Długo nosiłam się z tą myślą, ale chcę podzielić się z Wami czymś ważnym.
Nie zawsze było tak kolorowo. Były chwile, kiedy mogłam się poddać, kiedy czułam, że to już koniec, że nie dam rady, że freediving nie jest dla mnie. Upadałam, płakałam, wątpiłam.
Ale wiecie co? To właśnie te momenty, które wydawały się najtrudniejsze, nauczyły mnie najwięcej. To dzięki nim jestem dziś silniejsza i bardziej wytrwała. Te lekcje, choć bolesne, okazały się najcenniejsze.
Dziś wiem jedno.. nigdy się nie poddawajcie. Bo to, co wydaje się końcem, może być początkiem czegoś pięknego, bo największe zwycięstwa rodzą się z największych wyzwań.
A czy u was zdarzyły się momenty, gdy chcieliście odpuścić? Co pomogło...