bo jakieś 80 % z tego co pamiętam.
No i wlasnie cosinusy sa chocholy sa takimi podstawami...
Jestem inzynierem robotyki i wcale nie wydaje mi sie, zebym w ciagu tych wszystkich lat az tak wiele czasu poswiecil na 'zaawansowana matematyke', choc chyba Twoja definicja takiej matematyki sie delikatnie rozni. W pracy ich nie uzywam, ale analitycznego i logicznego myslenia owszem, na kazdym kroku, a tego nauczyla mnie matematyka. Poswiecisz wiecej czasu na 'cosinusy' to sam to zobaczysz, a tak to... Swiety Tomasz z Akwinu widzi jak... (wpisz w google - milego :) )
12:15 jak z całą resztą się zgadzam, to ten przykład nie jest najlepszy. Tu nie chodzi o to, jak słabo dział zapamiętywanie, ale o to, że my po prostu nie zwracamy na to uwagi. Jak bierzemy banknoty, to nas obchodzi jedynie liczba na nim, a nie symbol zwycięstwa nad krzyżakami.
Ninja edit: tu przypomina rozmowa Sherlocka z Watsonem na temat schodów. Ona przebiegła mniej więcej tak:
Sherlock
- widziałeś te schody które prowadzą do mieszkania?
Watson
- tak. Oczywiście, a co?
S:
- to ile ich jest?
W:
- nie wiem, ile
S:
- 25. Bo widzisz Watson, ty te schody widziałeś, ale ja je obserwowałem, i je policzyłem. To jest właśnie różnica między nami.
To prawda, obejrzałem przed chwilą banknot 100 zł i stwierdzam, że nigdy nie przyglądałem się temu jak wygląda, może za małolata.
Jestem pod wrażeniem, świetna prezentacja. To jest szokujące, że system edukacji po tylu latach nie przeszedł reformy. Dobrze, że pojawia się coraz więcej alternatyw, np. szkoły demokratyczne.
Genialne, zgadzam sie, sam byłem tak uczony i dziala, mozna uczyc sie 10 godzi i nie znacznie sie meczysz a zapamietujesz.
Radku, masz mnie - na dźwięk "poszłem" rzuciłam to co robiłam (zawsze rysuję podczas słuchania wykładów) żeby sprawdzić czy się nie przesłyszałam ;-) Bardzo ciekawy wykład, książka jest na mojej liście "must have" :-)
Moim zdaniem jesteś najlepszym mówcą w Polsce. Przynajmniej z tych, których znam.
Szacunek do tego kanału zacząłem tracić, gdy posłuchałem dwóch amerykańskich pisarek z Nigerii o usosobieniu typowo roszczeniowym i socjalistycznym, ale jak dowiedziałem się, że wystąpił tam ktoś taki jak McChrysal czy Lewinsky i posłuchałem tego, co mówią, straciłem jego resztę.
rangartons wiesz gdzie można znaleźć wypowiedzi tych pisarek?
W szkołach powinni uczyc zyciowych rzeczy,jak zarządzać pieniądzem,jak prowadzić dom i zyc w rodzinie,poruszać sprawy finansowe i księgowe
To jest chyba dobry moment w historii tego kraju żeby ten film obejrzeć ponownie. .... i poczuć się zdruzgotanym...
Dwa lata później:
Ten moment też wydaje się być dobrym w historii tego kraju.
NO ŁADKA ZAWSZE MIŁO POSŁUCHAĆ
Przedziwna sytuacja jest następująca. Wracam do tego nagrania po trzech latach i to przez to że doskonale zapamiętałem właśnie rzeczony błąd gramatyczny, stąd od pierwszego wysłuchania tej prelekcji, zawsze gdy ktoś mówi "poszłem" od razu mi się przypomina powyższe wystąpienie:) dziękuję za bardzo ciekawy materiał!
Radek, jestes absolutnie MEGA człowiek.
To jest tak bardzo prawdziwe, że całą klasą zrobimy akcjęi postaramy się o to aby to włączyć na apelu szkolnym :)
I udało się?
@@funky5148 niestety nie, ale oglądaliśmy to na jednej lekcji
Świetny mówca, treść bardzo dobrze przekazana, ciesząca uszy ;)
z tym banknotem to jest podświadomość bo coś tam jest no OK, a co innego patrzeć na to wpatrywać się dosłownie "gapić się" na ten symbol i myśleć co to jest, co oznacza ten symbol i dochodzić do tego, poszukiwać rozwiązania - to jest świadomość
Uwielbiam słuchać tego Pana, ma potężną wiedzę
japiernicze ten kanal ma 23 mln subów i na nim jest Radek !
Rewelacyjne, i do tego ten chwyt z błędem 👍👍👍👍
Krasomówca i ciekawy człowiek! Mądrze mówi.
Przeplatanie, stymulowanie różnych zmysłów podczas nauki, podawanie wiedzy na wejściu naszej sieci neuronowej, a potem zabieranie tej wiedzy i próba odtworzenia jej za pomocą naszej sieci neuronowej, do tego koniecznie angażujmy wyobraźnię. Czyli: uczysz się na różne sposoby, czytasz, słuchasz i wyobrażasz sobie, starasz się ugryźć temat w głowie od innej strony, potem odtwarzasz to, czego się nauczyłeś, np. tłumacząc samemu sobie jak coś działa, dlaczego. Nigdy nie potrafiłem "kuć na blachę", był to dla mnie czas stracony, musiałem zrozumieć, chociażby połowicznie, zagadnienie.
Świetnie podsumowana prezentacja i wytłumaczenie dlaczego edukacja w obecnej formie wymaga głębokich reform. Być może to nie program, a metodyka nauki wymaga dużych zmian?
Taka anegdotka będzie. W piwnicy naszej szkoły mieściła się pracownia Zajęć Praktyczno - Technicznych. Nauczyciel kazał nam zrobić świecznik. Najpierw narysowaliśmy projekt, potem z dostępnych materiałów mieliśmy sklecić jakiś lichtarzyk wedle owego projektu. Wkręciłem kawałek grubej blachy w imadło, wziąłem młotek by tę blachę poklepać, miała to być podstawka naszego świecznika, ale jakoś niesporo mi szło. Kumpel, z którym współpracowałem, powiedział zniecierpliwiony -
- Gnij!
Spojrzałem na niego i odpowiedziałem -
- A jak myślisz, co ja tu robię? Gniję...
Ten pruski dryl tośmy rozkminili już w latach siedemdziesiątych. Po nieudanej klasówce wchodziliśmy chyłkiem do szkoły po południu i zamienialiśmy złe rozwiązania na dobre. Ale nie byliśmy idiotami! Kretyn matematyczny czy fizyczny, który oddał pustą kartkę mógł liczyć najwyżej na 3+, średniak na 4. Chodziło o to, by się nauczyciele nie zorientowali, że coś jest nie tak. Później oferowaliśmy innym klasom takie sztuczki, oczywiście nie za darmo. Kasę przepuszczaliśmy na imprezy. Mieliśmy już wówczas dorobione klucze od wszystkich pomieszczeń w szkole i znaliśmy obyczaje naszych nauczycieli, więc przez cały ogólniak uniknęliśmy wpadki. Ale żeby nie wyszło na to, że nieuczciwie zdobyliśmy świadectwa oszukując - w naszej klasie kilka osób (nie wyłączając mnie) było olimpijczykami w różnych dziedzinach nauki.
@@AnonymousDeveloper1 Nie. Efektywna walka z idiotyzmami przy użyciu prostych metod, obowiązującego nawet w PRL prawa, i inteligencji. Kiedyś przed lekcją rosyjskiego odśpiewaliśmy całą klasą 'Rotę'. Miasteczko huczało od plotek po tym incydencie, ale przecież władze nie mogły aresztować całej klasy protestującej przeciwko rusyfikacji. Nie wiem ile masz lat i jakie masz doświadczenia, ale jedno ci powiem: im bardziej będziesz sobą, tym lepiej na tym wyjdziesz. Część nauczycieli nas znienawidziła, ale ta druga część pokochała. Obie części zapamiętały.
Dałem się nabrać na "poszłem" jak dziecko :P Właśnie czytam książkę Radka i gęba mi się coraz bardziej rozdziawia...Nauka czegoś nowego sprawia nam przyjemność, a ta przyjemność może być łatwiej osiągana :-) Myślę, że książka Radka i jego wykład to dopiero pierwszy kroczek na samodzielnej drodze do włamywania się do swojego mózgu... na 300 kilku stronach czy w ciągu 20 minut nie ma szans żeby opowiedzieć o wszystkim...
Bo nie działo się tam nic co warto by pamiętać. Szkoła to był największy rak dzieciństwa. Wszystkiego nauczyłem się sam z internetu.
Powiedz co w takim razie robisz z ta wiedza teraz, czym sie zajmujesz na co dzień, jakie masz osiągnięcia?
@@andrzejkowalski8671 Miałem podobną sytuację do tej, którą opisał autor komentarza. Skoro od ponad roku się nie wypowiedział, zrobię to ja. Nie lubię się chwalić, dlatego nie będę pisał ile zarabiam, jakimi samochodami jeżdżę oraz jakie mam osiągnięcia w swojej specjalizacji. Powiem tylko, że wiedzie mi się NAPRAWDĘ dobrze i nie żałuję, że zrezygnowałem ze studiów. W szkole średniej bardzo często wagarowałem, a ze wszystkich przedmiotów poza zawodowymi miałem dwóje. Jestem pewien, że gdyby nie obowiązek chodzenia do szkoły, zaszedłbym jeszcze dalej, bo mógłbym poświęcić więcej czasu na rozwój swojej pasji, wyrabianie certyfikatów i szlifowanie swoich umiejętności. Muszę dodać, że z wyżej opisanej opinii wykluczam paru nauczycieli z technikum, którzy zamiast katowania niepotrzebną wiedzą, pomagali mi w samorozwoju. Na ich lekcje chodziłem z przyjemnością i nigdy nie zapomnę ich poświęcenia oraz podejścia do uczniów. Można śmiało powiedzieć, że byli to nauczyciele z powołania, którzy kochali swoją pracę. Niestety... było ich bardzo niewielu. Dobrze wiem, że wina leży po stronie MEN - moja wypowiedź nie miała na celu obarczenia winą nauczycieli. Chciałem tylko rozwinąć myśl "szkoła to był największy rak dzieciństwa" i podać przykład osoby, która wykorzystuje wiedzę zdobytą na własną rękę (poza szkołą) i posiada takie zdanie. Żałuję, że nie urodziłem się w Finlandii :/
@@anatolydyatlov963 Ciesz się, że nie urodziłeś się w Somalii ;)
Też uważam że szkoła to najgorsze co mnie w życiu spotkało.
@@anatolydyatlov963 (wiem data) co do finlandii, to akurat sam mam plany aby tam wyjechać i zostać na stałe :)
Zgadzam się z prezentowaną treścią, jednak zawsze kiedy słyszę jak system nauki jest nieefektywny, mam nadzieję usłyszeć jakąś radę, wskazówkę jak robić to lepiej. O ile dla czynności praktycznych przekaz jest jasny - nauka przez wykonywanie zadania, praktykę, o tyle dla nauki akademickiej nie znajduję tu niestety żadnej pomocy. Kto jest w stanie zaproponować rozwiązanie jak mądrze i długotrwale nauczyć się tysięcy stron podręczników wymaganych do egzaminów? Jedyne czego się dowiedziałam to to, że czytanie tych stron nie ma sensu. Ale wciąż muszę to zrobić, żeby zdać egzamin, co więcej, żeby nie wchodzić w początek zawodu, w którym odpowiadam za zdrowie i życie, jako nieodpowiedzialna osoba niepróbująca nawet szerokiej wiedzy zdobyć...choćby nieudolnie czytając opasłe książki.
W tym materiale, i wielu innych, nie chodzi raczej o podjęcie próby rozwiązania problemu, ale o zwiększenie sprzedaży książek i autoprezentację. Bez pasji nie da się tego problemu opanowania dużej ilości wiedzy rozwiązać. Poza tym, niektóre zawody oprócz zdobycia informacji wymagają umiejętności łączenia ich w logiczne powiązania, wyciągania wniosków, szybkości reakcji, itp. A więc dla wielu będą to zawody nieosiągalne, bez względu na metodę nauczania czy nauki własnej.
Tych książek nie należy czytać. A jak już ktoś bardzo chce to tylko raz. Natomiast uczyć się należy rozwiązując konkretne przykłady (casusy) do tych książek sięgając. Na początek wystarczy zapoznać się z już rozwiązanymi przykładami, które to rozwiązania warto po prostu starać się zakwestionować. To jedna z lepszych metod na zapamiętywanie - kwestionowanie tego co się dowiadujesz i zbieranie argumentów na to. :-)
Następny etap, to samodzielne poszukiwanie rozwiązań i to takich, których nie da się zakwestionować ;-)
4 lata technikum, 5 lat studiów i oto znajduję ten film. Jakby ktoś w mordę strzelił
19:18 kiedy Radek Kotarski mówi poszłem, zamiast poszedłem, zacząłem się zastanawiać czy on się tylko pomylił, czy to ja zawsze myślałem źle
🤣🤣
To już kolejna osoba, która nie zauważyła, że zrobił to celowo aby "sprawdzić łączność" i po chwili to wyjaśnił.
80% osób oglądających ten materiał zapamiętało najprawdopodobniej tylko 20% przekazu, ponieważ te zagadnienia które miały trafić do odbiorcy były akcentowane w sposób podkreślenia słownego, emocjonalnego, wzrokowego lub skojarzenia z jakimś wydarzeniem które zapadło nam w pamięć (Pruskie nauczanie, język szwedzki, banknot 100zł, 09.11). Co do samego eksperymentu z nauką języka; nawet jeśli faktycznie ta metoda zadziałała to trzeba pamiętać, że umiejętności, które posiada Pan Radek zostały nabyte, gdy to "nauczanie pruskie" było codziennością i nie było zbyt wielu alternatyw zwłaszcza dla 80% ludności. Poza tym ci którzy wliczali się w te 80% nie mieli czasu na eksperymentowanie, bo po szkole mieli prawdziwe życie : przemoc, pomoc młodszemu bratu czy siostrze gdy zabrakło ojca, poświęcenie się pasjom (sport i muzyka głównie) by nie zejść na złą drogę, uwarunkowania genetyczne (blokada w postaci podatności na stres). I to głównie te prawdziwe życie ukształtowało człowieka i często warunkuje to kim będziemy w przyszłości.
Co dała ta paplanina przez 20 minut nic, wiemy tylko tyle że musimy się uczyć inaczej niż robimy to teraz.
dobra szkoła uczy dyscypliny, rutyny, zasad, co dobre a co złe, pracowitości, wytrwałości, ambicji, przygotowuje do życia
bardzo dobrze że nie widzimy, nie zapamiętujemy wszystkiego, bo to chaos, Internet jest takim chaosem który przy braku krytycznego myślenia, umiejętności doboru treści, robi papkę z mózgu - co niestety widać w społeczeństwie
FINALLY RUclips has learned to read my thoughts and showed me a video in Polish! It was hard to understand even one whole phrase, Swedish was easier, even though I don't speak it. So many videos in Polish right now omg I'm happy :D
Can you teach me Swedish?
Dont know why are u so focused on polish videos but enjoy
@@ikkik8651 żre koperek
@@spanish-inquisition2024 bezbeczne
Bardzo dobry wykład :)
Wiedza ogólna wcale nie jest bezużyteczna, dziwne, że bogaci posyłają swe dzieci do prywatnych szkół z internatem, gdzie jest wysoki poziom. Można uzupełnić wiedzę punktowo, ale całościowo jest b. trudno. A edukacja powinna dawać wiedzę ogólną na porządnym poziomie. Niedouczonym narodem łatwo sterować.
A teraz powinni obejrzec to wszyscy nauczyciele
Ustawodawcy, nauczyciele musza robic to, co im kaza Ci wyzej
to nie wina nauczycieli, że jest taki system Cargo
To żądiwi to pokażmy
Nauczycielom się nie chce wolą pogadać i iść do domu i wołać podwyżkę.
Nauczyciele mają gówno do powiedzenia
Szkoła upośledza umysłowo i to jest tak że jak uczyłem się w szkole gastronomicznej mówiłem kolegom że umiem frytki smażyć, gotować kluski a to robią ludzie bez takiej szkoły. Kiedyś na egzaminie miałem 3% dobrze choć zdarzały się lepsze wyniki.
Ja ze szkoły pamiętam, jak poprawiłem sprawdzian z "Mistrza i Małgorzaty" trzy razy, a najbardziej wyraz twarzy mojego polonisty i wygląd kartki. Pamiętam, jakby to było wczoraj, zwłaszcza, że mi się to śni po nocach.
Remedium: Prywatyzacja szkolnictwa, likwidacja ministerstwa "edukacji" oraz wszelkiej państwowej kontroli.
Z filmu płynie przerażający wniosek, mianowicie, że szkoła nie uczy lecz tylko sprawdza wrodzone predyspozycje do przyswajania wiedzy, w ogóle pomijając aspekt jak nauczyć jak się uczyć. Smutne.
Ładnie mówi. Łatwo się krytykuje, szkoda, że nie podaje pomysłów na alternatywne rozwiązania. A skoro taki zły system, (obowiązujący na całym świecie ) to skąd tylu noblistów, pisarzy, wynalazców? To gdzie oni chodzili do szkoły?
Nie wszystkiego powinniśmy się uczyć. Kluczowym jest umieć znaleźć informacje i je zrozumieć.
Wow Radek, bardzo mocny TED, gratulacje
Świetne! Złapałeś mnie na to "poszłem" :)))))
Świetna książka.
jest super, ale wolniej... trzeba się rozkoszować wiedzą i mieć czas ją przyswajać, a nie tak pah pah:)
Nie zapamiętałem ani jego błędu gramatycznego ani nie pamiętam tego co robiłem kiedy WTC się sypało. Ale muszę się zgodzić z nim ze obecny system edukacji to dramat. Dzisiaj rola szkoły jest przechowywanie dzieci.
Świetne!! Dzięki!!
To co Radek tu przekazuje wydaje się bardzo logiczne i prawdziwe. Sam wielokrotnie dochodzilem do podobnych wniosków. Ale jak to odnieść do tego że w tych czasach kiedy ten system wprowadzono i w konsekwencji w kolejnych 200 latach obserwujemy najszybszy rozwój nauki, techniki i odkryć jaki kiedykolwiek miał miejsce w historii człowieka? I Co ciekawe kraje które miały największy wpływ na naukę w tych latach usa, europa dokładnie taki system miała. Nie zamierzam negowac teraz tezy wysuwanej przez Radka ale nie jest to takie zero jedynkowe jak się przedstawia
Kurde ja też pamiętam co robiłem jak paliły się WTC a miałem z 10 lat jadłem śniadanie i oglądałem to w TV. Kurde ten Radek to jednak mądry gość
👍panie Radku.
Eh, gdyby ktoś mi 15 lat temu powiedział, że istnieją różne techniki efektywnej nauki... :/ Dziś, ironicznie, po wielu godzinach spędzonych z nosem w różnorakiej literaturze, sama ich uczę i przekazuję dalej, żeby kolejne pokolenie się tak nie męczyło. Niestety, mimo kilkuletniego doświadczenia w nauczaniu, nie spotkałam ani jednej osoby, która wiedziałaby czym są mnemotechniki. To aż boli.
Co polecisz do efektywnej nauki np. anatomii ludzkiego ciała? Albo filozofii?
Czuje się rozgrzeszony ! AMEN !
Piękny Występ !]
Swietny material.
Ja to wiem ty to wiesz ministerstwo wie, ale nikt z tym nic nie robi.
Wykład genialny. Prawdziwy. Pozdrawiam
Genialne.Pozdrawiam.
Dzięki Radosław Kotarski za ten wykład... Dzisiaj przeczytalem 11 rozdziałów Twojej książki w pół dnia, a Ty straciłeś większość w 20min w tym filmiku na YT ;P (niemal słowo-w-słowo) więc jutro albo doczytam, albo znajdę resztę na YT ;P pozdro!
Świetny wykład 🤯
Przykład z banknotem jest MYLĄCY. On zakłada że kazdy z nas starał się (albo musiał) nauczyć się banknotu na pamięc. To że używamy tych banknotów nie znaczy że się ich uczymy (co na nich jest). Ważna jest tylko informacja 100.
Bardzo dobrze powiedziane zgadzam się z prawie wszystkim ale jest jedno ale a chodzi właśnie o sposób nauki i o to czego się uczymy moim zdaniem szkoła powinna wskazać uczniowi co lubi co go pasjonuje i w tym kierunku go uczyć czyli 4 pierwsze klasy to podstawowa wiedza wierszyki i tym podobne ale już w 5 np: uczeń lubi fizykę, z jego opowiadań dowiadujemy się że w domu majsterkuje, jest dobry z techniki to go nie męczmy biologią, polskim bo i tak on tego się nie nauczy proste
No ! Przewspaniały!!!!!!
Uwielbiam te platformę i bardzo cieszy mnie fakt,że taka osoba zabrała swój głos w tam ważnej sprawie.
Kapitalny wykład. Zrozumiałem, że cały bezsensowny schemat szkolny ma głównie wyzuć dzieci z krytycznego myślenia i zabrać im (nam) czas na kreatywność i radość życia.
Co za krindż 😤.
Też dostałem Cringe jak zobaczyłem je pisane przez K😊
@@ConstructiveMinds100
I przez dż.
Cóż za czujność.
z tego co ja wiem to 80% pensji finansowanej z budżetu kraju (Anglii) skończyło się w tamtym roku. Od tego jest 60% + 20% od pracodawcy + pracodawca jest zobowiązany płacić podatki za pracownika. dofinansowanie jest do końca kwietnia. 71% firm i biznesów w UK jest otwartych
Konkretny temat.
Czyżby rzeczywiście szwedzki był przypadkowy? Mieszkam w Szwecji i myślę że system edukacyjny wyprodukował społeczeństwo samych mellan Svenssons. Super wykład.
Aż przewinąłem do tyłu żeby się upewnić czy aby On powiedział "poszłem"
Obecnie, obowiązkiem szkoły jest nauczenie uczenia się przez uczniów. O czym mówi się na posiedzeniach rady pedagogicznej. Uczniowie w większości nie chcą się uczyć. Nauka jest przerwaniem zabawy. Żeby cokolwiek się nauczyć trzeba mieć zapamiętane podstawy. Owszem, nie trzeba się uczyć tabliczki mnożenia ale wykonywanie działania 8*3*2 jest bardziej pracochłonne od wykonania działania 8*6, które jest potrzebne w wielu różnych dziedzinach. Dobre i sprawdzone metody nauczania? Nie ma takich. Zwykle nie ma się takiego komfortu, żeby się uczyć jednego tematu. W pracy cały czas trzeba się uczyć wielu aspektów i do tego trzeba szukać aktualnej wiedzy do tego co się już wiedziało. I moje obserwacje w pracy wykazały, że każdy musi poznać podstawy bo reszta jest wielką czarną niewiadomą. Nawet po 20 latach pracy i tak się wie za mało. A co około 5 lat znowu dokumenty, wzory i programy zmieniają się.
ten moment gdy powiedział poszłem w prawie 20 minucie! To był moment gdy zapłakałam, bo CAŁEJ reszty słucha się świetnie.
o kurde... włamał mi się do mózgu...
Nie słuchasz uważnie, zrobił to celowo i po chwili powiedział dlaczego i użył poprawnej formy.
@@wodzimierzzurek6434 chyba napisałam ten komentarz przed wysłuchaniem samej końcówki. Za to powiem Ci jedno, gówno ta metoda działa, bo niby miałam ten filmik zapamiętać przez ten gramatyczny błąd, zaangażowałam się tak bardzo, że aż napisałam komentarz, a pamiętać nie pamiętam ani trochę, że to oglądałam. Pozdrawiam
Ciekawy wykład Radku!
Szkoła nic nie uczy, świat się zmienia tak szybko, że system edukacji jest poprostu za stary i nikt nawet nie próbuje tego zmienić
"zasłużone brawa" no nieźle się zaczyna 😁😁
Też zwróciłam na to uwagę, no ale jak się wchodzi z takim przemówieniem to się nie dziwię :)
Super!
Swietny poziom!
czym człowiek starszy, tym wiecej pamieta sie