Видео

Dzień dobry :) profil kandydata, jakiego szuka pracodawca to początek mojej pracy, później na tej bazie tworzę ogłoszenie lub robię direct search na LinkedIn. Jeśli kandydat/ka ma bardzo słaby profil (niepełny, nic mi niemówiący) lub zupełnie nie jest profilem, jakiego szukam, nie mam powodu brać takiego kandydata/kę pod uwagę. Rynek pracy bardzo się zmienił, znalezienie naprawdę dobrej osoby jest często bardzo czasochłonne, żaden dobry rekruter nie odrzuci potencjalnie dobrego kandydata "tak o", proszę mi wierzyć, że czasem każde CV oglądam przysłowiowe dwa razy. Ale jeśli np. szukam Project Managera, a LinkedIn z jakiegoś powodu podpowiada mi profil technologa żywności, to nawet jeśli jest on super kandydatem, to na pewno nie spełni moich czy klienta oczekiwań. Z prostego powodu - nie mojego widzimisię, ale po prostu nie będzie miał kompetencji do wykonywania pracy jako PM. Oczekiwania zatem nie są ograniczeniem, ale wskazówką, która ułatwia mi pracę :) Co więcej, selekcja CV czy profili na LinkedIn to dopiero początek pracy - potem jeszcze spotkanie, które bardziej pozwoli ocenić, czy kompetencje konkretnej osoby są na pewno tymi, jakich szuka pracodawca :) Dziękuję za komentarz :)

@@katarzynaradeckacoach6439 Problem w tym, że często te oczekiwania są brane zupełnie z kosmosu. Podam Pani przykład: rekrutacja na stanowisko weryfikatora i post - edytora tłumaczeń gier. W CV kandydatów aplikujących na nie szukałaby Pani zapewne umiejętności związanych z informatyką i językami. A co tymczasem znajduje się w oczekiwaniach pracodawcy? Proszę usiąść stabilnie: projektowanie interfejsów (które ma związek z informatyką, ale nie z grami, choć to można jeszcze "przeboleć"), a także pielęgniarstwo (!) i zdrowie publiczne (!!). I co teraz? Jako osoba po studiach neofilologicznych w normalnych warunkach byłbym brany pod uwagę, przynajmniej przez pewien czas. Tutaj jednak całkowicie posłuszny swojemu pracodawcy rekruter musiałby od razu mnie odrzucić. Wszak nie kończyłem szkoły pielęgniarskiej, ani kierunku zdrowie publiczne. No chyba, że rekruter powiedziałby "zaraz, ale co zdrowie publiczne ma wspólnego z grami" i odłożył moje CV na stertę tych rozpatrywanych. W ten sposób jednak naraziłby się na gniew swojego pracodawcy, który nawet jeśli nie wie czegoś - to wie lepiej. Wbrew pozorom, takich ofert, zawierających 10 wymagań - w tym około pięciu zupełnie "z kosmosu" - jest coraz więcej.

@@katarzynaradeckacoach6439 "Ale jeśli np. szukam Project Managera, a LinkedIn z jakiegoś powodu podpowiada mi profil technologa żywności, to nawet jeśli jest on super kandydatem, to na pewno nie spełni moich czy klienta oczekiwań. Z prostego powodu - nie mojego widzimisię, ale po prostu nie będzie miał kompetencji do wykonywania pracy jako PM". Ależ ja doskonale to rozumiem. Problem w tym, że pracodawca czasem ustala sobie te dziwne, niezwiązane w ogóle z danym zawodem wymagania - bo może. W końcu on jest tu szefem. I co wtedy? Pani wybiera kandydatów na podstawie swojego osądu, a potem gęsto tłumaczy się ze swojej decyzji przed tymże pracodawcą, bo chociaż na pewno sprawdziliby się oni na tym stanowisku, to jednak nie posiadali tych kilku dziwnych kwalifikacji, które on akurat sobie wymarzył? Zwracam na to uwagę, bo ta naprawdę nagminna sytuacja na LinkedIn. I z tego powodu wielu wartościowych kandydatów w ogóle nie przechodzi do dalszego etapu rekrutacji, w którym już samodzielnie, w rozmowie z pracodawcą mogliby udowodnić, że są odpowiedni. Nikt nie będzie potem szukał ich odrzuconego CV w koszu, wirtualnym lub stojącym sobie pod biurkiem. Na koniec pozwolę sobie wspomnieć o ciekawym zjawisku: większość rekrutacji zawiera klauzulę, że zebrane dane osobowe będą wykorzystywane jedynie w ramach tego konkretnego postępowania rekrutacyjnego. Faktem jest też jednak to, że niekiedy rekruter/pracodawca, spotykając się ponownie z CV kandydata, który w przeszłości został odrzucony "bo byli lepsi", choć on sam też spełniał kryteria, od razu każe odłożyć aplikację tej osoby na stertę innych, rozpatrzonych negatywnie. A przecież kandydatom wmawia się, aby nie zrażali się jednym niepowodzeniem.

To jak to jest, że miałem całkowicie pusty profil i odezwało się kilka poważnych zachodnich firm??? (nie daje do myślenia?) Już wyjaśniam- bo skala patologii naszych firm jest nawet trudna do ogarnięcia; a może ja nie chcę wystawiać się publicznie? (znając filozofię/ psychologię/ socjologię/ etc.) Ta patologia NAWET TEGO nie jest w stanie uszanować, czyli PODSTAWOWYCH, GODNOŚCIOWYCH PRAW CZŁOWIEKA! I uważam to za świetny Papierek Lakmusowy, czyli dyskwalifikacja patologii społecznej. *To nie jest żadna profesjonalna sieć, tylko e-bazar i jakaś "podnieta" dla niższej kadry menedżerskiej. Poznałem wielu poważnych ludzi, którzy nie mają tam konta (w tym naukowców).

Dziękuję za pytanie :) Mentorami mogą być nauczyciele certyfikowani - takie certyfikaty wydaje Stowarzyszenie Jogi Iyengara. joga.org.pl/

Zgadzam się w 100%, pisanie postów nie sprawi, że znajdziemy pracę. Ale LinkedIn to algorytm, "zawieszenie" tam naszego profilu z osiągnięciami zawodowymi to za mało. Jeśli nie będziemy mieć szerokiego networku i nie będziemy nigdy wrzucać postów czy chociażby lajkować postów innych, słowem jeśli w żaden sposób nie będziemy aktywni, algorytm nie zadziała i nasz profil może pozostać po prostu niezauważony przez rekruterów :)

@@katarzynaradeckacoach6439 I to jest właśnie największe wypaczenie LinkedIna. Nie liczą się tam tak naprawdę referencje, tylko "polajkowania" postów innych osób i pisanie o tym, jak ktoś podczas przelewania z pustego w próżne narozlewał na podłogę. Owszem, można wrzucić CV i przesłać je podczas odpowiedzi na daną ofertę, ale to nic nie da. Nie ma postów, nie ma odzewu.

Moje z kolei doświadczenia z klientami pokazują, że nie jest to reguła. Miewam kandydatów, którzy poruszają się w widełkach, ale otrzymują ofertę z górnej części, miewam sytuacje, kiedy oferta jest niższa. Wszystko zależy od kandydata, kompetencji, ale również od możliwości danej organizacji. Również pozdrawiam! 😁

@@katarzynaradeckacoach6439 dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami 👍.

Dziękuję za pytanie i jednocześnie pomysł - do tej pory nie miałam okazji rozmawiać z analitykiem giełdowym, ale być może w przyszłości pojawi się właśnie taki rozmówca. :)

Ja również. Pozdrawiam.

Ja również, pozdrawiam

ja również, pozdrawiam

I ja, pozdrawiam

Ja również. Pozdrawiam.

Każdy na początku drogi zawodowej ma niewiele doświadczenia, wtedy warto podkreślić nasze kompetencje i mocne strony - jeśli np. w szkole byliśmy dobrzy z matematyki, możemy podkreślić umiejętności pracy z liczbami / analityczne. Jeśli naszą mocną stroną jest komunikacja, bo świetnie dogadujemy się z ludźmi, to o niej też warto wspomnieć. To jedynie przykłady, bo każda osoba jest inna, ale każda jest w stanie nawiązać do swoich umiejętności, nabytych niekoniecznie podczas kursów czy konkretnej pracy.

@@katarzynaradeckacoach6439 Mogłaby pani nagrać film na właśnie taki temat? Dziwi mnie fakt, że nie ma WCALE pomocy dla takich osób albo są ale przestarzałe. Prosimy o pomoc dla osób, które są po liceum ogólnokształcącym albo które mają tylko ukończoną podstawówkę i brak jakiegokolwiek doświadczenia. Będzie to też pomocne, dla osób które mają już jakieś osiągnięcia, ale nie jest ich jakoś bardzo dużo.

To masz przejebane 😂😂😂

ogólnie to w cv raczej nie przewiduje się miejsca na wpisywanie chorób tyko bardziej jakieś umiejętności czy coś w tym stylu

Zgadzam się.

Dziękuję za komentarz :) Warto dopasować CV do oferty. Brak odpowiedzi często wskazuje na źle napisane CV. Liczy się też czas, w jakim aplikujemy - nawet po tygodniu proces może być już nieaktualny. Ciekawe umiejętności nie zawsze są ciekawe akurat dla tego konkretnego pracodawcy. Przyczyn może być wiele. Trzymam kciuki za poszukiwania! I oczywiście służę pomocą! :)

Zdaję sobie sprawę, że wiele ogłoszeń o pracę pozostawia wiele do życzenia, ale mimo wszystko obserwuję pozytywne zmiany w tym obszarze. Życzę powodzenia w skutecznych poszukiwaniach i zachęcam do oglądania moich materiałów :)

Dziękuję i zapraszam do obejrzenia innych filmików :)

Dziękuję i zapraszam do obejrzenia pozostałych filmików! :)

Dziękuję 😊😊😊

Oczywiście! Osiągnięcia sportowe mogą być bardzo dobrym elementem CV, szczególnie w przypadku osób bez doświadczenia zawodowego. Pokazują naszą konsekwencję, determinację w osiąganiu celów, wytrwałość - a to bardzo ważne cechy, które bardzo przydają się w pracy. Tak więc to świetny pomysł! :)

Staż jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla osób nieposiadających doświadczenia zawodowego i zasadniczo nie ma znaczenia, czy jest się studentem czy nie. Jest niestety jedno "ale" - za studenta do 26. roku życia pracodawca nie musi odprowadzać składek na ubezpieczenie społeczne, stąd firmy preferują zatrudnienie kogoś o statusie studenta. Z drugiej strony osoby niestudiujące są bardziej dyspozycyjne, więc to może być duży atut. Warto próbować! :)

Jeśli o mnie chodzi, ukończyłam studia podyplomowe z Zarządzania Zasobami Ludzkimi na SWPS i mogę z czystym sumieniem polecić tą uczelnię. :)

Konsultacje bezpośrednie możliwe są w Warszawie, ale pracuję również online. Zapraszam do kontaktu: katarzyna.radecka@hr-inspire.pl

Oczywiście, wspominanie praktyk studenckich czy staży w CV ma bardzo duży sens i jest dobrym pomysłem. Pokazuje to nie tylko Pana aktywność i chęć zdobywania doświadczenia, ale - co Pan podkreśla - częściowo pokrywa się z kompetencjami, których poszukuje potencjalny pracodawca.

@@katarzynaradeckacoach6439 Bardzo dziękuję za pomoc i cenne rady. Pozdrawiam

Pozwól, że ja również Ci odpowiem. Nie na podstawie tego, co uważam, tylko tego, co wiem. Wpisywanie do CV praktyk, na które obowiązkowo wysłała Cię uczelnia, naraża Cię jedynie na śmieszność. Pracodawca nie jest idiotą i wie, że ich rozpoczęcie, a potem zaliczenie było dla Ciebie obowiązkowe, w związku z czym ich wartość oscyluje w okolicach zera absolutnego. Zupełnie czym innym są praktyki i staże, o które od początku do końca starałeś się TY SAM. Podam Ci pewien przykład - rzetelny, bo z mojego własnego doświadczenia życiowego, a nie uśrednionych wyników case study (jak to w dzisiejszych czasach piszą tzw. mądre głowy zapominając, że u nas nazywa się to studium przypadku, jeśli już). Na studiach przez 3 z 5 lat nauki przygotowywałem wiadomości dnia dla słuchacza zagranicznego, po angielsku, bo tak wymyśliły sobie władze uczelni. Twoim zdaniem posiadłem zatem bardzo cenne doświadczenie, które wpisałem sobie do CV. Co na to pracodawca? "Przecież Pan nie ma ŻADNEGO doświadczenia w tym zakresie, bo to były praktyki uczelniane". Dosadniej mówiąc: wsadź je pan sobie tam, gdzie słońce nie dochodzi. Z Tobą będzie (albo już było) tak samo.

Warto wpisać doświadczenie w gastronomii, aby pokazać, że była Pani aktywną zawodowo osobą. Na pewno dzięki tej pracy nauczyła się Pani wielu rzeczy i dzięki nim posiada Pani różne kompetencje (takie jak np. bardzo dobra organizacja pracy własnej, otwartość na zmiany, odporność na stres...) - to na nie proszę położyć nacisk pisząc CV.

Cieszę się, że się podoba:)